Skocz do zawartości
Nerwica.com

Mam 28 lat, depresję lekooporną i nigdy nie pracowałam


lorana

Rekomendowane odpowiedzi

Choruję na lekooporne zaburzenia depresyjno lękowe. Przeszłam przez serię elektrowstrząsów, wszystkie możliwe leki, ketaminę i tms. Leczę się od 13 r.ż, a od 6 lat jest masakryczne pogorszenie, leżę w domu i patrzę się w ścianę całymi dniami. Mam natręctwa, wyczynem jest dla mnie umycie się, ubranie, czasem wyjście z domu.

Lekarze, profesorowie nie wiedzą już co ze mną zrobić.

 

Miałam terapie, kilkanaście razy byłam hospitalizowana, byłam na oddziłach dziennych i zero efektu. 

 

Jak ja mam dalej żyć? 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Może to głupia rada, ale..

 

nigdy nie pracowałam

 

Może warto spróbować poszukać pracy, powysyłać gdzieś cv? Nawet do jakiejś prostej pracy, dorywczej, na zlecenie. Skoro nigdy nie pracowałaś, to nie wiesz jak by pójście do pracy na ciebie zadziałało. Może to akurat byłby dobry impuls do działania. Leczenie depresji to nie tylko leki, ale warto też spróbować coś zmienić w życiu i przełamywać lęki.

17 minut temu, lorana napisał(a):

nigdy nie pracowałam

 

 

Może to głupia rada, ale..

 

Może warto spróbować poszukać pracy, powysyłać gdzieś cv? Nawet do jakiejś prostej pracy, dorywczej, na zlecenie. Skoro nigdy nie pracowałaś, to nie wiesz jak by pójście do pracy na ciebie zadziałało. Może to akurat byłby dobry impuls do działania. Leczenie depresji to nie tylko leki, ale warto też spróbować coś zmienić w życiu i przełamywać lęki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja skończyłam studia, a teraz od lat nie jestem w stanie się na dłużej na niczym skupić.

 

Nie dość, że czuję się beznadziejnie, to jeszcze inni mnie olewają. I w Internecie i w rzeczywistości. Dosłownie raz usłyszałam od lekarza " nie przyjmiemy pani na oddział, bo nie mamy możliwości farmakologicznie już pani  leczyć" i tym podobne rzeczy mówili psychiatrzy i terapeuci.

Psycholog " dostaje " mnie w takim stanie ,że nic nie może mi pomóc.

 

Codziennie trwam w koszmarze i znikąd nie mam pomocy. Zwierzęta traktuje się lepiej, bo jak są chore, to można je uśpić.

Pacjent z rakiem może dostać leki przeciwbólowe.

 

A co mam dostać ja?!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Domyślam się, że jesteś w tej chwili sceptycznie nastawiona do wszystkich "dobrych rad", które miałyby Ci pomóc.

 

Ja rozumiem, że po 6 latach męczenia się trudno zmobilizować się do czegokolwiek, a jeszcze trudniej zobaczyć, że cokolwiek co się zrobi może jakkolwiek pomóc. Więc jeżeli alergicznie reagujesz na propozycje typu "idź do pracy" lub "pościel łóżko", to jest to normalne. Ja reagowałbym tak samo i myślę, że nie jestem tutaj wyjątkowy. Też kiedyś słyszałem rady, które może obiektywnie były dobre, ale biorąc pod uwagę mój ówczesny stan tylko pogłębiały poczucie beznadziei i niezrozumienia.

 

Wyczytałem, że próbowałaś terapii i były one nietrafione. Ja wróciłbym do pomysłu udziału w terapii ale warto byłoby się zastanowić wcześniej jaka wersja terapii by Ci odpowiadała.

