Skocz do zawartości
Nerwica.com

Wieloletnia samotność oraz brak sensu życia


Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich!

 

Jest to mój pierwszy post i chcę napisać o swoim problemie. Nie da się ukryć, że moja sytuacja jest coraz bardziej uciążliwa i frustrująca. Jestem z rocznika 1990. Nigdy nie byłem w żadnym związku z kobietą, przez co czuję coraz większy wstyd. Pierwszy raz poważnie się zakochałem mając 15 lat (czasy "gimbazy"). Mimo wielu prób do dzisiaj nigdy nie udało mnie się stworzyć żadnej głębszej relacji z dziewczynami. Jedynie przez lata miałem nieliczne, bardzo powierzchowne relacje. Nie wiem dlaczego, ale mam problem z nawiązywaniem relacji, tak jakbym innych ludzi "odpychał". A dziewczyny próbowałem poznawać w szkole, potem na uczelni, na festiwalach, imprezach, portalach randkowych, zagadywałem na ulicy, sklepach czy innych miejscach publicznych. Za każdym razem słyszałem ten sam oklepany tekst "mam chłopaka" 😡 Rozumiem za pierwszym, drugim czy nawet trzecim razem można dostać "kosza", ale cały czas? Przez 20 lat?! To nie jest normalne! Nawet dla mnie! Jestem w swojej rodzinie jedynym męskim przedstawicielem, który nigdy nawet nie był w związku a co dopiero z kimś się wiązać na stałe. Pytałem się nie raz, nie dwa czy znajomych, czy kogoś z rodziny, czy też przez Internet na temat mojej sytuacji i jedynie co słyszę to to, że "za bardzo się staram". Albo dostaje debilne rady typu "idź na siłownie", "wyjdź do ludzi", "popracuj nad sobą", "szukaj w bibliotece" (jeszcze ktoś w dzisiejszych czasach chodzi do biblioteki?!). Ta sytuacja coraz bardziej doprowadza mnie do frustracji. Co czuję? Złość, gniew, poczucie bezradności i utraty sensu życia. Nie mam pomysłu na życie, nie mam sensownego hobby (jedynie powierzchowne "zainteresowania", ale kogo to obchodzi). Przez wiele lat skupiałem się na szukanie partnerki, a nie zająłem się przy okazji sobą. Nie jestem zadowolony ze swojego życia. Jestem samotny, nic nie umiem, nie mam przyjaciół ani partnerki, nie mam marzeń, mam bardzo słabą wolę ("słomiany zapał"); mam pracę, której nie znoszę; czuję się, jakby mnie traktowali jak kosmitę. Nie wierzę w siebie, bo mi nic nie wychodzi, bo nie wierzę w siebie. Błędne koło. Boję się o siebie, że coś ze mną się stanie złego. Dlatego chcę to w końcu zmienić, by w końcu powiedzieć sobie: "jestem z siebie dumny", "udało mnie się (wstawić jakiekolwiek sensowne osiągnięcie)" a nie czuć się jak przegryw życiowy, nieudacznik. Mam dosyć przegrywania jak jakiś frajer! 🤬

 

Na razie moją sytuację mogę zobrazować stwierdzeniem "Ciemność, ciemność widzę". Czuję się, jakbym był w ciemnym tunelu, w którym nie mogę dostrzec światła, żadnej nadziei, nie mogę się z tego "tunelu" wydostać, a naprawdę chcę stąd uciec! 

 

Czy ktoś z Was lub ktoś, kogo znacie przechodzi(ł) podobną sytuację jak ja i jak sobie ta osoba radzi(ła)?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sporo osób tutaj może się utożsamić z tą metaforą tunelu, którą przedstawiłeś. Ja po rozstaniu z dziewczyną, która znałem ponad 10 lat też czuję się w pułapce, choć przyczyny są jak widać inne niż u Ciebie. 

Sam często też czuję się przegrany i bezwartościowy mimo skończenia dwóch kierunków studiów. Wystarczy porównać się z innymi, którzy więcej osiągnęli i już dupa. Zawsze się znajdzie ktoś, kto ma lepiej, osiągnął sukces, więcej zarabia, ma ładniejsza dziewczynę, jest zdolniejszy, ma lepszą pracę etc. 

Bez porównywania w zasadzie też się nie da, bo to jedyny sposób mierzenia "czy mi się udało" - a to przecież jakaś tam istotna ludzka potrzeba. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 6.04.2025 o 22:32, un_lucky luke napisał(a):

Witam wszystkich!

 

Jest to mój pierwszy post i chcę napisać o swoim problemie. Nie da się ukryć, że moja sytuacja jest coraz bardziej uciążliwa i frustrująca. Jestem z rocznika 1990. Nigdy nie byłem w żadnym związku z kobietą, przez co czuję coraz większy wstyd. Pierwszy raz poważnie się zakochałem mając 15 lat (czasy "gimbazy"). Mimo wielu prób do dzisiaj nigdy nie udało mnie się stworzyć żadnej głębszej relacji z dziewczynami. Jedynie przez lata miałem nieliczne, bardzo powierzchowne relacje. Nie wiem dlaczego, ale mam problem z nawiązywaniem relacji, tak jakbym innych ludzi "odpychał". A dziewczyny próbowałem poznawać w szkole, potem na uczelni, na festiwalach, imprezach, portalach randkowych, zagadywałem na ulicy, sklepach czy innych miejscach publicznych. Za każdym razem słyszałem ten sam oklepany tekst "mam chłopaka" 😡 Rozumiem za pierwszym, drugim czy nawet trzecim razem można dostać "kosza", ale cały czas? Przez 20 lat?! To nie jest normalne! Nawet dla mnie! Jestem w swojej rodzinie jedynym męskim przedstawicielem, który nigdy nawet nie był w związku a co dopiero z kimś się wiązać na stałe. Pytałem się nie raz, nie dwa czy znajomych, czy kogoś z rodziny, czy też przez Internet na temat mojej sytuacji i jedynie co słyszę to to, że "za bardzo się staram". Albo dostaje debilne rady typu "idź na siłownie", "wyjdź do ludzi", "popracuj nad sobą", "szukaj w bibliotece" (jeszcze ktoś w dzisiejszych czasach chodzi do biblioteki?!). Ta sytuacja coraz bardziej doprowadza mnie do frustracji. Co czuję? Złość, gniew, poczucie bezradności i utraty sensu życia. Nie mam pomysłu na życie, nie mam sensownego hobby (jedynie powierzchowne "zainteresowania", ale kogo to obchodzi). Przez wiele lat skupiałem się na szukanie partnerki, a nie zająłem się przy okazji sobą. Nie jestem zadowolony ze swojego życia. Jestem samotny, nic nie umiem, nie mam przyjaciół ani partnerki, nie mam marzeń, mam bardzo słabą wolę ("słomiany zapał"); mam pracę, której nie znoszę; czuję się, jakby mnie traktowali jak kosmitę. Nie wierzę w siebie, bo mi nic nie wychodzi, bo nie wierzę w siebie. Błędne koło. Boję się o siebie, że coś ze mną się stanie złego. Dlatego chcę to w końcu zmienić, by w końcu powiedzieć sobie: "jestem z siebie dumny", "udało mnie się (wstawić jakiekolwiek sensowne osiągnięcie)" a nie czuć się jak przegryw życiowy, nieudacznik. Mam dosyć przegrywania jak jakiś frajer! 🤬

 

Na razie moją sytuację mogę zobrazować stwierdzeniem "Ciemność, ciemność widzę". Czuję się, jakbym był w ciemnym tunelu, w którym nie mogę dostrzec światła, żadnej nadziei, nie mogę się z tego "tunelu" wydostać, a naprawdę chcę stąd uciec! 

 

Czy ktoś z Was lub ktoś, kogo znacie przechodzi(ł) podobną sytuację jak ja i jak sobie ta osoba radzi(ła)?

