Skocz do zawartości
Nerwica.com

Witam was po dłuższym czasie .Co dalej ...


Natallia97

Rekomendowane odpowiedzi

Może zacznę od tego ,że 7 czerwca opuściłam oddział zaburzeń osobowości i nerwic w Starogardzie Gdańskim . Terapia trwa tam 6 miesięcy i jest w nurcie psychoanalitycznym . Lecz zostałam wypisana po 4 miesiącach . Dlatego ,że złamałam parę razy regulamin . Najpierw pocięłam się 2 razy , wpadłam w zakupoholizm .wzięłam pożyczkę . I napiłam się alkoholu . Nie dużo lecz to przeważyło szalę mojego pobytu . I zostałam wypisana 7 czerwca . W głębi chciałam odczuć ,że postąpiłam źle i bezmyślnie . Lecz przez moją obojętności nie dotarło to do mnie . Oddział na pewno pomógł mi zrozumieć niektóre moje mechanizmy . Takie ,że chcę być od kogoś zależna . Jak to było od dziecka w moim przypadku .  Nawet by ktoś przejął rolę mojego rodzica . Ale jednocześnie nie czuję ,żeby zależało mi na kontakcie z ludźmi . I bliżej relacji zwłaszcza tej emocjonalnej .Bo z nikim nigdy nie miałam takiej więzi .  Staram się wzorować na innych . Przez to zatracam w tym siebie . Nie potrafię odróżnić siebie od innych . I tego co przyjmuje od innych .Bo potrzeba akceptacji jest tak silna ,że staram się pasować do panujących norm . Wyszło też moje problemy  odnośnie mych  umiejętności interpersonalnych . Spowodowane też moim odcięciem od siebie i od otoczenia . W rozmowie czasem gubię wątek ,ciężko mi się skupić i to,że chcę też zagłuszyć panującą ciszę . I także ,że wtrącam się w czyjeś zdanie . Nawet nieświadomie i odnoszę  do siebie różne rzeczy gdy ktoś mówi mi o sobie . Jest to związane z moją niezaspokojoną potrzebą uwagi . Której nigdy nie miałam . Mam skłonność do impulsywnych i ryzykowanych zachowań . Np. picie alkoholu .kompulsywne wydawanie pieniędzy, wdawanie się w niebezpieczne sytuacje i nie zdrowe relacje . Prze to iż nie mam kontaktu ze swoimi emocjami to wykazuje chłód emocjonalny . Nawet jak staram się odczuć i zrozumieć innych . Pomimo tego, że mam już 22 lata . Czuję się jak uwięzione dziecko w  w dorosłym ciele i świecie . Także jest tak ,że nie odczuwam iż moje ciało jest moje . Co potęguje ten problem .  Także na spotkaniach społeczności byłam mało aktywna . Wypowiadałam się tylko jak było poruszone moje samopoczucie . Miałam i mam kłopot z mówieniem na forum . Z moją terapeutką pracowało mi się dobrze . Była aktywna, słuchała mnie i odnosiła się do wypowiadanych przeze mnie rzeczy .  Lecz po zakończonej sesji nie wiele pamiętałam . Zostałam ciepło przyjęta przez pacjentów . Dzięki czemu było mi się łatwiej zaaklimatyzować na oddziale . Poranna społeczność dawała mi powód by wstać z łóżka . Dyżury sprzątania poczucie obowiązku . A kółka na , które uczęszczałam . Czyli na artystyczne , filmowe, gier i  zabaw i kuchenkowe (czyli pieczenia ) . Dodawały urozmaicenia do dnia i uczenia skupienia się na czymś . A wf po prostu sprawiał ,że spędzałam aktywnie czas . Pomimo tego,że nawiązałam na oddziale jakieś znajomości . I spędzałam więcej czasu z niektórymi osobami . To po czasie to rozlatywało się już podczas pobytu na oddziale . Obecnie to nie mam kontaktu z tymi osobami . Jedynie na tę chwilę odezwałam się do 1 koleżanki . I pisała parę dni by dowiedzieć co się u mnie . Wiem ,że to może być z mojej winy czyli spowodowane obojętnością i brakiem chęci utrzymania relacji . Lub zrażeniem innych do siebie . Podsumowując zdiagnozowano u mnie osobowość schizoidalną na poziomie borderline , dysocjację i drgawki dyscojacyjne  . Ten termin padł na wypisie ze zamkniętego szpitala psychiatrycznego . I na oddziale dziennym padła diagnoza depersonalizacji  Co już wiedziałam przed diagnozą .Wiem także ,że jestem DDA . I mam dużo cech pasujących do tego . Mam myśli ,że przede mną trudna droga . By wyjść z tego  dysocjacji i  swoich niezdrowych mechanizmów  . Także by  nie tworzyć swojego świata . I żyć dla siebie ,a nie dla innych . Brak zainteresowania czymkolwiek i odczuwaniem prawie żadnej przyjemności Sprawia ,że coraz bardziej tracę nadzieję . Lecz nadal tu jestem pomimo tego,że mam ochotę zniknąć na tym świecie .  I  mam dość  męczenia się ze sobą i innych mą osobą . Mam pracę na razie na wykładanie towaru w Carreffour w Gdańsku . Pracowałam 1,5 roku w Tczewie w tej samej sieci . Prze mój brak wiary w siebie i myśli,że sobie nie poradzę . Mam problem być gdzieś indziej . I by mieć umowę o pracę ,a nie zlecenie . Wiem ,że jak nie spróbuję to się tego nie dowiem czy dam radę . Głównie to największy kontakt mam z mamą , którą mieszkam . I z staram się rozmawiać i przebywać . Choć chwilami czuję ,że jest tego za duzo . I mnie męczy mnie to chwilami . I jej nadopiekuńczość . Choć staram się dostosować do jej zasad . Inne kontakty prócz mamy . To mam z koleżanką ze szkoły ,ra mieszka w Tczewie . To się spotykamy. Bo też ma córkę i się nim musi zajmować . Ale znajduję chwilę by spędzić razem czas czy popisać .Mam też koleżankę z Pinczyna . Ale pracuję więc brak czasu . I ma chłopaka . Nasz kontakt ogranicza się do pisania . Z byłą przyjaciółką tak samo . Bo też ma mało czasu . I z kolegą . Kontakt internetowy także . Także wiem ,żę muszę nauczyć się być ze sobą . Bo w dorosłym życiu tak jest . Że więcej czasu spędza się w pracy lub samemu . Może jest inaczej ,ale tak to widzę . Chodzę też do szkoły policelnej ,ale to dla renty . Myślę by nie iść do szkoły gdzie przyswoję jakąś wiedze i może pomoże mi znaleźć pracę . Pójść do szkoły językowej . Chciałąm być w stopniu komunikatywnym nauczyć się angielskiego . Lecz mam brak chęci . Muszę szukać terapii na NFZ . Jak nie znajdę . To będę odkładać na prywatną . Na tę chwilę przyjmuję Lamitrin 100mg rano i wieczorem ,Elicea 10 mg i Olanzapina 5 mg na noc . Tylko nie wiem czy w tym samym  nurcie . Zapraszam do wymiany się doświadczeniami . Chętnie popiszę z ludźmi z podobną historią czy doświadczeniami . I także do żywej rozmowy  .Kto dotrwał do końca . To dziękuje za przeczytanie i odpowiedzi .

