Skocz do zawartości
Nerwica.com

Brak ubezpieczenia zdrowotnego


WDZ

Rekomendowane odpowiedzi

Witam jestem osobą uzależniona i jakiś czas temu straciłem ubezpieczenia dla bezrobotnych bo niewychodze z domu już długi czas  i mam też dużo objawów depresyjnych  to mogę umówić się do psychiatry bezpłatnie ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak, możesz umówić się na bezpłatną wizytę u lekarza psychiatry, nawet jeśli nie posiadasz ubezpieczenia zdrowotnego. Zgodnie z polskim prawem osoby uzależnione od alkoholu lub narkotyków mają prawo do bezpłatnego leczenia odwykowego, a osoby z zaburzeniami psychicznymi mają prawo do opieki psychiatrycznej. Aby skorzystać z takiej opieki, wystarczy skontaktować się z wybraną poradnią zdrowia psychicznego i umówić się na wizytę. Do psychiatry nie jest wymagane skierowanie, a rejonizacja nie obowiązuje, co oznacza, że możesz wybrać dowolną placówkę.

Jednakże, jeśli planujesz skorzystać z innych świadczeń zdrowotnych lub potrzebujesz recept na leki refundowane, warto rozważyć uzyskanie ubezpieczenia zdrowotnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dryagan, w teorii tak, w praktyce już to tak kolorowo nie wygląda. Umówić się może, ale tylko w poradni leczenia uzależnień, zwykłe PZP jak zobaczy, że pacjent nieubezpieczony i nie będzie w stanie potwierdzić prawa do ubezpieczeń (a nie mając ubezpieczenia oświadczenia o przysługującym prawie do świadczeń nie będzie mógł podpisać, albo inaczej, będzie to poświadczenie nieprawdy jak podpisze), to PZP odmówi zapisania na 95%. Powód? Nikt im za tego pacjenta nie zapłaci, a przychodnia za tę wizytę lekarzowi będzie musiała zapłacić z własnej kieszeni. Jedyne świadczenie które uzyska to przyjęcie do szpitala psychiatrycznego w momencie gdy będzie zagrożenie dla pacjenta i/lub otoczenia. W innym przypadku, zwykłe PZP będzie unikało nieubezpieczonego pacjenta jak  może lub zaproponuje wizytę komercyjną - płatną.

Jedyne miejsce gdzie nie będą tego weryfikować to Centrum Interwencji Kryzysowej, ale liczba wizyt tam też może być ograniczona. Najlepiej udać się do MOPR/MOPS i tam pogadać o możliwości uzyskania ubezpieczenia jeśli np. urząd pracy odpada lub wyczerpałeś limit. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój terapeuta powiedział, że można bez ubezpieczenia skorzystać z wizyty u psychiatry. Powiedział to gdy powiedziałam, że moja siostra nie ma prawdopodobnie ubezpieczenia, dodam że nie jest osobą uzależnioną. Jeżeli prawo daje taką możliwość, to jak mogą odmawiać, albo proponować płatną usługę? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.04.2025 o 22:13, bei napisał(a):

Mój terapeuta powiedział, że można bez ubezpieczenia skorzystać z wizyty u psychiatry. Powiedział to gdy powiedziałam, że moja siostra nie ma prawdopodobnie ubezpieczenia, dodam że nie jest osobą uzależnioną. Jeżeli prawo daje taką możliwość, to jak mogą odmawiać, albo proponować płatną usługę? 

Spróbuj się umówić do lekarza rodzinnego poza miejscem zamieszkania, do przychodni, w której nie jesteś zdeklarowana. NFZ dopuszcza takie wizyty, o ile dobrze pamiętam 2x w ciągu roku. No i co z tego? To samo dotyczy dzieci do 18 r.ż., też w teorii mają prawo do bezpłatnych świadczeń w każdym przypadku. Nie mówię, że wszystkie przychodnie będą robić problemy, ale część na pewno. 