Te debilne rady jak je nazywasz są bardzo dobre. Od razu widać z Twojej wypowiedzi że za bardzo sie skupiasz na tym by kogoś znaleźć. Trzeba najpierw pomyśleć o sobie jak i co w sobie zmienić żeby byc może byc bardziej atrakcyjniejszym, nie tylko fizycznie. Skoro coś nie działa przez 20 lat tak jak u Ciebie to znaczy że cos robisz źle i robienie wszystkiego caly czas tak samo to chyba logiczne że skoro tak dlugo to robisz I nie działa to wątpliwe by po tak dlugim czasie zaczęło działać. Einstein to dobrze opisał w jednym zdaniu: " The definition of insanity is doing the same thing over and over again and expecting different results" 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Perłowy napisał(a):

Te debilne rady jak je nazywasz są bardzo dobre. Od razu widać z Twojej wypowiedzi że za bardzo sie skupiasz na tym by kogoś znaleźć. Trzeba najpierw pomyśleć o sobie jak i co w sobie zmienić żeby byc może byc bardziej atrakcyjniejszym, nie tylko fizycznie. Skoro coś nie działa przez 20 lat tak jak u Ciebie to znaczy że cos robisz źle i robienie wszystkiego caly czas tak samo to chyba logiczne że skoro tak dlugo to robisz I nie działa to wątpliwe by po tak dlugim czasie zaczęło działać. Einstein to dobrze opisał w jednym zdaniu: " The definition of insanity is doing the same thing over and over again and expecting different results" 

Wiesz, dlaczego uważam niektóre rady za głupie? Dlatego, że nie mają żadnego sensu. Np. Jaki jest poznawać kogoś w bibliotece, skoro książki można czytać przez czytniki e-book? W ogóle kto w dzisiejszych czasach korzysta z bibliotek? Ostatni raz korzystałem z tej placówki kilkanaście lat temu będąc studentem i na żadną dziewczynę nie natrafiłem? Albo moje "ulubione" 2 rady: "wyjdź do ludzi" - ciekaw jestem, jak miałbym wychodzić do tych osób, skoro tkwią w swoich skromnych grupach i nie są zainteresowani dalszą integracją? Nie każdy chce poznawać nowe osoby. Nie boję się nikogo poznać, ale z drugiej strony nie lubię się narzucać. Nie chcę być natrętnym. A druga rada, która mnie wpienia to ta z siłownią. Po pierwsze nie przepadam za aktywnością fizyczną, chociaż lubię spacery. Kiedyś próbowałem ćwiczyć na studiach, ale efekty były beznadziejne. Poza tym przez swoją pracę nie mam na to czasu. Nie chciałbym być też kolejnym "gotowcem" dla Pań. Chcę być z taką dziewczyną, która zaakceptuje mnie takiego, jakim jestem. Żeby znała mnie z normalnej strony a nie, kiedy by mnie się w życiu powodziłoby. Dla mnie takie porady to są w stylu: "Chcesz być najlepszym piłkarzem? To miej technikę jak Ronaldinho, ćwicz jak CR7, miej zdrowy tryb życia jak Haaland i ciężko pracuj jak Lewandowski". Niby taka porada nie jest zła, ale jest bez sensu. Dlaczego? Bo oni są jedyni w swoim rodzaju! A każdy z nas jest inny człowiekiem. Każdą poradę, pomoc trzeba dopasować indywidualnie a nie mówić ogólniakami, sztampowymi "pseudoradami". Gdybym miał poradzić komukolwiek w jakiejś sprawie, to najpierw musiałbym tą osobę lepiej poznać, pogadać i wtedy spróbowalibyśmy znaleźć rozwiązania. Wtedy efekty byłyby bardziej mariodajne. I co według Ciebie robię nie tak? Bo sam nie wiem, co robię dobrze a co muszę poprawić. Oczywiście szukam "drugiej połówki". Tylko jak tu trafić na wolną, "z czystą kartą" (samotne mamuśki odpadają!), w porządku, skoro trafiam na zajęte? (nie wykluczam, że któraś mnie celowo okłamuje, byle mnie spławić). 

 

Cytat Einsteina znam. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.04.2025 o 23:31, Mic43 napisał(a):

Sporo osób tutaj może się utożsamić z tą metaforą tunelu, którą przedstawiłeś. Ja po rozstaniu z dziewczyną, która znałem ponad 10 lat też czuję się w pułapce, choć przyczyny są jak widać inne niż u Ciebie. 

Sam często też czuję się przegrany i bezwartościowy mimo skończenia dwóch kierunków studiów. Wystarczy porównać się z innymi, którzy więcej osiągnęli i już dupa. Zawsze się znajdzie ktoś, kto ma lepiej, osiągnął sukces, więcej zarabia, ma ładniejsza dziewczynę, jest zdolniejszy, ma lepszą pracę etc. 

Bez porównywania w zasadzie też się nie da, bo to jedyny sposób mierzenia "czy mi się udało" - a to przecież jakaś tam istotna ludzka potrzeba. 

Mam świadomość, że ktoś ode mnie jest w jakiejś dziedzinie lepszy. Na tym polega rywalizacja. U mnie jest tak, że nienawidzę być od kogoś gorszy (tak mam od zawsze). Wtedy czuję się upokorzony, jak śmieć. Czuję się, jakbym tkwił w wspomnianym wcześniej tunelu, bo straciłem wszelkie nadzieje na lepsze jutro. Łatwo jest mówić, że nic nie jest jeszcze stracone. Tylko, że jestem coraz starszy i niektórych rzeczy nie da się naprawić. To jest w tym wszystkim najgorsze. Gdybym mógł się cofnąć w czas, dużo bym zmienił w życiu. Teraz na niektóre rzeczy jest po prostu za późno. Co ja czuję? Wewnętrzną pustkę. Dlatego na wstępie pisałem, że nie mam hobby, ani przyjaciół, ani partnerki. Nie ma sensu życia, nie mam po co żyć, nic mnie nie "napędza". Żyję, bo żyję. Jestem jak liść na wietrze, godzę się na wszystko, bo nie mam zbyt dużego wyboru. Teraz życie to dla mnie przetrwanie, nie potrafię się cieszyć z niczego. Podam przyklad: mam kanał na Yt. Zrobiłem niedawno 4 filmy i ile mam wyświetleń? W ciągu 2 tygodni 4 filmy osiągnęły ponad 20 wyświetleń. Wkurza mnie to, że tak mało mam wyświetleń, bo niektórzy robią świetne filmy pod względem jakości i merytoryki. Za co cokolwiek się zabieram, to partolę 😡 Fajnie by było być doceniony. 

Edytowane przez un_lucky luke

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, un_lucky luke napisał(a):

Podam przyklad: mam kanał na Yt. Zrobiłem niedawno 4 filmy i ile mam wyświetleń? W ciągu 2 tygodni 4 filmy osiągnęły ponad 20 wyświetleń

A weź, w życiu nie przewidzisz, który film „zażre”. Też mam kanał, przez parę lat uzbierało się ze 350 subów, ale wyświetleń właśnie ze 20-30 pod każdym filmem. Aż zrobiłem jeden, w zasadzie nic ambitnego, w ogóle się do niego nie przykładałem (surowy krótki film z komórki, pokazujący jedną rzecz, w sumie bez żadnej edycji – inne filmy jednak edytowałem, obrabiałem, itd.), i ten jakimś cudem „zażarł” – 20 tysięcy wyświetleń, teraz jest chyba jeszcze więcej (choć nie przełożyło się na suby). Jak, czemu? Nie mam pojęcia, może słowa kluczowe youtubowi podpasowały.

Tyle że ja to robię dla siebie a nie dla innych, nie dobieram specjalnie słów kluczowych, nie robię clickbaitów, itd. Nie znam się na pozycjonowaniu i nawet nie chcę się znać, nie interesuje mnie to, nie zarabiam na tym, itd.

Inny film wrzuciłem na inny, mały kanał (gdzie mam kilkanaście subów a wyświetleń zwykle 2-3, nie reklamuję go nigdzie, po prostu wrzucam tam różne głupoty które potem wysyłam znajomym) i nagle ten jeden miał 5 tysięcy wyświetleń. I czemu? Diabli wiedzą, nie przewidzisz.

Inną sytuację znam, gość nagrywał jakieś filmy, w jednym walnął totalną bzdurę – i ten jeden stał się viralowy, bo na tematycznych forach go wrzucali, żeby wyśmiać. Tylko że finalnie rozkręciło mu to kanał a on to podchwycił i nawet z tej bzdury, którą powiedział, zrobił sobie markę, koszulki z tym tekstem, itd.

Moim zdaniem rób swoje, nagrywaj o tym, co cie interesuje, i jakoś się to prędzej czy później rozkręci.

Edytowane przez Cień latającej wiewiórki

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

21 godzin temu, un_lucky luke napisał(a):

Mam świadomość, że ktoś ode mnie jest w jakiejś dziedzinie lepszy. Na tym polega rywalizacja. U mnie jest tak, że nienawidzę być od kogoś gorszy (tak mam od zawsze). Wtedy czuję się upokorzony, jak śmieć. Czuję się, jakbym tkwił w wspomnianym wcześniej tunelu, bo straciłem wszelkie nadzieje na lepsze jutro. Łatwo jest mówić, że nic nie jest jeszcze stracone. Tylko, że jestem coraz starszy i niektórych rzeczy nie da się naprawić. To jest w tym wszystkim najgorsze. Gdybym mógł się cofnąć w czas, dużo bym zmienił w życiu. Teraz na niektóre rzeczy jest po prostu za późno. Co ja czuję? Wewnętrzną pustkę. Dlatego na wstępie pisałem, że nie mam hobby, ani przyjaciół, ani partnerki. Nie ma sensu życia, nie mam po co żyć, nic mnie nie "napędza". Żyję, bo żyję. Jestem jak liść na wietrze, godzę się na wszystko, bo nie mam zbyt dużego wyboru. Teraz życie to dla mnie przetrwanie, nie potrafię się cieszyć z niczego. Podam przyklad: mam kanał na Yt. Zrobiłem niedawno 4 filmy i ile mam wyświetleń? W ciągu 2 tygodni 4 filmy osiągnęły ponad 20 wyświetleń. Wkurza mnie to, że tak mało mam wyświetleń, bo niektórzy robią świetne filmy pod względem jakości i merytoryki. Za co cokolwiek się zabieram, to partolę 😡 Fajnie by było być doceniony. 

