Skocz do zawartości
Nerwica.com

co z tym sercem??


Nadzieja?!

Rekomendowane odpowiedzi

mam nerwice od kilku lat. wlasciwie to przez te dolegliwosci popadlam w bledne kolo....serce szwankowalo, wyniki byly zdaniem lekarzy dobre, a potem potoczylo sie jak u wiekszosci z was....ataki, lęki itp....

mam jednak pytanie, czy naprawde dolegliwosci sercowe sa wynikiem nericy. mam niskie tętno...w granicach 50-60, cisnienie skaczace...noi te przerywania i potykania, ktore sa najgorsze...biore propranolol, ktory uspokaja moje serce, ale na krotko, musze go brac kilka razy na dzien...do tego xanax 2 razy na dzien 1mg. raz jest gorzej, raz lepiej, ale najbardziej mnie mecza te potkniecia, ktore czuje bardzo dosadnie. ekg wychodzi mi zazwyczaj dobrze, poniewaz w pozycji lezacej te przerywaniami sie niepojawiaja, natomiast gdy tylko wstane, raz za razem brakuje tego jednego pukniecia, a potem serce rusza jakby sie przewracalo w klatce...i tak dzien w dzien...juz naprawde bardzo mnie to meczy...lekarz rodzinny zna moja sytuacje z nerwica, wiec wydaje mi sie ze bagatelizuje moje dolegliwosci....mowi, ze na to sie nieumiera, a ja czytam w necie o arytmii i wiem, ze to jest grozne schorzenie...wiec kogo tu sluchac.....

napiszcie prosze, czy wy tez macie takie akcje z sercem i jak sobie z tym radzicie i czy rzeczywiscie niema powodow do obaw....dodam, ze napewno niemam niedoboru magnezu i potasu....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj Nadziejo!

Owe potkniecia to tzw. skurcze dodatkowe... serce bije bije, po czym nagle robi dłuższą przerwę, a my w tym czasie odczuwamy jakby stanęłó, po czym walnie mocniej by powrócić z powrotem do rytmu..

Niestety wiem jakie to jest meczące, wkurzające i nieprzyjemne.

Zdaniem kardiologów, owe skurcze dodatkowe ma co drugi, trzeci POlak, ale problem tkwi w tym, że większośc ich zupełnie nie czuje.. sa bardzo lagodne...

Niestety, są tacy szczęsliwcy, do ktorych zaliczają się i nerwicowcy, ze jedno potkniecie serca odczuwaja tak koszmarnie, ze moga dostać ataku paniki...

Ja swego czasu też panikowałam, bo odczuwałam je jakby mi serce podskakiwało, jakby się przewracało, jakby zrobiło salto w klatce, czesto czułam silne uderzenie wewnątrz klatki, lub dziwne szmeranie, łopotanie, trzepotanie.... brrr, czasami pojedyńcze, czasami mnogie... jedno za drugim to jest dopiero koszmar!

Wizja szybkiej śmierci, wizja, że serce za chwilę zupełnie stanie, bo przecież się rozregulowało itp.

Odwiedziłam kilku kardiologów, miałam badania...

Nadziejo, czy mialaś echo serca i 24 godzinne badanie Holtera?

Bo jesli masz takie kłopoty to lepiej wyeliminiwać inne przyczyny - wade sreca, problemy z tarczyca....

Skąd się biorą owe potkniecia?

Jeśli serce jest zdrowe, przyczyna jest spoza serca i wówczas nazywa sie te skurcze dodatkowymi "nadkomorowymi" - te lekarze w sumie nie chca w ogóle leczyć, uważając, ze przy zdrowym sercu jego potkciecia nie moge spowodowac niczego złego...

