Skocz do zawartości
Nerwica.com

przemówcie mi do rozsądku


aniam97

Rekomendowane odpowiedzi

Proszę, przemówcie mi do rozsądku.
Już kolejny rok tęsknię za facetem. Ten wprost powiedział mi, że jego koleżanka jest ode mnie lepsza...
On zarabia grubą kasę, ja się staczam i staczam. Mam 25 lat, skończyłam studia, chodzę na oddział dzienny, ale nie lubię tam chodzić. Boję się pracy i że jej nie utrzymam. Może brzmię jak miękka faja. Mój życiorys to kilka traum. Nie mam nikogo bliskiego, rodzina ma mnie gdzieś. Nie obchodzi ich, czy zostanie po mnie mokra plama czy co... Bardzo silne myśli rezygnacyjne i samobójcze.
Wprost powiedział mi, że za mną nie tęskni, może mnie nawet kiedyś kochał, ale nie dociera do mnie, że nie tęskni; ciągle doszukuję się w internecie 'sygnałów że on tęskni', nie umiem przyjąć do wiadomości, że jest tak jak mówi...
To już 3 rok jak nie gadamy ze sobą. Zastanawiam się, co musi się stać, żeby do mnie dotarło...

Jeszcze do tego przytyłam 15kg od leków na deprechę. Chciałabym ją odstawić, źle działa na moje samopoczucie odbicie w lustrze. Jedną z moich niewielu zalet była figura. Nie jestem głupia, wiem, że nie mogę nagle przestać jej brać... Ale korci

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję za odpowiedź @Kawa Szatana

wszystko mnie boli od tego myślenia, nie wiem jak "dać mu odejść".

Zastanawiam się też - czy nie zasługuję na to, żeby komuś mnie brakowało? Ta myśl doprowadza mnie do łez.
Co jest nie tak ze znajomościami, które buduję? Że są tak jednostronne, że brakuje mi kogoś dla kogo jestem zbędna...
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kawa Szatana napisał:

Masz 25 lat, a pozostało Ci z 70. Co zamierzasz z tymi 70 zrobić? Pogrążyć się w rozpaczy? Gdzieś w tych pozostałych 70 jest ktoś, kto na Ciebie czeka, ale abyś mogła go spotkać musisz dalej żyć dla siebie, dbać o siebie i poznawać innych.

 

Nie budujesz sama tych znajomości. Do tego potrzeba pary i to jak ta znajomość wygląda zależy od dwóch osób, a nie tylko od jednej.

O tak tak, ma rację.

 

Pociesze cie ze ja też mam podobnie, no może mi tak nie powiedział i minęły 3 miechy a nie 3 lata ale... pewnie czujemy tak samo. Wiesz, myślę że po miłości wyleczy nas tylko czas. Tylko czas Ci ulgę przyniesie w końcu, musisz byc cierpliwa, u jednego trwać to będzie pol roku u innego 5 lat ale masz tyle czasu przed sobą że niemożliwe żebyś nie złapała jeszcze nowego mężczyzny i właściwego. Chyba żeby sobie lżej to przejść to skupiaj się na sobie i na rozwoju siebie, na zainteresowaniach  na hobby na nauce na czym tylko chcesz byle nie na nim. To trudne, ale dasz radę w końcu z tego wyjść. Po prostu pamietaj, że na wszystko przyjdzie czas, na zapomnienie o tym facecie też. Pozdrawiam:))

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, aniam97 napisał:

rodzina ma mnie gdzieś

Wbrew pozorom to dosyć często tak jest 🤷 

4 godziny temu, aniam97 napisał:

Bardzo silne myśli rezygnacyjne i samobójcze.

Co na to lekarz? A może iść na oddział? 

4 godziny temu, aniam97 napisał:

Wprost powiedział mi, że za mną nie tęskni,

No więc właśnie. On już nie chce ciebie to bardzo proste. A ty nadal się nakręcasz że może jednak ...

