Skocz do zawartości
Nerwica.com

Natrętne myśli w niechcianych sytuacjach


kammil

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć! Zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Jestem 30-letnim mężczyzną. Od zawsze cierpię na nerwicę natręctw, ale nigdy oficjalnie nie zdiagnozowaną - kiedyś było to domykanie szafek, ustawianie poduszek, liczenie liter w wyrazach itd. Przez lata to ukrywałem, myślałem, że tylko ja tak mam, że jestem nienormalny, później odkryłem, że to po prostu jedna z chorób umysłu. 

 

Te wszystkie drobne uciążliwości z czasem ustąpiły, ale od kilku lat w ich miejsce pojawiło się coś innego - natrętne myśli. Dotyczą one dwóch grup "zagadnień": są to myśli o charakterze seksualnym (niechciane, w niepożądanych sytuacjach) oraz myśli, które mają doprowadzić mnie do smutku czy wręcz  płaczu (wyobrażanie sobie cierpienia bliskich, ich domniemanych chorób śmiertelnych, rozgrzebywanie trudnych momentów z życia itd.)

 

Od lat moim hobby są podróżne i to właśnie wtedy te natrętne myśli uderzają najmocniej. Powodują, że nie mogę się skupić na wyjeździe, tracę ochotę na wycieczkę, przez wyjazdem czuję stres zamiast podekscytowania, a po powrocie jestem psychicznie wypruty. Oczywiście wtedy te wszystkie myśli mijają, aż do następnego razu, kiedy bardzo nie chcę ich mieć...

 

Jak sobie z tym problemem poradzić? Próby pozwolenia tym myślom "przepłynąć" niewiele pomagają. A może zrezygnować z tych życiowych aktywności, które są impulsem do ich tworzenia? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć, temat jest mi bliski i widząc, że jest na razie zero odpowiedzi, jako osoba często przeglądająca forum założyłam wreszcie konto specjalnie po to, aby Ci odpowiedzieć. Myślę, że rzadko mówi się o natręctwach jako karze, którą umysł wymyśla za odczuwanie przyjemności, a u mnie i u Ciebie tak właśnie jest. Być może w dzieciństwie rodzice karali Cię czy krytykowali akurat wtedy, gdy np. dobrze się bawiłeś? I stąd wytworzył się akurat mechanizm pojawiania się natręctw właśnie wtedy, gdy robisz to, co lubisz? Jeżeli chodzi o zalecane ignorowanie natręctw, to jest to bardzo trudne. W bardzo długim wątku "Natręctwa myśli..." ktoś polecił traktowanie natręctw z ironią, mówienie im "spieprzaj dziadu" i to mi się spodobało 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

19 godzin temu, Queczosek napisał(a):

Cześć, temat jest mi bliski i widząc, że jest na razie zero odpowiedzi, jako osoba często przeglądająca forum założyłam wreszcie konto specjalnie po to, aby Ci odpowiedzieć. Myślę, że rzadko mówi się o natręctwach jako karze, którą umysł wymyśla za odczuwanie przyjemności, a u mnie i u Ciebie tak właśnie jest. Być może w dzieciństwie rodzice karali Cię czy krytykowali akurat wtedy, gdy np. dobrze się bawiłeś? I stąd wytworzył się akurat mechanizm pojawiania się natręctw właśnie wtedy, gdy robisz to, co lubisz? Jeżeli chodzi o zalecane ignorowanie natręctw, to jest to bardzo trudne. W bardzo długim wątku "Natręctwa myśli..." ktoś polecił traktowanie natręctw z ironią, mówienie im "spieprzaj dziadu" i to mi się spodobało 🙂

Cześć, dziękuję za odpowiedź, tym bardziej, że specjalnie dla mnie założyłeś konto 😉

 

Ale wracając do rzeczy. Rzeczywiście u mnie wygląda to tak, jakby umysł karał mnie za odczuwanie przyjemności. Jak tak sobie myślę, to kiedyś wszystkie moje wycieczki z rodzicami były wydarzeniem, trzeba było na nie zaoszczędzić pieniądze, więc była to swego rodzaju presja, żeby wszystko wyszło dobrze. W ogóle byłem uczony do przesady szanować wszystko, nie niszczyć, do dzisiaj odczuwam stres, jak np. zakładam nowe ubranie, żeby go od razu nie poplamić, nie oderwać guzika itd. 

