Skocz do zawartości
Nerwica.com

ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)


Martka

Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

413 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      251
    • Nie
      122
    • Zaszkodził
      59


Rekomendowane odpowiedzi

8 godzin temu, kamilcia85 napisał:

 

U mnie ogólnie od zwrotów głowy się zaczęło. Któregoś dnia jeszcze przed przebudzeniem śniło mi się że mam potężne zawroty głowy, po obudzeniu okazało się że to nie sen. Podłoga ze mną chodziła, ale po kilku minutach ustało. Zostały za to zawroty ale tak jakby w samej głowie. 

Lekarz powiedział że to początki nerwicy itp. Zapisał właśnie escitolapram actavis. Przez kilka tygodni brania jak już lek zaczął działać te zawroty się pojawiały. A potem po prostu zniknęły. Pojawiły się jak próbowałam odstawić tabletki. 

Jak długo bierzesz tabletki?

 

Tabletki biorę już 2,5 miesiąca, wczoraj zmniejszyłam dawkę z 10 mg do 5 mg. Efekt silne zawroty głowy, wysokie ciśnienie ,myślałam,że zemdleję. Dziś rano wziełam 10 mg i też nie za fajnie. Zawroty są bardzo uciązliwe bo występują cały dzień i mam je też w nocy :(

Zaraz będę próbowała dodzwonić się do jakiegoś lekarza psychiatry,ale pewnie terminy odległe.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak schodzisz to niemal zawsze masz epizod odstawienny, wtedy ma się takie właśnie niepożądane objawy w nasileniu, to trwa tydzień albo dwa i najlepiej zrobić sobie przerwę od życia, jakiś urlop, wolne. Schodzenie z SSRI jest trudne.

 

Może uda Ci się zrobić sensowną konsultację online. https://amonaria.pl/ - prywatny gabinet, moja psychiatra tu przyjmuje (Paulina Chałupka), lepiej jak z kimś obgadasz co się z Tobą dzieje i jak masz niby funkcjonować, bo Twój lekarz to chyba średnio Ci pomaga.

Pandemia działa na Twoją korzyść, bo lekarze dzwonią, a od czerwca gabinety będą już otwarte.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

35 minut temu, Aurora88 napisał:

Jak schodzisz to niemal zawsze masz epizod odstawienny, wtedy ma się takie właśnie niepożądane objawy w nasileniu, to trwa tydzień albo dwa i najlepiej zrobić sobie przerwę od życia, jakiś urlop, wolne. Schodzenie z SSRI jest trudne.

 

Może uda Ci się zrobić sensowną konsultację online. https://amonaria.pl/ - prywatny gabinet, moja psychiatra tu przyjmuje (Paulina Chałupka), lepiej jak z kimś obgadasz co się z Tobą dzieje i jak masz niby funkcjonować, bo Twój lekarz to chyba średnio Ci pomaga.

Pandemia działa na Twoją korzyść, bo lekarze dzwonią, a od czerwca gabinety będą już otwarte.

 

Schodziłam 2 razy z 10 na 5 i nie odczułam żadnej zmiany. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, kamilcia85 napisał:

 

Schodziłam 2 razy z 10 na 5 i nie odczułam żadnej zmiany. 

Dlatego napisałam "niemal zawsze", są wątki o tym, dużo osób to spotyka, ja miałam problemy lękowe po rezygnacji z mirtrazapiny a moja mama trafiła do szpitala, jak jej się skończył nagle klonazepam. 

Ja biorę ten lek niemal rok i myślę, ze schodzenie z niego raczej potrwa :P Każdy organizm jest inny 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Aurora88 napisał:

Jak schodzisz to niemal zawsze masz epizod odstawienny, wtedy ma się takie właśnie niepożądane objawy w nasileniu, to trwa tydzień albo dwa i najlepiej zrobić sobie przerwę od życia, jakiś urlop, wolne. Schodzenie z SSRI jest trudne.

