Skocz do zawartości
Nerwica.com

Terapeuta nie chce oglądać kart wypisowych ze szpitali


lorana

Rekomendowane odpowiedzi

Od 2 lat jestem w terapii cbt, choć teraz miałam króciutką przerwę.

Mój terapeuta nigdy nie chciał czytać moich kart wypisowych że szpitali,  czy

jakiś innych papierów.

Zawsze mówił, że to nie ma dla niego znaczenia, że chce wiedzieć tylko ode mnie, jak się czuję i jakie mam problemy. Czy tak powinno być?

 

Mam depresję lekooporną, ew za sobą, leczę się od 15 lat i miałam różnych terapeutów. Z obecnym wreszcie się rozumiem.

Edytowane przez lorana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.09.2024 o 20:19, lorana napisał(a):

Od 2 lat jestem w terapii cbt, choć teraz miałam króciutką przerwę.

Mój terapeuta nigdy nie chciał czytać moich kart wypisowych że szpitali,  czy

jakiś innych papierów.

Zawsze mówił, że to nie ma dla niego znaczenia, że chce wiedzieć tylko ode mnie, jak się czuję i jakie mam problemy. Czy tak powinno być?

Co zawierają? Jak są obszerne? Ile ich jest?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, johnn napisał(a):

Prawdopodobnie nie zrobił tego bo nikt mu za to nie zapłaci lub brak mu odpowiednich kompetencji.

To jest Twój domysł, a najbardziej prawdopodobną opcją jest taka, że nie chce się sugerować czyimiś opiniami, tylko sam rozpoznać problem i postawić swoją diagnozę roboczą.

Dwa, liczy się to jak pacjent czuje się w danym momencie, a nie to co było podczas hospitalizacji.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, acherontia styx napisał(a):

To jest Twój domysł,

Moja odpowiedź oparta jest na doświadczeniu życiowym. Mój psycholog nie chciał zapoznać się z moją dokumentacją poza ok. trzema opiniami/diagnozami.  Oczekiwał ode mnie podania powodu aby to uczynić. Miało to miejsce po ok. 1,5 roku spotkań.  Jak dotąd nie podzielił się ze mną czy znalazł powód aby to zrobić. Może Ty wiesz czemu psycholog powinien zapoznać się z dokumentacją pacjenta? Chętnie mu przekaże twoją odpowiedź.

 

Podzielę się z Tobą innymi informacjami. Chciałem aby psycholog wykluczył lub potwierdził  zaburzenia osobowości. Poprosiłem go o odpowiednią opinie/zaświadczenie. Stwierdził, że za opracowanie wyniku testu SCID-5 nikt mu nie zapłaci. Nie mam mu tego za złe. Nabrałem jednak wrażenie, że unika wykonania zalecanych/koniecznych badań/testów lub poinformowania o potrzebie ich wykonania.   

1 godzinę temu, acherontia styx napisał(a):

a najbardziej prawdopodobną opcją jest taka, że nie chce się sugerować czyimiś opiniami, tylko sam rozpoznać problem i postawić swoją diagnozę roboczą.

O ile dobrze zrozumiałem, autor wpisu spotyka się z terapeutą od dwóch lat. Wydaje się to wystarczający czas aby postawić diagnozę psychologiczną i poczynić własne ustalenia.  

1 godzinę temu, acherontia styx napisał(a):

Dwa, liczy się to jak pacjent czuje się w danym momencie, a nie to co było podczas hospitalizacji.

To jest istotnie ważne lecz trzeba umieć właściwie zinterpretować te uczucia. Ponadto jak ocenić wagę dokumentów nie znające jej treści?

 

Podeprę się własnym przykładem. Nie byłem  niezadowolony ze spotkań z pierwszym psychologiem. Informowałem o tym. Psycholog wymuszał na mnie dostosowanie się do jego metod a nie ustalenie czy są one dla mnie właściwe. W opinii końcowej znajduje się informacją o pozytywnie zakończonych spotkaniach.  Nie zgodziłem się z tym. Po ok. ośmiu latach z tym samym psychologiem spotyka się moja mama. Poinformowała go o mojej diagnozie tj. zespół Aspergera. Na co psycholog odrzekł, że on się na tym nie zna. A pozytywna opinia o której wspomniałem została przekazana pracownikowi socjalnemu. Podejrzewam, że ta opinia stanowiła negatywną ocenę mojego zachowania.  Wyobraź sobie co musiałem czuć. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, johnn napisał(a):

O ile dobrze zrozumiałem, autor wpisu spotyka się z terapeutą od dwóch lat. Wydaje się to wystarczający czas aby postawić diagnozę psychologiczną i poczynić własne ustalenia. 