Przecież nie ma specjalnego związku między obiektywną wartością filmu a jego liczbą wyświetleń. Liczy się szczęście i ilość kasy wpompowana w reklamę. Tak to działa w internecie, nie masz o co mieć pretensji do siebie.  Skup się na tym, co sprawia Ci przyjemność samo w sobie. Wiem, że łatwo mówić, kiedy zdaje się że wszystko na około krzyczy, że tylko Tobie się nie udało, a cały świat to świat zwycięzców. Tylko, że to ułuda. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja myślę ze w dużym stopniu to kwestia farta i środowiska. Na przykład jak byłem w liceum to dziewczyny ogólnie pokazywały pogardę chłopakom, takie akurat środowisko.. Potem będąc na studiach trafiłem do całkiem innego świata pod tym kątem[ 98% kobiet było pozaręczanych od gimnazjum, jak to usłyszałem ze zdziwienia mało z krzesła nie spadłem]. Wiem ,że moj przypadek jest niemiarodajny bo jestem inwalidą , ruchu ale tak myśle te 8 lat po studiach,że w tym ,że trafiałem w takie miejsca pod kątem sparowania to nawet jakbym był sprawny to przecież tam ludzie i tak byliby sparowani, a klasa w liceum skonfliktowana. . Potem w pracy byłem zazwyczaj najmłodszy albo z najmniejszym stażem. I obecnie też pracuję z ludzmi o ponad 20 lat starszymi z ułożonym życiem itp.

Nawet jak trenowałem pływanie w klubie od 1999 do 2019 to w międzyczasie była tam słowem tylko  jedna dziewczyna w podobnym wieku , a jestem rocznik 1992.

Wydaje mi się,że w tej kwestii po prostu nie masz farta, do tego wysokie wymagania kobiet, podkręcane przez Tindery Instagramy itp.

 Z zainteresowaniami też mam podobnie, trudno coś wyklarować.

Może też masz tak ,że w obecnej robocie jesteś najmłodszy i trudno kogoś poznać, czy próbować?
A co do rad, tak masz racje ogólnikowe rady to lipa bez znajomości całości życia danej osoby, środowiska płci i tak dalej.

Ale kurde to i tak masz dużo odwagi ,że założyłeś kanał i coś nagrywasz
W sumie teraz to chyba najlepiej wchodzi jakaś kontrowersja? na yt?

 

Edytowane przez Chrom92
Dopisana treść

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Warto jak już umawiasz się , zaczynasz rację poznawać się a Ty nie masz pojęcia i zawsze partaczysz. Tak robisz coś źle. Ktoś musi ci powiedzieć co. Spróbuj znaleźć koleżankę choćby w internecie może nawet na tym forum. Która będzie ci doradzać przynajmniej na początku żeby nie robić tych błędów co zawsze. To bardzo pomoże, mimo że to trochę sztuczne, jednak to da efekt jak nauka. Bo tego da się nauczyć i każdy ma prawo

2. No może niestety trzeba obniżyć poprzeczkę. Może poderwać taka która mi się nie do końca podoba, która fizycznie też nie w twym guście. Ale twoim celem jest nauka na początek. Uwierz tak jak jest wielu facetów z twoim problemem tak samo istnieją też analogicznie dziewczyny z takim samym problemem. I one na pewno też są na tinderze i innych apkach. Tylko no właśnie, pewnie są nieatrakcyjne, dlatego pomijales je

3. Nie myśl o tym że nigdy nie byłeś z kimś, i odpychaj ten wstyd. Nikt tego nie wie poza Tobą. Załóż sobie że udajesz że masz wszystko za sobą. Nikt tego nie zweryfikuje 

4. Siłownia no cóż, nie jest konieczna i moda na pakowanie już mija, przejadla się. Mówię co ja odczuwam. Natomiast trzeba dbać o to żeby być chociaż szczupłym. Poza tym myślisz głupia rada. A to jest sposób wielu mężczyzn że stawiają na siłownię ukrywając tym inne braki- np. według nich wzrost, niska samoocena, brak zainteresowan, nieatrakcyjna urodę. I wtedy robia efekt Wow na dziewczynach które będą pod wrażeniem ich sylwetki. Też nie na wszystkich to jasne, Ale znajdą się jakieś amatorki

5. Masz pracę. To plus. Rozwiń swoje hobby, ten yt czy co chcesz, moze złapiesz więcej luzu, i wszystko łatwiej przyjdzie 

Powodzenia

Idź choćby do klubu, zawsze widzę jakieś panny i jeszcze młodsze kozy, co wystrojone strzelają oczami na wszystkie strony. Chcą kogoś poznać. Tylko jak nic nie poprawisz i pójdziesz z marszu, to zapewne splawia Cię.

Na tinderze też widziałam nawet osoby na wózku. I zawsze wyglądały na super osoby, i miały jakiś zabawny opis. Szukajcie a znajdziecie. 

Przypomniał mi się sąsiad. 3 braci. Najstarszy powiesił się:( drugi założył rodzinę dzieci. A trzeci stary kawaler. W życiu nikt by się nie spodziewał. On generalnie taki normalny, raczej atrakcyjny facet. I tak wyszło że miał grubo po 40 I nagle ślub. Znikąd. Z Babka z innej wsi, też panna. Wybudował piękny domek, tak się dobrali i żyją sobie. A co najlepsze, ta pani to ja stwierdzam A mam wygórowany gust, ładna nawet, no, tak. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.04.2025 o 14:41, Cień latającej wiewiórki napisał(a):

A weź, w życiu nie przewidzisz, który film „zażre”. Też mam kanał, przez parę lat uzbierało się ze 350 subów, ale wyświetleń właśnie ze 20-30 pod każdym filmem. Aż zrobiłem jeden, w zasadzie nic ambitnego, w ogóle się do niego nie przykładałem (surowy krótki film z komórki, pokazujący jedną rzecz, w sumie bez żadnej edycji – inne filmy jednak edytowałem, obrabiałem, itd.), i ten jakimś cudem „zażarł” – 20 tysięcy wyświetleń, teraz jest chyba jeszcze więcej (choć nie przełożyło się na suby). Jak, czemu? Nie mam pojęcia, może słowa kluczowe youtubowi podpasowały.

Tyle że ja to robię dla siebie a nie dla innych, nie dobieram specjalnie słów kluczowych, nie robię clickbaitów, itd. Nie znam się na pozycjonowaniu i nawet nie chcę się znać, nie interesuje mnie to, nie zarabiam na tym, itd.

Inny film wrzuciłem na inny, mały kanał (gdzie mam kilkanaście subów a wyświetleń zwykle 2-3, nie reklamuję go nigdzie, po prostu wrzucam tam różne głupoty które potem wysyłam znajomym) i nagle ten jeden miał 5 tysięcy wyświetleń. I czemu? Diabli wiedzą, nie przewidzisz.

Inną sytuację znam, gość nagrywał jakieś filmy, w jednym walnął totalną bzdurę – i ten jeden stał się viralowy, bo na tematycznych forach go wrzucali, żeby wyśmiać. Tylko że finalnie rozkręciło mu to kanał a on to podchwycił i nawet z tej bzdury, którą powiedział, zrobił sobie markę, koszulki z tym tekstem, itd.

Moim zdaniem rób swoje, nagrywaj o tym, co cie interesuje, i jakoś się to prędzej czy później rozkręci.

 

 

Jasne, że robię dla siebie. To takie "pseudohobby", ale wkurza mnie to, że człowiek się stara i nie wychodzi tak jak bym chciał. A innych to znacznie lepiej wychodzi. Nie chodzi tylko o głupie filmiki. To także wszystko to, co próbowałem w życiu robić. Nie umiem nic zrobić dobrze! To mnie najbardziej boli! Nie mam tak naprawdę pomysłu na swoje życie. Przez dotychczasowe życie jestem jak liść na wietrze, gdzie mnie zdmuchnie tam polecę. Chcę coś umieć, chcę być z czegoś dumny! Chcę pokazać wszystkim, że nie jestem do niczego, że umiem różne rzeczy, że przyszła partnerka też mnie zauważy. Mam dosyć siedzenia samemu w 4 kątach! Nie mówię, że od razu chcę się ożenić i mieć od razu dzieciaki, bo do takich spraw trzeba być gotów, ale do jasnej cholery fajnie by było się z dziewczyną pospacerować, cokolwiek porobić, doznać bliskości (sprawy "łóżkowe" to o wiele później na to będzie czas 😁) . Po prostu mieć dla kogo żyć! Oczywiście, można to robić w pojedynkę, ale u mnie to nie przejdzie.

