Skocz do zawartości
Nerwica.com

ESCITALOPRAM(Aciprex, ApoExcitaxin ORO, Betesda, Depralin, Depralin ODT, Elicea, Elicea Q-Tab, Escipram, Escitalopram Actavis/ Aurovitas/ Bluefish/ Genoptim, Escitil, Lexapro, Mozarin, Mozarin Swift, Nexpram, Oroes, Pralex, Pramatis, Symescital)


Martka

Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?  

413 użytkowników zagłosowało

  1. 1. Czy escitalopram pomógł Ci w Twoich zaburzeniach?

    • Tak
      251
    • Nie
      122
    • Zaszkodził
      59


Rekomendowane odpowiedzi

Żeby się na to zobojętnić trzeba długo cierpieć, i długo "brać" i to wcale nie jest takie fajne, bo zobojętnia się nie tylko na swoje "jazdy" tylko na wszystko inne co nas otacza.

 

Nigdy nie wkręcałem sobie chorób, zaczęło się od bycia długo w toksycznym związku, i durnymi opowiesciami mojej ex, a kiedyś byłem wrażliwym człowiekiem. Dziś jestem taki, że to wszystko bym wyśmiał, gdy widzę tą osobę, nic mnie nie rusza, jestem w stanie się zaśmiać prosto w twarz. Ma to swoje plusy i minusy.. Minusy sa takie, że chciałbym sobie poszukać kobiety, niemniej jednak ciężko przy takim zobojętnieniu. Plusy są takie, że głowe mam wolną od blachych spraw, jednakże stary nawyk w głowie został, i jeszcze długo będę płacił za swoje dobre serce przemieszane z głupotą.

 

u mnie doszly ciąge bóle brzucha które potęgowały depresje i natrętne myśli, dziś boli jeszcze, czasem bardziej, czasem nie, ale już mi to wisi..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Don Kamillo, a może związek był rodzajem "spustu", który tylko przyspieszył pewien proces a nie go wywołał?

 

-- 20 czerwca 2015, o 18:05 --

 

KoalaLala, 15 lat walki. Brałem różne leki, Esci chyba jednak najmniejsze uboki ma. Jak dla mnie..

 

a po jakim czasie brania esci zwiększasz do 20 mg? i ile już dni jesteś na 20? skutki uboczne przy zwiększaniu leku takie same jak przy wprowadzaniu?

 

7 dni 5mg, 4 dni 10mg, 6 dni 15mg i od 3 dni 20mg.

Jak na razie to zwiększanie dawki powoduje większy lęk.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie miałem żadnych problemów psychicznych, żyłem normalnie. Potem dałem się zaszczuć od początku, zmanipulować i na plecy wziąłem potęzny krzyz w postaci durnych opowiesci które wywołały u mnie potężną depresję, natręctwa myślowe, lęki i ciągły ból brzucha. każdego dnia musiałem z tym żyć, i się hamować żeby nie wyparzyć. Zamiast tym pierdolnąć, zostałem zaszczuty, i nie wiedziałem jak z tym skończyć. Po 8 miesiącach brania paro skończyłem. Ulzyło mi. Nauczyłem się rozmawiać z ludźmi, niemniej jednak ostatni czas raczej spędzony samotnie. Nie miałem doświadczenia jak postępować z takimi ludźmi. Dziś mam. Od razu zlewam, olewam. Kiedyś nie miałem i przyszło zapłacić mi za to potężną cene. Bo wszystko się wywróciło do góry nogami.

 

Reasumując, wiem dobrze, że gdyby nie to, że trafiłem na osobę zdeczka nienormalną (po fakcie dowiedziałem się od postronnych ludzi jaki to był człowiek), nie było by AŻ takich powikłań psychicznych, gdyby dała mi odejść bez problemu, to znalazłbym szczęście w innych ramionach. Szczucie innych na mnie, rozpowiadanie pierdół na mój temat. Dziś.

 

Dziś mam to w dupie i idę dalej.

 

Nie chcę się wgłebiać w ten temat, bo dziś jestem wolny od tego, ale ta opowieść jest długa i bolesna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Don Kamillo, do mnie to trafia. Na poziomie intelektualnym. Rozumiem to i Ci bardzo współczuję. Nie mniej lata z chorobą nauczyły mnie jednego: zazwyczaj jest inaczej niż nam się wydaje gł. na poziomie uczuć i emocji. Ciebie ktoś nie zmienił, nie ma takiej siły. Wywołał pewne reakcje poprzez nieodpowiednie zachowanie...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zdaje sobie z tego sprawe, jedynie doświadczenie mnie nauczyło, żeby nie wkręcać się jak śruba.. od początku, bo gówno z takich ludzi wypływa po czasie.. potrafią udawać, pozować, ja nie potrafiłem, nie potrafiłem udawać przez somatyczne objawy. Psychotropy spłyciły moje emocje, dlatego nie podchodze już do wszystkiego z taką spiną.. Chciałem być idealny, długo mi się udawało, dopóki nie zacząłem opadać z sił, i brać paro, potem miałem już wylane na to wszystko.

