Skocz do zawartości
Nerwica.com

DID/OSDD - czyli zaburzenia dysocjacyjne


Rekomendowane odpowiedzi

Pod wpływem ostatnich zdarzeń i przemyśleń postanowiłam rozpocząć diagnostykę w kierunku DID/OSDD (dysocjacyjne zaburzenia tożsamości/ inne określone zaburzenia dysocjacyjne). Wstępne testy przesiewowe wychodzą mi dość wysoko i chociaż do tej pory to „olewałam” to jednak zaczęłam podejrzewać, że mój brak postępów w terapii może być wynikiem błędnej diagnozy (wstępnie BPD, obecnie C-PTSD) i że wynika w dużej mierze z braku ciągłości tożsamości. Problem jest taki, że nie ma zbyt wielu osób w PL specjalizujących się w tych zaburzeniach, więc trzeba się trochę wysilić, żeby diagnozę uzyskać (oczywiście nie mówię tu o przypadkach „książkowych”- bo takim łatwiej), zresztą podobno niektórzy lekarze w ogóle nie uznają tych zaburzeń jako czegoś co istnieje. 
 

Zobaczymy co z tego wyjdzie, póki co umawiam się na wstępną konsultację w tej sprawie 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zaczęłam diagnostykę ale nie do końca jestem pewna co z tego wyjdzie (mam wrażenie, że ta psycholog raczej będzie chciała tą diagnozę obalić niż stwierdzić, zwłaszcza że dała mi do wypełnienia mmpi-2 zamiast konkretnych testów pod zaburzenia dysocjacyjne…)

 

za to podzieliłam się swoimi obawami czy to przypadkiem nie DID (lub coś w tym spektrum) z moją terapeutką i chociaż spodziewałam się raczej zaprzeczenia ew czegoś podobnego to ona się ze mną w sumie zgodziła od razu (zwłaszcza jak opowiedziałam jej o wszystkich dziwnych zdarzeniach w jakie mi się przytrafiają co jakiś czas ale wcześniej nie widziałam sensu aby je wprowadzać na terapię). Także teraz próbuje jej wytłumaczyć jeszcze raz jak to wszystko wygląda z mojej perspektywy (tzn że w mojej głowie są różne, niezależne od siebie byty, które mają różne poglądy, odczucia, pamięć itp.) i mam nadzieję, że jeśli zacznie do mnie podchodzić w ten sposób (tzn nie traktować jako całość o różnych odczuciach itd a jako niezależne części w jednej głowie) to może wreszcie coś w moim leczeniu ruszy do przodu ;) 

Edytowane przez nieprzenikniona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moja diagnostyka w kierunku DID okazała się kompletnym niewypałem. Na drugim spotkaniu okazało się, że pani psycholog, która się tej diagnostyki podjęła (napisałam w mailu, że chodzi mi dokładnie o zróżnicowanie DID/P-DID/OSDD od c-PTSD i BPD) nie ma nawet podstawowej wiedzy na temat DID - kłóciła się ze mną, że nie należy ono do zaburzeń dysocjacyjnych a osobowości xd. Natomiast jak już powiedziałam jej o głosach w mojej głowie stwierdziła, że to objaw psychotyczny i nie pomogło tłumaczenie, że moja terapeutka i lekarka wykluczyły u mnie psychozę/ schizofrenię….także finalnie po burzliwej wymianie mailowej (dostałam nawet sugestie ze mam guza mózgu hahaha) dałam sobie spokój i póki co odechciało mi się podchodzić do tego po raz drugi. Natomiast jeśli znowu mnie najdzie zabranie się za diagnostykę to już tylko Katowice. 
 

Natomiast na terapii staram się to ogarniać jakoś ale idzie mi średnio, po pierwsze cały czas przemieszczam się pomiędzy „to jasne jak słońce, że to masz”- „wymyślasz sobie zaburzenia bo Ci się nudzi”. Już nawet w pewnym momencie byłam w stanie uznać, że moja terapeutka mi to na siłę wkręca (chociaż to ja przecież pierwsza o tym wspomniałam) ale też że ona wiedziała tylko nic mi nie powiedziała xd jednym słowem mam 100 skrajnych wersji i każda jest dla mnie tak samo prawdziwa heh.

