Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jak radzicie sobie ze złościä/agresją?


Anamaja

Rekomendowane odpowiedzi

5 minut temu, nvm napisał:

Rozumiem. A czy chciałabyś być w stanie? :classic_smile: A może już i tak jesteś w stanie ich doświadczać biernie w podobnym stopniu co ja, tylko że jest to dla Ciebie na tyle oczywiste, że skupiasz się na innym aspekcie? 

Jeśli ta metoda jest bezpieczna i zdrowa, chciałabym być w stanie. Wyrażanie gniewu jest dla mnie poniekąd upokarzające, (jakim prawem ktoś mnie irytuje? Wyrażenie tej irytacji traktuję jako mniejsze zło); a niewyrażanie powoduje, że do końca dnia albo i dłużej czuję się jak ofiara, która nie była w stanie zareagować.

Mógłbyś zaprezentować swój tok myślenia i ewentualne reakcje na konkretnym przykładzie? Dajmy na to, stoisz w kolejce i ktoś wpycha się przed Ciebie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, anemon napisał:

@nvm, mógłbyś przedstawić swój tok myślenia i ewentualną reakcję na konkretnym przykładzie? Dajmy na to, stoisz w kolejce i ktoś próbuje wepchnąć się przed Ciebie.

Prawdę mówiąc, raczej nie mam takich sytuacji :classic_smile: Mam sobie taką sytuację wyobrazić, czy wolisz spróbować z innym przykładem? :angel:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

1 godzinę temu, nvm napisał:

Prawdę mówiąc, raczej nie mam takich sytuacji :classic_smile: Mam sobie taką sytuację wyobrazić, czy wolisz spróbować z innym przykładem? :angel:

Właściwie już szczegółowo opisałeś swój tok myślenia, reagując na moje wątpliwości względem stosowanej przez Ciebie metody. Zdecydowałeś się jednak asertywnie wyrazić gniew, a zdaje się, że nie było o tym wcześniej mowy (jedynie o obserwacji emocji, odczuwaniu ich w pełni i niedziałaniu pod ich wpływem- wyrażanie gniewu wydaje mi się być działaniem pod wpływem tej emocji).

Czy dla Ciebie reakcja na moją krytykę czy podejrzliwość była z Twojego punktu widzenia upokarzająca?

1 godzinę temu, nvm napisał:

W jakim sensie 'bezpieczna"?

:classic_cool:

Bez ryzyka nasilenia objawów, sprzyjająca dobremu samopoczuciu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

5 minut temu, anemon napisał:

Bez ryzyka nasilenia objawów

Jakich objawów?

6 minut temu, anemon napisał:

Czy dla Ciebie reakcja na moją krytykę czy podejrzliwość była z Twojego punktu widzenia upokarzająca?

Raczej nie, bo to była świadoma decyzja. Może lekko, bo jednak nie odsiałem w pełni ziaren od plew w swojej głowie i mam poczucie, że działam jednak w jakimś stopniu kompulsywnie. Tak jakbym wiedział, że jestem trochę zahipnotyzowany, ale nic z tym nie mogę zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

4 godziny temu, nvm napisał:

Twoja wypowiedź daje nam zresztą okazję na to, byśmy się lepiej "dotarli". W ramach rozmowy, poprawili wzajemne zrozumienie. 

😊 Od razu zwróciłam uwagę na ten fragment, ale dopiero teraz komentuję.

Godzinę temu, nvm napisał:

Jakich objawów?

Takich jak nadmierna senność w ciągu dnia, pogłębianie się paranoi,

już nie objawów, ale zachowań: złośliwość zamiast wyrażenia złości prost, wzajemne odwety itp. 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 godziny temu, tosia_j napisał:

chciałabym panowac nad sobą w zlosci...umiec odczekac pierwsze minuty, a najgorsze emocje zejdą :( po kwadransie juz jestem zazwyczaj  nieszkodliwa...

