Skocz do zawartości
Nerwica.com

Odchodzę od zmysłów mam wrażenie, że zdradziłam chłopaka


ag

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć. Kiedyś pisałam już na tym forum odnośnie moich leków dotyczących zdrady partnera, będąc pod wpływem alkoholu, której mogę nie pamiętać. Pisząc całkowicie w skrócie - gdy po alkoholu miałam interakcje z jakimś mężczyzna, po jakimś czasie zaczynałam się zastanawiać czy na pewno nie zdradziłam z nim partnera. Sytuacja od tej pory się zmieniła i razem z partnerem mieszkamy ze sobą. Wszystko jest cudowne gdyby nie te moje schizy. Partner już o nich wie i mało tego, sam mnie uspokaja. Zaczęło się od leków, ze partnera zdradziłam, co imprezę gdzie miałam lukę w pamięci bylam przekonana ze zdradziłam. Mijało to po jakimś czasie, najczęściej gdy dyskretnie kogoś podpytałam co robiłam i okazywało się ze nic złego. Potem pojawiały się inne leki. Od jakiegos czasu zaczęłam się bać, że np. Wyrzucą mnie z pracy i nie będziemy mieć za co żyć. Wszystkie tego typu leki w pewnym momencie mijały. Teraz pojawił się znowu lęk, związany ponownie ze zdradą. Pierwszy raz zaczęłam fiksować się wydarzeniem które miało miejsce rok temu (a nie kilka dni później lub na drugi dzień). Sytuacja wyglada tak ze miałam wyjazd z pracy i sie upiłam (wszyscy byliśmy mniej lub mocniej pijani). Byłam pewna ze wróciłam po jej zakończeniu z koleżanka do pokoju z która go dzieliłam). Żyłam przez rok w takim przekonaniu. Dodam (bo to ważne w tej historii), ze na tej, imprezie lub po niej, ta kolezanka stwierdzila, ze na tej imprezie zarywał do mnie nasz kolega z pracy. Ja byłam zaskoczona wtedy i powiedziałam ze przecież on ma żonę to jak to zarywał, a ona cos wtedy powiedziała Ze i tacy się zdarzają. Wydaje mi się ze to było po imprezie ale nie jestem kompletnie pewna. Analizuje czy wtedy mowila ze do mnie „zarywa” (czyli w trakcie imprezy) czy ze „zarywał” czyli po niej. Pare tygodni temu jednak koleżanka powiedziała mi tak po prostu w ramach kontekstu jakiejś rozmowy,ze wtedy poszłam do pokoju innej koleżanki która miała pokój sama, a nie do naszego pokoju. Ja nie pamietam ze u niej byłam. Przypomniało mi się tylko jak kilka tygodni temu razem z ta koleżanka do której poszłam po imprezie nad ranem (i tego nie pamietam) wspomniała coś w związku z jakaś zwyczajna rozmowa ze odprowadziła mnie do pokoju. Na drugi dZien normalnie gadałyśmy i było ok. Zaznaczę ze ostatecznie w pokoju na noc wylądowałam w piżamie w swoim łóżku ze zmytym makijazem). Wymyśliłam sobie jednak ze przez czas kiedy moja koleżanka poszła wcześniej do naszego pokoju i zasnęła, a ja poszłam do drugiej koleżanki z która się nie zadaje na codzień, na pewno stało się coś złego z tym kolesiem który mnie podrywał. Nie mam jednak żadnych przebłysków z tym związanych, tylko te Ze rozmawialiśmy ale nic wiecej i o niczym złym. Mysl ze może coś zrobiłam tak mnie sparaliżowała ze teraz nie jestem w stanie funkcjonować. Mam stan podgorączkowy ze stresu. Żadne słuchy mnie nie doszły żeby jakieś plotki chodziły  Ze coś odwalilam, ale wmawiam sobie ze może to dlatego ze on nic nikomu nie chce mówić bo to jednak praca i chce być profesjonalny. A ja czuje się złe ze może coś złego zrobiłam, nie pamietam co i jestem złym człowiekiem a mój chłopak tak mnie kocha. Z tym kolesiem miałam kontakty jedynie służbowe od tego czasu i oprócz tego że był dla mnie w miarę miły a tematy odnosiły się do spraw służbowych to nic się nie stało. Dodam również ze po drodze było pare tego typu spotkań służbowych i również nic się nie działo niepokojącego (pilnowałam sie z alkoholem). Boje sie jednak ze dowiem sie za jakiś czas ze jednak coś zrobiłam i nie będę umiała z tym żyć i stracę chłopaka. Życie dla mnie by sie wtedy skończyło i nie miałabym już chyba po co żyć. ProsZe o pomoc, czuje ze odchodzę od Zmysłów . Pisze na szybko i lakonicznie wiec przepraszam ze to. Muszę to z siebie wyrzucić bo zaraz oszaleje 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dodam ze takie schizy mam od momentu kiedy mój chłopak powiedział mi ze nie wybaczyłby zdrady, jego była go zdradziła i dla niego byłby to definitywny koniec mimo ze nie przestałby mnie kochać. Sytuacja opisywana powyżej miała miejsce przed tym jak mi to powiedział, jednak schizy pojawiły się po tym 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nakręcasz się. Tak to wygląda niestety. Chłopak powiedział ci że wszystko jest ok a ty dalej idziesz w ten temat. Nawet jeśli byś coś zrobiła to co to teraz zmieni? Czasu i tak byś nie cofnęła. Po za tym wydaje mi się że niestety plotki zaczęły by się bardzo szybko, jak to w firmach bywa. Uspokój się, bo tylko będziesz schizować. Proponuję mniej alkoholu pić, albo zrezygnować w ogóle z niego, bo widać że nie za bardzo masz kontrolę nad tym skoro masz dziury w pamięci. Strach zaczyna cię paraliżować. Boisz się że gdybyś go zdradziła to on cię zostawi i dlatego ciągle się tym nakręcasz a na zdrowie ci to nie wyjdzie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