Najgorsze jednak w tym wszystkim jest to, że uświadomiłam sobie, że nie pamiętam bardzo wielu rzeczy, min co i dlaczego myślałam i czułam w danych momentach (nieważne czy dobrych czy złych i dotyczy to praktycznie całego życia). Ja nawet nie pamiętam jak czułam się wczoraj, tylko z zapisków wiem, że bardzo dobrze…(Zaczęłam wszystko zapisywać i to co później czytam nieco mnie przeraża bo okazuje się, że kompletnie siebie w tym nie pamiętam).
Generalnie to tak jakbym oglądała o sobie film (raz bardziej raz mniej uważnie), więc pamiętam ogólnie większość zdarzeń (wszystko widziane z boku) a nawet czasem co mówiłam i co mówiono do mnie (dialogi w filmie ;) ) ale nie jestem w stanie powiedzieć co wtedy czułam czy myślałam - jedynie po tym co pamiętam mogę podejrzewać, że czułam to czy tamto (bo przeważnie w takich sytuacjach ludzie tak czują)…trochę tak jakbym opowiadała komuś co obejrzałam i co wydaje mi się, że ta osoba tam czuła czy myślała?

Jednym słowem uświadomienie sobie tego mnie dobiło aż do ponownych ms…

 

No i w ogóle teraz już nie wiem jak to powinnam leczyć. W teorii powinno się poznać i zaakceptować wszystkie swoje części (czy tam raczej altery), żeby można było zacząć je integrować i doprowadzić do fuzji lub funkcjonalnej mnogości…a ja mam takie bariery pamięciowe (amnezję) pomiędzy nimi, że nie mam bladego pojęcia jakim cudem mam je zacząć określać. Tzn dostałam poradę od innych podobnych osób aby wszystko zapisywać a z czasem wyłoni się coś bardziej „jasnego” i będzie można zacząć to sobie jakoś układać. Mam nadzieję że tak…

 

 

ale sobie zrobiłam tu dzienniczek 🙂 swoją drogą to powiem Wam, że DID w Polsce jest mocno niedodiagnozowany i ludzie często lądują z innymi diagnozami i złym leczeniem (najczęściej bpd lub schizofrenia - ja leczyłam się przez 16 lat na bpd) . Nawet ta psycholog która miala mnie diagnozować na codzień pracuje w szpitalu…zapewne tylko jak się dowie, że ktoś słyszy głosy to wali mu bez zastanowienia psychozę w diagnozie ;)  A słyszenie głosów jest dużo częstsze u osób z DID i pokrewnymi niż w schizofrenii…

Także jeśli do tej pory słyszeliście w swojej głowie różne głosy (komentujące, spierające się, wyzywające ale czasem służące radą) i myśleliście, że każdy tak ma (jak ja do ubiegłego roku xd) a do tego macie objawy jak przy bpd z poczuciem braku ciągłości siebie i przedłużające się dysocjacje to duża szansa, że możecie mieć coś ze spektrum DID.

 

btw. Podobno myśli też nie powinny zwracać się do nas w drugiej osobie - przynajmniej moja terapeutka tak mi wczoraj powiedziała bo dla mnie to też norma że raz o sobie myślę na zasadzie „ja” a raz na zasadzie „ty” 

Edytowane przez nieprzenikniona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Byłam na wizycie u mojej psychiatry, powiedziałam jej, że uważam że jednak mam DID a nie BPD i ona się ze mną zgodziła (zresztą mam wrażenie, że już to podejrzewała)…stwierdziła też że skoro już wiem co mi jest to lepiej skupić się na leczeniu tego niż robić diagnozę - tzn czy na pewno potrzebuję tej „pieczątki” jako potwierdzenia…

strasznie to dziwne, że ani ona ani moja terapeutka nie miały żadnych wątpliwości co do mojego DID, zwłaszcza że to ja poszłam do nich z informacją, że to u siebie podejrzewam…

