Skocz do zawartości
Nerwica.com

ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)


Martka

Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

406 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      249
    • Nie
      120
    • Zaszkodził
      56


Rekomendowane odpowiedzi

gargul ma racje trzeba trochę dłużej poczekać.Ja zauważyłem poprawę po 3 tygodniach ,ale nie od razu czułem sie dobrze tylko z każdym dniem było lepiej mniej lęków,mniej strachu.Z każdym dniem bardziej się rokręca.Pamiętam ,że pierwsze dni były koszmarem ,gdyby nie lerivon ,to bym pewnie dorobił się anoreksji.Nic nie jadłem jak byłem bez leków ,gdyż stres,nerwy robiły swoje tylko słodkie rzeczy mi wchodziły do brzuszka,a po samym escitalopramie ,to bym chyba o samej wodzie był.Teraz niby już powinno być ok z jedzeniem ,ale dalej jakoś mnie nie ciągnie do obiadków.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

gargul, No u mnie z esci bedzie teraz we wtorek 3 tydzien, poprawa jest na pewno. Bez lekow czy na samym poczatku ich brania balem sie wyjsc z domu sam nawet wyrzucic smieci. Patrzalem przez okno z myslami 'jak fajnie byloby tam wyjsc i nie miec zadnych oporow'. Teraz po prawie trzecim tygodniu brania lekow potrafie sam wyjsc, wsiasc w auto i pojechac zrobic zakupy, pojechac do znajomej czy wykonywac inne czynnosci. Co nie znaczy, ze nie sprawia mi to zadnego problemu. Aczkolwiek nie ma juz az takiego zahamowania, ktore nie pozwala na realizacje. Fakt, robie to bo robie, no ale czuje, ze zaczyna sie cos dziac ... Co do okresu mechanicznosci. Wlasnie dzis mam dokladnie taki dzien. Wstalem, niby powinienem byc wyspany, a bylem tak spiacy, ze nie moglem sie powstrzymac zeby ich nie zamknac. Czulem sie dosc mocno odrealniony. Ale ubralem sie, pojechalem do sklepu po chleb, wszystko fajnie. Tyle, ze teraz znow ogarnela mnie taka niechec do wszystkiego, zrobilem sie spiacy, nie do zycia i tak to wyglada.

 

P.s Co do problemow z pamiecia i rozkojarzeniem. U mnie tez jest ciezko, keidys swietna pamiec. Teraz musze sie mocno skupic, zeby przypomniec sobie co robilem dzien wczesniej. A co do rozkojarzenia, mialem wczoraj dokladnie tak jak opisywales. Jechalem z mama do sklepu i po prostu przejechalem zjazd. Dopiero po chwili skojarzylem, ze mialem tam zjechac. Mina mamy bezcenna. Nie wiem czy to bardziej smieszne czy smutne. :smile:

 

 

JużTuByłem, U mnie pierwsze dni byly w porzadku, dostalem zomiren ktory mialem stosowac pierwszy tydzien z polowa tabletki esci, a potem go odstawic i zaczac brac cala tabletke. Po odstawieniu zomirenu koszmar. Czuc bylo, ze zaczal sie brak wspomagania benzo. W nocy budzilem sie po 5 razy. Rano wstawalem o 5 i choc bylem mega spiacy - nie moglem zasnac. Do tego mialem dziwny natlok mysli. Ja z jedzeniem wlasnie nie mam problemow, co wiecej matka mowi, ze zacznie przede mna lodowke zamykac chyba. hehe. No ale wiadomo, co organizm to organizm. Najgorsze jest to, ze nigdy bym sie nie spodziewal, ze takie cos mnie dopadnie. Jak pomysle, ze cos sie ze mna dzieje, to niedowierzanie i ciary ..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie najgorsze wlasnie sa poranki kolo 13-14 juz lepiej... ale lek mam nadal.

U mnie też poranki są najgorsze i dlatego we wtorek się wku.. i od środy nie biorę depralinu. Jak ktoś ma doświadczenie w odstawianiu tego leku, to jak może niech napisze na co się przygotować(ja go brałem około 6 tygodni).

Ps.

Babe2k sprawdzasz priv-y ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Uff, 3 dzień 5mg Escitalopramu, powracam na ziemię ! :D

Zero skutków ubocznych, brałem ten lek 4 lata, to jednak najbezpieczniejsza substancja

z grupy wszystkich leków antydepresyjnych jakie są, 14 lat babrania się w tej chemii zrobiło swoje.

Przewertowałem wszystkie przetłumaczone na polski poradniki z psychiatrii i psychofarmakologii.

 

Wklejam trochę info spoza ulotki, może się komuś przyda:

 

esci2.jpg

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie najgorsze wlasnie sa poranki kolo 13-14 juz lepiej... ale lek mam nadal.