4 godziny temu, aniam97 napisał:

ciągle doszukuję się w internecie 'sygnałów że on tęskni', nie umiem przyjąć do wiadomości, że jest tak jak mówi.

Przez to wpadasz w bagno które cię niszczy. Zostaw go. W końcu znajdziesz kogoś innego. 

4 godziny temu, aniam97 napisał:

To już 3 rok jak nie gadamy ze sobą

Koszmar. Dlaczego nadal żyjesz jakąś nadzieją? On nie wróci do ciebie a ty powinnaś zacząć żyć. 

4 godziny temu, aniam97 napisał:

Jeszcze do tego przytyłam 15kg od leków

Ja przytyłam dużo dużo więcej, a kiedyś byłam naprawdę bardzo chuda i ładna. 

4 godziny temu, aniam97 napisał:

Jedną z moich niewielu zalet była figura

Też tak myślałam przez długie lata. Nadal ciężko mi patrzeć w lustro przez to jak bardzo się zmieniłam. Jak bardzo przytyłam i mimo wszelkich starań nie wróciłam do dawnej sylwetki. Uważałam że wygląd był moją zaletą, ale w końcu w jakiś tam sposób zaczęłam siebie akceptować i zauważać inne zalety. Ty też zacznij je szukać, bo wygląda to tylko nasza skorupa zewnętrzna która się zmienia. 

Postaraj się przestać myśleć o nim bo nie warto tracić życia na takie rzeczy, a życie mamy jedno.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedyś usłyszałem taką metodę by wyleczyć się ze złamanego serca. Polegało to na tym żeby wejść w nowy związek z nową osobą. Jeśli ta osoba nie pomoże nam zapomnieć to następna, jeśli kolejna nie, to następna, i następna. Tak wchodząc w związek już po raz nawet 10 zapomina się w końcu o tym pierwszym :)) Wtedy już przestaje boleć, tak to podobno działa.

 

W każdym razie chcę ci powiedzieć że potrzebujesz czegoś nowego co cię pochłonie, w sensie zajmie twoją uwagę. Masz teraz czas dla siebie, wykorzystaj go. Za dużo jątrzysz przeszłość, jak sama to zauważyłaś (tzn. że twoja intuicja działa i próbuje ci coś powiedzieć, słuchaj jej, niech cię pokieruje). Poczuj się dobrze ze sobą.

 

Możesz też się zastanowić, jakie to zdarzenie będzie miało znaczenie za rok, jeśli duże, to za 10 lat, jeśli nadal to za 50 lat.

 

Tak jak to opisujesz i fakt że założyłaś ten temat, świadczy tylko o tym że jesteś już gotowa by odpuścić.

Trzymaj się ciepło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Relfi napisał:

Kiedyś usłyszałem taką metodę by wyleczyć się ze złamanego serca. Polegało to na tym żeby wejść w nowy związek z nową osobą. Jeśli ta osoba nie pomoże nam zapomnieć to następna, jeśli kolejna nie, to następna, i następna. Tak wchodząc w związek już po raz nawet 10 zapomina się w końcu o tym pierwszym :)) Wtedy już przestaje boleć, tak to podobno działa.

Ładnie opisałeś te metodę. Zaskakująco podobne do tego, co mi niejeden znajomy opowiadał. Tak płakali za byłą, zagłuszali ten ból kolejnymi kobietami, czyli wprost przyznali się ze tylko je wykorzystywali ;/ i potem te biedne dziewczyny serca złamane miały. Nie warto tak podchodzić, zdecydowanie, każdy człowiek się liczy i ma swoje uczucia, zasługuje na szacunek.

