Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam Was - wejdźcie , może pomożecie


DDraimanX

Rekomendowane odpowiedzi

Witajcie.

 

Chce opisać Wam moją historie i proszę o pomoc/wskazówki/komentarze , bo sam już nie wiem co robić i co tak naprawdę mi jest.

Historia ta będzie zapewne napisana bardzo chaotycznie i wielokrotnie edytowana - ale może dam rade przedstawić ją tak jak ja to widzę.

 

Ale mam bałagan teraz ;/ Nie wiem jak zacząć :(

 

We wrześniu 2006 roku zakończyłem bardzo obiecujący związek.Mieliśmy wielkie plany ,miłość , nadzieje.Zepsuło się.Okazało się bo bardzo krótkim czasie że Ona jest z moim przyjacielem z wojska.Strasznie to przeżyłem , tymbardziej że 2 miesiące później dotarły do mnie wiadomości i jej ciąży.

 

To był horror.Brak chęci do życia.Waliło mnie wszystko wtedy.Ratowałem się promazyną , alkoholem , wszystkim czym mogłem - byle nie myśleć.

 

Po kilku miesiącach uciekłem na wyspy ( Wielka Brytania ) i starałem się tam żyć przez ostatnie 3 lata.

Bywało różnie. Po jakimś czasie zacząłem palić skuna ( skunk) i to dość intensywnie prze ponad rok.

W zaszłym roku przyleciałem do polski pozałatwiać pewne sprawy i wtedy ...

Związałem się z Córką moje przyjaciółki.

Jest niesamowitą kobietą , jest młoda ,inteligentna, piękna i po przejściach. Ma 4 letnią córeczkę i poprzedniego związku.Z poprzednim partnerem była w Anglii , i tam im się zepsuło.Ona z dzieckiem wróciła - on został.Nie ma z nimi kontaktu - nie chce mieć.

Po miesiącu pobytu w Polsce wróciłem do UK , Ona miała się tam do mnie przenieść , zamieszkać.

W dzień powrotu zapaliłem blanta wieczoram i dostałem ataku paniki.Narobiłem sobie wstydu przed lokatorami domu w którym mieszkałem.Znajomi zadzwonili po pogotowie. Straszne przeżycie.

Kilka dni zajęło mi dojście do siebie. Udało mi się zacząć znów " normalnie " żyć, prócz faktu że bałem się że taki atak może się powtórzyć.

Udało mi się znaleźć dobrze pracę , zaczynało się układać kiedy Ona napisała mi że nie przyleci na Wyspy , nie chce tam mieszkać ( mówiła że to z powodu złych wspomnień z UK).

I tak stanąłem przed bardzo trudną decyzją. Kończył mi się okres próbny w pracy , miałem szanse na stały kontrakt. Musiałem wybrać czy zostawić prace i wrócić tutaj , do polski gdzie znów będe zerem ale będę blisko niej , albo będę miał dobrą prace którą naprawdę lubiłem , i byłem tam lubiany.

Myślenie o tym co mam zrobić wykończyło mnie.Czułem się coraz gorzej.

Zdecydowałem sie i wróciłem pod koniec listopada.Na początku grudnia pojechałem do Niej.Pierwsze kilka dni były piękne.Potem nie wiadomo skąd pojawił się lęk.Wielka ciemność która zaczęła mnie ogarniać, zimno które zaczęło mnie otaczać.

Potrzebowałem dużo ciepła , przytulania. i tak przez kilka następnych dni.

w końcu wybraliśmy się do lekarza , rodzinnego co prawda , ale podobno była dobra i mogła mi pomóc.

Pani doktor powiedziała że to depresja , przepisała Setalof ( antydepresant) i Zomiren ( przeciwlękowy).

Chciałem jak najszybciej wrócić do siebie do domu i iśc do specjalisty , ale lek przed podróżą był silniejszy.W końcu pojechała ze mną moja kobieta , pociągiem - dzieli Nas ponad 500 km ;/ to 8 godzin jazdy.

W domu poczułem się lepiej.Poszłem najpierw do psychologa , później do psychiatry.Teraz dostałem się na terapie grupową dla znerwicowanych.Mam ją zacząć od środy.

 

Ale cały czas zastanawiam się czy to właśnie to, czy to na pewno nerwica.

Oczywiście wymyślałem już setki chorób przez które czuje się tak dziwnie.

Ostatnim pomysłem jest to że przyczyną jest Moja Kobieta , jej córeczka - że wziąłem sobie zbyt wiele.

Sądze że się uda że podołam , ale pomimo tego taka myśl też jest.

 

Tak jak kilkoro z Was pisało , mam teraz problem z ludźmi , z transportem komunikacją miejską , nie wychodzę do pubów.Zaczyna mnie wtedy ogarniać lęk .

