Skocz do zawartości
Nerwica.com

Tokofobia-strach przed ciążą i porodem


Misiunia

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem czy był już tutaj poruszany taki temat,nie mogłam nic znalezc...

W tym roku skończę 31 lat i boję się,że nigdy nie zdecyduję się na dziecko.Nie dlatego,że nie chcę,tylko dlatego,że przeraża mnie perspektywa bycia w ciąży,a jeszcze bardziej wizja porodu.To nie jest taki zwykły lęk jak np.przed dentystą...ja po prostu panicznie się tego boję,a poród kojarzy mi się z niewyobrażalnym bólem i w ogóle z najgorszą rzeczą jaka może przydarzyc się kobiecie...Wystarczy, że przeczytam o porodzie jakiejś kobiety, a już trzęsą mi się ręce, a na twarz występują mi wypieki i poty...jak słyszę opowieści kobiet o męczarniach jakie przeżywały, koszmarne opowieści o kilkunastogodzinnych porodach,pęknięciu sromu, zerwaniu mięśni, szwach i uszkodzeniu pęcherza to po prostu robi mi sie słabo...ja po prostu nie wyobrażam sobie,że mogłabym to przeżyc...Po prostu nie mieści mi się w głowie,ze w XXI wieku kobiety nadal tak strasznie cierpią rodząc dzieci...to tak jakby obcinac komuś rękę czy nogę na żywca:(

Chciałabym miec dziecko,ale ten paniczny lęk jest silniejszy i pewnie nawet jakby udało mi się zajśc w ciążę to pewnie mój lęk przed zbliżającym sie porodem sprawiłby,że ciężko byłoby mi ją donosic...

Jestem hipochondryczką (chociaż ostatnio jakoś sobie z tym radzę ) i rzeczą której boję się najbardziej na świecie jest ból...po prostu kiedy mnie coś boli dłużej niż godzinę to wpadam w panikę i wydaje mi się ze jestem strasznie chora i umieram...Dlatego właśnie poród tak bardzo mnie przeraża...

Czy któraś z was ma podobne odczucia?I czy to da sie w ogóle przezwycięzyc?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witaj

 

 

Doskonale Cię rozumiem,ale wydaje mi się że większość kobiet to ma , bo jakby nie było to jakieś nowe doświadczenie jest prawda? ale czy od razu trzeba sobie tak obrzydzać poród bólem? Wydaje mi się , że teraz jest o tyle dobrze , że są znieczulenia a dodatkowo jeśli chcesz możesz urodzić przez cesarskie cięcie bez bólu. Wydaje mi się , że to jest piękne być w ciąży i urodzić malenstwo także głowa do góry i powodzenia :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Misiunia doskonale Cię rozumiem, ze mną było dokładnie tak samo, ciągle odkładałam decyzję o dziecku na później, panicznie bałam się porodu, opowieści moich koleżanek powodowały, że prawie wpadałam w panikę, byłam przekonana, że nie przeżyję ciąży i porodu. Często śniły mi się koszmary, że jestem w ciąży. Tragedia. Coś co dla innych było wielkim marzeniem mi jawiło sie jako koszmar. Ale byłam coraz starsza i nie mogłam odwlekać tego w nieskończoność, kiedy skończyłam 31 lat powiedziałam sobie "raz kozie śmierć, spróbuję", tym bardziej, że mój mąż zawsze pragnął dziecka. Udało mi się zajść w ciążę od razu, ale był to dla mnie ogromny szok, przeryczałam kupę czasu, cieszyłam się, a jednocześnie byłam przerażona. Ale wiesz co? Kiedy minął pierwszy szok ciąża okazała się dla mnie najpiękniejszym okresem w życiu, słuchaj to naprawdę piękne czuć jak pod Twoim sercem rośnie nowe życie :D Pewnie, że poród do przyjemności nie należał i u mnie skończył się cesarką, ale naprawdę nie było tak strasznie jak to sobie wyobrażałam. Teraz moja córeczka ma już 3 latka i bardzo chciałabym mieć drugie dziecko, ale jako, że jestem potworną hipochondryczką i panicznie boję się raka, znów odwlekam tę decyzję, bo boję się, że umrę i osierocę dwójkę malych dzieci :roll:

P.S. Też mieszkam w UK.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

u mnie też podobnie: cesarka. Ale rzeczywiście sama ciąża to piękne przeżycie. Ból przy porodzie jest, nie ma co ukrywać, ale nie jest to znów takie straszne, bo myślisz o tym dzieciątku, które za chwilę przytulisz :smile:

Też się bałam i też miałam podobne myśli, ale to wszystko tkwi tylko w twojej głowie. Jeśli chcesz mieć dziecko, to nie zastanawiaj się dłużej i nie martw na zapas. Najlepiej porozmawiaj o tym z psychologiem, który powinien cię jakoś inaczej nastawić, no i ze swoim ginekologiem. Powiedz mu o swoich obiekcjach. Zawsze jest jakieś wyjście ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem że to głupio z waszego punktu widzenia zawsze brzmi ale: nie bój się moja żona to cieżki przypadek nerwicy lękowej w strachu przed ciażą żyliśmy kilka lat a potem cóż stało się i od momentu kiedy pojawił sie brzuszek nerwica minęła jak ręką odjął, potem po porodzie bywało różnie i myślę że od razu jeszcze może w końcu ciąży warto znaleźć dobrego psychologa i wybrać się do niego jeśli będzie źle. Jeszcze jedno dużo przytulać sie do męża spać razem i kiedy nie wiadomo czy iść już spać czy sie kochać (kobiety miewają takie dylematy) decydować na to drugie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co tu dużo mówić... mam to samo.

Ten temat wywołuje u mnie takie uczucia, takie drętwienie, że więcej po prostu nie mogę pisać. ginekolog powiedział mi już dawno, że mam z tym zrobić porządek.

Tylko że do strachu przed samym bólem dochodzi strach przed odpowiedzialnością za dziecko, przed zmianą życia. To mnie przerasta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam już jedno dziecko. Myśli o kolejnym porodzie, wstawaniu po nocach i całej reszcie przerażają mnie mocno ale postanowiłam że przemogę się i zajdę w ciążę. Miałam nadzieję, że dostanę wsparcie od męża i dzięki temu jakoś przetrwam. Ale usłyszałam od niego, że nie powinnam na to liczyć bo on już nie radzi sobie z moją chorobą. Więc chyba nie muszę się już tą tokofobią przejmować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziewczyny nawet nie wiecie jak bardzo Was rozumiem. Jak to piszecie to jakbym czytała o sobie sprzed kilku lat, ale proszę zastanówcie się, bo potem może być za późno. Oczywiście wiele się zmienia gdy pojawia się dziecko, ale to naprawdę nie jest takie straszne jak Wam się wydaje, jak teraz patrzę na moją córkę to bardzo żałuję, że jednak nie zdecydowałam się wcześniej, ale jestem niesamowicie szczęśliwa, że ją mam, nie wyobrażam sobie już życia bez mojego słoneczka, wydaje mi się, że życie bez dziecka jest puste i bez sensu. Jesli chciałybyście pogadać to zapraszam na gg 3056994. Buziaki dla Was wszystkich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja chcę mieć dziecko, fizycznie, jednak psychicznie jestem zablokowana. Muszę najpierw uporać się z chorobą, bo strasznie się boję, że będzie tylko gorzej... niestety, moje najczęstsze objawy to paraliż szyi (skurcze, mrowienie, ogólny ból) i wiem, jestem tego pewna - przy porodzie się zaprę i koniec! To może być nawet zagrożeniem dla dziecka, tak mi powiedział ginekolog. Nie był przyjemny, jakby był zły, że mam "takie problemy". Ja wiem po sobie, że potrafię w pewnej sytuacji wstać i odwrócić się plecami. Mam wizje, że będę chciała uciec, powiem: nie, nie chcę rodzić i koniec. To jest silniejsze ode mnie.

Z myślami o odpowiedzialności chyba łatwiej się uporam, na to liczę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem po sobie, że potrafię w pewnej sytuacji wstać i odwrócić się plecami. Mam wizje, że będę chciała uciec, powiem: nie, nie chcę rodzić i koniec. To jest silniejsze ode mnie.

 

No ja mam dokładnie to samo.I też kiedy wspomniałam mojemu ginekologowi

i swoich obawach potraktował mnie jak jakąś dziwaczkę i ogólnie mówiąc nie był zbyt miły...

