Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam serdecznie, jestem nowy, mam depresje - POMÓŻMY SOBIE!


Damian1000

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich, czytam to forum od dłuższego czasu ,

przejzalem chyba cały internet w poszukiwaniu odpowiedzi na wszystkie

pytania odnosnie depresji, jej leczneniu, objawow, wypowiedzi lekarzy, naukowcow.

Bardzo czesto trafialem w poszukiwaniach wlasnie na to forum i DZIŚ WŁAŚNIE POSTANOWIŁEM dołączyć do WAS.

 

Mam 24 lata, zaczelo sie wszystko 4 lata temu gdy zdiagnozowano nagle u mnie nerwice lekową.

Potem jakos ustapilo az do niedawna (do 3 mscy wstecz), gdy dopadla mnie jak mniemam depresja.

Przerazajacy stan ktory potrafi zrozumiec czlowiek tylko ktory czul to samo - czyli WY.

Otóz okolo 3 msce temu nad ranem obudzilo mnie nieprzyjemne uczucie napiecia, niepokoju lęku.

 

Myslalem ze to atak dawnych objawow nerwicy.

Wstalem probowalem sie uspokoic i myslec o czyms pozytywnym, szperac po telefonie ogladac zdiecia.

Niestety to byl koszmar. Wszystko jakby nagle straciło sens, wpadaly mysli "zrob cos" "zadzwon do kogos"

"wsiadz w auto przejedz sie" ale niestety wkradlo sie dziwne , straszne uczucie ze nic nie ma sensu

, ze nic nie jest w stanie mi pomoc, ani pocieszyc ani stlumic mysli .

 

To byl okropny stan - prowadze notatki i skrupulatnie opisuje dokladnie doznania

i uczucia jakie czuje podczas "ataku" o raz ogolnie podczas dnia.

Stan ktory mnie wtedy ogarnal okreslam jako "odsloniecie jakiejs zaslony

w mozgu ktora do tej pory pozornie i zludnie ukazywala swiat w kolorowych barwach "

- czyli popularne wsrod nas uczucie bezsensu. dokladnie to analizuje-

to jakby czlowiek zdobyl jakas nadludzka madrosc zrozumial ze poczynania

ludzkie sa wynikiem zaslepienia i ze tak naprawde nic nie ma sensu.

 

I TUTAJ ZGŁASZAM SIE RÓWNIEZ O OPINIE DO WAS - czy mozecie sie zgodzic z moim opisem ,

czy to co opisuje i analizuje jest stanem depresyjnym? Według lekarzy tak,

aczkolwiek napewno Wy tak samo jak i ja, doszukujecie sie informacji z wszelakich zrodel aby byc pewnym.

Obecnie jest ciężko, uczucie napiecia od momentu wstania rano.

Czuje "jakby cos mialo sie stac zaraz"

nasłuchuje jakby kolejnych ataktow podswiadomie.

Mam uczucie przerazliwego strachu , panicznego wrecz jakby to byl juz "kres zycia".

staram sie jakos funkcjonowac. nie myslec . Jestem pod opieka psychiatry i psychologa od przeszlo miesiaca.

chodze na psychoterapie i biore leki jednak niestety te co bralem nie podzialaly i psychiatra mi je zmienil.

 

Brałem Lexapro + mianseryne.

Teraz od dzis Seroxat + mianseryna.

PO za tym zeby jakos sie trzymac w ciagu dnia biore w najgorszym stanie lorafen,

w srednim stanie hydroxyzyne ewentualnie xanax .

a na noc bo oczywiscie nie moge spac biore stilnox polowe.

 

Bardzo sie boje tego co bedzie. to okropne uczucie bezsensu ,

brak naturalnej checi i zapalu do wsyztskiego co bylo wczesniej ,

jakby to wsyztsko stracilo znaczenie. LUB JAK ZAROWECZKI NA CHOINCE GDY

SIE PALA JEST LADNIE , A GDY ZGASNA NIKT SIE NIMI NIE ZACHWYCA,

NIE MAJA ZNACZENIA, SA SZARE NIELADNE- BEZSENOWNE. TO OKROPNE.