 

Miewam też inne , aczkolwiek też dziwne uczucie kiedy w rozmowach między mną a Moim Kochaniem pojawia się coś związanego z jej byłym, a także czuje się fatalnie kiedy dłużej rozmawiamy na Skype.

 

Co o tym myślicie ?? Co jest ze mną ?? Co jest przyczyną ??

 

Z góry dziękuje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masz ewidentne objawy nerwicy.

To bardzo dobrze że zaczynasz tą terapię w środę, to Ci pomoże zrozumieć skąd te lęki, również w przypadku byłego faceta Twojej kobiety. Myślę, że to normalne, że się obawiasz czy temu podołasz. Ja też mam córkę z poprzedniego związku i mój obecnie mąż też miał takie wątpliwości czy podoła temu wszystkiemu. Zaczął się wspomagać antydepresantem i dzięki temu było mu łatwiej. Nie było lekko ale podołaliśmy razem temu i dalej jesteśmy razem i jest dobrze :)

Jeśli kochasz swoją kobietę to nie rezygnuj, podeprzyj się lekami jeśli czujesz że musisz i przede wszystkim terapia - to Ci da prawdziwą siłę, bo leki są tylko na jakiś czas, zeby złagodzić objawy.

 

[Dodane po edycji:]

 

 

Miewam też inne , aczkolwiek też dziwne uczucie kiedy w rozmowach między mną a Moim Kochaniem pojawia się coś związanego z jej byłym, a także czuje się fatalnie kiedy dłużej rozmawiamy na Skype.

to może być jakaś zazdrość o jej byłego, mój mąż też coś takiego czuł ale po wielu, wielu rozmowach przeszło. Po prostu musisz się zaadoptować do tej nowej i dość trudnej sytuacji. Ale jeśli kochasz to warto. Jak zamieszkacie razem i bardziej się zbliżycie to się wiele wyjaśni i wiele zrozumiesz

 

 

Życzę powodzenia :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam ponownie.

 

Udało mi się dostać na terapie grupową.Było ciężko na początku.Pochodziłem tam tydzień , wygadałem się trochę, poczułem lepiej.

Wtedy nadarzyła się okazja na prace w okolicach gdzie mieszka moja Kobieta.Stwierdziłem że skoro czuje się dobrze to moge spróbować.

I to był błąd.Udało mi się dostać pracę , znaleźliśmy mieszkanie do wynajęcia, i wtedy pojawił się problem.

Od kiedy wiedziałem że idę do pracy przestałem sypiać ;/ Właśnie mija mi 3ci dzień bez snu :(

Prace już pewnie straciłem.Nie mam siły funkcjonować.

Miałem dziś ciężką rozmowę z Ukochaną.O mało jej nie straciłem.

Wracam w rodzinne strony i idę na terapie na oddział zamknięty jeśli się uda. Nie chce mieć opcji rezygnacji jak tylko poczuje się lepiej.

 

Wiem że jest ze mną bardzo źle.Ale nie poddam się.Mam dla kogo żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

DDraimanX, Szpital powinien być ostatecznością, z niego też można wyjść na żądanie.

Może warto Rozpocząć terapię, i nie zakończyć dopóki lekaRz tego nie zaleci?

Możesz walczyć o pRacę, noRmalne życie bez szpitala.

PRzemyśl to, tRzymam za Ciebie kciuki.

PozdRawiam

KRzysiek

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

VasqueS Nie mogę walczyć o życie bez terapii.

Myślę nad szpitalem ponieważ liczę że terapia tam będzie lepsza , i po części wybór ten jest formą pokuty.

Zawiodłem swoją Kobietę, zniszczyłem Nasze plany.Muszę zostawić Ją tutaj (w jej domu, jej stronach ) razem z dzieckiem na ten czas bez wsparcia.Nie wiem czy Nasz związek wytrzyma kolejną próbę.Boje się tego bardzo.

I nie piszcie mi tekstów typu :"jeśli wytrzymacie to udowodnicie że ten związek jest prawdziwy , silny , i nic Was już nie pokona".

 

Chce mieć siłę , chce być uśmiechnięty , nie brać tych pier**** leków.

 

Chce Kochać i normalnie żyć.

 

[Dodane po edycji:]

 

Zastanawiam się nad powrotem do Uk.

Może przyczyna moich problemów leży w mojej decyzji o powrocie, w naszych wspaniałych polskich realiach.

Może po prostu nie umiem już tutaj żyć , odnaleźć się , dostosować.

 

Co o tym sądzicie ?

 

[Dodane po edycji:]

 

Podnoszę.

 

Napiszcie, odpowiedzcie.Zależy mi na Waszych opiniach , Waszym zdaniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×