Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie mogę się pogodzić, że jestem sama w swoich przekonaniach i muszę stale o nie walczyć - dosłownie z każdym


Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Może mój problem jest nietypowy, ale bardzo mnie gryzie. Od zawsze miałam bardziej analityczne podejście do ludzi i oceniałam wszystkie sytuacje wieloaspektowo, ale w tej chwili jest to dla mnie ogromny problem. Od pewnego czasu, w związku z tym, co dzieje się na świecie, wyrobiłam sobie zdecydowane opinie na pewne sprawy - z tym, że są one jakby, bardzo niepopularne a przynajmniej ja nie znam ani jednej osoby, która by je podzielała. Kończy się to tym, że wszędzie w internecie wylewa się hejt, kiedy tylko pisnę słowo na temat tego, co myślę - a ja wtedy płaczę, blokuję każdego, kto mi to napisze albo w ogóle zamykam sekcje komentarzy czy ustawiam prywatne konto. Ale to jeszcze nie jest takie najgorsze... bo nawet ludzie z mojego otoczenia zazwyczaj bardzo ostro rozmawiają na te tematy, wyrażając przekonania odwrotne do moich. Kiedyś mówiłam, że ja myślę inaczej i próbowałam im wyjaśniać mój punkt widzenia, ale kończyło się to zmasowanym atakiem na moją osobę i to wszystko, co jest dla mnie takie ważne, że w końcu uciekałam z płaczem, bo bolało tak okropnie... przyznaję, ze w tym wypadku, nawet w rodzicach nie mam oparcia, bo przekonania mają również przeciwne do moich. Raz o mało nie życzyłam mojej Mamie śmierci, kiedy bardzo obraziła moje uczucia atakując mój punkt widzenia - ale w połowie zdania się na szczęście ugryzłam w język. Okropne jest być zupełnie samym i walczyć z całym światem o to, co się czuje i wie... i teraz zaczęły pojawiać się kompulsywne myśli, że może inni mają rację a a się mylę... choć wiem po prostu, że tak nie jest. Praktycznie w moim otoczeniu stałam się personifikacją tych poglądów i każdy już pozwala sobie na złośliwe docinki, często wyolbrzymiające je i pełne niewyobrażalnie bolesnej krytyki, ostatecznie, sugerujące, że jestem idiotą, że tak myślę i, że kiedyś pożałuję. Nie mam nikogo, kto by mnie zrozumiał i poparł, kto porozmawiałby ze mną życzliwie i bez krytyki, usiłując zrozumieć moje racje... nie wytrzymuję już tego do tego stopnia, że kiedy tylko pojawia się rozmowa, gdzie musiałabym wyrazić swoje poglądy i ich bronić, po prostu wstaję i wychodzę, bo nie mam już na to siły - z całym światem nie wygram. Przepraszam, że nie mówię, jakie są te poglądy, ale chcę uniknąć dyskusji na ten temat i kolejnego ataku, bo wątpię, by ktokolwiek z was je podzielał... chciałabym tylko otrzymać radę, jak to znieść. Bo już nie mogę...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Każdy ma prawo do swoich poglądów na tematy związane z religią, polityką, ideologią, życiem. Mnie cudze poglądy nie przeszkadzają, póki ktoś nie próbuje mnie przekonać do swoich racji. A jeśli ma przeciwne do moich to i ja nie będę go przekonywać, bo to przecież bez sensu. Nie przekonam, ani mnie nikt nie przekona - to po co się kłócić? lepiej przemilczeć, najlepsze wyjście. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

25 minut temu, Dryagan napisał(a):

Każdy ma prawo do swoich poglądów na tematy związane z religią, polityką, ideologią, życiem. Mnie cudze poglądy nie przeszkadzają, póki ktoś nie próbuje mnie przekonać do swoich racji. A jeśli ma przeciwne do moich to i ja nie będę go przekonywać, bo to przecież bez sensu. Nie przekonam, ani mnie nikt nie przekona - to po co się kłócić? lepiej przemilczeć, najlepsze wyjście. 