Tak samo jak przychodnia nie ma prawa nie ustalić ci terminu wizyty u specjalisty jeśli mają kontrakt z NFZ a tłumaczą się, że specjalista nie podał jeszcze terminów. Też jest to notoryczne, mimo że niezgodne z prawem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są różne przypadki. Ludzie są odsyłani z izby przyjęć i w domu umierają albo słyszą żeby sobie dojechali autobusem gdy nie mogą dojść do łazienki. To że ktoś czegoś odnawia choć nie powinien to już obciąża jego sumienie. Generalnie chodzi o to, że ma się prawo do takiej wizyty, a ja np. tego wcześniej nie wiedziałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ale to nadal będzie tak funkcjonować skoro ludzie nie znają swoich praw i ich nie egzekwują. Mnie poza miejscem zamieszkania żadna przychodnia nie chciała przyjąć z 40 stopniową gorączką i zapaleniem płuc kilka lat temu. Wystarczył telefon do NFZ i w godzinę nagle cudownie miejsce się zwolniło w najbliższej przychodni. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd ludzie mają niby znać swoje prawa? Pewnie każda powinien zapoznać się z obowiązującym w Polsce prawem, zdobywać wiedzę w różnym zakresie samodzielnie, tylko nawet gdyby ktoś chciał to doba ma 24godziny, a ludzie startują z różnych poziomów. Nie będziemy alfa i omega z medycyny, prawa, finansów, budownictwa itd. no nie da się. Pewne podstawy powinno się wynosić z domu czy ze szkoły, ale się ich nie wynosi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, bei napisał(a):

Skąd ludzie mają niby znać swoje prawa?

@bei przepraszam bardzo, ale nieznajomość prawa nie zwalnia z jego przestrzegania. I działa to w obie strony. Nie ważne czy Ty jesteś oskarżona o coś czy nie. Argumentacji "ja nie wiedziałam" nikt nigdzie nie uznaje.
Płacisz kilka tys. złotych rocznie na ubezpieczenie zdrowotne to no wypadałoby wiedzieć co Ci w związku z tym przysługuje. Chociaż w sumie patrząc z perspektywy osoby prowadzącej podmiot leczniczy, czy płatnika jesteś idealnym przykładem osoby do płacenia składek. Powiedzą Ci w przychodni jakąś totalną bajkę jako argument, uznasz go i hejo, człowiek z głowy. Wszyscy zadowoleni. Nie ważne że to absurd nie mający mocy zastosowania w rzeczywistości. NFZ nie musi prosić przychodni o wyjaśnienia, przychodnia nie musi się tłumaczyć przed NFZ i szafa gra.
I nie, nie mówię, żeby z każdą bzdurą latać do Rzecznika Praw Pacjenta czy NFZ, ale są sytuacje gdzie ewidentnie są łamane prawa człowieka jako pacjenta, a pacjenci nic z tym nie robiąc dają na to ciche przyzwolenie.

Jak ja bym odmówiła w pracy przyjęcia dziecka, które jest nieubezpieczone to bym się obrócić nie zdążyła, a już bym miała na głowie NFZ, Rzecznika Praw Pacjenta i cholera wie kogo jeszcze. To, że mi fundusz za takie dzieciaki nie płaci ani grosza to już inna sprawa, ale ani RzPP ani rodziców dziecka nie będzie to interesowało. Dziecku się należy i tyle.

I nikogo by nie obchodziło, ze obowiązkiem rodzica, nawet jeśli nie pracuje i nie jest zarejestrowany w UP jest ubezpieczyć dziecko i są inne drogi ubezpieczenia niż dopisanie do ubezpieczenia rodzica. Liczyć się będzie tylko to, że ja odmówiłam pracy "charytatywnie".

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.04.2025 o 13:32, bei napisał(a):

Skąd ludzie mają niby znać swoje prawa?

Z różnych miejsc. Ty np. teraz poznałaś to prawo, ja też (nie znałem go wcześniej, teraz już będę znał).

 

Oczywiście w idealnym świecie nikt nie musiałby znać swoich praw, bo nikt by tych praw nie łamał, ale w idealnym świecie nie żyjemy…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mi chodziło o to, że nie każdy miał w życiu tyle szczęścia żeby być w miarę przygotowanym do życia.

