Skocz do zawartości
Nerwica.com

Ja już się kompletnie nie ogarniam, mam już tak dość, że nie daję rady...


robertina

Rekomendowane odpowiedzi

No po prostu już nie mogę. Kompletnie nie umiem się ogarnąć przez tę nerwicę. Codziennie mówię sobie - okej, dziś posprzątam, nie mogę żyć w bałaganie... ale zawsze znajdę 10 wymówek a to nie mam siły, bo mnie wszystko boli i nie dam rady, a to był dziś gorszy dzień to muszę się zająć czymś niewymagającym, a to psychicznie nie jestem gotowa i nie chcę się przeciążać... i tak dalej. Wszystkie kreatywne zadania leżą - bo nie mam siły a jak próbuję się zmusić to zaczynam czuć presję na robienie tej rzeczy i tracę do niej zapał już kompletnie. Walczę cały czas z natrętnymi projekcjami różnych nierealnych scenariuszy - to jest skrajnie uciążliwe i drenujące psychicznie tak siedzieć i rozmyślać o głupotach - ale nie umiem przestać. Karałam się już, kiedy to robiłam, odmawiałam sobie przyjemności za każdym razem, jak mi się zdarzy, ale nie działa. Zaczynam myśleć, że chyba tylko jakby mnie ktoś uderzył, to bym się opamiętała i skończyła to rozmyślanie. Ale przecież sama siebie bić nie będę a nikt z rodziny o tych moich mękach nie wie. Ale ja już naprawdę mam tak dość, że chyba oszaleję... podpowiedziałaby ktoś, jak sobie radzi?

Edytowane przez robertina

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

2 minuty temu, bei napisał(a):

Ja też nie sprzątam. Tylko, że ja już trochę sobie odpuściłam i ogólnie nie wyrzucam sobie tego za często. Mam nadzieję że kiedyś uda mi się z tym ogarnąć.

 

Mi bardzo zależy na porządku z tego względu, że bałagan bardzo pogarsza mój stan i, jeśli nie posprzątam, samopoczucie szybuje w dół. A im gorsze samopoczucie, tym mniej siły na sprzątanie i tworzy się błędne koło. A obecnie nie czuję się aż tak źle, żeby nie być w stanie... i w tym problem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Teraz, bei napisał(a):

A gdybyś próbowała sprzątać po części danego dnia i powiedzieć sobie, że nie jest źle? Może nie posprzątasz niewiadomo ile, ale coś zrobisz.

 

Robię tak, ale zanim sprzątnę jedną część, to na drugiej jest już bałagan. Inna sprawa, że nawet bym nie mogła inaczej, bo jestem strasznie słaba przez to, że cały czas tylko siedzę albo leżę i w sumie nawet jednego pokoju nie dałabym rady na raz posprzątać. W ogóle, ja nie ogarniam na tyle, że mogę zjeść jogurt i trzymać opakowanie po nim na stole 3 dni, chociaż do kosza mam ok. 10 kroków. Nie wiem dlaczego, bo nie jest to wcale trudne, ale przeważnie nie mam siły nawet tego zrobić... i od razu sprzątania jest więcej...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też tak robię. To daje takie chwilowe poczucie zadowolenia, że przynajmniej jakiś fragment jest posprzątany. Niestety też szybko robię bałagan i to mnie zniechęca do sprzątania. Dla mnie najgorzej jak mi coś spleśnieje bo mam bakteriofobia i wtedy sobie zarzucam że tego nie ogarnęłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 godzin temu, robertina napisał(a):

Codziennie mówię sobie - okej, dziś posprzątam, nie mogę żyć w bałaganie... ale zawsze znajdę 10 wymówek a to nie mam siły, bo mnie wszystko boli i nie dam rady, a to był dziś gorszy dzień to muszę się zająć czymś niewymagającym, a to psychicznie nie jestem gotowa i nie chcę się przeciążać... i tak dalej.

