Skocz do zawartości
Nerwica.com

Homoseksualizm:(


Rekomendowane odpowiedzi

Napisałam ładny post i mi znikł. :evil:

No nic, jeszcze raz.

 

No przepraszam bardzo, ale pedofilia jest u nas nie do pomyślenia, a muzułmanie żenią się z 12-latkami i uważają to za całkiem normalne.

1. W związku z czym to napisałeś?

2. My do niedawna też się żeniliśmy z 12-latkami i uważaliśmy to za normalne, szczególnie na wsiach. 12-latki już miesiączkują, a więc były uważane za dojrzałe kobiety.

 

A ja widzę z forumowych ankiet wyszło że 18 % tutaj ( zakładam że są zaburzeni psychicznie) jest biseksualnych a 5 % homo co daję łącznie 23% a przecież nawet aktywiści LGT szacują ilość owych mniejszości na 10%

Serio? A nie tylko homoseksualistów szacują na 10%? Dziwne, ja dużo osób bi spotykam, faktycznie, zdecydowana większość z nich to kobiety, ale o tym to już dyskutowaliśmy 10 razy, dlaczego tak. ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

pragnienia seksualne w stosunku do wysportowanych kolegów, zaczynają się pojawiać już w 6 lub 7 klasie

Co te badania prowadzone w średniowieczu?

 

Desiderii, uff, przeczytałem całe. Na moje oko to jest jednak nerwica (a raczej jej początki, czyli wieczne analizy, "przecież ja nie jestem gejem, faceci mnie obrzydzają" a jednocześnie myśli, że jednak być może jesteś tym gejem). Wiem, co mówię, bo sam się z tym borykam (już mniej, ale jednak wciąż) i z początku to wyglądało tak jak u Ciebie. Problemy z erekcją na myśl o kobietach, jakieś dziwne mrowienie w kroczu podczas oglądania gejowskiego porno, by się sprawdzić, czy mnie to jara. To wszystko było u mnie codziennością podczas nerwicy. Całe szczęście, że poszedłem na terapię i zacząłem z tym walczyć. Nawet odstawiłem leki i wszystko jakoś powoli wraca do normy.

Co do tych dramatów i tych gotyckich kolesi. Mówisz, że się w nich zakochałeś? A czy to czasem nie nerwica każe Ci tak myśleć? Wiesz, ja miałem różne wkręty i to dużo gorsze od Twoich (no, chyba, że wszystkich tu nie opisałeś). Poza tym, oglądając Breaking Bad (swoją drogą polecam) nieraz mnie poruszały sceny, gdy jeden z głównych bohaterów, Jesse Pinkman, płakał (bardzo emocjonalna postać, mimo, że ćpunek) przez to, przez co przechodził. Wtedy, ja poruszony i współczujący, obserwowałem jak rozmawia z Walterem (drugim bohaterem) i sobie mówiłem: "no, Walt, przytul go, cholera, zobacz, jak on cierpi" i tak rzeczywiście było. Gość obdarowywał go uściskiem. Ale czy to na pewno był motyw gejowski? Raczej nie, postawiłbym na przyjaźn, bądź tzw. bromance. To, że dwóch facetów się obejmie to nie musi od razu oznaczać, że to motyw homoseksualny. Niepotrzebnie takie rzeczy kojarzone są z gejostwem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie homoseksualizm jest obrzydliwy... Wkładać to i owo do odbytu, gdzie wydalany jest kał? Fuj! Potem wyciąga takiego całego w... Na samą myśl robi mi się niedobrze. :?

Dla mnie gotowana marchewka jest obrzydliwa, nie czaję, jak ludzie to mogą jeść.

 

I co z tego?

 

A swoją drogą ja lubię seks analny i jakoś nigdy penis żadnego z moich partnerów nie był "cały w", więc nie mam pojęcia, skąd czerpałeś informacje ale chyba ktoś Cię zdrowo wkręcił. Albo jest bardzo głupi. Seks - każdy - jest dla ludzi z głową, bo inaczej to na przykład przy oralu jedna drugiemu może penisa albo jajka odgryźć i co? I płacz. :P

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dla mnie homoseksualizm jest obrzydliwy... Wkładać to i owo do odbytu, gdzie wydalany jest kał? Fuj! Potem wyciąga takiego całego w... Na samą myśl robi mi się niedobrze. :?

 

Seks analny nie jest zarezerwowany tylko dla gejów, w świecie hetero tez przecież istnieje. Nawet wśród gejów to tylko jedna z form aktywności seksualnej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie zmienia to faktu, że to jest obrzydliwe. Czego to ludzie nie wymyślą, by swoje najchciwsze żądze zaspokoić...

