Skocz do zawartości
Nerwica.com

Chorowałemn na depresje teraz schizofrenia


Marcelek16

Rekomendowane odpowiedzi

@Wrwsw nie czuję żadnej stygmatyzacji ani ostracyzmu, a minęły już chyba ze 2 lata od czasu, kiedy opowiedziałam o mojej chorobie publicznie na Facebooku. Tylu słów wsparcia i otuchy nie usłyszałam nigdy wcześniej ani póżniej. Być może ludzie, ktorzy czują, że są odrzucani, po prostu przesadzają, wyolbrzymiają. Albo obracają się w takim a nie innym środowisku. Wyobrażam sobie, że w środowisku słabo wykształconym, wręcz ignoranckim, jeśli chodzi o wiedzę powszechną, to w takim środowisku faktycznie można zostać odrzuconym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 minutę temu, acherontia styx napisał(a):

Tak tylko w ramach uzupełnienia. Tak, ale objawy schizofrenii to nie tylko objawy wytwórcze, czyli tzw. pozytywne. Wg statystyk one rzeczywiście dość dobrze reagują na leki. Schizofrenia to też objawy negatywne i ich występowanie już rokowanie pogarsza. A objawy negatywne akurat mogą pod pewnymi względami przypominać depresję. 

 

Tak, też słyszałem o objawach negatywnych, że są one cięższe w leczeniu. Podstawowa różnica - w depresji jest najczęściej smutek, poczucie bezsensu, w schizofrenii anhedonia, zobojętnienie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, mienta napisał(a):

@Wrwsw nie czuję żadnej stygmatyzacji ani ostracyzmu, a minęły już chyba ze 2 lata od czasu, kiedy opowiedziałam o mojej chorobie publicznie na Facebooku. Tylu słów wsparcia i otuchy nie usłyszałam nigdy wcześniej ani póżniej. Być może ludzie, ktorzy czują, że są odrzucani, po prostu przesadzają, wyolbrzymiają. Albo obracają się w takim a nie innym środowisku. Wyobrażam sobie, że w środowisku słabo wykształconym, wręcz ignoranckim, jeśli chodzi o wiedzę powszechną, to w takim środowisku faktycznie można zostać odrzuconym.

 

Ale no jednak słowo schizofrenia ma dosyć pejoratywny wydźwięk i budzi lęk, chociażby podświadomy. Ale faktycznie wiedza społeczeństwa na temat tej choroby wzrasta i ludzie zdają sobie sprawę, że osoby ze schizofrenią są w stanie funkcjonować gdy biorą leki. Ale wyobraź sobie, że zupełnie inaczej widzi tą chorobę osoba, która widziała czyiś atak psychotyczny. 

 

 

ciekawostka, w niektórych krajach (min. w Japonii) nazwa schizofrenia została zmieniona na nazwę choroba dezintegracyjna w celu zmniejszenia stygmatyzacji osób chorych, wprowadzając bardziej neutralną nazwę choroby. 

Edytowane przez Wrwsw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, Wrwsw napisał(a):

faktycznie wiedza społeczeństwa na temat tej choroby wzrasta i ludzie zdają sobie sprawę, że osoby ze schizofrenią są w stanie funkcjonować gdy biorą leki. Ale wyobraź sobie, że zupełnie inaczej widzi tą chorobę osoba, która widziała czyiś atak psychotyczny. 

 

Znaczy się schizofrenia niestety wyklucza z kilku prac chociażby.

Nawet u mnie w pracy była osoba, która w pewnym momencie miała ewidentne urojenia i nie będę tu się zagłębiać w całą historię bo to nie miejsce na to, ale co gorsze wypowiadała je na głos. Zrobił się w pewnym momencie raban i był duży problem i to wcale nie ze strony naszej szefowej, ale ze strony instytucji współpracującej z której zdaniem szefowa musi się do pewnego stopnia liczyć. Mogło się to skończyć o wiele gorzej, ale jeśli sytuacja się powtórzy to szefowa będzie musiała wysłać tę osobę na kontrolne badanie do medycyny pracy z opisem objawów i zdolności do dalszej pracy w tej sytuacji lekarz na 100% nie da. 
Są prace i zawody gdzie osoba z epizodami psychotycznymi nie ma prawa bytu. Za duże ryzyko.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, acherontia styx napisał(a):

Znaczy się schizofrenia niestety wyklucza z kilku prac chociażby.