Ogólnie w swoim pytaniu sama sobie odpowiedziałaś....
Czy Ty uważasz, że każdemu za każdym razem chce się wszystko robić, nigdy nie czuje się zmęczony, nie ma gorszego dnia? No nie. Ja praktycznie codziennie mogłabym znaleźć jakąś wymówkę na robienie różnych rzeczy i fakt, zdarza się, że odpuszczam czasami coś, ale ze świadomością, że kolejnego dnia argument "jestem zmęczona" nie będzie miał prawa bytu i chociażbym zdychała będę musiała przynajmniej część rzeczy zrobić.

Nie ma w przyrodzie osoby, której zawsze wszystko się chce i jest za każdym razem zmotywowana, super wypoczęta etc.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, acherontia styx napisał(a):

Ogólnie w swoim pytaniu sama sobie odpowiedziałaś....
Czy Ty uważasz, że każdemu za każdym razem chce się wszystko robić, nigdy nie czuje się zmęczony, nie ma gorszego dnia? No nie. Ja praktycznie codziennie mogłabym znaleźć jakąś wymówkę na robienie różnych rzeczy i fakt, zdarza się, że odpuszczam czasami coś, ale ze świadomością, że kolejnego dnia argument "jestem zmęczona" nie będzie miał prawa bytu i chociażbym zdychała będę musiała przynajmniej część rzeczy zrobić.

Nie ma w przyrodzie osoby, której zawsze wszystko się chce i jest za każdym razem zmotywowana, super wypoczęta etc.

 

Ale też mało jest takich, które są ciągle zmęczone🙄Ja kompletnie nic nie robię w ciągu dnia, ale i tak czuję się, jakbym pracowała w kamieniołomach... a tak po 20 to już mnie na tyle wszystko boli, że czekam na noc. Jest jeszcze sprawa choroby przewlekłej, która powoduje, że czasem naprawdę nie jestem w stanie nic robić. Nie wiem, czy to wymówki, ale tak serio jest. A czasem mam taką silną blokadę psychiczną przed robieniem czegoś, że jeśli zrobię to na siłę jest to dosłownie traumatyczne, powoduje natychmiastowy wzrost poziomu lęku i od tej pory zawsze mam tę blokadę, kiedy mam to zrobić... zwariować można.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba jedynym dobrym sposobem byłoby tutaj przyzwyczajenie mózgu do wysiłku. W sensie Ty jesteś już zmęczona na samą myśl, gdy masz coś zrobić...ale może pomyśl, że nicnierobienie jest jeszcze bardziej bolesne.

Tak jest. Człowiek musi coś robić. I gdy jest żle, to robić to na siłę. Mózg powoli zacznie wchodzić w inny tryb. Neuroplastycznośc tak zwana.

 

To także rada dla mnie, bo sama demotywuję się ciągle.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@robertina 

rozumiem, jak trudna jest twoja sytuacja. To błędne koło – brak działania powoduje zmęczenie, a zmęczenie sprawia, że trudno znaleźć siły, by coś zrobić. Do tego dochodzi choroba przewlekła, która potrafi dodatkowo wyczerpać, oraz blokady psychiczne, które utrudniają każdą próbę działania. Naprawdę nie jest łatwo. Ale wiedz, że jest sposób, żeby powoli zacząć to zmieniać.

Najważniejsze, by zacząć małymi krokami. Nie musisz od razu rzucać się na głęboką wodę – wystarczy zacząć od czegoś drobnego. Może to być pięć minut spaceru, kilka kroków po mieszkaniu, albo nawet rozciągnięcie się przy krześle. Każdy mały ruch jest sukcesem i pierwszy krok do budowania nawyków.