 

Chodzi o to, że ja ciężko przeżywam każdy moment, kiedy muszę swoich poglądów bronić - bo zazwyczaj jestem jedna na kilka osób i przegrywam, uciekając z płaczem. I ludzie nie szanują tego, że ja myślę inaczej, pozwalając sobie na złośliwe docinki - to boli jak nie wiem i okropnie męczy psychicznie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie otaczaj się ludźmi, którzy Cię nie szanują. Te złośliwe docinki dobrze o nich nie świadczą. Ludzi nie zmienisz ani nie przekonasz, ja generalnie jestem odludkiem, w ogóle na takie tematy nie rozmawiam. W pracy nikt chyba nie wie jakie mam poglądy, jak ktoś zaczyna dyskusję, ucinam, że to wyłącznie moja sprawa i nie jest to ani czas ani miejsce na takie dywagacje. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 minut temu, Dryagan napisał(a):

Nie otaczaj się ludźmi, którzy Cię nie szanują. Te złośliwe docinki dobrze o nich nie świadczą. Ludzi nie zmienisz ani nie przekonasz, ja generalnie jestem odludkiem, w ogóle na takie tematy nie rozmawiam. W pracy nikt chyba nie wie jakie mam poglądy, jak ktoś zaczyna dyskusję, ucinam, że to wyłącznie moja sprawa i nie jest to ani czas ani miejsce na takie dywagacje. 

 

U mnie jest inaczej. Być może dlatego, że obecnie jest to popularny temat i zawsze wychodzi i ktoś powie w moim towarzystwie, że to czy tamto jest złe - i muszę w takiej sytuacji wstać i powiedzieć, że według mnie jest dobre, po prostu nie umiem nie bronić tego, co jest dla mnie ważne. A potem kolejna osoba mnie nie lubi a ja jej. A rodzice są źli na mnie, że kłóciłam się z ich znajomymi. To jest naprawdę męczące.


W tej sytuacji zaczęło się u mnie coś takiego, że każdy przypadek wygłoszenia przez kogoś przeciwnych poglądów wzbudza we mnie agresję wobec tej osoby i natychmiastową chęć kontry - bo już mam dosyć bycia jedną przeciw wszystkim. Nigdy wcześniej tak nie było i mnie to naprawdę męczy.

Edytowane przez robertina

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

15 godzin temu, Meya napisał(a):

Chyba jedyny sposób, żeby się z tym uporać to praca nad sobą, zwłaszcza że wzbudza to w Tobie aż agresję. Każdy ma prawo do swoich poglądów, nikogo na siłę nie przekonasz do własnych, tak jak i nikt na siłę nie przekona Ciebie do swoich. Tolerancja i akceptacja jest chyba kluczem do uwolnienia siebie od negatywnych emocji i wewnętrznego przymusu walki z innymi. Ja kiedyś też się kłóciłam o swoje racje, ale później stwierdziłam, że zamiast udowodnić komuś swoją rację, wolę mieć święty spokój i dobry nastrój 🙂 Teraz sama "zarządzam" na różnych rodzinnych spotkaniach, że o polityce nie rozmawiamy, bo wzbudza to tylko niezdrowe emocje. Przestałam też pisać posty na Threads, Fb itp. i nie komentuję żadnych kontrowersyjnych tematów- zyskałam mnóstwo czasu i spokoju 🙂 Obecnie obserwuję tylko te strony, które są dla mnie pożyteczne, ułatwiają życie, pomagają uzyskać odpowiedź na jakieś istotne dla mnie w danym momencie pytanie. A w kwestii rozmów, najlepiej nie wdawać się w dyskusje na drażliwe tematy, przemilczeć, a jeśli ktoś Cię zaczepia, prowokuje- odpowiedzieć, że nie chce Ci się rozmawiać na ten temat i przeskoczyć na nowy. A jeśli już musisz na ten temat rozmawiać, to zapisz się do grupy o danej tematyce na Facebooku, tam będą osoby o tych samych poglądach i będziesz mogła spokojnie porozmawiać na ten temat z ludźmi, którzy będą Cię rozumieć.

 

Tak, tylko jest jeden problem - mnie nikt nigdzie nie akceptuje i zawsze jestem ofiarą prześladowań. Byłam na takiej grupie i po czwartym przypadku, kiedy zaatakowali mnie wszyscy, jak zwykle, dosłownie za nic - zrezygnowałam i teraz tylko czytam cudze wpisy. W zasadzie takich, naprawdę "swoich" mam tylko na stronie, którą sama założyłam i bardzo to pozytywnie na mnie wpływa. 