Owe dodatkowe nadkomorowe mogą być po: stresie, strachu, po kawie, mocniejszej herbacie, gdy jesteś zmeczona, przemeczona, podczas przeziebienie - grypy - gdy gorączkujesz, po środkach pobudzających -jak za dużo red bulli też:), czesto też pojawiają się przed miesieczką, lub w czasie - zw. z zaburz. hormonalnymi...

aha, jak masz za mało magnezu lub potasu też sie pojawiaja, no i przy nadczynnosci albo niedoczynności tarczycy

 

-DRugi rodzaj to skurcze dodatkowe "komorowe" ich przyczyna tkwi w sercu - tzw. pojawiają się, bo serce jest "chore", ma jakąs wadę, od zwykłego wypadania platka zastawki, po kardiomiopatie.. te wymagaja leczenia

 

Generalnie ja długi czas brałam propranolol, ale po jakims czasie przestal mi pomagać... obecnie biore metocard (ćwiartke dziennie) bardziej, zeby czuć się bepziecznie w razie gdy sie skurcze dodatkowe pojawią...

polecam magnez i potas!

 

-Wiem Nadziejo, że tematu nie wyczerpałam... w każdym razie, mnie owe potkniecia doprowadzały do rozstroju nerwowego... miałam wrażenie, że serce mi się totalnie rozregulowało i juz za chwilke umrę...

na szczęście jakoś udało mi się to oswoić, może dzięki dobrej pani dr z dobrym podejściem, a może też dzięki efectinowi, bo od 9 mieisęcy kiedy go biorę, potkniecia mam niezwykle rzadko!

pozdrawiam serdecznie!

Katarzynka35

PS. w razie pytać - pisz:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadzieja?!, Ja mam calkiem podobna sytuacje do Ciebie. Zbadalem kompletnie serducho. Nic „ciekawego” nie wyszlo. Mimo tego caly czas doszukuje sie czegos, czego zapewne nie ma. To stalo sie konkretnie juz mania... . Moge powiedziec ze rujnuje moje zycie. Wmawiam sobie choroby serca jedna po drugiej. Mnie najbardziej meczy to, kiedy moje serce bije szybciej niz normalnie. Skurczami dodatkowymi przestalem sie kompletnie przejmowac odkad wiem, ze sa tylko pochodzenia nadkomorowego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

magdalena031083, za szybko? Czyli ile razy na minute? W spoczynku? Ja mam w spoczynku - kiedy sobie nie wkrecam, 65-70. A kiedy nie palilem fajek nawet ponizej 60. Kiedy zaczynam o tym wszystkim myslec zaczyna sie - kiedy lekarz zrobil mnie echo serca mialem 110-115... Mam juz tego dosc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witam miałam podobnie z tym serduchem przy nerwicy,czasem wieczorem gdy kładłam się spać wsłuchiwałam się w rytm mojego serca i przez to dostawałam ataków paniki,to był koszmar,myślałam że dostane zawału,oczywiście robiłam wszystkie badania i wszystko było w pożądku,zaczełam brać na nerwice paromerc i tam może po 8 miesiącach przeszło do tego biore magnez z potasem to też pomaga i na szczęście już te bicia mineły,no może czasem wraca ale tylko wtedy jak się czymś zdenerwuje lub mam coś stresującego

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nadzieja?!, po pierwsze ekg na zmianę rytmu serca nic nie da, powinnaś mieć zrobione badanie holterem - taki aparacik który sie zakłada na 24h, masz przyklejone takie elektrodki i ono ci robi zapis pracy serducha. Potem lekarze to analizują i patrzą co jest nie tak. Tak samo jak echo serca. Jełśi wyjdzie ci, ze to arytmia na tle nerwowym ( tak jak ja mam) to niestety nic się z tym nie da zrobić - tylko wyleczenie nerwicy pomoże.

Nie bardzo też rozumiem twoje podejście, wiadomo, ze przy niedoborach magnezu, potasu serducho warjuje - idź do lekarza, zrób badania krwi i niech ci zapisze odpowiednią suplementację.

Jeszcze jedno, mam nadzieję, ze nie dostałaś tego xanaxu od lekarz rodzinnego........

Bo branie go dwa razy dziennie po 1mg stale może prowadzuć do szybkiego uzależnienia....to jest silny lek, powinien byś stosowany raczej doraźnie.......w ogóle już samo 1mg to spora dawka...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ludzie, mam dla was dwie wiadomości: dobrą i trochę gorszą. Dobra to taka, że jesteście fizycznie całkowicie zdrowi, nie macie żadnych problemów z sercem, ani fizycznie z niczym innym.

Zła wiadomość, to taka, że marnujecie mnóstwo konstruktywnej i pożytecznej energii na szukaniu rozwiązaniu problemu kompletnie nie zbliżając się nawet do źródła problemu!

