Skocz do zawartości
Nerwica.com

DID/OSDD - czyli zaburzenia dysocjacyjne


Rekomendowane odpowiedzi

Pod wpływem ostatnich zdarzeń i przemyśleń postanowiłam rozpocząć diagnostykę w kierunku DID/OSDD (dysocjacyjne zaburzenia tożsamości/ inne określone zaburzenia dysocjacyjne). Wstępne testy przesiewowe wychodzą mi dość wysoko i chociaż do tej pory to „olewałam” to jednak zaczęłam podejrzewać, że mój brak postępów w terapii może być wynikiem błędnej diagnozy (wstępnie BPD, obecnie C-PTSD) i że wynika w dużej mierze z braku ciągłości tożsamości. Problem jest taki, że nie ma zbyt wielu osób w PL specjalizujących się w tych zaburzeniach, więc trzeba się trochę wysilić, żeby diagnozę uzyskać (oczywiście nie mówię tu o przypadkach „książkowych”- bo takim łatwiej), zresztą podobno niektórzy lekarze w ogóle nie uznają tych zaburzeń jako czegoś co istnieje. 
 

Zobaczymy co z tego wyjdzie, póki co umawiam się na wstępną konsultację w tej sprawie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczęłam diagnostykę ale nie do końca jestem pewna co z tego wyjdzie (mam wrażenie, że ta psycholog raczej będzie chciała tą diagnozę obalić niż stwierdzić, zwłaszcza że dała mi do wypełnienia mmpi-2 zamiast konkretnych testów pod zaburzenia dysocjacyjne…)

 

za to podzieliłam się swoimi obawami czy to przypadkiem nie DID (lub coś w tym spektrum) z moją terapeutką i chociaż spodziewałam się raczej zaprzeczenia ew czegoś podobnego to ona się ze mną w sumie zgodziła od razu (zwłaszcza jak opowiedziałam jej o wszystkich dziwnych zdarzeniach w jakie mi się przytrafiają co jakiś czas ale wcześniej nie widziałam sensu aby je wprowadzać na terapię). Także teraz próbuje jej wytłumaczyć jeszcze raz jak to wszystko wygląda z mojej perspektywy (tzn że w mojej głowie są różne, niezależne od siebie byty, które mają różne poglądy, odczucia, pamięć itp.) i mam nadzieję, że jeśli zacznie do mnie podchodzić w ten sposób (tzn nie traktować jako całość o różnych odczuciach itd a jako niezależne części w jednej głowie) to może wreszcie coś w moim leczeniu ruszy do przodu ;) 

Edytowane przez nieprzenikniona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja diagnostyka w kierunku DID okazała się kompletnym niewypałem. Na drugim spotkaniu okazało się, że pani psycholog, która się tej diagnostyki podjęła (napisałam w mailu, że chodzi mi dokładnie o zróżnicowanie DID/P-DID/OSDD od c-PTSD i BPD) nie ma nawet podstawowej wiedzy na temat DID - kłóciła się ze mną, że nie należy ono do zaburzeń dysocjacyjnych a osobowości xd. Natomiast jak już powiedziałam jej o głosach w mojej głowie stwierdziła, że to objaw psychotyczny i nie pomogło tłumaczenie, że moja terapeutka i lekarka wykluczyły u mnie psychozę/ schizofrenię….także finalnie po burzliwej wymianie mailowej (dostałam nawet sugestie ze mam guza mózgu hahaha) dałam sobie spokój i póki co odechciało mi się podchodzić do tego po raz drugi. Natomiast jeśli znowu mnie najdzie zabranie się za diagnostykę to już tylko Katowice. 
 

Natomiast na terapii staram się to ogarniać jakoś ale idzie mi średnio, po pierwsze cały czas przemieszczam się pomiędzy „to jasne jak słońce, że to masz”- „wymyślasz sobie zaburzenia bo Ci się nudzi”. Już nawet w pewnym momencie byłam w stanie uznać, że moja terapeutka mi to na siłę wkręca (chociaż to ja przecież pierwsza o tym wspomniałam) ale też że ona wiedziała tylko nic mi nie powiedziała xd jednym słowem mam 100 skrajnych wersji i każda jest dla mnie tak samo prawdziwa heh.

Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że uświadomiłam sobie, że nie pamiętam bardzo wielu rzeczy, min co i dlaczego myślałam i czułam w danych momentach (nieważne czy dobrych czy złych i dotyczy to praktycznie całego życia). Ja nawet nie pamiętam jak czułam się wczoraj, tylko z zapisków wiem, że bardzo dobrze…(Zaczęłam wszystko zapisywać i to co później czytam nieco mnie przeraża bo okazuje się, że kompletnie siebie w tym nie pamiętam).
Generalnie to tak jakbym oglądała o sobie film (raz bardziej raz mniej uważnie), więc pamiętam ogólnie większość zdarzeń (wszystko widziane z boku) a nawet czasem co mówiłam i co mówiono do mnie (dialogi w filmie ;) ) ale nie jestem w stanie powiedzieć co wtedy czułam czy myślałam - jedynie po tym co pamiętam mogę podejrzewać, że czułam to czy tamto (bo przeważnie w takich sytuacjach ludzie tak czują)…trochę tak jakbym opowiadała komuś co obejrzałam i co wydaje mi się, że ta osoba tam czuła czy myślała?

