Skocz do zawartości
Nerwica.com

amatorska terapia


didado1

Rekomendowane odpowiedzi

witam :) dawno mnie tu nie było i nie wiem czy w dobry dział wklejam nowy temat ( jak coś proszę modów o przeklejenie wątku do stosownego działu).

 

pytanie moje jest następującej treści : w jakim celu osoba po przeżyciach traumatycznych, przeżytej nerwicy i depresji zapaleńczo chce pomagać osobom innym aby równie tak jak ona pozbyły się takowych stanów :?: jak myślicie komu to ma służyć :?: dawcy czy biorcy :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale jeśli dawca nie ma przygotowania odpowiedniego i opiera się wyłącznie na swoich przeżycia to czy biorca może być w takim wypadku pokrzywdzony :?:

 

 

cyt...No w koncu ktos mnie zrozumial. W koncu ktos nie byl "profesjonalnie" solidarny, tylko stanol po mojej stronie!....to w jaki sposob mnie powitala byl tak ujmujacy ze no bylam kompletnie pod wrazeniem! Ale co najwazniejsze podziwialam ja za jej poglady.....Jej wspaniale poglady, ktore mi kompletnie odpowiadaly........tylko ze ja w srodku nie dorownywalam do jej wyobrazniem o zdrowu psychicznym, bo po prostu nie bylam weterapeutowana. Bylam w kompletnej rozsypce wtedy.

I wlasnie dlatego ze bylam nia tak kompletnie zachywcona, ta cala moja istota chciala ja zadowolic, zdobyc jej aprobate. Balam sie ze gdyby ona poznala jak na prawde ze mna jest, to by mnie odrzuciala. Czulam wiec w sobie wewnetrzny przymus zeby byc przy niej "madra", "zbalansowana", "zdrowa", szybko zdrowiejaca itp.

Nieswiadomie spodziewalam sie bowiem po niej, ze potraktuje mnie jak moja matka. Ze mnie odrzuci, zmieli, skrytykuje, jak pokaze jej moje prawdziwe oblicze, jak odslonie przed nia moje slabosc, leki i niepowodzenia. Okropnie zalezalo mi na jej aprobacie, cieple, przyjazni. Chcialam byc jak ona. Chcialam jej dorownac. Chcialam byc tak samo wspaniala jak ona. Bo przeciez ona byla tak wspaniala i mysl ze moglabym ja stracic przerazala mnie. Wypelniala mnie przerazajacym lekiem......Terapeuta ktory zaznal wolnosci w swojej wlasnej terapii, chce ta wolnosc dac innym ludziom. Przekazac ja dalej. Bo innym sie daje to co sie samemu dostalo.....

 

Terapeuta ktory wie jak to sie czuje byc zebrakiem, nie bedzie popisywal sie przed tym zebrakiem swoimi bogactwami, bo wie jak to boli

 

 

 

No chyba ze jest chory i nieswiadomie chce podziwu od swoich pacjentow, chce od nich falszu ktory bedzie karmil jego uczucie wspanialosci, chce zeby jego pacjenci sie dopasowywali do niego, nasladowali go itp...... :?::?::?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hmm.. ja się właśnie ostatnio zastanawiałam czemu ma służyć pomaganie innym gdy samemu ma się problemy. U mnie to tak jest, że lubię się czuć potrzebna i gdy widzę, że komuś z moich przyjaciół jest źle to chcę mu pomóc, doradzić i wtedy naprawdę czuję się lepiej. Czuję się taka dzielna, bo to ja jestem taka silna i pomogłam komuś słabszemu. Tymczasem moje problemy lezą sobie pozamiatane pod dywanem i wyłażą w najmniej odpowiednim momencie. Czasem właśnie tak mam i nie uważam tego za całkiem zdrową sytuację. Ale czasem mam też inaczej (i to jest ok), że pomagam komuś kogo kocham, bo to jest inwestycją w naszą wspólną więź. Po to się mamy, żeby sobie pomagać w trudnych chwilach, choć to czasem wymaga wyrzeczeń.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no właśnie :? jakie potrzeby nasze zaspakaja taka pomoc :?:

dowartościowanie w oczach innych?, czy też zminimalizowanie swoich problemów i ucieczka w czyjeś?

 

i pytanie zasadnicze które się samo mi ciśnienie co się stanie kiedy zauważymy że nie jesteśmy już w stanie pomóc ? uciekniemy i potraktujemy to jako swoją porażkę :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Takie pomaganie moim zdaniem może mieć wiele podłoży. Po pierwsze, takie zdrowe pomaganie czyli - sam mam jakieś problemy ale i Tobie z dobrego serca postaram się pomóc ( jednocześnie nie za wszelką cenę ) , druga możliwość , pomaganie wszystkim do okoła ponieważ do mnie dowartościowuje i tutaj zaczynają się problemy jeśli nie jestem chwalony za pomaganie. Jest tutaj raczej chęć otrzymywania słownych pochwał za pomoc, w celu polepszenia kiepskiego samopoczucia. Jeszcze inna możliwość to pomagania, żeby czuć się potrzebnym , nie do końca lubimy samych siebie ale chociaż komuś staramy się być potrzebni , to też moim zdaniem zdrowe nie jest. Dość skrajnym przykładem jest pomaganie tylko i wyłącznie jednej osobie, znalezienie sobie " przyjaciela " któremu za wszelką cene staramy się pomóc. W ten sposób osoba która pomaga może zapomnieć o swoich problemach skupiając się na problemach drugiej osoby, na jej życiu. Łatwiej jest patrzeć na kogoś życie i nim kierować. Ta postawa jest już chora skrajnie. W sumie takie przykłady przychodzą mi teraz do głowy, żadnym specjalistą nie jestem, raczej zwykłym człowiekiem który stara się być zdrowy i np. pomagać "zdrowo" :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

×