 

Jeżeli chodzi o mnie, to na mniej najpozytywniejszy wpływ miało zrozumienie, że to co myślę i czuję jest normalne. Nie czuję się komfortowo, żeby podawać jakieś znaczące przykłady ze swojego życia, więc posłużę się bałaganem w moim mieszkaniu. Akceptacja tego, że mam prawo mieć absolutnie skandalicznie zabałaganione mieszkanie dużo bardziej motywuje mnie do posprzątania, niż jakaś norma mówiąca "żaden normalny człowiek nie wytrzymałby w takim chlewie w jakim ty mieszkasz" (oczywiście w przypadku norm ludzie używają bardziej eleganckiego języka, chociaż znaczenie jest te same).

 

Może takie podejście mogłoby być dla Ciebie pomocne? Mi by pomogło gdyby wiele lat temu ktoś w ten sposób do mnie podszedł. A tak skończyło się, że poza zwykłym cierpieniem jeszcze musiałem dołożyć sobie poczucie winy, wstydu i nienormalności. Ale oczywiście każdy jest inny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

9 minut temu, InqSiJu napisał(a):

Wyczytałem, że próbowałaś terapii i były one nietrafione. Ja wróciłbym do pomysłu udziału w terapii ale warto byłoby się zastanowić wcześniej jaka wersja terapii by Ci odpowiadała.

Teraz jestem w terapii cbt prawie 2 lata i efektów żadnych. To jest jedyny nurt jaki jestem w stanie przetrawić.

Terapię psychodynamiczne i tym podobne prawie doprowadziły mnie do samobójstwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, acherontia styx napisał(a):

No jakbym tyle siedziała w domu bezczynnie, to też bym miała depresję głęboką. Zmobilizuj się i znajdź sobie jakieś zajęcie/pracę dorywczą, żeby się czymś zająć. Taka bezczynność na pewno nie poprawi Twojego stanu.

Wiesz co a od kiedy ty się zrobiłaś taka wszechwiedząca, no można powiedzieć wzór odpowiedzialności i zdrowia psychicznego, wszystkich tu strofujesz. Może myślisz,że nie ma tu już nikogo kto pamięta Cię sprzed dziesięciu lat. I pamiętaj, pycha kroczy przed upadkiem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, lucynk4 napisał(a):

Może myślisz,że nie ma tu już nikogo kto pamięta Cię sprzed dziesięciu lat. I pamiętaj, pycha kroczy przed upadkiem.

Jak Ci się moje wypowiedzi nie podobają, to polecam opcję ignoruj, będzie Ci się żyło 100% lepiej na forum🙃

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@lorana piszesz o terapii, lekach, elektrowstrząsach. Ale na tym leczenie się nie kończy. Jest coś jeszcze. Chodzi mi o wsparcie rodziny i przyjaciół, może znalezienie asystenta zdrowienia, który by Cię wspierał i motywował (znajdziesz taką osobę w lokalnym Centrum Zdrowia Psychicznego, adresy są w necie).

Generalnie jestem daleka od znachorstwa, ale z drugiej strony natura ma nam wiele do zaoferowania. Może warto spróbować medycznej marihuany, albo zadbać o 5 podstaw zdrowego życia. Są to: dobre odżywanie, nawodnienie, zdrowy sen, ruch i odpoczynek (może to być medytacja, drzemka, leżenie w hamaku, co lubisz).

Możesz też spróbować terapii z pomocą zwierząt, może psy albo konie.

Nie wiem, czy to dobre rady, ale staram się być konstruktywna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.07.2024 o 10:24, lorana napisał(a):

Choruję na lekooporne zaburzenia depresyjno lękowe. Przeszłam przez serię elektrowstrząsów, wszystkie możliwe leki, ketaminę i tms. Leczę się od 13 r.ż, a od 6 lat jest masakryczne pogorszenie, leżę w domu i patrzę się w ścianę całymi dniami. Mam natręctwa, wyczynem jest dla mnie umycie się, ubranie, czasem wyjście z domu.

Lekarze, profesorowie nie wiedzą już co ze mną zrobić.