 

@Cień latającej wiewiórkipoznałam bo terapeuta który jest psychiatrą mi powiedział. Z racji zawodu trudno żeby tego nie wiedział, ale jaki procent społeczeństwa o tym wie, bo myślę, że niewielki? W sumie pierwszy raz z psychiatrą miałam kontakt 11 lat temu, a dowiedziałam się teraz.

 

Wiem, że nieznajomość prawa szkodzi, ale w Polsce mamy tyle przepisów że nie starczyłoby życia żeby się z nimi zapoznać, a w międzyczasie one się zmieniają. Ludzie czasami nawet nie wiedzą, że powinni coś wiedzieć, ani kogo ewentualnie mogliby zapytać. Tak jest w różnych obszarach życia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.04.2025 o 13:13, acherontia styx napisał(a):

Ale to nadal będzie tak funkcjonować skoro ludzie nie znają swoich praw i ich nie egzekwują. Mnie poza miejscem zamieszkania żadna przychodnia nie chciała przyjąć z 40 stopniową gorączką i zapaleniem płuc kilka lat temu. Wystarczył telefon do NFZ i w godzinę nagle cudownie miejsce się zwolniło w najbliższej przychodni. 

W jakim sensie wystarczył telefon do NFZ? Do jakiegoś konkretnego działu? Możesz przybliżyć temat? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, Mic43 napisał(a):

W jakim sensie wystarczył telefon do NFZ? Do jakiegoś konkretnego działu? Możesz przybliżyć temat? 

Sorry, ale to było ponad 5 lat temu i nawet jakbym chciała to sobie nie przypomnę gdzie dokładnie zadzwoniłam i pod jaki numer xD zapewne pod jakiś, który podpowiedziało google :D
Skargę do NFZ zawsze można złożyć, chociażby przez e-PUAP, nawet jak pierwotnie trafi nie tam gdzie powinna, to przekażą dalej do odpowiedniego działu. Tylko, że NFZ ma 30 dni na odpowiedź (zgodnie z KPA), z możliwością wydłużenia tego terminu, bo oni z obiema stronami wyjaśniają sprawę, ale odpowiedź na pewno przyjdzie. Tylko trzeba pamiętać, że skargi anonimowe nie są rozpatrywane - jak już wkracza się na taką drogę, trzeba się pod tym podpisać swoimi danymi.

I tak, jeśli pacjent rzeczywiście ma rację, to NFZ przyzna rację i nakaże przychodni/lekarzowi/aptece wyprostowanie tego, ale jeśli skarga będzie wydumana i z kosmosu, to sorry not sorry, nic nie wskórasz. Z widzimisię pacjenta, nie mającym podstawy prawnej chociażby NFZ nie będzie dyskutował.

Dlatego jak już chce się bawić w jakiekolwiek skargi do jakiejkolwiek instytucji, polecam się 10x razy upewnić, że ma się rację. Z doświadczenia powiem, że do 2 instytucji w swoim życiu składałam skargi - wszystkie rozpatrzone na moją korzyść. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jest rzeczywiscie jakiś paragraf wskazujący, ze coś takiego się należy? Trzeba by było się konkretnie na niego powołać. Myślę, że na telefon w rejestracji to walka z wiatrakami. Pomijając już fakt, ze osoby w takim stanie jak my po prostu zrezygnują z leczenia, jeśli na wejście dostaną z buta 3 negatywne odpowiedzi.

 

Niestety w Polsce jest wymóg pracy jeśli chcesz się bezpłatnie leczyć. Dlaczego? Bo nie możesz być osobą bezrobotną dłuższy czas, kiedy obecnie na rynku są oferty pracy praktycznie dla każdego. Więc na pewno prędzej czy później dostajesz propozycję i w przypadku odmowy zawieszają ci status bezrobotnego na dłuższy okres, co jest równoznaczne z tym, że już nie masz prawa do bezpłatnych świadczeń zdrowotnych. Tak więc nasza choroba poniekąd wyklucza nas z możliwości bezpłatnego leczenia. Dlaczego? Ja w obecnym stanie nie mogę pracować ani prowadzić działalności gospodarczej,ale nikt mi nie da renty na depresję-> rejestruje się jako bezrobotny-> mam spokój i ubezpieczenie na miesiąc-> w końcu dostaję ofertę pracy i mam do wyboru: -> odmówić i stracić ubezpieczenie, ale jest to jedyne realne