Jestem w terapii od 7 lat i moja terapeutka nie widziała na żywo żadnego mojego wypisu ze szpitala. Dwa z oddziału terapeutycznego mogła sobie sama sprawdzić bo i tak była na bieżąco, bo pracowała na tym oddziale (nie wiem czy to zrobiła, nie pytałam, nie potrzebna mi ta wiedza), ale z kliniki psychiatrii nie widziała. Czy mimo to terapię uważam za skuteczną? TAK. W międzyczasie nawet wystawiała mi 2 opinie/zaświadczenia, które mimo braku wglądu do mojej dokumentacji medycznej pokrywały się z opinią lekarza psychiatry. Serio uważasz psychoterapeutów za takich idiotów, że trzeba im wszystko podsuwać pod nos? To że Tobie o wszystkim nie mówią, nie oznacza, że od razu nie wiedzą. Lekarz żeby rozliczyć wizytę pacjenta musi postawić konkretną diagnozę, w przypadku psychoterapeuty sama "etykietka" liczy się najmniej, a bardziej objawy i realne trudności i problemy, bez konieczności nazywania ich zgodnie z oficjalną klasyfikacją chorób.

1 godzinę temu, johnn napisał(a):

O ile dobrze zrozumiałem, autor wpisu spotyka się z terapeutą od dwóch lat. Wydaje się to wystarczający czas aby postawić diagnozę psychologiczną i poczynić własne ustalenia.  

No ale to autorka wątku ma problem z tym, że terapeuta nie chce przeczytać wypisu a nie terapeuta z postawieniem diagnozy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mój psychoterapeuta jest też psychiatrą. Ja u niego zawsze byłam jako u psychoterapeuty i nigdy nie rozmawialiśmy o tym, że miałabym mu pokazywać jakieś dokumenty odnośnie leczenia.  

 

Byłam kiedyś z bylym partnerem u psychoterapeuty. Mieliśmy m.in. taki problem, że mój partner był w szpitalu psychiatrycznym i nie za bardzo chciał ze mną rozmawiać na ten temat. Miał jakiś dokument ze szpitala, ale on nie był napisany po polsku (szpital za granicą). Psychoterapeuta wysłał go do psychiatry w Polsce i psychiatra przetłumaczył niby ten dokument. Mój były przeczytal go na spotkaniu z terapeuta. Więc znam przypadek poruszania dokumentacji medycznej na sesji ale wtedy bardziej chyba  chodziło o mnie, żebym ja wiedziala co i jak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 10.10.2024 o 17:04, acherontia styx napisał(a):

Jestem w terapii od 7 lat i moja terapeutka nie widziała na żywo żadnego mojego wypisu ze szpitala. Dwa z oddziału terapeutycznego mogła sobie sama sprawdzić bo i tak była na bieżąco, bo pracowała na tym oddziale (nie wiem czy to zrobiła, nie pytałam, nie potrzebna mi ta wiedza), ale z kliniki psychiatrii nie widziała. Czy mimo to terapię uważam za skuteczną? TAK. W międzyczasie nawet wystawiała mi 2 opinie/zaświadczenia, które mimo braku wglądu do mojej dokumentacji medycznej pokrywały się z opinią lekarza psychiatry.

Zatem trudno ocenić skutki zapoznania się z twoją dokumentacją przez terapeutkę.

W dniu 10.10.2024 o 17:04, acherontia styx napisał(a):

Jestem w terapii od 7 lat

Przez ostatnie siedem lat spotykałem się z pięcioma psychologami lub psychoterapeutami. Dla mnie przedstawianie tych samych wydarzeń i odczuć jest męczące. Co więcej każdy specjalista odkrywa inną cześć mnie.

W dniu 10.10.2024 o 17:04, acherontia styx napisał(a):

Serio uważasz psychoterapeutów za takich idiotów, że trzeba im wszystko podsuwać pod nos?

Nie. Traktuje to jak rzetelne zapoznanie się z historią leczenia pacjenta. 

 

W sytuacji, gdy leczenie przebiega pomyślnie i mają miejsce postępy, to zapewne to nie jest konieczne ale w sytuacji gdy spotkania z wieloma psychologa nie przynoszą poprawy zapoznanie się z historią dotychczasowego leczenia uznaje za uzasadnione i wskazane. Ponadto  zapoznanie się z całą dokumentacją może przyspieszyć oraz poprawić proces leczenia. Nie można wykluczyć, iż pacjent może mówić nieprawdę. Przekazanie dokumentów pomaga temu zapobiec  w wysokim stopniu.

 

Mój psycholog powiedział, ze nie był przekonany czy mam zespół Aspergera dopóki nie zobaczył diagnozy na papierze. Miałem czekać aż sam do tego dojdzie lub uwierzy mi na słowo?

W dniu 10.10.2024 o 17:04, acherontia styx napisał(a):

To że Tobie o wszystkim nie mówią, nie oznacza, że od razu nie wiedzą.

Masz rację. 