W dniu 11.04.2025 o 00:26, Mic43 napisał(a):

Przecież nie ma specjalnego związku między obiektywną wartością filmu a jego liczbą wyświetleń. Liczy się szczęście i ilość kasy wpompowana w reklamę. Tak to działa w internecie, nie masz o co mieć pretensji do siebie.  Skup się na tym, co sprawia Ci przyjemność samo w sobie. Wiem, że łatwo mówić, kiedy zdaje się że wszystko na około krzyczy, że tylko Tobie się nie udało, a cały świat to świat zwycięzców. Tylko, że to ułuda. 

 Nie tylko chodzi o filmu. To jest taki "wierzchołek na górze lodowej". Mam takie odczucie, że po prostu nic nie umiem. Żadna szanująca się osoba, w tym też kobiety, nie chcą być z kimś, komu nic nie wyszło w życiu. Nawet "prawko" zdałem praktycznie dopiero za trzecim razem, a niektórym wychodzi od razu. Tak samo z kobietami: mnie nie wychodzą próby poznania ich w głębsze relacje (miałem w życiu kilka "spacerów), a u innych? Łatwizna! Wiem, że nie ma ideałów, ale nie chcę wyjść w oczach innych i też w moich oczach czuć się jak "przegryw". Chcę być z czegoś dumny! Kobiety nie chcą być z nieudacznikami. Po co im taki? Szczególnie w dzisiejszych czasach, kiedy one wolą "gotowców", bo nie trzeba się wysilić. Gdybym był budynkiem to takim jak ruiny z "Nasz nowy dom". Kto by chciał mieszkać (przy zdrowych zmysłach) w takiej ruderze? Tak samo w związku: która kobieta chce być z tak wadliwym facetem jak ja? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.04.2025 o 02:23, un_lucky luke napisał(a):

Wiesz, dlaczego uważam niektóre rady za głupie? Dlatego, że nie mają żadnego sensu. Np. Jaki jest poznawać kogoś w bibliotece, skoro książki można czytać przez czytniki e-book? W ogóle kto w dzisiejszych czasach korzysta z bibliotek? Ostatni raz korzystałem z tej placówki kilkanaście lat temu będąc studentem i na żadną dziewczynę nie natrafiłem? Albo moje "ulubione" 2 rady: "wyjdź do ludzi" - ciekaw jestem, jak miałbym wychodzić do tych osób, skoro tkwią w swoich skromnych grupach i nie są zainteresowani dalszą integracją? Nie każdy chce poznawać nowe osoby. Nie boję się nikogo poznać, ale z drugiej strony nie lubię się narzucać. Nie chcę być natrętnym. A druga rada, która mnie wpienia to ta z siłownią. Po pierwsze nie przepadam za aktywnością fizyczną, chociaż lubię spacery. Kiedyś próbowałem ćwiczyć na studiach, ale efekty były beznadziejne. Poza tym przez swoją pracę nie mam na to czasu. Nie chciałbym być też kolejnym "gotowcem" dla Pań. Chcę być z taką dziewczyną, która zaakceptuje mnie takiego, jakim jestem. Żeby znała mnie z normalnej strony a nie, kiedy by mnie się w życiu powodziłoby. Dla mnie takie porady to są w stylu: "Chcesz być najlepszym piłkarzem? To miej technikę jak Ronaldinho, ćwicz jak CR7, miej zdrowy tryb życia jak Haaland i ciężko pracuj jak Lewandowski". Niby taka porada nie jest zła, ale jest bez sensu. Dlaczego? Bo oni są jedyni w swoim rodzaju! A każdy z nas jest inny człowiekiem. Każdą poradę, pomoc trzeba dopasować indywidualnie a nie mówić ogólniakami, sztampowymi "pseudoradami". Gdybym miał poradzić komukolwiek w jakiejś sprawie, to najpierw musiałbym tą osobę lepiej poznać, pogadać i wtedy spróbowalibyśmy znaleźć rozwiązania. Wtedy efekty byłyby bardziej mariodajne. I co według Ciebie robię nie tak? Bo sam nie wiem, co robię dobrze a co muszę poprawić. Oczywiście szukam "drugiej połówki". Tylko jak tu trafić na wolną, "z czystą kartą" (samotne mamuśki odpadają!), w porządku, skoro trafiam na zajęte? (nie wykluczam, że któraś mnie celowo okłamuje, byle mnie spławić). 

 

Cytat Einsteina znam. 

Jesli znasz ten cytat to go spróbuj zrozumieć. Bez urazy ale czuję że masz dość zamkniety umysł więc nie bede sie rozpisywał. Jeśli dookoła Ci ludzie powtarzają co mozesz spróbować zeby zmienić cos w swoim życiu to jest szansa że mają rację ale Ty wszystko odrzucasz. Też tkwilem wiele lat w maraźmie i jezeli juz cos piszę to z własnego doswiadczenia i doświadczeń innych ludzi ktorych znam a nie powtarzam jakichś teoretycznych bełkotów. Powodzenia 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@un_lucky luke No stary, serio? Po 20 latach prób nadal pytasz „co robię źle”, ale każdą radę odrzucasz jak kot warzywa z miski? 😄Ty nie szukasz dziewczyny, Ty szukasz czarodziejskiego przycisku „Związek” na pilocie do życia – takiego co to zadziała bez ruszania się z kanapy i bez zmiany kanału. I tak, wiem, że te porady o siłowni i wychodzeniu do ludzi brzmią jak kazania z lat 90., ale one mają sens. Bo prawda jest taka: dopóki nie zrobisz czegoś inaczej niż do tej pory, to dalej będziesz w tym samym miejscu. Nie można robić cały czas tego samego i oczekiwać innego wyniku. Po prostu… I sorry, ale biblioteka to nie jest tylko miejsce z książkami – to symbol. Chodzi o to, żebyś znalazł przestrzeń, gdzie spotykają się ludzie, którzy dzielą Twoje zainteresowania. Chcesz dziewczyny, która Cię zaakceptuje takim, jakim jesteś? Świetnie! Ale najpierw musisz Ty sam siebie zaakceptować. Bo jak sam siebie nie kupujesz, to jak ktoś inny ma to zrobić?

Wiesz, czego Ci naprawdę potrzeba? Żebyś przestał kręcić się w kółko i wrzucił życie na tryb „eksperymentuj”. Zrób coś inaczej niż do tej pory. Coś głupiego, coś nowego. Może nawet coś, czego się boisz. A nuż się wydarzy coś, co cię zaskoczy. I nie – nie chodzi o miłość od pierwszego wejrzenia w kolejce po bułki, ale może – o pierwszy raz, kiedy poczujesz, że nie jesteś liściem na wietrze, tylko drzewem z korzeniami.

 

W dniu 10.04.2025 o 02:38, un_lucky luke napisał(a):

 Podam przyklad: mam kanał na Yt. Zrobiłem niedawno 4 filmy i ile mam wyświetleń? W ciągu 2 tygodni 4 filmy osiągnęły ponad 20 wyświetleń. Wkurza mnie to, że tak mało mam wyświetleń, bo niektórzy robią świetne filmy pod względem jakości i merytoryki. Za co cokolwiek się zabieram, to partolę 😡 Fajnie by było być doceniony. 

A co do Twojego kanału na YouTube – serio, nie biczuj się tymi 20 wyświetleniami! To nie znaczy, że film jest zły. Po prostu YouTube nie działa jak poczta pantoflowa w małej wiosce. Nikt nie powie: „ej, Ziutek wrzucił filmik, wszyscy oglądamy!”

Algorytm YouTube'a to wybredny potworek – żeby go zainteresować, musisz nakarmić go kilkoma rzeczami: 1) dobry tytuł i miniaturka – coś, co przyciąga wzrok, nawet jak film trwa 3 minuty o tym, jak parzysz herbatę; 2) słowa kluczowe i opis – YouTube musi wiedzieć, o czym jest film, żeby go komuś pokazać; 3) regularność – jak wrzucisz 3 filmy raz na pół roku, to algorytm tylko ziewnie i pójdzie dalej; 4) interakcje – polubienia, komentarze, udostępnienia – to paliwo dla widoczności; 5) udostępnianie – serio, wrzuć link do kilku miejsc – trzeba trochę pokombinować, zareklamować się.

YouTube to trochę jak randki – jak siedzisz w kącie i patrzysz w sufit, to nikt Cię nie zauważy. Trzeba się pokazać, niekoniecznie głośno, ale z pomysłem. A przy okazji – może to właśnie YouTube będzie Twoim „hobby z sensem”? Nigdy nie wiadomo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam parę sugestii, jeśli cię to zainteresuje.