A mnie naprawdę myśl o tym,że miałabym rodzic przeraża do tego stopnia,że kiedy tylko o tym pomyślę to robi mi się niedobrze,słabo,kręci mi się w głowie...To samo jak widzę jakieś filmy,czy zdjęcia z porodówki-dostaję wypieków,nogi jak z waty i wpadam w panikę kiedy pomyślę,że mnie też kiedyś miałoby to spotkac...

Wiem,że podczas porodu nie dałabym rady-wpadłabym w panikę,nie potrafiłabym wspólpracowac z położną,czy lekarzem...znam siebie.

Szczerze mówiąc to zaczęłam wątpic,że kiedykolwiek przezwyciężę ten lęk.Chciałabym miec dziecko,ale strach (a nawet więcej niż strach) przed porodem jest u mnie DUŻO silniejszy niż pragnienie zostania mamą... :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja wiem po sobie, że potrafię w pewnej sytuacji wstać i odwrócić się plecami. Mam wizje, że będę chciała uciec, powiem: nie, nie chcę rodzić i koniec. To jest silniejsze ode mnie.

 

Wiem,że podczas porodu nie dałabym rady-wpadłabym w panikę,nie potrafiłabym wspólpracowac z położną,czy lekarzem...znam siebie.

 

Nie wiesz. Uwierz mi, dopóki nie znajdziesz się w tej sytuacji nie wiesz jak zareagujesz. A zapewniam Cię, że wtedy nie myslisz o niczym innym jak tylko o tym, żeby dziecko wreszcie sie urodziło, nie ma czasu i miejsca na panikę. Wiem, wydaje się wam, że wasz strach jest najsilniejszy, ale uwierzcie mi, macie do czynienia z osobą, która reagowała dokładnie tak samo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam już dwóch synów. Strasznie bałam się porodu tym bardziej że miesiąc wcześniej moja siostra urodziła w domu córeczkę a ja wszystko obserwowałam ale jak ten pierwszy krzyk swojej ukochanej istotki się usłyszy to wtedy wszystko mija. Nie czuć wtedy żadnego bólu ani zmęczenia. To jest normalne że podczas porodu i bóli porodowych boli wszystko ale jest się wtedy blisko lekarzy i pielęgniarek i oni cię wtedy wspierają (przynajmniej tak u mnie było) i nie czuć tych lęków. Myśl o swoim jeszcze nie narodzonym dzieciątku nie pozwala ci o tym myśleć. Najpiękniejsze jest wtedy jak już urodzi się maleństwo to kładą dzidziusia na piersi i czuć jego maleńkie ciałko na swoim (ja wtedy płakałam ze szczęścia i ucałowałam mocno chociaż jeszcze nie było umyte) ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od jakiegoś czasu interesuję się tokofobią. W naszym społeczeństwie to trudny temat - wielokrotnie spotykałam się opiniami - co ciekawe - głownie kobiet, że to wymysł, że to nie choroba, że kobieta nie chce mieć dziecka, bo woli karierę, a nie dlatego, że ma taką fobię, itp....

Znalazłam dziś ciekawy artykuł - swietnie uzmysławia czym jest tokofobia i jak to wygląda od strony cierpiącej na nią kobiety: http://ciazowy.pl/artykul,strach-silniejszy-niz-pragnienie-bycia-mama,247,1.html

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem czy był już tutaj poruszany taki temat,nie mogłam nic znalezc...

W tym roku skończę 31 lat i boję się,że nigdy nie zdecyduję się na dziecko.Nie dlatego,że nie chcę,tylko dlatego,że przeraża mnie perspektywa bycia w ciąży,a jeszcze bardziej wizja porodu.To nie jest taki zwykły lęk jak np.przed dentystą...ja po prostu panicznie się tego boję,a poród kojarzy mi się z niewyobrażalnym bólem i w ogóle z najgorszą rzeczą jaka może przydarzyc się kobiecie...Wystarczy, że przeczytam o porodzie jakiejś kobiety, a już trzęsą mi się ręce, a na twarz występują mi wypieki i poty...jak słyszę opowieści kobiet o męczarniach jakie przeżywały, koszmarne opowieści o kilkunastogodzinnych porodach,pęknięciu sromu, zerwaniu mięśni, szwach i uszkodzeniu pęcherza to po prostu robi mi sie słabo...ja po prostu nie wyobrażam sobie,że mogłabym to przeżyc...Po prostu nie mieści mi się w głowie,ze w XXI wieku kobiety nadal tak strasznie cierpią rodząc dzieci...to tak jakby obcinac komuś rękę czy nogę na żywca:(

Chciałabym miec dziecko,ale ten paniczny lęk jest silniejszy i pewnie nawet jakby udało mi się zajśc w ciążę to pewnie mój lęk przed zbliżającym sie porodem sprawiłby,że ciężko byłoby mi ją donosic...

