Skocz do zawartości
Nerwica.com

Napilam się


Forumtylko

Rekomendowane odpowiedzi

Mam NN z 11 lat. Ostatnio byliśmy z mężem na imprezie. Napilam się... Wstydzę się bo urwał mi się film. Mężowi trochę tez.... Wróciliśmy do domu, mąż nie ma do mnie nic, żadnego żalu. Ale mój kac moralny mnie zabija. Boję się że skoro tak się napilam to coś mogłam odwalic. Nie umiem tak jak normalni ludzie powstydzic się i przejść nad tym do porządku dziennego. Nie cofne czasu, stało się, urwał mi się film. Jak teraz tylko znowu normalnie zacząć żyć? Proszę jeżeli chcecie pisać że skoro się napilam to teraz mam, to nie piszcie nic. Niech pierwszy rzuci kamień ten, kto kiedy nie przedobrzył z alkoholem. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

41 minut temu, Forumtylko napisał:

Ale mój kac moralny mnie zabija. Boję się że skoro tak się napilam to coś mogłam odwalic. Nie umiem tak jak normalni ludzie powstydzic się i przejść nad tym do porządku dziennego. Nie cofne czasu, stało się, urwał mi się film.

 

 Forumtylko,

 ---kac moralny z czasem osłabnie i minie .

Jakie są fakty ? Odwaliłaś coś , czy przypuszczasz ,że coś odwaliłaś  ?

 Nie dla Ciebie alkohol , skoro masz tak perfidne i złowieszcze kace .

 Następnym razem , mocno się zastanów i przypomnij sobie to co czujesz teraz  , zanim wlejesz w siebie ten syf .

 Osobiście miałem dziesiątki razy urywane " filmy " w ciągach alkoholowych . Raz nawet nie pamietałem dwóch dni , wyrwanych z życia .

 KU_RWA jak Państwo może sprzedawać ten syf i zarabiać na ludzkich dramatach . 

 Raz miałem wielkiego kaca moralnego , kiedy będąc w delegacji, po robocie poszliśmy z kolegami na wódę . W pewnym momencie wracając z popijawy  na kwaterę popchnąłem bliskiego kolegę pod nadjeżdzającego tira . Cudem jakimś koleś odskoczył na bok .

 Jak mi to opowiadali( bo niepamiętałem prawie nic z tego chlania ) na drugi dzień z rana , myślałem ,że się obsram ze strachu , przeżenia i przeszywającej na wskroś serce trwogi . Pierdo-lony  alkohol , spierdolone pijackie życie , syf , kiła i mogiła . I tym razem Bóg mnie uratował ,,, bo jakby cos się stało mojemu koledze , zostałbym mordercą , nie pamietając ,jak się nim stałem . Wóda rozum odbiera i rozsądek , puszczają hamulce moralne , wygaduje się głupoty , mamrocząc żale do kogo z dupy wzięte . śpi sie z kobietami , z którymi niewiele oprócz 14 centymetów penisa nas łączy , rucha się je , bez zabezpieczęń , a kiedy wytrzeżwiejesz strach i lęk ,że może zapłodiłem jakąś zdzirę , zaraziłem się uj wie czym , lęk , lęk i jeszcze raz lęk w rozdygotanym , zdezelowanym trzęsącym się ciele i zatrutej jadem psychiki .

 Obecnie nie pije ścierwa w płynie ponad 15 lat . Oby dobry Bóg zachował mnie do końca moich dni w abstynencji od tego legalnego narkotyku .  JEBAĆ ALKOHOL !!!

Edytowane przez Kalebx3 Gorliwy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kalebx3 Gorliwy nikt nie mówi że coś odwalilam i ja nie mam podstaw by tak sądzić, to po prostu głupi lek przy NN. Już to przechodziłam w takim wydaniu właśnie. Ludzie mi mówią że nic się nie stało, że się napilam i tyle. Wstydzić mam się czego bo kolega z żoną prowadzali mnie po dworzu żebym przetrzezwiala, a potem mąż zaprowadzil mnie do auta, gdzie spałam. Ale pojawił się jeden, jedyny głos, że niby jakoś dziwnie tańczyłam z jednym Panem, jak zaczęłam wnikac o co chodzi, to że tańczyłam tak jakbym była z nim parą. Do tej pory nie wiem o co chodziło, a takie coś powiedziala koledze z pracy jego żona i on mi tak przekazał. I tu jest problem. Co to znaczy, że jak niby tańczyłam? Próbuje na spokojnie sobie wytłumaczyć że jeden miesiąc to, inny tamto, tak się tworzą niestworzone historie itp 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