rozwiązanie->przyjąć ofertę i zrobić z siebie pośmiewisko, bo będę nieproduktywny, albo nie będe poprzez lęk w stanie nawet wstać rano by się do niej stawić. Jak mam sobie dać radę skoro w domu zębów nie jestem w stanie sobie umyć i nie zależy mi na niczym. Nie obchodzi mnie robienie czegoś dla kogoś w takim stanie, nawet gdyby mnie tam mieli biczować, po prostu spuściłbym  głowę i wyszedł. Stosunek pracy w obecnym stanie to dla mnie abstrakcja, jak 90 % innych rzeczy, które dla normalnych ludzi są oczywiste i mają sens oraz logikę. Nikt nie zrozumie osoby w takim lęku, że dla niego jedynym znośnym stanem jest leżenie w domu, a leki nie pomagają od razu i każda zmiana to miesiące czekania na efekty, a przewaznie ich brak. Tak to wygląda u mnie. Jedyne wyjście to pogodzenie się z rolą wariata i zamknięcie w szpitalu psychiatrycznym. 

Tak więc wracając do tematu, możesz nie pracować całe życie, ale wtedy, żeby nie płacić za szpital jedyną opcją jest opłacanie ubezpieczenia zdrowotnego w kwocie około 600 zł za miesiąc. Jak masz bogatych rodziców albo spadek to nie ma problemu. W innym przypadku problem robi się kosztowny. Szpital zawsze Cię przyjmie w razie wypadku, ale nie chciałbyś widzieć rachunku jaki wystawi za usług. Poza tym co z tego, że psychiatra może jakimś cudem Cię przyjmie. Co jeśli dopadną choroby fizyczne?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@mio85 nie do końca się zgodzę z Twoją wypowiedzią a przynajmniej znaczną jej częścią. Skoro nawet nie podejmujesz pracy, nawet jak dostajesz ofertę z urzędu pracy to przepraszam, ale skąd wiesz, że sobie nie poradzisz? Rezygnujesz nawet tego nie sprawdzając. Jakbyś był w sytuacji, że wylądujesz na ulicy nie mając co jeść to pomimo złego samopoczucia ruszył byś się do tej roboty, chociaż miałaby to być zwykła robota przy taśmie, nie wymagająca myślenia.

I uprzedzam Twoją ewentualną argumentację: nie, nikogo nie interesowało, że nie mam siły i zdrowia żeby iść do pracy, a mimo tego wstawałam i do niej szłam. Czy zawaliłam coś? Nie raz, nie dwa. Czy musiałam zmieniać kilka razy pracę? Tak, ale mimo wszystko jak się zawaliła moja sytuacja zawodowa i jedyne wyjście jakie widziałam to spocząć na wieki 3 metry pod ziemią, mogłam sobie spokojnie siedzieć 9 miesięcy w domu i się leczyć, bo przysługiwał mi zasiłek chorobowy i świadczenie rehabilitacyjne i mimo, że nie pracowałam, miałam zapewnione ubezpieczenie i  środki na życie z ZUSu - ale ten przywilej sobie poniekąd wypracowałam, opłacając składki i wcześniej pracując. Czy mogłam taki stan rzeczy ciągnąć dalej? Być może, bo w sumie mogłam wnieść o przedłużenie świadczenia rehabilitacyjnego. Czy to zrobiłam? Nie, bo dłuższe siedzenie bezczynnie w domu nic dobrego by mi nie przyniosło.