14 godzin temu, ag napisał(a):

Cześć. Kiedyś pisałam już na tym forum odnośnie moich leków dotyczących zdrady partnera, będąc pod wpływem alkoholu, której mogę nie pamiętać. Pisząc całkowicie w skrócie - gdy po alkoholu miałam interakcje z jakimś mężczyzna, po jakimś czasie zaczynałam się zastanawiać czy na pewno nie zdradziłam z nim partnera. Sytuacja od tej pory się zmieniła i razem z partnerem mieszkamy ze sobą. Wszystko jest cudowne gdyby nie te moje schizy. Partner już o nich wie i mało tego, sam mnie uspokaja. Zaczęło się od leków, ze partnera zdradziłam, co imprezę gdzie miałam lukę w pamięci bylam przekonana ze zdradziłam. Mijało to po jakimś czasie, najczęściej gdy dyskretnie kogoś podpytałam co robiłam i okazywało się ze nic złego. Potem pojawiały się inne leki. Od jakiegos czasu zaczęłam się bać, że np. Wyrzucą mnie z pracy i nie będziemy mieć za co żyć. Wszystkie tego typu leki w pewnym momencie mijały. Teraz pojawił się znowu lęk, związany ponownie ze zdradą. Pierwszy raz zaczęłam fiksować się wydarzeniem które miało miejsce rok temu (a nie kilka dni później lub na drugi dzień). Sytuacja wyglada tak ze miałam wyjazd z pracy i sie upiłam (wszyscy byliśmy mniej lub mocniej pijani). Byłam pewna ze wróciłam po jej zakończeniu z koleżanka do pokoju z która go dzieliłam). Żyłam przez rok w takim przekonaniu. Dodam (bo to ważne w tej historii), ze na tej, imprezie lub po niej, ta kolezanka stwierdzila, ze na tej imprezie zarywał do mnie nasz kolega z pracy. Ja byłam zaskoczona wtedy i powiedziałam ze przecież on ma żonę to jak to zarywał, a ona cos wtedy powiedziała Ze i tacy się zdarzają. Wydaje mi się ze to było po imprezie ale nie jestem kompletnie pewna. Analizuje czy wtedy mowila ze do mnie „zarywa” (czyli w trakcie imprezy) czy ze „zarywał” czyli po niej. Pare tygodni temu jednak koleżanka powiedziała mi tak po prostu w ramach kontekstu jakiejś rozmowy,ze wtedy poszłam do pokoju innej koleżanki która miała pokój sama, a nie do naszego pokoju. Ja nie pamietam ze u niej byłam. Przypomniało mi się tylko jak kilka tygodni temu razem z ta koleżanka do której poszłam po imprezie nad ranem (i tego nie pamietam) wspomniała coś w związku z jakaś zwyczajna rozmowa ze odprowadziła mnie do pokoju. Na drugi dZien normalnie gadałyśmy i było ok. Zaznaczę ze ostatecznie w pokoju na noc wylądowałam w piżamie w swoim łóżku ze zmytym makijazem). Wymyśliłam sobie jednak ze przez czas kiedy moja koleżanka poszła wcześniej do naszego pokoju i zasnęła, a ja poszłam do drugiej koleżanki z która się nie zadaje na codzień, na pewno stało się coś złego z tym kolesiem który mnie podrywał. Nie mam jednak żadnych przebłysków z tym związanych, tylko te Ze rozmawialiśmy ale nic wiecej i o niczym złym. Mysl ze może coś zrobiłam tak mnie sparaliżowała ze teraz nie jestem w stanie funkcjonować. Mam stan podgorączkowy ze stresu. Żadne słuchy mnie nie doszły żeby jakieś plotki chodziły  Ze coś odwalilam, ale wmawiam sobie ze może to dlatego ze on nic nikomu nie chce mówić bo to jednak praca i chce być profesjonalny. A ja czuje się złe ze może coś złego zrobiłam, nie pamietam co i jestem złym człowiekiem a mój chłopak tak mnie kocha. Z tym kolesiem miałam kontakty jedynie służbowe od tego czasu i oprócz tego że był dla mnie w miarę miły a tematy odnosiły się do spraw służbowych to nic się nie stało. Dodam również ze po drodze było pare tego typu spotkań służbowych i również nic się nie działo niepokojącego (pilnowałam sie z alkoholem). Boje sie jednak ze dowiem sie za jakiś czas ze jednak coś zrobiłam i nie będę umiała z tym żyć i stracę chłopaka. Życie dla mnie by sie wtedy skończyło i nie miałabym już chyba po co żyć. ProsZe o pomoc, czuje ze odchodzę od Zmysłów . Pisze na szybko i lakonicznie wiec przepraszam ze to. Muszę to z siebie wyrzucić bo zaraz oszaleje 