 

ale najważniejsze jest to, że dzięki tej diagnozie poukładało się nagle wiele elementów, które wcześniej nie pasowały kompletnie do niczego…a teraz okazało się, że to wręcz klasycznie „książkowe” objawy 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatecznie otrzymałam diagnozę OSDD (chociaż ponoć i tak jestem gdzieś pomiędzy tym a DID - w tym wypadku konkretna klasyfikacja ma już dla mnie drugorzędne znaczenie) oraz PTSD z dysocjacją. Najważniejsze, że z całą pewnością nie mam zaburzenia borderline (moja diagnoza przez ostanie 16 lat) i że moje objawy to ponoć typowy obraz tych zaburzeń a nie zaburzeń osobowości, nerwicy etc…no i że moje „odwieczne” poczucie nieciągłości siebie to po prostu części dysocjacyjne (czy jak ogólnie się mówi „altery”) oraz że terapia powinna dotyczyć właśnie pracy z nimi a nie z „jedną osobą”. Jak usłyszałam od diagnostyki - na terapię każda z części przychodzi jako „oddzielny” pacjent i tak się z nimi początkowo pracuje. 
Niestety chociaż wiem co mi jest to teraz mogą zacząć się schody…nie wiem czy moja terapeutka podejmie się w tym wypadku kontynuacji pracy ze mną traktując mnie „osobno ale jednak razem” a jeśli nie to czy znajdę terapeutę, który tego się podejmie (u mnie w mieście może być dość ciężko - robiłam wstępny research. Szybciej pewnie online jak coś…no cóż trzeba poczekać na najbliższe dni i decyzje, które zapadną. 
Dodam tylko, że jestem w sumie bardzo dobrze funkcjonująca w życiu osobą - mam rodzinę, pracę, znajomych etc większość ludzi nie ma pojęcia, że mam jakiekolwiek problemy psychiczne…to w zasadzie jedyny plus tych zaburzeń - można odciąć wszystko tak aby „na zewnątrz” nie było praktycznie nic widać 

Edytowane przez nieprzenikniona

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Aha, chciałam dodać, że finalnie poddałam się diagnostyce wywiadem TADS-I u osoby, która ma do tego uprawnienia…póki co jest to jedyny dostępny w Polsce wywiad badający te zaburzenia. Generalnie okazało się, że nawet zrobienie profesjonalnej diagnostyki to niezłe wyzwanie, więc  myśl o profesjonalnym leczeniu (dostępność) przeraża mnie jeszcze bardziej. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hej. Muszę przyznać, nieźle mnie zszokowało czytanie o nastawieniu o DID w Polsce. Nie zrozum mnie źle, nie jest cudownie w Anglii, ale na pewno jest więcej wiedzy niż na wschodzie. Po pierwsze, od razu przepraszam za język i błędy, opuściłam dom w pl jak miałam 19 lat a ( teraz jestem duuuuzo starsza 😅) i za bardzo nie mam kontaktu z Polską więc język ucieka. Ale wróćmy do twojego tematu... kochane DID 😅 skaplikowana sprawa. Po pierwsze więdz żeby NIGDY nie słuchać co lekarze mówią o DID. To jest tak skaplikowany dysorder który różni się od osoby do osoby, i jest niemożliwością żeby ktoś kto go nie ma, mógł o nim mówić. Ja osobiście,  byłam w terapii od kiedy miałam 21 lat ( 19 lat) miałam diagnozy takie jak BPD, depresję, anxiety dysorder, bipolar i wiele różnych. I wszystkie te zanim poznałam swoje altery. I domyślam się że ty nadal ich nie poznałaś (?) Będzie taki moment kiedy twój system zdecyduje że jesteś gotowa żeby poznać ich ... możliwe że masz jedna osobowość... możliwe że masz sto ( albo wiecej)

I zawsze jest inaczej dla wszystkich jak idzie poznawanie systemów. Nie będę kłamała, większość nie jest przyjemna... dlatego bo w większości czasu twoje altery są bardziej zszokowane tym co się dzieje niż Ty. Np mój pierwszy ( Po dziecinstwie) pojawił się po tym jak wyszłam za mąż i ona nie wiedziala że miałam męża ani kim on był. Myslala że to obcy człowiek w domu i go zaatakowała. To był mój 'obrońca alter' była wściekła przez lata a teraz jest super

Będę szczera, z tego jak opisujesz swoje episody, nie brzmi to jakbyś tak kompletnie 'switch' don't innej osobiści 