Edytowane przez Natallia97

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, Natallia97 napisał:

Może zacznę od tego ,że 7 czerwca opuściłam oddział zaburzeń osobowości i nerwic w Starogardzie Gdańskim . Terapia trwa tam 6 miesięcy i jest w nurcie psychoanalitycznym . Lecz zostałam wypisana po 4 miesiącach . Dlatego ,że złamałam parę razy regulamin . Najpierw pocięłam się 2 razy , wpadłam w zakupoholizm .wzięłam pożyczkę . I napiłam się alkoholu . Nie dużo lecz to przeważyło szalę mojego pobytu . I zostałam wypisana 7 czerwca . W głębi chciałam odczuć ,że postąpiłam źle i bezmyślnie . Lecz przez moją obojętności nie dotarło to do mnie . Oddział na pewno pomógł mi zrozumieć niektóre moje mechanizmy . Takie ,że chcę być od kogoś zależna . Jak to było od dziecka w moim przypadku .  Nawet by ktoś przejął rolę mojego rodzica . Ale jednocześnie nie czuję ,żeby zależało mi na kontakcie z ludźmi . I bliżej relacji zwłaszcza tej emocjonalnej .Bo z nikim nigdy nie miałam takiej więzi .  Staram się wzorować na innych . Przez to zatracam w tym siebie . Potrzeba akceptacji jest tak silna ,że staram się wpasować do panujących norm . Wyszło też moje problemy  odnośnie mych  umiejętności interpersonalnych . Spowodowane też moim odcięciem od siebie i od otoczenia . W rozmowie czasem gubię wątek ,ciężko mi się skupić i to,że chcę też zagłuszyć panującą ciszę . I także ,że wtrącam się w czyjeś zdanie . Nawet nie świadomie i odnoszę  do siebie różne rzeczy gdy ktoś mówi mi o sobie . Jest to związane z moją niezaspokojoną potrzebą uwagi . Której nigdy nie miałam . Mam skłonność do impulsywnych i ryzykowanych zachowań . Np. picie alkoholu .kompulsywne wydawanie pieniędzy, wdawanie się w niebezpieczne sytuacje i nie zdrowe relacje . Prze to iż nie mam kontaktu ze swoimi emocjami to wykazuje chłód emocjonalny . Nawet jak staram się odczuć i zrozumieć innych . Pomimo tego, że mam już 22 lata . Czuję się jak uwięzione dziecko w  w dorosłym ciele i świecie . Także jest tak ,że nie odczuwam iż moje ciało jest moje . Co potęguje ten problem .  Także na spotkaniach społeczności byłam mało aktywna . Wypowiadałam się tylko jak było poruszone moje samopoczucie . Miałam i mam kłopot z mówieniem na forum . Z moją terapeutką pracowało mi się dobrze . Była aktywna, słuchała mnie i odnosiła się do wypowiadanych przeze mnie rzeczy .  Lecz po zakończonej sesji nie wiele pamiętałam . Zostałam ciepło przyjęta przez pacjentów . Dzięki czemu było mi się łatwiej zaaklimatyzować na oddziale . Poranna społeczność dawała mi powód by wstać z łóżka . Dyżury sprzątania poczucie obowiązku . A kółka na , które uczęszczałam . Czyli na artystyczne , filmowe, gier i  zabaw i kuchenkowe (czyli pieczenia ) . Dodawały urozmaicenia do dnia i uczenia skupienia się na czymś . A wf po prostu sprawiał ,że spędzałam aktywnie czas . Pomimo tego,że nawiązałam na oddziale jakieś znajomości . I spędzałam więcej czasu z niektórymi osobami . To po czasie to rozlatywało się już podczas pobytu na  . Obecnie to nie mam kontaktu z tymi osobami . Jedynie na tę chwilę odezwała się do 1 koleżanki . I pisała parę dni by dowiedzieć co się u mnie . Wiem ,że to może być z mojej winy czyli spowodowane obojętnością i brakiem chęci utrzymania relacji . Lub zrażeniem innych do siebie . Podsumowując zdiagnozowano u mnie osobowość schizoidalną na poziomie borderline , dysocjację i drgawki dyscojacyjne  . Ten termin padł na wypisie ze zamkniętego szpitala psychiatrycznego . I na oddziale dziennym padła diagnoza depersonalizacji  Co już wiedziałam przed diagnozą .Wiem także ,że jestem DDA . I mam dużo cech pasujących do tego . Mam myśli ,że przede mną trudna droga . By wyjść z tego  dysocjacji i  swoich niezdrowych mechanizmów  . Także by  nie tworzyć swojego świata . I żyć dla siebie ,a nie dla innych . Brak zainteresowania czymkolwiek i odczuwaniem prawie żadnej przyjemności Sprawia ,że coraz bardziej tracę nadzieję . Lecz nadal tu jestem pomimo tego,że mam ochotę zniknąć z tego świata .  I  mam dość  męczenia się ze sobą i innych mą osobą . Mam pracę na razie na wykładanie towaru w Carreffour w Gdańsku . Pracowałam 1,5 roku w Tczewie w tej samej sieci . Prze mój brak wiary w siebie i myśli,że sobie nie poradzę . Mam problem być gdzieś indziej . I by mieć umowę o pracę ,a nie zlecenie . Wiem ,że jak nie spróbuję to się tego nie dowiem czy dam radę . Głównie to największy kontakt mam z mamą , którą mieszkam . I z staram się rozmawiać i przebywać . Choć chwilami czuję ,że jest tego za duzo . I mnie męczy mnie to chwilami . I jej nadopiekuńczość . Bo ta relacja nie jest zdrowa. Choć staram się dostosować do jej zasad . Inne kontakty prócz mamy . To mam z koleżanką ze szkoły ,która mieszka w Tczewie . To się spotykamy. Bo też ma córkę i się nim musi zajmować . Ale znajduję chwilę by spędzić razem czas czy popisać .Mam też koleżankę z Pinczyna . Ale pracuję więc brak czasu . I ma chłopaka . Nasz kontakt ogranicza się do pisania . Z byłą przyjaciółką tak samo . Bo też ma mało czasu . I z kolegą . Kontakt internetowy także . Wiem ,żę muszę nauczyć się być ze sobą . Bo w dorosłym życiu tak jest . Że więcej czasu spędza się w pracy lub samemu . Może jest inaczej ,ale tak to widzę . Chodzę też do szkoły policalnej ,ale to dla renty . Myślę by nie iść do szkoły gdzie przyswoję jakąś wiedze i może pomoże mi znaleźć pracę . Pójść do szkoły językowej . Chciałam być w stopniu komunikatywnym nauczyć się angielskiego . Lecz mam brak chęci . Muszę szukać terapii na NFZ . Jak nie znajdę . To będę odkładać na prywatną . Na tę chwilę przyjmuję Lamitrin 100 mg rano i wieczorem ,Elicea 10 mg i Olanzapina 5 mg na noc . Tylko nie wiem czy w tym samym  nurcie . Zapraszam do wymiany się doświadczeniami . Chętnie popiszę z ludźmi z podobną historią  . I także do żywej rozmowy  .Kto dotrwał do końca . To dziękuje za przeczytanie i odpowiedzi .

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×