Myślę, że ważny jest pewien złoty środek między Twoim postanowieniem a spostrzeżeniami anemon. Z jednej strony nie dokładać sobie do emocji (myślę, że może być to równoznaczne w jakiejś mierze z dokładeniem zalegającego bólu emocjonalnego do świeżych emocji), ale z drugiej strony nie blokować i zaakceptować to, że obecnie jest się niedoskonałym (i wchodzi się odruchowo w asertywną postawę obronną).

Oczywiście drogi dochodzenia do takiego złotego środka mogą być różne. Spotkałem się z opinią, że powstrzymywanie się może być dobrym - tymczasowym - krokiem na takiej drodze. Nie wiem jak do tego odniosłaby się anemon. Ja wolę drogę bez dokładania blokad komplikujących system, w której zauważam przestrzeń między sobą a nurtem emocji i mogę świadomie zdecydować na ile chcę go uwzględnić w swoich działaniach.

Opracowałem pewien trik, na który można sobie pozwolić w pewnych sytuacjach:

Zamiast wikłać się w rozmowę ustną, spokojnie zapisuję odpowiedź na smartfonie (można na kartce), po czym pokazuję odopwiedź danej osobie. To zmniejsza u mnie impulsywność.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 19.08.2018 o 19:57, anemon napisał:

😊 Od razu zwróciłam uwagę na ten fragment, ale dopiero teraz komentuję.

😊

Dzisiaj miałem sytuację, która sprawiła, że coś sobie przypomniałem i lepiej zrozumiałem Twoje obawy. Tak, słusznie zwróciłaś uwagę, blokowanie się może być niezdrowe. Odruchowo wszedłem w defensywno-asertywno-błyskotliwy tryb dyskusji i myślę, że to jednak było raczej najlepsze co mogłem w tamtej chwili zrobić. Mimo iż stawałem się coraz bardziej impulsywny.

Z drugiej strony, po rozmowie zalewały mnie fale wściekłości na mojego rozmówcę. Przyjemnie było pozwolić im swobodnie przeze mnie przepłynąć. Mogłem się też lepiej przyjrzeć co się pod nimi skrywa. Przychodziły mi do głowy różne pomysły, co by do niego napisać (w SMSie). Pisałem SMSa, a później czekałem chwilę. Ochłonąłem trochę i kasowałem treść. Później kolejny pomysł, itd. W końcu nie wysłałem żadnego SMSa i dzięki temu uchroniłem się przed niepotrzebnymi komplikacjami i niepotrzebnym tworzeniem negatywnej karmy :classic_cool: To taka moja droga do złotego środka :angel:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 20.08.2018 o 20:03, nvm napisał:

ale z drugiej strony nie blokować i zaakceptować to, że obecnie jest się niedoskonałym (i wchodzi się odruchowo w asertywną postawę obronną).

Asertywność uważam nie tylko za obronę, ale i pokaz siły, ustalenie równowagi i swojej pozycji w interakcji. Za chwilową niedoskonałość (okazanie słabości?) uważasz wyrażanie emocji? 

Dzięki za wywołanie mnie do odpowiedzi w poprzednim poście, ale nie czuję się na siłach doradzać, sama mam problemy z przeżywaniem i wyrażaniem gniewu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W cholerę sobie nie radzę ze złością. To jeden z moich podstawowych problemów. Jak złapie mnie wkurw to potwornie trudno mi się w nim zatrzymać, pomyśleć logicznie. Złość zalewa mi umysł. Działam bez myślenia a potem mam wyrzuty sumienia. Czasem to co mnie wnerwi na pierwszy rzut, po czasie blednie, więc pewnie warto zrobić kilka oddechów, przemyśleć sytuację, przegadać to z kimś. Czasem to co nam wydaje się wkurzające patrząc z boku jest w sumie "normalne" lub do spokojnego wyjaśnienia. Warto spojrzeć na sytuację z perspektywy tej drugiej osoby, jeśli wkurzenie wywołała jakaś osoba. Myślę też, że warto mówić na bieżąco co nas wkurza. Kiedy nie mówiłam i kumulowałam te małe czy większe złości, wcześniej czy później wybuchałam i wtedy była totalna masakra. Wywalałam wszystko. Jakieś zaległe złości, często w sposób właśnie agresywny. To strasznie przykre i niejednokrotnie tej drugiej osobie "opadała szczęka" lub odpowiadała jeszcze większą agresją. Opcją było też ładowanie złości w siebie (autoagresja). Zdecydowanie nie polecam.