 

Wzrosła mi pewność siebie to na pewno... ale też zabarykadowałem się w domu od kiedy skonczyłem szkołe, czas się gdzieś wyrwać, za 2 tyg wesele, 3tyg będą na Seronilu, więc może w końcu poczuję się względnie normalnie bez tych beznadziejnych natręctw, które długim czasem obierały mnie z siły.. na początku były jej opowiesci, potem posypało się WSZYSTKO.

 

Ale w sumie ciesze się ze jestem tutaj dalej, to jest największa wygrana i cud, że przez cały czas dawałem rady sam, bo nikt kto nie przezył nie zrozumie, sama teoria na studiach, czy ogólnikach zasłyszanych od ludzi to nie wszystko. Ktoś kto nie chorował, nie zrozumie tego jak się czuje chory, jakie emocje nim targają, jakie problemy w nim siedzą, i co w ogóle w nim siedzi - tego zapewne nie zrozumieją, bo często sam chory nie wie co w nim siedzi, wiem po sobie.. Chociaż to wszystko błache, wymyślone przez skrzywiony umysł. Niestety :cry:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nigdy nie miałem żadnych problemów psychicznych, żyłem normalnie. Potem dałem się zaszczuć od początku, zmanipulować i na plecy wziąłem potęzny krzyz w postaci durnych opowiesci które wywołały u mnie potężną depresję, natręctwa myślowe, lęki i ciągły ból brzucha. każdego dnia musiałem z tym żyć, i się hamować żeby nie wyparzyć. Zamiast tym pierdolnąć, zostałem zaszczuty, i nie wiedziałem jak z tym skończyć. Po 8 miesiącach brania paro skończyłem. Ulzyło mi. Nauczyłem się rozmawiać z ludźmi, niemniej jednak ostatni czas raczej spędzony samotnie. Nie miałem doświadczenia jak postępować z takimi ludźmi. Dziś mam. Od razu zlewam, olewam. Kiedyś nie miałem i przyszło zapłacić mi za to potężną cene. Bo wszystko się wywróciło do góry nogami.

 

Reasumując, wiem dobrze, że gdyby nie to, że trafiłem na osobę zdeczka nienormalną (po fakcie dowiedziałem się od postronnych ludzi jaki to był człowiek), nie było by AŻ takich powikłań psychicznych, gdyby dała mi odejść bez problemu, to znalazłbym szczęście w innych ramionach. Szczucie innych na mnie, rozpowiadanie pierdół na mój temat. Dziś.

 

Dziś mam to w dupie i idę dalej.

 

Nie chcę się wgłebiać w ten temat, bo dziś jestem wolny od tego, ale ta opowieść jest długa i bolesna.

 

rozumiem, rozumiem, każdy ma jakąś spieprzoną historię. kurde, oboje jesteśmy bardzo młodzi a utknęliśmy w gównie. masz jakieś sposoby na wyciąganie się z tego chociaż chwilowe, jakieś odrywanie się ? mi się zdarzają 'lepsze' dni, wtedy odczuwam leciutką ulgę, spada mi poziom odczuwania stresu (śmieję się, że tego dnia nie idę na egzamin z życia, na który nic nie umiem, a na zwykłe kolokwium), nie budzę się aż tak przerażona i od razu chodzi mi się łatwiej, a w głowie jakieś przyjemne 'bzdurki' się pojawiają i myśli, że wszystko bedzie dobrze. mam wtedy siłę zrobić więcej, wyjść do miasta na dobry obiad, zadzwonić do znajomych. takie dni mam raz na tydzień, dwa. po nich jeszcze dzień, dwa jest w miarę, jestem trochę doładowana, ale wyładowuje się i znowu jest taki gównodzień jak dzisiaj - płacz, lęk, beznadzieja. i zmuszam się też do spacerów, 30-40 minut 'z wyboru' mogę przejść przy lekko obniżonym stresie, ale wtedy idę sama, z mamą albo kimś z najbliższych przyjaciół przed którymi się nie wstydzę braku koncentracji, nieskładnych zdań, potrzeby zmiany tempa itd. to też tylko po parku, spokojnym osiedlu, bo na ruchliwej ulicy albo w centrum handlowym panika rośnie jakby duża ilość bodźców źle na mnie działała. takie spacery mnie trochę też doładowują.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KoalaLala, mój sposób na życie teraz to przede wszystkim pasja. Realizuje się w niej i rozwijam. Ogólem staram się ciągle czymś zajmować. Pasja ma 50/50 z proszkami, bo w najgorszych momentach mogłem się wyrwać do garażu i kminić nad projektem.