3 minuty temu, Forumtylko napisał:

że jeden miesiąc to, inny tamto, tak się tworzą niestworzone historie itp 

 No cóż takie masz w sobie demony , które żyją z Twojego strachu , taką masz postać choroby , jej  złowieszczą kompozycję ,,, wóda tylko jest zapalnikiem tego gówna . Masz nauczkę , wykorzystaj ten upadek do tego by następnym razem się nie wje-bać w owe klimaty po skończonym piciu .

 Urwane filmy ( tak mnie uczono na odwyku antyalkonolowym ) po średniej ilości alkoholu nie powinny u ludzi zdrowych występować , jedynie w ciągach alkoholowych , mieszankach z lekami , lub co gorsza z trwałym  uszkodzeniem pewnych rejonów mózgu . Nie wiem na ile w tym prawdy ( psychoterapeuci to wszak nie bogowie , by wszystko wiedzieli ).

 Swego czasu po ponad półtorarocznej  (ok 19 miesięcy absty )przerwie od alkoholu wypiłem 4 piwa i niecałe 5 ,,, urwał mi się film , wróciłem do domu i nie pamietam tego .- Uj , ważne ,że nie narozrabiałem i nikogo nie skrzywdziłem nawet słowem .

 Twój problem - wydaje mi się - ma głębokie korzenie w nerwicy lękowej , alkohol tylko je wyzwala ,,, a potem funduje takie a nie inne cierpienia w postaci niepamięci i kaca moralnego . Jak powiedział Z .  Freud ( uważam ,że trafił tutaj w sedno ) :

 '" W przypadku nerwicy realność pychiczna znaczy więcej niż prawdziwa Rzeczywistośc " 

 Dodatkowo podlane u Ciebie  owo schorzenie trującym alkoholem tworzy męczący-  wymyślony  natrętny Twór . Oby szybko Ci miłęło , tego z całe serca Ci życe i na przyszłośc na impezach pij soki owocowe , albo przed sama imprezą weż anticol i nie ma bata bys się napiła , bo wiesz co to naczy ( wiesz ? ) alkohol + anticol , szajba do kwadratu i gryzienie ścian , ew . w najgorszym przypadku śmierć .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kalebx3 Gorliwy źródła są na pewno we mnie, w środku. To jest w dużej mierze strach przed utratą kontroli, i ja to wiem, pracuje nad tym, ale w sytuacji takiej jak ta.... Masakra po prostu. Chodzę teraz po forum i szukam wsparcia i słów że to że się napilam nie oznacza że jestem zła żona i matka, i że nie oznacza że jestem szmatą. Gotowa jestem wyzwać są siebie od najgorszych. A chce wyciągnąć wnioski i sama sobie wybaczyć bo inaczej znowu wpadnę w sidła NN 

Edytowane przez Forumtylko

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rozumiem Cię ,

 powiedz mi czy wyobra żasz sobie życie bez alkoholu , zupełnie bez alkoholu ?

 Utrata kontroli to osiowa zakała większości nerwic a już w szczególności NN , która rozpie-rdala wewnętrzny spokój i radaośc życia czyni sztywnym obowiążkiem z dupy a nie z konieczności ..

 Bierzesz jakieś  leki psychofarmakologiczne  ? uczęszczasz na jakąś terapię ?

Edytowane przez Kalebx3 Gorliwy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, Kalebx3 Gorliwy napisał:

Rozumiem Cię ,

 powiedz mi czy wyobra żasz sobie życie bez alkoholu , zupełnie bez alkoholu ?

 Utrata kontroli to osiowa zakała większości nerwic a już w szczególności NN , która rozpie-rdala wewnętrzny spokój i radaośc życia czyni sztywnym obowiążkiem z dupy a nie z konieczności ..

 Bierzesz jakieś  leki psychofarmakologiczne  ? uczęszczasz na jakąś terapię ?