 

OD DZIS BIORE TEN SEROXAT - BOŻE .. NIE WIEM JAK TO MA ZADZIAŁAĆ

I TEZ BARDZO WAS PROSZE O WYPOWIEDZ LUDZI KTORZY POCZULI SIE

LEPIEJ BADZ WYSZLI Z TEGO , PONIEWAZ NIE WYOBRAZAM SOBIE ,

JAK MOGE NAGLE POCZUC SENS ZYCIA, GDY OBECNIE WYDAJE SIE JAKBY

WSYZTSKO STRACILO SENS, JAKBYM DOZNAL JAKIEGOS OSWIECENIA

ZE KAZDY JEST ZASLEPIONY I BRNIE DO NICZEGO ,

A ZE JA JAKBY WIEM ZE TO WSZYSTKO NIE MA SENSU.

 

PROSZE O WASZE OPINIE, WYPOWIEDZI ODNOSNIE LEKU SEROXAT,

ODNOSNIE ZMIAN POZYTYWNYCH JAK POWINNY ZACHODZIC.

PROSZE ODNOSCIE SIE DO TEGO CO NAPISALEM I WYPOWIADAJCIE SIE JAK TYLKO MOZECIE.

JA PROWADZE DZIENNIK CHOROBY , SPISUJE DOKLADNIE SZCZEGOLY CHCE POMOC WAM

I LICZE NA WSPARCIE OD WAS. POZDROWKI

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciężko stwierdzić czy to co opisujesz jest stanem deptesyjnym. Warto pamiętać, że nerwica, a depresja rożnią się od siebie. Piszesz, że rano czujesz sie niespokojny, trochę rozdrażniony, oczekujesz na jakieś wydarzenie. Myślę, ze to co opisujesz jest raczej stanem silno nerwicowym. W depresji szczególnym objawem, jest niechęć przejścia do rzeczywistości, co wiąże się ze strachem przed przebyciem całego dnia, brakiem siły na opuszczenie łóżka. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

seroxsat jest odpowiednim lekiem bo i działa na nerwice natręctw i na depresje ja go zażywam od 4 miesięcy poprawa pojawiła się po 7 tygodniach zażywania tego leku na pewno zadziała trzymaj się cieplutko chociaż rozumiem ie ze jest ci teraz trudno musisz myśleć jak najczęściej o pozytywnych rzeczach to pomaga nuć sobie piosenki :smile:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Poniżej opisze doklanie co czuje i jak to okreslam jak najbardziej dokladnie.

WYPOWIADAJCIE SIE CZY ODCZUWACIE TO SAMO , JAK SOBIE RADZICIE ITP.

POMAGAJMY SOBIE

To co często czuje opisuje ponizej:

 

-uczucie bezsensowności tzn. najpierw uczucie niepokoju,

napływające jakby dreszcze a potem jak próbuje myślec

o czymś to nachodzi takie uczucie, że to co mnie

interesowało nie interesuje mnie lub pozornie nie ma sensu.

 

-jakieś ograniczające uczucie nie pozwalające

normalnie funkcjonowac blokujące również chwilowo

myśli i koncentrację

- uczucie silnie lękowe a przy tym jakby

coś miało człowiekiem zawładnąć,

obawa przed tym że się straci panowanie nad sobą

 

 

- uczucie rozbicia, jakby człowiek nie mógł zebrać myśli,

brak wewnetrznej pewności w danej chwili,

niemożność opanowania sytuacji przy

tym utrzymujący się narastający lęk

-organizm, ciało i myśli chcą funkcjonowac normalnie,

ale te powyżej wymienione doznania i uczucia wychodzą

jakby z podświadomości lub jakby wkradały

się na siłe w moje ciało i głowe.

-nie mogę normalnie funkcjonować, czuję bezsensowność,

uczucie jakbym „zrozumiał” że wszystko w zyciu jest

bez sensu i że i tak kazdy dazy do jednego do smierci.

 

-Nie mam naturalnej checi cieszenia się ,

ani naturalnym bodzcow do funkcjonowania,

brak zapału do zrobienia czegokolwiek bo dominuje uczucie bezsensu.