O, ja jestem bardzo żądna i chciwa. :P

Lubię jeść dobre jedzenie, pić dobre trunki, kochać się z fascynującymi ludźmi, jak ktoś ma z tym problem, to jest jego. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam taką rozkminę. Jak ktoś robi komuś loda i potem połyka spermę to jakby zjada dzieci, bo z tych plemników mogłoby się rozwinąć życie. Zatem to jest kanibalizm. W końcu zjada się coś, co jest częścią tego samego gatunku...

A mnie to się dodatkowo zdarza zlizać czyjąś krew. :twisted:

Się nie bój, Ciebie raczej nikt nie chce zjeść. :mrgreen: ;-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam taką rozkminę. Jak ktoś robi komuś loda i potem połyka spermę to jakby zjada dzieci, bo z tych plemników mogłoby się rozwinąć życie. Zatem to jest kanibalizm. W końcu zjada się coś, co jest częścią tego samego gatunku...

 

a jak wypluwa to morderstwo ? :mrgreen:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam taką rozkminę. Jak ktoś robi komuś loda i potem połyka spermę to jakby zjada dzieci, bo z tych plemników mogłoby się rozwinąć życie. Zatem to jest kanibalizm. W końcu zjada się coś, co jest częścią tego samego gatunku...

ale ta podobno "haniebna" czynność sprzyja rozwojowi raka krtani czy gardła

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na moje oko to jest jednak nerwica (a raczej jej początki, czyli wieczne analizy, "przecież ja nie jestem gejem, faceci mnie obrzydzają" a jednocześnie myśli, że jednak być może jesteś tym gejem). Wiem, co mówię, bo sam się z tym borykam (już mniej, ale jednak wciąż) i z początku to wyglądało tak jak u Ciebie. Problemy z erekcją na myśl o kobietach, jakieś dziwne mrowienie w kroczu podczas oglądania gejowskiego porno, by się sprawdzić, czy mnie to jara. To wszystko było u mnie codziennością podczas nerwicy.

Jeśli to nerwica, to chyba już nie początki, bo to zaczęło się jakieś sześć lat temu, nie pamiętam już od czego. Wspomniałem o gotyku, ale wczśniej była chyba książka, jedna z Kronik Wampirów Anne Rice. Tam relacje między wampirami tej samej płci przedstawione są niemal erotycznie, jest tam bliskość, tęsknota, samotność, pożądanie. Pamiętam, że zafascynowało mnie to. Później był gotyk i filmy z queer cinemy. Nie wiem, czy to nerwica. Po prostu nie wiem. U mnie sprawę komplikuje fakt, że ja się zauroczyłem w tych książkach, filmach. Ja nie mam dziwnego mrowienia w kroczu podczas oglądania gejowskiego porno, ja się tym naprawdę podniecam. I jak pamiętam, to chciałem być gejem i to bardzo. Jakbym czuł, że to jest to. Natomiast przebłyski typu "całujący się faceci to obrzydliwstwo", to migawki, które się pojawiały i pojawiają, choć gdy zaczynam się z tym oswajać, pojawiają się rzadziej. Tak jakby jakiś głos społeczeństwa i autorytetu (ojca?) mówił mi, że to jest złe. Jakby kazał mi się czegoś wypierać.

 

Co do tych dramatów i tych gotyckich kolesi. Mówisz, że się w nich zakochałeś? A czy to czasem nie nerwica każe Ci tak myśleć? Wiesz, ja miałem różne wkręty i to dużo gorsze od Twoich (no, chyba, że wszystkich tu nie opisałeś).

To nie tak, że się w nich zakochiwałem :). Ja ich przecież nie znałem. Fascynowali mnie. Gdy jakiś przystojny chłopak przechodził obok, to chyba przyspieszało mi bicie serca. Wzdychałem do nich, jeśli można tak powiedzieć. Boję się za to (i to może być objaw nerwicy ;)), że mogą podobać mi się dziewczyny. Bo owszem, podobają mi się, są ładne, czasem nawet seksualnie pociągające, ale po kilku doświadczeniach z dziewczynami i po stanach, jakie przeżywałem (mocne stany nerwicowe), wiem, że nie chcę budować związku z nimi. Bo to mnie wykończy, to nie jest chyba coś, czego chcę. Przyjaźnić lubię się z dziewczynami bardzo, mam kilka przyjaciółek, z którymi dobrze się dogaduję, ale o związku nie myślę już. Najgorsze jest też to, że czasem gdy siedzę z przyjaciółką i gawędzimy, przez chwilę przechodzi mnie myśl, że może jednak związek z nią byłby udany, że może jestem hetero. Mega mocno dołują mnie takie myśli. Ja też miałem różne wkręty, nie związane już z seksualnością, i nie jest to nic przyjemnego. Ale w tamtych przypadkach w końcu potrafiłem dostrzec irracjonalność ich, natomiast tym razem trochę się pogubiłem.