1. Tak, wyobrażam sobie życie bez alkoholu, ostatnio piłam w sylwestra a wczesniej pewnie ponad pół roku nawet piwa. Wódkę pije pewnie 2 razy do roku licząc święta itp. Latem lubię zimne piwo ale równie dobrze mogę wypić bezalkoholowe. 2. Biorę parogen 40mg 3. Na terapię chodzę już prawie 6 lat, dużo mi pomogła ale jak widać, jeszcze wiele przede mną. Nurt psychodynamiczny. Że względy na zaistniałą sytuację właśnie czekam na dodatkowe spotkanie. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dowiedziałam się właśnie ze jednemu koledze pijana powtarzałam co najmniej kilka razy że bardzo go lubię i buziaka w polik mu dawałam, inny jak chciał mnie podobno przytulić to mu powiedziałam żeby wyp.erdalal.... No i najgorszy z najgorszych kacy moralnych wobec męża. Że przez to że tak gadałam że go lubię i dawałam buziaka w policzek to mąż powinien mnie zostawić bo to jak zdrada. A ja nigdy męża nie zdradziłam i kocham go. Teraz miotam się między tym czy powinnam mu to powiedzieć, czy noc nie mówić bo tak na prawdę nic się nie stało.... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Godzinę temu, Forumtylko napisał:

Byłam wylewna po pijaku ale przecież nie zdradziłam...

Nie zwariujesz ,,,

 posłuchaj nic strasznego nie zrobiłaś i nie widzę w Twoim zachowaniu po alkoholu nawet cienia zdrady .

 Odpuśc sobie w końcu ten temat , bo zaczynasz się robić monotematyczna . 

 To  nie Ty samooskarżasz się , tylko twoja Nerwica Natręctw zapętla temat , rozwija udrękę , wyolbrzymia  fakty ,,, a Ty po prostu wchodzisz w to .

 Nie wiem , co miała byś powiedzieć męzowi ?

 ze niby co zdradziłas go pocałunkiem w policzek jakiegoś faceta . Kuźwa śmiech na sali ! 

 Czy Ty naprawdę nie widzisz różnicy pomiędzy seksem z konkretna osobą , a jakimś pocałunkiem po pijaku tylko w policzek  , czy szeptaniem komuś ,że go lubisz ? Czy nerwica tak bardzo Cię oslepiła ,że pocałunek w policzek porównujesz do pettingu ,, czy uj wie co gorszego . ? Błądzisz emocjonalnie ,,, 

Ja też Ciebie lubię i dobrze Ci życzę . Mam to powiedzieć swojej żonie ,że popełniłem zdradę wobec Niej . Wyśmiała by mnie i zapewnie pomyslała ,że sobie z niej żartuję . Ty masz inny problem , zdrady nie była , ale nerwica nie odpuszcza i knoci Ci umysł wyolbrzymiając nic nie znaczące rzeczy .

 Idż jak najszybciej do Terapeuty i omów to dogłebnie .

 Rozumiem Twój ból , bo sam kiedyś dzieki jebaaaanej nerwicy wydawało mi się ,że ludzie patrza i widzą moje niedoskonałości cielesne , czy psychiczne . Tak naprawdę ludzie mają to w duuupie .

 Jeśli Twój mąż jest nadmiernie zazdrosny i tez ma posrane w deklu  i z byle czego potrafi rozpętać burzę to najlepiej mu o tym nie mów ,,, a jeśli to normalny -człowiek , który Cie kocha- to i nie ma chorych faz ( odnośnie zazdrości ) to powiedz mu co zaszło i ,że cierpisz z tego powodu .

 

 To wszystko .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli Twój mąż jest nadmiernie zazdrosny i tez ma posrane w deklu  i z byle czego potrafi rozpętać burzę to najlepiej mu o tym nie mów ,,, a jeśli to normalny -człowiek , który Cie kocha- to i nie ma chorych faz ( odnośnie zazdrości ),,, to powiedz mu zwyczajnie co zaszło i ,że cierpisz z tego powodu , odbija Ci . 

 Mąz pewnie Cię zrozumie i prawdziwie pocieszy .

