Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chce zacząć z tym walczyć... ale jak?


Rekomendowane odpowiedzi

Witam Was.

Jestem nowa na tym forum i nie znam sie zbytnio na psychologi, wiec prosze Was o pomoc.

Moja historia jest bardzo dziwna. Czytajac przezycia innych chorych ludzi nie znalazlam zadnego problemu podobnego do mojego. Mam 18 lat. Ucze sie w Liceum. Od zawsze mam problemy z akceptacja samej siebie, a od roku mam "bulimie'', a tak do konca to nie wiem co to jest, bo przez tydzien potrafie sie odchudzac( jesc 700kal dziennie) a po tygodniu miec napad glodu, a potem wymiotuje majac wyrzuty sumienia. Teraz ten stan mi sie pogorszyl, bo ataki mam prawie codziennie. Do tego wszystkiego, zaczelam kompletnie olewać szkołe. Nie moge sie skupic. Siedze w domu tydzien, wmawiajac sobie jaka jestem beznadziejna, brzydka i gruba. Chce chodzic do szkoly, ale boje sie. Boje sie tego, ze wszyscy beda patrzec i mowic na mnie zle rzeczy. Ja juz nie moge siedziec w zamknieciu. Mialam mysli samobojcze, a nie chce zrobic sobie krzywdy. Ide niedlugo do psychologa, bo juz nie moge wytrzymac psychicznie, choc boje sie, ze on mi nie pomoze. Nie widze powodu dla ktorego mialabym zyc, a jeszcze niedawno bylam taka szczesliwa

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

patiiiiii, witaj!

To że wybierzesz się do psychologa/psychoteraputy jest bardzo dobrym rozwiązaniem wiem z własnego doświadczenia że zaburzenia odżywiania są poważnym problemem ale naprawdę przy pomocy terapii można z tego wyjść więc odedzwij siędo nas po rozmowie ze specjalistą

Trzymaj Kciuki i wieżęw Ciebie :)

Njaprawdopodbniej nie jesteś gruba tylko przeszkadza Ci choćby gram tłuszczu :/

Podaj swoją wagę i wzrost :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

patiiiiii, Wiem że nie możesz patrzyć ja to rozumiem ale ważne że potrafisz dojść do racjonalnych wniosków a naprawdę nie przytyjesz tak szybko jak Ci się wydaje ja byłem w szpitalu schudłem kilka kilogramów teraz nie mogę przytyć choć na kolację jem frytki dużo słodyczy naprawdę psycholog Ci pomoże wiesz może jaką metodą on pracuje możesz to sprawdzić jeśli ma stronę to napewno tam jest :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kochana, bardzo dobrze że idziesz do psychologa. Nawet jeśli nie pomoże Ci zupełnie, idź do niego z pozytywnym nastawieniem, na pewno czegoś się o sobie nauczysz! :) I nie masz żadnych podstaw myśleć o sobie że jesteś gruba!

 

Ja ważę 62 i mam jakieś 160 wzrostu. Jestem szczupła! Dlatego, że mięśnie ważą więcej niż tłuszczyk, a ja jak byłam w gim/liceum dużo się ruszałam. Może spróbuj się zapisać na jakieś zajęcia ruchowe, taniec hip hop, besen, aerobic z mamą? To działa też dobrze na psychikę :). Trzymaj się ciepło! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poszukam strony.. Dzieki za wsparcie :) Vasques, a jak dlugo byles w szpitalu? I to wlasnie przez bulimie? Co do ruchu, to codziennie rano biegam ok godziny, po poludniu cwicze ok godziny i potem na wieczor tez cwicze ze 30 min. Do tego jezdze konno i pracuje w stajni w weekendy, to jedyne miejsce gdzie nie mysle o wszystkim. Po prostu musze sie ruszac, bo jak nie cwicze i nie bola mnie miesnie to bardzo zle sie czuje(dziwne to jest). Mieszkam sama z ojcem, bo mama w Angli mieszka, wiec raczej na rzadne zajecia z nia chodzic nie bede. Chce isc do psychologa i pojde tam z pozytywnym nastawieniem, mam nadzieje. Dziekuje Wam bardzo, ze odpowiadacie :) To dla mnie naprawde duzo znaczy :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

patiiiiii, Nie ma za co dziękować lubię pomagać :)

