Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nerwica Lękowa Co zrobić? Moja historia...część 2


LDR

Rekomendowane odpowiedzi

Choć to ciężkie i łatwiej radzić niż to zrobić…uważam, że trzeba mieć coś tylko dla siebie w moim przypadku muzyka (głównie słuchanie :mrgreen: ) i rysowanie mi to pomaga oderwać się od wszystkiego od problemów, sprawia, że na chwilę zapominam trzeba walczyć o siebie o to, co daje nam radość, choć często to nie łatwe…nie będę ściemniać, że cię rozumiem, bo nie mam takiego problemu,…ale często z moich „dołów” wyciągały mnie właśnie te moje małe przyjemności….

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

radosc to raczej nie jest cos moge przezywac w takim stanie w jakim jestem , ja moge czuc tylko lekka satysfakcje , np bylem ostatnio na nowym stadionie pilkarskim , nowoczesny obiekt , sklepik klubowy , muzeum klubowe , wszystko ladnie wyeksponowane. czulem przyplyw zadowolenia ale taki przytlumiony.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam was wszystkich mam 22 lata

Zaczeło sie ponad miesiac temu pierwsze objawy były takie

podwyzszone cisnienie

bole serca

wrazenie ze zaraz moze mi serce stanac

gdy np byłem w supermarkecie to bałem sie ze zaraz zemdleje

Nieraz jest tak ze jest wszystko dobrze ale czasami to meczy

wczoraj bylo ok dzis tez ale juz czuje ze cos sie zbiera i znowu

zacznam czuc ten strach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Chyba tak. Innym coś totalnie zwisa, a my się zamartwiamy, łatwo nas skrzywdzić, tłumimy coś w sobie, albo wręcz odwrotnie - jesteśmy wybuchowi, mamy konflikty wewnętrzne (np. buntujemy się przeciwko czemuś w duchu),żyjemy w swoim świecie. To są chyba cechy nadwrażliwości. Kiedyś nie lubiłam tej swojej cechy, a teraz nawet lubię się "tytłać" w tej nadwrażliwości, chociaż wydaje mi się, że nie powinnam tego robić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

 

W tym roku moj stan finansow wybladal bardzo marnie i prawde powiedziawszy nie uzylem sobie nic a nic. Tylko wyjazd motocyklem do Ustki. I to na pare dni... ale jak tam bylem to nawet mi sie podobalo. Wrocilem do Warszawy z nowymi zadaniami

a tutaj przylatuje gosciu z Madrytu i mowi zamykamy przedtawicielstwo. Czyli ten dzial firmy w ktorym pracuje.

 

Od tej pory nerwy mi znacznie siadly, zaczely sie mocne napiecia. Czego nie mialem od dawna... Na dodatek dowiedzialem sie, ze

od samego prezesa ze maja zamknac jedno z biur podrozy i mialem o tym nikomu nie mowic. Polecilem wiec pewna dziwczyne aby przenesli ja do marketingu, wcale nie dlatego ze ja lubialem tylko spodziwalem sie, ze bedzie w tym dobra. A te dziwczyny w placz, ze musza sie rozstac z kolezanka, ta taksamo placze. Zaczela pracowac w nowmym miejsciu i jej sie te praca nie podobala.

 

I tutaj znowu popadlem w depresje - czulem sie tak jakbym jej zycie zmarnowal. I znowu napiecia i depresja.

Programisci mieli robic nowy projekt z hotelami, znaczy sie taki ktory zapewnial mi utrzymanie w firmie. Ale Ci mowia, ze maja inne piorytety, ze nie wiadomo kiedy moze w marcu.... No i znowu lęki napiecia na pograniczu paniki. Akurat we wrzesniu byem na plus finansowo po raz pierwszy od roku. Wydalem ta kase na jazdy doszkalajace i egazmin na kat B. I nie zdalem. No kurcze na cofaniu po luku portacielm tyczke.

 

Po tym wszytkim to zlapalem megadola. Ale po tygodniu sie wygrzebalem. Stwierdzile, ze w firmie nie ma co liczyn na podwyzke bo sama praca nie jest pewna. Zaczalem rozsylac CV i szukac mozliwosci dorobienia. Odezwala sie pewna fima, ktra szukala osoby do marketinugu w internecie ( a tym sie zajmuje). Praca dodatkowa na umowe zlecenie. W porzadlu moze byc, chce podreperowac finanse. W porzadku 1500 zl. netto. miesiecznie. Trzeba zrobic strone. No ale ja strony robic nie umie, wiec zlecilem to grafikowi bo wole sie podzielcic zarobikim i miec cos zrobionegp profesjonalnie. Napisalem tylko teksty na

strone. Przyjechelem do firmy gosciu wyplacil mi 600 zl zaliczki, juz po paru dniach.

 

Patrze na pieniadze i myle 300 dla grafika

i 300 dla mnie a ja przeciez nic nie zorbilem. W sumie wracajac od niego czulem jaks zlosc. Odbieralem to jako

zobowiazanie. No to teraz musze pracowac... No i od tej pory jakos sie zloszcze i czuje napiecia jak sie zabieram do tej pracy, chociaz wiem ze przeciez mi zaplaci. Rownolegle przeprowadziem kampanie w interecie dla pewnej firmy, bylo to lekkie latwie i przyjemne kasy nie ma do dzis :) A jeszcze rowoleglej zaczlem sie bawic w programy parterskie

Mbanku i jako ze mam spora baze maili okolo 250 000 postanowilem to wykorzystac, ale zaraz zaczely sie skargi na spam, straszenie sadami, blokowanie kont. Kurcze tak sie zastanwwiem po jaka chorele ja sie w to wszytko pakuje???

