Skocz do zawartości
Nerwica.com

Problem z kontaktem wzrokowym


controlfreak

Rekomendowane odpowiedzi

Witam,

mam taką cechę, która objawia się tym, że np podczas sesji terapeutycznej nie potrafię utrzymać kontaktu wzrokowego z terapeutą. Tylko czasem krótkie spojrzenia gdy mówi. Mam tak w stosunku do prawie każdej osoby.

Nie jest to dla mnie jakiś duży problem (ani dla terapeuty, który o tym wie), ale jestem ciekaw czy są np jakieś techniki, które "zmusiłyby" mnie do tego lub żeby nie było to dla mnie takie trudne. Jeśli chodzi o możliwe przyczyny to temat nie raz przerabiałem i mogą one być różne (wstyd, napięcie, zaburzenia itp itd). Pytam bo wydaje mi się, że czasem z perspektywy drugiej osoby może to wyglądać co najmniej dziwnie gdy za wszelką cenę próbuję uniknąć kontaktu, co nie oznacza z mojej strony jakiejś ignorancji czy braku zainteresowania. Nigdy nie mogłem sobie z tym poradzić choć nie raz o tym mówiłem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kiedy ćwiczę to niekiedy z osobami z autyzmem, które często mają z tym problem, to przeważnie proponuję, żeby próbowali patrzeć nie prosto w oczy, ale w okolice twarzy, czy w jakieś inne miejsce na twarzy np. brew, nos - to się często im potem fajnie sprawdza w kontaktach społecznych ;)

 

Myślę, że nie powinno się nigdy zmuszać do patrzenia prosto w oczy, jeśli jest to trudne i nie przychodzi komuś naturalnie - w gruncie rzeczy kontakt wzrokowy to bardzo intymna sprawa i wymuszanie go u siebie rodzi raczej tylko niepotrzebne napięcie i niepokój.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

59 minut temu, Disappear napisał:

Jeżeli terapeuta o tym wie, to możecie nad tym pracować w terapii.

Problem w tym, że ja bym chciał, ale najczęściej kończy się na zwykłej rozmowie i próbach znalezienia przyczyn. A to dla mnie nie jest praca.

59 minut temu, Disappear napisał:

Mam podobnie i podczas sesji co jakiś czas terapeutka prosi, żebym na nią spojrzała, żebym starała się jednak być w tym kontakcie a nie go unikać.

Mi nigdy czegoś takiego nie zaproponowała, mimo iż czyjeś niepatrzenie to dla niej większy dyskomfort (raczej prywatnie niż na terapii) niż dla mnie.

42 minuty temu, Kierkegaard Na Księżycu napisał:

proponuję, żeby próbowali patrzeć nie prosto w oczy, ale w okolice twarzy, czy w jakieś inne miejsce na twarzy np. brew, nos

U mnie odpada, nie umiałbym tak bo wydaje mi się, że byłoby to dla terapeuty zbyt dziwne. Ja nawet boje się bardziej prawego oka od lewego, ale to już ze względu na przekonania.

42 minuty temu, Kierkegaard Na Księżycu napisał:

Myślę, że nie powinno się nigdy zmuszać do patrzenia prosto w oczy, jeśli jest to trudne i nie przychodzi komuś naturalnie

Też tak uważam, ale jednak czasem czuję, że muszę coś z tym zrobić.

42 minuty temu, Kierkegaard Na Księżycu napisał:

w gruncie rzeczy kontakt wzrokowy to bardzo intymna sprawa i wymuszanie go u siebie rodzi raczej tylko niepotrzebne napięcie i niepokój.

No właśnie, może to jest dla mnie zbyt intymna sprawa i powinienem zrobić coś, żeby była mniej intymna...

Edytowane przez controlfreak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Kierkegaard Na Księżycu napisał:

Myślę, że nie powinno się nigdy zmuszać do patrzenia prosto w oczy, jeśli jest to trudne i nie przychodzi komuś naturalnie - w gruncie rzeczy kontakt wzrokowy to bardzo intymna sprawa i wymuszanie go u siebie rodzi raczej tylko niepotrzebne napięcie i niepokój.

 

Tylko, że w mojej terapii to nie jest zmuszanie. I myślę że działa całkiem spoko, bo co raz częściej to robię i co raz dłużej udaje mi się ten kontakt utrzymać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jak długo jesteś na terapii? Ja bym się tym nie przejmowała, to proces. Spotykałam w życiu osoby, które nigdy nie patrzyły w oczy i trudno, taka ich cecha. Jak się wyzbędziesz tego napięcia nerwicowego to prawdopodobnie będzie Ci łatwiej patrzeć na ludzi. Ale nie ma się co do tego zmuszać. 

 

Pewnym ćwiczeniem było patrzenie na ludzi w autobusie. To są przypadkowe spojrzenia, oczekuje się wręcz że będą krótkie i przerywane. Ale na to byłam gotowa dopiero po jakimś pół roku terapii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Aurora88 napisał:

Jak długo jesteś na terapii?

Powiedzmy, że jakieś 1,5 roku.

8 godzin temu, Aurora88 napisał:

Ja bym się tym nie przejmowała, to proces.

Nie przejmuje się tym, ale to nie jest dla mnie żaden proces, nic się samo nie zmienia.

8 godzin temu, Aurora88 napisał:

Jak się wyzbędziesz tego napięcia nerwicowego to prawdopodobnie będzie Ci łatwiej patrzeć na ludzi.

Ale nie wiem jak. Nie wiem nawet czy to napięcie.

8 godzin temu, Aurora88 napisał:

Pewnym ćwiczeniem było patrzenie na ludzi w autobusie. To są przypadkowe spojrzenia, oczekuje się wręcz że będą krótkie i przerywane.

Całe życie wykonuję to "ćwiczenie". To normalne, że czasem z kimś obcym spotkam się wzrokiem na te 2s, i nie mam z tym problemu. Chyba, że spojrzenie trwa dłużej niż 2s ;]

Ale to co innego niż jak się z kimś bardziej znajomym siedzi na wprost przez godzinę i rozmawia. Tzn dla mnie to nie jest duży problem, ale ciekaw jestem czy można to jakoś usprawnić. Może miałbym wtedy z terapeutką lepszy kontakt i więcej skorzystał.

Edytowane przez controlfreak

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×