Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem z była dziewczyną PILNE


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Szukam jakiej kolwiek pomocy to pomyslalam ze napisze tu.Moj problem polega na tym ze byla dziewczyna mojego chlopaka nie daje nam spokoju tzn. od ponad pol roku moj chlopak dostaje telefony od calej jej rodziny , wszystkich znajomych i od niej z prozba a nawet powiedizala bym z grozba zeby wrocil do niej.Problem nie zamyka sie na tym... Najwiekszy minus calej sprawy lezy tu ze byla dziewczyna jest chora .Ma wiele opini od psychologow i tzw " zolte papiery" a rodzina zamiast zaopiekowac sie nia w tych chwilach gdzie nie moze poradzic sobie z rozstaniem to jeszcze bardziej ja nakrecaja. Sytuacja stala sie poprostu i doslownie CHORA.Codziennie telefony , sms. Doszlo do tego ze ona trafila do szpitala poniewaz (jak wynika z relacji z jej rodzicami) zemdlala poniewaz nic nie je , wymiotuje i siedzi tylko w swoim pokoju.Na dodatek grozi nam ze sie zabije.A wiele juz bylo sytuacji gdzie sie ciela i brala jakies leki... Nikt nie chce miec nikogo na sumieniu .Dlatego jestesmy zalamani wszystkim i szukamy pomocy. Prosze o jakies rady a wrecz blagam o pomoc.Pozdrawiam .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny co prawda szkoda, ale nie może to wszystko niszczyć waszego związku. Nie dało się tej rodzinie przetłumaczyć, że tylko szkodę dziewczynie robią takim zachowaniem? Poza tym, jest ogólna opinia która raczej się sprawdza (przynajmniej nie zauważyłem ani jednego przypadku jej zaprzeczającego), że jeśli osoba grozi samobójstwem, to nie dojdzie ono do skutku. Albo skończy się na groźbach, albo na nieudanej próbie. A co do nękającej was rodzinki (nie powinna wtykać nosa w coś, co jest sprawą wyłącznie 3 osób) w ostateczności mamy Kodeks Karny i art. 191 :x a ogólnie to się zgadzam z Poliną.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja numer telefonu zmienilam. a moj chlopak nie moze. ma umowe z siecia i zlamac sie nie da.a oni sa tacy ze jak nie drzwami to oknem. jak nie odbieramy tel kom. to dzwonia na domowy i nawet zdarzaja sie od nich gluche telefony. myslalam nad tym zeby porozmawiac z jej psychologiem badz jakims lekarzem prowadzacym skoro rodzice nie sa w stanie zapewnic jej opieki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Paskudna sytuacja, i trwa już strasznie długo. Na telefony coś mi przyszło do głowy. Niech twój chłopak kupi sobie jakiegoś taniego prepaida, a swój telefon zostawi na parę dni komuś innemu (obcemu i nie zamieszanemu bezpośrednio w wasze sprawy), kto będzie wyjaśniał rzeczowo że nie wie o co chodzi, nie zna nikogo takiego, ma nowy numer i bardzo przeprasza, ale naprawdę nie może pomóc. Domowego nie odbierać. Niech odbiera inny domownik, mówi że Was nie ma, nic nie przekaże - taki złośliwiec :D Po paru dniach telefony powinny się skończyć.

 

Znajomych tej dziewczyny radzę ignorować, tak samo jak rodzinę, o ile nie da się na nich wpłynąć żeby przestali. Rzeczywiscie jest na to paragraf, czytałam kiedyś artykuł chyba w Cosmopolitan na ten temat - w Stanach są odpowiednie policyjne procedury i przeszkoleni funkcjonariusze, na wypadek gdy ktoś jest nękany przez natręta. Niestety, sporo ludzi się po prostu przeprowadza w jakieś odległe miejsce, bo to bywa jedyna metoda. Ale z tego co rozumiem ona was nie nachodzi, tylko dzwoni?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