Chyba ze tobie chodziło o prawdziwe próbowanie związku na poważnie. To też inne podejście, ale czy takie całkiem sprawiedliwe... myślę że nie do końca. Bo potem ta osoba się może dowiedzieć ze tak naprawdę kocha się kogoś innego bardziej i będzie mocno oszukana. Także co by nie było, podejście jest cyniczne i egoistyczne, ale może efektywne i ostatnią deską ratunku czasem...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

12 godzin temu, Relfi napisał:

Kiedyś usłyszałem taką metodę by wyleczyć się ze złamanego serca. Polegało to na tym żeby wejść w nowy związek z nową osobą. Jeśli ta osoba nie pomoże nam zapomnieć to następna, jeśli kolejna nie, to następna, i następna. Tak wchodząc w związek już po raz nawet 10 zapomina się w końcu o tym pierwszym :)) Wtedy już przestaje boleć, tak to podobno działa.

 

 

Głupie... bo kolejne osoby z którymi wchodzi się w związek są w tym przypadku traktowane przedmiotowo.  @aniam97 raczej nie idź tą drogą. 

Chociaż kolejna miłość pomaga uleczyć się z poprzedniej to z pewnością nie w taki sposób, że będziemy jej szukać na siłę, bo to nie zadziała właściwie. Kurcze - jak byłem młody też to przerabiałem. Dziewczyna mnie skrzywdziła, a ja przez dobrych kilka lat i tak nie umiałem jej zapomnieć. Niby jej nienawidziłem za to co zrobiła, ale jednocześnie nie wyłaziła mi z głowy. Aż przyszła inna miłość i tamto stało się tylko wspomnieniem. Ale nie na siłę, samo tak się stało - nawet nie wiem kiedy.

Rozumiem, że nie jest łatwo przestać o kimś myśleć, to potrafi być jak obsesja. Jednak nie ma się co łudzić, że facet coś czuje jeszcze, czy tęskni, skoro sam powiedział, że tak nie jest. Nie widziałaś go dawno, powoli Twój obiekt westchnień przestaje być żywym człowiekiem stając się Twoim wyobrażeniem.                        

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie chcę szukać nikogo tylko żeby go zastąpić...
Lekarz wie o moich myślach, już byłam na oddziale. Wyszłam przed świętami Bożego Narodzenia. Ale jak mam być szczera nie widzę żeby pomagały mi leki. Jest ciągle tak samo, czy na oddziale, czy w domu. Nie ukrywam niczego przed lekarzem.
Zmuszam się do obejrzenia filmu w niedzielę, nie mogę się zająć niczym, nawet "przyjemnym", najchętniej bym leżała cały dzień i patrzyła w ścianę.  Nie odczuwam przyjemności z niczego.
To prawda że stał się wyobrażeniem, rozstania są dla mnie ciężkie, zawsze mi odbija po nich.
Wczoraj patrzyłam na swoje zdjęcie i miałam prawdziwe poczucie, że wyglądam paskudnie, że jestem brzydka, jak jakiś wybryk natury.
Dziś spojrzałam na te same zdjęcia i nawet jestem bliska powiedzenia że są normalne, nawet ładnie wyglądam.
Dziękuję za odzew

 

najgorsza jest ta dziewczyna. Bogu ducha winna, na której instagrama próbuję nie wchodzić, której widmo nade mną wisi, że jest lepsza, ma bardziej udane życie no i ma w sobie coś, co zatrzymało go przy niej, a ja tego nie mam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Relfi napisał:

Kiedyś usłyszałem taką metodę by wyleczyć się ze złamanego serca. Polegało to na tym żeby wejść w nowy związek z nową osobą. Jeśli ta osoba nie pomoże nam zapomnieć to następna, jeśli kolejna nie, to następna, i następna. Tak wchodząc w związek już po raz nawet 10 zapomina się w końcu o tym pierwszym :)) Wtedy już przestaje boleć, tak to podobno działa.

Trochę głupie 🤨 wykorzystywanie innych osób które być może się zakochają w nas,a my złamiemy im serce. Niee zdecydowanie nie. 