Jestem hipochondryczką (chociaż ostatnio jakoś sobie z tym radzę ) i rzeczą której boję się najbardziej na świecie jest ból...po prostu kiedy mnie coś boli dłużej niż godzinę to wpadam w panikę i wydaje mi się ze jestem strasznie chora i umieram...Dlatego właśnie poród tak bardzo mnie przeraża...

Czy któraś z was ma podobne odczucia?I czy to da sie w ogóle przezwycięzyc?

 

 

 

 

Ja jestem w szoku po przeczytaniu tego co napisałaś,myślałam do tej pory ze jetem sama z tym problemem....od razu sie zarejestrowałam zeby udowodnić innym dziewczyną jeśli tu zaglądną ze ten problem jednak nie dotyczy tylko ich....

Ja czuje dokładnie to samo co TY . Mam 26lat jestem mężatką, mamy mieszkanie do szczęścia brakuje mi tylko dzidziusia,ale mój lęk jest straszny.Kiedy widzę na ulicy małe dzieci,albo dzieci znajomych serce mi mięknie,płakać mi się chce,zazdroszczę im,że maja pociechy,ciągle wtedy sobie myślę: jak cudownie byłoby mieć takie dziecko,ja zawsze uwielbiałam dzieci odkąd pamiętam,zajmowałam się młodsza siostra i bratem,pilnowałam dzieci sąsiadów i nie mogłam się doczekać kiedy będzie moje,,,,,,,a co sie okazało jak juz dorosłam??? Kiedy zaczęliśmy sie kochać z moim obecnym męzem (jetesmy razem 11 lat) a spoznial mi sie okres wpadałam dosłownie w panikę!! I tak było za każdym razem.

Teraz kiedy już jeteśmy po slubie rok,myslałam do wczoraj ze te paniki wczesniejsze moze byly zwiazane z tym ze nie bylam mezatka,ze nie mieszkalam na swoim,ze moze dlatego ze studiowalam,nie wiem wiele myslalam ze jest powodów....

Do wczoraj,bo... pierwszy raz od dłuugiego czasu spoznia mi sie okres i zaczelam sie tak bac ze to moze ciaza ze nie bylam w tanie zrobic sobie nawet testu ciazowego,plakalam,nie spałam,caly czas mialam wizje tego brzucha tej ciazy a najgorsze....tego porodu.... Nie chcialam robic testu bo wiedzialam ze nie zniose tej mysli jesli zobacze 2 kreski,to bylo straszne,cala sie trzeslam i panikowałam,ale w koncu zrobilam ten test bo mąż nie mogl patrzec jak sie mecze i namowil mnie zeby bylo po wszystkim,zrobilam test a jak zobaczylam 1 kreskę to zaczelam PŁAKAĆ ZE SZCZĘŚCIA!!!! Mój mąż patrzył na mnie jak na wariatke i zapytal czy ja naprawde nigdy nie chce miec dzieci...a co ja mialam mu odpowiedziec on nie rozumie tego co czuje,ciagle mialam wrazenie ze jetem sama na tym swiecie bo kazdy reaguje tak samo jak on kiedy mówie ze nie bede miala dzieci bo sie boje. Kolezanki zapewniaja ze to takie piekne uczucie byc w ciazy ze to stan błogoslawiony a ja pukam sie w głowe i nie rozumiem ich??!!

To jest straszne,mysle o jakiejs terapii ale nie wiem gdzie,boje sie ze bede wysmiana......

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

HEJ, JEST JUŻ TU PODOBNY TEMAT--> NERWICA A PORÓD/POŁÓG

 

Ja też sie boje ciąży ale dlatego że wtedy hormony szaleją i boje sie, ze będę sie czuła jak przed okresem-czyli wzmożone lęki, głupie, natrętne myśli, panika czasem itp

Z bólem mam to samo- wystarczy że boli mnie ząb albo coś innego i już mysle- 'jak zaraz nie przestanie to ZWARIUJĘ!' ,....i wpadam w panikę.