 

Wtedy, ja poruszony i współczujący, obserwowałem jak rozmawia z Walterem (drugim bohaterem) i sobie mówiłem: "no, Walt, przytul go, cholera, zobacz, jak on cierpi" i tak rzeczywiście było. Gość obdarowywał go uściskiem. Ale czy to na pewno był motyw gejowski? Raczej nie, postawiłbym na przyjaźn, bądź tzw. bromance. To, że dwóch facetów się obejmie to nie musi od razu oznaczać, że to motyw homoseksualny.

Z tego krótkiego opisu (filmu nie oglądałem) zupełnie nie wynika nic gejowskiego. To, że faceci się obejmują? To może stereotypy zabraniają facetom uściśnięcia się, ale moim zdaniem to bzdura. Jeśli chodzi o Twoje myśli, żeby Walt przytulił tego drugiego, to u mnie te myśli wyglądałyby mniej więcej tak: "jak ja też bym tak chciał..." :).

 

Napiszesz jak wygląda taka terapia? Jak to było u Ciebie? Miałeś satysfakcjonującą relację z kobietą? Ile masz lat? Jestem ciekawy, a może w czymś mi Twoje informacje pomogą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rakotworczej spermie jeszcze nie slyszalam
Rak szlachetny
Samice dojrzewają płciowo w 3 roku życia, a samce o rok później. Mają wtedy ok. 8 cm długości. Samiec, gdy znajdzie samicę, to przewraca ją na grzbiet w taki sposób, że czasami traci ona odnóże pochwycone jego szczypcami. Unieruchomiona samica jest dociskana do dna i zaczyna się parzenie, czyli przenoszenie na podbrzusze oraz podogonie samicy płynu nasiennego, zapładniającego jaja samicy.

A jednak! rakotwórcza sperma istnieje! :lol:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam taką rozkminę. Jak ktoś robi komuś loda i potem połyka spermę to jakby zjada dzieci, bo z tych plemników mogłoby się rozwinąć życie. Zatem to jest kanibalizm. W końcu zjada się coś, co jest częścią tego samego gatunku...

 

a jak wypluwa to morderstwo ? :mrgreen:

Nie! To aborcja! :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

U mnie sprawę komplikuje fakt, że ja się zauroczyłem w tych książkach, filmach. Ja nie mam dziwnego mrowienia w kroczu podczas oglądania gejowskiego porno, ja się tym naprawdę podniecam. I jak pamiętam, to chciałem być gejem i to bardzo. Jakbym czuł, że to jest to. Natomiast przebłyski typu "całujący się faceci to obrzydliwstwo", to migawki, które się pojawiały i pojawiają, choć gdy zaczynam się z tym oswajać, pojawiają się rzadziej. Tak jakby jakiś głos społeczeństwa i autorytetu (ojca?) mówił mi, że to jest złe. Jakby kazał mi się czegoś wypierać.

Cóż, jeśli Cię to pocieszy, ja podczas większej fazy nerwicy też miewałem takie stany, że myślałem, że bycie gejem to jest to. Ciężko mi powiedzieć, co dokładnie zacząłem robić, ale jakoś takich odczuć jest mniej i znowu bardziej pociągają mnie kobiety. Czuję, jakbym wracał do stanu sprzed tego syfu.

Gdy jakiś przystojny chłopak przechodził obok, to chyba przyspieszało mi bicie serca.

Chyba. Zauważ, co napisałeś. CHYBA. Opisując swoje wrażenia nerwicowe też często używam tego słowa. Ja też miałem takie wrażenie, jakby mi miał stanąć, kiedy patrzyłem na swojego kolegę. Coraz bardziej jestem pewny, że Twój przypadek to nerwica. Serce może Ci szybciej bić ze stresu.

Najgorsze jest też to, że czasem gdy siedzę z przyjaciółką i gawędzimy, przez chwilę przechodzi mnie myśl, że może jednak związek z nią byłby udany, że może jestem hetero. Mega mocno dołują mnie takie myśli. Ja też miałem różne wkręty, nie związane już z seksualnością, i nie jest to nic przyjemnego. Ale w tamtych przypadkach w końcu potrafiłem dostrzec irracjonalność ich, natomiast tym razem trochę się pogubiłem.