Nawet u mnie w pracy była osoba, która w pewnym momencie miała ewidentne urojenia i nie będę tu się zagłębiać w całą historię bo to nie miejsce na to, ale co gorsze wypowiadała je na głos. Zrobił się w pewnym momencie raban i był duży problem i to wcale nie ze strony naszej szefowej, ale ze strony instytucji współpracującej z której zdaniem szefowa musi się do pewnego stopnia liczyć. Mogło się to skończyć o wiele gorzej, ale jeśli sytuacja się powtórzy to szefowa będzie musiała wysłać tę osobę na kontrolne badanie do medycyny pracy z opisem objawów i zdolności do dalszej pracy w tej sytuacji lekarz na 100% nie da. 
Są prace i zawody gdzie osoba z epizodami psychotycznymi nie ma prawa bytu. Za duże ryzyko.

 

Moja mama miała dwóch znajomych - prokuratorów, chorych psychicznie.

 

Jeden z chorobą afektywną dwubiegunową, który na jednej z imprez miał jakieś dziwne zachowania, był zirytowany, z nikim nie chciał rozmawiać, twierdził, że jest "bogiem". Nikt nie wiedział o co chodzi, potem się przyznał, że ma chad, ale może normalnie funkcjonować, bo teraz bierze leki.

 

Drugi ze schizofrenią. Skończył studia, ukończył aplikacje prokuratorską, podobno był bardzo dziwny. W wieku 30-paru lat popełnił samobójstwo.

7 minut temu, acherontia styx napisał(a):

Znaczy się schizofrenia niestety wyklucza z kilku prac chociażby.

Nawet u mnie w pracy była osoba, która w pewnym momencie miała ewidentne urojenia i nie będę tu się zagłębiać w całą historię bo to nie miejsce na to, ale co gorsze wypowiadała je na głos. Zrobił się w pewnym momencie raban i był duży problem i to wcale nie ze strony naszej szefowej, ale ze strony instytucji współpracującej z której zdaniem szefowa musi się do pewnego stopnia liczyć. Mogło się to skończyć o wiele gorzej, ale jeśli sytuacja się powtórzy to szefowa będzie musiała wysłać tę osobę na kontrolne badanie do medycyny pracy z opisem objawów i zdolności do dalszej pracy w tej sytuacji lekarz na 100% nie da. 
Są prace i zawody gdzie osoba z epizodami psychotycznymi nie ma prawa bytu. Za duże ryzyko.

a jest w Polsce jakaś ustawa o antydyskryminacji ze względu na chorobę psychiczną? Wiem, że jest ze względu na sytuacje zmiany płci, ale nie słyszałem o ustawie o chorobach psychicznych

 

W dniu 15.07.2024 o 23:58, mienta napisał(a):

Wiadomo, że lepiej mieć schizofrenię niż depresję, więc się nie przejmuj. To dosyć łagodna choroba, żyje się z nią całkiem normalnie.

 

Nie wierzę w to co widzę XDDDD

 

W dniu 19.07.2024 o 19:04, lucynk4 napisał(a):

W życiu czegoś równie bezsensownego nie słyszałam.

 

Edytowane przez Wrwsw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możecie się nie zgadzać, ale ja to piszę na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji. W psychiatryku z dziewczynami z chad i schizą mozna było np. pograć w ping-ponga. Te z depresją nie wychodziły z łóżek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, mienta napisał(a):

 

Możecie się nie zgadzać, ale ja to piszę na podstawie własnych doświadczeń i obserwacji. W psychiatryku z dziewczynami z chad i schizą mozna było np. pograć w ping-ponga. Te z depresją nie wychodziły z łóżek.

 

 

Ja w szpitalu widziałem osoby ze schizo z przewlekłymi objawami negatywnymi, zupełnie odizolowane, żyjące we własnym świecie, prawie nie było z nimi kontaktu. 

 

Wszystko zależy od przypadku, każdy inaczej przechodzi choroby, dla mnie takie porównywanie nie ma zbytnio sensu. Depresja też ma różne nasilenia, nie każdy może przypadek to ciężka odmiana z leżeniem w łóżku cały dzień jak ta z filmów. Można mieć przez wiele lat chociażby depresję wysoko funkcjonującą czy dystymię. A np. w moim przypadku epizody depresyjne trwały kilka miesięcy i mijały same, tylko nic z tym nie robiłem przez wiele lat i dlatego w końcu przeszły w ciężki epizod.