adalina, myślę, że zaprzestanie jakichkolwiek reakcji jest jedynym wyjściem - jeśli mieszkacie sami to nie macie obowiązku wpuszczać tej dziewczyny, jej rodziny ani znajomych. Jeśli mieszkacie z kimś poproście tego kogoś o pomoc. Telefony choć nieprzyjemne też ignorujcie. Jak tylko będzie okazja, zmieńcie numery. Fakt, iż była jest chora nikogo nie tłumaczy - takie zachowanie, jakiego doświadczacie jest nienormalne :!::!::!: Przeprowadzkę zostawcie na koniec - naprawdę w ostateczności. Nie zrobiliście nic złego - dlaczego mielibyście uciekać. Skoro oni tak to uprzedzajcie ich, że następnym razem wezwiecie policję lub jeśli chodzi o telefony - zgłosicie te incydenty na policję. Niestety, mam nadzieję że nie będzie takiej potrzeby, musicie być również konsekwentni. Myślę, że z czasem im się to znudzi - życzę Wam tego z całego serduszka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak pytam z Ciekawości jak się skończyło i czy się skończyło?

 

Jednocześnie niestety nie mogę się zgodzić, że Twój chłopak Adalina może powiedzieć nic mnie to nie obchodzi, nie mój problem. Pewno kiedyś jednak byli sobie bliscy, ona cierpi i pewno Wasze starania by coś z tym zrobić wynikają ze zwykłej ludzkiej potrzeby by nie być przyczyną jakiegoś nieszczęścia. Ty nie jesteś tu odpowiedzialna. Przecież nie wchodziłaś w ich związek. Ale Twój chłopak jak można się domyślać zapewne kiedyś coś jej obiecywał. Może ona liczyła na coś co będzie trwać wiecznie. Można mieć nadzieję, że jakoś to sobie wyjaśnili.

 

Ale to co piszę wyżej to osobna sprawa. Każdy jest sam odpowiedzialny za swoje postępowanie i swoje wybory. To co powinno się w tej sprawie obecnie zrobić najlepszego to inna sprawa. Wydaje mi się, że wszyscy wyżej dobrze Wam radzą. Całkowite odcięcie się.

 

Polina ja nie wiem czy chęć rozmowy z lekarzem wynikała z potrzeby by zabronił jej dzwonić, raczej chyba by jakoś dobrze, bez negatywnych uczuć rozwiązać ten problem i pomóc tej dziewczynie dojść do siebie i ułożyć sobie życie bez Was. Ale czy to coś da to nie wiem. Przecież lekarz pewnie dobrze wie co się dzieje i o telefonach.

 

IceMan - wszczynanie kroków prawnych może dopiero rozkręcić machinę. Nie sądzę by Adalina dążyła do spotykania się z byłą swojego chłopaka po sądach i zaogniania sprawy. Raczej odwrotnie.

 

Może tylko poradzę, że jak w każdej delikatnej i trudnej sytuacji warto sobie postawić wyraźne granice i spokojnie o nich mówić. Przecież nie możecie żyć w trójkącie nie?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak pytam z Ciekawości jak się skończyło i czy się skończyło?

 

Jednocześnie niestety nie mogę się zgodzić, że Twój chłopak Adalina może powiedzieć nic mnie to nie obchodzi, nie mój problem. Pewno kiedyś jednak byli sobie bliscy, ona cierpi i pewno Wasze starania by coś z tym zrobić wynikają ze zwykłej ludzkiej potrzeby by nie być przyczyną jakiegoś nieszczęścia. Ty nie jesteś tu odpowiedzialna. Przecież nie wchodziłaś w ich związek. Ale Twój chłopak jak można się domyślać zapewne kiedyś coś jej obiecywał. Może ona liczyła na coś co będzie trwać wiecznie. Można mieć nadzieję, że jakoś to sobie wyjaśnili.

 

Ale to co piszę wyżej to osobna sprawa. Każdy jest sam odpowiedzialny za swoje postępowanie i swoje wybory. To co powinno się w tej sprawie obecnie zrobić najlepszego to inna sprawa. Wydaje mi się, że wszyscy wyżej dobrze Wam radzą. Całkowite odcięcie się.

