Skocz do zawartości
Nerwica.com

Korzysci z Nerwicy.


Gość Gringo

Rekomendowane odpowiedzi

Ciagle tylko narzekam na ta nerwice, ale musze przyznac, ze dala mi ona wiele powodow do "radosci". Juz nie pamietam co to znaczy nudzic sie, moglbym siedziec na tylku i nic nie robic, a atrakcje i tak mam zapewnione przez caly dzien, from dusk till down. A najciekawsze jest to, ze nie mam juz wcale ochoty na wychodzenie gdziekolwiek, coz, jaka oszczednosc, kina, baseny, wyjazdy, nie potrzebuje nic. Ponadto, jak tak sie zastanowic, to jestem kompletnie bezproblemowym czlowiekiem, nic mnie juz nie rusza, mam wszystko gdzies, az nie moge sie nadziwic ludziom, z ktorymi rozmawiam, zla pogoda? bol glowy? polityka? nie zdane kolokwium? To sa problemy?, no ja juz nie widze problemow, gdzie sie one ukryly? :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co kto woli.Ja bym chyba jednak wolał zamiast tej domowej nudy chodzic do kina na basen i wszedzie tam gdzie spotkac można zdrowego czlowieka.Życie z nerwica jak dla mnie jest za bardzo uciązliwe.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zawsze mnie bawi ten temat: jakie ma Pani korzyści z nerwicy? No... nie muszę zbyt często ruszać nogami (bo jestem nieaktywna społecznie), nie muszę się uczyć, czytać, pracować, rozmawiać ludźmi, nie muszę czerpać radości ze świata zewnętrznego.... Czysty hedonizm :twisted: A tak poważnie, to jedyną rzeczą jaką daje nerwica i depresja jest niezmaganie się z naszymi lękami i nie przeżywanie ich. Albo raczej przeżywanie ich w formie biernej, nie czynnej :-|

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ironia czy nie ironia, korzyści są. Jak najogólniej: objawy nerwicowe ochraniają nas przed konfrontacją z tym czego się lękamy jednocześnie pokazując czego się boimy, tyle że nie wprost.

Przykładowo jeśli z wyjściem do kina wiąże się występowanie objawów, to bynajmniej nie samo wyjście jest ich powodem, lecz "coś" występującego w nas samych, wyjątkowo pośrednio i subtelnie z tym (wyjściem) związane ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje korzyści z nerwicy:

a) mam wiedzę nt chorób, prawie taką samą jak studenci medycyny

b) pale mniej fajek i pije baardzo mało alkoholu, bo się boję że dostanę zawału

c) odżywiam się zdrowiej

d) poznałem swoją wrażliwą stronę

 

a tak bardziej ironicznie: dowiedziałem się kto jest moim przyjacielem, a kto nie; dowiedziałem się, że moja ex jest dla mnie toksyczna i zamiast się hajtać rozstaliśmy się, zaoszczędziłem kupę kasy, którą bym wydał na imprezach( wydałem je na wizyty u specjalistów, leki i taxi na pogotowie), nie mam problemów z siedzeniem do późna, w zasadzie mógłbym pracować na same nocki i tak zasypiam pomiędzy 4 a 7; cos pewnie by się jeszcze znalazło :D

Aha, no i chyba największa korzyść z mojej choroby: jestem tak wyczulony na każdą zmianę czy ból w moim organizmie, że od razu biegnę z tym do lekarza lub dokładnie przeszukuję internet czytając o mojej dolegliwości. Dzięki temu jeśli na coś zachoruję wykryję chorobę od razu co może mieć ogromny wpływ przy leczeniu i szybszym powrocie do zdrowia, a może nawet uratować mi życie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

:lol: Ciśnieniowiec rozśmieszyłeś mnie!

Ja chyba mam podobnie bo dzięki nerwicy zaczęłam o siebie podwójnie dbać, zażywam różne preparaty itp itd, interesuję się bardziej moim zdrowiem (w pozytywnym sensie mam nadzieję), staram się uprawiać sport (co prawda robiłam to też czasem wcześniej), teraz chodzę na psychoterapię państwowo więc też jest to plus bo coś zyskuję! Na szczęście mało już bardzo jest chwil kiedy czuję się fatalnie, wtedy bym się może tak nie cieszyła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

korzysci nerwicy to wbrew pozorom nie tak calkiem 'ironiczny' temat

uswiadomienie ich sobie nie tyle ma nas pocieszyc co pokazac co tak naprawde sprawia ze trzymamy sie choroby i boimy sie zmiany

to wg mnie bardzo wazne mialam nawet takie zadanie na terapii

moze sie wydawac ze choroba jest jedynie zrodlem udreki ale lista usprawieliwien udogodnien i nie wiadomo czego jeszcze jest dluuuga ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, no i chyba największa korzyść z mojej choroby: jestem tak wyczulony na każdą zmianę czy ból w moim organizmie, że od razu biegnę z tym do lekarza lub dokładnie przeszukuję internet czytając o mojej dolegliwości.

Ja mam dokladnie na odwrot, kiedys jak czulem sie zle, to chcialem isc do lekarza, zeby sie wyleczyc, dzis wszytko co mnie boli przypisuje nerwicy i ciezko mi zidentyfikowac prawdziwa chorobe.

PS. Nie ma prawdziwych korzysci z depresji i nerwicy. Dopiero po wyzdrowieniu mozna powiedziec, ze sa jakies + tego co sie stalo, przed wyzdrowieniem nie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja też uważam ze z nerwicy nie mam żadnych korzyści - wręcz odwrotnie-ciągle napięcie, dyskomfort,krycie z pewnymi zachowaniami-męczące

muszę stwarzać pozory ze wszystko jest ok w dodatku jak się ktoś z mojego otoczenia dowie ze posiadam coś takiego to wytrzeszcza oczy i offem zapodaje "co ty pier....sz?co to jest?przestań wymyślać i uciekać w chorobę " i wiecie ....wstydzę się nerwicy i tego że ją mam , wstydzę się tego ze mogłabym ja wykorzystać na siedzenie na L4 ...zazdroszczę tym co potrafią to wykorzystać ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje korzyści z nerwicy:

a) mam wiedzę nt chorób, prawie taką samą jak studenci medycyny

b) pale mniej fajek i pije baardzo mało alkoholu, bo się boję że dostanę zawału

c) odżywiam się zdrowiej

d) poznałem swoją wrażliwą stronę

a tak bardziej ironicznie: dowiedziałem się kto jest moim przyjacielem, a kto nie;

Pod tym wszystkim sie podpisuje (ino, ze nie mam nerwicy - mialem kiedys depreche), a od siebie dodam, ze to fajnie czasem umiec rozpoznac od razu dzialania wykonywane w moja strone, zwlaszcza te podszyte agresja argumentowana moja rzekomą choroba ;) Nigdy przedtem nie wiedzialem ani nawet nie zastanawialem sie jak wielu ludzi podpiera sie w swoich argumentach nietolerancja dla rudych, niskich, grubych, leworecznych, świrów, wegetarian, zielonych i szczerbatych. Wstyd sie moze przyznac, ale kiedys mi tez sie to czasem zdarzalo.. :oops:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×