Skocz do zawartości
Nerwica.com

rodzina????????


Rekomendowane odpowiedzi

Chodizłam na psychoterapie poznawczo-behawioralna, ale chciałam sobie też pobrobowac czegoś innego, więc zaczęłam psychodynamiczna...Na razie ciezko mi powiedziec, ale uwazam, te druga, za bardziej powierzchwona, tym bardziej, ze sproo czytałam książek już bardziej profesjonalnych na ten temat i na razie, ta terapia przypomina mi rozmowe z psychologiem, ale wiem, że trzeba czasu, zeby cokolwiek sie moglo rozwinac, wiec ejszcze troche pochodze....A co do spotkan z ludźmi, wychodzienia...Jest duzo rzeczy do ktorych musze, na prawde sie zmuszac, czesto jak ide na uczelnie, to jest katorga....Na prawde...W ciagu pol godziny, mam taka amplitude różnych myśli, ze masakra....A najwiecejj, ze nie chce tam isc, ale jak się połknie te żabe..;):)..i pojdzie...To nie mowie, że jest rewelacyjnie...Ale..jakso czlowiek zdaje sobie sprawe, że nie bylo czego sie bac.Może być tak, że się wkrecinmy troszke w nauke, posłuchamy o problemach innych ludzi,a przestaniemy skupiać na własnych, jakies żarciki, wygłupy, pobudujemy sobie jakeis wspomnienia, inne niż te, jakbyśmy kolejny raz zostaliw domu.

Ja np.ostatnio z qmpela zrobilysmy babski wieczor...Nie chcialo mi sie..Lepiej pogapic sie w sufit, nie;)??...Ale kij, porobilysmy sobie maseczki...na twarz, na wlosy, pizza, popcorn, horrory....Pełno fotek....i jakos, było w porządku..a za pare lat, bedzie sie z czego można pośmiac;).Dzis jest nawet ok, ale mimo to jestem pełna leku, czemu?Bo boję się, ze ten stan jest krotki,albo, że jak zobacze ze ejst ok, to rzuce sie w wir obowiazkow, zeby "nadrobic stracony" czas...A wiadomo, że to skutkuje jeszcze wiekszym upadkiem w dół, więc trzeba sobie wrzucic na luz..:D.

Pozdrawiam

PS.Razorbladerko, na prawde sie ciesze, ze taki moj post, sprawil, ze chcoiaz troszke nadzieii sie pojawilo..Bo nadzieja, w naszym stanie, to coś naprawde wpsaniałego:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hehe, ja tez nie potrafie..ile razy bylo, ze np odwolywalam spotkania w ostatniej chwili/, albo nie szłam na zajecia.....Szczerze...w 60% przypadkow, nie udaje mi sie zmusic...Tym bardziej zalezy co to jest...Mam chlopaka, to on mnie wyciaga na te spotkania ze znajomymi..ale róznie to bywa....Trzeba chodzic....Bo nie ma innej opcji...nie chcemy zeby znajomi sie odcieli..nie chcemy za pare lat żałowac, czego czego nie zrobilismy...Uczesniczmy w jakimkowliek życiu,a w miedzyczasie pracujmy nad soba....Fajnie sie mowi, nie;):)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh, no własnie odwolywanie spotkan w ostatniej chwili... jest mi to doskonale znane... Moj chlopoak juz sie do tego przyzwyczaił, bo zanim zaczelismy byc parą to tak postepowalam wiec wdzialy gały co brały hehe... Ja nie chce zeby on stracil wszystkich znjomych ale nie wiem jak to zrobic, bo gdy zostaniemy gdzies zaproszeni, to nie chodzi on na te spotkania bo nie chce isc beze mnie, a ja nie znam tych jego znajomych a w obce towarzystwi cuęzej sie zmusic isc...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja nerwica doprowadziła do tego że ani ja, ani moj facte nie mamy juz bliskich znajomych i nigdzie nie chodzimy. Rzadko na balety z moimi znajomymi ze szkoly. Ale jakos mi to nie przeszkadza....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Razorbladerka, Twój post bardzo mnie poruszył. Współczuję samopoczucia i rozumiem. I wiem też, że można z takiego stanu wyjść, ale wiem, jak trudno w to uwierzyć dopóki nie nastąpi zmiana. Pogoda teraz taka, jak widać. A to nie sprzyja myśleniu w dobrym kierunku. Ale jest możliwe. Specjalistka, która wyciągnęła mnie z lęków powiedziała mi na pierwszym spotkaniu jedno zdanie: jeśli coś nie działa, zacznij robić coś innego. Nie zrozumiałem tego na początku. Nie wiedziałem o co chodzi. Ale chodziło o to, że jeśli ciągle robiłem to samo (takie samo myślenie, siedzenie w domu przy tej samej muzie, zasłoniętych oknach itd) to nie mogłem wyjść z dołka.

Więc rozumiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciesze sie, ze mnie orzumiesz andy85... Tak, z tym sie jak najbardziej zgadzam, ze jesli cos nie dziala to nalezy zaczac robic cos innego... ale, co jesli nie ma sie sił fizycznych ani psychicznych na robienie czegos innego, co tez nie wiadomo czy pomoze... ??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Heh spotkania ze znajomymi chłopaka, skad ja to znam...To już w ogóle jest masakra..nei znam ludzi, nowe towarzystwo, a co jak będą oceniac, bow koncu ich qmpel przyprowadza dziewczyne, co jak to bedzie towarzystwo nie dla mnie, ale nie wypda chlopaka samego zostawic...Dużo myśli.Ale z reguły jak szłam na takie spotkania, to koazywalo się, że ludzie są spoko, mną się zachwycali, a ja w przyszłości byłam spokojniejsza, bo wiedizałam z kim chlopak wychodzi, ze sa to w porządku ludzie, no i ja już miej się stresowałam, co nie znaczy, że było llżej ze stresem, ale już mozna było sobie dawać argumenty w stylu, że przecież ja ich polubilam oni mnie, nie było nic strasznego...Andy85, masz racje...To coś w stylu, ze jak będziemy siedzieć i marudzić to nic się nie zmieni, a tak niestety robie wiekszosc ludzkosci..

Siedzi i zrzędzi;).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×