Edytowane przez Raccoon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W ogóle porównywanie, która choroba jest "lepsza" brzmi dla mnie irracjonalnie 🙂 nie ma lepszych i gorszych chorób. Pytanie "na co byś wolał zachorować" jest bez sensu. Wolałbym na nic nie chorować i to jest jedyna właściwa odpowiedź. Natomiast skoro choruję, to muszę się dostosować do mojej choroby i sprawić, by było to jak najbardziej znośne

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 minut temu, Raccoon napisał(a):

 

Ja w szpitalu widziałem osoby ze schizo z przewlekłymi objawami negatywnymi, zupełnie odizolowane, żyjące we własnym świecie, prawie nie było z nimi kontaktu. 

 

Wszystko zależy od przypadku, każdy inaczej przechodzi choroby, dla mnie takie porównywanie nie ma zbytnio sensu. Depresja też ma różne nasilenia, nie każdy może przypadek to ciężka odmiana z leżeniem w łóżku cały dzień jak ta z filmów. Można mieć przez wiele lat chociażby depresję wysoko funkcjonującą czy dystymię. A np. w moim przypadku epizody depresyjne trwały kilka miesięcy i mijały same, tylko nic z tym nie robiłem przez wiele lat i dlatego w końcu przeszły w ciężki epizod.

 

4 minuty temu, Dryagan napisał(a):

W ogóle porównywanie, która choroba jest "lepsza" brzmi dla mnie irracjonalnie 🙂 nie ma lepszych i gorszych chorób. Pytanie "na co byś wolał zachorować" jest bez sensu. Wolałbym na nic nie chorować i to jest jedyna właściwa odpowiedź. Natomiast skoro choruję, to muszę się dostosować do mojej choroby i sprawić, by było to jak najbardziej znośne

 

Ale no jednak statystycznie osoba z nerwicą, depresją funkcjonuje lepiej niż osoba ze schizofrenią, a wszystkie inne kwestie "kto jak ciężko ma' już faktycznie zależą od nasilenia zaburzenia 

 

 

Kiedyś mi się nudziło to sobie zrobiłem ranking hahah według ciężkości zaburzenia top10 (ogólnie lubię statystyki :3)

 

1. Rozdwojenie jaźni

2. Osobowość dyssocjalna

3. Zaburzenia schizoafektywne

4. Schizofrenia paranoidalna

5. Choroba afektywna dwubiegunowa

6. Depresja

7. Anoreksja

8. Osobowość Borderline

9. Zespół stresu pourazowego

10. Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne

Edytowane przez Wrwsw

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Wrwsw no i co wynika z tych statystyk? Czy jak ktoś choruje, może sobie wybrać chorobę na jaką choruje? Nie. Czy własna choroba dotyka mnie bardziej niż choroby innych osób? Tak. Więc jaki sens mają te dywagacje? Żaden. Autor wątku zastanawia się czy ma schizofrenię - ale to nie znaczy przecież, że może sobie wybrać między nerwicą i schizofrenią. Powinien zostać dobrze zdiagnozowany i tyle (z wykluczeniem samodiagnozy). 

Piszesz, że statystycznie ludzie z nerwicą czy depresją funkcjonują lepiej niż osoby z schizofrenią, ale to tylko statystyka - bywa różnie, zależy od indywidualnych przypadków. Jeden sobie lepiej radzi z chorobą, inny gorzej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Dryagan napisał(a):

@Wrwsw no i co wynika z tych statystyk? Czy jak ktoś choruje, może sobie wybrać chorobę na jaką choruje? Nie. Czy własna choroba dotyka mnie bardziej niż choroby innych osób? Tak. Więc jaki sens mają te dywagacje? Żaden. Autor wątku zastanawia się czy ma schizofrenię - ale to nie znaczy przecież, że może sobie wybrać między nerwicą i schizofrenią. Powinien zostać dobrze zdiagnozowany i tyle (z wykluczeniem samodiagnozy). 