 

Może to jest właśnie to? Taka wewnętrzna presja, że muszę się dobrze bawić (bo zapłaciłem za to) albo że nie mogę "zabrudzić" złymi myślami miejsc, które odwiedzam? A stąd już prosta droga do tego, żeby nerwica zrobiła wszystko na odwrót. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na te wyjazdy jeździsz sam? Jeżeli tak, może z kimś wyruszaj, co zajmie Ci czas? Ja miałem z takimi myślami problem w takich momentach, gdy nic nie robiłem i miałem za dużo czasu do myślenia. Taki wyjazd prawdopodobnie powoduje u Ciebie poczucie wolności i mózg ma za dużo wolnego:) Niestety nie mogę Ci nic sensownego doradzić, bo mógłbyś popaść w pracoholizm lub inne niezdrowe działania. Ja w swoim przypadku zajmowałem się pracą i po wielu miesiącach po prostu zapomniałem o tym schorzeniu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.06.2024 o 18:36, tolik4442 napisał(a):

Na te wyjazdy jeździsz sam? Jeżeli tak, może z kimś wyruszaj, co zajmie Ci czas? Ja miałem z takimi myślami problem w takich momentach, gdy nic nie robiłem i miałem za dużo czasu do myślenia. Taki wyjazd prawdopodobnie powoduje u Ciebie poczucie wolności i mózg ma za dużo wolnego:) Niestety nie mogę Ci nic sensownego doradzić, bo mógłbyś popaść w pracoholizm lub inne niezdrowe działania. Ja w swoim przypadku zajmowałem się pracą i po wielu miesiącach po prostu zapomniałem o tym schorzeniu.

Jeżdżę i sam, i nie. W zasadzie nie ma większej różnicy. Wiadomo, zajęcie czymś mózgu pomaga, ale ciężko zajmować mózg przez kilka godzin jazdy pociągiem czy autem 🫤

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć,

od 3 lat leczę się na silną depresję i natrętne myśli. Teraz już wiem, że depresję wywołały te dręczące myśli, obrazy sceny..

Biorę leki, w końcu jest lepiej. Nie chcę Cię straszyć ale jak poczujesz znaczne pogorszenie samopoczucia to idź do lekarza puki będziesz miał jeszcze siłę.

Przeszedłem piekło ale teraz z perspektywy tych 3 lat i swojej wew przemiany, coraz częściej dochodzę do wniosku, że to było mi potrzebne. Bez tej choroby raczej bym się nie zmienił, nie przewartościował życia.

Nie rezygnuj z wyjazdów. Jak miałem wyjazdy służbowe/lub po prostu jazda samochodem to aby zagłuszyć myśli zacząłem słuchać wykładów dostępnych na YT. Zainteresowałem się fizyką kwantową i zgłębiałem ten temat ale jest wiele innych fajnych i ciekawych wykładów. To mi pomagało. Pomogła mi też wiara w Boga (na marginesie w fizyce kwantowej odkryłem ponownie Boga:-). Wyszukaj tematy, które Ciebie interesują i spróbuj posłuchać, może pomoże :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 4.06.2024 o 17:48, kammil napisał(a):

Cześć! Zwracam się do Was z prośbą o pomoc. Jestem 30-letnim mężczyzną. Od zawsze cierpię na nerwicę natręctw, ale nigdy oficjalnie nie zdiagnozowaną - kiedyś było to domykanie szafek, ustawianie poduszek, liczenie liter w wyrazach itd. Przez lata to ukrywałem, myślałem, że tylko ja tak mam, że jestem nienormalny, później odkryłem, że to po prostu jedna z chorób umysłu. 