 

Miałam terapie, kilkanaście razy byłam hospitalizowana, byłam na oddziłach dziennych i zero efektu. 

 

Jak ja mam dalej żyć? 

 

Zostaje off label , innowacyjne podejscie …. Ja tez bralem cala tablice mendelejewa i zero efektu po 80mg Paro , 3 rozne Trojcykliczne to spuchlem jak balon … A propozycja podjecia pracy przy tym co piszesz wydaje mi sie troszke nie adekwatna.. Skoro nie chce Ci sie nawet wstac z lozka to jak tu do pracy isc? Jak cos to na Priv moge polecic lekarza z Rzeszowa, super lekarz otwart nie zamyka sie na specyficzne leczenia do bólu SSRI , czy jakies mieszanki dwoch lekow max. SSRI plus Mirtazapina albo placebo Coaxil. Nigdy nie zostawia pacjenta az nie znajdzie sie rozwiazanie. Ja aktualnie dobre 3 lata zero lęków. Nie bede sie chwalil co biore itd ale jedyny ktory sie nie poddal reszta to zalamywali rece bo znaja tylko SSRI , czasem Moklobemid ktos zaproponuje i tyle sie znaja. RTMs tez mialem to mi lekarz wyskoczyl ze nie powiodlo sie bo nie zrobilem sesji po miesiacu gdzie mnie to kosztowalo przeszlo 10000 zl. Stracona kasa naprawde. Ketamina fortuna a ekefty czy beda kto wie moze tak moze nie leczenie 20000 zl i trzeba powtarzac to dla milionerow chyba😅

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.07.2024 o 11:24, lorana napisał(a):

Jak ja mam dalej żyć? 

A jak chcesz?

W dniu 19.07.2024 o 11:24, lorana napisał(a):

Choruję na lekooporne zaburzenia depresyjno lękowe. Przeszłam przez serię elektrowstrząsów, wszystkie możliwe leki, ketaminę i tms. Leczę się od 13 r.ż, a od 6 lat jest masakryczne pogorszenie, leżę w domu i patrzę się w ścianę całymi dniami. Mam natręctwa, wyczynem jest dla mnie umycie się, ubranie, czasem wyjście z domu.

Lekarze, profesorowie nie wiedzą już co ze mną zrobić.

 

Miałam terapie, kilkanaście razy byłam hospitalizowana, byłam na oddziłach dziennych i zero efektu. 

Spotykam się że specjalistami od ok. 8 lat. Niewiele mi to pomogło. Mam dość omawiania co mi się wydarzyło od ostatniej wizyty. Strasznie mnie to już męczy. Staram się w tym odnaleźć. Często mi się czegoś nie chce lub nie wykonuje zaplanowanych zadań. Czuję się gorszy od rówieśników i dotyka mnie przytłaczające poczucie winny i niskiego poczucia wartości ale próbuje dalej. Nie sądzę aby ktoś rozwiązał twoje problemy za Ciebie. Ty musisz chcieć. Przy odrobinie szczęścia do spotkasz się z zyczliwoscią i pomocną dlonią.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, johnn napisał(a):

A jak chcesz?

Spotykam się że specjalistami od ok. 8 lat. Niewiele mi to pomogło. Mam dość omawiania co mi się wydarzyło od ostatniej wizyty. Strasznie mnie to już męczy. Staram się w tym odnaleźć. Często mi się czegoś nie chce lub nie wykonuje zaplanowanych zadań. Czuję się gorszy od rówieśników i dotyka mnie przytłaczające poczucie winny i niskiego poczucia wartości ale próbuje dalej. Nie sądzę aby ktoś rozwiązał twoje problemy za Ciebie. Ty musisz chcieć. Przy odrobinie szczęścia do spotkasz się z zyczliwoscią i pomocną dlonią.

Wiem, że nikt nie rozwiąże moich problemów za mnie, ale moim problemem jest lekooporna depresja i lęki i mam to na papierze.

Jak leki działały to chodziłam na studia i dobrze sobie radziłam.

