Skocz do zawartości
Nerwica.com

Zazdrość o pacjentów terapeuty


wesołysmutasek

Rekomendowane odpowiedzi

witam wszystkich, mam do Was pytanie. 

czy odczuwacie czasem zazdrość jak widzicie innego pacjenta waszego T.? jakie macie doświadczenia z tym związane? czy rozmawialiście kiedyś o tym z Waszymi terapeutami, jeśli tak to co wam odpowiedzieli ?

U mnie ostatnio wydarzyła się pewna sytuacja. Terapeutka wyszła z pacjentką z gabinetu i zaczęły rozmawiać przy mnie na błahy temat oraz umawiały się na kolejne spotkanie. Miałam wrażenie, że ich rozmowa była ciepła. Czułam się niezręcznie, no i, ich rozmowa zachodziła na mój czas. Bardzo mnie to uderzyło, poczułam się gorsza, nieważna. Miałam wrażenie, że T. bardziej zależy na niej, że o nią się martwi, a ja jestem jej obojętna. Podczas sesji byłam bardzo zestresowana, zamknięta, nie potrafiłam rozmawiać nt poważnych spraw, T. też chyba się nie chciało. Rozmowa była płytka, a T. była miła, ale zdystansowana. Pomysłałam sobie "pewnie całą energię zużyła na rozmowę z tamtą, wtedy była zaangażowana i zainteresowana, i to się odbiło na mnie"... Gdy wyszłam z sesji, w drodze powrotnej się strasznie poryczałam. Czułam się okropnie. Nie wiem, z czego takie cos u mnie wynika, nie wiem nawet czy to normalne. :( :(:(   

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 23.07.2018 o 20:36, Agnieszka_Kk napisał:

Tak, też uważam, że powinnaś porozmawiać o tym z terapeutką. To bardzo ważny etap w twojej terapii skoro wywołuje tyle emocji.

Czemu ważny?? Jak to sie zauważa? 

 

W dniu 23.07.2018 o 17:36, Inga_beta napisał:

I nie poruszyłaś tego tematu najważniejszego dla ciebie na sesji? Po tym co zobaczyłąś straciłaś do niej zaufanie. To musi zostać omówione. Inaczej dalsza terapia nie ma sensu, bo ten brak zaufania będzie ważył na całym twoim stosunku do niej.

Nie poruszyłam :( to było okropne uczucie :( ale juz trochę o tym rozmawiałam z Terapeutką, napisałam sobie na kartce to wszystko - tak było łatwiej. Juz jest w miarę...wyjaśnione... 🙂 chociaż trudno mi było mowić o tym, to takie obnażanie siebie...

ale na szczęście poszło wszystko do przodu, przynajmniej czuję się lżej. 

 

Tylko dalej nie wiem, czy ona zrobiła to celowo, żeby wywołać we mnie jakieś uczucia,czy moze to była akurat taka sytuacja. :( czy Wam sie kiedyś takie coś zdarzyło, albo znacie kogoś kto miał podobnie ? 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Myślę, że to normalne, w wątku "Co na dzisiaj..." też gdzieś ludzie o tym pisali, jak już sam fakt zobaczenia innych pacjentów wychodzących od terapeuty wkurza ich/wywołuje zazdrość. Pewnie tym większą, im większe zaangażowanie, a duże zaangażowanie to raczej dobrze dla terapii. U mnie też takie uczucia się pojawiają, już przy samym wychodzeniu pacjentów, przy rozmowie terapeuty z innym terapeutą. Sytuacja którą opisałaś: "small talk" terapeuty z innym pacjentem, z zachodzeniem na mój czas - na pewno znacznie bardziej niż poprzednie by na mnie wpłynęła. Pewnie zastanawiałbym się kto zaczął rozmowę, jak terapeuta to pewnie jeszcze zazdrość by dodatkowo wzrosła. U mnie to nie jest tak intensywne, jakieś 1-3 na 10-stopniowej skali - przy czym nie ma u mnie straty czasu, bo są 10-minutowe przerwy między pacjentami,  skracają się przez np. drobne przedłużenie sesji, ale do nałożenia rozmowy z poprzednim pacjentem na sesję kolejnego raczej nie ma prawa dojść. Przy sztywnych godzinach (drugi pacjent bezpośrednio po pierwszym), bez zaplanowanych przerw, pewnie to jest trochę nieuniknione, i bardzo niekomfortowe dla wszystkich: bo albo terapeuta utnie pacjentowi temat nie mogąc okazać nawet minutowej elastyczności czasowej, albo kolejny pacjent będzie miał pretensje o swój czas. Trzecia opcja, to że trochę się nawarstwią opóźnienia, i np. pacjent umówiony na 17 wejdzie o 17:10 - to chyba mimo wszystko najlepsza moim zdaniem opcja, i nie miał bym o nią większych pretensji.

Z opisu który podałaś nie podejrzewałbym że terapeutka zrobiła to celowo. Wychodzą z pokoju, pacjent coś zagaduje, to terapeuta odpowiada, z lekarzem albo mechanikiem też można zagadać, nie uważam żeby terapeuta miał narzucać sobie w tym zakresie jakieś bardzo ścisłe ograniczenia. Prowokację odrzuciłbym też dlatego, że taka prowokacja musiałaby wyglądać w praktyce tak: "zagadam tamtą pacjentkę, tak żeby ta widziała, ciekawe czy to wywoła w niej jakieś emocje". Byłoby to zarówno manipulowanie Tobą jak i bardzo instrumentalne traktowanie tamtej pacjentki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Też uważam że to nie było celowe. Terapeuci nie robią takich manipulacji tylko czasami takie sytuacje się zdarzają. A zazdrość jest jak najbardziej normalnym uczuciem. Dobrze że to poruszyłaś na terapii i warto by było aby wypowiedzieć wszystko do końca, aby już nic nie zalegało. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie zdarzyło się, że kilka razy widziałam tę samą osobę wychodzącą przede mną z gabinetu. Przy którymś z kolei powiedziałam t. że mi się to nie podoba. Spytała, co poczułam widząc ją. Powiedziałam, że jakąś dziwną zazdrość i spytalam, czy już naprawdę nie ma innych psychologów w tym mieście? Śmiała się 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×