Ja mam dziewczynę z anoreksją w szpitalu byłem 5 tygodni mam nerwicę lękową i depresję :/

Chodzę na terapię i jest coraz lepiej :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

patiiiiii, to na co cierpisz to najprawdopodobniej anoreksja bulimiczna, ale nie chcę się wypowiadać na pewno, bo nie jestem lekarzem... Sama walczę z anoreksją, nigdy nie miałam takich napadów jedzenia, ale moja bliska koleżanka zmagała się z tym problemem. I udało jej się go pokonać:) Wciąż co prawda uważa, że jest gruba (nie jest tak... w Twoim wypadku także nie, przy tym wzroście masz prawidłową wagę) ale zaakceptowała siebie. Przeważnie problemy z jedzeniem to tylko przykrywka dla poważniejszych problemów, często nieuświadomionych, dlatego bardzo dobrze, że wybierasz się do psychologa. I że chcesz to pokonać, motywacja to podstawa!:)

 

Pozwolę sobie zadać niedyskretne pytanie. Jak wyglądają Twoje relacje z ludźmi? I jak to się stało, że poczułaś się nieatrakcyjna? Jak jest między Twoimi rodzicami? To wszystko bardzo ważne, ma w gruncie rzeczy nawet większe znaczenie, niż sama ilość kalorii czy napady głodu. Wszystko zaczyna się w głowie...

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia! Trzymam za Ciebie kciuki, wiem dobrze, jakie to trudne, ale możliwe do pokonania!;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

patiiiiii, to na co cierpisz to najprawdopodobniej anoreksja bulimiczna, ale nie chcę się wypowiadać na pewno, bo nie jestem lekarzem... Sama walczę z anoreksją, nigdy nie miałam takich napadów jedzenia, ale moja bliska koleżanka zmagała się z tym problemem. I udało jej się go pokonać:) Wciąż co prawda uważa, że jest gruba (nie jest tak... w Twoim wypadku także nie, przy tym wzroście masz prawidłową wagę) ale zaakceptowała siebie. Przeważnie problemy z jedzeniem to tylko przykrywka dla poważniejszych problemów, często nieuświadomionych, dlatego bardzo dobrze, że wybierasz się do psychologa. I że chcesz to pokonać, motywacja to podstawa!:)

 

Pozwolę sobie zadać niedyskretne pytanie. Jak wyglądają Twoje relacje z ludźmi? I jak to się stało, że poczułaś się nieatrakcyjna? Jak jest między Twoimi rodzicami? To wszystko bardzo ważne, ma w gruncie rzeczy nawet większe znaczenie, niż sama ilość kalorii czy napady głodu. Wszystko zaczyna się w głowie...

 

Pozdrawiam i życzę powodzenia! Trzymam za Ciebie kciuki, wiem dobrze, jakie to trudne, ale możliwe do pokonania!;)

Ja też w Ciebie wieżę :)

 

Musi Ci się udać :)!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziekuje Wam :)

Vasgues podziwiam sily psychocznej. Moja siostra ma nerwice lekowa, wiec wiem jak to wyglada..

Moje relacje z ludzmi.. hmm.. w stajni, wszystko jest swietnie, mam przyjaciol(choc nie takich ktorym wszystko powiem). Jest mi strasznie trudno zaufac ludziom. Od dluugiego czasu. W dziecinstwie(4-6 kl) przyjaciele mowili mi ze jestem gruba itp. Pozniej moi rodzice sie rozeszli. Moja mama wyjechala do Angli, a ja zostalam z tata, siostra i jej dzieckiem(wtedy rocznym). Wtedy nie przejmowalam sie zbytnio wygladem. Po wyjezdzie mojej matki, moj ojciec zaczal miec problemy z alkoholem.. nie pil codziennie, ale 2x w tyg i krzyczal wyzywal. Moja siostra sie wyprowadzila, wyszla za maz i to Ona jest moim najwiekszym wsparciem. Ona mnie bierze do psychologa. Teraz z ojcem mam dobry kontakt, ale ciagle sie denerwuje ze bedzie pil...