Wiesz, często czujemy się wyczerpani nawet przy braku aktywności, ponieważ ciało i umysł potrzebują działania, by działać sprawnie. Gdy zbyt długo nic nie robimy, nasz organizm popada w rodzaj zastoju. Mięśnie tracą siłę, a serce – wydolność. Wtedy nawet mały wysiłek wydaje się przytłaczający. Podobnie działa mózg – bez wyzwań zaczyna skupiać się na problemach, co tylko potęguje lęki i frustrację.

Chociaż może to brzmieć dziwnie, to właśnie aktywność fizyczna jest jednym z najlepszych sposobów na przerwanie tego cyklu. Nawet niewielki wysiłek pomaga – uwalnia endorfiny, które poprawiają nastrój, zmniejsza poziom stresu i lęku. Ruch nie tylko poprawia kondycję, ale także daje poczucie sprawczości, co jest niezwykle ważne przy radzeniu sobie z psychicznymi blokadami.

Jeśli jednak jakaś czynność wywołuje ogromny lęk, spróbuj ją oswoić. Czasem pomaga podzielenie jej na mniejsze kroki. Zamiast mówić sobie, że musisz "posprzątać cały pokój", spróbuj zrobić tylko jedną rzecz, na przykład schować trzy rzeczy. W ten sposób zadanie przestaje wydawać się tak przytłaczające, a każdy mały sukces wzmacnia Twoją pewność siebie.

Pamiętaj, że ważne jest bycie łagodną wobec siebie. Twoje odczucia są prawdziwe i nie powinnaś ich bagatelizować. Jeśli czujesz, że to wszystko Cię przerasta, warto porozmawiać z terapeutą. Specjalista może pomóc zrozumieć, skąd biorą się Twoje trudności, i wesprzeć Cię w pracy nad nimi.

Nie jesteś w tym sama, a każdy, nawet najmniejszy krok do przodu, jest wart świętowania. Trzymam za Ciebie mocno kciuki! Wierzę, że uda Ci się stopniowo wyjść z tego błędnego koła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, Verinia napisał(a):

Chyba jedynym dobrym sposobem byłoby tutaj przyzwyczajenie mózgu do wysiłku. W sensie Ty jesteś już zmęczona na samą myśl, gdy masz coś zrobić...ale może pomyśl, że nicnierobienie jest jeszcze bardziej bolesne.

Tak jest. Człowiek musi coś robić. I gdy jest żle, to robić to na siłę. Mózg powoli zacznie wchodzić w inny tryb. Neuroplastycznośc tak zwana.

 

To także rada dla mnie, bo sama demotywuję się ciągle.

To prawda, gdy mam zajęcie to zasoby mózgu włączone są w tryb pracy i nawet jeżeli mam trudności z czynnością to nadal lepsze to niż brak zajęcia i rozmyślanie. Mózg sam prosi o coś, nawet głupie wyjście do sklepu zmienia jego tryb pracy. A najlepiej gdy zadanie wymaga wysiłku intelektualnego, bo na dłuższą metę proste zajęcie i to w samotności też u mnie wyzwala natłok negatywnych myśli.

Edytowane przez Grouchy Smurf

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, Grouchy Smurf napisał(a):

To prawda, gdy mam zajęcie to zasoby mózgu włączone są w tryb pracy i nawet jeżeli mam trudności z czynnością to nadal lepsze to niż brak zajęcia i rozmyślanie. Mózg sam prosi o coś, nawet głupie wyjście do sklepu zmienia jego tryb pracy. A najlepiej gdy zadanie wymaga wysiłku intelektualnego, bo na dłuższą metę proste zajęcie i to w samotności też u mnie wyzwala natłok negatywnych myśli.