Za dużo analizujesz. Żyj chwilą. Nie myśl, czy mógłbyś z nią być w związku, czy nie. Zresztą sam tam w swoim poście zaznaczyłeś, że te dziewczyny jednak się Tobie podobają. Jeżeli tak jest, to rób, co masz robić, a nie myślisz, czy mógłbyś się z nią związać.

Z tego krótkiego opisu (filmu nie oglądałem) zupełnie nie wynika nic gejowskiego. To, że faceci się obejmują? To może stereotypy zabraniają facetom uściśnięcia się, ale moim zdaniem to bzdura. Jeśli chodzi o Twoje myśli, żeby Walt przytulił tego drugiego, to u mnie te myśli wyglądałyby mniej więcej tak: "jak ja też bym tak chciał..." :).

To serial :P . Wiem, że to stereotypy, ale właśnie chciałem zaznaczyć, że takie sprawy niepotrzebnie kojarzone są z gejostwem. Co do Twoich myśli: też miałem coś podobnego, oglądając te sceny. Jednak to było z empatii. Współczułem bohaterowi i nie było w tym kontekstu seksualnego. Pewnie też bym go uściskał, gdybym tam był. Może u Ciebie jest podobnie tylko, że się gubisz przez tą nerwicę?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Masked_Man, a jak właściwie zaczął się u Ciebie ten "syf"? Jakie były początki? Co się wydarzyło, że zacząłęś myśleć, iż możesz być gejem?

 

Jeśli chodzi o te przyspieszone bicie serca, to w sumie nie pamiętam jak to było, dlatego napisałem "chyba". Mogę za to napisać, jak jest teraz, to znaczy jakiś czas temu. Kupowałem coś w sklepie. Wszedł chłopak, całkiem przystojny i ni z tego ni z owego uśmiechnął się do mnie. A ja poczułem te cholerne motyle w brzuchu. Serce przyspieszyło mi ze strachu? Raczej z ekscytacji, zachwytu. Jeśli chodzi o erekcję patrząc na kolegę, to wiem trochę o czym mówisz, ale to może być rzeczywiście obraz nerwicy. Po prostu tłamszone potrzeby mogą wybuchać ze zwielokrotioną siłą, aż do irracjonalnych rozmiarów (zaznaczam, że to moja hipoteza). Też tak miałem, ale pojawiało się to wtedy, gdy zaczynałem porządnie schizować, miotać się, coś na siłę sobie udowadniać. To później przechodziło, gdy wyluzowywałem, ale za chłopakami dalej się w sumie oglądałem, choć nie tak nerwicowo na wszystkich. Takie nerwicowe patrzenie się na wszystkich facetów i pytanie siebie "czy ja chciałbym z nim coś zrobić?" jest już jakimś zaburzeniem.

 

Jeśli chodzi o dziewczyny, to tak się składa, że kilka razy żyłem chwilą i nie kończyło się to dobrze. Skrzywdziłem je, bo zawsze zostawiałem. Nie czułem sie z nimi dobrze na płaszczyźnie seksualnej, na płaszczyźnie bycia ze sobą, bo ostatecznie do tego to zawsze zmierzało. Wiesz, ja miałem dość mocno wyidealizowany wizerunek związku z kobietą. Z kobietą, bo o innym nawet nie miałem pojęcia. Nie wiedziałem, że w ogóle może być inny. Na kogo więc miałem przelać moje pragnienia, fantazje? Oczywiście na kobietę. A przecież można było się pomylić. Kobieta nie spełniła ani jednego mojego wyobrażenia. Jakby to nie było to. Oczywiście rzeczywistość różni się od fantazji, ale powinienem chyba przynajmniej czuć się dobrze z nimi. A nie czułem i w sumie nie do końca wiem dlaczego. Wszystko niby powinno być ok...

 

Serial. Przytulenie nie musi mieć kontekstu seksualnego. Czy to przytulając przyjaciela, czy też dziewczynę, w sensie partnerkę seksualną. To może być zupełnie aseksualne i być wyrazem troski. Natomiast ważny jest ładunek emocjonalny, jaki jest w tym przytuleniu przekazywany. Inny będzie on gdy przytuli się przyjaciela, inny gdy przytulisz swoją dziewczynę. W moim przypadku ten ładunek nie byłby ładunkiem czysto przyjacielskim. W Twoim tak?