 

Może uda Ci się zrobić sensowną konsultację online. https://amonaria.pl/ - prywatny gabinet, moja psychiatra tu przyjmuje (Paulina Chałupka), lepiej jak z kimś obgadasz co się z Tobą dzieje i jak masz niby funkcjonować, bo Twój lekarz to chyba średnio Ci pomaga.

Pandemia działa na Twoją korzyść, bo lekarze dzwonią, a od czerwca gabinety będą już otwarte.

 

Udało mi się dzisiaj dostać do psychiatry ! Opowiedziałam o swoich objawach związanych ze stosowaniem escitalopramu. Długo szukała innego leku ,który teoretycznie nie powinnien powodować skutków ubocznych w postaci zawrotów głowy i okazało się,ze większość leków z grupy SSRI i SNRI ma w ulotce zapis "zawroty głowy-częste".Nie bardzo wiedziała co ze mną zrobić i zapisała mi Velaxin 75 2 x dziennie,a escitalopram mam brać jeszcze przez 2 tygodnie co drugi dzień. Zobaczymy ,trochę obawiam się rezygnacji z esci bo raz zapomniałam zażyć tabletki to myślałam,że padnę,ale jestem dobrej myśli,że wenlafaksyna pomoże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, blueivy napisał:

 

Udało mi się dzisiaj dostać do psychiatry ! Opowiedziałam o swoich objawach związanych ze stosowaniem escitalopramu. Długo szukała innego leku ,który teoretycznie nie powinnien powodować skutków ubocznych w postaci zawrotów głowy i okazało się,ze większość leków z grupy SSRI i SNRI ma w ulotce zapis "zawroty głowy-częste".Nie bardzo wiedziała co ze mną zrobić i zapisała mi Velaxin 75 2 x dziennie,a escitalopram mam brać jeszcze przez 2 tygodnie co drugi dzień. Zobaczymy ,trochę obawiam się rezygnacji z esci bo raz zapomniałam zażyć tabletki to myślałam,że padnę,ale jestem dobrej myśli,że wenlafaksyna pomoże.

Aż dziwne że po jednej pominiętej tabletce aż tak mocno reagowałaś. Z tego co mój lekarz mówi to nie powinno się nic dziać w sytuacji pominięcia jednej tabletki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, Aurora88 napisał:

Dlatego napisałam "niemal zawsze", są wątki o tym, dużo osób to spotyka, ja miałam problemy lękowe po rezygnacji z mirtrazapiny a moja mama trafiła do szpitala, jak jej się skończył nagle klonazepam. 

Ja biorę ten lek niemal rok i myślę, ze schodzenie z niego raczej potrwa :P Każdy organizm jest inny 🙂 

Właśnie próbuje odstawić Esce. Po 3.5 roku. W grudniu z dawki 10 mg na 5mg. Lekkie objawy były przez kilka dni. Teraz pod koniec kwietnia zmniejszyłem z 5 mg na 2.5 mg. Po około 10 dniach-2 tyg zaczęły się dziwne problemy. Bol głowy, zmęczenie i lęki, już bałem się nawrotu i miałem wrócić do dawki 5mg. Ale na razie odposcilem , powoli jest lepiej, zniknął płacz i lęki mniejsze. Ale najgorzej rano po przebudzeniu , ciężko wstać z łóżka i lęki. Trwa to już około 10 dni. Myślicie że do zespół odstawienia?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, drkwaw napisał:

Napewno. Dwa razy odstawiałem i takie same skutki uboczne. Teraz biorę 11 miesięcy i na razie nie zamierzam przestać bo z esci nie jest super ale jakoś funkcjonuje. 