No przykro mi że państwo za darmo nie zapewnia ubezpieczenia, a raczej zapewnia, ale tylko niewielkiej grupie, a wręcz zmusza do posiadania ubezpieczenia zdrowotnego (taaak, NFZ może ścignąć za długi z tytułu ubezpieczenia i kazać uregulować należność nawet jak nie korzystałeś z wizyt lekarskich w tym czasie - taki psikus). Są sytuacje losowe gdzie rzeczywiście ta przerwa w opłacaniu składek może się pojawić, ale chociażby wtedy ubezpieczenie można uzyskać rejestrując się w UP, a że UP wymaga, żeby dalej obejmować ubezpieczeniem, to cóż, to nie jest mimo wszystko darmowa ubezpieczalnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, acherontia styx napisał(a):

(taaak, NFZ może ścignąć za długi z tytułu ubezpieczenia i kazać uregulować należność nawet jak nie korzystałeś z wizyt lekarskich w tym czasie - taki psikus). Są sytuacje losowe gdzie rzeczywiście ta przerwa w opłacaniu składek może się pojawić, ale chociażby wtedy ubezpieczenie można uzyskać rejestrując się w UP, a że UP wymaga, żeby dalej obejmować ubezpieczeniem, to cóż, to nie jest mimo wszystko darmowa ubezpieczalnia.

Za co sciga to NFZ jak nie korzysta się z leczenia nie będąc ubezpieczonym? Jest obowiązek bycia ubezpieczonym jak się nie pracuje i nie jest się zarejestrowanym w urzędzie?

 

5 godzin temu, mio85 napisał(a):

Jest rzeczywiscie jakiś paragraf wskazujący, ze coś takiego się należy?

Terapeuta sie na coś powołał, ale nie pamiętam dokładnie na co.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, bei napisał(a):

Jest obowiązek bycia ubezpieczonym jak się nie pracuje i nie jest się zarejestrowanym w urzędzie?

Ależ oczywiście. Ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych o tym mówi i są tam wymienione także osoby bez pracy, czy osoby pobierające zasiłek dla bezrobotnych. Nie ma lekko, ubezpieczenie zdrowotne jest obowiązkowe. Składki chorobowej możesz sobie nie płacić i pozostałych. Zdrowotną musisz.
Oczywiście są sytuacje kiedy ubezpieczenie jest dobrowolne, ale bycie bezrobotnym do tych sytuacji nie należy.

 

@bei jeśli mowa o dostaniu się do psychiatry to na pewno na Ustawę o Ochronie Zdrowia Psychicznego.
 

P.S. A są też sytuacje gdzie nawet jakbyś chciała płacić składkę zdrowotną to nie możesz. Prawo nie przewiduje takiej możliwości, np. studenci pracujący na umowę zlecenie.

Edytowane przez acherontia styx

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

47 minut temu, acherontia styx napisał(a):

Ależ oczywiście. Ustawa o świadczeniach opieki zdrowotnej finansowanych ze środków publicznych o tym mówi i są tam wymienione także osoby bez pracy, czy osoby pobierające zasiłek dla bezrobotnych. Nie ma lekko, ubezpieczenie zdrowotne jest obowiązkowe. Składki chorobowej możesz sobie nie płacić i pozostałych. Zdrowotną musisz.
Oczywiście są sytuacje kiedy ubezpieczenie jest dobrowolne, ale bycie bezrobotnym do tych sytuacji nie należy.

 

No to ja wątpię żeby moja siostra takową płaciła. 

 

49 minut temu, acherontia styx napisał(a):

P.S. A są też sytuacje gdzie nawet jakbyś chciała płacić składkę zdrowotną to nie możesz. Prawo nie przewiduje takiej możliwości, np. studenci pracujący na umowę zlecenie.

Wypadłam z ubezpieczenia jak byłam na studiach po tym jak podjęłam prace na zlecenie. Nie wiedziałyśmy z mamą, że za każdym razem po takim zleceniu trzeba się na nowo zgłaszać. Bałysmy się że pójdziemy z torbami jak NFZ upomni sie o kasę za wizyty. Na pewno bylam wtedy u dentysty, a reszty nie pamietam. Podpisywalam takie oświadczenie,że jestem ubezpieczona, bo nie byłam świadoma, że nie bylam. Dziwne, też trochę ze nikt mi nie podpowiedział w przychodni ze mogłam wypaść z systemu przez umowę zlecenie. Potem w NFZ jal poszłyśmy zapytać dlaczego ciagle pokazuje ze nie jestem ubezpieczona nam powiedzieli. że może nikt się o to nie upomni. Zresztą mogliby pobrać sobie z tych składek które teraz płacę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 godzin temu, bei napisał(a):

Zresztą mogliby pobrać sobie z tych składek które teraz płacę.