-Czuje się tak jakbym się „wypalil” i ze jest już beznadziejnie,

i gdy to uczucie się nasila do chodza silne stany lękowe i duze uczucie bezsensu.

-Ogolnie mam za dużo mysli w glowie które sama tkwia ,

mysli ze już nie ma sensu funkcjonowac, a gdy staram się pomyslec

o czymś pozytywnym np. wyjsciu na impreze lub zrobieniu czegoś milego

to czuje ze to i tak nie ma sensu. Brak mi zapalu naturalnego jak kiedys ,

jak normalnie funkcjonujacy czlowiek który cieszy się naturalnie zyciem.

 

-Nieraz czuje to z mniejsza troche intensywnascia a nieraz nasila

się to wszystko tak ze mam wrazenie ze już inaczej czul się nie bede

i jakby to był już „kres mojej wytrzymalosci i kres naturalnej checi zycia”

 

TE OBJAWY WYDAJE MI SIĘ ZE ZDECYDOWANIE OPISUJA STAN DEPRESYJNY.

NAJGORSZE JEST DLA MNIE TO ZE NIE POTRAFIE SOBIE USWIADOMIC JAK MOZNA Z TEGO WYJSC.

JAK NAGLE ZROZUMIEC ZE JEDNAK WSYZTSKO MA SENS I CZERPAC RADOSC Z ZYCIA JAK KIEDYS ? :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uczucie silnie lękowe a przy tym jakby

coś miało człowiekiem zawładnąć,

obawa przed tym że się straci panowanie nad sobą

 

 

- uczucie rozbicia, jakby człowiek nie mógł zebrać myśli,

brak wewnętrznej pewności w danej chwili,

niemożność opanowania sytuacji przy

tym utrzymujący się narastający lęk

 

-organizm, ciało i myśli chcą funkcjonować normalnie,

ale te powyżej wymienione doznania i uczucia wychodzą

jakby z podświadomości lub jakby wkradały

się na sile w moje ciało i głowę.

 

 

-nie mogę normalnie funkcjonować, czuję bezsensowność,

uczucie jakbym „zrozumiał” że wszystko w życiu jest

bez sensu i że i tak każdy dąży do jednego do śmierci.

Nie mam naturalnej chęci cieszenia się ,

ani naturalnym bodźców do funkcjonowania,

brak zapału do zrobienia czegokolwiek bo dominuje uczucie bezsensu.

 

-Czuje się tak jakbym się „wypalił” i ze jest już beznadziejnie,

i gdy to uczucie się nasila do chodzą silne stany lękowe i duże uczucie bezsensu.

 

-Ogólnie mam za dużo myśli w głowie które sama tkwią ,

myśli ze już nie ma sensu funkcjonować, a gdy staram się pomyśleć

o czymś pozytywnym np. wyjściu na imprezę lub zrobieniu czegoś miłego

to czuje ze to i tak nie ma sensu. Brak mi zapału naturalnego jak kiedyś ,

jak normalnie funkcjonujący człowiek który cieszy się naturalnie życiem.

 

 

-Nieraz czuje to z mniejsza troche intensywnascia a nieraz nasila

się to wszystko tak ze mam wrazenie ze już inaczej czul się nie bede

i jakby to był już „kres mojej wytrzymalosci i kres naturalnej checi zycia”

 

przeszłam to samo musisz uwierzy ze leczenie ma sens psychoterapia by ci się tez przydała

trzymam kciuki za ciebie dasz rady :D tylko w to uwierz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

uczucie silnie lękowe a przy tym jakby

coś miało człowiekiem zawładnąć,

obawa przed tym że się straci panowanie nad sobą

 

 

- uczucie rozbicia, jakby człowiek nie mógł zebrać myśli,

brak wewnętrznej pewności w danej chwili,

niemożność opanowania sytuacji przy

tym utrzymujący się narastający lęk

 

-organizm, ciało i myśli chcą funkcjonować normalnie,

ale te powyżej wymienione doznania i uczucia wychodzą

jakby z podświadomości lub jakby wkradały

się na sile w moje ciało i głowę.

 

 

-nie mogę normalnie funkcjonować, czuję bezsensowność,

uczucie jakbym „zrozumiał” że wszystko w życiu jest

bez sensu i że i tak każdy dąży do jednego do śmierci.