U mnie też poranki są najgorsze i dlatego we wtorek się wku.. i od środy nie biorę depralinu. Jak ktoś ma doświadczenie w odstawianiu tego leku, to jak może niech napisze na co się przygotować(ja go brałem około 6 tygodni).

Ps.

Babe2k sprawdzasz priv-y ?

 

 

Tak sprawdzam:) Juz odpisalam, tylko tutaj chyba dochodza wiadomosci z opoznieniem jesli chodzi o prywatne;/

Poczekaj moze jeszcze troche u mnie dopiero teraz od jakiegos tyg zaczelo sie lepiej dziac, spie lepiej wczoraj wycieczka 2 h...A jestem 2 miesiace teraz 3 opakowanie poszlo w ruch.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sluchajcie, a u Was tez okres 'mechanicznosci' objawial sie czyms podobnym co mam teraz? U mnie od paru dni wystepuje takie zobojetnienie. Chodze, bo chodze. Robie cos bo robie - zadnych emocji. Cos podobnego mialem wczesniej, aczkolwiek teraz czuje, ze to zaatakowalo ze zdwojona sila. TEraz 3 tydzien na esci, moze to ten moment ... Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bareten

Ja zuaważyłem poprawe w koncentracji,ale chyba dlatego ,że ja jej tak naprawdę nigdy nie miałem.Mam ogromny problem w kontaktach z innymi ludzmi,nowo poznanymi ,poprostu coś mnie blokuje zacinam się ,nie potrafię się wysłowić,jąkam się.Obecnie jąkanie mi przeszło,większa pewność siebie,lepsze "zlepianie" zdań.Lęki dalej mam ,ale są one mniejsze i łatwiej mi nad nimi zapanować,najlepiej za pomocą muzyki.Jak już opadnie napięcie mogę wtedy wyjść do ludzi tylko muszę uważać ,żeby nie wypłynąć myślami w odległą krainę.Jak się zawieszę ,to moment i pojawia się we mnie napięcie,lęk.Rozmowa mnie bardzo wyciąga na zewnątrz ,ale często brakuje mi tematów w głowie .Jak mam lęk czasami idę do ludzi gadam ,to pomaga ,ale nie mogę tak robić ,bo ludzie wkoło będą mieli mnie za debila.Zresztą wyobrazcie sobie ,że macie duży lęk i teraz musicie iść pogadać z ludzmi ,musicie się odzywać nie ważne ,że w głowie pustka lub tysiąc niedokonczonych myśli.Wyjdzie bez ładu ,bez składku.Pare razy usłyszałem ,że zachowuje się jakbym miał ADHD i faktycznie jak się na mnie patrzy, słucha można tak stwierdzić.

Wracając do swojej pamięci ,to ja często podczas rozmowy zapominałem słów takich jak żelazko,szklanka itd. podstawowe słownictow które nie powinoo mi robić żadnych problemów .W szpitalu miałem pare razy tak ,że wychodziłem z pokoju ,aby pożyczyć czajnik od sąsiadów którzy mieli pokój parę metrów dalej.Po drodzę zapominałem o wszystkim ,po co idę ,co chce zrobić...Pytanie "po co przyszedłeś?" odp."nie wiem" oni wiedzieli ,że mam z tym problem ,to nie było śmiania ,bo po części rozumieli to ,ale nie wyobrazam sobie takich odpałów w pracy.

Ja to w ogóle sam sobie doyebałem biorąc dragi i wpadająć w ciąg tramalowo-benzosowy.Teraz na szczęście nie mam do niczego dostępu i dobrze ,bo czasami mam smaka na klonika i ten błogi spokój ducha...który teraz coraz częściej odczuwam bez benzo! ;))

bereten ja nie potrafiłem zasnąć normalnie bez leków,a co dopiero na samym escitalopramie ,dlatego mam przepisany lerivon ,który mi towarzyszy ponad rok.

Czasami lerivon biorę pozniej niż o ustalonej godzinie ,aby trawać dłużej w stanie bez lęków i z dobrym humorem który przychodzi bardzo często wieczorem.

W pewnym sensie zaakceptowałem lęk daletego ,że choruje zbyt długo.