 

Teraz nie dość ,że jestem wrakiem, to jeszcze mam problemy za pamięcią po ew, ale lekarze już nie chcieli mnie leczyć mówili " w tym przypadku tylko elektrowstrząsy.

 

Jeżeli coś chemicznie działa na mój mózg, to ja jestem w stanie sobie poradzić z rzeczywistością.

Edytowane przez lorana

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, lorana napisał(a):

Wiem, że nikt nie rozwiąże moich problemów za mnie, ale moim problemem jest lekooporna depresja i lęki i mam to na papierze.

Jak leki działały to chodziłam na studia i dobrze sobie radziłam.

Życie jest niesprawiedliwe. Czasami trzeba walczyć samemu. Możesz nie dostać tego co Ci się należy. 

Jeżeli uznasz nic nie da się zrobić, to będziesz cierpiała w pokoju aż otrzymasz pomoc (co może się nigdy nie stać), zestarzejesz się lub stawisz czoła trudniościom.

3 godziny temu, lorana napisał(a):

Teraz nie dość ,że jestem wrakiem, to jeszcze mam problemy za pamięcią po ew, ale lekarze już nie chcieli mnie leczyć mówili " w tym przypadku tylko elektrowstrząsy.

Spróbuj zażywać suplementy, stosuj zdrową dietę oraz ćwicz na aby poprawić swój stan zdrowia. Polecam zieloną herbatę matcha:)

Jeżeli zawierzysz lekarzom, to prawdopodobnie twój stan nie ulegnie poprawie. Jeżeli tego nie chcesz, to odrzuć ich stanowisko i podejmij starania.  

3 godziny temu, lorana napisał(a):

Jeżeli coś chemicznie działa na mój mózg, to ja jestem w stanie sobie poradzić z rzeczywistością.

Jak długo będziesz czekać na skuteczny lek?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

50 minut temu, johnn napisał(a):

Spróbuj zażywać suplementy, stosuj zdrową dietę oraz ćwicz na aby poprawić swój stan zdrowia.

 

No tak, nic nie jest jej w stanie pomóc, ale na pewno pomoże jej jedzenie warzyw i bieganie. Bez urazy, ale jako osobę, które przeżyła ciężką depresję, która skończyła się pobytem w szpitalu, bardzo mnie takie rady w stylu "idź pobiegać" denerwują. Gdyby to było takie proste, to nikt by nie miał żadnych zaburzeń. Problem jest w tym, że jak masz naprawdę ciężką depresję, to ona ci wszystko rozwala. 

 

Dieta - w depresji bywa nadmierny i bywa też jego całkowity zanik jak w moim przypadku, kiedy masz wrażenie, że masz żołądek zawiązany na supeł i wyzwaniem jest zjedzenie jednej kanapki z masłem dziennie, a ty tu o jakiejś diecie mówisz.

 

Aktywność fizyczna - w ciężkiej depresji bieganie czybjakaś siłowania naprawdę NIC nie daje. A dodatkowo przy depresji wszystko cię podwójnie męczy i zamiast słynnej "euforii biegacza" czujesz się po prostu brak sił, zmęczenie i poczucie winy, że nie dajesz rady.

 

Zdrowy sen - w depresji często występują zaburzenia snu, bezsenność albo nadmierna senność. Ja NIGDY nie miałem problemów ze snem (no chyba że w upały, ale to czynnik zewnętrzny niezwiązany z psychiką więc tego nie liczę) normalnie kładłem się i zasypiałem, a w ciężkim epizodzie spałem 2-3h dziennie, w dzień byłem nie do życia, nie mogłem zasnąć, budziłem się w nocy, albo nad ranem niewyspany.

 

Przepraszam jeżeli to co piszę jest chamskie (najwyżej moderacja usunie wpis) ale po mówię po prostu jak to wyglądało z mojej perspektywy. Jak się ma lekko zjazd nastroju to ok, ale w ciężkim stanie żadne diety cud i bieganie niestety nie pomogą, to tak jakby pisać osobie z zapaleniem płuc żeby wzięła rutinoscorbin.

