Skocz do zawartości
Nerwica.com

problem ze wstaniem z lozka


malamim

Rekomendowane odpowiedzi

Hej, jestem nowa na forum, pozdrawiam, Mam nadzieje ze nie wstawilam zle tego tematu, potrzebuje pomocy, izolowalam sie od podstatwowki teraz ogladam na fejsie jak podstawowkowe, gimnazjalne I licealne przyjaznie przetrwaly, przyznaje ze Czesc przyjazni mi sie po prostu zakonczyla, siedzialam I zadawalam sie z biedniejszymi srodowiskami w ktorych bylo duzo przemocy ze wzgledu na dziecinstwo (w takich srodowiskach czulam sie lepiej, nie potrafie opisac dlaczego) ale przynioslo mi to duzo problemow, przez co pozniej izolowalam sie calkowicie, bycie ofiara I prowokowanie innych do takiego traktowania mnie posuwalo ludzi do przekraczania dowolnie moich granic, przez to spotkala mnie ogromna krzywda, Wiec wybralam izolacje              mialam trudne dziecinstwo, zyje dla rodziny . Mam 20 lat I ciagle zmieniam plany, szukam swojej drogi ale zamykam sie w otoczeniu najblizszych, mieszkam I zyje samotnie, rodzine staram sie widziec co weekend, dzwonie do kogos Co drugi dzien, szczerze widze ze ludzie traktuja mnie jako biednego chorego czlowieka ktorego szkoda, unika sie, Gubie sie w planowaniu, zakupach, rachunkach, wyczuciu czasu .  Przez swoja przeszlosc mam problem z postzreganiem siebie, z reputacja, a jeszcze jestem dzieciakiem. Czasem jak przyjdzie do mnie naped albo sie upije mysle ze kiedys bede funcjonowala jak kazdy normalny czlowiek, bede miala wlasna rodzine, wymarzona prace I bede marwtic sie odkladaniem pieniedzy na ameryture I czy wszystko wporzadku u moich przyjaciol, proste rzeczy beda mnie cieszyc a tak to placze codziennie I czuje jakby kazdego dnia problemy z izolacja, depresja, chaosem narastaly

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@malamim witaj na forum.

Odnośnie Twojego stanu to wydaje mi się, że warto byłoby spróbować terapii. Z takimi problemami można oczywiście żyć, masa ludzi - zwłaszcza tutaj - ma za sobą jakieś mniej lub bardziej bolesne traumy z przeszłości. Jedne przepracowane, inne nie. Czy da się je tak całkiem wyeliminować? Po swoim przykładzie raczej wątpię. Ale można na pewno da się nauczyć je nieco obłaskawiać. Tak, żeby nie wyłaziło to to jak duchy i nie psuło tego co się dzieje teraz.

Gotowych rozwiązań raczej tu nie znajdziesz, ale sporo wątków tutaj kręci się dookoła tematyki DDA/DDD, przemocy w szkole i  nie radzenia sobie z różnymi aspektami funkcjonowania (tak na "chłopski rozum" to tego dotyczy Twój problem).

Może napisz nieco więcej o swoich problemach i o tym czy już podjęłaś jakieś próby ich rozwiązania? Leki? Psycholog?

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzięki za odpowiedź, przyznam że już od wielu lat chodzę na terapię i cały czas w niej jestem, ale ostatnio nie mam efektow, moje pierwsze problemy dotyczyły głębokiej traumy, trafilam na taka szkole podstawową w ktorej czesc dzieciakow byla z dysfunkcyjnych rodzin, dochodziło tam do przemocy,  mysle ze te przez to zaczelam sie izolowac, stres I strach towarzyszacy od dziecka przy wychodzeniu z domu.  Do dzis wszystkie miejsca po za domem rodzinnym wywoluja silny stres I przywoluja te wspomnienia. Stwierdzono u mnie chad jak miałam 15 lat wtedy zaczelam brac lamotrygine, mam prace, ale wszedzie ludzie widza ze jest cos ze mna nie tak, i nie zawieram nowych fajnych znajomości, nie moge zmienic swojej sytuacji juz od dluzszego czasu, chcialabym po prostu miec jakas grupe przyjaciol, chlopaka, uczyc się i pracowac jak normalna dziewczyna a zamiast tego zyje w niekonczacych się stresach i wspomnieniach, mam problemy z koncentracja i pamięcią, ciagle przychodzą do mnie wspomnienia z przeszłości 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Czuję ze potrzebuje celu w zyciu, autorytetu ktory wszystko mi zmieni I wskaze droge, da mi to jakis plan I cel na zycie, z nowym planem bede ukladac sobie jak intensywnie mam pracowac I kiedy moge odpoczywac, a tak to zyje nieswiadomie, nieszczesliwa, nie widze sensu ani efektow, wiecie jak mozna znalezc na nowo taka droge?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

witaj Melamin .

 masz o tyle trudną sytuacje ,że ciągła praca dzień w dzień po tyle godzin razem z nauką to nadmierne eksploatowanie ciała . Można rzecz jasna i czasami trzeba ,,, ale jak trwa to za długo i do tego brak jest czegoś co przynosi w życiu radość i satysfakcje , odpoczynek , to wtedy nawet na CEL w życiu brak jest po prostu sił .