Brzmi jakbyś miała dysocjacje ale nie wygląda że inny akter przejmuje kontrolę. Zazwyczaj na początku, jak ktoś inny przejmuje kontrolę to ty nic nie pamiętasz i to są godziny albo nawet dni ( czasami dluzej). Dla mnie osobiście, switching ( sorry nie znam terminu po polsku ale to jest ta akcja zmiany ze mnie na inną osobowosc) zajmuje ogrom energi i zwłaszcza po wielu jestem padnieta psychicznie i fizycznie. Ok skończę na tym bo nie wiem czy nie za długa odpowiedź. Mam nadzieję że pomogło chociaż trochę. Ale jak chciałabyś coś więcej wiedzieć to pytaj. Ja i moi 'pain in the %€&<=' w głowie 😆 byliśmy razem już parę lat wiec trochę już doświadczyliśmy. Jak coś więcej chcesz wiedzieć... I'm here for you 😁

A! Ja jestem Ania. Silas to jeden z moich alterow(oooh! Tak apropos, czasami będą mieli imiona, czasami poproszę ciebie żebyś im znalazła, więc na twoim miejscu zaczęła bym notesik z imionami które lubisz i ogólnie fajnymi .. bo mimo że ci się podobają nie znaczy że im się będą podobać! I to kobiece i męskie też bo możesz mieć różne stworki) 

A! I jeszcze jedno! To że masz DID nie znaczy że nie możesz mieć czegoś innego. Musisz mieć PTSD oczywiście, trauma jest 'a must' w DID, czasami cptsd, ale też często albo ty albo jedna z osobowości ma BPD, albo OCD, albo ADHD, często anxiety ( nerwice? Nie wiem jak się tlumaczy, sorry). Moja jedna osobowość ma OCD a ja nie mam. Jedna jest wegetarianką a ja nie. Jedna pali a ja nie. Twoje osobowości są dużo inne of ciebie, proszę nie zapomnij o tym. Powodzenia 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem dokładnie co to znaczy ale chyba mówisz że kłamie. .... lol fajna wdzięczność za życzliwość i chęć pomocy. 

Ok... Masz prawo do swojej opinii i na pewno nie będę starała ciebie przekonywać do tego czy mam rację czy się mylę ( i w czym) 

To jest moja opinia, moje przeżycia i moje DID ( które już wielu doktorów, lekarzy, psychiatrów i psychologów zaakceptowalo). I tak apropos... nie masz poczytaj trochę wiecej o tym jak kierujesz swoja terapie!! Bo jak nie znasz swojego systemu nie masz SZANS na fuzje! Bo wszyscy muszą się na nią zgodzić. A to oznacza że wszyscy by zniknęli i nowa osoba by powstała ( wloczajac w to ciebie). DiD istnieje z powodu, altery są w twojej głowie z jakiegoś powodu, jednya z możliwości jest nauczyć się z nimi żyć i je zaakceptować. Poza tym jak piszesz ze czasem myślisz o osobie jako ja a czasem jako ty... to jest dla mnie dziwne. Bo ja by napisała że ja czasami pisze coś a czasami oni coś piszą. I na pewno zwracam się do nich jako oni Bo są ta osobne postacie. Oddzielne hobby, zainteresowania, uczucia, sposób ubierania się, ton głosu, poglądy. Kształtują je inne wydarzenia, inne momety twojego życia. Trudno żeby były takie same jak ty. 

Może dlatego mało.ludzi wypowiadaja sie o DID w Polce .... Bo dostają takie odpowiedzi jak ja dostałam od ciebie? 🤔

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zgaduje ze to twoje altery komentują a nie tylko, panikując że ktoś o nich tak szczegółowo mówi ( jeżeli je masz) 