 

Te wszystkie drobne uciążliwości z czasem ustąpiły, ale od kilku lat w ich miejsce pojawiło się coś innego - natrętne myśli. Dotyczą one dwóch grup "zagadnień": są to myśli o charakterze seksualnym (niechciane, w niepożądanych sytuacjach) oraz myśli, które mają doprowadzić mnie do smutku czy wręcz  płaczu (wyobrażanie sobie cierpienia bliskich, ich domniemanych chorób śmiertelnych, rozgrzebywanie trudnych momentów z życia itd.)

 

Od lat moim hobby są podróżne i to właśnie wtedy te natrętne myśli uderzają najmocniej. Powodują, że nie mogę się skupić na wyjeździe, tracę ochotę na wycieczkę, przez wyjazdem czuję stres zamiast podekscytowania, a po powrocie jestem psychicznie wypruty. Oczywiście wtedy te wszystkie myśli mijają, aż do następnego razu, kiedy bardzo nie chcę ich mieć...

 

Jak sobie z tym problemem poradzić? Próby pozwolenia tym myślom "przepłynąć" niewiele pomagają. A może zrezygnować z tych życiowych aktywności, które są impulsem do ich tworzenia? 

OCD czyli w twoim przypadku tworzenie tych niechcianych myśli sugeruje to, że jesteś bardzo wrażliwym człowiekiem. OCD straszy nas tym, że zaraz stanie się coś strasznego po to żebyśmy się bali. Odpowiadają za to głównie neuroprzekaźniki. Najlepsza rada terapeutyczna to nie przejmować się nimi i nie bać się. Niestety z autopsji wiem, że jest to prawie niewykonalne bo lęk człowieka niszczy. Ty dobrze wiesz, że nic Ci nie zrobi, ale mimo wszystko się boisz. Pamiętaj, że jesteś dobrym człowiekiem OCD Cię nie definiuje to jest po prostu zaburzenie jak każde inne. Bardzo ciężkie i wiem jak cierpisz, ale kiedyś będzie lepiej gwarantuje. Proponował bym Terapię jeżeli byś chciał u Terapeuty który ma doświadczenie OCD. Bo zwykły psycholog może tylko pogorszyć twój stan.

Edytowane przez Vizyo

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Najśmieszniejsze jest to, że ja mogę całymi dniami mieć spokój od tych myśli, bo mi nie zależy. I to jest właśnie paradoks tego schorzenia. Jak jest mi obojętne czy się pojawią czy nie, to ich nie ma. Jak bardzo chcę mieć spokój, to jedne "złe" myśli gonią drugie. 

 

 Dziękuję za wszystkie komentarze i porady. Z tą wrażliwością to prawda. A fizykę kwantową też lubię 😉

Edytowane przez kammil

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze ja czasami na siłę sobie zajmowałem dzień, by tylko nie myśleć. Ktoś z rodziny gdzieś jechał lub znajomi coś robili, to pomimo braku chęci zabierałem się z nimi. Czasami pomagało, szczególnie jak miałem cały dzień zajęty, potem kąpiel i spać i dzień zażegnany. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, tolik4442 napisał(a):

Szczerze ja czasami na siłę sobie zajmowałem dzień, by tylko nie myśleć. Ktoś z rodziny gdzieś jechał lub znajomi coś robili, to pomimo braku chęci zabierałem się z nimi. Czasami pomagało, szczególnie jak miałem cały dzień zajęty, potem kąpiel i spać i dzień zażegnany. 

To bardzo dobrze, że u ciebie to działało. U mnie np było inaczej ja nie mogłem sobie pozwolić na takie wyjazdy ze znajomymi. Bo u mnie zaraz było porównywanie się z innymi itp co mnie dobijało. Teraz jest stabilnie a wtedy to był koszmar.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nerwica natręctw (którą Ty sam u siebie podejrzewasz) jest zaburzeniem psychicznym z grupy zaburzeń związanych z przeżywaniem stresu. Nie są chorobą psychiczną, którą da się trwale zlikwidować jedynie za pomocą odpowiednich środków farmakologicznych.