W ciągu 1,5 miecha schudłem 10 kg ,ale dużo lęków,stresu miało na to wpływ.Jak przyszedłem do szpitala to byłem parę dni po 3 miesięcznym ciągu tramalowo-benzosowym także wjechałem tam na skręcie.Escitalopram został mi przepisane dwa tygodnie pozniej gdy już nie czułem skręta ,a siebie z problemami z którymi zmagałem się przed tramalem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

JużTuByłem A tak ogolnie w ogole, bo jestem strasznie ciekawy. Dlaczego byles w szpitalu? U mnie wyglada to troszke inaczej. Ogolnie zaczelo sie od lęków po pewnym dla mnie stresujacym wydarzeniu - wystarszylem sie o swoje zdrowie dosc powaznie. Na drugi dzien juz objawy nerwicowe. Kolatania serca, patrzenie czy serce bije i inne jazdy. Potem dolozyl sie do tego strach przed zostaniem samemu w domu i wychodzeniem z niego (samemu) oraz przed jazda autem jako kierowca. Trwalem w tym, trwalem. Bralem ziolowe tabletki przez 2 miesiace. W koncu zaczelo sie dziac gorzej, zaczela sie lekka derealizacja z depersonalizacja. Zglosilem sie do lekarza, bo juz nie wytrzymywalem. Dostalem esci i benzo. Teraz po 3 tygodniach brania potrafie wyjsc sam z domu, jezdze bez zadnego problemu, zostane w domu. Ale cos za cos. Nieustannie przez caly dzien trwam w derealizacji. Wszystko jest takie dziwne. Do tego kompletny brak uczuc, to jest chyba najgorsze. No ale to normalne przy DD. Mimo wszystko dalej nie jest zbyt kolorowo, bo to DD strasznie mnie ogranicza. Wyjde sam z domu, ale nie pojade gdzies daleko - bo boje sie siebie w tym stanie derealizacji po prostu. Czuje takie zagubienie. To juz nie chodzi o lęki wywodzace sie z nerwicy tylko o samo pieprzone DD. Nie wiem czy wiesz o czym mowie..

 

 

Kazdy mowi, zeby o tym nie myslec. Wtedy przejdzie. Tylko jak mozna nie myslec o czyms, co nas blokuje moze nie na kazdym kroku, ale dosc czesto i towarzyszy nieustannie calymi tygodniami?

 

Co do pamieci to zauwazylem, ze u mnie poki co wraz z czasem coraz gorzej. Musze z dnia na dzien dluzej sie skupic zeby przypomniec sobie co robilem dzien wczesniej, do tego wydaje sie to takie niemozliwe... Zdarzaja mi sie zawiechy i jadac autem np. zapomne gdzies skrecic. Co do wyjsc ze znajomymi ja ogolnie tez sie tego niejako boje. Nie samego wyjscia, tylko odbioru innych. Aczkolwiek zastanawiam sie, czy to nie jest tylko bezpodstawna natretna mysl, poniewaz jakis czas temu bylem pare dni na domku ze znajomymi i nikt do dzis nie wie, ze mi cos dolega. Moja babcia u ktorej przebywam dosc czesto, czy kuzyn z ktorym spotykam sie srednio 2 razy w tygodniu tez nic nie podejrzewa. A ja sie obawiam wyjsc do ludzi, bo tak jak Ty wydaje mi sie, ze to wszystko wyjdzie i sie pogubie. Najgorsza w tym wszystkim jest ta cholerna niemoc jak dla mnie. Tak bardzo chcialbym zeby to sie skonczylo, a to gowno trzyma dalej dosc mocno juz 2 miesiac ...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sluchajcie, a u Was tez okres 'mechanicznosci' objawial sie czyms podobnym co mam teraz? U mnie od paru dni wystepuje takie zobojetnienie. Chodze, bo chodze. Robie cos bo robie - zadnych emocji. Cos podobnego mialem wczesniej, aczkolwiek teraz czuje, ze to zaatakowalo ze zdwojona sila. TEraz 3 tydzien na esci, moze to ten moment ...

Też to przechodziłem. U mnie trwało to jakieś dwa tygodnie. Na początku myślałem że jest to podyktowane zmęczeniem organizmu po dwu tygodniach mąk i nieprzespanych nocy, ale to chyba lek tak działa. Pod koniec tego okresu łapałem też takie fazy prawie maniakalne. Miałem super humor. Wszystko chciałem robić. Po czym znowu następował dół. Nie wiedziałem co się dzieje. Ale szybko to minęło i zaczęło się prawie normalne życie. Może nie jest jak wcześniej, ale też dużo mniej przejmuję się różnymi sprawami. Nabrałem dystansu.

 

Co do moich napadów, to są one trochę innej miary. Zresztą chyba każdy ma inne. Miałem nagłe napady ciśnienia i kołatania, ale nie bałem się o swoje zdrowie, czy życie. Bardziej byłem zły tym jak się czułem. Że mnie coś rozrywało od środka, że się cały trząsłem i nie mogłem się uspokoić. Czasami myślałem o zrobieniu sobie czegoś, żeby wypuścić to ciśnienie z żył. Oczywiście zachowywałem zdrowy rozsądek i nie realizowałem tego. Ale myśli krążyły.