Ale dziecko chce miec, bardzo.

 

Biała Sukienka- ja z uciekaniem mam tak samo, w roznych sytuacjach zyciowych. I tez m=boje sie tego ze poprostu,....uciekne :shock:

 

pocieszam sie tylko tym, ze moge rodzic w wodzie albo w domu, mniej ponoc boli. A cesarki bez powodu nikt nie robi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja też boję się ciąży i porodu, podziwiam kobiety, które się na to odważyły, boję się powikłań, bólu, nietrzymania moczu, utraty sylwetki, pogorszenia jakości życia intymnego, żylaków, ociężałości i wiecznego zmęczenia w ciąży, rozstępów, tych wszystkich koszmarnych procedur, jak np. nacinanie krocza, tego ubezwłasnowolnienia, kiedy nie będę w stanie zawiązać sobie butów ani nawet dobrze się umyć, wywołanych zmianami hormonalnymi huśtawek nastroju... bardzo długo mogłabym jeszcze to wszystko wyliczać. I zupełnie nie przekonuje mnie mówienie, że podczas porodu myśli się o tym dzieciąteczku/maleństwie/skarbeńku które ma się urodzić. Ja wiem, że myślałabym tylko o bólu i że chcę uciekać i że mam dość. Kiedy oglądam filmy z porodów mam te same odczucia, jak kiedy słyszę o zbrodniach i gwałtach, tak samo się cała napinam... I chociaż perspektywę mienia dziecka uważam za radosną, to wszystko, co do tego powadzi, jest w moim odczuciu tak bolesne, upokarzające, odzierające z godności i nieludzkie (jasne, kobiety na całym świecie... od tysięcy lat... i co z tego!?) że obawiam się, że mogłabym znienawidzić moje nowo narodzone dziecko, nie wyobrażam sobie po całym tym wysiłku i bólu chcieć je przytulić, pewnie bym się rozpłakała i chciała spać, zmyć się stamtąd, może nawet powiedziałabym "zabierzcie to ode mnie"... Ze względu na dużą wadę wzroku najprawdopodobniej będę miała cesarkę (jeśli zdecyduję się na dziecko), ale tutaj znowu- lewatywy, cewniki, poważna operacja, blizna która mnie oszpeci, dużo dłuższy okres rekonwalescencji... Bardzo chciałabym, żeby istniał jakiś bezbolesny, godny sposób "dostania" dziecka. Przerażają mnie rady typu: "Jak już będziesz w ciąży, albo jak już będziesz rodzić, to samo pójdzie, nie będzie czasu na myślenie, zareagujesz zupełnie inaczej niż się spodziewasz, bla, bla"- bo to znaczy, że wbrew mojej woli stanie się coś,czego normalnie bym nie zaakceptowała. Wszyscy mówią o dziecku- oczywiście że jest baaardzo ważne, ale gdzie w tym wszystkim ja? Jak można się w takiej sytuacji odnaleźć i cieszyć się nią?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ja im blizej bylam porodu tym bardziej sie balam jak to bedzie...ale wiem jedno teraz z wlasnego doswiadczenia ze nie ma co sluchac innych bo kazda ciaza i kazdy porod jest inny naprawde. I to ze jedna powie bedzie Cie cholernie bolalo bo mnie bolalo to wcale nie oznacza ze tak bedzie...chcialabym tez zwrocic uwage na pare rzeczy ze : powiklania wcale sie jakos tak czesto nie zdarzaja... zycie intymne jakos wcale na tym nie traci chyba ze sie ma meza debila...ktory nie rozumie ,sylwetka wiele zalezy od nas jak duzo bedziemy jesc czy z rozsadkiem czy obzerac sie do przesady :) zylaki?? jakos u siebie nie zauwazylam, zmeczenie jakos wcale wielkie nie jest czesto kobiety wrecz tryskaja energia a poza tym jesli przez jakis czas odpoczniesz to nic Ci sie nie stanie:) ze mna az tak zle nie bylo zebym nie dala rady sobie butow zawiazac wiec nie martw sie dasz rade, zbyt sie przejmujesz ale to zrozumiale w koncu nie bylas w ciazy wiec nie wiesz. Nie ma co sie martwic na zapas nawet tym ze boisz sie ze nie bedziesz chciala wlasnego dziecka wiele kobiet mysli podobnie. JA tez sie balam porodu a rodzilam naturalnie choc wolalam cesarke ale jakos dalam rade pomimo tego ze kazdy mi tak mowil jak to bedzie bolalo strasznie itd...i przez caly porod czekalam i czekalam na ten wielki BOL a jakos nie przyszedl to jak mnie bolalo dalo sie przezyc, a jesli chodzi o rzeczy typu nacinanie to nikt Ci tego nie zrobi jesli nie bedziesz chciala poza tym dobra polozna to jest to co najwazniejsze . Wiele histori ktore opowiadaja niektore kobiety to chyba po to zeby straszyc inne bo ich porod byl taki i teraz zycza komus tego samego...nic sie nie martw bo bedzie dobrze:) A ja nerwice mam od dluzszego czasu i jakos nie zauwazylam zeby bylo duzo gorzej w ciazy bardziej skupialam sie na dziecku a nie na sobie . A co do rozstepow to juz niestety sprawa indywidualna.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no niby tak jest i wlasnie dlatego polozne przekonuja ze lepiej to zrobic ,ale z kolei moja przyjaciolka rodzila naturalnie w anglii i tam rzadko nacinaja i nic sie jej nie stalo podobno jakis masaz robia czy cos z tego co mi mowila. Duzo dziewczyn mowi ze to boli no i niestety zdarza sie ze jesli ktos to zle zrobi to zaboli ale jak polozna zrobi to w momencie skurczu to nic sie nie poczuje w ogole ja akurat trafilam na super polozna i dzieki jej za to:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja tam dam sie od razu pociąć. Widziałam raz na zdjęciu jak jedna dziewczyna pękła -prawie zwymiotowałam. Szwy na cały tyłek, ból, problemy z seksem... i po co to? A najbardziej mnie śmieszą idiotki które na lewo sobie cesarkę załatwiają żeby im sie pochwa nie rozciągneła i żeby nie cierpieć tak- a zapominają że to operacja i dłużej sie do siebie dochodzi i że potem mogą być problemy z donoszeniem ciąży kolejnej bo są szwy na szyjce. Gdyby CC były bezpieczne to były by dostępne a nie tylko jak lekarz zaleci. Idiotki... :/ :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiedzialam ze to sie jakos nazywa. ja nie chce dzieci, nigdy nie chcialam, panicznie boje sie ze moglabym wpasc i byc w ciazy, pewnie robilabym wszystko by to dziecko zabic i poronic.