Piszesz, że statystycznie ludzie z nerwicą czy depresją funkcjonują lepiej niż osoby z schizofrenią, ale to tylko statystyka - bywa różnie, zależy od indywidualnych przypadków. Jeden sobie lepiej radzi z chorobą, inny gorzej

 

No faktycznie po głębszym zastanowieniu - ostatecznie liczy się to jak ktoś funkcjonuje przy danym zaburzeniu. Ale jeżeli już ktoś wymusza aby określić któreś zaburzenie jako "gorsze", to zazwyczaj padają jednoznaczne odpowiedzi, jak np. w tym przypadku, bo ludzie zazwyczaj znają kilka osób z tym zaburzeniem, kilka z tym i wiedzą w czyjej skórze woleli by "nie być". Ja zdecydowanie w skórze schizofrenika.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Naprawdę nie jest tak żle. Faktycznie, nie mogę pracować na pełen etat, łatwo się stresuję i muszę się wysypiać (hehe, w teorii), no i raz na jakiś czas ląduję w szpitalu. Mimo to uważam się za osobę szczęśliwą i z fartem w życiu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, mienta napisał(a):

Naprawdę nie jest tak żle. Faktycznie, nie mogę pracować na pełen etat, łatwo się stresuję i muszę się wysypiać (hehe, w teorii), no i raz na jakiś czas ląduję w szpitalu. Mimo to uważam się za osobę szczęśliwą i z fartem w życiu.

Muszę powiedzieć, że mam podobnie ostatnio. Zdiagnozowany ChAD - pracuję na pełny etat, muszę się wysypiać (staram się realizować, bo brak snu = odjebka), czasem ląduje w szpitalu z ostrą psychozą (ale od ostatniego razu minęło już 3,5 roku). Jestem osobą szczęśliwą, mam rodzinę i wszystko się układa, a ostatnia remisja jest super - nareszcie czuję się jak trzeba, bez górki, bez dołka, stabilnie. Po prostu najważniejsze to trzymać chorobę w karbach, poznać ją, oswoić, wiedzieć jak reagować. Pomocne jest wsparcie bliskiej osoby, która umie rozpoznać symptomy nadchodzącej fazy chorobowej. Nie ma sensu rozkminianie "dlaczego mnie to spotkało", czy buntowanie się przeciw chorobie (długi czas to robiłem i przegrywałem). Trzeba z nią żyć, niezależnie jaka jest

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie mam diagnozy schizofrenii sensu stricte, ale zaburzenia typu schizofrenii, zespołu Aspergera i OCD oraz mam symbole 12-C i 02-P na orzeczeniu o niepełnosprawności w stopniu umiarkowanym (dzięki 12-C w takim stopniu w polskiej aglomeracji stołecznej ma się bezpłatne przejazdy, tak, jak przy jakimkolwiek znacznym stopniu, natomiast za stopień umiarkowany 02-P jest tam "tylko" 50% zniżki, całościowe zaburzenie rozwoju w tym konkretnym przypadku daje większe przywileje niż umiarkowana schizofrenia). 

 

W ogóle nie mam problemu z omamami (nie słyszę głosów), mam za to idee ksobne, posłannicze, wielkościowe, "pseudofilozoficzne", boję się też obcych ludzi, że mnie otrują, zabiją, pobiją (nie wiem, co siedzi innemu człowiekowi w głowie). Na szczęście trzy razy dostawałem rentę socjalną bez odwoływania się. 

 

Szczególnie źle radzę sobie ze sferą religijną, "boję się" wiecznego potępienia, nie umiem żyć normalnie. 

 

Uważam, że czasem zespół Aspergera jest poważniejszym schorzeniem niż przeciętna schizofrenia. Czasem schizofrenia jest wysokofunkcjonująca. Ze schizofrenią łatwiej o rentę socjalną - to dla ludzi niezdolnych do normalnego życia może być duży "plus" posiadania tej choroby... Mimo tego nie każda osoba z rozpoznaniem schizofrenii dostaje orzeczenie o całkowitej niezdolności do pracy.

Edytowane przez take

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, AnnoDomino34 napisał(a):

Ja pisałem o moim przypadku, ale racja nie zaznaczyłem, że chodzi o mój przypadek i można było to zinterpretować ogólnikowo.. to trzymam kciuki, żeby Ci się udało  i lek szybko zaczął działać zgodnie z oczekiwaniami, u mnie tez były podobne skutki uboczne, one mineły z czasem i lek zaczął działać bardzo dobrze.

 

6 godzin temu, mienta napisał(a):

Naprawdę nie jest tak żle. Faktycznie, nie mogę pracować na pełen etat, łatwo się stresuję i muszę się wysypiać (hehe, w teorii), no i raz na jakiś czas ląduję w szpitalu. Mimo to uważam sięJed za osobę szczęśliwą i z fartem w życiu.

