Skocz do zawartości
Nerwica.com

Bardzo ze mną źle i nie wiem co robić-proszę o odpowiedź


Joannae

Rekomendowane odpowiedzi

To co się ze mną dzieje zaczęło się niespodziewanie i nagle.Chodzi o mojego partnera.To najwspanialszy człowiek pod słońcem, jego cechy charakteru wspaniale niwelują moje wady, dba o mnie jak nikt inny. Pewnego dnia pojawiła się w mej głowie myśl-czy ja go jeszcze kocham. Codziennie rano zaczęłam się budzić z "kulką" w żołądku, zdenerwowana, przechodziły mnie ciarki,jakbym miała mieć za chwilę bardzo ważny egzamin, a w głowie stała jedna myśl-że czuję się tak, bo powinam sie z nim rozstać.Cały czas miałam wrażenie,że ten stan minie, gdy go zostawię.Ale jednocześnie napawały mnie ogromnym przerażeniem myśli,że nigdy już się do niego nie przytulę,że nigdy nie zobaczę jego twarzy, nie usłyszę głosu...że za kilka tygodni zapomni o mnie i znajdzie go inna, wspaniała istota...Mam 19 lat i byliśmy razem przez dwa i pół roku...każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem...jest dla mnie najprzystojniejszy na świecie, w chwilach "przebłysku" wciąż czuję że go kocham, a jednocześnie boję się z nim spotkać, boję się że będę miała przy nim takie myśli....bo takie mam...gdy się budzę i gdy robię cokolwiek...gdy staram się o tym nie myśleć, to w moim mózgu gdzieś podświadomie panuje ta myśl,przewierca mnie...brałam różne leki uspokajające, nic nie dały...aż dzisiaj...rozstałam się z nim...siedzę teraz i piszę tego posta...płaczę już od kilku godzin...nie mogę się uspokoić...czy myślicie,że to naprawdę brak miłości?:( Czy to rutyna lub depresja, która "rzuciła się" u mnie akurat na tę najważniejszą dla mnie życiową kwestię?:( Z nim miałam wszystko co najlepsze i nie chcę nikogo innego, nie tęsknię też do niczego nowego...tak bardzo pragnęłam mu wyjaśnić te sprzeczne uczucia które czuję i nie mogłam i patrzyłam na łzy na jego twarzy. Serce rozrywa mi się na pół....czy gdybym go nie kochała, to cierpiałabym tak bardzo?Wam też nie potrafię tego wyjaśnić...w poniedziałek mam nadzieję pójść do psychiatry...zrobiłam już badania na tarczycę, cukier i morfologię krwi- wszystko w normie....tęsknię za nim, a jednocześnie...błagam, pomóżcie mi chociaż szczerym słowem...tak mi strasznie źle:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

taki stan dowodzi,ze naprawdę go kochasz i podświadomie boisz się,że nadejda zmiany (na gorsze). To taki psychologiczny mechanizm obronny. Odrzucasz go, bo sama żyjesz w obawie przed odrzuceniem.Musisz z nim szczerze porozmawiać, o Twoich lękach, natarczywaycvh myślach,co on o tym sądzi...Możesz pójść do specjalisty.Być moze masz jakies trudne przeżycia z przyszłosci,które wpływają na Twoją podswiadomość.Moze to byćn takze rutyna,ale nie musi to oznaczać,ze przestałaś go kochać.Może po prostu spedzaliście tyle ze sobą czasu,było tak wspaniale,że zaczęłaś mieć wątpliwości czy to dzieje się naprawdę.

Nie wiem próbuję Ciebie zrozumieć,ale nie jestem w stanie do końca odp Ci na Twoje watpliwości,gdyz nie znam dokłądnie Twoich przeżyć,stanu psychicznego,być moze masz z czymś innym problem,a Twoje wątpliwe uczucie jest tego odzwierciedleniem (??)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Joannae!!

 

witaj. niestety ot co opisujesz znam dokladnie, z kazdej strony, bo sama z podobnymi myslami zaczelam sie zmagac ponad rok temu. wtedy tez nie wiedząc co sie dzieje, pelna rozpaczy, trafilam na to forum. niepotrzebnie zakladalaś nowy temat. nastepną, albo kilka stron dalej jest "co by bylo gdybym przestala ją/jego kochać" ktora rozpoczela juz dlugi czas temu pikpokis i temat, dzieki ktoremu dowiedzialam sie ze nie jestem sama, ze podobne mysli zdarzają sie innym i - uwaga ! - nie jest to normalne. to najprawdopodobniej nerwica. chociaz sama w to nie wierzylam i Ty pewnie tez bedziesz cierpiec bo bedzie Ci sie wydawac ze wmawiasz sobie chorobe a naprawde go nie kochasz. znam to wszystko na pamiec i wiem jakie to bolesne...;(