 

A odciąć mi się jest ciężko - po pierwsze te poglądy nie dotyczą polityki a przynajmniej na pewno nie polskiej a po drugie, jest to rzecz, która mnie wyciągnęła z trzyletniej, silnej depresji i mam dużą wdzięczność. Jest to w sumie jakby moja pasja teraz. Wiem, że jeśli się od tego odetnę, depresja wróci, bo widzę, że w dniach, kiedy się tym nie zajmuję, mój nastrój znacznie się pogarsza. Może też po części dlatego aż tak walczę o tę rzecz... nie wiem, gdzie bym teraz bez niej była.

Edytowane przez robertina

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, robertina napisał(a):

Jest to w sumie jakby moja pasja teraz. Wiem, że jeśli się od tego odetnę, depresja wróci, bo widzę, że w dniach, kiedy się tym nie zajmuję, mój nastrój znacznie się pogarsza. Może też po części dlatego aż tak walczę o tę rzecz... nie wiem, gdzie bym teraz bez niej była.

Moje zdanie jest takie , że każdego prawda jest taka jaka mu służy a przy okazji nie niszczy życia współmieszkańcom . Pewnie tyle jest prawd ile ludzi i nie widzę sensu nakłaniać kogoś do uznania mojej prawdy bo to jest uznanie wyższości mojej osoby i mojej racji nad inną a tak nie jest . Także jeśli prawda Ci służy to warto się nią kierować a inni niech się kierują swoją jak im z tym dobrze . Natura daje nam znakomity przykład różnorodności i ludzie nie są w tym odosobnieni . 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znaczy się ja średnio widzę sens w spalaniu się i przekonywaniu innej osoby na siłę do moich poglądów. Każdy niech sobie wierzy w co chce, nawet w garbate aniołki może i nic mi do tego. Ty masz prawo mieć takie zdanie, a druga osoba ma prawo mieć inne i obie są ok. Narzucanie komuś na siłę swojego punktu widzenia tym bardziej prowadzi do konfliktów, a z Twoich postów w tym temacie wnioskuję, że to próbujesz robić, to nie dziw się, że kończy się to kłótniami i niepotrzebnymi nerwami. Na siłę czyichś przekonań nie zmienisz. Żyj po swojemu, ale innym też daj żyć i wierzyć w to co chcą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Można mieć dobre intencje,  w dobrej wierze coś mówić ale może to być odebranie negatywnie ,złośliwie ,jako atak  dla tej 2 osoby

Są osoby które nie mają posłuchu.

A są takie osoby których wszyscy słuchają bo umie odpowiednio przedstawić swój punkt widzenia albo po prostu nic nie musi się starać a i tak wszyscy się przy niej dobrze czują .

To jest jeden na milion co wszyscy się z nim liczą i i słyszą co mówi i wszystko pasuje .

Sposób komunikacji wynosimy z domu .

I potem można na głowie stawać i sposób komunikacji z ludźmi jest wyuczony .

Lepiej siebie zaakceptować.

A nie na siłę chcieć się zmieniać .Zamęczać się. 

Życie to nie kółko wzajemnej adoracji tylko każdy co innego wnosi .Wszystkie cechy są potrzebne .

Ja tutaj pisze ale też może komuś nie podpasować co ja pisze .Ktoś to może odebrać na swój sposób inaczej  bo myśli inaczej niż ja.Swoją drogą ludzie mają prawo do swoich opini 

Też nie ja jedna na świecie mam rację. Ile  ludzi tyle racji ,każdy ma swoją.

 

Po chwili jeszcze dopisze takie  zdania które obiły mi się gdzieś tam.

Od każdego człowieka  można się czegoś nauczyć 

I też umiejętność słuchania.

Każdy chce mówić a mało kto słucha .Ciężko jest znaleźć dobrego słuchacza .Każdy chce być wysłuchany bez oceniania i doradzania

 

I przerywania

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 3.06.2024 o 21:04, acherontia styx napisał(a):

Znaczy się ja średnio widzę sens w spalaniu się i przekonywaniu innej osoby na siłę do moich poglądów. Każdy niech sobie wierzy w co chce, nawet w garbate aniołki może i nic mi do tego. Ty masz prawo mieć takie zdanie, a druga osoba ma prawo mieć inne i obie są ok. Narzucanie komuś na siłę swojego punktu widzenia tym bardziej prowadzi do konfliktów, a z Twoich postów w tym temacie wnioskuję, że to próbujesz robić, to nie dziw się, że kończy się to kłótniami i niepotrzebnymi nerwami. Na siłę czyichś przekonań nie zmienisz. Żyj po swojemu, ale innym też daj żyć i wierzyć w to co chcą.