Nie mam naturalnej chęci cieszenia się ,

ani naturalnym bodźców do funkcjonowania,

brak zapału do zrobienia czegokolwiek bo dominuje uczucie bezsensu.

 

-Czuje się tak jakbym się „wypalił” i ze jest już beznadziejnie,

i gdy to uczucie się nasila do chodzą silne stany lękowe i duże uczucie bezsensu.

 

-Ogólnie mam za dużo myśli w głowie które sama tkwią ,

myśli ze już nie ma sensu funkcjonować, a gdy staram się pomyśleć

o czymś pozytywnym np. wyjściu na imprezę lub zrobieniu czegoś miłego

to czuje ze to i tak nie ma sensu. Brak mi zapału naturalnego jak kiedyś ,

jak normalnie funkcjonujący człowiek który cieszy się naturalnie życiem.

 

 

-Nieraz czuje to z mniejsza troche intensywnascia a nieraz nasila

się to wszystko tak ze mam wrazenie ze już inaczej czul się nie bede

i jakby to był już „kres mojej wytrzymalosci i kres naturalnej checi zycia”

 

przeszłam to samo musisz uwierzy ze leczenie ma sens psychoterapia by ci się tez przydała

trzymam kciuki za ciebie dasz rady :D tylko w to uwierz

 

 

ANDZIOREK .. I JAK JEST TERAZ... JAK SIE CZUJESZ.JAK UDALO CI SIE Z TEGO WYJSC JAK TO WYGLADALO ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"mam wrazenie ze już inaczej czul się nie bede

i jakby to był już „kres mojej wytrzymalosci i kres naturalnej chęci życia”" - bo to się tak wydaje, ten brak nadziei na poprawę, wręcz niemożność wyobrażenia sobie poprawy, to jest po prostu objaw depresji.

 

Może potrzyma Cię na duchu to, ze ja półtora miesiąca temu przechodziłam przez kilkudniowe lękowe piekło, a teraz juz czuje się o wiele lepiej, więc jestem chodzącym dowodem na to, że poprawa jest możliwa :) Generalnie wszystko zaczęło się od stanów lękowych, które wywołały bezsenność, która wywołała we końcu jeszcze ostrzejsze stany lękowe :evil: I to było trzydniowe piekło. Przyszło dośc nagle, podczas jednej bezsennej nocy po prostu cos we mnie jakby pękło. Przez trzy dni prawie nic nie jadłam (nie mogłam przełknąć), schudłam 2 kg, czułam, jakbym miała jednocześnie gorącą i lodowatą skórę, na głowie taką ciasną obręcz i kupę innych objawów, których żadna hydroksyzyna (ani dwie) nie łagodziła. Ale najgorsze było wrażenie, że nie wytrzymam w tym stanie już ani minuty dłużej, stracę kontrole nad sobą i coś sobie zrobię. Albo mój organizm nie wytrzyma, i umrę. Ale nic sobie nie zrobiłam, nie umarłam, przetrwałam i stopniowo wracam do zdrowia - oczywiście, nie wszystko jeszcze jest całkiem OK, ale nie ma porównania z tym, jak było te 5 tygodni temu...

No, więc i Tobie się poprawi!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale najgorsze było wrażenie, że nie wytrzymam w tym stanie już ani minuty dłużej, stracę kontrole nad sobą i coś sobie zrobię. Albo mój organizm nie wytrzyma

 

 

skad ja to znam ... dokladnie to samo mysle.. i niestety utrzymuje mi sie w glowie z mniejszym natezeniem caly czas... natlok mysli ktore napedzaja kolejna mysl ze przez to wszystko w koncu cos sie stanie zlego ... mysl goni mysl i tworzy sie efekt w postaci napadu .. lub w postaci bardzo nieprzyjemnych dolegliwosci jak dreszcze , cieplo i zimno nraz z ogromnym stanem niepokoju , leku , panicznego wrecz ataku strachu, ktory w nastepstwie doprowadza do tego ze ma sie uczucie jakby sie nie panowalo nad wlasnym cialem .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No dokładnie tak!