 

Tego typu zaburzenia wymagają jednak już bardziej wszechstronnego podejścia w zależności od podłoża problemu: psychoterapia indywidualna bądź grupowa, zmiana stylu życia, psychoterapia par/rodzin, psychoedukacja itd.

W cięższych przypadkach mogą one dodatkowo wymagać wdrożenia doraźnej farmakoterapii. 

 

Dlatego bardzo ważna jest odpowiednia diagnoza wystawiona przez odpowiedniego lekarza specjalistę - czyli fachowe ustalenie zasadniczej przyczyny danego problemu zdrowotnego, która pozwoli naprowadzić na właściwą drogę leczenia. Oczywistą rzeczą jest to, że nikt sam siebie nie zdiagnozuje, ani tym bardziej nie wyleczy. 

 

Myśli i czynności natrętne występujące w przebiegu zaburzeń związanych ze stresem w bardzo dużej mierze mają charakter związany stricte z życiem codziennym - np. zamykanie drzwi na klucz, mycie się, sprzątanie mieszkania itd. Występują one w przebiegu bardzo wielu zaburzeń czy nawet chorób psychicznych. Mogą mieć różną przyczynę, różną treść i różne nasilenie. 

 

Ich zasadniczą cechą jest to, że mają one charakter nawykowy (wyuczony). Nie są skłonnością, z którą się rodzimy, którą mamy zapisaną w genach, z którą mimo wszystko zostaniemy do końca życia. Nie! Są one jedynie nieadekwatnymi działaniami powstałymi na drodze nieprawidłowego radzenia sobie ze stresem i traktowanymi (błędnie) przez nasz mózg jako te "odpowiednie", jednak powodujące przy tym pewne cierpienie. Dlatego celem terapii dla tych zaburzeń jest wykrycie pewnych mechanizmów, których przeformułowanie pozwoli na wdrożenie bardziej adekwatnych działań pozwalających na radzenie sobie z wszechogarniającym stresem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Im mocniej chcemy nie myśleć, tym bardziej myślimy. Przestań myśleć o białych niedźwiedziach... I zaczynasz myśleć. 

 

Najgorzej tworzyć jest sobie presję w głowie, że mam nie myśleć. I wtedy nadchodzi spirala nieprzyjemnych natręctw.

 

Porzuc kontrolę. Jednego dnia myśl, pozwól być tym natrectwom. Nie naciskaj by zniknęły. Kolejnego dnia kontroluj i próbuj ignorować. Rób tak na zmianę. Zapisuj w zeszycie którego dnia czułeś się najlepiej.

 

To tylko jedna ze wskazowek, które możesz znaleźć w ksiazce "Burza w twojej głowie" - David A. CLARK

 

IDEALNA na problemy z natrętnymi myślami.

 

Pozdrawiam 🌺

 

 

 

 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Verinia napisał(a):

Im mocniej chcemy nie myśleć, tym bardziej myślimy. Przestań myśleć o białych niedźwiedziach... I zaczynasz myśleć. 

 

Najgorzej tworzyć jest sobie presję w głowie, że mam nie myśleć. I wtedy nadchodzi spirala nieprzyjemnych natręctw.

 

Porzuc kontrolę. Jednego dnia myśl, pozwól być tym natrectwom. Nie naciskaj by zniknęły. Kolejnego dnia kontroluj i próbuj ignorować. Rób tak na zmianę. Zapisuj w zeszycie którego dnia czułeś się najlepiej.

 

To tylko jedna ze wskazowek, które możesz znaleźć w ksiazce "Burza w twojej głowie" - David A. CLARK

 

IDEALNA na problemy z natrętnymi myślami.

 

Pozdrawiam 🌺

 

 

 

 

 

 

O kurde, tak patrzę na internecie i chyba dobra książka. Zapisze ją sobie jako następną do przeczytania xd

 

Ja od siebie polecam "Zaburzenia obsesyjno-kompulsywne Jon Hershfield, Tom Corboy"

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×