 

Polina ja nie wiem czy chęć rozmowy z lekarzem wynikała z potrzeby by zabronił jej dzwonić, raczej chyba by jakoś dobrze, bez negatywnych uczuć rozwiązać ten problem i pomóc tej dziewczynie dojść do siebie i ułożyć sobie życie bez Was. Ale czy to coś da to nie wiem. Przecież lekarz pewnie dobrze wie co się dzieje i o telefonach.

 

IceMan - wszczynanie kroków prawnych może dopiero rozkręcić machinę. Nie sądzę by Adalina dążyła do spotykania się z byłą swojego chłopaka po sądach i zaogniania sprawy. Raczej odwrotnie.

 

Może tylko poradzę, że jak w każdej delikatnej i trudnej sytuacji warto sobie postawić wyraźne granice i spokojnie o nich mówić. Przecież nie możecie żyć w trójkącie nie?

ja tez jestem tego samego zdania,ze nie ma co uciekac, bo to nic nie daje i jak ktos ucieka to widac ze sie boi. trzeba pokazac soba ze nieinteresuje mnie to co sie z nia dzieje. rozeszli sie i juz, teraz to wy twozycie pare i wy oboje musicie sie o to starac zeby nikt wam tego niezakluci. ja wiem to z wlasnego doswiadczenia i to jeszcze niedawno. ja rozeszlam sie z moim mezem, wynioslam z domu wraz z dziecmi i tez mi wydzwanial ze on beze mnie nie da sobie radyz ze pije i zabije sie jak ja niewroce do domu. prubowal tak i prozba i grozba i podsylal znajomych by do mnie dzwonili i namawiali mnie lub grozili mi ze mi tak dowala ze ja sie niepozbieram. na poczatku ja panikowalam mialam dosc. przyjezdzal pod dom gdzie mieszkala. wyzywal i prosil i pil. az wkoncu zdalam sobie sprawe ze nie tedy droga bo jak on widzial czy slyszal moja reakcje na niego ze ja zalamuje sie ze denerwuje mnie on to wtedy on sie bardzo cieszyl i zaczelam odbierac i mowilam niebedziemy rozmawiac, na poczatku wydzwanial a z 30 razy dziennie a ja traktowalam go olewajaco. mowilam nie mamy o czym gadac i wylanczalam sie. i tak prubowal az mu sie znudzilo, i jego szlag trafil bo ja niereagowalam na niego i dawal sobie spokuj. zobaczyl ze juz nie ma na mnie wplywu, ze nieinteresuje mnie to czyn on jak mowi sie zabije, nie wtargnal nigdy sobie na zycie, i ja wiedzialam ze on wie co robi i to on odpowiada sam za siebie. tak jak ta dziewczyna, ona wie co robi, co mowi, straszy was ale to tylko szantaz, jakas pruba zeby wrocil. ona da sobie rade jak obydwoje pokazecie ze jej ze jej podchody i proby nie maja zadnego znaczenia dla was, ze nieinteresuje was i jego co ona robi ze wy zajmujecie sie soba i dbacie o wasz zwiazek. bo wierz mi ze taka sytuacja pomiedzy wami moze niechcacy skonczyc sie zle dla ciebie i jego., nie daj sobie soba i chlopakiem manipolowac. on tez niech tak pokaze. ja ci radze nie zajmuj sie nia, nieinteresoj sie jak ona sie czuje, wogole zebys nie wiedziala co z nia i on zeby tak postepowal, bo jak bedziecie sie obca osoba zajmowac to wam sie rozwali wszystko, a to teraz wasz zwiazek nie jej i niech ona nieuczstniczy w nim. wyobaz sobie ze ten moj byly dal mi spokuj a potem ja lezalam w szpitalu zastrzeglam na izbie prz. zeby nikomu niepodawali nic o mnie a ja bylam po operacji i on mnie znalazl i wpad na oddzial do mnie z awantora. wiec ja stanowczo wstalam i wywalilam go grozadz policja. na drugi dzien przyszedl i to samo, wiec ja mowilam mu spokojnie ale stanowczo.tz. asertywnie ze niema na co liczyc, niewzruszy mnie. plakal bil glowa o sciane darl sie ale ja caly czas stalam i niereagowalam. wiec prosil mnie zebym dala mu chociaz 1 procet szansy. a ja ze nie nawet pol, zadna nadzieja nic, noi sam wkurzony wyszedl. byl sszokowany moja postawa. nie mozna takim osoba pokazywac furtki powrotnej. nie warto jest psuc sobie psychike i zwiazek taka osoba. ona ma gdzies co wy czujecie! ty sama musisz zadbac o swoje zdrowie ten moj tez pil potem dalej spal na ulicy spadl na dno zaczol krasc i odwalac a teraz siedzi. ale ja mam spokoj, nie kluce sie z mezem, bo przez niego bylego ja z mezem niemoglam sie dogadac. czasami zeby komus pomodz trzeba ta osobe zostawic samej sobie, niech sama zastanowi sie nad soba i zobaczy ze jest sama ze ten jej byly niereaguje i ona nie ma szans. a takto ona robi sobie nadzieje ze moze na litosc go wezmie. pisalas ze ona boi sie podjechac do domu jego, wiec ja mysle ze tez balaby sie i nie zrobi sobie krzywdy, w sensie samobojstwa. cholera jak ja sie rozpisalam. dajcie spokoj. przepraszam...

