Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy z nerwicą natręctw można...


nieznany05

Rekomendowane odpowiedzi

Czy z nerwica natrectw mozna sie normalnie uczyc? Oczekuje wyczerpujacych odpowiedzi co do nauki z nerwica. Ja jestem na NIE, ponieważ bardzo cięzko mi sie uczy z tym, ale jaaaaaaaaaaaaaaaaaaaakoś się da chociaż jest bardzo ciezko. A wy co o tym sadzicie? Pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem, czy jest się tu nad czym rozpisywać. Bardzo ciężko jest się uczyć przez to cholerstwo, przynajmniej jeśli chodzi o mnie. Dokładnie tak jak napisałeś, nieznany05, nic dodać, nic ująć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Problem w tym, że na natręctwa najlepszy jest relaks, a nie zawsze można sobie na to pozwolić. Chyba trzeba jakoś kombinować, żeby w największym nasileniu odpoczywać i robić przyjemne rzeczy, a jak trochę przejdzie, to do roboty. Na pewno nie wskazane jest przemęczenie. Na szybkie postawienie się do pionu mi czasem pomaga ulubiona muzyka, która budzi silne pozytywne emocje, wspomnienia.I odkładanie rozważań na później, ale to trudniejsze. Kino, teatr też piorą mózg z natręctw i wzmacniają tę zdrową cząstkę. Im więcej dobrych emocji, tym lepiej i można je trochę stymulować. Ale wiem, że ciężko z nauką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może opowiem Ci dokładnie w czym bardziej tkwi mój problem. Chodzi o to że jestem totalnie rozbity, nie mam weny do życia, mam tak jakby zanik uczuc ( chodzi o to że nic mnie nie smuci ani nie cieszy ). A co do nauki to mój problem tkwi również w tym ze rogi itd. mnie denerwuja i nie moge sie normalnie przy nic uczyc. Rowniez gdy sie ucze, to non stop to analizuje, tu podam Ci przykład : ,, rope " - oznacza po angielsku lina, sznur. I normalny człowiek by sie tego nauczył, a ja mam problem nawet z tym, bo nie wiem czy dać lina czy sznur czy razem to wszystko. Ogólnie źle mi sie pisze, przy czym kiedyś byłem znakomitym pisarzem ( nie chodzi o pisanie ksiazek, tylko w szkole wypracowan, charakterystych itd. ) Jednym słowem : MAM TAKIE MYSLI, ZE JUZ NIC SIE NIE DA Z TYM ZROBIC I JESTEM OGOLNIE ROZBITY ZYCIOWO. Pomozcie mi prosze, bo ciezko mi naprawde jest z tym wszystkim. Znajduje sie w okropnym stanie. Jak cos to piszcie do mnie na priv. Wielkie dzieki za pomoc! Znacie chyba najwazniejsze przykazanie boze : ,, Będziesz miłował... " :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja nie dałam rady, może jeszcze nie była to taka typowa nn ale nerwica na pewno, przerwałam studia bo było mi cholernie ciężko, zero koncentracji, pamięci itd, bardzo się o to wkurzałam patrząc jak innym nauka wchodzi lekko, minęło dwa lata ja obiecałam sobie że jak się pozbieram to wrócę do nauki ale ciągle wydaje mi się że nie dam rady.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skończyłam jakoś studia z natręctwami, choć czasem nie tylko nie wiedziałam co się dzieje na zajęciach, ale nie mogłam wytrzymać siedzenia w miejscu i w środku zajęć musiałam wyjść się przejść po korytarzu. Jak się czułam lepiej, to nadrabiałam zaległości (niektóre zostały do dziś :) ).

Nieznany, na prawdę sprawdzona rada: pisz dalej, cokolwiek, co lubisz: pamiętnik, opowiadania, wiersze, swoje uczucia zapisuj...Bardziej standardowych rad Ci psycholog udzieli. Ja miałam nieraz zablokowane uczucia, raz przez pół roku, to było okropne. Wyszłam z tego bez zmiany leków. Znalazłam stare wiersze, które bardzo mnie kręciły (oczywiście każdy ma swoje upodobania, nie muszą być wiersze:))i czytałam intensywnie próbując w sobie wzbudzić jakieś emocje, nastrój. Po jakimś czasie (z dzień?) pojawiła się taka mała "kropelka" uczuć we mnie i przez następne dni próbowałam ją podtrzymać i rozszerzyć (przez najintensywniejsze, najpiękniejsze wspomnienia) i powoli się udało.

A rogi ignoruj!! Nie ma innego wyboru.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oj ciężko,ciężko...Kiedy byłam w LO bardzo trudno szło czytanie czegokolwiek, a bez tego ciężko się uczyć...Czytałam kilka stron na godzinę,Bardzej się koncentrowałam na różnych przymusowych czynnościach,niż na tym,co czytam,w związku z czym niewiele zapamiętywałam...Do tego po godzinie musiałam robić długą przerwę,bo napier....mnie głowa...Wpadłam w depresję,bałam się otworzyć książkę,bo od razu myślałam,jak tego dużo,że nie dam rady itd.Ryczałam nad zeszytami zamiast się uczyć...W końcu przerwałam naukę na pół roku.Potem zmieniłam szkołę i zaczęło mi się polepszać:) Tam był niższy poziom,więc nie musiałam się "napinać".Bez problemów mialam najlepsze wyniki w szkole,a wcale się tak bardzo nie przykładałam;) Do tego dużo lepiej dogadywałam się tam z ludźmi,co też mi bardzo pomogło:) Jeśli chodzi o maturę,to założyłam sobie program minimum.Stwierdziłam,że nie warto tracić zdrowia.Z tego powodu nie dostałam się na psychologię na UW (zdawałam podstawową matmę),ale nie żałuję,bo i tak nie chcialam tam iść.Za bardzo tam cisną,jak na moją psychiczną wytrzymałość.Teraz jestem na prywatnej uczelni i przez pierwsze 1.5 roku czułam się dobrze.Nie miałam natręctw,czasem tylko doły i lęki.Niestety od roku jest kiepsko (depresja,fobia społeczna)Natręctwa trochę wracają,ale i tak jest duuuużo lepiej,niż kiedyś:)))Teraz bardziej mam problem z motywacją itd.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×