To JEST koszmar, nie będę Cię przekonywać, że nie jest. Musisz teraz uzbroić się w cierpliwość i czekać, aż leki zaczną działać, albo lęk sam z siebie zacznie mijać (bo mi kiedyś takie coś minęło samo, zanim doczekałam się wizyty u psychiatry). Przypomniała mi się jedna rzecz, która łagodziła troszeczkę mój lęk, więc możesz to wypróbowac: odkryłam, że kiedy on staje się nie do zniesienia, nie można siedzieć w miejscu, tylko trzeba np wybrać się na szybki spacer (ja łaziłam wkoło łąki jak wariatka). Jak się ruszasz, to jakby część napięcia wyładowuje się w tym ruchu i jest trochę lepiej. Oczywiście, żadnych cudów, ale przecież w tym stanie nawet niewielka ulga jest wielką ulgą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie takie cos jak mowisz dokladnie bylo jakies 4 lata temu ..wtedy dosyc szybko sie z tym uporalem i nauczylem panowac . Siadałem spokojnie , wyciszalem sie , zaczalem myslec o czyms przyjemnym i mowic sobie stanowczo w glowie " spokojnie , nic sie nie dzieje ,jestes bezpieczny , to po prostu duzy wyrzut adrenaliny za chwile to minie i bedzie wporzadku "

 

NIESTETY TERAZ JEST DUZO GORZEJ , PONIEWAZ MAM TO SAMO CO KIEDYS , ALE JUZ NIE POTRAFIE SOBIE Z TYM RADZIC PONIEWAZ DOSZLO JESZCZE COS TAK OKROPNEGO JAK MYSL Z ENIC NIE MA SENSU .

WIEC GDY PROBUJE SIE USPOKOIC POMYSLEC O CZYMS MILYM , INTERESUJACYM MNIE KIEDYS, TO DOSTAJE JESZCZE SILNIEJSZEGO ATAKU PANIKI BO MAM W GLOWIE "NIE TO NIE MA SENSU " " NIE TO MNIE W OGOLE JUZ NIE CIESZY " "NIE NIC NIE MA SENSU , NIC NIE POMOZE , ZYCIE JEST BEZSENSOWNE, WSZYSTKO JAKBY WIDZIANE PRZEZ INNY PRYZMAT "

I DOPIERO TERAZ TO STALO SIE NAPRAWDE STRASZNE !! :(((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Damian 1000

 

Ja takie objawy jak opisujesz miałam od połowy września

Terapia Cię tak naprawdę wyleczy, a tabletki wspomogą Cię.

Będzie dobrze!

Pisz co u Ciebie.

Pozdrawiam.

 

[Dodane po edycji:]

 

brunnhilde

 

Ja też chcialam spacerować, niestety, skończyło się na jednym spacerze. Kazdy musi znaleźć swój sposób na uspokojenie się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

monika1974

 

to niesamowite jak bardzo mamy podobny przypadek.

to co napisalas to w duzej czesci jakbym czytal o sobie.

pseudo "dusznosci" to tylko wyobraznia co juz sobie uswiadomilem

aczkolwiek czlowiek zaczyna myslec o tym ze ma mniej powietrza i momentalnie stara sie

łapac go wiecej i nagle jakby zdaje sie ze tego powietrza brakuje, ze nie mozna wyciagnac go wiecej z pluc

za chwile dreszczyk lekowy , powoli panika, mysl goni mysl ze zaraz zabraknie oddechu i ze sie umrze

na szczescie u mnie po kilku takich "akcjach" zawsze od razu mowilem sobie "spokojnie nie ma prawa ci brakowac oddechu jestes zdrowy" i jakos sie uspokoilem w pore ..aczkolwiek pierwsze kilka razy byly tragiczne jak sie nad tym nie zapanuje.

pdpowiem ci NA TO NAJLEPSZA RADE... STARAJ SIE ZA WSZELKA CENE ODDYCHAC NORMALNIE NIE PRUBOJ LAPAC WIECEJ POWIETRZA ODDYCHAJ BARDZO SPOKOJNIE I NAJLEPIEJ W TYM MOMENCIE ZACZNIJ COS CZYTAC . PO CHWILI JAK BEDZIESZ SPOKOJNA ZLAP BARDZO DUZY ODDECH NA POTWIERDZENIE ZE JEST OK . I BEDZIE OK . UTWIERDZISZ SIE TYLKO ZE TO "ILUZJA " I NA PRZYSZLOSC JUZ SIE TEGO BAC NIE BEDZIESZ.