Jesli chodzi o moj charakter to jestem dosc cicha i lubie obserwowac, choc czasami wymyka mi sie to spod kontroli i wmawiam sobie ze ludzie sie ze mnie smieja, czy mowia zle rzeczy, choc w gruncie rzeczy tak nie jest.

Nie wiem co to jest za choroba, ale sa dni w ktorych po prostu jestem na diecie, a potem te gorsze.. dni obrzarstwa i dolka..

Feith, a jak dlugo walczysz z anoreksja? I jak dlugo Twoja kolezanka walczyla z bulimia, jesli mozna spytac.

Dziekuje bardzo za wsparcie :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

patiiiiii, Ja też tak mam nie do końca jednak zaleczyłem gdy poczytałem komentarze o mnie na naszej klasie to lęki wracają i jakoś ciężko sobie powiedzieć dopóki nie upadnę nie powiesz że zabijam Rap gdy przeczytałem że ktoś mnie wziął na skila i zemdlałem :(

Lęki się torują we mnie ale mam nadziję że się nie wpędzę w chore myślenie ;/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można pytać o wszystko:)

Ja walczę z anoreksją od roku...:/ Przez trzy miesiące byłam w szpitalu, wyszłam przed świętami i obecnie jestem, że tak powiem "wyleczona", ale ta choroba się za mną ciągnie... Moja koleżanka, którą tam poznałam, miała taki epizod z bulimią, trwało to jakieś kilka miesięcy. Parę dni odchudzania, a potem nagle potrafiła zjeść naraz pięć słoików dżemu, ciastka, albo cokolwiek innego, co wpadło jej w ręce. W pewnym momencie, nie wiem, jak do tego doszło, sama się opamiętała. Później miała co jakiś czas nawroty, nieraz wymiotowała, ale nie ukrywam, że chyba najbardziej pomógł jej chłopak. Stwierdziła, że może być gruba (w jej przekonaniu), skoro jest kobieca;)

 

Czytając Twoją historię dostrzegam wiele podobieństw... Mój ojciec jest alkoholikiem, niestety na stałe. Zachorowałam w momencie, gdy na kilka miesięcy zostałam z nim sama, bo mama zamieszkała z chorą babcią. W stosunkach z ludźmi zawsze byłam obserwatorem i nie zbliżałam się zbytnio do znajomych. Zawsze był pewien dystans... Biorąc to pod uwagę, sądzę, że dobrze by było, żebyś "przewałkowała" to wszystko z jakimś terapeutą. Można się wiele ciekawych rzeczy o sobie dowiedzieć, jak już się otworzysz;) Nie mówię, że od razu Twoje problemy znikną, ale ja wiele sobie w ten sposób uświadomiłam.

 

No cóż, patiiiiii, ściskam Cię ciepło;) Nie masz łatwego życia, ale jesteś szczęściarą, że masz siostrę, która tak Cię wspiera. Gdybyś chciała z kimś pogadać, zawsze chętnie służę;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny, a może byście zainteresowały się ruchem Dorosłych Dzieci Alkoholików (DDA). Bardzo prawdopodobne, że Wasze problemy psychiczne mają źródło właśnie w alkoholizmie Waszych ojców. Wiec bardzo możliwe, że w tym ruchu znalazłybyście wsparcie i źródło sprawdzonych oraz skutecznych metod i wskazówek, jak sobie radzić w życiu będąc właśnie dzieckiem alkoholika lub alkoholiczki. Bo mając takich rodziców, najczęściej ich dzieci są naznaczone typowymi problemami. I właśnie ruch DDA powstał po to, by rozwiązywać owe problemy. Zatem namawiam. Podaję link: http://www.dda.pl/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

miki74, dzięki, słyszałam o tym ruchu. Nie wiem tylko, czy kwalifikuję się do "dorosłych", bo do osiemnastki jeszcze troszkę mi brakuje;) W każdym razie alkohol odegrał ważną rolę w moim życiu, więc siłą rzeczy często omawiałam kwestię ojca na terapii. Dziękuję za link, chętnie poczytam co nieco.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A ja tam bym raz chciała, żeby się kulało do góry zamiast w dół... No nic, nie będę marudzić, bo to nie ten temat;P Poczytałam trochę i to mnie zainteresowało:

 

Dorosłe Dzieci...