 

Edytowane przez Raccoon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Depresji dostałam bez powodu, ale podejrzewam, że jest to u mnie genetyczne.

Moja babcia latami chorowała na ciężką depresję, miała bezskuteczne EW tak jak.

 

Regularnie się badam, mam niedoczynność tarczycy, ale dostałam jej już w trakcie choroby. Wiem, że to może pogłębiać depresję, dlatego sprawdzam co jakiś czas TSH i biorę Euthyrox.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A może byś porozmawiała z lekarzem co wykonuje zabiegi tps? Stymulacji falami akustycznymi protokół na depresję. Aż do8 cm jest kora prsedczolowa pobudzona może by Ci pomogło? Tpsa się stosuje gdy tms nie pomoże a najlepiej zastosować protokół tps plus tms Saint nawet 3 lubn4 dniowy.

Tps leczy zaburzenia pamięci, więc może by Ci na pamięć pomógł to chyba jedyna opcja jakiej możesz spróbować. Skoro żadne leki Ci nie pomagają tmsy i elektrowstrząsy. Ale co do tmsa to ty próbowałaś pewnie zwykły protokół a to protokół Saint zazwyczaj bardziej pomaga na depresję niż zwykły. A przyjmowałaś może mianseryne lub mirtor w większych dawkach ? Np mirtor w większych dawkach 30-45 mg działa bardzo napedzajaco. Albo próbowałaś sullirydu w dawkach 50-200mg ? Też działa napedzajaco ale przez jakiś czas bo zaraz efekt niestety pada i trzeba wieksA dawkę przyjmować.

https://magwise.pl/terapia/tps/ poczytaj sobie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A medyczna marihuana ? Olejek jakiś z thc. To mi jeszcze do głowy przychodzi ale przy dużej depresji to nie wiem czy pomoże. I marihuana jednej grupie pacjentów pomaga na depresję i lęki a drugim jeszcze poglebia depresje i lęki. Mi marihuana zwiększa lęki nawet odmiany antylękowe ale każdy inaczej reaguje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

13 godzin temu, Raccoon napisał(a):

 

No tak, nic nie jest jej w stanie pomóc, ale na pewno pomoże jej jedzenie warzyw i bieganie. Bez urazy, ale jako osobę, które przeżyła ciężką depresję, która skończyła się pobytem w szpitalu, bardzo mnie takie rady w stylu "idź pobiegać" denerwują. Gdyby to było takie proste, to nikt by nie miał żadnych zaburzeń. Problem jest w tym, że jak masz naprawdę ciężką depresję, to ona ci wszystko rozwala. 

Moje rady mają za cel poprawę stanu zdrowia. Krok po kroku. Nie twierdzę iż rozwiążą jej trudności. Skoro sytuacja jest bardzo zła, to można poddać się lub próbować. 

13 godzin temu, Raccoon napisał(a):

Dieta - w depresji bywa nadmierny i bywa też jego całkowity zanik jak w moim przypadku, kiedy masz wrażenie, że masz żołądek zawiązany na supeł i wyzwaniem jest zjedzenie jednej kanapki z masłem dziennie, a ty tu o jakiejś diecie mówisz.

Nikt za Ciebie nie zje jedzenia. Nadal trzeba próbować. 

13 godzin temu, Raccoon napisał(a):

Aktywność fizyczna - w ciężkiej depresji bieganie czybjakaś siłowania naprawdę NIC nie daje. A dodatkowo przy depresji wszystko cię podwójnie męczy i zamiast słynnej "euforii biegacza" czujesz się po prostu brak sił, zmęczenie i poczucie winy, że nie dajesz rady.

Moja rada to jedynie punkt wyjścia. Każdy powinien ją dostosować do siebie. Można ćwiczyć w domu lub zacząć od spacerów. 