Jednak ryzyko popełnienia samobójstwa jest wyższe procentowo w schizofrenii. W depresji jest mniejsze. Choć też duże.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, take napisał(a):

Uważam, że czasem zespół Aspergera jest poważniejszym schorzeniem niż przeciętna schizofrenia.

Mój mąż ma ZA i uwierz mi, to akurat jest nic. Oczywiście, jedno zaburzenie ze spectrum autyzmu drugiemu nierówne, ale jednak.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Córka choruje na dwubiegunowość (jest podobno lżejsza od schizofrenii). Zaczęło się od epizodów depresji( leczenie - bez efektów, próba samobójcza), powoli dochodziły nowe objawy np. brak koncentracji (opisywała to jako upośledzenie mózgowe).Długo przyjmowala różne leki przeciwdepresyjne bezskutecznie. Nic nie wskazywało na dwubiegunowość a jednak...

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

42 minuty temu, Dryagan napisał(a):

@Sylwunia to co opisujesz nie wygląda na ChAD, więc z jakiego powodu taka diagnoza???

Chciałam tylko zwrócić uwagę, że takie choroby jak schizofrenia czy chad czasem przez długi czas 

Objawiają się tylko epizodem depresyjnym. Z czasem, kiedy choroba się rozwija pojawia się hipomania która w naszym przypadku przez lekarza i psychologa zostala uznana za dobrze dobrane leki przeciwdepresyjne. Niestety im "wyższa górka", tym  "wiekszy dół". Te skoki doprowadziły do próby samobójczej.

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Wrwsw napisał(a):

 

 

Ale no jednak statystycznie osoba z nerwicą, depresją funkcjonuje lepiej niż osoba ze schizofrenią, a wszystkie inne kwestie "kto jak ciężko ma' już faktycznie zależą od nasilenia zaburzenia 

 

 

Kiedyś mi się nudziło to sobie zrobiłem ranking hahah według ciężkości zaburzenia top10 (ogólnie lubię statystyki :3)

 

1. Rozdwojenie jaźni

2. Osobowość dyssocjalna

3. Zaburzenia schizoafektywne

4. Schizofrenia paranoidalna

5. Choroba afektywna dwubiegunowa

6. Depresja

7. Anoreksja

8. Osobowość Borderline

9. Zespół stresu pourazowego

10. Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne


Ciekawa jestem skąd ten ranking?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, 123she napisał(a):


Ciekawa jestem skąd ten ranking?

mój autorski :P 

 

rozdwojenie jaźni zawiera w sobie schizofrenie, więc to tak jakby dwa zaburzenia

psychopaci są często w więzieniach, niebezpieczni, antyspołeczni

schizoafektywne to schizofrenia + dwubiegunówka

schizofrenia jest bardziej uciążliwa niż dwubiegunówka

depresja to wiadomo częste samobójstwa, najgorsza depresja psychotyczna

anoreksja często prowadzi do depresji, chociaż w sumie mogłaby być nawet przed depresją w rankingu z tego faktu

W borderline często występują objawy depresji, ocd, a nawet psychotyczne (więc to w sobie zawiera inne zaburzenia) więc mogło być nawet wyżej

PTSD jest gorsze od OCD, bo PTSD ma objawy OCD, a ocd nie ma objawów ptsd (chyba, ze wspolwyostepują)

 

 

-----------

Mam nadzieję, że nie zabrzmiało za głupio 😛 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, Sylwunia napisał(a):

Niestety im "wyższa górka", tym  "wiekszy dół". Te skoki doprowadziły do próby samobójczej.

 

Niekoniecznie. Jestem chadowcem, ale z bardzo silnymi maniami psychotycznymi. Na początku po epizodzie psychotycznym miałem silną depresję i też próby samobójcze. Ale to było dawno temu. Po kilku latach depresje były dużo słabsze, mimo ostrej psychozy wcześniej. Aktualnie jestem w remisji. Ja bym w ogóle nie generalizował i nie kategoryzował tych chorób, bo każdy jednak choruje trochę inaczej. Nawet ta sama jednostka chorobowa może się objawiać zupełnie inaczej

@Wrwsw ta Twoja kategoryzacja i opisy chorób są zupełnie bez sensu, więc sobie daruj. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×