 

Ogólem nie można się poddawać. Znaleźć kogoś kto bezinteresownie będzie chciał pomóc (ciężko, jeszcze nie znalazłem, ostatnia była taka jedna, to najpierw chciała mi pomagać, a jak jej uświadomiłem że nie będzie happy love story, to się jej odwidziało, toteż teraz idę sam, mam tam jakiś znajomych, ale podchodze do tego z dystansem). U mnie bezsenność niestety też jest męcząca, ale jakoś staram się to wszystko przetrwać, i powoli się poprawia, zobaczymy za jakieś 2 - 3 tygodnie. benzo tylko doraźnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niemal każdego dnia przeglądam forum czytając różne historie i aż dziw bierze, jak wiele osób łączą tu różne życiowe historie.

Co do tego czy ktoś może czy nie może nas zmienić - toksyczny związek/osoba potrafi człowieka zniszczyć, wypalić i sponiewierać. Niestety sama się o tym przekonałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój jest w jakimś dziwnym zawieszeniu ;) Chcę znów być sobą, bawić się, śmiać, mieć super pracę, zwiedzać świat ale... ta jędza (depresja) skutecznie ciągnie mnie na dno. Niby dzięki lekom już po 2 tygodniach byłam nie do poznania ale ja tego tak nie czuję. Nie do końca. Czuję się jedynie przyjemnie znieczulona.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przyczyny problemu mogą również tkwić w samej chemii mózgu i wtedy sama psychoterapia na niewiele sie zda.

 

 

ja wiem jakie są przyczyny depresji u mnie.

Silny stres krótkotrwały(uczucie jak gdyby ktoś miał dziś po nas przyjsc z siekierą i nas porąbać)

Lub długotrwały stres spowodowany samotnością i brakiem akceptacji pobija kortyzol bardzo wysoko i nastepuje cała kaskada zniszczeń w mózgu. Im więcej kortyzolu tym bardziej zniscczony jest hipokamp, im większe zniszczenia neuronów w hipokampie, tym większa podatność na stres.

Kortyzol wpływa na zanikanie wypustek komórek nerwowych, przez co przestają one wytwarzać połączenia między sobą, kurczą się i zanikają.

 

Tak to według mnie wygląda, Leki być może podnoszą jakoś samopoczucie ale czy naprawiają uszkodzenia w mózgu ? tego nie wiem

WIem jedno, u mnie mózg się sam naprawił po 6 miesiącach(Przyczym, miał spore wsparcie w rodzinie, i bardzo lekką pracę. Brałem tylko lekkie leki takie jak pramolan i doxepin.

WIem że niektórzy na portalach wypisująbzdury typu że wyjscie z depresji bez leków jest nie możliwe, Ja wiem że jest.

Natomiast jak ktoś zachorował na derpesję i ma ciężką sytuację rodzinną finansową itp itd to chyba faktycznie muszą brać leki.

 

Wiem tylko że podatnośćna stres gdy ma się depresję jest dużo wyzsza, dużo łatwiej się zdenerwować, dużo łatwiej spanikować

I jest unikanie stresowych sytuacji, unikanie miejsc gdzie może na nas czekać stres , a to z koleji powoduje izolację od ludzi

 

-- 20 cze 2015, 19:44 --

 

to byłby dobry lek na depresję, szkoda że nie można go kupić

 

Gigant farmaceutyczny Johnson & Johnson (J&J), którego produkty farmaceutyczne i urządzenia medyczne są powiązane z wieloma poważnymi przypadkami wycofania produktów przez ostatnich kilka lat ogłosił, że będzie się ubiegać w USA o zgodę Agencji ds. Żywności i Leków (FDA – Food and Drug Administration) dla 11 różnych leków do 2017 roku. Jeden z tych leków, znany jako esketamine, zawiera składnik prawie identyczny z psychoaktywnym składnikiem „rozrywkowego” narkotyku „Special K”.