14 godzin temu, Raccoon napisał(a):

Przepraszam jeżeli to co piszę jest chamskie (najwyżej moderacja usunie wpis) ale po mówię po prostu jak to wyglądało z mojej perspektywy. Jak się ma lekko zjazd nastroju to ok, ale w ciężkim stanie żadne diety cud i bieganie niestety nie pomogą, to tak jakby pisać osobie z zapaleniem płuc żeby wzięła rutinoscorbin.

Interesuje mnie prawda.

Obawiam się, ze niewiele osób może liczyć w takiej sytuacji na odpowiednią pomoc. Pozostaje poddać lub walczyć. 

 

Co Ci pomogło w wyjść z bardzo trudnej depresji? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@lorana Cześć! 🙂

Piszesz, że masz ciężką depresję oporną na leczenie. Czy byłaś dokładnie badana, miałaś tomografię? Też nie napisałaś jakie leki brałaś, ale ktoś pisał, że trzeba próbować. I tylko to w sumie pozostaje. Próbować, próbować i jeszcze raz próbować. Może w końcu coś dygnie. Znajdź lekarza, który nie będzie bał się ciebie leczyć różnymi kombinacjami lekowymi, w międzyczasie możesz połączyć to z psychoterapią (której też powinno się dużo próbować). Potem można by pewnie spróbować jeszcze raz tego rTMS albo ketaminy, nie wiem...

 

No i staraj się mobilizować, podejmować jakąś pracę, angażować się w życie rodzinne/towarzyskie na tyle, na ile możesz w danym momencie. 

 

No i @PiotrekLondon miło cię znów widzieć na forum 🙂

Edytowane przez eleniq

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

51 minut temu, eleniq napisał(a):

Piszesz, że masz ciężką depresję oporną na leczenie. Czy byłaś dokładnie badana, miałaś tomografię? Też nie napisałaś jakie leki brałaś, ale ktoś pisał, że trzeba próbować. I tylko to w sumie pozostaje. Próbować, próbować i jeszcze raz próbować. Może w końcu coś dygnie. Znajdź lekarza, który nie będzie bał się ciebie leczyć różnymi kombinacjami lekowymi, w międzyczasie możesz połączyć to z psychoterapią (której też powinno się dużo próbować). Potem można by pewnie spróbować jeszcze raz tego rTMS albo ketaminy, nie wiem...

Miałam tomografie i eeg, wszystko ok. Z antydepów nie brałam na pewno amitryptyliny i agomelatyny, chociaż mam też silne lęki i nie wiem , jakby to na to zadziałało.

W ketaminie pokładałam wielkie nadzieje, ale coraz więcej ludzi twierdzi, że to nie działa. Na stronie jednej z klinik pisze, że u większości pacjentów nawrót choroby następuje po 2 tygodniach. Ja bezpośrednio po wlewach byłam bardziej nieprzytomna niż po EW, rodzina musiała mnie wnosić do do domu na rękach.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, johnn napisał(a):

Co Ci pomogło w wyjść z bardzo trudnej depresji?

 

Tak na samo przetrwanie najgorszego to pobyt w szpitalu (nie wspominam miło tego miejsca, ale nie radziłem sobie już sam ze sobą), a potem leki, odpoczynek i to że przestałem sobie narzucać presję, że muszę się czuć dobrze. Na początku utrata pracy jeszcze bardziej mnie dobiła, ale z drugiej strony odpoczynek trochę mi na dobre wyszedł, bo wtedy nawet wyjście z domu było dla mnie męczące, w pracy nie mogłem się skupić, po pracy byłem takn zmęczony, nie zdarzyło mi się usnąć na podłodze. Potem jak pojawiła się bezsenność, to już zupełnie byłem nie do życia. Na szczęście mam trochę oszczędności plus mój staż pracy pozwolił mi na zasiłek dla bezrobotnych, więc na szczęście finansowo jestem w stanie przeżyć, ale chciałbym od września zacząć nową pracę jakąś, bo wydaje mi się, że chyba czuję się już na siłach, żeby znowu pracować.