1. Zacznij od wdzięczności. Masz pracę, nawet jeśli jej nie lubisz, ale daje to jakieś możliwości i niekoniecznie jest to praca na całe życie. Poza tym zdałeś prawko za 3 razem, a z tego co wiem, to są inni którzy zdali dużo dużo później. Jest na pewno więcej rzeczy, które pewnie nie zauważasz, bądź uważasz że coś jest dla ciebie słabe, ale dla kogoś innego było by czymś z czego byłby dumny.
2. Szkoda ze nie masz swoich zainteresowań, bo kobiety lubią gdy ktoś potrafi się określić i to wcale nie musi być jakieś górnolotne. Wystarczy, że potrafisz być w coś zaangażowany i umiesz opowiadać o tym.
3. Wierzyć w siebie po prostu trzeba, bo to zrobisz dla siebie, w co zaangażujesz by coś poprawić, rozwinąć to zostanie z tobą na dłużej. Nie sugeruj się kimś innym o tym co o Tobie mówi.
4. Kobiety ZAWSZE stracą zainteresowanie jeśli będziesz sobie umniejszał tak jak tutaj to robisz, albo był przeświadczony że są one złe i patrzą tylko na swoją wygodę.
5. Zacznij być interesujący sam dla siebie, odkrywaj swoje zdolności i je rozwijaj. 
6. Zastanów się jeszcze raz nad tym, czy chcesz mieć powodzenie u kobiet, czy szukasz kogoś bardziej na stałe, bo to jak opisujesz tutaj, mam wrażenie, nie jest takie jednoznaczne.
7. Może popracuj nad tymi jeszcze przekonaniami:

W dniu 10.04.2025 o 02:38, un_lucky luke napisał(a):

Mam świadomość, że ktoś ode mnie jest w jakiejś dziedzinie lepszy. Na tym polega rywalizacja. U mnie jest tak, że nienawidzę być od kogoś gorszy (tak mam od zawsze). Wtedy czuję się upokorzony, jak śmieć.

 

W dniu 16.04.2025 o 17:24, un_lucky luke napisał(a):

Po prostu mieć dla kogo żyć! Oczywiście, można to robić w pojedynkę, ale u mnie to nie przejdzie.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 11.04.2025 o 13:52, Chrom92 napisał(a):

Ja myślę ze w dużym stopniu to kwestia farta i środowiska. Na przykład jak byłem w liceum to dziewczyny ogólnie pokazywały pogardę chłopakom, takie akurat środowisko.. Potem będąc na studiach trafiłem do całkiem innego świata pod tym kątem[ 98% kobiet było pozaręczanych od gimnazjum, jak to usłyszałem ze zdziwienia mało z krzesła nie spadłem]. Wiem ,że moj przypadek jest niemiarodajny bo jestem inwalidą , ruchu ale tak myśle te 8 lat po studiach,że w tym ,że trafiałem w takie miejsca pod kątem sparowania to nawet jakbym był sprawny to przecież tam ludzie i tak byliby sparowani, a klasa w liceum skonfliktowana. . Potem w pracy byłem zazwyczaj najmłodszy albo z najmniejszym stażem. I obecnie też pracuję z ludzmi o ponad 20 lat starszymi z ułożonym życiem itp.

Nawet jak trenowałem pływanie w klubie od 1999 do 2019 to w międzyczasie była tam słowem tylko  jedna dziewczyna w podobnym wieku , a jestem rocznik 1992.

Wydaje mi się,że w tej kwestii po prostu nie masz farta, do tego wysokie wymagania kobiet, podkręcane przez Tindery Instagramy itp.

 Z zainteresowaniami też mam podobnie, trudno coś wyklarować.

Może też masz tak ,że w obecnej robocie jesteś najmłodszy i trudno kogoś poznać, czy próbować?
A co do rad, tak masz racje ogólnikowe rady to lipa bez znajomości całości życia danej osoby, środowiska płci i tak dalej.

Ale kurde to i tak masz dużo odwagi ,że założyłeś kanał i coś nagrywasz
W sumie teraz to chyba najlepiej wchodzi jakaś kontrowersja? na yt?

 

 

Można tak stwierdzić, że po prostu nie ma szczęścia do dziewczyn. Ile razy się starałem, tyle razy dostawałem po tyłku. Rozumiem, że może raz, drugi, trzeci mieć pecha, ale tyle lat?! Naprawdę nie potrafię ocenić obiektywnie, co robię nie tak, bo ciągle słyszę rady, które nie raz są ze sobą sprzeczne i weź tu bądź mądry.

 

Nie przepadam za "złotymi radami", bo to nie jest tak, że "zrobisz to i to, to wyjdzie to i tamto". Naprawdę próbuję czegokolwiek, byle swój uciążliwy problem zwalczyć!

 

Na yt - mam na razie 4 filmy. Nic takiego, ale na pewno nie będę robić jakiś kontrowersyjnych czy z tzw. "clickbaitem". To nie w moim stylu.

 

W pracy nie jestem najmłodszy, ale albo koleżanki są zajęte, albo zbyt młode, albo 40+ a ja nie chcę mieć drugiej matki (jedna mi starczy!).   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu z wiekiem zmniejsza się jeszcze dodatkowo pula ludzi do związku, jeżeli z tych czy innych powodów unikasz samotnych matek.
Plus jak bywałeś w konkretnych środowiskach i tam nie było nowych ludzi, to nie pech, a statystyka bardziej.
Nie wiem jak u Ciebie ale w moim środowisku, zwykle dalszych jakichś znajomych to słyszałem takie podsumowania od kobiet ooo ten X to nie ma związku to on jest dziwny. Czyli w czymś takim to nie pech a efekt kuli śniegowej, bo ktoś postępuje zgodnie ze społecznym dowodem słuszności nie ma związku = dziwak, co jeszcze bardziej zmniejsza szanse.

 Ja kilka razy wybrałem sie do kościoła nawet w tym pobocznym celu, ale nie wiem czy jesteś wierzący plus nikogo młodego  tam nie spotkałem. Chodzi mi jednak o to by spróbować zrobić/ poszukać w miejscu absolutnie nietypowym dla  tego co robiłeś wcześniej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.04.2025 o 02:58, Dalja napisał(a):

1. Warto jak już umawiasz się , zaczynasz rację poznawać się a Ty nie masz pojęcia i zawsze partaczysz. Tak robisz coś źle. Ktoś musi ci powiedzieć co. Spróbuj znaleźć koleżankę choćby w internecie może nawet na tym forum. Która będzie ci doradzać przynajmniej na początku żeby nie robić tych błędów co zawsze. To bardzo pomoże, mimo że to trochę sztuczne, jednak to da efekt jak nauka. Bo tego da się nauczyć i każdy ma prawo

2. No może niestety trzeba obniżyć poprzeczkę. Może poderwać taka która mi się nie do końca podoba, która fizycznie też nie w twym guście. Ale twoim celem jest nauka na początek. Uwierz tak jak jest wielu facetów z twoim problemem tak samo istnieją też analogicznie dziewczyny z takim samym problemem. I one na pewno też są na tinderze i innych apkach. Tylko no właśnie, pewnie są nieatrakcyjne, dlatego pomijales je

3. Nie myśl o tym że nigdy nie byłeś z kimś, i odpychaj ten wstyd. Nikt tego nie wie poza Tobą. Załóż sobie że udajesz że masz wszystko za sobą. Nikt tego nie zweryfikuje 

4. Siłownia no cóż, nie jest konieczna i moda na pakowanie już mija, przejadla się. Mówię co ja odczuwam. Natomiast trzeba dbać o to żeby być chociaż szczupłym. Poza tym myślisz głupia rada. A to jest sposób wielu mężczyzn że stawiają na siłownię ukrywając tym inne braki- np. według nich wzrost, niska samoocena, brak zainteresowan, nieatrakcyjna urodę. I wtedy robia efekt Wow na dziewczynach które będą pod wrażeniem ich sylwetki. Też nie na wszystkich to jasne, Ale znajdą się jakieś amatorki

5. Masz pracę. To plus. Rozwiń swoje hobby, ten yt czy co chcesz, moze złapiesz więcej luzu, i wszystko łatwiej przyjdzie 

Powodzenia

Idź choćby do klubu, zawsze widzę jakieś panny i jeszcze młodsze kozy, co wystrojone strzelają oczami na wszystkie strony. Chcą kogoś poznać. Tylko jak nic nie poprawisz i pójdziesz z marszu, to zapewne splawia Cię.

Na tinderze też widziałam nawet osoby na wózku. I zawsze wyglądały na super osoby, i miały jakiś zabawny opis. Szukajcie a znajdziecie. 