 

* zgadują co jest normalne

* mają trudności z przeprowadzeniem swoich zamiarów od początku do końca

* kłamią, gdy równie dobrze mogłyby powiedzieć prawdę

* osądzają siebie bezlitośnie

* mają kłopoty z przeżywaniem radości i z zabawą

* traktują siebie bardzo poważnie

* mają trudności z nawiązywaniem bliskich kontaktów

* przesadnie reagują na zmiany, na które nie mają wpływu

* bezustannie poszukują potwierdzenia i uznania

* myślą, że różnią się od wszystkich innych

* są albo nadmiernie odpowiedzialne albo całkowicie nieodpowiedzialne

* są niezwykle lojalne, nawet w obliczu dowodów, że druga strona na to nie zasługuje

* ulegają impulsom

* czują się winne stając w obronie własnych potrzeb i często ustępują innym

* czują strach przed ludźmi, a zwłaszcza przed wszelkiego rodzaju władzą i zwierzchnikami

* czują strach przed cudzym gniewem i awanturami

* lubią zachowywać się jak ofiary

* bardzo boją się porzucenia i utraty

* obawiają się ukazywania swoich uczuć

* łatwo popadają w uzależnienia albo znajdują uzależnionych partnerów

* są impulsywne. Mają tendencję do zamykania się w raz obranym kierunku działania bez poważnego rozpatrzenia innych możliwości postępowania i prawdopodobnych konsekwencji podjętych działań. Ta impulsywność prowadzi DDA do zamieszania, nienawiści do samych siebie i utraty kontroli nad otoczeniem; w dodatku potem zużywają przesadną ilość energii na oczyszczenie sytuacji.

 

Wiele się zgadza... :roll: Może faktycznie tu leży źródło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

problemy z zaburzeniami odżywiania mają głębsze podłoże - psychiczne :!: to, że się sobie nie podobamy, to jak traktujemy swoje ciała i siebie samych wynika z przeszłości - powodów może być tysiące. bez dotarcia, poznania i poradzenia sobie z tymi przyczynami można tylko 'załagodzić' objawy :!: ale nie wyleczyć :!:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie, chciałabym wam opowiedzieć moją historię.

Cały czas walczę ze sobą, czy mam problem, czy sobie tylko sama wmawiam. Prawda jest taka, że na bulimię chorowałam od prawie 4 lat. Schudłam tylko w początkowym okresie, potem się przyzwyczaiłam do wymiotowania po bardziej obfitym posiłku. Ferie, czy nawet weekendy oznaczały przyjaźń z senesem. Jadłam normalnie, nawet zdrowo, a gdy już nadarzyła się okazja, od razu sięgałam po więcej i kończyło się zawsze tak samo. Nigdy nie było krytycznej sytuacji, może dlatego moi bliscy nic nie zauważyli.

Dzisiaj jest inaczej. Załamałam się po tym, jak rzuciłam studia. Na pierwszym roku, przecież wielu ludzi tak robi. Tylko, że ja nawet nie zaliczyłam pierwszego semestru. Może dlatego, że zawsze byłam zdolna i ambitna, nie miałam w szkole problemów. Zrozumiałam, że tak naprawdę nie ma we mnie pasji, nie ma czegoś, co lubię robić. Od razu po rezygnacji szukałam pracy, oczywiście bez rezultatów. Teraz wróciłam do rodzinnego miasta i mieszkam w domu. Obżeram się i nie wymiotuję, już mi wszystko jedno. Zawsze chciałam wiązać swoją przyszłość z medycyną, maturę pięknie napisałam, papiery złożyłam na lekarski, lek-stom i farmację. Ze względu na to, że farmacja bliżej, wybrałam ją. Do tego jeszcze głupi przypadek, bo myślałam, że się na pozostałe nie dostanę, a bez problemu by mi to przyszło. Nieważne. Na studiach zaczęło się psuć. Przestałam mieć chęć do nauki, od starych znajomych całkowicie się odizolowałam, poznałam kilku wspaniałych ludzi na swoim roku i zrozumiałam, że oni dużo poświęcili, żeby się akurat tu dostać. A ja...zaczęłam myśleć, co tak naprawdę lubię. I nie znalazłam nic. Od tamtej pory z dnia na dzień czuję się coraz gorzej. Ostatnio nawet sen nie jest zbawienny, bo budzę się 4-5 rano i nie dam rady już zasnąć.

