Skocz do zawartości
Nerwica.com

Depresja, problemy ze soba a łuszczyca


Gość takajakaś18

czy uwazasz ze łuszczyca powoduje tez depresje?  

10 użytkowników zagłosowało

  1. 1. czy uwazasz ze łuszczyca powoduje tez depresje?

    • tak
      7
    • nie
      3
    • nie wiem
      0


Rekomendowane odpowiedzi

witam ;) tak jak w temacie .

Czy uwazacie ze łuszczyca ma wplyw na psychike czlowieka? czy sama w sobie powoduje juz obnizenie nastroju, kompleksy,izolacje od ludzi? bo znalazlam artukuly o tym mowiące. Nie chodzi mi o te chorobe zaawansowana ,ze widac na skorze( co powoduje dyskomfort,kompleksy) , bo to mnie nie dotyczy. Juz łuszczyca dala mi spokoj..prawie z porownaniem do dziecinstwa.ale od zawsze niemal mialam obnizony nastroj i zaburzenia osobowosci, kompleksy , niskie poczucie wartosci...

 

nadal mam , powiedzialabym ze w podstawowowej szkole bylam bardziej otwarta, zadowolona z zycia , odwazna.Teraz czuje sie "niczym". Nie wiem kim jestem ..tak jakbym zamknela sie w swoim swiecie ,a wszystko dzialo sie obok..:( a mam 18 lat ..chcialabym wreszcie uporzadkowac wszystko, zaczac zyc, realizowac swoje marzenia. Bo niska samoocena mi na to nie pozwala. Odezwac sie publicznie nawet jak cos wiem , to dla mnie nie osiagalne. Ciagly strach przed krytyka,niepewnosc...

 

Myslalam zawsze ,ze to tylko i wylacznie miualy wplyw zewnetrzne psychiczne czynniki, ale moze ta dolegliwosc( łuszczyca) do tego doprowadzila? czepila sie mnie w wieku 5 lat i mozna powiedziec ze powoli odeszla. Nie wiem czemu mam taka psychike, czemu taka jestem...? czy jest na to odpowiedz? :roll: ?

 

pozdrawiam wszystkich

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak po mojemu to nie luszczyca. Gdyby tak bylo to depreche powinien lapac tez inwalida bez reki, bez nogi, ktos ze zlamanym nosem albo sztuczna szczeka, bezrobotny, bezdomny, rudy, ktos obgryzujacy paznokcie, lysy itd. Nie jestes nikim gorszym przez swoja chorobe. W kazdym razie wizyta u psycholga i terapia jak najbardziej wskazana, kompleksy czas przelamac ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj . Moim zdaniem łuszczyca jak i inne choroby skóry a wlasciwie wszystkie schorzenia sprawiające dyskomfort w codziennym funkcjonowaniu , które zaburzają relacje z innymi ludzmi jak i z własną osobą mają wpływ na to jak siebie postrzegamy. Pewnie łuszczyca nie była jedynym czynnikiem który wpłynął na Ciebie zaniżajac Twoją samoocenę bo przecież każdy jest indywidualną istotą i reagujemy odmiennie także nie każdy rudy, bez nerki bez nogi ... ma mozliwość zachorować na depresje.

 

Ja mam podobny problem co prawda związany z trądzikiem , który wlasciwie już zniknął pomijając zakażenie bakteryjne na twarzy z którym obecnie się zmagam ale pomijając ten fakt strasznie przezywałam ten bolesny trądzikowy etap w moim życiu. Co tu dużo pisac dyskomfort psychiczny był niesamowity czułam się strasznie oszpecona bo kolejne wizyty u dermatologa przynosiły gorszy rezultat ( trądzik i zapalenie skóry ) Teraz mam 23 lata a czuje się jak mała zakompleksiona dziewczynka bo poległam na tamtym etapie życia chociaż ludzie mnie widzący twierdzą że mam już ładną cere to widocznie wyrobiłam w sobie zdanie na mój temat , pewne mechanizmy . Te wszystkie zdarzenia z przeszłosci nie tylko problemy ze skórą spowodowały że mam depresje i lęki ale staram się z tym walczyć i mam nadzieje że Ty też sprobujesz . Ostatnio psycholog strzeliła mnie prosto w twarz dość gorzkim choć prawdziwym stwierdzeniem - ,, ma pani dwie opcje albo leżec całymi dniami w łóżku albo się z niego podnieść i zacząć żyć bo chęć wstania tak naprawde sama nie przyjdzie ...'' wiec chce walczyć tylko czasami fizycznie czuje się jak wrak.