Jednym słowem uświadomienie sobie tego mnie dobiło aż do ponownych ms…

 

No i w ogóle teraz już nie wiem jak to powinnam leczyć. W teorii powinno się poznać i zaakceptować wszystkie swoje części (czy tam raczej altery), żeby można było zacząć je integrować i doprowadzić do fuzji lub funkcjonalnej mnogości…a ja mam takie bariery pamięciowe (amnezję) pomiędzy nimi, że nie mam bladego pojęcia jakim cudem mam je zacząć określać. Tzn dostałam poradę od innych podobnych osób aby wszystko zapisywać a z czasem wyłoni się coś bardziej „jasnego” i będzie można zacząć to sobie jakoś układać. Mam nadzieję że tak…

 

 

ale sobie zrobiłam tu dzienniczek 🙂 swoją drogą to powiem Wam, że DID w Polsce jest mocno niedodiagnozowany i ludzie często lądują z innymi diagnozami i złym leczeniem (najczęściej bpd lub schizofrenia - ja leczyłam się przez 16 lat na bpd) . Nawet ta psycholog która miala mnie diagnozować na codzień pracuje w szpitalu…zapewne tylko jak się dowie, że ktoś słyszy głosy to wali mu bez zastanowienia psychozę w diagnozie ;)  A słyszenie głosów jest dużo częstsze u osób z DID i pokrewnymi niż w schizofrenii…

Także jeśli do tej pory słyszeliście w swojej głowie różne głosy (komentujące, spierające się, wyzywające ale czasem służące radą) i myśleliście, że każdy tak ma (jak ja do ubiegłego roku xd) a do tego macie objawy jak przy bpd z poczuciem braku ciągłości siebie i przedłużające się dysocjacje to duża szansa, że możecie mieć coś ze spektrum DID.

 

btw. Podobno myśli też nie powinny zwracać się do nas w drugiej osobie - przynajmniej moja terapeutka tak mi wczoraj powiedziała bo dla mnie to też norma że raz o sobie myślę na zasadzie „ja” a raz na zasadzie „ty” 

Edytowane przez nieprzenikniona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam na wizycie u mojej psychiatry, powiedziałam jej, że uważam że jednak mam DID a nie BPD i ona się ze mną zgodziła (zresztą mam wrażenie, że już to podejrzewała)…stwierdziła też że skoro już wiem co mi jest to lepiej skupić się na leczeniu tego niż robić diagnozę - tzn czy na pewno potrzebuję tej „pieczątki” jako potwierdzenia…

strasznie to dziwne, że ani ona ani moja terapeutka nie miały żadnych wątpliwości co do mojego DID, zwłaszcza że to ja poszłam do nich z informacją, że to u siebie podejrzewam…

 

ale najważniejsze jest to, że dzięki tej diagnozie poukładało się nagle wiele elementów, które wcześniej nie pasowały kompletnie do niczego…a teraz okazało się, że to wręcz klasycznie „książkowe” objawy 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatecznie otrzymałam diagnozę OSDD (chociaż ponoć i tak jestem gdzieś pomiędzy tym a DID - w tym wypadku konkretna klasyfikacja ma już dla mnie drugorzędne znaczenie) oraz PTSD z dysocjacją. Najważniejsze, że z całą pewnością nie mam zaburzenia borderline (moja diagnoza przez ostanie 16 lat) i że moje objawy to ponoć typowy obraz tych zaburzeń a nie zaburzeń osobowości, nerwicy etc…no i że moje „odwieczne” poczucie nieciągłości siebie to po prostu części dysocjacyjne (czy jak ogólnie się mówi „altery”) oraz że terapia powinna dotyczyć właśnie pracy z nimi a nie z „jedną osobą”. Jak usłyszałam od diagnostyki - na terapię każda z części przychodzi jako „oddzielny” pacjent i tak się z nimi początkowo pracuje. 
Niestety chociaż wiem co mi jest to teraz mogą zacząć się schody…nie wiem czy moja terapeutka podejmie się w tym wypadku kontynuacji pracy ze mną traktując mnie „osobno ale jednak razem” a jeśli nie to czy znajdę terapeutę, który tego się podejmie (u mnie w mieście może być dość ciężko - robiłam wstępny research. Szybciej pewnie online jak coś…no cóż trzeba poczekać na najbliższe dni i decyzje, które zapadną. 
Dodam tylko, że jestem w sumie bardzo dobrze funkcjonująca w życiu osobą - mam rodzinę, pracę, znajomych etc większość ludzi nie ma pojęcia, że mam jakiekolwiek problemy psychiczne…to w zasadzie jedyny plus tych zaburzeń - można odciąć wszystko tak aby „na zewnątrz” nie było praktycznie nic widać 

Edytowane przez nieprzenikniona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, chciałam dodać, że finalnie poddałam się diagnostyce wywiadem TADS-I u osoby, która ma do tego uprawnienia…póki co jest to jedyny dostępny w Polsce wywiad badający te zaburzenia. Generalnie okazało się, że nawet zrobienie profesjonalnej diagnostyki to niezłe wyzwanie, więc  myśl o profesjonalnym leczeniu (dostępność) przeraża mnie jeszcze bardziej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×