To jak szukanie gruszek w sadzie jabłoni!

 

Każdy z nas jest niesamowicie skomplikowaną i potężną fabryką myśli, uczuć i czynów. Zajmowanie się objawami (jakiejkolwiek dolegliwości) całkowicie mija się z celem. Obrazkowo, można to porównać do fabryki butelek.

Każdą naszą sytuację życiową, myśl o sobie, działanie, reakcję przyrównajmy do wyprodukowanej butelki - albo się podoba albo nie. Jeśli stwierdzimy, że się nie podoba (90% ludzi forum) próbujemy co robić? Zmieniać butelkę, tyle że od końca - przeklejanie etykietki (zakrywanie emocji poprzez tłumienie), usilna zmiana kształtu (zmiana siebie "od zewnątrz"), wyrzucanie butelki i czekanie na nową, lepszą (kiedyś będę szczęśliwy!).

Mało komu przez myśl przejdzie, że może by tak pozmieniać mechanizmy, zajrzeć głębiej w skomplikowany układy, które produkują takie, a nie inne butelki.

 

Każdy mechanizm niewłaściwie ustawiony (system przekonań, niewłaściwe wzorce zachowań) działa niewłaściwie. Dla niego nie ma znaczenia czy działa źle czy dobrze. On tego nie rozumie - on po prostu DZIAŁA! My interpretujemy takie działanie jako złe. Poprawne ustawienie, nie polega na próbach zmian EFEKTU tylko próbach zmian PRZYCZYN.

Chyba nikt jak widzi, że zegarek nie działa poprawnie, domalowuje mu prawidłowe cyferki!

 

Zwalczanie objawów, które ukazują nie właściwe działanie jakiegoś mechanizmu nas samych, jest po prostu autodestrukcją od wewnątrz!

Mechanizm zastępczy, który ratuje nas jak może przed samozniszczeniem, nazywa się nerwica, depresja itp., który powoduje, że czujemy się źle i osądzamy go, że musi być ZŁY (skoro ja się tak przez niego męczę, to nie może to być nic DOBREGO). Efekty tego quasi-mechanizmu (objawy) mówią: "Słuchaj! Albo się "naprawisz" tak żebym nie był potrzebny, albo razem zatracimy się w Twojej iluzji!"

 

Mam nadzieję, że nikt nie zrozumiał tego co napisałem, bo takie rzeczy, to czyta się uczuciami i intuicją. Nasz świat wewnętrzny (uczucia, emocje) operuje paradoksami, ma w d... logikę i wiedzę. Kto stara się rozumieć - jest stracony, kto stara się poczuć, przeżyć - może do czegoś dojść.

 

Podsumowując mój nudny przydługi wywód, chciałbym abyście spojrzeli całkiem w przeciwną stronę - tam znajdziecie swój problem, a dopiero wtedy można go próbować rozwiązywać. Polecam jakąkolwiek terapię zorientowaną na samopoznanie - fabryki rzadko kiedy same się naprawiają :roll:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

LucidMan, co nie zmienia faktu, że zaczym się zacznie lecvzyć przyczynę to tzreba ją zlokalizować i odwiedzić wszystkich specjalistów, przy tym i kardiologa, zrobić sobie gruntowne badania - bo a nóż widelec okaże się, że jednak coś tam fizycznie źle funkcjonuje. Jeśłi nie - punkt dla nas ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

kochani...przeczytalam wszystkie wasze posty i z gory dziekuje za odpowiedzi....nosilam holtera, ktory nic niewykazal, mialam usg serca, tez wszystko ok, ale to bylo 4 lata temu, wtedy nieodczuwalam tych potkniec....w ogole to z tymi potknieciami mam takie okresy, ze 2, 3 miesiace codziennie, wlasciwie nin stop, a zwlaszcza jak wstane rano, na lezaco nic sie niedzieje, wtedy biore propranolol....pomaga, no ale nie na dlugo....

potem wszystko mija i zaczyna sie okres kiedy tego nieodczuwam, wtedy niebiore propranololu. zastanawia mnie czemu sa te okresy, teraz ostatnio mialam angine, moze dlatego...sama juz niewiem, alekarze mnie dobijaja wiec wole niechodzic. takie sa uroki nerwicy, juz zdazylam sie z tym pogodzic, no ale te szarpania sa niedozniesienia. pozdrawiam was wsazystkich serdecznie...

a od xanaksu rzeczywiscie jestem uzalezniona, no ale mi pomaga wiec go biore....