 

Kontrowersyjny składnik znany jest jako ketamina, i o ile wersja esketamine na depresję firmy J&J jest trochę zmodyfikowaną wersją tego psychoaktywnego związku, jej oddziaływanie na ludzkie ciało jest zaskakująco podobne. Według doniesień, psychodeliczne właściwości esketamine ujawniają się w zaledwie kilka godzin, w odróżnieniu do kilku tygodni a nawet miesięcy w przypadku [działania] standardowych leków antydepresyjnych. Natomiast, jeśli zastosowana jest w nadmiernych dawkach, esketamine może prowadzić do krótkotrwałej psychozy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

KoalaLala, mój sposób na życie teraz to przede wszystkim pasja. Realizuje się w niej i rozwijam. Ogólem staram się ciągle czymś zajmować. Pasja ma 50/50 z proszkami, bo w najgorszych momentach mogłem się wyrwać do garażu i kminić nad projektem.

 

Ogólem nie można się poddawać. Znaleźć kogoś kto bezinteresownie będzie chciał pomóc (ciężko, jeszcze nie znalazłem, ostatnia była taka jedna, to najpierw chciała mi pomagać, a jak jej uświadomiłem że nie będzie happy love story, to się jej odwidziało, toteż teraz idę sam, mam tam jakiś znajomych, ale podchodze do tego z dystansem). U mnie bezsenność niestety też jest męcząca, ale jakoś staram się to wszystko przetrwać, i powoli się poprawia, zobaczymy za jakieś 2 - 3 tygodnie. benzo tylko doraźnie.

 

świetnie, że masz taką pasję! ja nigdy nie miałam takiej na sto procent, ale przed urazem byłam aktywna, zaczęłam ćwiczyć, chodzić na siłownię i uczyłam się profesjonalnie kręcić hula-hop, a w planach miałam... squasha.... a teraz tego wszystkiego nie mam, wychodzę czasem na chwile na rower, to fizjoterapeuci mi zalecają, żeby rozćwiczać nogę, a ja... po takim rowerze panikuje, że teraz to na pewno mnie boli!!

 

pewnie, pomoc od ludzi jest super ważna. ja akurat nie mogę narzekać na wsparcie od rodziny i przyjaciół. spraw 'sercowych' teraz totalnie nie mam w głowie, więc się nie przejmuje brakiem kogoś takiego. ja nie wiem kiedy u mnie byłoby doraźnie, ten poziom lęku raczej jest na stałym, wysokim poziomie, ale nie są to takie ataki, że przestaje panować nad tym co się dzieje. Ciebie coś takiego spotyka?

 

-- 20 cze 2015, 21:27 --

 

Jest tutaj ktoś kto po prawie miesiącu (bez dwóch dni) na esci przechodził ciągle skutki uboczne? (zawroty głowy, osłabienie, zmęczenie, gorszy nastrój) a potem zaskoczyło?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

poczekaj jeszcze 2-3 tyg m choć z doświadczenia wiem że działa od 15 mg w górę - przynajmniej u mmnie tak było - wspomagaj się benzo póki co - Zomiren - a naspanie polecam Apo-Zolpin o- super reguluje sen i nie jesteś zamulona rano...i trzymaj sie , każdy z nas to przechodził przechodzi i bedzie przechodzi bo to nie katar :)- tak jak ktoś wcześniej pisał - Esci dobrze znieczula - znieczula na depresję ale przy okazji na inne emocje - ale wolę to niz taki stan jaki miałem 1,5 roku temu....brrrrrr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no jak poczytasz kilka moich pierwszych wątków to będziesz wiedział - totalna destrukcja psychiczna , rozwaliło się życie , związek, firma , zostały gigantyczne długi i zero wizji co robić , nie mogłem funkcjonować , miałem non stop czarne myśli , chodziłem ściśnietym żołądkiem , dramat po prost - poczytaj - ale udało sie wydobyć z bagna choć nie bardzo w to wierzyłem , miałem kolejną kobietę ale się ostatnio miesiąc temu rozstaliśmy - i nie dramatyzuję stwierdziłem że to taka kolej rzeczy- tak mnie Esci ustawiło :) - z jednej strony dobrze z drugiej żle ale wolę tal niż tkwić w tym gównie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

psychiatra nie zapisałam mi benzo ani niczego takiego, na sen też nic bo założyliśmy, że ureguluje się jak lek zacznie działać, ale myślę, że w poniedziałek poproszę go o coś na spanie, bo czuję się coraz bardziej przemęczona brakiem snu, a niedługo mam ważne egzaminy i chcę być w stanie jak najlepiej to ogarnąć. od benzo troche się boję uzależnić, a ja nie mam takich bardzo mocnych ataków paniki tylko stale utrzymujący się lęk, więc czy to by coś dało?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×