W dniu 10.10.2024 o 17:04, acherontia styx napisał(a):

Lekarz żeby rozliczyć wizytę pacjenta musi postawić konkretną diagnozę, w przypadku psychoterapeuty sama "etykietka" liczy się najmniej, a bardziej objawy i realne trudności i problemy, bez konieczności nazywania ich zgodnie z oficjalną klasyfikacją chorób.

Co w sytuacji gdy kilka różnych chorób/zaburzeń wywołuje te same objawy? Psychoterapeuta może nie być równie biegły w leczeniu wszystkich chorób/zaburzeń. 

W dniu 10.10.2024 o 17:04, acherontia styx napisał(a):

No ale to autorka wątku ma problem z tym, że terapeuta nie chce przeczytać wypisu a nie terapeuta z postawieniem diagnozy.

Zawarte we wpisach informację mogę wpłynąć na metody leczenie stosowane przez terapeutę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 27.09.2024 o 20:19, lorana napisał(a):

Mam depresję lekooporną, ew za sobą, leczę się od 15 lat i miałam różnych terapeutów. Z obecnym wreszcie się rozumiem.

 

Te 15 lat leczenia może rzucać pewien cień na zawartość merytoryczną przeszłych diagnoz i opisów, i skuteczność przeszłych terapii. Może teraputa ma własny system i te informacje po prostu nie są mu potrzebne?

 

Wydaje mi się, że zaburzenia psychiczne rządzą się trochę innymi prawami niż problemy medyczne, i gdyby lekarz "od ciała" nie chciał się zapoznać z historią choroby i hospitalizacji, np. historii leczenia nowotworu czy gruźlicy, to miałbym pewne obawy. Ale w psychiatrii/psychologii to chyba działa inaczej.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.10.2024 o 18:47, johnn napisał(a):

Co w sytuacji gdy kilka różnych chorób/zaburzeń wywołuje te same objawy?

Idąc Twoim tokiem rozumowania to ja też jestem złą pielęgniarką, bo dziecko przyniosło mi wypis ze szpitala z zabiegu zamknięcia ubytku w przegrodzie międzyprzedsionkowej, a ja owszem, wzięłam i schowałam do dokumentacji, ale nawet go nie przeczytałam.

Czemu nie przeczytałam? Bo widziałam już dziecko 100 razy jeszcze przed zabiegiem, wiem co mu było, wiem na czym polegał zabieg a szczegółowy opis hospitalizacji mi niepotrzebny do skutecznej interwencji w razie dolegliwości. Zresztą co by wniosło to, że wiedziałabym w jakim stanie był bezpośrednio po zabiegu, skoro od zabiegu minęły 3 miesiące? Zabieg był skuteczny  co mogę ocenić bez czytania wypisu, bo znam dziecko.

Tak samo w przypadku dzieci z cukrzycą, z wypisu interesują mnie maksymalnie 2 zdania, które po jakimś czasie i tak nie mają już nic wspólnego z rzeczywistością, bo zalecenia się zmieniają. Lekarz nawet jak pisze informacje stricte dla mnie to nie wpisuje mi zaleceń, bo wie, że za 2 dni mogą być one nieaktualne.

Leczymy stan obecny a nie to co było miesiąc, rok czy dwa lata temu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 15.10.2024 o 08:25, acherontia styx napisał(a):

Idąc Twoim tokiem rozumowania to ja też jestem złą pielęgniarką, bo dziecko przyniosło mi wypis ze szpitala z zabiegu zamknięcia ubytku w przegrodzie międzyprzedsionkowej, a ja owszem, wzięłam i schowałam do dokumentacji, ale nawet go nie przeczytałam.

Jaki jest mój tok rozumowania?

W dniu 15.10.2024 o 08:25, acherontia styx napisał(a):

Czemu nie przeczytałam? Bo widziałam już dziecko 100 razy jeszcze przed zabiegiem, wiem co mu było, wiem na czym polegał zabieg a szczegółowy opis hospitalizacji mi niepotrzebny do skutecznej interwencji w razie dolegliwości. Zresztą co by wniosło to, że wiedziałabym w jakim stanie był bezpośrednio po zabiegu, skoro od zabiegu minęły 3 miesiące? Zabieg był skuteczny  co mogę ocenić bez czytania wypisu, bo znam dziecko.

Tak samo w przypadku dzieci z cukrzycą, z wypisu interesują mnie maksymalnie 2 zdania, które po jakimś czasie i tak nie mają już nic wspólnego z rzeczywistością, bo zalecenia się zmieniają. Lekarz nawet jak pisze informacje stricte dla mnie to nie wpisuje mi zaleceń, bo wie, że za 2 dni mogą być one nieaktualne.

Moja wypowiedź dotyczyła psychologów. 

W dniu 15.10.2024 o 08:25, acherontia styx napisał(a):

Leczymy stan obecny a nie to co było miesiąc, rok czy dwa lata temu.

Czy to oznacza, że nie sięgamy do informacji zgromadzonych w przeszłości? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×