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A slyszeliscie moze o zespole da Costy? Ja poczytalem troche na ten temat nie tylko w internecie i faktycznie zasadniczo wwszystko do mnie idealnie pasuje. Tylko nie jest to cos w stylu boreliozy, do ktorej pasuje milion chorob, ale cos bardziej realnego. W ksiazce ktora czytalem znajdowal sie identyczny portret psychologiczny mojej osoby... . Za tym wszystkim wlecze sie fakt ze zaden ?ekarz nie stwierdzil u mnie organicznej choroby. Pozdrawiam :)!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie ma co nakręcać sie nie potrzebnie i wyszukiwać jakichś chorub,myśle że to jest przyczyna nerwicy,słyszeliście o nerwicy serca?ja też różnie myślałam gdy miałam te kołatania myślałam że lekarze coś przeoczyli i wmawiałam sobie różne choroby serca które przeczytałam w necie,ale gdy zacznie ustępować nerwica i ustąpią te drgania serca wiem to z własnego doświadczenia i jeszcze raz się powtórze polecam potas jest bardzo dobry na serducho mi bardziej pomugł niż te propanole i inne leki nasercowe które biorą starsi ludzie,nie dajmy sie zwariować najpierw dobrze jest zaakceptować ten stan ja zawsze gdy mnie brało to dziwne bicie tłumaczyłam sobie "spokojnie to tylko nerwica".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moniczko81 ile mozna tak sobie tlumaczyc"to tylko nerwica" ?? ja bym chciala zyc tak jak dawniej, lata mi uplywaja, zycie mija, a ja tylko walcze kazdego dnia i ciagle mysle, czy czasem nienadejdzie jakis atak....no co to za zycie?? psychoterapia, owszem, cos daje, ale na jak dlugo, czy my juz do konca zycia bedziemy skazani na te okropna chorobe? najgorsze, ze ta choroba jest bardzo zmienna, bynajmniej u mnie, jak niemialam klopotow z sercem, to znowu z zoladkiem, skonczyl sie zoladek, zaczelo sie serce, potem leki, i to co roz jakies inne, po strach przed wyjsciem z domu, to strach przed smiercia, przed utratabliskich itp i tak codziennie...powoli zaczynam miec tego dosyc.... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moniczko81 ile mozna tak sobie tlumaczyc"to tylko nerwica" ?? ja bym chciala zyc tak jak dawniej, lata mi uplywaja, zycie mija, a ja tylko walcze kazdego dnia i ciagle mysle, czy czasem nienadejdzie jakis atak....no co to za zycie?? psychoterapia, owszem, cos daje, ale na jak dlugo, czy my juz do konca zycia bedziemy skazani na te okropna chorobe? najgorsze, ze ta choroba jest bardzo zmienna, bynajmniej u mnie, jak niemialam klopotow z sercem, to znowu z zoladkiem, skonczyl sie zoladek, zaczelo sie serce, potem leki, i to co roz jakies inne, po strach przed wyjsciem z domu, to strach przed smiercia, przed utratabliskich itp i tak codziennie...powoli zaczynam miec tego dosyc.... :(

 

Nadziejo i to właśnie świadczy o tym ze to nerwica.

Chcesz życ normalnie? Żyj! Nerwica to emocje, a emocje będą z nami zawsze. Emocje to my, więc jaki z tego wniosek?? :D

Kiedyś w to nie wierzyłam, ale teraz zmieniłam z danie. Z nerwicą trzeba nauczyć się żyć, a wtedy się z niej wyjdzie!

Moj psychiatra mi powiedział, kiedy poszłam do niego z pretensjami, że nie mogę zyc normalnie, Pani jest za mało wkurzona!