Przypomniał mi się sąsiad. 3 braci. Najstarszy powiesił się:( drugi założył rodzinę dzieci. A trzeci stary kawaler. W życiu nikt by się nie spodziewał. On generalnie taki normalny, raczej atrakcyjny facet. I tak wyszło że miał grubo po 40 I nagle ślub. Znikąd. Z Babka z innej wsi, też panna. Wybudował piękny domek, tak się dobrali i żyją sobie. A co najlepsze, ta pani to ja stwierdzam A mam wygórowany gust, ładna nawet, no, tak. 

 

OK, postaram się ustosunkować do Twoich punktów. Z góry przepraszam, że piszę z dużym opóźnieniem. Ostatnio nie miałem zbyt wiele czasu, by tutaj zajrzeć (mam ostatnio w pracy "nocki" i muszę niestety się wyspać, nie jestem jeszcze na tyle przyzwyczajony do takiego trybu pracy):

 

1. No właśnie nie wiem, co robię dobrze, a co muszę poprawić. Pytałem się znajomych, ale nie uzyskałem żadnych satysfakcjonujących uwag. Jedynie słyszałem albo "złote rady", albo teksty w stylu "jesteś inteligentny, przystojny, na pewno kogoś znajdziesz". Taaaa....gdybym był taką osobą, jak mnie opisują, to nie byłbym sam. Logiczne. A kto by chciał mnie poznać? Bardzo chciałbym kogoś poznać, ale muszą obie strony tego chcieć. A przecież nie chcę nikogo zmuszać. Jeśli ktoś zechce mnie poznać - fajnie, a jak nie - no nic więcej nie mogę zrobić. Jedynie mogę spróbować, ale czy się uda? Nie wiem.

 

2. Nie szukam modelek. Podobają mnie się normalne, przeciętne z urody kobiety. Sam nie jestem "ciachem". Przecież nie umówię się z dziewczyną, która nie dba o siebie (w sensie higieny) czy też z taką, która nie potrafi o niczym ciekawym porozmawiać (temat o serialach i imprezach to nie moje "klimaty"). 

 

3. Dla mnie to jest wstyd i to duży! (zresztą wstydzę się wielu rzeczy i do dzisiaj mnie to ciąży) To jest takie uczucie, jakby nikt mnie chcę. Tak uczucie w stylu "zawsze wybrany jako ostatni w grze w piłkę". Co czuję? Jakbym był do niczego! Nawet niscy czy brzydcy potrafią być z kimś albo chociaż mieć w tym doświadczenie, pojęcie. A ja? Jakby wszystkie dziewczyny ode mnie uciekają 😡 Musi coś we mnie odpychającego, że tak mnie unikają.

 

4. Jakoś nigdy nie byłem fanem aktywności fizycznej. Jedyną aktywnością, którą z chęcią wykonuje to długie spacery. A siłownia? Na studiach zapisałem się na wf-ie na zajęcia z siłowni (bo musieliśmy wybrać). Nie wybrałem żadnej gry zespołowej, bo nie umiem grać ani w piłkę, ani w siatkówkę, ani w koszykówka. Została siłownia. Nic z tego nie wyszło. Inaczej powiem: zero efektów. Nie mieliśmy prowadzonych w sposób profesjonalny zajęć, tylko to było robione na zasadzie "róbta, co chceta". Próbowałem z każdego po trochu maszyn i różnych partii ciała, ale to nic nie dało. Poza tym nie chciałbym być z dziewczyną, która patrzyła by na mnie jako "mięśniaka", "przystojniaka". Chciałbym być z kimś, kto mnie w pełni akceptuje a nie tylko to, co danej osobie jest wygodne. Poza tym, z racji mojej pracy nawet nie mam czasu ćwiczyć. 

 

5. Pracuję w sklepie w jednych z znanych sieci dyskontów. Szczerze, nie znoszę swojej pracy. Jedyny plus mojej pracy jest to, że nie boję się zagadywać do ludzi. Nie zmienia to faktu, że to nie jest miejsce dla mnie! Tym bardziej, że jestem po studiach. Robię poniżej moich kwalifikacji. A już pracuję ponad 8 lat. A od niedawna robię na innym sklepie i mam tego dość! Coraz bardziej skłaniam się do szukania nowej pracy. A co do filmów: mam 4, nic ciekawego, są cholernie długie (bo lubię się rozgadywać albo tak jak tutaj "lać wodę"). Nie ma ściśle hobby, pasji, są to co najwyżej luźne zainteresowania. Nic poza tym. Z podziwem i zazdrością patrzę na tych, którzy przez yt zrobić świetne filmy. Pod względem treści, wyglądu. Moje to czysta amatorka. Nie potrafię ani zrobić ekranu tytułowego (miniaturki do danego filmu), ani montażu nie umiem. Nawet rysować nie potrafię, a mam przecież tablet graficzny i nie ogarniam go (mam program graficzny krita, oglądałem filmy-tutoriale, ale nic nie ogarniam, bo za szybko i niedokładnie jest to tłumaczone. A muszę uczyć się wolniej, bym lepiej zrozumiał).

 

6. Chodziłem ze znajomymi z poprzedniego sklepu kilka razy na imprezy. Poza swoim "kręgiem" to żadna inna (w tym przypadku obca) dziewczyna ze mną nie tańczyła, bo nie umiem tańczyć. Pomimo prób, nie potrafiłem przełamać się wśród tłoków w klubie. A nie raz widziałem, jak równie przeciętni, albo starsi ode mnie faceci jakoś potrafi z kimś zatańczyć. Panie nie chcą ze mną tańczyć.

 

7. Byłem na różnych portalach typu sympatia czy badoo i miałem w ciągu tych wszystkich lat kilka "spacerów". Próbowałem z zabawnym opisem, pisałem do dziewczyn w miarę nieszablonowo (żadne "hej" czy coś, tylko starałem się w wiadomościach nawiązywać do opisu czy do zdjęcia).

 

8. To Twojemu sąsiadowi bardzo współczuję tragedii z powodu śmierci jego brata. A innemu bratu się udało! Cieszy mnie to, choć sam podkreśliłeś, że jest atrakcyjny. No właśnie! A ja? Max. bardzo przeciętny, przeźroczysty, niewidoczny. Jak do 40-stki będzie u mnie status quo, to rzucę to wszystko w cholerę. Żadna szanująca się kobieta nie będzie chciała być z starym kawalerem bez pojęcia o tworzeniu i rozwoju relacji. Zresztą, która by chciała niedoświadczonego 40-latka? 

 

Będę próbował coś z tym zrobić. Tylko no właśnie. Chcę wiedzieć, co robię nie tak. Bo już od wieloletniej samotności moja psychika rozpada się. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.04.2025 o 13:36, Relfi napisał(a):

Mam parę sugestii, jeśli cię to zainteresuje.

1. Zacznij od wdzięczności. Masz pracę, nawet jeśli jej nie lubisz, ale daje to jakieś możliwości i niekoniecznie jest to praca na całe życie. Poza tym zdałeś prawko za 3 razem, a z tego co wiem, to są inni którzy zdali dużo dużo później. Jest na pewno więcej rzeczy, które pewnie nie zauważasz, bądź uważasz że coś jest dla ciebie słabe, ale dla kogoś innego było by czymś z czego byłby dumny.
2. Szkoda ze nie masz swoich zainteresowań, bo kobiety lubią gdy ktoś potrafi się określić i to wcale nie musi być jakieś górnolotne. Wystarczy, że potrafisz być w coś zaangażowany i umiesz opowiadać o tym.
3. Wierzyć w siebie po prostu trzeba, bo to zrobisz dla siebie, w co zaangażujesz by coś poprawić, rozwinąć to zostanie z tobą na dłużej. Nie sugeruj się kimś innym o tym co o Tobie mówi.
4. Kobiety ZAWSZE stracą zainteresowanie jeśli będziesz sobie umniejszał tak jak tutaj to robisz, albo był przeświadczony że są one złe i patrzą tylko na swoją wygodę.
5. Zacznij być interesujący sam dla siebie, odkrywaj swoje zdolności i je rozwijaj. 
6. Zastanów się jeszcze raz nad tym, czy chcesz mieć powodzenie u kobiet, czy szukasz kogoś bardziej na stałe, bo to jak opisujesz tutaj, mam wrażenie, nie jest takie jednoznaczne.
7. Może popracuj nad tymi jeszcze przekonaniami:

 

 

 

 

1. Za co miałbym być wdzięczny? Chyba tylko, że w ogóle jeszcze żyję. Moje życie to jest męczarnia. Nic mnie nie cieszy, bo co ma mnie cieszyć?! Że nie idzie po mojej myśli? Że moje wybory to nie są te wybory z mojego, czystego przekonania, tylko "z braku laku"? Co z tego, że mam prawko jak nie mam auta? Są dla mnie za drogie, a odkładam na moje przyszłe mieszkanie. A obecną pracę nienawidzę! Chcę znaleźć coś o wiele lepszego! Nie jestem dumny z siebie! Z niczego! Bo z czego miałbym?! Nic umiem zrobić dobrze! Nie chodzi o to, że mam umieć wszystko, ale jeśli nie umiem ani zrobić dobrze filmów, ani rysować, ani poznawać kobiet, ani mieć dobrej pracy, ani przyciągnąć innych ludzi, niczego umiem to za co miałbym być wdzięcznym?! Nic mi nie przychodzi do głowy!