43 minuty temu, aniam97 napisał:

najgorsza jest ta dziewczyna. Bogu ducha winna, na której instagrama próbuję nie wchodzić, której widmo nade mną wisi, że jest lepsza, ma bardziej udane życie no i ma w sobie coś, co zatrzymało go przy niej, a ja tego nie mam.

Zablokuj i tyle. Znajdź jakieś zajęcie by nie myśleć o tym. 

Godzinę temu, aniam97 napisał:

Ale jak mam być szczera nie widzę żeby pomagały mi leki.

Hmm. To może inne? Ale wiem też że tak naprawdę leki to tylko w jakimś stopniu pomagają, zagłuszają nasze emocje. To my musimy walczyć. Walczyć o to by wstać z łóżka, by iść się umyć, coś zjeść, wyjść gdzieś itp. Ja czasami mam wrażenie jakbym była na autopilocie i robię to co muszę zrobić. Często się zmuszam do wielu rzeczy, ale wiem że jeśli tego nie zrobię to będę stać w miejscu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Dalja
@Dryagan

Oj przepraszam, akurat tej części nie pisałem na poważnie, tam był uśmiech.
Przytoczyłem ją bo chciałem to jakoś pokazać, że ktokolwiek by to nie był dla nas, za kim tęsknimy to jednak to mija po jakimś czasie. 
Samą metodę usłyszałem od kogoś kto prowadzi szkołę uwodzenia i miał też wiele związków krótkotrwałych.
Może nie powinienen jej opisywać. Jako moderator możecie to naprawić, nie obrażę się.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, aniam97 napisał:

 Ale jak mam być szczera nie widzę żeby pomagały mi leki. 

No cóż - na złamane serce leki? Jakby ktoś takie coś wynalazł nie byłoby tylu nieszczęśliwych miłości. Cyk procha i po problemie. Z powodu nieszczęśliwej miłości cierpią wszyscy, konia z rzędem temu kto nigdy nie przeżył odrzucenia. To po prostu trzeba "przechorować" jak grypę - a jeśli już, bardziej pomoże psychoterapia, która nauczy jak sobie z tym poradzić.

Cytat

najgorsza jest ta dziewczyna. Bogu ducha winna, na której instagrama próbuję nie wchodzić, której widmo nade mną wisi, że jest lepsza, ma bardziej udane życie no i ma w sobie coś, co zatrzymało go przy niej, a ja tego nie mam.

Myślę, że to jest Twój problem - nie złamane serce, ale poczucie, że jesteś gorsza, bo wybrał inną. To się nadaje do terapii. Ludzie z różnych przyczyn sobie wmawiają takie rzeczy. Może to jednak trauma z jeszcze wcześniejszego czasu? Z dzieciństwa? [ja tak miałem zakorzenione, że jestem tym gorszym]. Nad tym trzeba pracować. A miłość idzie własnymi ścieżkami, liczy się chemia między dwojgiem ludzi, a nie czy ktoś jest piękny i wspaniały. Jak to mówi starożytne przysłowie pszczół "Każda potwora znajdzie swego amatora" i "Nie to ładne, co ładne, ale co się komu podoba". Tak serio to naprawdę nie wiadomo, co człowieka pociąga w drugiej osobie. Ja osobiście twierdzę, że najważniejsze jest porozumienie dusz 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 minut temu, Relfi napisał:

Oj przepraszam, akurat tej części nie pisałem na poważnie, tam był uśmiech.
Przytoczyłem ją bo chciałem to jakoś pokazać, że ktokolwiek by to nie był dla nas, za kim tęsknimy to jednak to mija po jakimś czasie. 