Jak wyglądało odstawienie u Ciebie? Boje się co będzie jak zejdę z 2.5 na 0 😁 Długo utrzymywały się skutki?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć. Jestem tu nowy,walczę z silną nerwicą lękową. Na wstępie opowiem w skrócie moją historię i mam nadzieję,że ktoś mi pomoże z moimi wątpliwościami. Pewnie jak większość z Was od dziecka byłem lękliwy,bałem się kary,bałem się konsekwencji swojego zachowania. Byłem zakompleksiony mimo,że od kiedy skończyłem 20 kilka lat to byłem mocno rozchwytywany przez kobiety. Moje kompleksy też wynikały z trądziku na który chorowałem od 13 roku życia do 19-20. Był moment,że myłem ręce tylko w ciemnej łazience,żeby nie widzieć twarzy. Wiem,że moja lękliwość wynika z tego,że rodzice a bardziej tata nie potrafili darzyć mnie miłością,nie potrafili powiedzieć "Kocham Cię synu,jesteś zajebisty gościu" ale nie winie o to taty,tak był wychowany przez swojego. Mimo,że miałem moment w życiu,że byłem o to zły z wiekiem to zrozumiałem i teraz powiedzmy ,że próbujemy uzdrowić relacje tylko wygląda to komicznie bo nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Ale wracając do mnie. Od 16 roku życia pojawił się u mnie alkohol,dawał mi on poczucie siły,wolności,w tedy nie wiedziałem,że mam skłonność do uzależnień. Po alkoholu pojawiły się sterydy anaboliczne. One z alkoholem dawały mi jeszcze większą 'władzę'. A po sterydach pojawiły się twarde narkotyki. I dopiero w tym niebezpiecznym kotle odnalazłem się jak ryba w wodzie. Przystojny,silny,bez lęków z poczucie mocy. Wszystko co ładowałem w swój organizm pomogło mi w końcu poczuć się dobrze,byłem akceptowany. Lecz niestety narkotyki,zaczęły uaktywniać moją chorobę czyli chorobę uzależnienia i nerwicę. Wiedziałem,że jest źle ale nadal próbowałem ciągnąć to,bo jakby nie patrzeć znałem w tym życiu każde schematy. Do tego w między czasie zacząłem dillować,zarabiać duże pieniądze,zaczęła się pogoń za pieniędzmi a do tego postępujące uzależnienie,pierwsze mocne lęki,niepokoje. I tak po latach walki postanowiłem z tym wygrać. Terapie,mitngi,zmiana życia,pierwsze przerwy i pierwsze upadki. I tak jestem czysty już ponad 4 miesiące. Pierwsze leki na nerwice dostałem już dawno ale ja zawsze byłem przeciwny,wolałem leczenie naturalne,suplementami,tym bardziej ,że miałem pojęcie o tym. Lecz