 

TAKIE PODDENERWOWANIE NATOMIAST O KTORYM TEZ WSPOMNIALAS TO ROWNIEZ MIALEM , TO PO PROSTU OBAWA PRZED ATAKIEM, PODSWIADOME WSLUCHIWANIE SIE W SWOJE MYSLI I ODCZUCIA ORGANIZMU.

 

NIE MASZ JEDNAKZE ALBO NIE NAPISALAS O TYM TEGO CO JA MAM OBECNIE. CO JEST NAJGORSZA TRAGEDIA. CZYLI UCZUCIE BEZSENSU, NIESAMOICIE SILNE OGARNIAJCE UCZUCIE ZE JUZ NIC NIE BEDZIE TAK JAK KIEDYS, ZE WSZYSTKO STRACILO NA ZAWSZE SENS , JAK ZACZYNAM O CZYMKOLWIEK MYSLEC I CHCE ZROBIC W GLOWIE POJAWIA SIE MYSL ZE JEST WSZYSTKO BEZ SENSU . TO JEST NAJGORSZE I BOJE SIE BARDZO TEGO I CO DALEJ Z TYM BEDZIE. :((

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

damian

masz nerwice lękowa ktora moze ( nie musi ) ale moze miec lub współistniec z lekka depresja

seroxat powinien ci pomóc ale pierwsze dwa tyg moze byc beznadziejnie - tak to dziala

skad jestes jak z wawy daj namiar spotkamy sie pogadamy opowiem ci jak to u mnie bylo

pozdro

głowa do góry bedzie dobrze

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

"NIE MASZ JEDNAKZE ALBO NIE NAPISALAS O TYM TEGO CO JA MAM OBECNIE. CO JEST NAJGORSZA TRAGEDIA. CZYLI UCZUCIE BEZSENSU, NIESAMOICIE SILNE OGARNIAJCE UCZUCIE ZE JUZ NIC NIE BEDZIE TAK JAK KIEDYS, ZE WSZYSTKO STRACILO NA ZAWSZE SENS , JAK ZACZYNAM O CZYMKOLWIEK MYSLEC I CHCE ZROBIC W GLOWIE POJAWIA SIE MYSL ZE JEST WSZYSTKO BEZ SENSU . TO JEST NAJGORSZE I BOJE SIE BARDZO TEGO I CO DALEJ Z TYM BEDZIE."

 

Damian1000, teraz mi się przypomina, że ja miałam coś podobnego, ale dosyc dawno - 5 lat temu, wtedy poszłam pierwszy raz w życiu do psychiatry i zaczęłam się leczyc. To było ostre, miałam taki 1-2 tygodniowy epizod ataków paniki (po kilka dziennie ich było, mój psychiatra powiedział, że to najostrzejsze zaburzenia lękowe, z jakimi się w ogóle spotkał /hehe, jestem wyjątkowa:twisted: /). No i częśc tych ataków to była właśnie taka "panika egzystencjalna" - zaczynałam sobie myślec o tym, czy życie ma sens, dochodziłam do wniosku, że na pewno nie, i wtedy "ziemia usuwała mi sie spod nóg". Nie powiem, zebym sobie poradziła z tym do końca,i Tobie też nic konkretnego nie poradzę, ale z czasem, pewnie wraz z poprawą mojego stanu, zaczęłam miec większy dystans do tego bezsensu, nie dotyka mnie to aż tak boleśnie. Chyba że w depresji, ale i tak słabiej to odczuwam, niż wtedy, pięc lat temu - czuję niepokój, ale nie wpadam w panikę. Czyli pewnie i u Ciebie te "męki egzystencjalne" złagodnieją wraz z generalną poprawą. Musisz czekac. Ale wytrzymasz, na pewno!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ANDZIOREK .. I JAK JEST TERAZ... JAK SIE CZUJESZ.JAK UDALO CI SIE Z TEGO WYJSC JAK TO WYGLADALO ?