 

[Dodane po edycji:]

 

Tak pytam z Ciekawości jak się skończyło i czy się skończyło?

 

Jednocześnie niestety nie mogę się zgodzić, że Twój chłopak Adalina może powiedzieć nic mnie to nie obchodzi, nie mój problem. Pewno kiedyś jednak byli sobie bliscy, ona cierpi i pewno Wasze starania by coś z tym zrobić wynikają ze zwykłej ludzkiej potrzeby by nie być przyczyną jakiegoś nieszczęścia. Ty nie jesteś tu odpowiedzialna. Przecież nie wchodziłaś w ich związek. Ale Twój chłopak jak można się domyślać zapewne kiedyś coś jej obiecywał. Może ona liczyła na coś co będzie trwać wiecznie. Można mieć nadzieję, że jakoś to sobie wyjaśnili.

 

Ale to co piszę wyżej to osobna sprawa. Każdy jest sam odpowiedzialny za swoje postępowanie i swoje wybory. To co powinno się w tej sprawie obecnie zrobić najlepszego to inna sprawa. Wydaje mi się, że wszyscy wyżej dobrze Wam radzą. Całkowite odcięcie się.

 

Polina ja nie wiem czy chęć rozmowy z lekarzem wynikała z potrzeby by zabronił jej dzwonić, raczej chyba by jakoś dobrze, bez negatywnych uczuć rozwiązać ten problem i pomóc tej dziewczynie dojść do siebie i ułożyć sobie życie bez Was. Ale czy to coś da to nie wiem. Przecież lekarz pewnie dobrze wie co się dzieje i o telefonach.

 

IceMan - wszczynanie kroków prawnych może dopiero rozkręcić machinę. Nie sądzę by Adalina dążyła do spotykania się z byłą swojego chłopaka po sądach i zaogniania sprawy. Raczej odwrotnie.

 

Może tylko poradzę, że jak w każdej delikatnej i trudnej sytuacji warto sobie postawić wyraźne granice i spokojnie o nich mówić. Przecież nie możecie żyć w trójkącie nie?