 

pozdrawiam i mam nadzieje że pozbędziesz się tych kompleksów ale lepiej nie sama idz do psychologa jesli bedzie kiepski zmień na kolejnego ale nie walcz sama bo to jak walka z wiatrakami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze i racja. Większosć problemow wynika z nas samych. Choroby fizyczne temu sprzyjają..tu z reszta tworzy sie takie blędne koło.Ale cięzko jest zmienić swoje nawyki, myśli,uprzedzenia, lęki tak nagle.To juz wyksztalcilo wlasna rzeczywistość, jakaś mnie. To nie jest prawdziwa moja osoba ale nie wiem czy kiedy kolowiek pokaze swoja prawdziwa twarz. Męczy mnie to,w duchu jestem bardzo otwartym czlowiekiem..płyna we mnie rozne emocje ,ciekawe pomysly.A ja nie potrafie ich wydobyc z siebie.Nie potrafie powiedziec ,co mysle, co czuje, wyrazić swojego zdania. Czasem nawet sie szczerze uśmiechnąć. Ale za szlachetne mysli nikt nie zyskuje szacunku,uznania..

nie wiem zego sie tak naprawde boje..chyba najbardziej,ze zawiode sie sama na sobie, ze za bardzo sobie zaufam i sie sparze..

Ale chyba nic nie boli tak jak bezradnosc i swiadomosc ,ze zycie przecieka przez palce.

Ale wiem ,ze to wszystko sie dzieje we mnie, ze to moj swiat, ktory innym nie robi roznicy...a mi robi ogromną. Bo kazdy mysli ,ze jestem juz sobą..taka cichą, bezradną.., moze dziwną. Ale wiem,ze to co oni widza nie jest prawda. To maska.

kiedys mocno wierzylam ,ze mi sie uda..teraz mysle ,ze to chyba za trudne...

moze przyjdzie z czasem ta siła- ja juz jej nie mam skąd czerpac.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywistym jest, że wszelkiego rodzaju długotrwałe choroby wywołujące ból, dyskomfort czy negatywna reakcję otoczenia łatwo mogą wywołać depresję. Więc nad tym nie będę się rozwodził.

 

Ciekawe pytanie zadałaś, czy łuszczyca jeszcze sprzed, że tak powiem etapu, na którym jest bardzo widoczna (a więc podpadająca pod sytuację powyżej) może wywołać depresję. Oczywiście tego nie wiem. Powiem tak. Nie zdziwiłbym się, gdyby się kiedyś okazało, że łuszczyca może być objawem depresji. A piszę tak dlatego, że przeglądając jakieś informacje psychologiczne kilka razy natrafiłem na to, że kłopoty skórne mogą być somatycznym objawem problemów psychicznych. Np. przy diagnozowaniu ADHD jednym z pytań na teście było, czy masz jakieś kłopoty skórne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hmm... ja jestem przekonana, że problemy skórne powodują obniżenie nastroju, a przewlekłe zaburzenia skórne- przewlekłe zaburzenia nastroju :-| ja tak miałam i mam. A czy one mogą być powiązane ze sobą- bo działa ten sam neuroprzekaźnik lub dezaktywowany jest ten sam układ odpowiedzialny za nastrój, to trzeba badań poszukać. Ja np. twierdzę, że długotrwałe branie leków przeciwhistaminowych może powodować obniżenie nastroju. Prywatna teoria, niepodparta naukowo.

 

takajakaś18

 

jeśli widzisz w sobie dużo pozytywnych rzeczy i pomysłów, to je uzewnętrzniaj. Nie masz na co czekać, życie ucieka, a zaburzenia lubią się pogłębiać. Jeśli z nimi nie walczymy....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

to nie takie proste..jak sie wydaje..Ciezko jest. Nie widze niczego pozytywnie.

najgorsza jest ta niska samoocena ,uciekanie,unikanie ludzi.. NIe chce mi sie zcasem gdzies dorobić ...jak to potrafia kolezanki -pogodizc z nauka.One juz mając 15-16 lat pracowaly.a mi brak kasy ,a nie potrafie sobie radzic..na studia boje sie tez jechać gdzies do obcego miejsca..5 lat to dla mnei bardzo duzo czasu;( .. ciągle nie jest tak jak byc powinno

 

[Dodane po edycji:]

 

to nie takie proste..jak sie wydaje..Ciezko jest. Nie widze niczego pozytywnie.

najgorsza jest ta niska samoocena ,uciekanie,unikanie ludzi.. NIe chce mi sie zcasem gdzies dorobić ...jak to potrafia kolezanki -pogodizc z nauka.One juz mając 15-16 lat pracowaly.a mi brak kasy ,a nie potrafie sobie radzic..na studia boje sie tez jechać gdzies do obcego miejsca..5 lat to dla mnei bardzo duzo czasu;( .. ciągle nie jest tak jak byc powinno

 

:(tak mi zle pownnam teraz sie uczyc a rozmyslam o studiach ,o maturze ..i tylko popadam w zmartwienie..bo mam wrazenie ,ze nie ma dla mnie kierunku,ze nic nie jest wyjatkowo dobre dla mnie... moze sie nie nadaje,ze i tak sobie nie poradze w pracy,w zyciu..

