Skocz do zawartości
Nerwica.com

Uzależnienie emocjonalne


sameriver

Rekomendowane odpowiedzi

22 minuty temu, Lilith napisał:

@sameriverwitaj na Forum. Napiszesz coś więcej? Trudno się odnieść do jednego zdania.

Ok. Postaram się opisać problem. 
Na wstępie proszę o nie ocenianie mnie gdyż sprawa ta wywołuje we mnie masę emocji.
Jak wpiszecie w Google słowo uzależnienie emocjonalne to praktycznie wszystkie artykuły odsyłają do klasycznego uzaleznienia kobiety od mężczyzny bądź mężczyzny od kobiety. W moim przypadku jest inaczej, uzależnilam sie emocjonalnie od kobiety.
Jestem po rozwodzie, po kilku nie udanych zwiazkach i w chwili gdy byłam w związku z kolejnym partnerem, pojawiła się ona. Nagle, jakby z nieba.
Na początku była przyjaźń, niesamowita, pełna uczuć i pięknych chwil.
Ona typowa hetero, ja niestety z bagażem doświadczeń(mialam w swoim zyciu jedną przygode z kobietą)
Ona wiedziala o.mojej przeszlosci, chyba jej imponowalo to.. nie wiem..
Ja nie chcialam wchodzić w zaden układ, zależało mi na prawdziwej przyjazni.
Niestety chemia zwyciężyla, ona chciała zobaczyć jak to jest.. pokazałam, układ trwał ok 8mcy. Jednoczesnie prowadzilysmy swoje zwiazki z partnerami. Nasza więź byla silna, kontaktowalysmy sie ze sobą codzinnie. Rozmawialysmy, pisalymsy po.kilknascie godzin na dobę.
Jej partner zaczął coś podejrzewac i zdobyl dowody.
Z dnia na dzień wszystko  sie skonczylo, dal jej ultimatum.
Zerwala.konntakt.. bez zadnego slowa wytlumaczenia, zablokowala.kazdy mozliwy rodzaj kontaktu..
Zostalam z ogromnym bólem, mam efekty odstawienia, przez 3dni schudlam z 4kg.. 
Nie moge przestac myśleć, bolą mnie wspomnienia, boli mnie to nagle rozstanie, mam wiele pytań, ktore zostają bez odpowiedzi.

Jak poradzic sobie z tym problemem?
 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

6 minut temu, Lilith napisał:

@sameriverz tego, co opisałaś od początku była to relacja dość niebezpieczna, z tego względu, że obie miałyście partnerów. Czy coś sobie obiecywałyście? Zakładam, że z Jej strony nie padła żadna deklaracja. Rozmawiałyście czasem na temat tego, co by było, gdyby Wasi partnerzy odkryli Wasz związek? Domyślam się, że jesteś w szoku, ale myślę, że Ona po prostu dokonała wyboru. Miała na szali Ciebie i Jego. Wiem, że to boli zwłaszcza, jeśli skończyło się bez uprzedzenia. Myślę, że tak Jej było po prostu łatwiej. A Ty niestety, ale zostałaś z ogromną raną i potrzeba czasu, żeby ta rana chociaż trochę się zabliźniła. Sądzę, że najgorętszym pytaniem w Twojej głowie jest pytanie, dlaczego wybrała Jego? Dla Ciebie była to relacja szczególna - dla Niej tak, jak napisałaś - była eksperymentem. Niestety, takie rzeczy się zdarzają. Jak sobie z tym poradzić? Żyć dalej. Myślę, że zerwaniem kontaktu z dnia na dzień pokazała, że niezbyt wiele jednak to wszystko dla Niej znaczyło. A może i znaczyło, ale podjęła taką, a nie inną decyzję. Pozostaje ją po prostu uszanować. 

Widzisz.. w tym problem, że wiele razy sie jej pytałam co będzie jak układ wyjdzie na światło dzienne. Odpowiadala ze nigdy ze mnie nie zrezygnuje, ze nigdy w nikim nie byla tak zakochana. Mówiła ze nigdy nikt jej tak nie pociągal nak ja.. Mówiła że szaleje na moim pkt.. 

Dzień przed zerwaniem.kontaktu informowala.mnie ze jej partner sie dowiedzial ale mam sie nie martwic, ze ona nigdy mnie nie zostawi

Czyli mam rozumiec, ze kłamała?

Jak poradzic sobie z ta pustką ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po prostu ona teoretyzowała, a jak przyszło jej na żywo się z tym zmierzyć, to dokonała wyboru. Odetnij się od tego grubą krechą, widocznie dla niej to było tylko urozmaicenie, przygoda a nie wartość, dla której chciałaby wywrócić całe życie do góry nogami. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

11 godzin temu, wTymTygodniu napisał:

Po prostu ona teoretyzowała, a jak przyszło jej na żywo się z tym zmierzyć, to dokonała wyboru. Odetnij się od tego grubą krechą, widocznie dla niej to było tylko urozmaicenie, przygoda a nie wartość, dla której chciałaby wywrócić całe życie do góry nogami. :(

Dlatego to tak boli.. ta świadomość, że byłam dla niej przygodą. Cierpię na samo wspomnienie jej słów zapewniających że nikt ani nic nas nie rozdzieli. Jestem na siebie zła, za własną naiwność. Nie wiem co ja sobie wyobrażałam, ale ja byłabym gotowa dla niej wywrócić swoje życie do góry nogami. Dla mnie taka wartość jak miłość, zaufanie jest wartością przewyższającą wszystko.