I zrozumiałam o co chodzi! Nerwica to głównie stłumiona złość, która z czasem przekształca się w lęk, dlatego nerwicę właściwie leczy się złością, jej przeżywaniem. Gdy się solidnie wkurzysz, pozwolisz sobie krzyczeć, rzucac czym popadnie, wyrzucisz z siebie emocje, które tyle w Tobie siedziały, tak bardzo uklepane, aż w końcu zaczęły wychodzic w postaci objawów somatycznych.

 

Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Venus,

dokładnie tak..jak pierwszy raz byłem na terapii to mówiłem, że chcę się pozbyć stresu. Potem był etap stłumionej złości..a teraz wiem, że pod tą złością kryje się cała masa różnych uczuć, które tłumiłem/tłumię. A nie należę do osób skrytych. Raczej myślałem, że wszystko z siebie wyrzucam. A tu okazuje się, że nieokazane uczucia we mnei buzują..stąd dolegliwości ciała..ciągle to mam..niestety..

 

pozdrawiam

 

[Dodane po edycji:]

 

dodam, że też miałem/miewam czasem taki dodatkowy skurcz serca..albo zwolnienie bicia i kolejne uderzenie jest juz mocniejsze po czym serce wraca do swego normalnego rytmu. Był to dla mnie problem bo uprawiam dużo sportu, który kocham:))

Rok temu zrobiłem badania (echo serce, próba wysiłkowa, holter ciśnieniowy) i wszyskie były okey. Nie zrobiłem tylko ekg 24h. Po pewnym czasie jak zaczęły się problemy myślałem, że coś się zadziało z sercem. Nie ma możliwości by w okresie roku nastąpiły zmiany organiczne w zdrowym sercu więc jak zrobicie badania to na 3 lata macie z głowy jak nic (chodzi o echo, wysiłkowe).

 

pzdr

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

popieram że nerwica jest przez tłumienie uczuć emocjii.Zawsze byłam cichą i spokojną osobą,zawsze uważałam żeby kogoś nie zranić dlatego to co miałam komuś powiedzieć nie przyjemnego dusiłam w sobie,robiłam dobrą mine do złej gry,gdy byłam w ciąży w 6 miesiącu wylądowałam w szpitalu,miałam bóle brzucha ginekolog powiedział że to przez to że jestem za cicha wszystko tłumie w sobie już widzę od kąd mój organizm zaczoł się buntować a ja nie zdawałam sobie sprawy z powagi sprawy...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

popieram że nerwica jest przez tłumienie uczuć emocjii.Zawsze byłam cichą i spokojną osobą,zawsze uważałam żeby kogoś nie zranić dlatego to co miałam komuś powiedzieć nie przyjemnego dusiłam w sobie,robiłam dobrą mine do złej gry,gdy byłam w ciąży w 6 miesiącu wylądowałam w szpitalu,miałam bóle brzucha ginekolog powiedział że to przez to że jestem za cicha wszystko tłumie w sobie już widzę od kąd mój organizm zaczoł się buntować a ja nie zdawałam sobie sprawy z powagi sprawy...

 

Dokładnie! Ja też jestem cicha i skryta. Były jednak dni kiedy udawalam przebojowa osobę i niby wszystko z siebie wyrzucałam, ale jak się okazało niestety nie! Teraz widzę co się we mnie nazbierało! :shock::shock:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

moja terapeutka twierdzi, że skoro tłumiłem uczucia (przede wszystkim te negatywne) przez tyle lat to teraz trzeba czasu by nauczyc się inaczej i to z siebie wyrzucić. A to wcale nie jest łatwe, jak zapewne wiecie:)

macie jakieś pomysły na radzenie sobie z negatywnymi uczuciami???

ja od jakiegoś czasu staram się o nich mówić..do osób do których powinny być skierowane...