Bo wyksztalcenie to nie wszystko,licza sie znajomosci,umiejetnosci, osobowosc, zaradnośc w danej dziedzinie..

pogubilam sie całkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

To, że się zastanawiasz jest normalne. Ważne, żeby się nie zamykać i nie odcinać od ludzi, bo potem to już dramat. A co do studiów.... popatrz jakie przedmioty sprawiają Ci przyjemność i z nimi wiąż studia. Zresztą, nie wszyscy muszą studiować, to nie jest wyznacznik Twojej inteligencji ani wartości. I pamiętaj, skup się na sobie, nie na tym co mają/ co robią koleżanki. One znikną, rozejdą się po świecie, a Ty ze sobą będziesz na zawsze ....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moze i tak,ale to jest odwrotne do mojego sposobu myslenia -czuje sie i tak gorsza,a gdy sobie pomysle ,ze moglabym zle trafic na studia, nie realizowac sie nawet zawodowo, bo prywatnie w to watpie,ze sie uda...to bardzo sie denerwuje ,zamartwiam.

ładnie to powiedziales whiteblackchocolate:)

naprawde wiem ,ze masz racje...ze soba bede na zwsze i najwazniejsze zeby ze soba byc w zgodzie. By moc sobie spojrzec w twarz,by samemu bycszczesliwym,bo dopiero wtedy mozemy uszczesliwiać innych ,czuć ,ze sie zyje.

Ja kiedys staralam sobie wpoić ,ze ani wyglad,ani wyksztalcenie,talenty,charakter nie swiadcza o wartosi człowieka. Ale to nie takie proste.Duzo osob tak twierdzi, albo daje takie cos do zrozumienia,ze jestes "gorszy" ... oczywiscie moze to byc zroznych powodow,nawet z zawisci czy azdrosci.Ale osoba o niskiej somocenie wiadomo jak to odbierze.

;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiesz co, powiem Ci tak : "jesteś tym, kim myślisz, że jesteś". Jeszcze masz sporo czasu, żeby nie popsuć sobie życia i samooceny, żeby powiedzieć sobie: jestem fajna, potrafię to, to i tamto, i definiować siebie przez to co umiesz, co Ci wychodzi, a nie przez "braki". Ja w Twoim wieku tego nie zrobiłam, i teraz ponoszę tego konsekwencje. Uwierz, bardzo nieprzyjemne. Też mam chorobę skóry, ale okazało się, że większość ludzi jej nie zauważała, dopóki sama nie zwróciłam im na nią uwagi. Poza tym większość z ludzi jest tak skupiona na własnych sprawach, że nie analizuje nas tak dokładnie jak my to sobie robimy. Krótko mówiąc: relax.... Nie wiem czy Ci to coś pomoże, po prostu chcę Cię przestrzec przed moim scenariuszem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Musze przyznac ze ciekawy temat. Jednak twierdze po czytaniu wieliu artykulow itd. ze najpierw jest Depresja a potem luszczyca.

 

Lusczyca jest chorba pojawiajaca sie na tle nerwowym. Lekarze trwierdza ze luszczyca tak ja czasami astma wynikaja z depresji.

 

Majac luszczyce ma sie dyskomfort samopoczocia, ale to nie luszczyca powoduje depresje tylko depresja luszczyce.

 

Tak samo w wielu przypadkach jest z astma.

 

Musze jeszcze tylko przypomniec ze depresja nie jest rowna depresji. Dopiero w 2 albo 3 epizodzie depresji idziemy do lekarza bo nie dajemy se rady, a tym samym mamy diagnoze depresji dopiero w tych epizodach.

 

Musze dodac ze w wieku od 5 roku zycia do 17 roku zycia mialam luszczyce.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No własnie o to chodzi co bylo pierwotne.Ja czytałam ,ze łuszczyca a pozniej depresja..ale patzrac na siebie wszelkie stresy powoduja,ze pojawia sie mi na skorze łuszczyca...na pewno wplywa stres,depresja na łuszczyce..zawsze stan psychiczny prawie odbija sie na zdrowiu fizycznym.