poza calym strachem przed ciaza i porodem to sie wstydze brzucha, ze ludzie wiedzieliby ze uprawialam sex. przeraza mnie to wszystko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kn-24, dzięki za słowa wsparcia. Najwyraźniej Twoja ciąża i poród były ok, ale, jak sama mówisz, każdy przypadek przebiega inaczej i niestety może być tak, że mój będzie koszmarny. Oczywiście, że wcale nie musi, ale odstręcza mnie świadomość, że MOŻE. W mojej rodzinie wszystkie kobiety po ciąży miały żylaki, moje żyły słabo wyglądają już teraz, więc mam je jak w banku. I potem co- kolejna operacja? Ile tych operacji żeby mieć dziecko? Nie natną mnie, jak nie będę chciała? W Polskim szpitalu robią to rutynowo prawie wszystkim pierworódkom (brr... brzmi jak określenie krowy, a nie kobiety), w momencie skurczu, nawet nie uprzedzają, nie pytają się o zgodę, więc chyba trzeba od razu zaznaczyć, że się tego nie chce i dobrze mieć przy sobie kogoś bliskiego i przytomnego, kto tego dopilnuje (o ile w ogóle zostanie wpuszczony). Sęk w tym, że czasami, chcesz czy nie, może się to okazać potrzebne. Ale tutaj uwaga: o ciąży wiem bardzo dużo (nie z autopsji, ale przekopałam się przez całe tomy literatury, mnóstwo filmów itd) i ten zabieg jest konieczny u nie więcej niż 15% kobiet (dane WHO), a sam w sobie odpowiada pęknięciu 2 lub 3 stopnia w 4-stopniowej skali! Poza tym jeszcze nie widziałam filmu, na którym dokonuje się tego zabiegu, żeby rodząca nie krzyczała przy tym z bólu, nawet po miejscowo podanych środkach znieczulających (w Polsce rzadkość). Szczerze mówiąc, nie słyszałam nigdy przerażających opowieści o ciąży i porodzie, wszystkie filmiki na YouTube i literatura fachowa raczej nie epatują obrazami tortur, matki mówią, że poród był cudowny, duchowy i wszystko było ok, tylko że mi, kiedy patrzę na to z boku, wydaje się to wszystko jakimś bolesnym koszmarem! W ogóle poradniki są pełne zdań typu: "możliwe, że będzie Cię bardzo bolało, ale to NORMALNE; przez kilka tygodni codzienne możesz mieć silne nudności, ale to NORMALNE; po porodzie nie przejmuj się krwawą wydzieliną z pochwy nawet do 3 miesięcy, bo to NORMALNE " itd! Rozumiem, że fizjologicznie tak jest i nie ma co z tym dyskutować, ale dla mnie to jest STRASZNE, a nie normalne! I pisanie o tym w ten sposób, zamiast działać na mnie uspokajająco, sprawia raczej, że myślę o autorze/autorce dzieła jako o kimś wyjątkowo bezdusznym. Jak mówisz, ból, który Ty czułaś, był do zniesienia- no najwyraźniej tak, skoro, dzięki Bogu, żyjesz :) Nie boję się, że umrę z bólu i wiem, że prawdopodobnie gratyfikacja w postaci dziecka będzie cudowna. Boję się tego, że jednak tego bólu doświadczę i będzie potworny. Jasne, że potem będzie lepiej, ale nie jestem w stanie przejść nad tym cierpieniem do porządku dziennego. I chociaż tokofobia jest lękiem, który można albo wręcz należy leczyć, to mam takie głębokie przekonanie, że moje rozumowanie jest logiczne i racjonalne, a nie chore, że coś musi się zmienić w myśleniu, ten słynny instynkt macierzyński musi sprawić, że chęć posiadania dziecka będzie silniejsza niż obawy przed tymi wszystkimi rzeczami, ale dla mnie one wcale nie będą przez to ani trochę mniej przerażające...