Jestem w stanie iść do psychologa, ale boję się reakcji bliskich, mojej siostry, która długo walczyła ze sobą i teraz wzięła się w garść. Boję się oceny innych. Że oni powiedzą, że jestem słaba, że mają mnóstwo innych problemów, że jestem leniem... Tyję, nie jestem nigdy głodna, obżeram się i chyba przez to, że nie wymiotuję, dobijam się jeszcze bardziej. Nie myślałam o samobójstwie. Myślałam o zdobyciu tabletek nasennych i przespaniu chociaż kilku dni. Wzięłam sobie jeszcze dodatkowy język do zdawania na maturze i do tej pory nic nie zrobiłam. Jestem jak oponka, pusta w środku, a na zewnątrz warstwa głupot. Nie robię nic. Siedzę w domu, czasem siostra wyciągnie mnie na spacer. Chciałabym, żeby ktoś napisał mi, co o tym wszystkim myśli. Pozdrawiam wszystkich gorąco i życzę chęci do walki!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

babyblue, czesto w zaburzeniach odzywiania pojawiaja sie zaburzenia nastroju. Byc moze u Ciebie tez tak sie stalo. Mysle, ze nic tak bardzo nie pomoze Ci w podjeciu decyzji o wizycie u psychologa, jak wypowedzi innych tu osob, ktore byly i ktore wiedza jak bardzo jest pomocna terapia. Mowisz, ze boisz sie reakcji bliskich. Pamietaj jednak, ze wcale nie musisz mowic im o swojej decyzji, a dobra terapia powinna miedzy innymi zmniejszyc u Ciebie ten lek. Wierze, ze dasz rade...Nie mecz juz sie tak bardzo, zapisz sie na terapie i pozwol sobie pomoc. Pozdrawiam Cie bardzo cieplo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj na forum ;)

Jestem w stanie iść do psychologa,
To idź jak najszybciej, bo szkoda życia.
ale boję się reakcji bliskich' date=' mojej siostry, która długo walczyła ze sobą i teraz wzięła się w garść.[/quote'] To Twoje życie, Ty je marnujesz lub korzystasz z niego. Więc nie patrz na innych. Dodatkowo - może siostra miała inny, lżejszy przypadek lub inne okoliczności sprawiły, że sobie poradziła? Myślałaś o tym?
Boję się oceny innych.
Na terapii powiedzą Ci' date=' w którym kierunku pracować nad sobą, byś to zmieniła.
Że oni powiedzą, że jestem słaba,
Słabość tu nie ma NIC do rzeczy. Masz kłopoty z butem, idziesz do szewca. Masz kłopoty z zębem, idziesz do dentysty. Masz kłopoty z psychiką, idziesz do psychiatry i/lub psychoterapeuty. To proste i nie ma sensu dorabianie sobie dziwacznych teorii o słabości lub mocy. ;)
że jestem leniem...
Nie znam Cię' date=' więc nie powiem, czy jesteś leniem, czy nie. Jednak czasem kłopoty psychiczne kryją się pod pozorem lenistwa i mam wrażenie, że tak jest w Twoim przypadku.

 

Szukaj pomocy u specjalisty, bo szkoda życia. Im wcześniej zaczniesz, tym szybciej zmniejszysz męczące Cię objawy. Wszystkiego dobrego!

 

[Dodane po edycji:']

 

miki74, dzięki, słyszałam o tym ruchu. Nie wiem tylko, czy kwalifikuję się do "dorosłych", bo do osiemnastki jeszcze troszkę mi brakuje;)
Miki zawsze do usług. ;) Nie chcesz tamtego linku, to podrzucam bardziej stosowne dla Ciebie: ;)

http://www.al-anon.org.pl/alateen.html

http://www.psychologia.edu.pl/index.php?dz=poradniafaq&op=opis&id=7419

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×