 

_________________

damian1000 tak jak każdy pisze uzbroić sie w cierpliwość i czekać na poprawę stanu psychiki wiem że to nie jest łatwe to jest jeden wielki koszmar targany odczuciami których tak naprawdę nie masz jest tylko pustka która powoli cie unicestwia musisz się przeciwstawić temu zacząć myśleć pozytywnie wiem ze to jest praktycznie nie realne teraz dla ciebie bo jesteś na etapie nic mnie nie obchodzi i wszystko nie ma sensu :( przeszłam to jest katastrofa rozumiem cie doskonale :( jedyne co ci mogę powiedziec to systematycznie bierz leki no i jakaś terapia trzymaj się cieplutko i pisz co się z tobą dzieje zawsze odpisze :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Damian 1000,mam dobrze dobrane leki antydepresyjne i czuje sie szczesliwa,zycie to piekno,pasje dobroc,czujesz sie tak bo lubisz sie bac,to cie rajcuje,masz pretekst by nawiazac kontakt z innymi,mozesz uzalic sie,dostac wsparcie,to same korzysci z choroby,ktos sie toba interesuje,chce pomoc,ale ty nie chcesz pomocy,wolisz sie bac jak na dreszczowcu,wszystko zalezy od ciebie,bo toty decydujesz jak sie czujesz,jakie masz pro blemy,rezyserujesz swoje zycie,wielka frajda,byc pepkiem swiata to jest to,joanna5

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

joanna5

 

twoja wypowiedz jest przesiaknieta ironia

gdybym tylko mogl sprawic od przycisniecia jednego guzika ze nie byloby depresji momentalnie bym to zrobil i nie zajal sobie czasu tymi problemami ani jednej minuty

 

zatem nie masz racji .. nie rajcuje mnie ta poj***** depresja i stany lekowe .. za pepek swiata rowniez sie nie uwarzam

szanuje ludzi i uwazam ze kazdy jest wyjatkowy !!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Damian 1000,mam dobrze dobrane leki antydepresyjne i czuje sie szczesliwa,zycie to piekno,pasje dobroc,czujesz sie tak bo lubisz sie bac,to cie rajcuje,masz pretekst by nawiazac kontakt z innymi,mozesz uzalic sie,dostac wsparcie,to same korzysci z choroby,ktos sie toba interesuje,chce pomoc,ale ty nie chcesz pomocy,wolisz sie bac jak na dreszczowcu,wszystko zalezy od ciebie,bo toty decydujesz jak sie czujesz,jakie masz pro blemy,rezyserujesz swoje zycie,wielka frajda,byc pepkiem swiata to jest to,joanna5

 

Oj Joanno, człowiek przeżywający ostry stan lękowy oddał by wszystko, żeby przestać się bać choć trochę. W którymś momencie wyzdrowienie rzeczywiście staje się kwestią decyzji, ale to dopiero wtedy, gdy objawy juz ustępują i jesteś w stanie wrócić do normalnych aktywności.

Bardzo krzywdząca jest Twoja wypowiedź.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Damianie 1000

 

A co robisz w kierunku swojego dobrego samopoczucia? Bierzesz jakieś leki od psychiatry? Chodzisz na psychoterapię?

 