Generalnie po tym wsztykim co napisalem wcale sie nie dziwie, ze tak sie czuje jak sie czuje, po tych wszytkich stresach... Dobrze to tak wszyko zawrzec w jedmym miejsciu. Tylko teraz pyanie co zrobic, zeby w koncu poczuc sie lepiej????

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Co robić? Odpuścić sobie.za dużo od siebie wymagasz.Chcesz za dużo , i wymagasz od siebie perfekcji.Myślę, ze poiwnieneś zadac sobie pytanie 'co jest dla mnie najważniejsze?".Usystematyzować soje potrzeby i ulozyć jakis plan..Bo stres Cię niszczy.Pamiętaj o tym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wiem, masz rację:) zdaje sobie sprawe, że Ja jedynie wiem co dla mnie najlepsze..tylko ciężko mi stanąc na własnych nogach :(

Chodze na terapie, widzę już efekty, ale martwi mnie fakt, że bardzo cięzko otworzyć mi się na świat, na ludzi.

Problem w tym, że boje sie odrzucenia, tego, że inni mnie nie zaakceptują. Nawet boje się opinii współlokatorek, które są dopiero na I roku, bardzo chcę wyjść przy nich jako ideał, bardzo chcę żeby mnie polubiły:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam serdecznie wszystkich nerwusów :D

Mam na imię Paweł, mam 20 lat i od soboty mam problem (tzn ujawnił sie w sobote, niestety). Po powrocie z wycieczki i paru godzinach snu dostałem dziwnego "napadu" bylem przerażony, tetno 108 ciśnienie prawie 160/100, nie wiedziałem co mam zrobic ze soba co chwila zmieniałem miejsce, dostałem skurczy mięśni - telepało mną (ale po wzięciu prysznica przeszły, dziwne) teraz tez odczuwam te "skurcze" , za nic nie moglem sie ogarnać dopiero po przyjęciu leku nasennego sie uspokoiło. Od rana tez nie było lepiej. Dokuczało mi wysokie ciśnienie i cały czas niepokój, dyskomfort. Pojechałem do lekarza, dostałem Bisopromerck 5 i informacje że miałem częstoskurcz spowodowany zmiana ciśnienia ( wycieczka była w góry a ja jestem z nizin). Uspokoiło mnie to ciśnienie spadło w poniedziałek pojechałem do szkoły bylo w miare ale wciaż mialem dyskomfort, dzisiaj sie nasiliło i wyladawałem na pogotowiu, wyniki badań były w porządku (serce zdrowe ciśnienie ok). Pani doktor na dyżurze stwierdziła, że mój stan wynika z nerwicy. Kazała mi najpierw poukładać wszystkie sprawy i się nie denerwować. Od lekarza rodzinnego dostałem Bellergot. Jeżeli sie nie uspokoi to wyląduje u specjalisty.

Jakieś trzy lata temu też miałem podobna jazde ale dużo ostrzejsza. Prawie zemdlałem ( w zasadzie to myślałem że umieram) ale w pewnym momencie przeszło praktycznie natychmiast (tego też nie rozumiem). Potem były badania, badania itd i nie wykryli u mnie żadnej choroby zwiazanej z sercem itp/

Ogolnie to szukam pomocy, wsparcia, czy ktoś też ma takie problemy, a może sobie z nimi poradził....

Sory ze tak bezładnie to napisałem, pozdro

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam,

Dawno nic nie pisałem. Podczas wakacji ani razu nie wyszedłem do kolegi ani dalej niz poza dom. Lecz od tego roku szkolnego chodze normalnie do szkoly nie mam lekow i obaw na lekcjach ani na przerwach jest ok. Ale od jakiegos czasu na 2 lekcja biologia i plastyka nie moge sie skupic ani nic bo siedze w pierwszych lawkach i to jeszcze na srodku, gdym siedzial obok sciany byloby ok bo na innych lekcjach jest ok ale Panie nie kaza mi sie przesiasc a podczas kazdej z tych lekcji mam napady, ataki paniki, leku. Robi mi sie goraca duszno slabo mysle ze zemdleje caly sie czase i denerwoje. I tak sie sklada ze jutro mam 3 plastyki i 1 biologie pod zad!!!! Tata mowil na wywiadowce Pani ze nie moge tam siedziec ale ona o tym zapomniala i ja jej nie przypomnialem i jutro mi tego nie zalatwi a to sa 4 pierwsze lekcje.Co mam zrobic? znow mam nie isc na te lekcje?? Albo do szkoly bo od 2 tygodni nigdy nie bylem w srode w szkole. A rodzicow teraz nie ma wiec co mam teraz zrobic??

 

PROSZE O POMOC!!

Edytowane przez Gość

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

straciłem pewnosc siebie, czuję niepokoj. tak nagle. nie umiem zlozyc mysli, nie wiem co sie dzieje. jestem wsród swoich ziomkow ale nie umiem powiedzieć zdania. wszyscy patrz na mnie dziwnie.

 

jestem bardzo zmeczony, mam nadzieje ze to przejdzie.

 

czuję depersonalizację i derealizację.

 

nawet nie wiem w jakim celu piszę to tutaj.

 

potrzebuję pocieszenia, heh...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×