 

JuzTuBylem Też jak odstawiałem benzo to było ciekawie. Lekarz kazał mi to zrobić po tygodniu brania esci. W ogóle wydaje mi się że mój pierwszy tydzień mąk podyktowany był wkręcaniem się esci, a drugi wykręcaniem się benzo. Tak że jak ty jechałeś na tym dłużej, to nie zazdroszczę, bo to gówno jak mało co. Tylko że skuteczne.

Teraz też lekarz przepisał mi mianserynę na sen, ale po tych przejściach z benzo, boję się wprowadzać nowe leki. Chyba z samego wrażenia wyzdrowiałem, bo już od kilku dni sypiam lepiej. :D

Zapominanie, brak tematów itp. wydaje mi się że wynika z rozkojarzenia. Ciężko się nam nad czymś skupić na dłużej, bo po kilku chwilach dla mózgu ważniejsze są inne informacje, non stop wyciągane są z jego różnych zakamarków. To co my chcieliśmy po chwili się zaciera i nie jest realizowane automatycznie. Dlatego musimy myśleć o tym co robimy. Skupiać się na tym, bo to jedyny sposób, aby przechować to choć na chwilę dłużej. A wszystkiemu winna zakichana chemia w mózgu, dlatego potrzebne są leki, żeby to uporządkować.

 

bareten Nie przejmuj się tym że teraz czujesz się gorzej i fizycznie i z pamięcią. Po prostu twój organizm jest już wykończony i dopiero jak miną te najgorsze uboki i lek powoli zacznie działać, odczujesz poprawę i w innych obszarach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W trakcie dnia tego nie mam, ale w nocy to standard. Tzn. samych ataków gorąca nie czuję, ale jak się przebudzam, to jestem cały mokry i wszystko na mnie.

W przeciągu dnia raczej mam napady zimna. Pamiętam jak pod koniec lata, przy 25C na zewnątrz, w biurze siedziałem w marynarce, bo nie wyrabiałem z zimna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chcialem sie pochwalic, ze za mna bardzo aktywny dzien. Zaczelo sie tragicznie, bo po przebudzeniu nie wiedzialem gdzie jestem. DD takie mocne, ze normalnie jedeno wielkie uczucie snu i nierealnosci. Pozniej juz tylko lepiej. W domu przez caly dzien bylem moze godzinke. Bardzo aktywnie spedzilem czas. W ogole nie czulem derealki. Momentami tylko chwilowe, dosc gwaltowne nagle ataki zamulenia. Nie wie mczy tez tak miewacie. Widac, ze esci zaczyna dzialac. Z dnia na dzien znikaja prawie do zera opory z przemieszczaniem sie z punktu A do B - a mialem z tym problem. Teraz zostaje mi jeszcze taka niechec do sytuacji, w ktorej np. 23 mial gdzies jechac czy wyjsc samemu. Ale i to sie przezwyciezy. W koncu nie mozna wszystkiego meic od razu. Najwazniejsze, ze widac jakas poprawe. To cieszy! Do tego za 2 dni umowiona wizyta u lekarza, wiec w ogole zaczynam nastawiac sie pozytywnie! Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez to przechodzilem. Pisalem na ten temat w jednym z postow wczesniej. Napady nadaktywnosci przeplatane dolami. Wydaje mi sie ze to dobry znak, tylko trzeba pilnowac samego siebie, bo ja mialem az za nadto glupie pomysly. Cale szczescie mialem w zanadrzu troche rozsadku :smile:

Chyba zwiazane jest to z zarzadzaniem serotonia. Bloker wychwytu zwrotnego zaczyna dzialac i w efekcie w mozgu pojawia sie jej wiecej (euforia). Po jakims czasie oczywiscie mozg widzi ze jej za duzo i daje sygal zeby juz jej wiecej nie produkowac wiec z czasem jej ilosc spada i mamy dol. I kilka takich cykli dostosowujacych sie mozgu do nowych realii i bedzie git.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bareten

Choruje pratycznie od dzieciństwa ,choroba mnie wykończyła tak,że nie potrafię podejść do osoby i pogadać o bzdetach.Dziury w głowie.W pracy jestem osobą która bardzo mało mówi ,ale jak już zacznę ,to przeważnie obrażam osoby nie wiedząc o tym.Kończy się to dyscyplinarką lub moim wypowiedzeniem a nastepnie ucieczką w l4.Przed szpitalem miałem duża presje aby podjąć jakąś robote ze strony rodziców dlatego wolałem iść do szpitala i przebrnąć przez psychoterapie ,a noz by mi pomogla.Na leki nie liczyłem ,bo dużo ich już w swoim życiu zjadłem 6-7 antydepresantów i rózne dodatki.W maju byłem na kursie koparko ładowarki, on mi uświadomił ,że taka naprawdę ja nie potrafię żyć z ludzmi.Myślałem ,ze mi się poprawiło ,gdyż byłem rok na bezrobotnym mniej lęków i ciągłe spotykanie ze znajomymi z którymi mam dobry kontakt,albo to tylko złudne wrażenie.

