Skocz do zawartości
Nerwica.com

Czy to nerwica?


Gość

Rekomendowane odpowiedzi

Witam. Szczerze to nawet nie wiem od czego zacząć. Mam 15 lat i od wakacji, a dokładnie od sierpnia zmagam się z pewnym problemem.

 

Zaczęło się pewnego wieczoru, kiedy siedziałam przy biurku i po prostu się uczyłam. Nagle poczułam się jak nie ja, wszystko wirowało mi przed oczami, czułam się, jakby życie toczyło się obok. Nagle zrobiło mi się zimno i strasznie szybko biło mi serce. Miałam wrażenie, że zemdleję za chwilę. Uspokoiłam się po około półtorej godziny, nie spałam całą noc. Uznałam więc, że mam za mało ruchu i od tamtej pory do końca wakacji wychodziłam codziennie na spacer. Nawet działało.

 

Kiedy zaczęła się szkoła miałam częste zawroty głowy i czasem trudno mi się oddychało, czułam nieuzasadniony lęk non stop i uciskający ból głowy w różnych miejscach. Na początku wmówiłam sobie jakiegoś raka, ale pomyślałam, że to może być też nerwica. Jak to ja, naczytałam się w internecie i miałam wszystkie objawy tego i tego (swoją drogą mam straszna obsesje na tym punkcie, chyba wariuję).

 

Poszłam do psychologa szkolnego, który uznał, że to rozwijająca się depresja. Dodam, że jak byłam w szkole podstawowej to nikt mnie za bardzo nie lubił, byłam wyrzutkiem w klasie i wśród znajomych. Ponadto moi rodzice są po rozwodzie, co bardzo przeżyłam. Po paru wizytach nastawiłam się, ze dam radę. W końcu mam plany, zainteresowania i sporo rzeczy, które chcę osiągnąć.

 

Byłam też u lekarza z nowymi wynikami badań krwi i przepisał mi lek na zbyt niskie zelazo. Na początku mi pomogło, nie miałam zawrotów głowy i wszystko było dobrze, aż do czasu. Pojawiły się nowe objawy. Podczas jazdy pociągiem, samochodem, czymkolwiek takim mam straszne zawroty głowy i uczucie, że zaraz zemdleję. Nie zdarza się to tylko wtedy. Dodam, że nie lubię, jak dzieje się coś nietypowego. Nie lubię tłumów ludzi, rozmów z nieznajomymi, wyjazdów do internatu (jeżdżę co tydzień, przeraża mnie to z jakiegoś powodu), strasznie się tym stresuję mimo, że dojeżdżam tam już drugi rok. Nie lubię , jak coś nie idzie po mojej myśli, stresuje mnie to. Na ogół w myślach wszystko przeżywam.

 

Wracając, zaczęłam się lepiej odżywiać, jeść częściej i zdrowiej (oczywiście pod kontrolą rodzicow). Znowu było na chwilę dobrze. Na chwilę, bo od niedawna, od około tygodnia, czasem mam wrażenie, że widzę jak przez mgłę. Czuję się nieswojo jak wstaję z łóżka. Towarzyszą mi natrętne myśli typu "jeżeli wstanę to znowu zaraz będzie mi słabo", kłócę się ze sobą w myślach (brzmie jak szalona, ale to prawda), zapominam podstawowych słów, imion, czasem nawet nie pamiętam co robiłam 5 minut temu.

 

Teraz się odrobinę poprawiło, a od kilku dni czuję się, jakbym nie była sobą. Jakby była totalnie kimś innym, mimo, że zachowuję się jak zawsze, mam wrażenie, że zmieniam się aż za bardzo. Coś w mojej głowie mówi mi, że przez to wszystko zaraz zapomnę kim jestem, zaczęłam w to wierzyć i panicznie się bałam i nadal boję, chociaż to brzmi absurdalnie.