 

2. A co miałbym opowiadać? Nie raz mówiłem o rzeczach, które powiedzmy trochę mnie "interesują" (nie mylić z hobby), a reakcje osób były takie, jakby patrzyły na mnie na debila. 

 

3. Dużo osób przez całe życie mi mówi, co mam robić, co wybrać, a nikt nie potrafi zrozumieć, że sam się zdecydować. Nie znoszę, kiedy ktokolwiek mi narzuca swoje zdanie. Czuję się, jakbym był upośledzony.

 

4. Nie znam żadnej dziewczyny, która chciałaby być ze mną z jakiś głębszych powodów. Po co im koleś, który nie jest ani przystojny, ani bogaty? Po co mają się z kimś takim się męczyć? Jak mam w siebie uwierzyć, jak nikt we mnie nie wierzy, nie ufa mi?

 

5. Poza narzekaniem, nic umiem. Pamiętam do dziś, że największym wstydem w latach szkolnych było to, że nie potrafiłem jeździć na rowerze (i do dzisiaj nie umiem, bo mam problemy z równowagą). Nie potrafię zrobić prostych rzeczy. Nawet rysować nie umiem! Z zazdrością i podziwem patrzę na tych, co naprawdę potrafią zrobić fajnego. Takie osoby przyciągają uwagę innych, w tym kobiety.

 

6. Chcę umieć obydwie rzeczy. Bo jak miałbym być z kimś na stałe, jakbym nie miał choć minimalnego powodzenia? Muszę jakoś przyciągnąć kobiety, by natrafić na odpowiednią.

27 minut temu, Chrom92 napisał(a):

Po prostu z wiekiem zmniejsza się jeszcze dodatkowo pula ludzi do związku, jeżeli z tych czy innych powodów unikasz samotnych matek.
Plus jak bywałeś w konkretnych środowiskach i tam nie było nowych ludzi, to nie pech, a statystyka bardziej.
Nie wiem jak u Ciebie ale w moim środowisku, zwykle dalszych jakichś znajomych to słyszałem takie podsumowania od kobiet ooo ten X to nie ma związku to on jest dziwny. Czyli w czymś takim to nie pech a efekt kuli śniegowej, bo ktoś postępuje zgodnie ze społecznym dowodem słuszności nie ma związku = dziwak, co jeszcze bardziej zmniejsza szanse.

 Ja kilka razy wybrałem sie do kościoła nawet w tym pobocznym celu, ale nie wiem czy jesteś wierzący plus nikogo młodego  tam nie spotkałem. Chodzi mi jednak o to by spróbować zrobić/ poszukać w miejscu absolutnie nietypowym dla  tego co robiłeś wcześniej.

 

U mnie samotne mamuśki odpadają! Nie chcę być z kimś, kto będzie mnie traktował jako "sponsora" dla swoich dzieci (a nie moich, bo nigdy nie będą moje, nie będzie naturalnej więzi) i u takiej kobiety będę na ostatnim miejscu w jej hierarchii. Poza tym, natrafiłbym na jej ex, a nie mam zamiaru mieć do czynienia z jej facetem (który mógłby mi bardzo zaszkodzić). 

 

Bo tak jest. Nie mam doświadczenia z kobietami = totalny dziwoląg, ratuj się kto może! A ja nie jestem gorszy od podrywaczy! Znam kolegę (który ode mnie jest niewiele starszy) i też do prawie 30-stki nie był w żadnym związku. Poznał przez neta dziewczynę i z nią się ożenił. Mają też dziecko. Jemu się udało, mi nie.

 

Pod względem wiary jestem tzw. "umiarkowany", "letni". Bardzo mało jest młodych osób w kościele. Przeważnie są ze swoimi partnerami. Nawet nie raz modliłem się o to, abym poznał fajną dziewczynę. Widocznie Bozia ma inne priorytety.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 17.04.2025 o 13:25, Dryagan napisał(a):

@un_lucky luke No stary, serio? Po 20 latach prób nadal pytasz „co robię źle”, ale każdą radę odrzucasz jak kot warzywa z miski? 😄Ty nie szukasz dziewczyny, Ty szukasz czarodziejskiego przycisku „Związek” na pilocie do życia – takiego co to zadziała bez ruszania się z kanapy i bez zmiany kanału. I tak, wiem, że te porady o siłowni i wychodzeniu do ludzi brzmią jak kazania z lat 90., ale one mają sens. Bo prawda jest taka: dopóki nie zrobisz czegoś inaczej niż do tej pory, to dalej będziesz w tym samym miejscu. Nie można robić cały czas tego samego i oczekiwać innego wyniku. Po prostu… I sorry, ale biblioteka to nie jest tylko miejsce z książkami – to symbol. Chodzi o to, żebyś znalazł przestrzeń, gdzie spotykają się ludzie, którzy dzielą Twoje zainteresowania. Chcesz dziewczyny, która Cię zaakceptuje takim, jakim jesteś? Świetnie! Ale najpierw musisz Ty sam siebie zaakceptować. Bo jak sam siebie nie kupujesz, to jak ktoś inny ma to zrobić?

Wiesz, czego Ci naprawdę potrzeba? Żebyś przestał kręcić się w kółko i wrzucił życie na tryb „eksperymentuj”. Zrób coś inaczej niż do tej pory. Coś głupiego, coś nowego. Może nawet coś, czego się boisz. A nuż się wydarzy coś, co cię zaskoczy. I nie – nie chodzi o miłość od pierwszego wejrzenia w kolejce po bułki, ale może – o pierwszy raz, kiedy poczujesz, że nie jesteś liściem na wietrze, tylko drzewem z korzeniami.

 

A co do Twojego kanału na YouTube – serio, nie biczuj się tymi 20 wyświetleniami! To nie znaczy, że film jest zły. Po prostu YouTube nie działa jak poczta pantoflowa w małej wiosce. Nikt nie powie: „ej, Ziutek wrzucił filmik, wszyscy oglądamy!”

Algorytm YouTube'a to wybredny potworek – żeby go zainteresować, musisz nakarmić go kilkoma rzeczami: 1) dobry tytuł i miniaturka – coś, co przyciąga wzrok, nawet jak film trwa 3 minuty o tym, jak parzysz herbatę; 2) słowa kluczowe i opis – YouTube musi wiedzieć, o czym jest film, żeby go komuś pokazać; 3) regularność – jak wrzucisz 3 filmy raz na pół roku, to algorytm tylko ziewnie i pójdzie dalej; 4) interakcje – polubienia, komentarze, udostępnienia – to paliwo dla widoczności; 5) udostępnianie – serio, wrzuć link do kilku miejsc – trzeba trochę pokombinować, zareklamować się.

YouTube to trochę jak randki – jak siedzisz w kącie i patrzysz w sufit, to nikt Cię nie zauważy. Trzeba się pokazać, niekoniecznie głośno, ale z pomysłem. A przy okazji – może to właśnie YouTube będzie Twoim „hobby z sensem”? Nigdy nie wiadomo.

 

 

Tak serio piszę. Odrzucam "złote rady", bo u mnie nie miały żadnego przełożenia. Ćwiczyłem na studiach, chodziłem sporadycznie na imprezy, zagadywałem dziewczyny w księgarniach/empikach, raz byłem na speed-datingu, schudłem 20 kg, byłem 2 razy na festiwalu Pyrkon (mieszkam w Poznaniu) i nic to nie pomogło! A staram się zagadywać dziewczyny na temat książek albo to, co lubią oglądać. Na pewno nie mogę sobie zarzucić, że siedzę z założonymi rękoma. Po prostu po wieloletnich niepowodzeniach, czuję coraz większy brak wiary w siebie, że mój los zmieni się na moją korzyść. Innym coś w życiu wychodzi a mi nie?! To jest frustrujące! Chcę być w końcu w jakiejś dziedzinie/dziedzinach spełniony. Chcę czuć, że mam realny wpływ na moje życie, że nad swoim życiem mogę panować. Bo jak do tej pory moje życie brzmi jak "czy leci z nami pilot?!". Kiedyś słyszałem opinię o sobie, że "nie potrafię się sprzedać", tylko jak miałbym to zrobić?! Nie wiem, co miałbym robić "nietypowego"?! Nie mam pomysłu, od czego miałbym zacząć. Musiałbym coś umieć, a nie umiem. Nie umiem nawet prostych rzeczy. 