a może to tylko złudne wyobrażenie ? może ta myśl, że wywrociłabym życie do góry nogami dla Niej.... jest tylko wynikiem tzw. "odstawienia". Mam objawy podobne do tych, które mają ludzie wychodzący z uzależnienia od kokainy.

jak się zebrać w sobie? jak posklejać swoje rozsypane życie ? jestem na dnie.. jak się odbić ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tu na pewno nie ma łatwych recept, a ja bym nie chciała Cię bagatelizować, ale na pewno jedyna dobra droga to odciąć się od niej kompletnie i już w tym nie grzebać się emocjonalnie. Nie analizuj tego. Tak już jest, ona miała niestety inne priorytety. Tylko nie wkręcaj sobie, że to coś z Tobą nie tak.

Szkoda, że nie wiem, co Ci poradzić, ale piszę tu, bo wiem dobrze, co czujesz - już mi się zdarzyło "przepłynąć morze dla kogoś, kto nie przeskoczyłby dla mnie kałuży". Też relacja z kobietą, od której byłam (jestem?) uzależniona emocjonalnie (choć troszkę inna sytuacja niż u Ciebie, bo bez elementu seksualnego, obie jesteśmy 100% hetero).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

17 minut temu, wTymTygodniu napisał:

Tu na pewno nie ma łatwych recept, a ja bym nie chciała Cię bagatelizować, ale na pewno jedyna dobra droga to odciąć się od niej kompletnie i już w tym nie grzebać się emocjonalnie. Nie analizuj tego. Tak już jest, ona miała niestety inne priorytety. Tylko nie wkręcaj sobie, że to coś z Tobą nie tak.

Szkoda, że nie wiem, co Ci poradzić, ale piszę tu, bo wiem dobrze, co czujesz - już mi się zdarzyło "przepłynąć morze dla kogoś, kto nie przeskoczyłby dla mnie kałuży". Też relacja z kobietą, od której byłam (jestem?) uzależniona emocjonalnie (choć troszkę inna sytuacja niż u Ciebie, bo bez elementu seksualnego, obie jesteśmy 100% hetero).

Zazdroszcze Tobie, ze jesteście bez elementu seksualnego. Ale współczuję ze jedziesz ze mną na tym samym wózku...

Powiem Tobie, ze takie uzaleznienie emocjonalne do ktorego doszedl aspekt sexualny, jest uzależnieniem bardzo destruktywnym. 

Prowadzi do samozniszczenia osobowości i najgorszemu wrogowi nie życzę takiego doświadczenia.

Chciałabym, żeby ktos mi dał złotą radę.. jak uleczyć się mam...? Ehh...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, sameriver napisał:

Chciałabym, żeby ktos mi dał złotą radę.. jak uleczyć się mam...? Ehh...

Nie ma złotej i uniwersalnej rady. Mówi się, że czas leczy rany - może to i oklepany frazes, ale bardzo prawdziwy. Mam za sobą sporo relacji, notabene też z kobietami, które mnie mocno przetrzepały i w jakiś sposób zniszczyły psychikę. Bardzo bolało, ale widzę, że po czasie potrafię podejść do tego z dystansem, nie reagować już silnymi emocjami, potrafiłam też się odciąć gdy było trzeba, a myślałam, że nigdy nie będę do tego zdolna. Życzę Tobie tego czasu - wykorzystaj go. Spróbuj może znaleźć sobie jakieś zajęcie, które będzie mogło choć trochę zaabsorbować Twoje myśli. Trzymaj się dzielnie!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

10 godzin temu, Duża Mi napisał:

Nie ma złotej i uniwersalnej rady. Mówi się, że czas leczy rany - może to i oklepany frazes, ale bardzo prawdziwy. Mam za sobą sporo relacji, notabene też z kobietami, które mnie mocno przetrzepały i w jakiś sposób zniszczyły psychikę. Bardzo bolało, ale widzę, że po czasie potrafię podejść do tego z dystansem, nie reagować już silnymi emocjami, potrafiłam też się odciąć gdy było trzeba, a myślałam, że nigdy nie będę do tego zdolna. Życzę Tobie tego czasu - wykorzystaj go. Spróbuj może znaleźć sobie jakieś zajęcie, które będzie mogło choć trochę zaabsorbować Twoje myśli. Trzymaj się dzielnie!

Zajęcie mam, powoduje ból fizyczny - myślę że łatwiej znieść ból fizyczny niż psychiczny..

Dziś nie wiem co się ze mną dzieje. od euforii do rozpaczy. Rano budzę się pełna sił i optymizmu, ale gdy tylko opuszczam łóżko dopada mnie natręctwo myśli.

Byłam we wielu relacjach, w jednych mniej zaangażowana a w innych bardzo. Wydawało mi się, że z każdej relacji czerpię cenna naukę.-Myliłam się?

Ta relacja była inna, od początku podchodziłam z dystansem. Bałam się. Od razu przyznałam się jej do mojej przeszłości, myślałam że robiąc to, umożliwię jej poznawanie mnie. Niestety myliłam się..Jej ciekawość i powstała chemia złamała mnie..

Gdybym milczała, może nasza przyjaźń by trwała.. ehh.. i ta myśl mnie wykańcza.

Spieprzyłam wiele spraw, a ja chciałam się tylko zaprzyjaźnić.. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×