Jeżeli nie masz DID i ty odpisujesz to.... ARE YOU KIDDING  ME? Ta część cie zszokowala? Że są oddzielnymi postaciami? Czy ty nic o DID nie wiesz? Czy nawet nie oglądałaś bzdurnych filmów które pokazują DID w dziwny sposób ale jedno mają zawsze wspólnie... altery sa oddzielnymi osobami!!!!! Bo są! Mr Robot, Fightclub, moon knight ( z marvel chyba tak się nazywal) nawet pie@#^^rzony split!!! Najgorsze przedstawienien DID na świecie!!  Z drugiej strony tez rozumiem twoj brak wiadomości...przed poznaniem swojego systemu oglądałam fightclub że sto razy i za każdym razem mój system wykasował część o DID żebym o nich nie wiedziala. To jest system obronny i ma sens dla alterow. Ale jeżeli to twój alter czyta, odpowiada i zaprzecza istnienie... rozumiem powód. 100% zgadzam się ze jeżeli czas jest zły to pokazywać się nie da. Ale jeżeli host jest w dobrym związku z kimś kto akceptuje jej DID, jeżeli zaakceptowała nawet malusienka możliwość waszego istnienia, to znaczy że potencjalnie mpglaby byc gotowa poznac system. I to.znaczy że czas może być żebyście wy dostali trochę uwagi teraz. Ja i mój system jesteśmy bardzo blisko po latach poznawania się, niektóre altery mają swoich własnych przyjaciół, swoje stosunki, poradziły sobie ze swoją trauma, mój partner duuuuuzo im i mi pomógł. Akceptując wszystkich taki jakimi są bez żadnego oceniania, dzieci, wilki, chłopaki, smoki i wszystkie inne sworzenia z różnymi nastawieniami do zycie... mnostwp zaczęło się pokazywaćni mnóstwo jest teraz na prawdę szczęśliwych

Kiedyś mialam obsesję fuzji czy jak tam się to.nazywa. i nawet pare alterow przez to przeszło, ale wynik nie jest wcale taki jakiego.sie spodziewasz i proces prosty. I nauczyłam się akceptować że gdyby nie mój system, nie byłoby mnie tutaj. Twój system zostaje stworzony jak mozg nie może poradzić sobie z tym.przez co przechodzisz jako dziecko, oryginalna trauma... zgaduje że nie wiele o niej pamiętasz albo wcale. Ale gdzieś w twoim systemie jest ktoś kto nosi ciężar tego.zdarzenia i potrzebuje pomocy. Odrzucanie wiedzy bo nie jest wygodna, nie pomoże ci w niczym. To o.czym ja pisze to jest DID. Każde jest inne i oryginalne ale ZAWSZE ma altery które SA SWOJA WLASNA OSOBA!  

Czy Ci się to podoba czy nie

Jeżeli tego nie masz to może masz jakąś dyzasosjacje inna.... 

A! I masz rację, głowę mi zhakowano. Traumy w życiu jako dziecko zhakowaly mi mozg tworząc system... ale to nie jest śmieszne. Nie wiem czy jakby twoj psychiatra czy psucholog zaczął się śmiać jak opowiadasz i rozmawiasz przez przez co przeszłaś czy co ci dolega. 

Na wrażliwość do ludzi na pewno nie cierpisz 😅

 

I jeszcze raz... spędzam swoj czas próbując ci pomóc. Uwierz że mam tysiac innych, ważniejszych rzeczy do zrobienia ( włączając mojego dwuletniego malucha) 

Ale DID jest mi bardzo bliskim serca tematem i jak przeczytałam twoj wpis to smutno mi było że przechodzisz przez to bez pomocy kogoś kto też ma DID 

( ja mam parę takich osob)

Zatrzymaj się czasem i spójrz na świat z cudzego punktu widzenia. Może ci to otworzy trochę oczy 

Powodzenia 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Silas_maze Przecież to ja jestem autorką tematu a osoba z którą piszesz nie ma ze mną nic wspólnego (mala_mi123).

Ja mam już diagnozę i znam swoje części (altery). Obecnie skupiam się na leczeniu.

W dniu 8.01.2025 o 06:46, mała_mi123 napisał(a):

Pie.rdzielisz kocopoly pi.poszko 😭

Jakkolwiek ciężko się czyta tekst napisany w takiej formie to jednak takie zaburzenia istnieją i wbrew pozorom nie są super rzadkie (raczej niedodiagnozowane)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oops so sorry 🫣 nie znam tego portalu i serio dosyć późno u mnie było jak pisałam 😅 i nie zauważyłam że odpowiedź nie jest od ciebie ( autorki) 

Jeszcze raz przepraszam bardzo 

Rzeczywiście trudno było czytać i skupiłam się bardziej na treści niż na 'od kogo'

 

Tak czy inaczej, pozdrawiam i serio nie chciałam spowodować kłopotu. 