Do tego doszedł tramal...ktory fajnie pomagał na wszystko ,ale jak przestałem brać to okropny zjad płakać się chciało ,a przed oczami drzewko i sznur.

W szpitalu notorycznie łamałem regulamin ,ale to wszystko przez moją depreche oraz podatność na sugestie innych osób.W życiu też nie stosuje się do norm i często za to słono płacę.Po 4 dnaich w szpitalu byłem na granicy wypisu tyle szczęścia ,że miałem tygodniowy okres ochronny.Ze szpitala mnie wywalili dyscyplinarnie.Może i dobrze ,bo raczej tam by już nic nie zdziałali.Na początku byłem w grupie gdzie przeprowadzana jest psychodynamiczna psychoterapia byłem w niej 3 tygodnie następnie przenieśli mnie do diagnostycznej ,bo nie dawałem rady.Za mało mówiłem ,a jak już zaczynałem to wracałem do przeszłości nie odnosząc sie do tego jaki wpływ ma to teraz na mnie.

Do szpitala trafiasz z własnej woli lubgdy dostajesz furi,masz próbe samobójcza wtedy najczęściej rodzina wzywa pogotowie zapinają Cie w pasy i dają leki uspokajające ,następnie proponują pobyt w szpitalu .Przewaznie wrzucają do grupy diagnostycznej.Która pomaga jeśli się pracuje nad sobą i samemu grzebie w główce.Zależy też co się powie na rozmowie.Jaki był przebieg twojej choroby itd.

Uwierz mi ,że w szpitalu są tacy ludzie ,że nigdy w życiu byś nie pomyślał...Np. była kobieta która miałe sesje zdjęciową w playboy,brat znanej osoby.Uświadomiło mi to ,że nie tylko ja z tym walczę a ogrom ludzi i to nie głupich.

Napiszę więcej jak wrócę ;)) Jadę do centrum handlowego poroznosić CV.Trochę paradoksalnie z tą pracą ;)

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A co masz dokladnie stwierdzone, co Ci dolega? Wspominales cos wyzej o depresji, zgadza sie?

 

Mowisz, ze nie potrafisz sie dogadac z ludzmi, ze masz dziury na bani. To dlaczego tu normalnie, skladnie piszesz i jak kazdy inny potrafisz opisac swoje problemy? Ciekawi mnie to. Na czym to polega?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam pojęcie co dokladnie mi dolega lekarz na skierowaniu do szpitala wypisał zaburzenie osobowości narcystyczne ,ale nie wiem na jakiej podstawie jak on nigdy ze mna nie rozmawiał o moich życiowych problemach ,niema pojęcia co mnie spotkało w życiu.Często mu sugerowałem leki ,ale nigdy się nie kłóciłem z nim jak nie chciał przepisać , nie było żadnego buntu tylko kiwnięcie głową ,ze sie z nim zgadzam,on jest fachowcem ,a nie ja.Byłem raz u pani psycholog w tym samym ośrodku gdzie leczy mnie mój psychiatra ,to był dzień po haju ,chwytał mnie powoli skręt ,ale jeszcze czułem działanie tramalu.Tak jakby choroba walczyła z moim ciałem i chciała wyjść ze mnia ,ale tramal ją blokował.Zdarzały się czasami lęki i poty na zmiane raz zimny raz gorący.Wchodzę do gabinetu opowiadam swoją historię ,a ona mi ,że niemam żadnych lęków,a jak mam to przez lenistwo powinienm się wziąść za siebie,ruszyć dupę itd.wkurzyłem się wygarnąłem jej swoje, trzasnąłem drzwi i pocałuj mnie w dupę.W kartotece pewnie wpisała ,że mam podniesione ego ,jestem aroganacki.Domyślam się ,że dlatego mam taką diagnozę.Pisałem wczesniej o tramalu ,bo on dużo miał do powiedzenia w rozmowie z panią psycholog.Jakbym był czysty nie trzasnął bym drzwiami ,nie wysłowił i nie pocisł tak psycholożce jak wtedy.Możliwe ,że bym w ogole nic nie powiedział ,tylko przytaknął i wyszedł zastanawiając się czy ona czasem niema racji.

W szpitalu mieli mnie zdiagnozować ,ale stało się jak stało(wypis dyscyplinarny za palenie).Ciekawe czy im starczyło czasu na zdiagnozowanie mej osoby ;p.