 

Na koniec chcę powiedzieć, że od małego borykam się z tzw. Maladaptive daydreaming. Całe dnie, w różnych miejscach, sytuacjach, kiedy idę spać i kiedy wstaję. Nie dawało mi to spokoju do niedawna. Odzwyczaiłam się, kiedy ciągle mam natrętne myśli i nakręcam się, że zaraz coś mi się stanie, mimo, że tak się nie dzieje, chociaz nadal co jakis czas powraca. Najczęściej wtedy mam wrażenie, że ciężko mi powrócić do rzeczywistości. Od niedawna mam również irytujące i dość głośne piszczenie w uszach, kołatanie serca, najczęściej jak idę spać. Czuję jak wali mi serce, w najbardziej losowych momentach, odnoszę potrzebę kontrolowania tego, bo inaczej nie dam rady.

 

Niekontrolowany lęk i stres zżera mnie od środka, psychiatrę mam dopiero na luty. Czasem czuję, że zaraz stracę kontrolę, chociaż to się nigdy nie dzieje. Mam wrażenie, że szaleję. Ostatnio siedziałam w pociągu i nie mogłam przestać się wiercić i drapać po policzku, miałam wrażenie, że mdleję, było mi zimno, myślałam, że serce wyskoczy mi z piersi. Wiem, że jestem sobą, ale nawet pisząc to czuję się jak ktoś inny. Masakra. Rozpisałam się, ale liczę, że ktoś mnie oświeci, bo odchodzę od zmysłów. Wmawiam sobie już wszystko, a nie wiem tak naprawdę nic. Potrzebuję odpowiedzi, bo nie wytrzymam do lutego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Przede wszystkim porozmawiaj o tych objawach z rodzicami, oni powinni pójść z Tobą do jakiegoś specjalisty. Warto od początku takich objawów podjąć odpowiednie kroki, żeby się polepszyło aniżeli odwlekać je, wiem z doświadczenia że im dłużej się odwleka w czasie leczenie swojego zdrowia fizycznego czy też psychicznego nie jest niczym dobrym.

Edytowane przez DziwnyTyp

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@rikq witaj na Forum. To, co opisujesz, może wynikać z jednej strony z okresu dojrzewania i z anemii - tu mam na myśli zawroty głowy, omdlenia, nawet kołatanie serca. Niemniej konieczna jest konsultacja z lekarzem, badania itd. Widzę też symptomy nerwicowe (natrętne myśli, nakręcanie się), więc rzeczywiście warto skonsultować się z psychiatrą. Może na tym etapie jakaś psychoterapia. Nie obejdzie się bez szczerej rozmowy z rodzicami, bo to oni muszą podjąć jakieś działania w tym zakresie. Ale, jak napisał mój przedmówca, nie warto czekać. Uchwycenie problemu na samym jego początku daje szansę przyhamowania niekorzystnych objawów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Dryagan napisał(a):

@rikq witaj na Forum. To, co opisujesz, może wynikać z jednej strony z okresu dojrzewania i z anemii - tu mam na myśli zawroty głowy, omdlenia, nawet kołatanie serca. Niemniej konieczna jest konsultacja z lekarzem, badania itd. Widzę też symptomy nerwicowe (natrętne myśli, nakręcanie się), więc rzeczywiście warto skonsultować się z psychiatrą. Może na tym etapie jakaś psychoterapia. Nie obejdzie się bez szczerej rozmowy z rodzicami, bo to oni muszą podjąć jakieś działania w tym zakresie. Ale, jak napisał mój przedmówca, nie warto czekać. Uchwycenie problemu na samym jego początku daje szansę przyhamowania niekorzystnych objawów.

Obecnie staram się uzupełnić niedobory żelaza, może to coś pomoże. Padł również pomysł anemii jak rozmawiałam z rodzicami, informuję ich na bieżąco o moich objawach, ale za każdym razem odwlekają to mówiąc, że to taka pogoda, a to każdy tak ma, to tylko migreny itd. Pamiętam, że kiedy zadzwonił do mojej mamy psycholog mówiąc, żeby umówiła mnie do psychiatry prywatnie to zrobiła mi awanturę. W tej kwestii jedyne co mi pozostało to czekać do lutego :') Mimo wszystko dzięki za odpowiedź, mam nadzieję że uda mi się trochę uspokoić i to jakoś opanowac, jeżeli się da ✌️

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×