ja tez jestem tego samego zdania,ze nie ma co uciekac, bo to nic nie daje i jak ktos ucieka to widac ze sie boi. trzeba pokazac soba ze nieinteresuje mnie to co sie z nia dzieje. rozeszli sie i juz, teraz to wy twozycie pare i wy oboje musicie sie o to starac zeby nikt wam tego niezakluci. ja wiem to z wlasnego doswiadczenia i to jeszcze niedawno. ja rozeszlam sie z moim mezem, wynioslam z domu wraz z dziecmi i tez mi wydzwanial ze on beze mnie nie da sobie radyz ze pije i zabije sie jak ja niewroce do domu. prubowal tak i prozba i grozba i podsylal znajomych by do mnie dzwonili i namawiali mnie lub grozili mi ze mi tak dowala ze ja sie niepozbieram. na poczatku ja panikowalam mialam dosc. przyjezdzal pod dom gdzie mieszkala. wyzywal i prosil i pil. az wkoncu zdalam sobie sprawe ze nie tedy droga bo jak on widzial czy slyszal moja reakcje na niego ze ja zalamuje sie ze denerwuje mnie on to wtedy on sie bardzo cieszyl i zaczelam odbierac i mowilam niebedziemy rozmawiac, na poczatku wydzwanial a z 30 razy dziennie a ja traktowalam go olewajaco. mowilam nie mamy o czym gadac i wylanczalam sie. i tak prubowal az mu sie znudzilo, i jego szlag trafil bo ja niereagowalam na niego i dawal sobie spokuj. zobaczyl ze juz nie ma na mnie wplywu, ze nieinteresuje mnie to czyn on jak mowi sie zabije, nie wtargnal nigdy sobie na zycie, i ja wiedzialam ze on wie co robi i to on odpowiada sam za siebie. tak jak ta dziewczyna, ona wie co robi, co mowi, straszy was ale to tylko szantaz, jakas pruba zeby wrocil. ona da sobie rade jak obydwoje pokazecie ze jej ze jej podchody i proby nie maja zadnego znaczenia dla was, ze nieinteresuje was i jego co ona robi ze wy zajmujecie sie soba i dbacie o wasz zwiazek. bo wierz mi ze taka sytuacja pomiedzy wami moze niechcacy skonczyc sie zle dla ciebie i jego., nie daj sobie soba i chlopakiem manipolowac. on tez niech tak pokaze. ja ci radze nie zajmuj sie nia, nieinteresoj sie jak ona sie czuje, wogole zebys nie wiedziala co z nia i on zeby tak postepowal, bo jak bedziecie sie obca osoba zajmowac to wam sie rozwali wszystko, a to teraz wasz zwiazek nie jej i niech ona nieuczstniczy w nim. wyobaz sobie ze ten moj byly dal mi spokuj a potem ja lezalam w szpitalu zastrzeglam na izbie prz. zeby nikomu niepodawali nic o mnie a ja bylam po operacji i on mnie znalazl i wpad na oddzial do mnie z awantora. wiec ja stanowczo wstalam i wywalilam go grozadz policja. na drugi dzien przyszedl i to samo, wiec ja mowilam mu spokojnie ale stanowczo.tz. asertywnie ze niema na co liczyc, niewzruszy mnie. plakal bil glowa o sciane darl sie ale ja caly czas stalam i niereagowalam. wiec prosil mnie zebym dala mu chociaz 1 procet szansy. a ja ze nie nawet pol, zadna nadzieja nic, noi sam wkurzony wyszedl. byl sszokowany moja postawa. nie mozna takim osoba pokazywac furtki powrotnej. nie warto jest psuc sobie psychike i zwiazek taka osoba. ona ma gdzies co wy czujecie! ty sama musisz zadbac o swoje zdrowie ten moj tez pil potem dalej spal na ulicy spadl na dno zaczol krasc i odwalac a teraz siedzi. ale ja mam spokoj, nie kluce sie z mezem, bo przez niego bylego ja z mezem niemoglam sie dogadac. czasami zeby komus pomodz trzeba ta osobe zostawic samej sobie, niech sama zastanowi sie nad soba i zobaczy ze jest sama ze ten jej byly niereaguje i ona nie ma szans. a takto ona robi sobie nadzieje ze moze na litosc go wezmie. pisalas ze ona boi sie podjechac do domu jego, wiec ja mysle ze tez balaby sie i nie zrobi sobie krzywdy, w sensie samobojstwa. cholera jak ja sie rozpisalam. dajcie spokoj. przepraszam...

nie chcialam tak sie rozpisac, alenapisac ze ja tez przeszlam przez to i to dlugo trwalo ponad dwa lata. ale mam spokoj.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×