Dlatego właśnie mój lekarz uważa, że ja nie mogę mieć za dużo wolnego. U mnie bezczynność dłuższa = równia pochyła.
Oczywiście, że odpocząć też trzeba, ale no moje standardowe zwolnienie lekarskie od psychiatry przy pogorszeniu samopoczucia już od 2-3 lat obejmuje mniej więcej 2-3 dni, nie dłużej i mam zapierdzielać z powrotem do roboty.
Czuję się słabo? Zapraszamy, wypierdzielać do roboty, zdychaj sobie tam, bo chociaż odwrócisz uwagę od głupich myśli.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, acherontia styx napisał(a):


Czuję się słabo? Zapraszamy, wypierdzielać do roboty, zdychaj sobie tam, bo chociaż odwrócisz uwagę od głupich myśli.

Zakładając, że to praca nie jest jedną z głównych przyczyn złego stanu a u mnie często się to zdarza. Dopóki nie znajdę pracy, z której nie będę chciał wyjść po 8 godzinach, póty będę miał nerwicę w pracy jak i bez pracy 🫤

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Grouchy Smurf, nie chodzi nawet o samą pracę, tylko w ogóle o jakieś zajęcie. Ja np. wiem, że teraz zbliża się okres w którym za dużo wolnego spowodowałoby pewnie duży zjazd, to grudzień mam tak zaplanowany, że poza pracą etatową, mam jeszcze jedną dodatkową, plus 2 kursy 🤣 owszem, 3 tygodnie pozapierdzielam jak dziki osioł, ale później dla równowagi będę miała 2 tygodnie bardzo luźne.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, acherontia styx napisał(a):

@Grouchy Smurf, nie chodzi nawet o samą pracę, tylko w ogóle o jakieś zajęcie. Ja np. wiem, że teraz zbliża się okres w którym za dużo wolnego spowodowałoby pewnie duży zjazd, to grudzień mam tak zaplanowany, że poza pracą etatową, mam jeszcze jedną dodatkową, plus 2 kursy 🤣 owszem, 3 tygodnie pozapierdzielam jak dziki osioł, ale później dla równowagi będę miała 2 tygodnie bardzo luźne.

To fajnie, że robisz to, co Cię odstresowuje po prostu pracując. A ja dziś też zaczynam kurs na certyfikat CAE z angielskiego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A robiłaś może diagnostykę w kierunku ADHD? Bo nieumiejętność skończenia czynności, problem z rozpoczęciem mogą wynikać też z tego zaburzenia. A skoro wypróbowałaś tyle leków i brak poprawy, to może warto ten obszar neurorozwojowy sprawdzić? 

W dniu 19.11.2024 o 12:41, robertina napisał(a):

Codziennie mówię sobie - okej, dziś posprzątam, nie mogę żyć w bałaganie... ale zawsze znajdę 10 wymówek a to nie mam siły, bo mnie wszystko boli i nie dam rady, a to był dziś gorszy dzień to muszę się zająć czymś niewymagającym, a to psychicznie nie jestem gotowa i nie chcę się przeciążać... i tak dalej. Wszystkie kreatywne zadania leżą - bo nie mam siły a jak próbuję się zmusić to zaczynam czuć presję na robienie tej rzeczy i tracę do niej zapał już kompletnie. 

To jest bardzo typowe dla ADHD

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Wrwsw napisał(a):

A robiłaś może diagnostykę w kierunku ADHD? Bo nieumiejętność skończenia czynności, problem z rozpoczęciem mogą wynikać też z tego zaburzenia. A skoro wypróbowałaś tyle leków i brak poprawy, to może warto ten obszar neurorozwojowy sprawdzić? 

To jest bardzo typowe dla ADHD

Czyli ja mam :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Wrwsw napisał(a):

zależy od intensywności pewnie też.... Bo tak ma pewnie większość populacji, ale jeżeli u kogoś problem występuje na tyle, że pisze o nim na forum to adhd nie jest wykluczone

Ale coś w tym jest bo prokrastynacja to moje drugie imię. Czasami jednak w ostatniej chwili się zbiorę i w trybie turbo coś zrobię w dzień, co mógłbym na spokojnie w tydzień. Są jednak rzeczy, których nie zrobiłem i już przepadło :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×