 

Ja nikomu niczego nie narzucam - to inni usiłują narzucać mi swoje poglądy a ja się rozpaczliwie bronię. Nie wiem, mam się nie odzywać, kiedy się naśmiewają z czegoś, co dla mnie ważne? Ja od razu zaczynam płakać, czuję wielki żal, złość, ból I wszystkie najgorsze uczucia...

W dniu 3.06.2024 o 17:42, Meya napisał(a):

Trudno coś doradzić w nieokreślonej kwestii. Czy dobrze rozumiem, że wchodzisz na grupę tematyczną o Twoich poglądach- a nie przeciwnych i tam ludzie Cię prześladują, mimo tego, że mają takie same poglądy w tej kwestii? A jeśli tak jest, to z jakich powodów?

Brak walki z kimś o tę rzecz nie oznacza, że się od tego odcinasz. Możesz przecież dalej się tym interesować, czytać o tym, zajmować się tym, a jeśli masz swoją stronę i masz na niej z kim wymieniać poglądy, to może nie warto się zajeżdżać i wojować z innymi- bo to bardzo frustrujące i na pewno nie wpływa korzystnie na psychikę.

Myślę, że dobrze by było, gdybyś wybrała się z tym problemem do psychoterapeuty. Będziesz mogła to z siebie wyrzucić, porozmawiać z kimś życzliwym i uzyskać fachowe porady, jak sobie z tą sytuacją radzić.

 

Mnie ludzie prześladują dosłownie wszędzie, gdzie się pojawię, choć nic złego nie robię - czy to w internecie, czy w realu. Już się przyzwyczaiłam, ale przez to nawet na grupie, gdzie miałabym szansę znaleźć bezpieczną przystań, znalazłam znowu wrogów.

W dniu 3.06.2024 o 19:09, Robinmario napisał(a):

Moje zdanie jest takie , że każdego prawda jest taka jaka mu służy a przy okazji nie niszczy życia współmieszkańcom . Pewnie tyle jest prawd ile ludzi i nie widzę sensu nakłaniać kogoś do uznania mojej prawdy bo to jest uznanie wyższości mojej osoby i mojej racji nad inną a tak nie jest . Także jeśli prawda Ci służy to warto się nią kierować a inni niech się kierują swoją jak im z tym dobrze . Natura daje nam znakomity przykład różnorodności i ludzie nie są w tym odosobnieni . 

 

Ja nikogo do niczego nie nakłaniam, tylko się bronię. Po prostu przez to zostaję powoli sama...

W dniu 4.06.2024 o 14:34, katrin123 napisał(a):

Można mieć dobre intencje,  w dobrej wierze coś mówić ale może to być odebranie negatywnie ,złośliwie ,jako atak  dla tej 2 osoby

Są osoby które nie mają posłuchu.

A są takie osoby których wszyscy słuchają bo umie odpowiednio przedstawić swój punkt widzenia albo po prostu nic nie musi się starać a i tak wszyscy się przy niej dobrze czują .

To jest jeden na milion co wszyscy się z nim liczą i i słyszą co mówi i wszystko pasuje .

Sposób komunikacji wynosimy z domu .

I potem można na głowie stawać i sposób komunikacji z ludźmi jest wyuczony .

Lepiej siebie zaakceptować.

A nie na siłę chcieć się zmieniać .Zamęczać się. 

Życie to nie kółko wzajemnej adoracji tylko każdy co innego wnosi .Wszystkie cechy są potrzebne .

Ja tutaj pisze ale też może komuś nie podpasować co ja pisze .Ktoś to może odebrać na swój sposób inaczej  bo myśli inaczej niż ja.Swoją drogą ludzie mają prawo do swoich opini 

Też nie ja jedna na świecie mam rację. Ile  ludzi tyle racji ,każdy ma swoją.

 

Po chwili jeszcze dopisze takie  zdania które obiły mi się gdzieś tam.

Od każdego człowieka  można się czegoś nauczyć 

I też umiejętność słuchania.