dzieki forum poznalam swietne osoby, nie jestesmy same, naprawde. poczytaj tamten temat. ma mnostwo stron, ale sądze, ze Ci pomoze. da sie z tego wyjsc, zdystansowac. to niejako ma kilka etapow. nei chce Cie diagnozowac, bo potrzebowalabym na to rozmowy:)

moge Cie jednak pocieszyc i powtorze sie tutaj - nie jestes sama, i co najwazniejsze- wierze w to ze nikt na tym forum nie znajduje sie przypadkowo. to ze szukasz, ze tak to przezywasz, swiadczy o tym jak bardzo kochasz i jak boisz sie siebie jednoczesnie. wiele rzeczy trzeba w sobie odkryc, do wielu gorzkich wspomniec wrocic, wiele zali przetrwaic co w srodku nie pozwala nam kochac. uwierz mi, nie mialam pojecia ze taka jestem pogmatwana. a zaczelo sie przeciez od jednej, gorzkiej, okropnej mysli ze nie kocham swojego Andrzeja.

 

 

pozdrowienia gorące:) sciskam ;*

 

odpisz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj,

mam dla Ciebie dobrą wiadomość z tych myśli da się wyleczyć ale bez zbadania przyczyn tych myśli się nie obejdzie. Miałam podobnie ale nie uległam natręctwom zresztą w takim przypadku działają dwa mechanizmy ten anty i ten za. Ważne aby dowiedzieć się jakie emocje z przeszłości próbujesz przerzucić na swojego partnera, a które go bezpośrednio nie dotyczą. Aby uporać się z nerwicą należy siebie poznać od kołyski. Zapewne będzie to trudne bo możemy wiele informacji już zapomnieć albo wyprzeć z naszej świadomości. Najgorsze to te wspomnienia wyparte, które niestety może i zniknęły z naszej świadomości ale ukryły się w podświadomości i stamtąd na nas oddziałują. Warto zadać sobie pytanie czy w moim życiu wydarzyło się coś co zburzyło moje poczucie własnej wartości i wiarę w siebie? Myśli wydają się dotyczyć teraźniejszości jednak jeśli przyjrzysz się dokładnie otaczającej cię rzeczywistości w danym momencie okazuje się że nijak mają się do tego co czujemy i dostrzegamy teraz. Zapewne nie rozumiesz tych myśli zastanawiasz się dlaczego akurat uderzyły w osobę dla Ciebie najdroższą otóż pragnę cię zapewnić, że tej właśnie osoby one nie dotyczą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem coś o tym taki sam miałam problem. Lecz to wszystko minęło może intuicja Twoja Ci tak podpowiada świadomie a mogą to byc zaburzenia lękowe bo ja takie mam ale jeśli chodzi o mężczyzn to kobieta aby nie cierpieć nie może do końca mu zaufać nigdy bo wtedy bardzo cierpi kobieta nie może sie przywiązywac do mężczyzny bo jak w piosence Anny Jantar "Nic nie może wieczenie trwać" tak jest.Jesli nie masz podstaw żeby z nim zrywać jeśli Ci tylko nic w nim nie przeszkadza to nie rób tego rób tak abyś Ty czuła się szcześliwa. Ale jeśli w sumieniu dręczy Cię coś to mu to szczerze powiedz po to jest związek żeby sie móc na kimś oprzec.Ale jeszcze jedno popracuj nad poczuciem własnej wartości bo nie ma ani gorszych ani wspanialszych istot jest jedna jedyna tylko i sa jedni jedyni i Ty tez do nich należysz Pamiętaj TRZYMAM KCIUKI. Ale jeśli nadal tak bedziesz miała należy nie zwłocznie zwrócić sie do lekarza i terapeuty ale dobrego terapeuty ja znam bardzo dobrą terapeutkę która mnie leczy rozmową i to mi pomaga bo sama mam lęki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

.Mam 19 lat i byliśmy razem przez dwa i pół roku...każdą wolną chwilę spędzaliśmy razem...jest dla mnie najprzystojniejszy na świecie

 

!9 lat tak? Strasznie młoda z Ciebie osóbka..

Każdą wolną chwilę spędzaliście razem? Troszkę się nie dziwie,że nie wiesz w co teraz włożyć ręce. Jak dla tak młodziutkiej osoby rzucenie wszystkiego i zamykanie się na świat związku jest dość ryzykownym zachowaniem. Gdzie tu znajomi w tej całej historii? Gdzie rodzina? Z Młodych powinien emanować duch zabawy, radości. Nie zachłysnęłaś się troszkę życiem "dorosłej"? Co zrobić skoro Każdą wolną chwilę spędzaliście razem a teraz z tego przyzwyczajenia tak nagle masz radzić sobie sama? Tu jest pies pogrzebany. Brak innych zainteresowań sprawił,że teraz się czujesz jak człowiek z wielkiego miejskiego szumu wysłany samotnie na bezludną wyspę.

Opowiedz coś o znajomych, rodzinie, o swoich zainteresowaniach- bez mazgajów proszę :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×