 

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no co tu duzo mowic, w swoim zyciu przezylam niemalo, wygadac sie za bardzo niemialam komu, wiec w koncu nerwica musiala mnie dopasc....no ale u mnie wyladowanie zlosci nic niepomaga, a niechce sie wyzywac na bliskich (mezu, dzieciach) niechce, zeby patrzyly jak mama rzuca talerzami, niepotrafie okazac uczuc mezowi, przez co nazywa mnie soplem lodu, i czuje jak zycie wymyka mi sie z rak, mam 32 lata a czuje sie na 80. boje sie nawet rozpieszczac moich synkow, ktorych kocham nad zycie, bo a noz umre, wiec niechce zeby cierpialy po mojej smierci....wiec co? moze ja po prostu jestem nienormalna...bo juz innej opcji niewidze. ide na psychoterapie i slysze wszystko to co juz wiem,tak wlasciwie wszystkich psychologow, to ja w pewnym momencie zaczynam pouczac.....maz tez niema ze mnie wiekszego pozytku, od 4 lat zupelnie wszystko robie z musu, sprzatanie, zajmowanie sie domem, praca, libido zerowe....po prostu malzenski obowiazek....a do tego jeszcze te potykania serca , ktore naprawde mnie wykanczaja....chcilabym odstawic juz ten xanax, wiem ze uzaleznilam sie od niego, niedaj boze zeby go zabraklo, moge wtedy chodzic po scianach....a moze te problemy z sercem to dlatego ze za duzo czasu juz biore ten lek?>???

sama juz niewiem, zyc sie odechciewa :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powtórzę się-Bo wiecie co, ja już odkryłam jak to jest... Wchodzi sie na te forum, czyta te posty i człowiek sie nakręca. Gdybym ja przy tych zejściach jakie już miałam czytała jeszcze do tego to forum, zamartwiała się jaka jestem chora(nerwica lękowa, kamica nerkowa, lekko uszkodzona wątroba i szmery w sercu-od nerwicy) i tylko myślała gdzie mam dziś iść do psychiatry i że muszę łyknąć psychotropa bo oszaleję to dopiero bym oszalała! A wiecie co? Jak miałam ten zajebiście za przeproszeniem ciężki czas to nie wchodziłam tu na forum, słowo 'nerwica' wyrzuciłam z mojeo słownika i znalazłam sobie kilka nowych pasji, hobby, pchnęłam sie do ludzi....

Witam!!!

To nie do końca jest tak, że czytając forum się ktoś nakręca. Wiele osób ma dolegliwości chorobowe wynikające właśnie z nerwicy i ludzie o tym nie zdawają sobie sprawy, aż wejdą sobie na forum i uświadomią sobie, że .....no przecież nie mam chorego serca, żołądka, kosmicznych zawrotów głowy bo bewnie mam guza czy raka tylko mam właśnie nerwicę czyli reakcję mózgu, który sobie "uwidził" jakąś chorobę. I przestajemy biegać po lekarzach różnych specjalności wymyślając chorobę "bo przecież mamy jej symptomy". Im szybciej zrozumiemy, że jest to tylko psychika tym szybciej ją zrozumiemy i pokonamy ją. Czasami trwa to rok czasami pięć lat, czasami wystarczy sama świadomość ewentualnie pomoc kogoś blikiego a czasami trzeba wziąć leki albo przejść na psychoterapię.

Czytanie forum jest naprawdę pomocne bo pozwala zrozumieć, że nie Ty jedna masz jakieś dolegliwości wynikające właśnie z nerwicy. A jak ktoś ma na tyle silną wolę aby ją pokonać samemu bez wspomagania to tylko pozazdrościć.