To tak nie działa. Nie ma że płacisz sobie "na zapas". Twoje opłacane składki nie są odkładane na jakimś subkoncie i tylko Ty z nich korzystasz. One trafiają to puli ogólnej i może poszły na moją zeszłotygodniową wizytę u lekarza, a może właśnie na jakiegoś awanturującego się żula na SOR, który rozbił sobie głowę. Twoje składki idą na każdą inną osobę, nawet taką która nie płaci składek ale należy jej się mimo to bezpłatna opieka medyczna, czyli dzieci, kobiety w ciąży i w połogu i jeszcze parę grup.

Owszem, są sytuacje, że można się ubezpieczyć wstecznie, ale też z ograniczeniami, bo tylko 30 dni wstecz. Kiedyś to było 7 dni wstecz. NFZ dopuszcza taką furtkę, że w sytuacji w której nie masz ubezpieczenia a np. potrącił Cię samochód i wylądowałaś na SOR, ale nic poważnego Ci się nie stało i Cię wypuścili, to zanim wyślą rachunek, to dają szansę na załatwienie sobie tego ubezpieczenia, ale to jest w Twoim interesie, nie NFZ/szpitala/lekarza. 
Jak przyjdzie do rozliczenia świadczeń między świadczeniodawcą a NFZ i NFZ odmówi zapłaty za wykonane świadczenia - placówka wysyła rachunek.

Zresztą wysokość składki się zmienia regularnie kilka razy w ciągu roku. To, że teraz płacisz +/- 500zł miesięcznie, nie oznacza, że w momencie udzielania świadczeń było tyle samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ciekawe jak jest z tym obowiązkiem ubezpieczenia. Niby powinieneś być, ale możesz nie pracować, a rejestracja jako osoba bezrobotna nie jest obowiązkowa. Wiadomo, że wtedy jesteś nieubezpieczony, ale jeśli nie korzystasz z pomocy medycznej, to ktoś to weryfikuje, ściga? Dostaje się pismo z ZUS czy NFZ? Zmusza do płacenia składek? Czy wychodzi to dopiero wtedy, gdy zyskujesz zatrudnienie i system pokazuje, że nie byłeś ubezpieczony określoną liczbę dni?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, mio85 napisał(a):

Zmusza do płacenia składek? Czy wychodzi to dopiero wtedy, gdy zyskujesz zatrudnienie i system pokazuje, że nie byłeś ubezpieczony określoną liczbę dni?

Przyjdzie moment że będziesz musiał po coś się zjawić osobiście w NFZ (chociażby po EKUZ przy wyjeździe za granicę) i wtedy wychodzi. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Lub przy składaniu o rentę opłacanie składek też jest weryfikowane. Dopuszczalny jest jakiś tam okres nieskładkowy, ale jest on konkretnie określony. Nie powiem ile dokładnie bo "to zależy" i w sumie nigdy mi to do niczego nie było potrzebne, także nie sprawdzałam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 16.04.2025 o 19:27, acherontia styx napisał(a):

Jakbyś był w sytuacji, że wylądujesz na ulicy nie mając co jeść to pomimo złego samopoczucia ruszył byś się do tej roboty, chociaż miałaby to być zwykła robota przy taśmie, nie wymagająca myślenia.

Skąd możesz widzieć, co by kolega zrobił? To, że u ciebie tak to zadziało, nie znaczy, że i niego. Dowody anegdotyczne, to nie dowody. Może wybrałby życie bezdomnego? Może popełniłby samobójstwo? Może zacząłby kraść?

To tak samo, jak kiedyś uczono pływania, na głęboką wodę i potem kij, żeby dzieci się łapały. Niektóre dzieci do tej pory mają traumę i nigdy do wody nie wejdą. 

Edytowane przez Mic43

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×