 

Jeśli chodzi o nerwicę... W nerwicy dominującym objawem jest lęk. Często irracjonalny, na przykład lęk przed wejściem do autobusu, przed wyjściem z domu. Przed homoseksualizmem (skoro jest się hetero to martwienie się czy jest się homo może być przykładem nerwicy) i innymi rzeczami. ALE. W przypadku homosekusalizmu dochodzi jeszcze inny problem, jak problem z zaakceptowaniem tej orientacji u siebie. Z przyczyn społecznych, środowiskowych, światopoglądowych. I myślę, że można pomylić te dwie rzeczy: nerwicę spowodowaną strachem przed byciem homo, a z kolei ten strach spowodowany jest presją społeczeństwa i otoczenia. To w sumie dość cieżka sprawa, bo nie wiadomo co napędza co. Jednak ja, gdy staram się pogodzić z tym, że mogę być gejem, czuję się z czasem trochę spokojniejszy. Na początku była masakra, w ogóle to do mnie nie docierało, mimo że jakieś tam fakty o tym świadczyły. Ale z czasem jakby zacząłem się z tym oswajać. I lęk się zmniejsza. Gdyby była to nerwica, lęk nie zmniejszałby się chyba? Tak mi się przynajmniej wydaje. Ale ostatecznie nerwicy wykluczyć nie mogę, bo duchem świętym nie jestem :).

 

Tak właściwie to zamierzam w to wejść. Podstawa moich/naszych schiz to strach przed homoseksualizmem w ogóle. Jak już pisał Zmorek czy Del Rey, homoseksualizm to nie choroba, to nic złego ani obrzydliwego. Jeśli przestaniemy bać się homoseksualizmu, myślę że nerwica (jeśli to nerwica) odpuści. Wydaje mi się, że metodą na pozbycie się jej nie jest wkręcanie sobie za wszelką cenę, że jest się heteroseksualnym, bo wtedy nerwica ma pożywkę, ale pogodzenie się z faktem, że być może jest się homo albo bi. Dlatego zamierzam pospotykać się z nieheteroseksualnymi facetami i poobserwować moje reakcje. Bez desperacji, bez robienia czegoś na siłę. Po prostu zobaczę jak będę się z tym czuł. Jeśli coś poczuję, to fajnie, może będę szczęśliwy. Jeśli nie to trudno, świat się nie zawali. Być może okaże się, że rzeczywiście wkręciłem sobie tych facetów, kto wie? Jak nie spróbuję to się nie dowiem. Muszę tylko jeszcze poustawiać sobie kilka rzeczy w głowie, otworzyć trochę zamkniętych przegródek w mózgu, które zamknęło mi wychowanie.

 

Nie napisałeś na czym polega terapia, a jestem tego bardzo ciekawy :).

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Richardem Cohenem, prezesem International Healing Fundation w Waszyngtonie, rozmawia Katarzyna Cegielska.

 

 

 

 

Przyjechał Pan do Polski jako świadek, który chce dać świadectwo, że jest stuprocentowa szansa na wyjście z homoseksualizmu. W Polsce słyszymy obecnie z jednej strony, że homoseksualizm to nie choroba, a z drugiej, że jest uwarunkowany genetycznie. Proszę powiedzieć, czym jest homoseksualizm?

 

 

 

 

Po pierwsze, nikt nie rodzi się homoseksualistą. Wielu naukowców uważa, że orientacja płciowa dokonuje się we wczesnym dzieciństwie i zależy od kilku czynników - biologicznych, psychicznych i socjologicznych. Takiego zdania jest również Amerykańskie Towarzystwo Psychologiczne. A więc możemy z całą pewnością powiedzieć, że nie ma żadnych naukowych dowodów na to, że homoseksualizm jest genetyczny czy przekazywany biologicznie.

 

 

 

 

Skąd zatem wzięły się te niedorzeczne teorie?

 

 

 

 

Kampania, która wystartowała ponad 30 lat temu w Stanach Zjednoczonych, zorganizowana przez różne grupy homoseksualistów, polega na tym, by tak wpłynąć na opinię publiczną, aby społeczeństwo uwierzyło, że ludzie rodzą się jako homoseksualiści i nie mogą się zmienić. Filozofia tej kampanii jest podobna do filozofii komunizmu. Trzeba powiedzieć coś wystarczająco głośno, powtarzać wystarczająco często przez długi czas, by społeczeństwo uwierzyło w to kłamstwo.

 

 

 

 

W jaki sposób choroba homoseksualizmu zaczęła się rozwijać u Pana?

 

 

 

 

Było pięć takich czynników, które wpłynęły na to, że zacząłem w pewnym momencie odczuwać pociąg do osób tej samej płci. Po pierwsze, z powodu mojego ojca, który nie wiedział, jak wychowywać dzieci. Był bardzo apodyktyczny i między nami istniał wielki dystans. Po drugie, byłem zbyt blisko matki. Jej relacja z mężem, czyli moim ojcem, była bardzo trudna. Jako dziecko czułem jej ból. Miałem też starszego o cztery i pół roku brata. Kiedy ojciec złościł się i krzyczał na niego, brat krzyczał i bił mnie. Starałem się podjąć z nim walkę, ale był wyższy i silniejszy, więc byłem bez szans. W efekcie tego w domu panował niezdrowy układ - byłem bardzo blisko matki, a zbyt daleko od ojca, a brat znęcał się nade mną.