Raz mnie pani psychiatra zabrała na rozmową z mojej inicjatywy ,bo na spolecznościowce powiedziałem ,że chce coś na uspokojenie.

Zapytała co bym chciał mieć przepisane i dlaczego.Gadam ,że benzo teraz ,a kwetiapine pozniej gdyby escitalopram nie zadziałał.Kwetapinę dlatego,że obniża dopaminę której mogę mieć zbyt dużo.Zapytała jakie jeszcze bym chciał leki ,to jej mówie ,że nie ja jestem psychiatrą tylko ona i ze mi nie dane przepisywać sobie samemu leki.Zadała jeszcze kilka pytań które miały mnie zmusić do kłótni,wyprowadzenia swoich argumentów,przetestowania czy się nosze ze swoją wiedzą.Nie miałem ochoty ,ani siły normalnie z nią pogadać..pustka w głowie...

bareten

Tutaj mogę się namyślić nad tym co napiszę ,mam czas.W rozmowie która się toczy szybko nie mogę włączyć pauzy i przewinąć do tyłu jeżeli nie zrozumiałem co mi powiedziała dana osoba.Brak mi pewności w tym co mówię...często się zastanawiam nad odpowiednimi słowami ,które nie urazą danej osoby.Bardzo często zdarzało mi się to w dzieciństwie.Przewaznie nie znajdowałem odpowiednich słów ,a jak już znalazłem to po paru minutach stwierdzałem ,ze jednak one były niewłaściwe.Nie wiem kim tak naprawdę jestem przez depersonalizację ,lęki.Człowiek w lęku nie wie jak się zachować...Dlatego kopiuje coś co już było,tak jest łatwiej...Mając koncentracje na poziomie upośledzonego 5 latka.Wszystkie moje kreatywne myśli odsówane są na bok ,nie próbuje ich przedstawić powiedzieć, wolę być kimś kim nie jestem ,wzorować się na liderze ,znajomym który ma dużo moich wymarzonych cech.Jak jestem zabawny,to często przypadkowo. Nie wiem z czego się ludzie śmieją dopiero pozniej czaje o co chodziło w tym co im przedstawiłem spontanicznie.Ludzie mi mówili często ,że jestem wygadaną osobą z uśmiechem na twarzy,ale to tylko była maska którą zawsze zkładałem bedąc wśród ludzi przy okazji wszystkie moje zachowania były sztuczne nigdy nie były prawdziwe.Zawsze flashbenk przed oczami się pojawiał i jak już się odważyłem ,to kopiowałem coś co się wydarzyło 3-4 dni temu.Co może by było zabawne gdyby razem z tym szła pewność siebie,pozytywne uczucia...Było przeciwnie lęk ,strach...Zawsze się sam ze sobą zle czułem ,a ludzie w koło nie traktowali mnie poważnie co się odbiło na dużej niechęci do nich i małą odporność na krytykę. Byłem zamknięty w sobie ,no ,ale kurwa jak mogłem być otwarty mając lęki od dziecka.Ludzie dorośli załamują ręcę panikują ,są przerazeni ,a ja pomimo tego ,że w którymś momencie mego dzieciństwa coś poszło nie tak dalej stoję na nogach i walczę z tym...szukam prawdziwego siebie...o którym zapomniałem dawno ,dawno temu...

W lęku czuje jakbym był każdego dnia kimś innym w poniedziałek Mateuszem ,we wtorek Marcinem ,a w środę rano Mateuszem ,a wieczorem Marcinem.Chore nie ?

Prawdziwy ja w lęku i depresji to ten milczący nie mający nic do powiedzenia.Bez lęku i depresji to ten który jeszcze nie ogarnia takiego fajnego stanu...

Wiem jedno ja potrzebuje ludzi do życia nie chciałem się nigdy izolować,zamykać.Czułem i czuje ,że nie jestem kimś który może żyć sam bez ludzi.Walczyłem z tym sam bez zadnej fachowej pomocy ,bo chciałem normalności która należy się każdemu z nas...Pomimo lęku,labilności emocjonalnej wychodziłem do swojej grupki rowiesnikow żeby tylko być ,być obok kogoś, a nie sam.Suma sumarów moim najlepszym przyjacielem w życiu był tramal,on mi dał coś czego pragnąłem za wszelką cenę.Pewność siebie i otwartość ,łatwość mówienia,momenty szczęście sztucznego ,ale szczęścia którego było mało w moim życiu.Smigle miał swój pierścień ,ja buteleczka tramalu.Pomimo ,że tramal mnie wpędził w samobója ,to jestem mu wdzięczny za pokazanie mi ,że mogę być normalny taki jaki chce...Zrozumiałem dzięki niemu co to jest szczęście i że warto do niego dążyć poprzez ciężką pracę nad własną osobą.