 

Diety nigdy żadnej nie miałem, nie wierzę w żadne diety na depresję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam wierzę, że dieta ma wpływ na samopoczucie, tak samo jak inne elementy zdrowego stylu życia.

Jest na to wiele dowodów i badań.

Np w Kopenhadze przeprowadzili badania wpływu regenerującego, zdrowego snu na depresję i wyniki pokazały, że kilka porządnie przespanych nocy poprawia stan chorych na umiarkowaną do średniej depresji tak samo skutecznie, jak leki.

Od dawna też wiadomo, że ruch zapobiega depresji, a ostatnio nawet udowodniono, że pomaga na zaburzenia lękowe.

Co do diety, ostatnio mówi się, że to nasz mikrobiom decyduje o naszym samopoczuciu. W skrócie - stan jelit odpowiada za nastrój. Badania wykazują, że np autysci mają inną florę jelitową niż ludzie zdrowi. Badania pokazują też, że zdrowa dieta złożona z odpowiedniej ilości błonnika i ok 30 rodzajach pokarmów roślinnych na tydzień wpływa na mikrobiom jelit i poprawia stan całego organizmu, w tym nastrój, ale też szereg chorób cywilizacyjnych i autoimmunologicznych. To wcale nie jest dziwne. Nasz organizm to niesamowicie skomplikowana maszyneria, która ewolucyjnie jest stworzona do egzystowania w warunkach skrajnie innych od obecnych. Np wiele procesów w ciele jest zależnych od wit D, która jest przede wszystkim produkowana pod wpływem słońca. Bo kiedyś przebywanie na słońcu było normalne i zapewnienie sobie Wit D było łatwe (w zależności od karnacji, 5-30 min na słońcu pomiędzy 12-15 z odkrytymi ramionami i nogami wystarczy w zbudowaniu zapasu na zimę). A dziś?  Niedobór wit D to plaga, bo nawet te kilkanaście min na dworze w środku dnia nie współgra z obecnym rytmem życia. Wiele procesów, które kiedyś przebiegały zupełnie naturalnie, jak np produkcja melatoniny pod wpływem ciemności, jest zaburzone. Melatonina jest syntetyzowana z serotoniny, a sen jak już udowodniono, zapobiega lub wręcz leczy depresję. Ale nawet tak naturalnego czynnika teraz nie mamy, bo siedzimy po nocach z ekranami, a w dzień za zasuniętymi zasłonami. Z jedzeniem jest podobnie. Żeby w ogóle mieć w organizmie serotoninę, czy dopaminę, należy z pokarmem dostarczyć ich prekursory - tryptofan i lewodopę. Tryptofan akurat jest dość wymagający, większość białek ma „pierwszeństwo” w syntezie przed nim, a synteza serotoniny wymaga odpowiednich warunków w jelitach - czyli znów diety, która dba odpowiednio o mikrobiom. Także, w uproszczeniu, odpowiedni poziom serotoniny wymaga dostarczenia do organizmu jej prekursora i stworzenia, poprzez dietę, optymalnych warunków do syntezy. Po syntezie zaczyna się inna historia - wykorzystanie, wychwyt zwrotny, przemiana w melatoninę. Każdy z tych procesów może, a raczej na pewno pójdzie źle, jeśli nie będzie do nich odpowiednich warunków. Np przekształcenie w melatoninę i zapewnienie regenerującego, antydepresyjnego snu, wymaga np ograniczenia ekranów min 2 godz przed spaniem. To złożony i dość delikatny łańcuch a na każdym etapie sami siebie sabotujemy niezdrowym trybem życia. Potem myślimy, że jakaś pigułka, lub garść pigułek, pozwoli nam zignorować prawa biologii i sztucznie wyregulować nastrój, wbrew naszej naturze. Powodzenia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×