17 minut temu, malamim napisał:

nie widze sensu ani efektow

przeciez pracujesz , uczysz sie , dostajesz wypłatę , oceny , idziesz do przodu , małe kroczki a jednak , to są fakty , zupełnie obiektywne fakty  i wymierne , wymierzalne  efekty . A sens ? ,,, no chyba jest  w twoim życiu sens ,że studiujesz, pracujesz . Sensu by nie było , jakbyś siedziała ( będąc młodą osoba ) w domu na pupie i  pasożytniczo żyła na koszt swoich Rodziców . 

 Może przyczyna Twojego braku szczęścia jest brak jakiejś duchowości w przesyconym materialiźmie świecie .

 Z problemami egzystencjalnymi sie nie dyskutuje , każdy ma swoje doświadczenia , ale jako apostoł Jezusa Chrystusa proponuje Ci Wiarę świętą , znalezienie sobie Wspólnoty w Kościele ( duszpasterstwo akademickie , nawet ) i coś co będzie Tobie Siłą i Sensem w tym co robisz . 

 Mi wiara pomaga znieść trud choroby nerwowej , bezsensu przemijania , nieznośnej "lekkości bytu " ,  co nie oznacza ,że zawsze mam fajnie i szczęśliwie  pod garem i na zewnątrz . Życie to często parszywa profesja i nieprzewidywalna w dodatku .

 Dbaj o siebie , nie zarzynaj się ,,, wiem łatwo się mówi .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Melamim , może jeszcze to do przemydytowania :

  

DESIDERATA

    Krocz spokojnie wśród zgiełku i pośpiechu - pamiętaj jaki pokój może być w ciszy. Tak dalece jak to możliwe nie wyrzekając się siebie, bądź w dobrych stosunkach z innymi ludźmi. Prawdę swą głoś spokojnie i jasno, słuchaj też tego co mówią inni, nawet głupcy i ignoranci, oni też mają swoją opowieść. Jeśli porównujesz się z innymi możesz stać się próżny lub zgorzkniały, albowiem zawsze będą lepsi i gorsi od ciebie. 

     Ciesz się zarówno swymi osiągnięciami jak i planami. Wykonuj z sercem swą pracę, jakakolwiek by była skromna. Jest ona trwałą wartością w zmiennych kolejach losu. Zachowaj ostrożność w swych przedsięwzięciach - świat bowiem pełen jest oszustwa. Lecz niech ci to nie przesłania prawdziwej cnoty, wielu ludzi dąży do wzniosłych ideałów i wszędzie życie pełne jest heroizmu.

     Bądź sobą, a zwłaszcza nie zwalczaj uczuć: nie bądź cyniczny wobec miłości, albowiem w obliczu wszelkiej oschłości i rozczarowań jest ona wieczna jak trawa. Przyjmuj pogodnie to co lata niosą, bez goryczy wyrzekając się przymiotów młodości. Rozwijaj siłę ducha by w nagłym nieszczęściu mogła być tarczą dla ciebie. Lecz nie dręcz się tworami wyobraźni. Wiele obaw rodzi się ze znużenia i samotności.

     Jesteś dzieckiem wszechświata, nie mniej niż gwiazdy i drzewa, masz prawo być tutaj i czy jest to dla ciebie jasne czy nie, nie wątp, że wszechświat jest taki jaki być powinien.

     Tak więc bądź w pokoju z Bogiem, cokolwiek myślisz i czymkolwiek się zajmujesz i jakiekolwiek są twe pragnienia: w zgiełku ulicznym, zamęcie życia, zachowaj pokój ze swą duszą. Z całym swym zakłamaniem, znojem i rozwianymi marzeniami ciągle jeszcze ten świat jest piękny. Bądź uważny, staraj się być szczęśliwy.

Autor: Max Ehrmann

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@malamim a w jakim nurcie pracuje terapeutka do której chodzisz?

Pytam, bo wydaje mi się to bardzo dziwne że nie chciała ona wrócić do tematu traumy. Prawdę mówiąc pierwszy raz słyszę o takiej sytuacji. Podobnie ja Lilith podejrzewam, że to dalej w Tobie siedzi. Samo to że w jednym poście piszesz najpierw że czujesz, że "traumę masz domkniętą", a w dalszej części tekstu piszesz o rozmowach z terapeutką o "niedomkniętej traumie". Tak jakbyś nie wiedziała co tak na prawdę co czujesz w tej sprawie. Albo czekała na to, aż ktoś Ci powie co masz czuć, taki "autorytet" właśnie, ktoś kto z zewnątrz Tobą pokieruje.

