Skocz do zawartości
Nerwica.com

Miłosierdzie Boże


drań

Rekomendowane odpowiedzi

Zbychu 1977, dla mnie też nie, niemniej fizycy, kosmolodzy, matematycy, badając struktury świata, często nabywają tego typu przekonań i ten fragment ładnie to oddaje.

 

niektóre teorie choć powszechnie uznawane w gronie naukowców, mają tak silne implikacje teistyczne, że niektórzy naukowcy tendencyjnie wymyślają alternatywne, które by nie otwierały drzwi dla teistów.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tym razem mamy autentyk - list z 3 stycznia 1954 r. Na rok przed śmiercią Albert Einstein pisał do filozofa Erika Gutkinda: „Słowo »Bóg « jest dla mnie niczym więcej niż wyrazem i wytworem ludzkiej słabości, a Biblia zbiorem dostojnych, ale jednak prymitywnych legend, ponadto dość dziecinnych. Żadna interpretacja, niezależnie od tego, jak subtelna, nie może tego zmienić”.

 

Mam nadzieje ze ludzie nie będą tak głupi i nie stwierdza juz ze Einstein nie wierzył w Boga. Poszukajcie i poczytajcie :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

sanczezrodrigez, możliwe, że Einstein nie wierzył, możliwe, też że zmieniał swoje podejście na przestrzeni lat, właściwie to nie ma to większego znaczenia ;)

tęgie głowy są wśród ateistów i teistów, nie ma sensu oceniać inteligencji jedynch ani drugich na podstawie przynależności do którejś z tych grup, choć trzeba zauważyć, ze to

najczęściej wojujący ateiści wysyłają wierzących do powtórki z nauk przyrodniczych, jest to uzasadnione tylko w niektórych przypadkach np. jeśli ktoś jest przedstawicielem grupy Young Earth Creationism, niestety wojujący ateiści często posuwają się dalej, broniąc się przed tym teiści z kolei, używają argumentu wierzącego naukowca, najczęściej Einsteina :mrgreen: choć w poważnych debatach taki argument nie ma mocy, ale w poważnych debatach też nikt z nikogo nie robi nieuka z samego faktu wiary.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy Bóg stworzył człowieka,czy człowiek stworzył Boga ? I czy te wszystkie religijne,zakazy to ludzie sami nie wymyślili.

 

A Ty skąd się wzięłaś na tym świecie? twoi rodzice itd -pierwsi ludzie ,no skąd?

Ja jestem dzieckiem moich rodziców, oni swoich, dziadkowie pradziadków.I tak dalej.Aż po starożytność.Ja wierzę w ewolucję.Pierwotne hominidy.Nie bardzo wierzę w Adama i Ewę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czy Bóg stworzył człowieka,czy człowiek stworzył Boga ? I czy te wszystkie religijne,zakazy to ludzie sami nie wymyślili.

 

A Ty skąd się wzięłaś na tym świecie? twoi rodzice itd -pierwsi ludzie ,no skąd?

detektywa rodzice zostali ulepieni rękami boga. :mrgreen:

Mama jest wierząca.Tata nie bardzo.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Zbychu 1977, skoro chrześcijaństwo ma ok. 2 tys. lat to oznaczałoby, że wcześniej nie było niczego? Czytałem niegdyś, że już ponad 1,5 mln lat temu powstał Homo ergaster, taki pierwszy człowiek. Myślę, że byście się dogadali.

 

Czy może przyjąć wersję, że Ziemia, która ma 4,5 mld lat żyła sobie swobodnie, ale 2 tys. lat temu pojawił się Jezus i nagle wszystko stało się jasne? Pytanie się rodzi, dlaczego akurat 2 tys. lat temu, a nie 5, 10, 50 tys. lat temu? Ten wasz bóg to taki zgrywus jest. ;)

 

I dlaczego do detektywamonka piszesz: wzięłaś, a do pindy: awansowałeś?

Jest teoria,że ludzie pierwotni zostali ulepszeni przez Bogów.Czyli istoty pozaziemskie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

detektywmonk ponawiam,skąd wg Ciebie wzięłi sie pierwsi ludzie na Ziemi abstrahując od ich antropologicznego rozwoju.

Już napisałem.Z ewolucji.Od pierwotnych hominidów.I jak głoszą teorię,od Bogów.Czyli pomocy istot z innych planet.Znasz teorię o bogach z kosmosu ? Wiem, kontrowersyjna.Ale kto wie, czy nie prawdziwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moje poglądy w kwestiach religijnych są dość "radykalne". Ale w ogóle "normalne życie" (osoby niezaburzonej) to jakaś abstrakcja dla mnie, mam masę dziwactw (np. idei urojeniowych, nietypowych reakcji emocjonalnych). Czy osobom z zaburzeniami psychicznymi (zwłaszcza wyraźniejszymi) łatwiej, czy trudniej jest być ludźmi religijnymi? Dla mnie np. spowiedź jest "koszmarem". To "ogarnianie", co się zrobiło źle, takiego słabiaka jak ja przeraża. I ta odpowiedzialność... Moja mentalność pewnym rzeczom zawartym w religii się sprzeciwia. Nie tyle co ich nie rozumie, tylko sprzeciwia się nim, bo dla niej nie wyglądają one na coś właściwego. Idea, według której istnienie "ja" kończy się po śmierci, jest dla mnie niemądra, zła. Gdyby nie istniał Ktoś, to nie byłoby czegokolwiek. Nie chcę nikomu źle życzyć, zwłaszcza czegoś straszniejszego, jak wiecznego potępienia czy tortur.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że mogą istnieć anioły. Chciałabym, aby tak było. Mogłabym z nimi rozmawiać i nie potrzebowałabym do tego tak często ludzi. Z ludźmi trzeba się zaprzyjaźniać, a taki anioł byłby zawsze do dyspozycji i niczego nie chciałby w zamian. Chociaż dobry ze mnie słuchacz, to słaby przyjaciel chyba. Oczywiście trzeba być dobrym dla anioła i go szanować.