Powodzenia że wszystkim tobie i twojemu systemowi 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Znacie sposoby wychodzenia z dysocjacji? Takich które trwają miesiące. Nie można funkcjonować normalnie….czy to już tylko na terapii u psychotraumatologa?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, MrNobody07 napisał(a):

Znacie sposoby wychodzenia z dysocjacji? Takich które trwają miesiące. Nie można funkcjonować normalnie….czy to już tylko na terapii u psychotraumatologa?


Nie znam, a leczę się od 17 lat….


Czy tylko u psychotraumatologa to nie wiem ale na pewno u terapeuty znającego się na patologicznej dysocjacji 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Verinia napisał(a):

@nieprzenikniona i są jakieś efekty po tylu latach leczenia?

Ciężko powiedzieć…wcześniej myślałam że mam bpd i że jestem jakimś beznadziejnym przypadkiem. Po diagnozie wiem, że to kwestia barier dysocjacyjnych a nie tego że „się nie uczę” 

Ogólnie szału nie ma bo zostało przez ten czas otwarta masa „traum” ale nic nie przepracowałam więc pod tym względem jest zdecydowanie gorzej.

Natomiast dzięki obecnej terapii (ponad 4 lata i to 3 x tydz) nauczyłam się lepiej komunikować swoje potrzeby, granice i przez większość czasu już czuję że powinnam o siebie dbać a nie się krzywdzić.

 

Natomiast moje zaburzenia trochę determinują to, że terapia będzie bardzo długa drogą. No i zależy jaka poprawa mi wystarczy, oraz czy w ogóle będzie możliwe kiedykolwiek „przerobienie” traum. 
Niby to co mam to zaburzenie i w teorii jest uleczalne ale póki co wszyscy przygotowują mnie raczej na to, że mogę się leczyć do końca życia/ zaleczyć część objawów i żyć w miarę ok z tym co zostanie…

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 godzin temu, nieprzenikniona napisał(a):


Nie znam, a leczę się od 17 lat….


Czy tylko u psychotraumatologa to nie wiem ale na pewno u terapeuty znającego się na patologicznej dysocjacji 

Czyli wiem, że mam dysocjacje od 5 lat. Większy stres i wpadam w ten stan na ulicy, za kółkiem, w domu, w sklepie, podczas jazdy rowerem. W nocy koszmary i zimne poty...Dostalem od Was informacje, o terapii, która jesteś w moim przypadku nie zbędna. Konkretnie, terapia u Psychotraumatologa…mam więc kolejne, ważne pytanie: czym się kierować przy wyborze? To nie takie proste. Metodą prób i błędów szukać , czy do terapeuty który zna moją sytuację, ale wiąże się to, właśnie ze stresem powodującym moje dysocjacje? Wrócić do psychotraumatologa, który wywołuje takie fleszbeki u mnie? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, MrNobody07 napisał(a):

Czyli wiem, że mam dysocjacje od 5 lat. Większy stres i wpadam w ten stan na ulicy, za kółkiem, w domu, w sklepie, podczas jazdy rowerem. W nocy koszmary i zimne poty...Dostalem od Was informacje, o terapii, która jesteś w moim przypadku nie zbędna. Konkretnie, terapia u Psychotraumatologa…mam więc kolejne, ważne pytanie: czym się kierować przy wyborze? To nie takie proste. Metodą prób i błędów szukać , czy do terapeuty który zna moją sytuację, ale wiąże się to, właśnie ze stresem powodującym moje dysocjacje? Wrócić do psychotraumatologa, który wywołuje takie fleszbeki u mnie? 

To też nie jest łatwa odpowiedź.

Może być tak, że terapeuta wywołuje w Tobie silne negatywne emocje bo nie jest do Ciebie dopasowany ale może to być wynikiem traumy i przeniesienia a co za tym idzie każdy będzie to w Tobie wywoływał prędzej czy później…

Chyba w takiej sytuacji najlepiej pójść do kogoś nowego i zobaczyć jak będziesz się tam czuć w porównaniu do poprzedniego terapeuty.