Nie chce się tu w terapeutę bawić ale na moje oko to z tego właśnie wynika ta Twoja szamotanina w codziennych obowiązkach. Sam czasem tak mam i od czasu do czasu w chwilach kryzysu też mi się cuś takiego włącza.

Pisałaś o tych studiach co do których masz wątpliwości. Gdybyś się zdecydowała na nie to jaki kierunek byś wybrała? I dlaczego?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skąd Ja to znam...jakbym czytał o sobie. Bez pomocy osoby która wie jak do "Nas dotrzeć" nawet najtwardsza osoba na świecie "pęknie" kiedy wpadniemy w jedną wielką czarną dziurę...naprawdę taki specjalista pomoże, tylko trzeba odrzucić Nasz wewnętrzny hamulec, a to przyniesie efekt choć nie ma co liczyć na natychmiastową poprawę.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję @Lilith @Kalebx3 Gorliwy@na_leśnik@giroditalia @Ajwen te odpowiedzi naprawdę wiele dla mnie znaczą, są bardzo wspierające, po kolei, ufam lekarzowi i terapeucie,  o swoich problemach mogę z nimi rozmawiać dowolnie, ratowali mnie nie raz, traktowali z szacunkiem, radzili mi dobrze, tak samo jak bliscy dając mi Milion procent wsparcia w pewnych kwestiach byli nieświadomi i wpełni im wybaczam bo nawet nie mam czego, bez nich nie poradzilabym sobie. Ale problemem jestem ja. Stan już się poprawia bo zaczynam dostrzegać swój destrukcyjny problem, z kad się bierze potrzeba znajdowania krzywdy-najłatwiej się dochodzi dziecku do poczucia winy i kary za zle zachowanie dlatego ktoś po takich problemach z dzieciństwa się kara to jest coś co zna i na co w głębi siebie czuję że zasluzyl, prowokuje innych żeby móc się zniszczyć i uwolnić, bo krzywda daje uczucie wolnosci. Najtrudniej mi zaakceptować że niszcząc i źle wpływając na siebie najbardziej wpływam na bliskich na których mi zalezy, w pewnym momencie oni już sami nie są wstanie mi pomoc i ich dobijam, dlatego tez podejmę walkę, zrobię coś dla siebie co dawniej sprawiało mi frajdę i odcinalo mnie od reszty, rozwiąże też ofertę mieszkania by nie być sama i wyzdrowieć, moim nowym celem będzie cieszyć się z tego co mam każdego dnia i może Coś Wyzszego mi to zapewniło, moze taką musiałam przejść drogę żeby przez resztę cieszyć się ze wszystkiego co mam i dawać nadzieję, to będzie powolny proces, ale warto nie tylko dla bliskich ale też dla siebie, świat jest dobrym miejscem nie wolno dawać się chorobie i wspomnieniem czego życzę Wszystkim. To co mnie doswiadczylo dało mi naukę jak to co mamy w sercu jest wazne  i to co dostajemy od innych to największa stała i wartość ktora warto dzielić i oddawać tylko zamieniając w dobro, dziękuję jeszcze raz może kiedyś komuś pomoże ten wpis,  nadzieja jest zawsze, trzeba znaleźć ja w sercu i w otoczeniu, pozdrawiam 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dzisiaj miałam właśnie rozmowe, z terapeutka, terapeuta który mnie rozumie i przy nim wszystko dzieje się teraz i planuje co będę robic, wdrażanie treningów relaksacyjnych wszystko pięknie, maksimum wsparcia wychodzisz do świata i nikt cię nie rozumie, mam mieszane uczucia, wczorajszy wpis a dzisiejszy nastrój , terapeutka wszystko sprostowala, po pierwsze byłam i jestem dobrym człowiekiem z dobrym sercem więc wręcz przeciwnie będę się otaczać ludzmi, po drugie stan relaksu jaki mam podczas tej rozmowy mogę przenieść wszędzie i do ludzi wtedy też ja będę się swobodnie czuć przy nich a oni przy mnie, Wiec wyobrażałam sobie że wchodzę do różnych stresujacych miejsc przy ludziach i było ok, przypominałam sobie najlepsze chwilę z przyjaciółmi które powinnam przywoływac do terazniejszosci, trochę zmarwilo mnie że ma metody relaksacyjne a żadnej sensownej rady co do relacji między ludzmi jak powinnam sobie w nich radzic, bo ciagle ich doświadczam i mnie bolą, to wchodzenie w stan relaksu i wspomnienia zrozumienia jaki miałam przy przyjecielach mi pomoże, to bardzo długo się ćwiczy i zmienia bo moje sterowanie się przy ludziach jest jak nawyk odruch, wyuczony mechanizm obronny który ciężko zmienić zastąpić, trochę jak z paleniem, co o tym myślicie? 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×