Każdy chce mówić a mało kto słucha .Ciężko jest znaleźć dobrego słuchacza .Każdy chce być wysłuchany bez oceniania i doradzania

 

I przerywania

 

Wiem, ale ja nawet nie mam szansy pokazać siebie komuś, bo nikt tego nie chce. Tak jest od zawsze.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@robertina w tym momencie zaczęłabym się zastanawiać czy ja aby na pewno zachowuję się ok w relacjach skoro mówisz, że WSZYSCY Cię odrzucają i prześladują. Wiadomo, nie da się lubić ze wszystkimi i wszędzie są osoby, które nie przepadają za nami, albo my za nimi, ale to nigdy nie jest tak, że totalnie nikt nas nie lubi i nie chce z nami rozmawiać.

Warto by było zastanowić się w tym momencie nad tym co ja wnoszę do relacji z innymi ludźmi lub czy aby na pewno dobrze interpretuje sygnały/komunikaty jakie mi inni wysyłają. Też nad tym jaki sygnał ja wysyłam do świata.

Jeśli odbierasz świat i innych ludzi jako zagrażający czy wrogi, to taki będzie. 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

23 godziny temu, acherontia styx napisał(a):

@robertina w tym momencie zaczęłabym się zastanawiać czy ja aby na pewno zachowuję się ok w relacjach skoro mówisz, że WSZYSCY Cię odrzucają i prześladują. Wiadomo, nie da się lubić ze wszystkimi i wszędzie są osoby, które nie przepadają za nami, albo my za nimi, ale to nigdy nie jest tak, że totalnie nikt nas nie lubi i nie chce z nami rozmawiać.

Warto by było zastanowić się w tym momencie nad tym co ja wnoszę do relacji z innymi ludźmi lub czy aby na pewno dobrze interpretuje sygnały/komunikaty jakie mi inni wysyłają. Też nad tym jaki sygnał ja wysyłam do świata.

Jeśli odbierasz świat i innych ludzi jako zagrażający czy wrogi, to taki będzie. 

 

 

Przeciwnie - na początku, jeszcze jako dziecko zachowywałam się naturalnie, ale wszędzie, gdzie byłam sobą miano mnie za osobę głupią i ogólnie dobry temat do żartów. Od tamtej pory zaczęłam "grać", ale to jest niebywale męczące no i nadal każdy ma do mnie pretensje i atakuje, kiedy tylko powiem coś, co sama myślę, czy uważam. No więc, powoli już przestaję mówić i doszło do tego, że zaczęłam rezygnować z siebie, unikać wygłaszania własnego zdania na tematy, gdzie się nie muszę bronić i, kiedy ktoś mnie za coś zaatakuje brać winę na siebie i przepraszać, że śmiem myśleć inaczej. To jest naprawdę męczące i czuję, że się poniżam przed innymi, ale inaczej i z tymi paroma osobami bym nie rozmawiała, bo by nie chciały... Tylko tej jednej rzeczy czuję się zobowiązana jeszcze bronić i to jest straszne. Generalnie u mnie nawet za bardzo o jakichś relacjach nie można mówić, bo wystarczy mi jeden-dwa dni w obecności jakichś osób, żeby mnie zaczęły traktować jak temat do żartów.

Edytowane przez robertina

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 9.06.2024 o 10:20, miL;) napisał(a):

Cześć, a może jesteś wyjątkowa, inna? Każdy z nas jest wyjątkowy...

 

 

Jeśli już to raczej w negatywnym sensie, bo nikt mnie nigdzie nie chce, chociaż nie robię nic złego...

W dniu 9.06.2024 o 12:35, Robinmario napisał(a):

Od którego ? Czwartego ? 

 

Tak, czwartego, bo wtedy właśnie zachorowałam na nerwicę i tak się od tamtej pory ciągnie a ja jestem całe życie uwięziona w domu. 

Edytowane przez robertina

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Meya napisał(a):

@robertina a byłaś kiedyś u psychiatry? Leczyłaś się farmakologicznie? Co dokładnie miałaś na myśli pisząc, że jesteś całe życie uwięziona w domu?

 

Tak, od 4 roku życia biorę leki - wypróbowałam ich już chyba z 60. Żaden nie działał. A w domu jestem uwięziona, bo z powodu lęku praktycznie nie wychodzę. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×