 Jęsli to Cie męczy , a męczy to odpuuuuuśc sobie picie alkoholu w ogóle . Alkohol widocznie z Twoją NN bardzo sobię służa w rozwoju "szajby". Cóz choroba to choroba i często boli .A nerwica to szczególnie przewlekła ujowizna .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Spoko, też się wczoraj napiłem piwa (jednego Heinekena w dużej butelce). Nie żeby urwał mi się film, ale wszystko jest dla ludzi. Do relaksu polecam też zioło. Dobrze działa na depresje i pozwala mi się rozprawić z lękami i sięgnąć dalej w przeszłość. Dzięki temu rozwalam na kawałki osobowość, która mnie zniszczyła.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kalebx3 Gorliwy dziękuję że piszesz tak dosadnie! Czasem potrzebuje aby ktoś mi wylał zimny kubeł wody na głowę. Tak, patrząc z boku nie widzę nic zdrożnego w tym co opowiadałam. Mąż nie jest mocno zazdrosny, ale nerwica nie raz już powodowała że czytam potrzebę tłumaczenia mu się z tym podobnych głupot i denerwuje go jak gadam i płacze a tak na prawdę nie ma o czym gadać. Jesteśmy razem ponad 15 lat i to mój jedyny facet (mój pierwszy w łóżku). Dlatego staram się sama z tym uporać bo to właśnie jest we mnie, to Nerwica,  a obiektywnie nic nie stało i nie ma o czym mówić... 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 minuty temu, Forumtylko napisał:

a obiektywnie nic nie stało i nie ma o czym mówić..

 dokładnie i tego się trzymaj (-:\

 

 jak Ci znowu wrócą te chore myśli , wejdż na Forum i przeczytaj sobie opinie ludzi  w tym wątku .

 Nerwica powoduje u Ciebie perfekcjonizm , w dodatku wybujały . A perfekcjonizm bardzo często nie wychodzi w codziennym zagmatwanym życiu ,,, i stąd te rozdarcie , sztywnośc i brak luzu . Podejrzewam ,że alkohol ( oczywiście mogę sie mylić ) uwalnia u Ciebie wewętrzne stany , które wyrażasz w bardzo nieprzyzwoity sposób .

 Pewnie jako kobieta pragniesz być adorowana , czasem pokokietować , doświadczyć romantyzmu ( ach te głupie amrykąskie filmy i ich przesrany wpływ ),,, może nerwica tutaj hamuje Twoje pragnmienia , a jak się napijesz wtedy" hulaj dusza , piekła nie ma ".

 Piekło kaca moralnego odpala , kiedy wytrzeżwiejesz na urwanym filmie . Przykre ,,, w ogóle alkohol jest przykry i prymitywny , uwalnia w człowieku często ( nie zawsze rzecz jasna ) najgorsze instynkty .

 Ostatnio słyszałem na Discavery ,że alkohol powoduje u Kobiet 4 krotny wzrost testosteronu i może właśnie dzięki temu szalejesz i przeklinasz i etc w ogóle masz wyłączone  w głowie te rejony , gdzie rozsądek i racjonalne myślenie mocno sa przyhamowane .

 To dlatego wielu ludzi , nawet niealkoholików bardzo żle kończy lub wpierrdala się w złe przygody , których nigdy by nie popełnili na Trzeżwo. Najgorzej - jak pisał Witkacy - ktoś młody na początku swego życia napije sie alkoholu i wjedzie na bocznicę i kończy się jego PODRÓż w zakładzie pogrzebowym , karnym lub rozwodem , agresja w rodzinie  czy mocno spier-dolonym ważnym aspektem w życiu .

 Byłem na 4 Odwykach to wiem jakie krzywdy robi człowiek sam sobie przez Picie  trucizny Alko ...

 

 A możesz mi powiedzieć, jak chcesz oczywiście jakie bierzesz leki i w jakiej dawce ?

.

 Forumtylko  trzymaj się i pirdoool myśli męczliwe , które Cię męczą -dręczą .. Módl się do Boga ( jęśli jesteś wierząca )by Cie od tych myśli uwolnił , nie pij wódki , piwa , wina i pamiętaj ,że Ci odbija ( nawet lekkko ) po tej substancji .(-:

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

  sorry , doczytałem ,że bierzesz Parogen 40 mg , umknęło to mojej pamięci .

 Parogen spoko , też obecnie biorę paroksetynę ,ale w dawce 12,5 mg z rana i 25 Amitryptyliny na wieczór .

 Długo już jedziesz na Parogenie .

 U mnie swego czasu po 4 latach przestał pomagać , wypalił się (-;

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, mpConroe napisał:

Dobrze działa na depresje i pozwala mi się rozprawić z lękami i sięgnąć dalej w przeszłość.

 nie u każdego tak dobrze działa zioło , jak u Ciebie .