 

 

 

 

Jakie były pozostałe czynniki?

 

 

 

 

W szkole byłem wrażliwszy niż inni chłopcy i dlatego często przezywali mnie, naśmiewali się ze mnie. Nie miałem ochoty bawić się z kolegami. Nie uprawiałem też sportu, bo kiedy widziałem ojca i brata, którzy z jednej strony bardzo lubili sport, ale z drugiej nienawidzili się, uznałem, że sport jest głupi i nie będę się za to brał. I wreszcie, kiedy miałem pięć lat, wprowadził się do nas przyjaciel rodziny - wujek Pit, który był słynnym graczem futbolowym. Mieszkał z nami przez pewien czas i był dla mnie wspaniały. Bawił się ze mną, wysłuchiwał, pomagał, opowiadał różne historie. Był dla mnie jak ojciec. Był pierwszym dorosłym mężczyzną, do którego bardzo się przywiązałem i którego pokochałem.

 

 

 

 

Jednak nie robił tego bezinteresownie?

 

 

 

 

Pewnego wieczoru zaczął mnie wykorzystywać seksualnie. Gdy opuścił naszą rodzinę, tak stłumiłem te bolesne wspomnienia, że przez 25 lat nie powracały. Jednak te pięć czynników, o których wspomniałem, sprawiło, że stałem się homoseksualistą. Taka jest moja osobista historia. Pracuję teraz z tysiącami kobiet i mężczyzn i każda historia jest inna, ale można odnaleźć w nich pewne podobieństwa.

 

 

 

 

Jakie są te podobieństwa?

 

 

 

 

Generalnie w dzieciństwie chłopcy mają zbyt słabą relację z ojcem, a zbyt bliską z matką. Dziewczynki odwrotnie. Dlatego oddalają się od rówieśników tej samej płci. Po prostu czują, jakby nie należeli do tej grupy. Jeżeli chodzi o wspólny czynnik biologiczny, to musimy stwierdzić, że te kobiety czy mężczyźni są ludźmi bardzo wrażliwymi. Mogę dać taki przykład, że gdy w rodzinie jest 10 dzieci i jedno z nich będzie szczególnie wrażliwie, to zachodzi wielkie niebezpieczeństwo, że może stać się homoseksualistą. Wcale jednak nie grają tu roli żadne czynniki genetyczne, tylko temperament dziecka i jego sposób percepcji.

 

 

 

 

Podzieliłem się z panią moją osobistą historią życia i mogę od razu przewidzieć, co powie wielu homoseksualistów w Polsce: "O, jaki biedny facet! Ja miałem bardzo dobrą rodzinę, dobrego ojca! A ten rozkleił się, rozpłakał, bo miał złą rodzinę!". Taka jest linia ich środowiska. Ale to, co mówią, nie jest prawdą.

 

 

 

 

Dlaczego homoseksualizm jest promowany w Polsce i na całym świecie?

 

 

 

 

Teraz, w roku 2004, mówimy, że wszędzie widzimy homoseksualizm. A ja od ponad 30 lat obserwuję, jak krok po kroku, punkt po punkcie realizuje się pewien program. Podam przykład. Jeśli wrzucisz żabę do garnka z wodą i nastawisz gaz na cały regulator, woda się zagotuje i żaba zdechnie. Ale jeśli wrzucisz żabę do garnka i będziesz delikatnie podkręcał płomień przez dłuższy czas, żaba nie zorientuje się, że woda się podgrzewa. Dopiero po bardzo długim czasie "powie": "O, woda się gotuje". Tak samo jest z promocją homoseksualizmu. Od 30 lat trwa wielka wojna przygotowana bardzo drobiazgowo, krok po kroku. Promocja homoseksualizmu ma bardzo głębokie korzenie, wielką siłę oddziaływania, włożono w nią bardzo dużo pieniędzy. Wchodzi do systemu edukacji, do towarzystw naukowych i polityki. Homoseksualiści są bardzo mocno eksponowani w mediach, sztuce i rozrywce. Widzimy też, że promotorzy tych ruchów wchodzą do każdej religii. Każda religia jest od środka dzielona na tych, którzy akceptują homoseksualizm, i tych, którzy go odrzucają. Dlatego można powiedzieć, że teraz woda się gotuje.

 

 

 

 

Czemu miała służyć ta prowadzona przez 30 lat krok po kroku kampania?