takie 'leczenie' przynosiło na dłuższą metę słabe rezultaty. Nerwica postępowała,latanie po lekarzach,epizody depresyjne związane z nerwicą tylko i wyłącznie,silne niepokoje każdego ranka,tysiące somatycznych objawów. Serce,zgaga,jelita,mózg-wszystko. Miesiąc temu ponad poprosiłem terapeutkę o nową receptę i zacząłem brać Acripex. Pół tabletki wieczorem i pierwsze dwa dni 'wow' rano nie ma lęku,jestem spokojniejszy,mam wyjebane aż za bardzo-zaczęło mi się to nie podobać,bo z racji ,że brałem silne pobudzacze jak amfetamina,metaamfetamina,mefedron i inne lubiłem czuć w sobie jakiś napęd ale mimo wszystko ta ulga od lęków była przepiękna. I tak brałem kolejne 5dni połówkę i zaczęły się potworne skutki uboczne,bóle głowy,brak siły,brak uczuć,zatkany nos,coś okropnego zostałem jeszcze chyba 3 dni czyli łącznie 8 czy 9 na 1/2tab i przestałem brać,kolejne dwa dni po zaprzestaniu były silne niepokoje a potem tydzień 'wakacji' od nerwicy,znów wdrożyłem suplementacje i wytrzymałem z 2-3 tyg,znów byłem wyczerpany nerwicą. Dziesięć dni temu zacząłem brać znów lek. Tym razem tylko 4 dni po pół i kolejne całą. Jestem 6 czy 7 dzień na całej i teraz wygląda to zupełnie inaczej miałem skutki uboczne tylko 4 dni przy 1/2tab ale tylko sprawy jelitowe,biegunki i dość spore zmęczenie ale kawa czy mała dawka L-dopy dosyć fajnie to niwelowało. Jak wziąłem pierwszy dzień całą tabletkę to poczułem jakiś mega fajny stan zadowolenia z malutkimi lękami,chciało się w miarę zyć,nawet zaliczyłem z kobietą spory spacer. Ale od tamtego momentu zaczęła się jazda psychiczna. Znów duże niepokoje z rana,całodzienny lęk,wkurwienie,serce łomocze,wczoraj wziąłem sporo hydroksyzyny i nie wiem ile tabletek ziołowych czy Ashwagandhy bo nawet nie liczyłem i dopiero wieczorem nerwica się wyłącza. Z rana dziś znów potężne niepokoje,mam wrażenie ,że teraz jakby lek nie działał znów jestem tykająca bombą z nerwami sięgającymi z zenitu,nie potrafię rozmawiać z moją kobietą,mam wrażenie,że ją męczę tymi stanami , jestem wykończony. Pytanie moje czy to normalne ,że przy pierwszej próbie miałem tak silne skutki uboczne a teraz prawie żadne tylko z początku i wrażenie jakby lek w ogóle nie działał? Dziękuje z góry wszystkim za odpowiedzi 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, thugnwk napisał:

Cześć. Jestem tu nowy,walczę z silną nerwicą lękową. Na wstępie opowiem w skrócie moją historię i mam nadzieję,że ktoś mi pomoże z moimi wątpliwościami. Pewnie jak większość z Was od dziecka byłem lękliwy,bałem się kary,bałem się konsekwencji swojego zachowania. Byłem zakompleksiony mimo,że od kiedy skończyłem 20 kilka lat to byłem mocno rozchwytywany przez kobiety. Moje kompleksy też wynikały z trądziku na który chorowałem od 13 roku życia do 19-20. Był moment,że myłem ręce tylko w ciemnej łazience,żeby nie widzieć twarzy. Wiem,że moja lękliwość wynika z tego,że rodzice a bardziej tata nie potrafili darzyć mnie miłością,nie potrafili powiedzieć "Kocham Cię synu,jesteś zajebisty gościu" ale nie winie o to taty,tak był wychowany przez swojego. Mimo,że miałem moment w życiu,że byłem o to zły z wiekiem to zrozumiałem i teraz powiedzmy ,że próbujemy uzdrowić relacje tylko wygląda to komicznie bo nie potrafimy ze sobą rozmawiać. Ale wracając do mnie. Od 16 roku życia pojawił się u mnie alkohol,dawał mi on poczucie siły,wolności,w tedy nie wiedziałem,że mam skłonność do uzależnień. Po alkoholu pojawiły się sterydy anaboliczne. One z alkoholem dawały mi jeszcze większą 'władzę'. A po sterydach pojawiły się twarde narkotyki. I dopiero w tym niebezpiecznym kotle odnalazłem się jak ryba w wodzie. Przystojny,silny,bez lęków z poczucie mocy. Wszystko co ładowałem w swój organizm pomogło mi w końcu poczuć się dobrze,byłem akceptowany. Lecz niestety narkotyki,zaczęły uaktywniać moją chorobę czyli chorobę uzależnienia i nerwicę. Wiedziałem,że jest źle ale nadal próbowałem ciągnąć to,bo jakby nie patrzeć znałem w tym życiu każde schematy. Do tego w między czasie zacząłem dillować,zarabiać duże pieniądze,zaczęła się pogoń za pieniędzmi a do tego postępujące uzależnienie,pierwsze mocne lęki,niepokoje. I tak po latach walki postanowiłem z tym wygrać. Terapie,mitngi,zmiana życia,pierwsze przerwy i pierwsze upadki. I tak jestem czysty już ponad 4 miesiące. Pierwsze leki na nerwice dostałem już dawno ale ja zawsze byłem przeciwny,wolałem leczenie naturalne,suplementami,tym bardziej ,że miałem pojęcie o tym. Lecz takie 'leczenie' przynosiło na dłuższą metę słabe rezultaty. Nerwica postępowała,latanie po lekarzach,epizody depresyjne związane z nerwicą tylko i wyłącznie,silne niepokoje każdego ranka,tysiące somatycznych objawów. Serce,zgaga,jelita,mózg-wszystko. Miesiąc temu ponad poprosiłem terapeutkę o nową receptę i zacząłem brać Acripex. Pół tabletki wieczorem i pierwsze dwa dni 'wow' rano nie ma lęku,jestem spokojniejszy,mam wyjebane aż za bardzo-zaczęło mi się to nie podobać,bo z racji ,że brałem silne pobudzacze jak amfetamina,metaamfetamina,mefedron i inne lubiłem czuć w sobie jakiś napęd ale mimo wszystko ta ulga od lęków była przepiękna. I tak brałem kolejne 5dni połówkę i zaczęły się potworne skutki uboczne,bóle głowy,brak siły,brak uczuć,zatkany nos,coś okropnego zostałem jeszcze chyba 3 dni czyli łącznie 8 czy 9 na 1/2tab i przestałem brać,kolejne dwa dni po zaprzestaniu były silne niepokoje a potem tydzień 'wakacji' od nerwicy,znów wdrożyłem suplementacje i wytrzymałem z 2-3 tyg,znów byłem wyczerpany nerwicą. Dziesięć dni temu zacząłem brać znów lek. Tym razem tylko 4 dni po pół i kolejne całą. Jestem 6 czy 7 dzień na całej i teraz wygląda to zupełnie inaczej miałem skutki uboczne tylko 4 dni przy 1/2tab ale tylko sprawy jelitowe,biegunki i dość spore zmęczenie ale kawa czy mała dawka L-dopy dosyć fajnie to niwelowało. Jak wziąłem pierwszy dzień całą tabletkę to poczułem jakiś mega fajny stan zadowolenia z malutkimi lękami,chciało się w miarę zyć,nawet zaliczyłem z kobietą spory spacer. Ale od tamtego momentu zaczęła się jazda psychiczna. Znów duże niepokoje z rana,całodzienny lęk,wkurwienie,serce łomocze,wczoraj wziąłem sporo hydroksyzyny i nie wiem ile tabletek ziołowych czy Ashwagandhy bo nawet nie liczyłem i dopiero wieczorem nerwica się wyłącza. Z rana dziś znów potężne niepokoje,mam wrażenie ,że teraz jakby lek nie działał znów jestem tykająca bombą z nerwami sięgającymi z zenitu,nie potrafię rozmawiać z moją kobietą,mam wrażenie,że ją męczę tymi stanami , jestem wykończony. Pytanie moje czy to normalne ,że przy pierwszej próbie miałem tak silne skutki uboczne a teraz prawie żadne tylko z początku i wrażenie jakby lek w ogóle nie działał? Dziękuje z góry wszystkim za odpowiedzi 