 

Cześć, a może powinnaś potraktować tę sytuacje na imprezie jako wyraźny sygnał dla Ciebie, że nie powinnaś pić alkoholu (skoro nie jesteś w stanie wyczuć granicy, kiedy przestajesz pamiętać co robisz)? 

Wydaje mi się, że nic złego na tej imprezie się nie wydarzyło.

Kochaj swojego faceta:-)

Jeżeli lęki nadal będą się utrzymywały, to tak jak sugerują przedmówcy warto się umówić na wizytę u lekarza.

Dbaj o swojego faceta:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 godziny temu, Anna1506 napisał(a):

Cześć , mam niestety bardzo podobne problemy , może chciałabyś pogadać prywatnie na ten temat? 

Hej. Już piszę do Ciebie na priv

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od paru lat jestem w szczęśliwym związku, od lat też zmagam się z nerwicą lękową jednak taka sytuacja zdarzyła mi się pierwszy raz. Parę tygodni temu byliśmy z narzeczonym na imprezie na której pofolgowaliśmy z alkoholem, wracając zadzwonił do partnera jego bardzo dobry kumpel, narzeczony pod wpływem zaprosił go do nas do mieszkania na afterparty. Nie byłam szczęśliwa z tego zaproszenia jednak zostałam postawiona przed decyzją dokonaną. Byłam wstawiona na tyle, że ugotowałam zupę bez wody a mój narzeczony szybko odleciał zostawiając mnie sam na sam z kolegą . Kolega z tych którzy bez dokończenia flaszki nie wyjdą a ja nie miałam odwagi go wyprosić. Siedzieliśmy rozmawialiśmy, posłuchałyśmy muzyki wraz z „zwłokami” mojego partnera. Nie trwało to długo, zdaje mi się, że wszystko pamiętam. Jednak parę dni później pojawiły się myśli, że może wydarzyło się coś między mną a kolegą narzeczonego co nie powinno mieć miejsca. Staram sobie racjonalizować moje myśli PRZECIEŻ WIĘKSZOŚĆ PAMIĘTAM, PAMIĘTAM DOKŁADNIE ZAKOŃCZENIE TEGO WIECZORU, POŻEGNANIE Z GOŚCIEM a w szczególności wymiotujące popisy mojego partnera po tym jak go obudziłam by się pożegnał  z przyjacielem, przecież to jego najlepszy kumpel i by mu powiedział gdyby coś miało miejsce. Przecież nigdy bym czegoś takiego nie od/cenzura/a. A jednak te myśli nie dają mi żyć, chodzę analizuje każdą sytuację, każdą chwilę, skręca mnie w środku. Patrzę na partnera i myślę „/cenzura/ zaraz to wszystko się zakończy JAK ON SIĘ DOWIE” Ale o czym?!? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Ekhart23 w pełni rozumiem. Ja miałam tak, że chciałam sie przyznać ale nie wiedziałam do czego. Dokładnie tak jak Ty tygodniami siedziałam i zastanawiałam się kiedy nadejdzie moment kiedy on się o tym dowie. Każdy dźwięk Jego telefonu zrywał mnie z nóg, bo myślałam, że to właśnie teraz jest ten moment.

Zaczęłam sie tego bać, bo myślałam ze strachem uchronię się przed stratą Partnera (bo przecież skoro według siebie cos złego zrobiłam to nie mogę teraz żyć w spokoju, bo sobie uśpię czujność i w razie zagrożenia nie będę na nie gotowa). 
Po roku od napisania tego posta nie mam już takich lęków, te zniknęły i pojawiły się nowe, kompletnie niezwiązane z powyższym, które niestety dają mi objawy fizyczne przez które nie umiem już ukrywać mojej kondycji psychicznej.  Widać po mnie ze coś jest nie tak i to widza ludzie ktorzy mnie dobrze nie znają i raczej nigdy nie pytali mnie o takie prywatne rzeczy jak samopoczucie psychiczne.
Chodziłam do psychologa i psychiatry, bralam leki. Niestety szybko zachłysnęłam sie poprawa samopoczucia i je odstawiłam a następnie zrezygnowałam z wizyt u psychologa. 
Takze moja rada jest taka żeby nie zwlekać i iść do psychologa i być cierpliwym, jeśli Twój stan będzie wymagał psychoterapii lub farmakologi.

Ja muszę zacząć niestety tę walkę na nowo, przez brak cierpliwości…

I przy okazji - z Partnerem jestem nadal, konsekwencji moich wyimaginowanych zdrad nie było nigdzie poza moja głową 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×