Przeszłam w październiku też m.in. depresję, ale ja mam stwierdzony zespól depresyjno-lękowy, ...załamanie nerwowe. Przez okres 2 miesięcy przechodzilam różne stany, na początku nie brałam leków...też uważalam ,że nic nie ma sensu , nie ma sensu,żeby pracować, żeby zakladać rodzinę,żeby w ogóle wstać z łózka, do tego włączyła sie tak silna nerwica-napięcie wewnętrzne towarzyszyło mi przez cała dobę, trudności z oddychaniem, poddenerwowanie i lęk, wewnętrzny niepokój , który poprostu był moim cieniem....to jest wprost nie do opisania. Spotkalam tu na forum bardzo fajną osobę-jest dla mnie autorytetem w dziedzinie psychologii, napisała mi,że jedyny lek to psychoterapia, danie sobie czasu ......2 lata i chodzenie na terapię psychodynamiczną. POszłam do porządnego psychiatry, zapisał leki, biorę je już od miesiaca. Od miesiaca też uczęszczam na terapie-prywatnie dwa razy w tygodniu. Osoba ta doradziłam mi,żeby przez ten czas takiego uporczywego stanu znaleśc sobie jakieś zajecie Ze mną też bylo ciężko, terapeutka powiedziala mi to samo,że nawet jak nie będę miała siły na nic, to musszę się zmuszać codziennie, aby wykonać 3 proste rzeczy w domu. Więc robiłam tak. Ale powtarzam...nie miałam chęci otwierac oczu jak się budziłam. Wmawialam sobie i powtarzałam chociaż to nie było proste,że fizycnie jestem zdrowa, więc to wszystko co się ze mnie dzieje....to efekt nagromadzonego, nie wyładowanego stressu , który nie miał ujścia. Często zdarzało się,że nie wyładowywałam i tłamsiłam w sobie negatywne emocje.

Początki były bardzo trudne....budzilam się, nie wiedzialam co mam ze sobą zrobić więc rozpoczynałam od rzeczy prostych, weszłam tu pewnego dnia na forum, bylo to miesiac temu, czytałam tutaj rożne informacje na temat sytuacji związanych ze światem ludzi głębszych czyli takich jak my ;-)

nawiązywałam tutaj rózne znajomosci, zajmowałam się pisaniem dziennika, potem malowalam-to kiedyś robiłam, niestety nie podtrzymałam swojej pasji, teraz wrócilam do niej, zaczęłam sprzątać w domu, wychodziłam trochę na dwór. Do dziś mam taką niechec wychodzenie z domu, jestem na L-4, ale rozważam decyzję powrotu do pracy.......niby nic trudnego, ale dla mnie to było jak zdobycie najwyższego szczytu na swiecie. Jak się zmeczyłam....bylo troche lepiej, ale do dzisiaj mam poczucie choroby, ale to poczucie choroby jakby się zmniejszyło, dzięki pozytywnemu myśleniu,że przecież to moja podświadomość mną steruje, to czego sobie sama jeszcze nie uświadomiłam...dlatego chodze na tą terapię. Wiem,że bedzie taki dzień w moim życiu,że nagle sobie uświadomię i powiem "Monika! Ty juz jesteś zdrowa!" Wierzę ,że tak będzie. Ta osoba, o kórej wcześniej mówilam podtrzymywała mnie na duchu, zawsze uswiadamiała mi pewne sytuacje, skąd sie to wszystko wzięlo-te moje dzisiejsze stany. Jedno slowo tej osoby , a juz byłam na drugi dzień u psychiatry, i na terapii. Na dzień dzisiejszy jest trochę lepiej, wiem,że będzie jeszcze lepiej. Doslownie czekam na tą terapię. Jutro właśnie jadę na spotkanie z terapeutką na 12:00 i z tego powodu bardzo się cieszę.

Człowiek w chorobie jest zdezorientowany, wystraszony, lękliwy, zamyka sie w sobie i myśli tylko caly czas o sobie-skupia się na swoich doznaniach-wiem to z autopsji.Wiem też,że trudno jest nie myśleć o naszych symptomach choroby skoro je odczuwamy. Ale tak naprawdę krok po kroczku...to wymaga oczywiscie czasu...uswiadomimy sobie kiedyś skąd biorą się te nasze stany. Dlatego tez uważam,że najlepsza na świecie jest terapia. Ona nas uzdrowi, a leki wspomogą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tylko trzeba wierzy że ta terapia ci pomoże bo jak jesteś nastawiony anty to nie ma sensu musisz próbować wszystkiego co jest dostępne :smile:

też uważam że wypowiedz Joanny jest trochę nie na miejscu widocznie Joasiu twoje problemy były tylko epizodem niektórzy naprawdę przeszli lub przechodzą piekło na ziemi trzeba zrozumieć innych :x

 

 

Żaden zdrowy nie zrozumie co to jest za przeklęta choroba :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×