Skocz do zawartości
Nerwica.com

Błagam o pomoc - to mnie wykańcza


Disgrace

Rekomendowane odpowiedzi

Cześć :)
Jestem tu nowy ale z nerwicą myślową dość mocno „zaprzyjaźniony”. Jej objawy miałem już od najmłodszych lat, powiedzmy, że potrafiłem sobie z tym radzić i wiele dziwnych jazd już miałem. Od wkręcania sobie, że jestem mordercą, gejem, pedofilem itd dalej :)
Od jakiegoś miesiąca żyje w potężnym stresie. Jest on spowodowany tym, że moja życiowa partnerka wykryła guzka w piersi, przeszła już pierwsze badania USG ale z racji, że nie są w stanie wyjaśnić co to jest, to została skierowana na rezonans. Jej babcia chorowała na złośliwego raka piersi, na szczęście udało sie jej wygrać te walkę. Generalnie w opini lekarza, prawdopodobieństwo, że to coś groźnego jest bardzo małe ale w nerwicy mojej - wiecie sami jak to jest i jakie myśli już teraz przychodzą do głowy. Mamy 2,5 letniego wspaniałego synka, moja partnerka sama od wielu lat cierpi na depresję (aktualnie ma dość ciężki epizod a leki działają bardzo średnio - stosowała już praktycznie wszystko co mogła) ale do rzeczy.
W najbliższy wtorek ma wizytę u onkologa i z każdym kolejnym dniem schizuje coraz bardziej. Mam wrażenie że coś jest jednak z tymi wynikami nie tak, mimo, że nie mamy jasnej diagnozy. Doszukuję się jakich znaków w codziennym naszym funkcjonowaniu , że jednak coś złego to będzie. Mam wrażenie że Nasz młody, też jest jakiś bardziej „do mamy” chce się tulić, ciągle mama i mama - wydaje mi się, że kiedyś to aż tak nie było i cyk - zaraz wkrętka, że może małe dziecko coś wyczuwa - naczytałem się, że małe dzieci mają bardziej „otwarty umysł” i teraz ciągle schiza. Jak robię im zdjęcia to zaraz schiza, że to może Nasze ostatnie chwile… Generalnie wkręcam sobie, że umrze, że to się stanie, że jest jednak chora i że to się potoczy szybko etc. Straszne to jest:( ale najgorsze trafiło mnie wczoraj. Wracając ze wspólnego spaceru wieczorem nagle w głowie zacząłem rozmyślać o tym jakby to było i wyobraziłem sobie jej grób, przywołałem widok pomnika, nagrobka a potem krzyża z jej danymi i datą urodzenia (trzęsę się gdy to pisze) a w pewnej chwili (nie potrafię tego sobie przywołać w głowie jak do tego konkretnie doszło) jakbym próbował sobie oprócz daty jej urodzin zwizualizować datę jej śmierci i kurde (strasznie mnie przeraziło) ale ukazała mi się data 17.06.2024 i od tej pory nie mogę przestać o tym myśleć. Męczy mnie to, próbuje w głowie odtworzyc przebieg wydarzeń myślowych aby wyłapać dlaczego tak sobie to zwizualizowałem ale nie potrafię. Wiem, że to pokręcone delikatnie mówiąc ale zacząłem sobie automatycznie wkręcać, że może to prawda, że może mnie jakaś wizja naszła. Błagam pomóżcie mi wytłumaczyć sobie, że to tylko jakaś wkrętka nerwicowa. Dlaczego mój mózg podsunął mi te datę i w swoisty sposób umieścił ją w obrazie? Nie wiem jak prościej to napisać, mam nadzieję że to zrozumiałe ;( jakbym zwizualizował sobie nagrobek, potem datę urodzin i nagle podstawił jakąś datę i ta data to wyżej wskazana w poście….

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Powiem ci z perspektywy przeciętnego człowieka, który nie ma takich problemów, a nawet jeśli momentami ma (bo jesteśmy ludźmi), to sobie z tym radzi. Każdy może się sam siebie wkręcić w coś tak, że zaczyna czuć się odrealniony. Każdy się stresuje i przejmuje gdy coś go dotyka albo jego bliskich. Bywa, że w takich sytaucjach zaczynamy wierzyć w znaki, cuda, pechy itd. To wszystko normalne.

 

Jak nie przeginać ? Nie wkręcać się, odrzucić zabobony - daty itd., przestać ciągle analizowac swoje schizy, a uznać, że tak bywa u każdego momentami, przekierowywac swoje myśli w inną stronę i te dziwne lekceważyć, a nie sięna nich skupiać. Same odejdą.. Przechodzić nad nimi do porządku dziennego. Z tego co widzę, to sam sobie to robisz.