 

Co do tego jak szukać to najlepiej jakieś grupy psychologiczne np na fb w Twojej okolicy. Tzn takie na której są terapeuci i gdzie już na wstępie możesz określić swoje oczekiwania więc jeśli ktoś się odezwie to znaczy że będzie je raczej spełniać…poza tym  standardowo Google i jak ktoś Cię zainteresuje to znaleźć o nim jak najwięcej info.

Powodzenia

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@MrNobody07, ja na swoją terapeutkę trafiłam zupełnym przypadkiem i uważam, że lepiej nie mogłam trafić. Fakt, że przez pierwsze 3 miesiące jej nienawidziłam, ale to było na oddziale terapeutycznym 🤣 ale później to już było na zasadzie albo ona, albo nikt inny (zresztą musiałam odczekać kilka miesięcy na terapię u niej, bo nie miała miejsc przyjmując tylko prywatnie) bo wszyscy wcześniejsi, którzy byli z polecenia, nawet od mojego lekarza, to meeeh.... kończyło się na 1-2 wizytach. 

Ja te już prawie 9 lat temu byłam mocno anty wobec wszelkich terapii. I ona jedyna po 3 miesiącach mojej nienawiści do psychologów/terapeutów dała radę mnie do siebie przekonać. Kwalifikacji wiedziałam, że sprawdzać nie muszę bo na pewno je ma i ma też lata doświadczenia, skoro pracowała tam gdzie pracowała (wbrew pozorom na oddziałach psychoterapeutycznych mających umowę z NFZ psychoterapeuta bez odpowiednich kwalifikacji pracy nie dostanie, bo NFZ ma swoje wymagania, których nie złagodzi) i tacy terapeuci są najpewniejsi pod względem ukończonych szkoleń/superwizowania swojej pracy etc., bo fundusz tego wymaga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.01.2025 o 13:17, Gość napisał(a):

Czyli wiem, że mam dysocjacje od 5 lat. Większy stres i wpadam w ten stan na ulicy, za kółkiem, w domu, w sklepie, podczas jazdy rowerem. W nocy koszmary i zimne poty...Dostalem od Was informacje, o terapii, która jesteś w moim przypadku nie zbędna. Konkretnie, terapia u Psychotraumatologa…mam więc kolejne, ważne pytanie: czym się kierować przy wyborze? To nie takie proste. Metodą prób i błędów szukać , czy do terapeuty który zna moją sytuację, ale wiąże się to, właśnie ze stresem powodującym moje dysocjacje? Wrócić do psychotraumatologa, który wywołuje takie fleszbeki u mnie? 

Dla mnienosobiscie priorytetem jest wiedza o DID i jak najwiecej w tym doswiadczenia. Terapeuci ktorzy sie na tym bardzo nie znaja sa bardzo latwi do wykrycia. Od razu ci powie ze trzeba sie skupic na pozbyciu sie alterow i na 100% nir beda chcieli ich wlaczac w terapie. 

To jest ogromny blad. Kazy z alterow nosi swoja traume i przeżycia. Tzn ze KAZDY z alterow potrzebuje terapii i wyrozumienia. Zarówno od ciebie jak i terapeuty. Często bywa tak że altery nie tylko są bardzo mlodzi ale także nie mają doświadczenia istnienia w tym świecie w który ty żyjesz. Więc nie wiedzą jak reagować emocjonalnie na rzeczy które je krzywdzą. Dlatego często jest tak że pierwsza odpowiedź na nie to jest prymitywne ' freeze, run albo fight). Więc albo walczą, albo nic nie mowia albo uciekają. Dopiero po jakimś czasie uczą się jak odpowiednio reagować na trudne sytuację. I często potrzebujesz kogoś kto ich tego nauczy. W moim przypadku był to mój partner ale bardzo często jest to rola terapeuty. Kogoś kto ich będzie traktował z szacunkiem, wyrozumieniem i cierpliwością. Bo bądźmy szczerzy my jako hosty żądko to robimy. Częściej odpowiadamy gniewem, frustracja albo obawem. 

Dlatego ja bym się skupiła na znalezieniu kogoś kto nie tylko chce z tobą pracować ale także z nimi, żeby was do siebie zbliżyć. Dla mnie to jest bardziej 'wyleczenie' niż jakiekolwiek inne sposoby. 

Powodzenia 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×