Spoko, nic się nie dzieje

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Muszę przyznać że lubię wpisy tutaj, zastanawiam się czy to jest zdrowe. Bardzo potrzebuję uwagi... Dziękuję za odpowiedzi. Biorę leki bo leczę się psychiatrycznie w odpowiedzi na myśli rezygnacyjne

 

Bardzo dolega mi pustka w życiu, niewytłumaczalne cierpienie z dnia na dzień, wiercące dziurę emocje, brak sensu, mogę przesiedzieć cały dzień patrząc w ścianę. Psychiatra mówi że możliwe że to borderline. Nie umiem budować relacji, ludzie uczą się na rodzicach kontaktów, u mnie oboje nie tworzyli bliskości ze mną, relacji, uczyłam się trochę o stylach przywiązania i nie wiem czy unikający czy zdezorganizowany. Zazdroszczę jej właśnie porozumienia dusz z tym chłopakiem, ma dobrego, bogatego tatę, na mnie zawsze rówieśnicy mówili, że jestem dziwna, zawsze marzyłam tylko o przyjacielu. Mój ojciec groził że się zabije, jak miałam 3-4 lata.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

A no właśnie, nie patrz na zdjęcia w necie, znaczy nie dosłownie, nie przez pryzmat tego że on i ona są cudownie szczęśliwi. Może są i będą zawsze, a może ona też go straci w bliższej czy dalszej przyszłości. Bo właśnie w social media to ludzie dodają wszystko to czym chcą się pochwalić w jakimś stopniu, nawet jak się będą zapierać ze nie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Szczerze to chyba nic do mnie nie dociera. Jestem kilka półek niżej niż ta dziewczyna, związki mi nigdy nie wychodzą, szczerze, to czasem mi się wydaje że powinnam być na rencie z tym jak przeżywam każdy kolejny dzień. Po prostu wylosowałam takie warunki do dorastania że nic ze mnie nie będzie, nikt tego nie rozumie. Tutaj też nie widzę zrozumienia dla tego co przeżywam. Że ciągle wracają do mnie nieustające awantury które były w domu, że nikt o mnie nie dbal. Może piszecie że każdy z rodziną nie miał dobrze, a ja się nie zgodzę. U moich znajomych nie było tak w domu. Każdy miał chociaż jednego rodzica. Nie zgodzę się na argument że inni też mieli źle...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kawa Szatana brawo za siłę, teraz będziesz swoim życiem kierować ty i już będzie do końca tylko lepsze:) brać przykład z ciebie!

 

 

Autorko powinnaś iść na terapię. Psychika ci osłabła bo miałaś takie warunki w domu jakie miałaś. Te sprawy przepracowuje się z terapeuta, i niektórym to pomaga:) spróbuj może tobie też pomoże. Zrób coś niż marnować czas. Pomsl sobie jaka byś chciała być, taka jaka by była z tamtym chłopakiem i po prostu taka bądź! Niezależnie czy on jest czy go nie ma. Jak zaczniesz pozytywnie myśleć to pozytywne rzeczy będą się dziac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Hejka, 

 

weszłam tutaj zaciekawiona tytułem (sama czasem tak mówię ;) ). Naprawdę ujęła mnie Twoja szczera i zwięzła wiadomość. 

 

Myślę, że nie wszystko jest takie oczywiste i proste. Terapia, jasne jest pomocna, ale trafić na dobrego psychologa czy psychoterapeutę, który akurat trafi w Twoje potrzeby, to też nie jest łatwe. 

 

Więc podejdę do tematu deczko lżej. Bo czasami my sami najlepiej znamy wyjście z sytuacji, tylko trudno się do tego zabrać. Mi bardzo pomogły książki psychologiczne różnej maści + takie, które objaśniają działanie mózgu. Trochę warto pogrzebać jak różne zachowania rodziców czy sytuacje rodzinne wpływają na człowieka w konkretnych latach życia. Ja tak pomału, pomału układałam sobie puzzle i teraz czuję się silniejsza chociażby o tę wiedzę. 