Ale to nie wyklucza,ze łuszczyca wpływa na stany depresyjne.MOze to taki układ, błedne kolo.dlatego tak ciezko sei z tego wydostać?

chociaz wiele ludzi nie ma zadnych problemow skórnych, a mimo to ma nerwice czy depresje..

wiem,ze łuszczyca mnie dopadła w wieku 5 lat..wtedy tez astma mnie atakowała..ale tego uniknełam..

Rodzice mnie nawet po uzdrowicielach wozili..z łuszczyca ostatni znalazłam pare krost (jak to mzona tak nazwac) a moj stan psychiczny nie jest rzeczywiscie najlepszy..:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Trochę to może być chyba jak błędne koło. Najpierw jakieś kłopoty psychiczne, później objawy somatyczne pod postacią choroby skóry. I w następstwie jeszcze większy stres (z powodu zmian skórnych), może nawet depresja, czy nerwica, w zależności od powagi tej choroby skórnej. Dużo ludzi przecież ciężko psychicznie znosi własny np. trądzik młodzieńczy na twarzy. Nie pozostaje chyba nic innego jak dobrze zająć się swoją psychiką. Zadbać o to, by się było szczęśliwą osobą. Wtedy i do choroby skóry można się przyzwyczaić, a może ona też się znacząco zmniejszyć po ustąpieniu kłopotów psychicznych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taka jakaś 18stko, mam nadzieje, że nadal czytasz ten wątek :) bo chciałam Ci coś napisać

 

Ale chyba nic nie boli tak jak bezradnosc i swiadomosc ,ze zycie przecieka przez palce.

 

Bardzo dobrze znam to uczucie, niestety. Też od dawna (chyba dzieciństwa?) mam podobne problemy co Ty: źle myślę o sobie, często mam wrażenie, że ja którą widzą inni to nie jest ta ja którą jestem naprawdę.

 

Miewam lepsze okresy, np. czasem pracuję równolegle z nauką, zdarzało mi się angazować w jakieś akcje poza szkołą, studiami. Ale zawsze po takim lepszym okresie wracam do siebie samej smutnej i zamkniętej w sobie i mimo, że udało mi się w życiu kilka rzeczy, którym nie mogę zaprzeczyć, bo to sa fakty, wcale nie czuję się przez to lepiej. Niedawno zaczęłam leczyć się na depresję i myślę, że już dawno powinnam to zrobić :) Zabrakło mi motywacji i wsparcia i w końcu w akce desperacji sama poszłam do psychiatry.

 

Jest mnóstwo osób które przez całe studia nie pracują i nie robią nic szczególnego poza tym i są zadowoleni z siebie i swojego życia :) nie trzeba sobie niczego na siłę udowadniać, bo to kwestia widzenia siebie i myślenia. To nie łatwe, ale najlepiej nie porównywać się z koleżankami.

 

A studia wg. mnie wcale nie są aż takie ważne (przekonalam sie o tym jak zaczęłam studiować) i jak kierunek Ci sie nie spodoba to bardzo latwo można go zmienić albo zacząć drugi :)

 

Piszesz że rodzice pomagali Ci leczyć łuszczycę, więc na pewno będę Cię też wspierać w tym, żeby wyleczyć Twoje myślenie. Nie od razu psychiatra, ale psycholog nie zaszkodzi. Nie warto czekać, trzeba próbować każdej możliwości żeby zmienić coś na lepsze w swoim życiu. (A tacy rodzice, którzy sie o Ciebie troszczą to skarb)

 

Ja mam 20 lat (prawie 21) i żałuję że nie zajęłam się swoją psychiką wcześniej. Może to by mi oszczędziło kilku bardzo przykrych doświadczeń.

 

A co do relacji psyche-soma i do chorób skóry... Już od dłuższego czasu robię sobie rózne testy na alergię i nic mi nie wychodzi, albo wyniki są sprzeczne (próbowałam metod konwencjonalnych i "megnetycznych" typu BICOMP w które zresztą mało wierzę) i cały czas miewam pokrzywkę: czerwone kropki które pojawiają się i znikają kiedy chcą. Alergolodzy, jak już nie mają innych pomysłów mówią, że to z powodu moich nadwrażliwych nerwów. Kiedy pierwszy raz coś takiego usłyszałam, myslałam że pan doktor sobie leci w kulki... ale poczytałam, popytałam. Rzeczywiście problemy skórne, jak i alergie są mocno związane z pewnymi predyspozycjami psychicznymi. Ale jak to wyjasnić dokładnie i jak to leczyć chyba tak do końca nie wiadomo. Skoro choroba ciała i choroba duszy występują jednocześnie to chyba najmądrzej leczyć je też jednocześnie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×