 

"Mowisz, ze nie potrafisz sie dogadac z ludzmi, ze masz dziury na bani. To dlaczego tu normalnie, skladnie piszesz i jak kazdy inny potrafisz opisac swoje problemy? Ciekawi mnie to. Na czym to polega?" pisałem go długo i często poprawiałem, jak wysyłałem to stwierdziłem ,że się kupy nie trzyma.Przeczytałem bez lęku stwierdziłem ,że nawet przyzwoicie jak na mnie.

bareten,gargul

Ja wam zadroszczę ,że byliście normalni i teraz was chwyciło...Nie zapominajcie o tym kim jesteście ,pamiętajcie o własnej osobie ,skupcie się i działajcie...każdego dnia ;))

gargul

Na początku nie wiedziałem od kogo skołować,bo do swojego rodzinnego nie mogłem iść ,on wiedział ,że mam zaburzenie psychiczne i sam mi przepisywał psychotropy, benzo dlatego zarejestrowałem się w innym ośrodku poszedłem do rodzinengo powiedziałem ,że mnie plecy bolą ,a za dwa dni wyjezdzam na delegację gdzie będę się często schylał.Do swojego neurologa który mi przepisywał tramdol nie mogę iść bo jest na urlopie. Ojojoj jak mnie bolą plecki.Po mojej bajeczce pani z uśmiechem wypisała 96 ml tramadolu niemieckiego, za drugim razem była inna lekarka młoda która się chyba zorientowała ,że lece w kulki i przepisała mi 10 ml tramadolu plus paracetamol i powiedziała o zabiegach na plecy z których moge skorzystać za free.Pozniej już miałem w dupie lekarza i kołowałem na czarno bo mnie stać było..Bez zbędnych ceregieli łatwo ,gładko ,ale słono jeśli chodzi o portfel.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No to z tramalem się władowałeś i to na własne życzenie. Trzymaj się tego że specjaliści są od przepisywania leków :lol:

 

Co do kontaktów z innymi ludźmi, mam coś podobnego, choć może nie w aż tak dużym stopniu. Często rozmawiając z kimś w jakiejś sprawie, jestem bardzo zamknięty, powiem nawet, że bardzo podatny na sugestie innych. Natomiast jak analizuję coś "rozmawiając z samym sobą", wydaje mi się że jestem bardziej elokwentny, jestem w stanie zauważyć dużo więcej rzeczy, wyciągać logiczne wnioski. Nauczyłem już się z tym żyć, a szczególnie uważać na zapędy innych, choć nie zawsze się to udaje...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W lęku mi wszystko obojętne niech się dzieje co się dzieje byle by znalezc łóżko..Też jak rozmawiam sam ze sobą jestem bardziej elokwentny.. Najczęście przy takich rozmowach pytam siebie samego dlaczego....?czemu...? Jak na psychoterapi...

Ktoś pisał o tym ,że escitalopram działa w kratkę ,też to zauważyłem nie ma działania stałego tylko raz czuć mocne działanie ,a raz jakby nie działał w ogole...Imo narazie ten lek jest u mnie w czołówce .Jeszcze się do końca nie rozkręcił zobaczymy jak będzie za miesiąc ;) Piszcie jak jest u was.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie mija 25 dni na esci. Od kilku dni zauwazam dosc wyrazna poprawe. Wychodze sam w domu, zalatwiam swoje sprawy, momentami czuje sie tak jak dawniej. Do tego zauwazylem, ze derealka, ktora byla dosc zaawansowana powoli odchodzi. Czuje, ze wiecej mi sie chce i ze wiecej moge. Choc nie wiem jak Wy, ale ja zauwazylem, ze DD mija od wtedy, kiedy zaczalem sie na przekor sobie, po mimo nog jak z waty i uczucia pijanej glowki spotykac sie ze starymi znajomymi. Ogolnie twierdze, ze mnie derealka dopadla, poniewaz odizolowalem sie od wszystkich procz najblizszej rodziny z ktora przebywam w domu i to tak na mnie podzialalo. Ale chyba kazdemu czlowiekowi, ktory nawet nie ma zadnych dolegliwosci po 3 meisiacach nie spotykania sie z ludzmi zaczeloby odbijac ... Jaki z tego moral? Faktycznie tak jak mowia wszyscy, ktorzy z tego gowna wyszli. Na sile trzeba probowac powrocic do swojego zycia sprzed problemow. Nawet, jesli to momentami wydaje sie nie mozliwe.