 

A co do filmów: mam 4 filmy (łącznie 23 wyświetlenia), które łącznie trwają z ok. 3-4 godzin. Takie moje "luźne lanie wody". Wysyłałem udostępniania, linku na grupowe messengery, na kanały pod tematyką ww. filmów. Nie robię clickbaitowych tytułów. Normalne tytuły, odręcznie robiłem miniaturki (bardzo amatorskie nie tak jak profesjonaliści). Zazdroszczę tym, którzy naprawdę rozwijają swoje kanały. Bo też chodzi o zainteresowania (nie nastawiam się na monetaryzację, na zarobek, to ma być w celu hobbystycznym), o zaoferowaniu drugiej osobie samego siebie. A mam duże problemy z kreatywnością. Ciężko jest cokolwiek wymyśleć, kiedy tematy (które pasowałyby pod moje zainteresowania) są zajęte. A nie chcę dublować. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@un_lucky luke – no dobra, jak przeczytałem, co już robiłeś, to naprawdę czapki z głów. Tylko że mam wrażenie, że po tylu próbach trochę już żyjesz samym próbowaniem, a nie życiem. Jakbyś tak się zakręcił w tym tunelu, że już nie wiesz, po co biegniesz. I serio – to, że tworzysz filmy, kombinujesz z miniaturkami, piszesz na forum – to już jest coś. Nie mów, że nic nie umiesz. Może po prostu oczekujesz od siebie cudów, a tak naprawdę najpierw trzeba po prostu robić dalej. Zamiast szukać idealnego pomysłu na kanał czy na życie – wrzuć na luz. Zrób film pt. "Nie wiem, co robię, ale robię" i po prostu bądź sobą. Świat naprawdę potrzebuje ludzi, którzy potrafią być autentyczni – nie tylko tych „ogarniętych”. I nie odrzucaj wszystkiego, co już usłyszałeś – może coś z tego nie zadziałało jeszcze. Ale może zadziała jutro. Tylko najpierw musisz dać sobie szansę. Nie tylko „na bycie w związku”, ale na bycie sobą z odrobiną wiary.

Trzymam kciuki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1. Mówiąc ćwicz chodziło mi o to żebyś nie był zaniedbany, nie miał nadwagi, to nie zdrowe. Ale tacy też mają swoich amatorów:) No i też kobieta nie chce kogoś kto nie odsunie szafy albo nie uniesie siatki z zakupami. no, a siłownia akurat już dawno nie jest cool bycie byczkiem z siłowni. Jak ktoś to czyta i na tym opiera swojego tindera to usuńcie toXD 

 

2. Jest takie wydarzenie jak ekspresowe randki w dużych miastach. Co siedzisz przy stoliku i zmieniasz partnera i z każdym rozmawiasz 5 minut. Chodź na takie coś może, bardzo szybki sposób weryfikacji czy z kimś masz dużo wspólnego

 

3. Nie powiedziałam że jest atrakcyjny, albo źle wyszło, taki normalny. Taki który nie odstrasza i mógłby znaleźć swoje amatorki - na rzut oka ktoś tak by stwierdził, oceniając jego wygląd

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 21.04.2025 o 22:25, Dalja napisał(a):

1. Mówiąc ćwicz chodziło mi o to żebyś nie był zaniedbany, nie miał nadwagi, to nie zdrowe. Ale tacy też mają swoich amatorów:) No i też kobieta nie chce kogoś kto nie odsunie szafy albo nie uniesie siatki z zakupami. no, a siłownia akurat już dawno nie jest cool bycie byczkiem z siłowni. Jak ktoś to czyta i na tym opiera swojego tindera to usuńcie toXD 

 

2. Jest takie wydarzenie jak ekspresowe randki w dużych miastach. Co siedzisz przy stoliku i zmieniasz partnera i z każdym rozmawiasz 5 minut. Chodź na takie coś może, bardzo szybki sposób weryfikacji czy z kimś masz dużo wspólnego

 

3. Nie powiedziałam że jest atrakcyjny, albo źle wyszło, taki normalny. Taki który nie odstrasza i mógłby znaleźć swoje amatorki - na rzut oka ktoś tak by stwierdził, oceniając jego wygląd

 

 

1. Schudłem przez ostatnie 2 lata 20 kg, choć i tak mam nadwagę. Akurat pracuję w sklepie, więc dźwiganie cięższych rzeczy nie jest mi obce. Tylko, jak notorycznie słyszę rady typu "idź ćwicz" to ja się pytam: "kiedym miałbym na to czas?!". Nawet w domu przez jakiś czas robiłem proste ćwiczenia i nic to nie pomogło (po godzinie dziennie robiłem). 

 

2. Byłem na speed-datingu jedyny raz. Nie oczekiwałem, że poznam przyszłą żonę, bo to zbyt naiwne podejście, ale...sparzyłem się i to bardzo! Po pierwsze: hałas, który bardzo utrudniał rozmowę z dziewczynami. Ledwo dało się cokolwiek słyszeć. Bo drugie: miałem lekki stres. Nie wiedziałem, czego mogę się tak naprawdę spodziewać. Trzecia sprawa: niektóre dziewczyny przyszły dla "beki", zabawy. Nie traktowały tego zbyt poważnie. To jaki sens wydawania 5 dych (dla porównania - ja płaciłem 100 zł) na siedzenie ok. 2 godzin i robienie "beki" z innych osób?! To już lepiej przejść się do pubu, napić się piwka i też można się zabawić :D Większość uczestniczek nie miała nic ciekawego do powiedzenia. Jedynie z pierwszą koleżanką się dało jako-tako porozmawiać, bo pracowała w schronisku dla zwierząt a reszta? No jak ktoś uważa, że Bali to jest wymarzone miejsca do podróży, to u mnie załącza się alarm! Albo miałem wątpliwą przyjemność słuchać moralizatorskiego "wykładu" na temat mojej pracy. Gdyby nie dzwonek kończący każdą rozmowę, to bym się ulotnił (strasznie mnie dziewucha wkurzyła!). Zresztą, kiedy odpowiedziałem, gdzie pracuję, to przeważnie reakcja koleżanek była taka, jakby widziała dziwoląga, który uciekł z cyrku. Może kiedyś dam szansę, ale pod warunkiem, że poznam normalne kobiety a nie niedojrzałe smarkule, albo materialistki! Dodam, że nie dostałem ani jednego numery! Żeby było śmiesznie, to całe show skradł pewien mulat. Wszystkie dziewczyny do niego lgnęły (nawet te niezbyt urodziwe) i same z siebie zagadywały, a do mnie? Nikt! Po zakończeniu tego "wieczoru" od razu wyszedłem stąd. Nie miałem ochoty tam zostać ani chwili dłużej! Byłem wściekły! 

 

3. Ja mam bardzo przeciętny wygląd. Jedyne "powodzenie" miałem na początku liceum, ale szybko "przeszło".

W dniu 21.04.2025 o 09:13, Dryagan napisał(a):

@un_lucky luke – no dobra, jak przeczytałem, co już robiłeś, to naprawdę czapki z głów. Tylko że mam wrażenie, że po tylu próbach trochę już żyjesz samym próbowaniem, a nie życiem. Jakbyś tak się zakręcił w tym tunelu, że już nie wiesz, po co biegniesz. I serio – to, że tworzysz filmy, kombinujesz z miniaturkami, piszesz na forum – to już jest coś. Nie mów, że nic nie umiesz. Może po prostu oczekujesz od siebie cudów, a tak naprawdę najpierw trzeba po prostu robić dalej. Zamiast szukać idealnego pomysłu na kanał czy na życie – wrzuć na luz. Zrób film pt. "Nie wiem, co robię, ale robię" i po prostu bądź sobą. Świat naprawdę potrzebuje ludzi, którzy potrafią być autentyczni – nie tylko tych „ogarniętych”. I nie odrzucaj wszystkiego, co już usłyszałeś – może coś z tego nie zadziałało jeszcze. Ale może zadziała jutro. Tylko najpierw musisz dać sobie szansę. Nie tylko „na bycie w związku”, ale na bycie sobą z odrobiną wiary.

Trzymam kciuki.

 

Mam "słomiany zapał". Bardzo szybko odpuszczam, kiedy nic mi nie wychodzi. Nie oczekuję, że musi mi wyjść wszystko od razu wszystko, ale jak innym wychodzi stosunkowo łatwo, a mi z dużym oporem - to jak mam o siebie myśleć? Czuję się, jakbym był upośledzonym. 

 

Bardzo fajny pomysł z filmem! Na pewno wezmę to pod uwagę i dzięki za wiarę we mnie, to mnie bardzo buduję 🙂

 

Po prostu, mam dosyć bycia do niczego! Żadna kobieta nie chce być z ciamajdą, która nic nie umie. 

Edytowane przez un_lucky luke

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×