 

Po drugie - uznaj, że każdy umrze, że co ma się stać, to się stanie, że swoim przejmowaniem się bez konkretnego działania, nie pomożesz nic. Pewnego dnia jak już życie obije ciebie tak, a każdego obije, przestaniesz się przejmować  tym, że jutra może nie być i nic z tym nie zrobisz. Zrozumiesz i pogodzisz się z tym, że jesteś tylko człowiekiem ...

 

W skrócie - wrzuć na luz i spróbuj np. medytować. Mnie teraz czekają dwie operacje, pies uszkodził mi dwa stawy w rękach, mam rozwód, jestem sam jak palec itd. otd. I wiesz co ? pogodziłem się z tym, bo nie mam wyjścia. Przemyśl to.

Edytowane przez Radosław

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bardzo Ci dziękuję za odpowiedź. Mnie po prostu strasznie zeschizowal fakt, czy moja głowa sama to sobie wstawiła, czemu to zrobiła, czy ja o tym pomyślałem i tak się stało? Czy to była jakaś przerażająca wizja która się spełni? Najgorsze jest to, że cały czas próbuje to przeanalizować żeby znaleźć ten konkretny moment (wiem, że to był ułamek sekundy i jest to niemożliwe aby to odszukać) i znaleźć na niego odpowiedź,  że to tylko wkrętka i się uspokoić. Martwi mnie to, że może było coś jednak na rzeczy i to mnie wkręca jeszcze bardziej

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, Disgrace napisał(a):

>Mnie po prostu strasznie zeschizowal fakt, czy moja głowa sama to sobie wstawiła, >czemu to zrobiła, czy ja o tym pomyślałem i tak się stało? Czy to była jakaś >przerażająca wizja która się spełni?

 

Czy nie widzisz tego, że myślisz magicznie ? Ty wierzysz w to naprawdę ? Odrzuć całkowicie takie myślenie jako bzdurne. W którym są "czarne koty:, wróżby i inne gusła. Wkręcasz się w psychozę, bo nikt jak to mówią "nie zna dnia, ani godziny".

 

>Najgorsze jest to, że cały czas próbuje to przeanalizować żeby znaleźć ten >konkretny moment (wiem, że to był ułamek sekundy i jest to niemożliwe aby to >odszukać) i znaleźć na niego odpowiedź,  że to tylko wkrętka i się uspokoić. Martwi >mnie to, że może było coś jednak na rzeczy i to mnie wkręca jeszcze bardziej

 

Tutaj nie ma czego analizować, a przejść nad tym do porządku dziennego na zasadzie co się ma stać, to i się tak stanie. Przed bólem, cierpieniem i strachem nikt nie ucieknie. Ty go sobie jeszcze dodajesz bez żadnej ewidentnej przyczyny. Ot tak.

 

Podam ci przykład z mego życia. Kiedyś dawno temu mój kot narobił mi na siedzenia w samochodzie i pomyslałem wtedy, że zawsze już będzie tak w nim pewnie śmierdziało, no chyba, że rozwalę ten samochód. Czemu tak pomyślałem ? Nie wiem, ale pomyslałem. Wkrótce miałem wypadek i z samochodu został wrak. Normalne było później to, że przypomniałem swoje wcześniejsze myśli i pomyślałem, że "wykrakałem". Jako racjonalny człowiek odrzuciłem takie myślenie i wiesz co ? Życie udowodniło mi nie raz, że miałem rację. Też wierzyłem w "znaki" jak spotkałem swoją Żonę. Teraz wiem, że nawet jeśli tak można było to zinterpretować, to i tak skończyło się to katastrofą. Dlatego najgorsze co możesz sobie robić, to przywiązywać do tego co ci się wydaje, większą wagę, albo brać to za pewnik. Życie jest przewrotne i w momencie kiedy np. myślisz, że ktoś ciebie bardzo kocha, to on właśnie moze ciebie zdradzać, tylko ty o tym nie wiesz i żyjesz w iluzji. Więc odrzuć te swoje iluzje. Obserwuj je jak siępojawiają w twoim umyśle, ale nie przywiązuj do nich wagi. Chcesz to sobie je zapisuj i sprawdzaj, czy się sprawdziły. Zaręczam, że na dłuższą metę się rozczarujesz i z nich wyleczysz, bo zycie to nie bajka, a "babka na dwoje wróży", bo sama nie wie nic.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wizja choroby partnerki wyzwoliła mechanizm natrętnych myśli i pewnie będzie trwał do wtorku czyli jutra bo skoro prawdopodobieństwo jest małe ciężkiej choroby to pewnie jest to zmiana niegroźna ale oczywiście trzeba zweryfikować co to jest naprawdę.  Od 2 lat mam usuwane każdego roku zmiany niegroźne ale z racji, że "są do usunięcia" to słucham lekarza. Myślę, że powinieneś sam poszukać pomocy bo zapętlasz się coraz bardziej i każda wizja choroby może uruchamiać takie myśli. Sam widzisz , że to się nakręca więc idź do lekarza...