 

Jak widac u mnie 3 tygodnie, a jakby nie bylo lek i tak sie dopiero rozkreca. Dla mnie poki co jest dobrze, zaczalem czuc przeswity normalnosci, terazniejszosci. Jest juz bardziej kolorowo. Myslami zdobywam sie i sa mi realne plany, o ktorych z miesiac temu balbym sie w ogole pomyslec, a co dopiero zrealizowac. Jutro lece do lekarza i zobaczymy co mi powie. Pierwsze opakowanie esci sie konczy, wiec trzeba dalej cos probowac, by na stale przywrocic normalnosc. :smile: Wierze w to, ze w koncu wszystkim Nam sie uda, a ponoc wiara czyni cuda!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja dziś mam super dzień ,lęki się pojawiały gdy zapaliłem papierosa.Muszę do końca rzucić te cholerstwo ,mało już pale ,ale jeszcze nie doszedłem do zera.Po fajce mi się włączają lęki ,ale pomimo tego głód nikotynowy daje o sobie znać i wygrywa szczegolnie jak pojawi się gorszy moment.

Zauważyłem ,że kolory nabrały innej barwy lepiej mi się na świat patrzy.Jest bardziej wyrazisty piękniejszy ,inny od tego który był miesiąc temu.Czuje się normalnie ,bardzo normalnie....Fajnie mi się rozmawia z ludzmi pamięć mi wraca jest coraz lepiej i mam nadzieję ,że to się ustabilizuje nie będzie krzywych akcji,skoków działania escitalopramu.Nigdy nie patrzyłem ludziom w oczy teraz patrze i nie czuje krępacji.Dzwoniłem po ludziach,normalnie z nimi gadałem bez zacinania.Wyrażałem normalnie swoje mysli ,czuje przyjemność z rozmowy.Większość pewność siebie.Hmmm działa panowie działa ! Tylko ,żeby się nic nie spierniczyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tez mialem lęki przy paleniu, dlatego tez cala nerwica pomogla mi rzucic palenie! Wiem jedno - na zle mi to nie wyjdzie. Tylu rzeczy ile sobie pokupowalem od czasu kiedy nie pale to przez cale zycie sobie nie sprawilem ...

 

Fajnie, ze u Ciebie tez lepiej! Wiadome, ze da sie z tego wyjsc i wiadomo, ze kazdy z Nas z tego wyjdzie. Kwestia czasu. Najwazniejsze, ze pojawiaja sie takie przeswity. Moj dzien super. Wlasnie wrocilem do domu. Czasami czulem zamulenie, zmeczenie, ale ogolnie tak jak siedze nawet teraz to kurde czuje sie prawie ze w 90% normalnie, jak wczesniej! Nie powiem, to napawa mnie optymizmem! Z pamiecia tez zauwazylem, ze sie polepsza. Do tego, sytuacje ktore wydarzyly sie w moim zyciu np pare godzin wczesniej nie wydaja sie juz takie niemozliwe, nierealne. Jest lepiej, co wskazuje na to, ze DD słabnie! Jednak ten escitalopram chyba dziala i te doktorki moze wiedza co robia! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe pewnie nigdy nie myślałeś ,że będziesz się cieszył z normalności ;) Człowiek dopiero otwiera oczy jak przychodzi choroba..Tak to wiecznie narzeka na wszystko dopiero po przejściach wie jakie znaczenie ma zdrowie psychiczne,fizyczne.

Lekarze przepisują leki jakie mają w swoim menu.A czy zatrybi ,to wszystko zależy od naszego organizmu,niektórym mało co dają leki i przez całe życie walczą z nerwicą.W szpitalu poznałem takich i podziw dla nich ,że założyli rodzinę ,ułożyli sobie jakoś życie.My możemy się pomodlić ,że poczuliśmy normalność ,ale pamiętajmy ,że to tylko maskowanie objawów które mogą się pojawić po odstawieniu leku lub gdy wydarzy się coś co przebije tą naszą escitalopramową skorupkę.Z nerwicą żyje się często do ostatnich dni szczegolnie jeśli pojawiła się w dzieciństwie.Ty jestes w takiej sytuacji ,że masz ogromną szansę na zejście z leków i powrót do normalności bez pigułki szczęścia,bo nie masz tego choróbska długo.Lepiej podchodzić z dystansem do leków, ale wiadomo nikt nie zabrania się cieszyć:))

 

Ludzie się z tego wyleczyli ,ale najczęście dzieki psychoterapii i poukładaniem sobie w życiu.

 

Wszyscy mówią ,że najlepiej łączyć leki i psychoterapie ,ale co gdy lek działa tak dobrze ,że po przyjściu niema o czym gadać z psychoterapeutą ,bo wszystko jest w najlepszym porządku...?

 

Mam nadzieję ,że tym swoim chwaleniem , nie zapeszę...

Pracujesz ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×