 Ja zawsze paliłem dla przyjemności , rekreacyjnie i towarzystwie bliskich kolegów , dla luzu , czasami na stresik  . Czasami sam .

 Bardzo lubię zioło na tylę ,że jestem od niego mocno uzależniony i gdybym miał je przy sobie to non stop tylko bym palił .

 Dlatego nie kombinuję i staram się unikać kupna trawy .

 Pierwszy raz zapaliłem w 1992 roku i od razu mi się spodobało . Jednak dzisiejsza trawa , a tamta , dawna to jakby porównywać pistolet na kapiszony do pancefausta (-[  siłą rażenia 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Kalebx3 Gorliwy staram się pierdolic te męczliwe i natretne  myśli. Bardzo się staram. Czy jestem wierząca? Na pewno nie jestem religijna i nie chodzę do kościoła, choć w coś wierzę, coś nad nami. Na parogenie jestem już kupę lat, praktycznie od diagnozy, czyli od końcówki 2009roku. Próby odstawienia kończyły się fiaskiem. Długo dałam rady super funkcjonować na połowie tabletki (10mg) ale potem straszny kryzys.... I znowu ze 3 miesiące wycięte z życia... Na lekach pewnie będę już do śmierci. Boję się kolejnych prób odstawiania. Boję się NN. A Ty chodzisz na terapię? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

31 minut temu, Forumtylko napisał:

A Ty chodzisz na terapię? 

 

 Chodziłem ( musiałem co tydzień robić 60 km autem  ) ,żeby pogadać 45 minut .

 Byłem na trzech sesjach . Wywaliłem z siebie od dzieciństwa najgorsze zranienia itd . Było to na drugim spotkaniu .Bardzo ta 2 sesja mi pomogła , poczułem smutek i głębokie wspólczucie dla siebie , i zobaczyłem ,że dlatego taki jestem obecnie ,że moje życie wewnętrzne i zewnętrzne  potoczył jak się potoczyło i teraz odbieram tego wynik .Pod koniec 3 spotkania Majster Psychoterapeuta powiedział mi ,że widzi mnie w terapi grupowej , gdzie musiałbym ( chyba codziennie ) jeżdzić albo pociągiem , albo samochodem 130 km w obie strony. Pomyśłałem sobie wtedy ,Ty imbecylu  powiedzmi otrwarcie prosto w oczy ,że  otwarcie ,że dużo gówna ( lęk ) we mnie siedzi i niepotrafisz mi pomóc , To tyle cekałem ponad 9 miesięcy na NFZ ,żeby taki mongoł odesłał mnie na Grupową  .I jak ją zakończył po pól roku to znowu do nioego _kurrwa - wrócił . Jebniięty gość , wytłumaczył mi swoją decyzję tym ,że dobrze by było ,żebym się zsoclaizował z ludżmi ( nie powiedział ,że chorymi nerwowo ). Socjalizacji to ja mam panie powyżej uszu ( praca , dom , koledzy żona , dziecko , wszędzie ludzie ) a ten Jebbbus wysyła mnie na takie coś , bo nie potrafi się za to wziążć i prowadzić . Nawet mi nie objaśnił w jakim nurcie będziemy pracować .

  Podejrzewam na 99% ,że jakbym do tego pajaca chodził prywatnie i zostawiał stówkę po każdym spotkaniu to leczyłby mnie i leczył jaknajdłużej . Piiizda nie terapeuta , Już tam nie pracuje , przeniósł się ,innych nerwicowców zmylać . Jednak tam gdzie pracuje teraz ( bo wuiem gdzie ) , przy takim podejściu do ludzi chorych nerwowo wyjebią go szybciej niż się tam dostał .

 

Edytowane przez Kalebx3 Gorliwy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

16 godzin temu, Kalebx3 Gorliwy napisał:

 

 Chodziłem ( musiałem co tydzień robić 60 km autem  ) ,żeby pogadać 45 minut .

