Skocz do zawartości
Nerwica.com

trauma przez psychiatryk


Michu95

Rekomendowane odpowiedzi

Jeśli to nerwy, musisz wziąć leki. Uspokoić się. Nic innego nie ma sensu. Zrozumienie problemu to druga sprawa, ale to nie będzie proste. Nikt tego za Ciebie nie zrobi. Możliwe, że nawet Ty tego nie zrobisz. TO PIEKIELNIE TRUDNE. Taka jest prawda. Moim zdaniem powinieneś się odciąć od tego, co zniszczyło Ci życie. Jeśli to oczywiście możliwe. Zajmij się sobą, spróbuj uporządkować swoje życie. Jeśli czujesz się na tyle dobrze, powinieneś spróbować żyć z ludźmi, którzy Ci dobrze życzą. Lekarze w większości nie mają pojęcia, co leczą, dlatego sam jesteś swoim najlepszym lekarzem. Musisz spróbować znaleźć lekarza, który Ci pomoże i pozwoli rozmawiać ze sobą o możliwościach leczenia. Nie jest to niestety proste bez pieniędzy. Polecam spróbować się leczyć na NFZ i prywatnie, jeśli możesz. Co dwie głowy to nie jedna. Jeśli masz objawy czysto fizyczne, lepiej się skonsultować z lekarzem innym niż psychiatra. Czasem może to być też problem inny niż somatyczny. Psycholog to nie jestem pewien, czy dobry pomysł. Zastanów się, czy rozumiesz, co Ci dolega. Psycholog może Ci jedynie udzielić porad, jak radzić sobie z chorobą. Prawda jest taka, że wielu nie ma pojęcia co robi. Mnie diagnozowało 4 i nie zauważyło problemów. Sam musiałem znaleźć swój problem sam i wyjaśnić psychologowi, na czym polega mój problem. Jeśli nie masz wyrobionego aparatu pojęciowego "zwykły" psycholog często nie załapie. A już na pewno nie pomoże Ci w Twoich problemach. Z agresją, z nerwami, z przeszłością itd. Zło się wydarzyło i możesz spróbować się jakoś z tym pogodzić. Ale to nie jest nigdy łatwe. Czasem nie jest możliwe w ogóle. 

 

Proste rady, które mogą poprawić Twoją sytuację. Nie spodziewaj się cudów, ale zawsze to coś: 

- czytaj o swojej chorobie - fora anglojęzyczne, poradniki, opracowania lekarskie 

- znajdź sobie pasję, o ile czujesz się dobrze fizycznie - ucz się nowych, rzeczy, to pozwoli Ci podnieść swoje kompetencje i zajmie Ci czas czymś, co sprawia Ci przyjemność 

- spróbuj dojść do tego, co Ci fizycznie dolega i dąż do eliminacji tego

- kup sobie ziołą i inne rzeczy - poprawia to ogólny stan zdrowia - jedne są lepsze na żołądek, inne serce itd. 

- trzymaj się ludzi którzy życzą Ci dobrze, odetnij się od złych ludzi i emocji

- psychologa traktuj jako źródło wiedzy, nie jako przewodnika czy kogoś, kto rozwiąże Twoje problemy. Dziewczynka po psychologii bez realnych problemów nie wczuję się nawet dobrze w Twoją sytuację. Przykro mi taka prawda

- dobrze przemyśl swoje problemy - to nic nie da, ale pozwoli Ci zrozumieć co Cię spotkało

- jeśli się da ćwicz fizycznie - dobrze wpływa na ogólne zdrowie

 

I na koniec smutna konstatacja. Życie jest do dupy, spotkała Cię niesprawiedliwość i ludzka podłość - skoro tu jesteś, czasu nie cofniesz. Możesz jedynie przeżyć jeszcze jakoś resztę swojego życia. Może nie będzie ono idealne, ale może będzie takie, że zdołasz je zaakceptować. Próbuj, tylko to Ci zostało. I lepiej nie zwlekać, upływ czasu wszystko pogarsza. Podejmuj decyzję z myślą o sobie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mordko ja też miałem negatywny stosunek do szpitala - byłem w nim w lipcu/sierpniu 2020 roku. Wiesz okazało się nie dawno, że moim problemem nie jest choroba, która wymaga ostrego leczenia farmakologicznego tylko zwykła NERWICA. Nerwicę leczy się psychoterapią (może być taka szpitalna dzienna, może być też raz w tygodniu indywidualna). Niestety przy nerwicy leki są tylko protezą...