Chciałabym też mieć dar rozmawiania z roślinami. Niektórzy podobno słyszą, jak rośnie trawa albo rozmawiają z roślinami. To byłoby ciekawe, gdyby rośliny do nas mówiły. One też są istotami czującymi, może mówią, a człowiek nie nadaje na ich falach i zazwyczaj nie odbiera.

 

Możliwe, że żyjemy w skupisku multiwszechświatów i np. istoty z innych wymiarów są tutaj, ale my ich nie widzimy i nie słyszymy i odwrotnie. Niektórzy może mają takie dary, że potrafią się dostroić do innych istot, ale się tego obawiają i z tego się biorą lęki, a przecież istoty mogą być przyjazne. Mogą istnieć np. krasnoludki, anioły, czy jakieś leśne nimfy, jednak one nie widzą i nie słyszą nas, tak, jak my ich. Nawiązanie z nimi kontaktu jest kwestią dostrojenia się, ale to nie zawsze może przynieść dobre skutki i jest niezgodne z religią chrześcijańską, a lepiej nie łamać jej zakazów, bo nigdy nic nie wiadomo. Ale można spróbować się dostroić do aniołów i roślin, nawiązać kontakt z naturą tak, by ją rozumieć. Świat jest pełen tajemnic, a my jesteśmy dostrojeni tylko do jednej częstotliwości, więc widzimy to, co jest. Kiedy człowiek śni, jego mózg jest w innych falach. Fizyka odkrywa multiwszechświaty, może gdzieś jest kopia nas samych, może nie tylko będą to kopie, może multiwszechświat jest także rzeczywistością na innych falach.

 

Świat jest piękny, nie możemy być pewni niczego tak naprawdę. Możemy tylko próbować zrozumieć, nie możemy badać innych światów metodami tego świata (empirycznie), bo one nie są dostrojone do tamtych rzeczywistości.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

konwalia23,

Nawiązanie z nimi kontaktu jest kwestią dostrojenia się, ale to nie zawsze może przynieść dobre skutki i jest niezgodne z religią chrześcijańską, a lepiej nie łamać jej zakazów, bo nigdy nic nie wiadomo.

 

 

Chrześcijaństwo ma różne oblicza, wielu ludzi postrzega je jako religie nakłaniającą do spełniania wymagań Boga monarchy, żeby dostać nagrodę po śmierci, jako zbiór nakazów, zakazów i pokuty za grzechy...

takie chrześcijańśtwo wzmacnia superego

 

jest jednak Chrześcijaństwo jako droga do otworzenia się na obecność Boga, nawiązania z Nim intymnej relacji, Boga który jest niematerialnym Źródłem czy coś w tym stylu, a nie surowym monarchą i mnie takie chrześcijaństwo odpowiada.

Polecam tą książkę http://www.amazon.com/God-Never-Knew-Authentic-Contemporary/dp/0060610352/ref=la_B000APZEKQ_1_8/180-1148254-1862704?s=books&ie=UTF8&qid=1434640569&sr=1-8

tam to wszystko jest wytłumaczone.

 

a swoją drogą to po chcesz się otwierać na jakieś wróżki i trole? chyba Ci się nudzi ;) Moim zdaniem lepiej nie ryzykować i nawiązywać relację z Bogiem, a nie jakimiś postaciami niewiadomo jakimi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

. Nie chcę nikomu źle życzyć, zwłaszcza czegoś straszniejszego, jak wiecznego potępienia czy tortur.

 

A chcesz np. żyć w bliskości z kimś, kto Ci zupełnie nie odpowiada, więcej jest np. wierutnym kłamcą, czy mordercą? Powiedzmy, że masz wybór: żyć w jednym domu z kimś, kto budzi w Tobie najgorszy wstręt, także fizyczny, albo skazać takiego kogoś (bo i tak na to zasłużył) na bardzo ciężkie więzienie. Co wybierzesz? Nie słyszałem nigdy o żadnym humaniście, co to wziąłby np. do siebie jakiegoś całkiem zdegenerowanego i przy tym np. cuchnącego oprycha. Oczywiście humanista woli gardłować za bardziej ludzkimi warunkami w więzieniach. Ale to ucieczka i przerzucanie problemu na innych, na bezosobową masę. Niebo to dla mnie rodzaj wyselekcjonowanego, elitarnego klubu, ale nie w sensie takiego naszego sportu dla sportu, ale chęci, by nikt nie czuł się wyobcowany, by wreszcie pasować do siebie, gdzie nie ma wzajemnie żadnych pretensji, czy animozji. W tym kontekście widać też wielki sens Chrystusowego nakazu wzajemnego przebaczania sobie i nie osądzania.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie podoba mi się słowa Elita, chociaż zawsze uważałem ze być świętym to znaczy być kimś mega, po za moim zasięgiem. A tak na prawdę całe życie dążę do tego by być lepszy, by mieć szczęście i radośĆ. By być świętym.

Dla mnie niebo to coś pięknego, gdzie nie będzie bólu, nie będzie czegoś takiego jak nerwica. Będę żył wiecznie z ludźmi których kocham tu na ziemi.

Dlatego chcę być dobry, bo dla mnie być dobry to wypełniać przykazania I Nie tylko chodzi o 10 przykazań. Wierzę w to.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×