 Byłem na trzech sesjach . Wywaliłem z siebie od dzieciństwa najgorsze zranienia itd . Było to na drugim spotkaniu .Bardzo ta 2 sesja mi pomogła , poczułem smutek i głębokie wspólczucie dla siebie , i zobaczyłem ,że dlatego taki jestem obecnie ,że moje życie wewnętrzne i zewnętrzne  potoczył jak się potoczyło i teraz odbieram tego wynik .Pod koniec 3 spotkania Majster Psychoterapeuta powiedział mi ,że widzi mnie w terapi grupowej , gdzie musiałbym ( chyba codziennie ) jeżdzić albo pociągiem , albo samochodem 130 km w obie strony. Pomyśłałem sobie wtedy ,Ty imbecylu  powiedzmi otrwarcie prosto w oczy ,że  otwarcie ,że dużo gówna ( lęk ) we mnie siedzi i niepotrafisz mi pomóc , To tyle cekałem ponad 9 miesięcy na NFZ ,żeby taki mongoł odesłał mnie na Grupową  .I jak ją zakończył po pól roku to znowu do nioego _kurrwa - wrócił . Jebniięty gość , wytłumaczył mi swoją decyzję tym ,że dobrze by było ,żebym się zsoclaizował z ludżmi ( nie powiedział ,że chorymi nerwowo ). Socjalizacji to ja mam panie powyżej uszu ( praca , dom , koledzy żona , dziecko , wszędzie ludzie ) a ten Jebbbus wysyła mnie na takie coś , bo nie potrafi się za to wziążć i prowadzić . Nawet mi nie objaśnił w jakim nurcie będziemy pracować .

  Podejrzewam na 99% ,że jakbym do tego pajaca chodził prywatnie i zostawiał stówkę po każdym spotkaniu to leczyłby mnie i leczył jaknajdłużej . Piiizda nie terapeuta , Już tam nie pracuje , przeniósł się ,innych nerwicowców zmylać . Jednak tam gdzie pracuje teraz ( bo wuiem gdzie ) , przy takim podejściu do ludzi chorych nerwowo wyjebią go szybciej niż się tam dostał .

 

Koszmar. Leczę się prywatnie w Polsce u psychiatry, miałem też rozmowę z psycholożką w UK ale nie wiele to pomogło (NHS czyli NFZ w UK). Niestety jak się chce dobrej terapii to raz, że trzeba płacić a dwa to nie zawsze trafi się na właściwego lekarza albo psychologa. Moja psychiatra w PL jest w porządku, jest miła i można z nią pogadać. Mój poprzedni lekarz to był zapatrzony w siebie dupek. Straszył mnie ciągle szpitalem, gdy chciałem pozbyć się najgorszego leku ever - olanzapiny.

Osobiście myślę, że już nie potrzebuje terapii. Wiele rzeczy przepracowałem samemu, pomogła marihuana, autohipnoza, pisanie na forum też pomaga... Przydałaby mi się jednak jakaś zmiana leku - na bardziej aktywizujący. Ostatnio polepszyłem swoją dietę - soki warzywne, owocowe, dobrej jakości wędliny i rezygnacja z chipsów. Dalej mam słabość do czekolady albo nutelli, ale staram się z tym walczyć (po prostu nie jem tego tyle). Biorę też suple, ale to nie wiem czy coś daje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

 

W dniu 3.02.2020 o 16:30, Forumtylko napisał:

Mam NN z 11 lat. Ostatnio byliśmy z mężem na imprezie. Napilam się... Wstydzę się bo urwał mi się film. Mężowi trochę tez.... Wróciliśmy do domu, mąż nie ma do mnie nic, żadnego żalu. Ale mój kac moralny mnie zabija. Boję się że skoro tak się napilam to coś mogłam odwalic. Nie umiem tak jak normalni ludzie powstydzic się i przejść nad tym do porządku dziennego. Nie cofne czasu, stało się, urwał mi się film. Jak teraz tylko znowu normalnie zacząć żyć? Proszę jeżeli chcecie pisać że skoro się napilam to teraz mam, to nie piszcie nic. Niech pierwszy rzuci kamień ten, kto kiedy nie przedobrzył z alkoholem. 

Alkohol nie jest dla wszystkich. Rozmaici wrażliwcy, depresmani powinni tą używkę odstawić w ogóle.

 

Wiem, że łatwo tak mówić.

 

Imo to znak ostrzegawczy od życia, by po alkohol więcej nie sięgać. W razie zignorowania ostrzeżenia życie lubi się powtarzać do skutku, za każdym razem coraz dobitniej i dotkliwiej. Możesz narobić różnych głupot i spaprać sobie życiorys, szkoda ryzykować.

Edytowane przez akwen

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×