 

Z tymi starymi miłościami to też jest meeega różnie. Czasem czegoś niedokończyłaś, niespróbowałaś czy po prostu nie dał Ci za mocno popalić. A może za mocno było w dzieciństwie i takie działanie na wypór - "jestem nieszczęśliwie zakochana to już nie muszę tłumaczyć się przed sobą, że jestem sama". I miliony różnych innych powodów, niektórych pewnie jesteś bardziej innych mniej świadoma. 

 

To, co mi bardzo pomogło, to jeden facet, który kiedyś pokazał mi jak życzliwym można być dla kobiety. (I tu delikatnie zgodzę się z Panem powyżej, bo zrezygnowałam z tej znajomości, ale dużo się nauczyłam, jak mogę być dobrze traktowana) Jaki ja mogę spokój odczuwać w związku. Bo facet, to przede wszystkim ma być dla Ciebie wsparcie i ze wzajemnością. 

Piszesz, że jakaś tam laska zatrzymała przy sobie tego faceta, bo jest lepsza. hmmm czy o to chodzi? Żeby kogoś zatrzymywać? Jak więc naprawdę czułabyś się z nim w związku? Że musisz go cały czas zatrzymywać. 

 

Pamiętam piękną myśl - chwyć mężczyznę za rękę (Ty możesz to sobie teraz wyobrazić) co czujesz? Jeśli podekscytowanie, niepewność, nareszcie się udało, ależ on jest wspaniały, pocą Ci się dłonie, zamierasz - UCIEKAJ 

Jeśli spokój, pewność, realną, wspólną przyszłość, czujesz, że ON jest Ciebie pewny - MOŻESZ PRÓBOWAĆ

 

Jeśli nie wiesz od jakiej lektury zacząć polecam magazyn ZWIERCIADŁO, jest na necie za darmoszkę, jest sporo ciekawych materiałów, książka INTELIGENCJA EMOCJONALNA bardzo do mnie trafiła, ale to pewnie jak sama pogrzebiesz to znajdziesz swój psychologiczny ideał.

 

Trzymam kciuki czy za terapię, czy za poszukiwania, czy za Ciebie po prostu 

 

PS. Radzę pousuwać konta na mediach społecznościowych, nic się na chwilę nie stanie a zobaczysz jaką ulgę poczujesz jak nie będziesz przeglądać jego czy tej laski. To makabrycznie rozstraja i potrafi zepsuć miesiące pracy nad sobą. Fajnie też usunąć stare zdjęcia czy nr telefonu, ale to musisz po prostu czuć, że jesteś na to gotowa 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem że jestem w studni i mi w niej wygodnie. Ale naprawdę mam takie ataki że cierpię, że mi pusto, że wszystko jest bez sensu. Że brakuje mi kogoś strasznie, że cierpienie nie znika kiedy coś już robię. Ja też niedawno pisałam takie komentarze (z 4lata temu) weź się w garść do innych, że rodzice są bez znaczenia... Czuję niemoc w pisaniu tutaj, nie da się opisać tej pustki, żadnymi słowami 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chciałabym żeby ktoś nie negował że jest ciężko. Nie gadał jak kołcz tylko podchodził realnie do przeszkód z którymi się borykam. Żeby nie patrzył z pozycji lepszego/wyższego ode mnie.

Czuję że za dużo się uzewnętrzniam w tych postach...  nie dam rady wytłumaczyć tutaj

 

Bardzo potrzebuję bliskiej relacji z drugą osobą... Potrzebuję żałoby po nieudanym okresie

 

Potrzebuję słuchania swojej intuicji i uwagi poświęconej moim potrzebom 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@aniam97 nie sądzę, żeby @Kawa Szatana chciał się podbudowywać Twoim kosztem. Po prostu daje właściwe, rozsądne rady, pisze jak sam sobie poradził z pewnymi rzeczami (tu naprawdę każdy boryka się z różnymi problemami), zgodnie zresztą z postawionym przez Ciebie tematem. Przecież sama prosiłaś "Przemówcie mi do rozsądku" i co?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×