 

 

 

 

Celem jest kompletna akceptacja homoseksualizmu - wszędzie - w religii, nauce, szkole, polityce. Promotorom kampanii chodzi o to, żeby na równi stawiać heteroseksualność i homoseksualność jako coś zupełnie normalnego. I żeby nie było żadnych "prześladowań". Musi być szacunek i miłość.

 

 

 

 

A co z szacunkiem i respektem dla osób takich jak Pan, świadczących o tym, że homoseksualizm to nabyta choroba, z którą trzeba walczyć i rugować ze swego życia?

 

 

 

 

Ważne, by zrozumieć tu pewną życiową filozofię. Wszystko postawiono w ten sposób, że homoseksualista dziś mówi: "Jestem osobą homoseksualną - tu nie chodzi tylko o jakieś zachowania - to jestem ja, to jest moje wnętrze, moja osobowość, Pan Bóg mnie takiego stworzył i muszę to zaakceptować. A jeśli ty tego nie rozumiesz, to znaczy, że mnie nienawidzisz. A jeśli nienawidzisz, to znaczy, że nie jesteś prawdziwym chrześcijaninem, nie ukazujesz swoim życiem miłości Boga, jesteś diabłem i homofobem". Oni nie zauważają różnicy między tym, kim jestem, a tym, co robię.

 

 

 

 

Pan jednak zdołał uzdrowić swoje myślenie i wyszedł na prostą ze swojej słabości. Jak to się stało?

 

 

 

 

Żyłem w czasach, kiedy wstydem było wypowiedzieć nawet słowo homoseksualizm. Nie mówiło się o tym tak jak teraz. Kiedy byłem mały, miałem trzy marzenia. Nie wiem, skąd one się wzięły, domyślam się, że od Boga. Moim pierwszym marzeniem było mieć dobrego przyjaciela, który będzie mnie rozumiał, nie osądzał, którego ja też bym kochał i rozumiał. To marzenie się spełniło podczas studiów uniwersyteckich. Ja byłem żydem, on był katolikiem. Prawdę mówiąc, przez niego spotkałem Jezusa. Czytając razem Pismo Święte, odkryliśmy, że nasze fizyczne relacje zupełnie nie przystają do woli Bożej. Moim drugim marzeniem było podróżować po świecie, aby bawić ludzi i ich uczyć. Przez wiele lat śpiewałem w chórze. Podróżowaliśmy po Stanach i po Azji. Tak spełniło się moje drugie marzenie.

 

 

 

 

A jakie było trzecie marzenie?

 

 

 

 

Ożenić się i mieć rodzinę. Kiedy śpiewałem w chórze, spotkałem dziewczynę z Korei, która tańczyła w zespole folklorystycznym. Często razem koncertowaliśmy. Pobraliśmy się, ale na początku była katastrofa. Wtedy stanąłem wobec problemu, że muszę wyleczyć się z homoseksualizmu. Modliłem się do Boga, studiowałem Biblię, pomagałem ludziom, wszystko po to, aby Pan Bóg zabrał ode mnie moją chorobę. Powróciły cierpienia z dzieciństwa i to było dla nas straszne i trudne. Zmagałem się przez cztery lata mojego małżeństwa, aż wreszcie zostałem wyleczony z homoseksualnych skłonności.

 

 

 

 

Czy żona pomogła Panu?

 

 

 

 

Ona po prostu się ze mną nie rozwiodła. Obecnie mamy trójkę wspaniałych dzieci.

 

 

 

 

Teraz stara się Pan innych wydobyć z homoseksualizmu. W jaki sposób Pan to czyni, przy pomocy jakich technik terapeutycznych?

 

 

 

 

Od piętnastu lat jestem psychoterapeutą i pomagam ludziom. 99,9 procent psychoterapeutów zupełnie nie wie, w jaki sposób pomóc kobietom i mężczyznom, którzy mają problem niechcianego pociągu do tej samej płci. Napisałem książkę "Wyjść na prostą" po to, aby powiedzieć ludziom prawdę, czym jest homoseksualizm. Stosuję praktykę czterech kroków, by człowiek, który jest homoseksualistą czy biseksualistą, mógł zmienić orientację płciową na heteroseksualną. W rzeczywistości nie ma homoseksualizmu jako takiego, tylko jest człowiek, który ma pewne odczucia. Trzeba zrozumieć, w jaki sposób one się rodzą, by pomóc wyleczyć się z nich.

 

 

 

 

Jakie są te cztery kroki, stopnie wychodzenia z homoseksualizmu?