Pozdrawiam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wszyscy sa tacy sami...laczy nas to, ze mamy nerwice, ale nie kazdy potrafi dac jej kopa, i odstawic na bok, jak niepotrzebna rzecz....mnie akurat to forum pomaga, sama swiadomosc, ze niejestem z tym sama, a dziwne jest bardzo, ze wsrod znajomych jakos nikt sie nichce przyznac, ze ma z czyms takim problemy, nagle wchodze na forum i to na niejedno w necie o tej tematyce i widze, ze jest nas tysiace....to w jakis sposob mnie uspokaja, a nie nakreca....no ale kazdy ma inne reakcje....mnie denerwuje, ze za malo sie mowi na ten temat, w mediach, gazetach itp...to przeciez choroba ktora dotyczy tylu osob, wiec powinno sie wiecej mowic na ten temat, postawa lekarzy, tych 1 kontaktu, mowisz im, ze masz nerwice, to obojetnie z jakim problemem by sie do nich nieposzlo....olewka, bo to przeciez wszystko nerwica, ostatnio nawet angina, bylo podobno wynkiem przesilenia wiosennego, a ze mam nerwice, dostalam angine---jak dla mnie paradoks. dostanie jakiegos skierowania do specjalisty graniczy z cudem, po co ma NFZ wydawac kase na nerwicowcow, przeciez oni sa zdrowi, a to nie o to chodzi, np hipochondryk, ktory porobi sobie wszelkie badania, i wyjdzie mu ze wszystko ok, uspokoi sie, a przeciez chyba o to chodzi...tak bylo ze mna, poprosilam o skierowanie do kadiologa w zwiazku z tymi skurczami dodatkowymi, to uslyszalam, ze sa ludzie po zawalach, i ktorrzy naprawde potrzebuja takich wizyt, wiec na mnie szkoda kasy, bo napewno i tak bedzie wszystko ok....a skladki place co mesiac, wiec przepraszam, gdzie tu logika, leki tez place 100% mimo, ze na recepte i na literke P wiec nasza choroba jest olewana , co najwyzej wysylaja nas do psychiatrow, ktorzy jednym pomoga , innym nie, a problem tkwi dalej.. i dzieki bogu, ze sa takie fora, bo inaczej wiele osob byloby swiecie przekonanych, ze przechozi zawal codziennie, a tak przynjmniej wiemy na czym stoimy......i zgadzam sie z markusem, tez zazdroszcze ludziom, ktorzy sami daja sobie z nerwica rade....bynajmniej ja tak niepotrafie mimo tego ze zyje z nia juz prawie 5 lat....

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witajcie. Ja od niedawna zmagam się z nerwicą. Właściwie to do tej pory niby wiem, że to jest nerwica lękowa, a tak naprawdę jak coś mi się zaczyna dziać to mam wrażenie, że to nie nerwica tylko coś czego nie zdjagnozowano. Podobnie do was mam objawy ze strony serca i układu krążenia. Tzn mam takie momenty, że nagle skacze mi ciśnienie dość mocno, serce mi wali niesamowicie i czuję, że robi mi się słabo i duszno. Już kilka razy wzywałam pogotowie, bo niemogłam ciśnienia zbić. Okazywało się, że spadał mi potas, dostawałam kroplówkę i tak do nastempnego razu. Czy wy też przy okazji nerwicy macie problemy z potasem i magnezem? Ja kiedyś myślałam, że skoki ciśnienia i kołatania serca mam od spadku potasu, a teraz dochodzę do wniosku, że potas spada mi chyba ze stresu i to takie błędne koło: stany lękowe powodują spadki potasu, co powoduje wysokie ciśnienie, które też powoduje stany lękowe i koło się zamyka. W ogóle ostatnio jak przyjechało pogotowie to w karetce podłączyli mnie do aparatu monitorującego pracę serca i coś im zaczęło źle zapisywać pracę serca. Tzn tak jakbym miała jakieś zaburzenia rytmu. Lekarz zapytał jak się w tym momencie czuję, akurat czółam się lepiej, ale jak usłyszałam nierówną pracę serca to odrazu mi się pogorszyło. Potem lekarz zaczął mnie uspokajać, że to tak się zrobiło bo się poruszyłam, i karetka jechała po dziurawej drodze, ale mnie to nie uspokoiło. Do tej pory czuję niepokój z tym związany, jakoś nie przekonuje mnie to, że jak by coś naprawdę sie działo to by tego tak nie zbagatelizowali.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

(...)dostanie jakiegos skierowania do specjalisty graniczy z cudem, po co ma NFZ wydawac kase na nerwicowcow, przeciez oni sa zdrowi, a to nie o to chodzi, np hipochondryk, ktory porobi sobie wszelkie badania, i wyjdzie mu ze wszystko ok, uspokoi sie, a przeciez chyba o to chodzi(...)

 

 

Nadziejo, zgadzam się co do forum. Dla mnie jest bardzo ważne i pomocne.

Uważam natomiast, że jeśli hipochondryk przejdzie wszelkie badania to nie rozwiąże problemu. Uzyska jednak krótkotrwałą ulgę ale potem i tak znajdzie się powód dla którego obsesyjnie skoncentruje się na swojej "nowej chorobie".

Jestem za tym aby przejść badania. I potem leczyć nerwicę..

pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×