 

4 godziny temu, Radosław napisał(a):

W skrócie - wrzuć na luz i spróbuj np. medytować.

Ludzie tutaj przychodzą bo nie potrafią sobie w ten sposob radzić. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję bardzo za Wasze wsparcie. Chyba będę musiał jednak zacząć znowu walkę z tym dziadostwem. Generalnie przez wiele lat jakoś to się udawało i potrafiłem walczyć z innymi natrętnymi myślami, z lepszym czy gorszym skutkiem ale ta ostatnia myśl i ta jakby wizualizacja mnie rozbiła na kawałki i sprowadziła metaforycznie do czasów kiedy moja nerwica miała na prawdę ciężki przebieg. Najbardziej zmroziła mnie ta myśl że to jedna wizualizacja czegoś coś się wydarzy, wiem że to głupie ale wkręciło i ukazało się w głowie w taki sposób, że już sam nie wiem czy to było realne, jakieś „magiczne” i dlaczego nie mogę się tego pozbyć. Próbuje sobie uświadomić że to tylko była myśl ale cały czas mam wątpliwości że to może była jakaś „siła wyższa”. Rozumiecie co mam na myśli ;) 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Disgrace napisał(a):

Próbuje sobie uświadomić że to tylko była myśl ale cały czas mam wątpliwości że to może była jakaś „siła wyższa”. Rozumiecie co mam na myśli ;) 

Pczytaj siebie samego: Doszukuję się jakich znaków w codziennym naszym funkcjonowaniu , że jednak coś złego to będzie.

 

I po co to robisz ? Ta "siła wyższa" jest generowana przez twoje "szukanie znaków." Sam to sobie robisz. Masz prosty wybór, albo zdać sobie sprawę, że jest to całkowicie nieracjonalne myslenie i przestać wierzyć w "znaki od siły wyższej", nawet jeśli ci się takie niby pokazują. Bo to Twój wybór, ale ty nie chcesz przestać, albo dalej iść tą drogą i łykać tabsy. Być może musisz, bo nie znam twego stanu. To ty sam wiesz, co się z toba dzieje.

 

Też potrafię się sam z siebie tak się wręcić na zawołanie, że mi się w glowie zaczyna od tego kręcić. Wystarczy się mocno zdenerwować, albo czymś zaaferować. Jednak gdy nie przywiązuję do tego wagi, bo wiem, że tak czasami mam to samo mi to zaraz przechodzi, a kiedyś jak się balem i tego nie rozumiałem, to myślałem, że dostanę zawału serca i nie moglem wstać z ziemi. Tak działa nasza podświadomość. To na co zwracamy uwagę jest w nas podtrzymywane i narasta, a to co tylko obserwujemy i nie przywiązujemy do tego większej wagi, samoistnie zanika. To jak z wiarą w duchy w ciemnym lesie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Melodiaa na szczęście badania okazały się ok. Męczy mnie dalej jednak ten temat daty. Nie potrafię zrozumieć mechanizmu który to wyzwolił i dlaczego tak się stało i im bliżej tego 17.06 tym bardziej mam większą jazdę w głowie. Schizuje że to coś jest na rzeczy itd :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Disgrace napisał(a):

@Melodiaa na szczęście badania okazały się ok. Męczy mnie dalej jednak ten temat daty. Nie potrafię zrozumieć mechanizmu który to wyzwolił i dlaczego tak się stało i im bliżej tego 17.06 tym bardziej mam większą jazdę w głowie. Schizuje że to coś jest na rzeczy itd :(

Trudno zaapanować nad psychiką i myślami które mają charakter chorobowy. Badania wyszły ok ale zobacz ile cię to kosztowało i tak samo jest z datą 17.06.2024. Nie wiem czy się leczysz ale ja bym poprawiła swój komfort życia. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×