 

 

 

 

Powiem pokrótce o trzech. Po pierwsze, trzeba zrozumieć przyczyny powstawania pociągu do osób tej samej płci. W książce wyszczególniłem dziesięć potencjalnych czynników, są to m.in.: temperament, zranienia hetero- i homoemocjonalne, zranienia obrazu ciała czy nadużycia seksualne. Gdy ktoś przychodzi do mnie z problemem homoseksualizmu, pomagam mu najpierw odkryć i nazwać czynniki, które odegrały rolę w jego przypadku. Następnie staramy się uzdrowić każdy z tych czynników. Oczywiście uzdrawianie tych ran następuje w różny sposób u każdej osoby. Stosujemy indywidualne podejście do każdego - przechodzenie przez ból i wspomnienia z przeszłości. Trzeba od nowa ustawić dobre relacje. Punkt trzeci to doświadczenie zdrowej miłości pomiędzy osobami tej samej płci, aby doświadczyć swojej tożsamości płciowej. Wszystko to zawarłem w książce "Wyjść na prostą".

 

 

 

 

Co poradzić rodzicom, którzy borykają się z homoseksualizmem u swoich dzieci?

 

 

 

 

Najlepiej byłoby jak najwcześniej odkryć u dziecka te zaburzenia. Jeśli twój syn jest zbyt słodki, zbyt miły - bądź ostrożny, chłopcy tacy nie są. Sprawiają kłopoty, niszczą rzeczy, przedrzeźniają, są opryskliwi. Jeśli twoja córka nie lubi ubierać się w sukienki, odrzuca swoją kobiecość, nie bawi się z innymi dziewczynkami - bądź uważny. Jeśli twój syn chodzi do szkoły podstawowej, jest w wieku 6-11 lat i czuje się bardziej swojsko w towarzystwie dziewczynek - uważaj. To mogą być niektóre ze zwiastunów homoseksualizmu. Jeśli chłopak jest odrzucony przez ojca lub sam odrzuca ojca, jest to bardzo niebezpieczne. Jeśli np. ojciec lubi sport, a syn tylko sztukę i na tej podstawie odrzuca ojca, to jest bardzo niebezpieczne. A jeśli córka odrzuca matkę, albo zbyt kurczowo się jej trzyma, to są też niebezpieczne oznaki. Ojcowie, bądźcie dobrymi, męskimi ojcami. Matki, bądźcie dobrymi, kobiecymi matkami. Kochajcie się wzajemnie, rozmawiajcie z waszymi dziećmi o płciowości - odpowiednio do wieku dziecka. W ten sposób wytworzycie poczucie, że relacje płciowe między mężczyzną a kobietą, mężem i żoną są czymś wspaniałym, bo stworzył je Pan Bóg.

 

 

Decyzja o wykreśleniu homoseksualizmu ze spisu zaburzeń psychicznych najpierw Amerykańskiego Towarzystwa Psychiatrycznego, a potem Światowej Organizacji Zdrowia nie była oparta na przesłankach naukowych. Proszę opowiedzieć, w jaki zatem sposób się to dokonało?

 

 

 

 

 

 

 

Decyzja o wykreśleniu homoseksualizmu z listy chorób została podjęta na dorocznym Kongresie Psychiatrów Amerykańskich. Przez trzy lata, od 1970 do 1972 roku, kiedy podejmowano problem homoseksualizmu, aktywiści homoseksualni wpadali na te spotkania i rozbijali je. Krzyczeli: "Przestańcie nas zabijać, wy nas nienawidzicie". To po prostu niewiarygodne, że takie rzeczy działy się na dorocznym zjeździe psychiatrów. Naukowcy byli porażeni i obezwładnieni. Równolegle homoseksualiści prowadzili także kampanię skierowaną do wszystkich psychiatrów. Wydali na to miliony dolarów. I popatrzmy, co się dokonało. Wykreślenie homoseksualizmu z listy chorób dokonało się nie w oparciu o badania naukowe, tylko pod wpływem długotrwałej kampanii. Naukowcy powiedzieli: "Homoseksualiści to biedni ludzie, cierpiący, a my doprowadzamy ich do szaleństwa. Nie opierajmy się teraz na badaniach, tylko zagłosujmy, czy chcemy, aby homoseksualizm był na liście chorób, czy nie". I odbyło się głosowanie. Jak w nauce może się odbyć głosowanie? Przecież to absurd! Kiedy w grudniu 1973 roku na Kongresie podpisano, że w wyniku głosowania skreślamy homoseksualizm z listy chorób, na drugi dzień w każdej gazecie ogromne tytuły krzyczały: "Naukowcy powiedzieli, że homoseksualizm jest czymś normalnym".

 

 

 

 

 

 

Dziękuję za rozmowę.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×