 

Podejrzewano u mnie na początku depresję, później depresję nawracającą, ale niestety moja lekarka przez 5 lat faszerowała mnie złymi lekami, bo gdybyśmy tak nie mieszali tych leków to nie wylądowałbym w szpitalu, szkoda że wtedy nie wiedziałem te 3 lata temu, żeby spróbować jedynie ten lek dzięki któremu zdałem maturę nieco zwiększyć... 

 

Niestety leki i prawdopodobnie też psychoterapia trochę ujawniły moją nerwicę. Okazało się, że strasznie dużo rzeczy w sobie tłumiłem, byłem lękliwy, nadwrażliwy, wszystkim się denerwowałem - ale to nie jest choroba, tylko taki sposób bycia.

 

Teraz już zrozumiałem z czym mam do czynienia - mam nerwicę. Nerwica to nie choroba, którą da się zaleczyć w szpitalu. To jest po części też pewien sposób bycia, chyba zaczynam powoli akceptować siebie z tym... 

 

I nauczyłem się też, że trzeba siebie zaakceptować, nie wolno na siłę ingerować w swoje przeżycia, rozmyślać bo to tylko przeszkadza. Trzeba przyjąć niektóre rzeczy, nie wypierać ich... ale tak naprawdę KAŻDY ma pewne wady, z którymi też się borykał przez jakiś czas może raz lepiej może raz gorzej ale żyje z nimi... Wiem dobrze, że jest niezwykle trudno zmienić myślenie o sobie, ale po prostu trzeba to zrobić dla własnego dobra, bo inaczej napędzimy tylko to błędne koło nerwicowe. Mówię sobie teraz takie rzeczy: "To tylko nerwy, nic się nie dzieje... to siedzi tylko w mojej głowie...". Niestety nie umiem ci wytłumaczyć mechanizmu akceptowania siebie, bo tego się nie da wytłumaczyć, ale pamiętam że strasznie byłem agresywny i zdenerwowany kiedy następowały te zmiany w myśleniu, diametralne nieraz ale następowały. Wszystko się da zrobić... I staraj się nie walczyć ze sobą, nie wypieraj tego, tylko staraj się pewne rzeczy przyjmować...

 

Ludzie nie są źli - to błędne postrzeganie przez osoby nerwicowe, osoby nerwicowe wszędzie widzą zło, bo dużo zła doświadczyli to się nazywa projekcja. Trzeba zaradzić temu, to jest też dychotomia myślenia - poczytaj sobie może troszkę o tym to ci się rozjaśni...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

26 minut temu, MarekWawka01 napisał:

Teraz już zrozumiałem z czym mam do czynienia - mam nerwicę. Nerwica to nie choroba, którą da się zaleczyć w szpitalu. To jest po części też pewien sposób bycia, chyba zaczynam powoli akceptować siebie z tym... 

Z tym sposobem życia to nie do końca. Bardziej sposób reagowania na różne sytuacje, który w danym momencie w którym się wykształcił może i był pomocny, ale później stał się szkodliwy. Idzie to zmienić, wiem po sobie, ale długą i intensywną psychoterapią. Jednak stare schematy będą próbowały wracać, ale z czasem idzie się nauczyć je wyłapywać i korygować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, acherontia styx napisał:

Z tym sposobem życia to nie do końca. Bardziej sposób reagowania na różne sytuacje, który w danym momencie w którym się wykształcił może i był pomocny, ale później stał się szkodliwy. Idzie to zmienić, wiem po sobie, ale długą i intensywną psychoterapią. Jednak stare schematy będą próbowały wracać, ale z czasem idzie się nauczyć je wyłapywać i korygować.

 

To podnosi na duchu 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×