Wiesz, leki mogą mieć silne działanie uboczne, które z czasem mijają. Ja w pierwszych dniach miałam (jak to niektórzy mówią) "zwarzywienie". Siedziałam tylko na kanapie, wiedziałam, że coś muszę zrobić, ale mnie to nie obchodziło. Zdarzały się silne lęki, biegunki, z rana mdłości, uderzenia gorąca, waliły we mnie nieustanne natrętne myśli. Teraz już większość z tego minęła. A ty przerwałeś terapię, więc efekty mogą być różne. Sprawdzałeś czy te suplementy, które bierzesz, mają jakieś interakcję z lekiem, który bierzesz?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Piter998 napisał:

Właśnie próbuje odstawić Esce. Po 3.5 roku. W grudniu z dawki 10 mg na 5mg. Lekkie objawy były przez kilka dni. Teraz pod koniec kwietnia zmniejszyłem z 5 mg na 2.5 mg. Po około 10 dniach-2 tyg zaczęły się dziwne problemy. Bol głowy, zmęczenie i lęki, już bałem się nawrotu i miałem wrócić do dawki 5mg. Ale na razie odposcilem , powoli jest lepiej, zniknął płacz i lęki mniejsze. Ale najgorzej rano po przebudzeniu , ciężko wstać z łóżka i lęki. Trwa to już około 10 dni. Myślicie że do zespół odstawienia?

Nie mam pojęcia, ale chyba tak. Ja mam nadzieję, że mnie to ominie. Niedługo mi pyknie rok brania Esci (a może już pyknął) i myślę sobie nieśmiało o tym, że jeśli mój pozytywny stan się utrzyma, to zasugeruję lekarce schodzenie. Nie mam pojęcia, jak będę się czuła bez tego leku - miałam silne lęki, poza moją kontrolą, dlatego zaczęłam brać. Słyszałam pozytywne opinie o olejku CBD, rozważam wspomaganie się nim, jak będę bez SSRI. Ale to muszę skonsultować z lekarką.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, Piter998 napisał:

Jak wyglądało odstawienie u Ciebie? Boje się co będzie jak zejdę z 2.5 na 0 😁 Długo utrzymywały się skutki?

Około 5 dni po odstawieniu zawroty głowy jakbym stał na łódce, przez dwa miesiące przy wybudzaniu rano uczucie jakby porażenia prądem i ogólnie gorsze samopoczucie psychiczne mimo powolnego schodzenia z dawki. Pewnie wszystkich skutków nie wymieniłem bo już nie pamiętam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ok, jestem 23. dzień na całej dawce escitilu (26. w ogóle). Czuję się bardzo dobrze. Nawet mam chęci do robienia rzeczy, których nie robiłam, gdy byłam zdrowa. Minęły mi uboki.

 

A czułam się tak:

1 tydzień - mdłości, odruchy wymiotne, uczucie ciepła w różnych częściach ciała, brak chęci do działania, zobojętnienie, senność, natrętne myśli, brak apetytu, trudności z jedzeniem; 

2 tydzień - coraz rzadsze odruchy wymiotne, lepszy apetyt, mniej natrętnych myśli, szczękościsk, ustąpiło zobojętnienie i senność (w 9 dniu), pojawiły się chęci do działania, ustąpił lęk przed jedzeniem, raz lub dwa miałam atak paniki;

3 tydzień - brak odruchów wymiotnych, dobry apetyt, jeszcze mniej natrętnych myśli (ale polecam się czymś zająć), uregulowany sen, brak ataków paniki, nie ma też tego odczucia ciepła, wyszłam też po raz pierwszy sama na zakupy i sprawiły mi przyjemność, choć to tylko zakupy codzienne, natomiast cały czas utrzymywało się pocenie w nocy

I ostatnie dni: jw., ustąpiło pocenie nocne, jeszcze mniej natrętnych myśli.

 

Każdego dnia czułam się jednak psychicznie lepiej, każdego dnia pojawiał się postęp w różnych obszarach. Esci jest lekiem, któremu trzeba dać czas i być cierpliwym. I nie wiem czy ktoś zakwalifikuje to jako pozytyw, czy ubój, ale stałam się strasznie szczera, bo coraz mniej boję się mówić, co mi się nie podoba ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Coel  Fajnie to czytać. I brawo za tworzenie „dzienniczka” odczuć na leku. Uważam, że - dla wlasnego dobra - wszyscy powinniśmy codziennie zapisywać nasze obserwacje co do nastroju, skutków ubocznych (szczególnie na nowym leku). Potem na wizycie u lekarza mozna przeanalizowac trend i merytorycznie ocenic lek. A bez zapiskow, po kilku(nastu) tygodniach od ostatniej wizyty, to pamiec (przynajmniej moja) okazuje sie czasem zawodna. Juz sami czasem nie wiemy, czy lek dziala, czy nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, warning napisał:

@Coel  Fajnie to czytać. I brawo za tworzenie „dzienniczka” odczuć na leku. Uważam, że - dla wlasnego dobra - wszyscy powinniśmy codziennie zapisywać nasze obserwacje co do nastroju, skutków ubocznych (szczególnie na nowym leku). Potem na wizycie u lekarza mozna przeanalizowac trend i merytorycznie ocenic lek. A bez zapiskow, po kilku(nastu) tygodniach od ostatniej wizyty, to pamiec (przynajmniej moja) okazuje sie czasem zawodna. Juz sami czasem nie wiemy, czy lek dziala, czy nie.

Dziękuję za Twoje słowa ;)

Kiedy zaczynałam brać esci, znajdowałam tylko szczątkowe informacje, kto jak się czuł. Postanowiłam więc, że będę to spisywać, bo może ktoś będzie w potrzebie i kiedyś znajdzie ten post i pomyśli "o, tego mogę się spodziewać i nie muszę się martwić, tylko czekać". Mam też aplikację polecaną tutaj jako dzienniczek i spisuje, co robiłam, bo wtedy mam jasność, że jednak nie zmarnowałam dnia. Jest też tam "status" humoru i to też jest w porządku. Muszę nadrobić ostatnie dni, bo nie było mnie w domu.

Edytowane przez Coel

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, Coel napisał:

Dziękuję za Twoje słowa ;)

Kiedy zaczynałam brać esci, znajdowałam tylko szczątkowe informacje, kto jak się czuł. Postanowiłam więc, że będę to spisywać, bo może ktoś będzie w potrzebie i kiedyś znajdzie ten post i pomyśli "o, tego mogę się spodziewać i nie muszę się martwić, tylko czekać". Mam też aplikację polecaną tutaj jako dzienniczek i spisuje, co robiłam, bo wtedy mam jasność, że jednak nie zmarnowałam dnia. Jest też tam "status" humoru i to też jest w porządku. Muszę nadrobić ostatnie dni, bo nie było mnie w domu.

Ten temat ma tyle stron, że to tonie. Ja swoje odczucia też opisywałam szczegółowo, ale rok temu. Potem wielokrotnie powtarzałam ludziom, że też musiałam czekać na efekty :P Ale są osoby, które i tak na ten komunikat nie zwrócą uwagi, bo chcą szybkich efektów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Aurora88 napisał:

temat ma tyle stron, że to tonie. Ja swoje odczucia też opisywałam szczegółowo, ale rok temu. Potem wielokrotnie powtarzałam ludziom, że też musiałam czekać na efekty :P Ale są osoby, które i tak na ten komunikat nie zwrócą uwagi, bo chcą szybkich efektów.

Pamiętam jak na początku esci przeczytałam cały ten temat kilka razy xD 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Aurora88 napisał:

Naprawdę? 800 stron? :0

No tak. Ale ja od dziecka szybko czytam (miałam 4 lata, gdy się nauczyłam), skończyłam też kurs szybkiego czytania, więc to nie był problem. A i tak na początku brania esci czytanie to była jedyna rzecz, którą chciało mi się robić, więc... ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć! Mam problemy głównie na tle nerwowym z jelitami mianowicie IBS. Zdiagnozowano to u mnie na podstawie moich objawów oraz badań (m.in. krew, USG). Sam wiedziałem już dużo prędzej że to raczej zespół jelita drazliwego bo w dni bez stresu jest dużo lepiej. Praca, egzaminy itd znacznie nasilają moje objawy takie jak częste chodzenie do lazienki, biegunki, często oddaje też mocz. Próbuje "wyluzować" oglądam i czytam dużo nt. ludzkiej psychiki naprawdę przez ostatni rok zrobiłem olbrzymi postęp w tej kwestii. Uprawiam sport od pol roku(zrobiłem 1400km na rowerze od stycznia) to pozwala mi się uspokoić ale mimo to podświadomość nie daje mi spokoju. Rano przed praca zawsze czuje ogromne napięcie mimo że świadomie mówię do siebie żeby mieć na to wywalone jajca. Tak samo w pracy gdy mam jakieś zadanie za bardzo się spinam. Czuje też lek przed wyjściem gdzieś do baru na piwo ze znajomymi choć wiem ze bedzie fajnie. Nie ukrywam ze mam problemy w kontaktach z ludzmi, jak już mówiłem przez ostatnie miesiące zrobiłem duży postęp ale mimo to bycie introwertycznym mezszczyzna to dla mnie duży problem. Opowiedziałem o tym na pierwszym spotkaniu w życiu u psychiatry który doradził psychoterapię jako główna pomoc. Chce jej spróbować ale ten lek który mam rano przed praca jest tak absurdalny i pojawia się znikąd i czasem towarzyszy cały dzień. Nie potrafię sobie wyobrazić aby sama terapia to zmieniła. Lekarz zapisał więc dodatkowo Esci w dawce 10mg. Mam ten lek w szafie, boje sie zaczynać farmakoteriapie. Boje sie że mój stan który jest teraz hujowo ale stabilny stanie się hujowy. Czy ktoś brał Esci na IBS?Najbardziej obawiam sie tych początkowych skutków ubocznych wplywajacych na jelita. Resztę jakoś przeboleje. Poza tym nie wiem czy można zaczynać leczyć się chodzac każdego dnia do pracy? Da się to jakoś pogodzić? 

Po mojej wypowiedzi już chyba widać że wszystko za bardzo analizuje, overthinking na maksa 😃

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Ciskowianka Trudno przewidzieć, który antydepresant obejdzie się z Twoim IBS najłagodniej, ale esci należy do tych potencjalnie najłagodniejszych dla żołądka i jelit. Czy próbowałeś może preparatu Colilen IBS? Mi bardzo pomógł.

Jeśli chodzi o esci, to może warto zacząć od dawki 5 mg, jeśli równocześnie chodzisz do pracy. I koniecznie dodaj do tego psychoterapię u dobrego terapeuty - na opisywane problemy polecam poznawczo-behawioralną.

Edytowane przez warning

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 minut temu, warning napisał:

@Ciskowianka Trudno przewidzieć, który antydepresant obejdzie się z Twoim IBS najłagodniej, ale esci należy do tych potencjalnie najłagodniejszych dla żołądka i jelit. Czy próbowałeś może preparatu Colilen IBS? Mi bardzo pomógł.

Jeśli chodzi o esci, to może warto zacząć od dawki 5 mg, jeśli równocześnie chodzisz do pracy. I koniecznie dodaj do tego psychoterapię u dobrego terapeuty - na opisywane problemy polecam poznawczo-behawioralną.

 

Czytałem też w kontekście poziomu serotoniny że Ssri podwyższa poziom tak? Wiadomo coś nt tego czy przy IBS zawsze jest za mało serotoniny?

 

Jakie to jest uczucie gdy taki Esci zaczyna działać? Bo szczerze mówiąc jeśli rano skorzystam raz z toalety i nie mam bolu brzucha to czuje sie wspaniale. Natomiast kiedy muszę latać co chwile do łazienki i boli mnie brzuch to kompletnie tracę nadzieje na poprawę jakości swojego życia. Zreszta każdy może sobie to wyobrazić. Czasem każdego dopada jakieś zatrucie pokarmowego. Chciałoby się Wam wtedy żyć pełnią życia imprezować pracować czy raczej siedzieć w domu i to przeczekać? Z tym że IBS nie da się przeczekać i w moim przypadku trwa to już grubo ponad 10lat.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×