 

[Dodane po edycji:]

 

Magdalenabmw- problemy z seksem mogą też być po nacięciu i bliznach i gojenie się nacięcia wcale nie jest bezbolesne. Jest takie powiedzenie, że gdyby Bóg chciał, żeby kobiety rodziły przez cesarkę, to miałybyśmy zamki błyskawiczne na brzuchu. Drugą stroną tego medalu jest: jeśli chciałby, żeby wszystkie miały nacinane krocza, to zamek umieściłby właśnie tam ;) Jeśli niektóre kobiety chcą cesarki "na życzenie" żeby uniknąć rozciągnięcia pochwy, to akurat ta operacja jest odpowiedzią na ich potrzeby, tylko faktycznie, tak jak mówisz, to poważna operacja, a nie pstryknięcie palcami. A inne kobiety może cierpią właśnie np. na tokofobię, a w tym wypadku mają po prostu jakiś rodzaj nerwicy i może postępują nierozsądnie, ale nie są idiotkami, więc proszę, nie nazywaj ich tak! :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie wiedzialam ze to sie jakos nazywa. ja nie chce dzieci, nigdy nie chcialam, panicznie boje sie ze moglabym wpasc i byc w ciazy, pewnie robilabym wszystko by to dziecko zabic i poronic.

poza calym strachem przed ciaza i porodem to sie wstydze brzucha, ze ludzie wiedzieliby ze uprawialam sex. przeraza mnie to wszystko

 

To sie nazywa brak edukacji seksualnej w szkole i uświadamiania dzieci co to seks. Zabiłabyś dziecko bo wstydziłabyś sie brzucha? Skoro nie jesteś gotowa na to aby przyjąć 'wstyd' jakim jest brzuch i gadanie sąsiadów 'Wooow, a ona uprawia seks!' to wg mnie na seks nie jesteś gotowa. Uprawiając seks trzeba liczyć sie z możliwymi konsekwencjami. '

Dojrzałeś do seksu to dojrzej do tego aby ponieść jego konsekwencje.'

 

p.s. To ile Ty masz lat że ludzie byli by tak oburzeni że uprawiasz seks i jesteś w ciąży- 13??

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×