Oto moje sposoby radzenia sobie ze złością do tej pory: wyszaleć się na motocyklu w terenie, do upadłego, do poobijania... wracałam ledwo żywa, ale spokojna. Jazda konna też, choć nie zawsze. Konie niestety są różne i nie ma nad nimi pełnej kontroli, to nie maszyny. Ogólnie wysiłek fizyczny o ile się nie przegina. Ja "zajeżdżałam" siebie fizycznie żeby zniwelować wkurw np. przez bieganie do upadłego, fitness itp. Po niedługim czasie byłam wykończona na tyle, że mdlałam, ciekła mi krew z nosa. Masakra. Nie polecam. Problem w tym, że złość nie znika, nie wyparuje niestety i wychodzi np. w bólach głowy czy bezsenności, bądź też obrywa się najbliższym. To jest najgorsze.

Chyba jedyny sposób na poradzenie sobie ze złością to adekwatne do sytuacji wyrażanie jej. Tak mi się przynajmniej wydaje. Wyrażanie i przeżywanie jej na bieżąco bez odreagowywania. Tyle, że to cholernie trudne i łatwiejsze do napisania niż wykonania...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 22.08.2018 o 09:17, anemon napisał:

Dzięki za wywołanie mnie do odpowiedzi w poprzednim poście, ale nie czuję się na siłach doradzać, sama mam problemy z przeżywaniem i wyrażaniem gniewu.

Spoko 🙂 

W dniu 22.08.2018 o 09:17, anemon napisał:

Asertywność uważam nie tylko za obronę, ale i pokaz siły, ustalenie równowagi i swojej pozycji w interakcji.

Zgoda 🙂 Jest to jednak postawa bojowa. Sprawia, że robię się bardziej bojowo nastawiony, adrenalina we mnie rośnie. Wypatruję wówczas z pewną wręcz ochotą wymierzonych we mnie ataków, by je skontrować 🙂 

W dniu 22.08.2018 o 09:17, anemon napisał:

Za chwilową niedoskonałość (okazanie słabości?) uważasz wyrażanie emocji? 

Nie. Jak rozumiesz pojęcie "wyrażanie emocji"?

Moja słabość to mimowolne, odruchowe wikłanie się w kłótnię, wchodzenie w postawę bojową - bo zdaję sobie sprawę, że podświadomie jestem przy tym napędzany przez chęć uciekania od swoich traum 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 godzin temu, nvm napisał:

Nie. Jak rozumiesz pojęcie "wyrażanie emocji"?

Konstruktywna krytyka, zwrócenie uwagi na to, co nas irytuje bez posługiwania się sarkazmem, prośba o zaprzestanie określonych działań czy zachowań, okazywanie smutku - jeśli nie słownie, to płaczem, wyrazem twarzy. Chodzi o zachowanie, które zaprezentowałeś, wyrażając złość i nie tylko w odpowiedzi na  moje wątpliwości. Wyrażanie emocji czyni "czytelnym", natomiast kamienna twarz bez względu na okoliczności wzbudza lęk, niepewność co do autentyczności słów rozmówcy - przede wszystkim rozmówca sprawia wrażenie nieprzewidywalnego.

Edytowane przez anemon

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

18 minut temu, anemon napisał:

Nie wzięłam pod uwagę, że odczuwane emocje mogą być nieadekwatne do sytuacji.

Mogą wynikać z nagromadzonego bólu emocjonalnego, nie domkniętych gestaltów. Sytuacja może wyzwolić u mnie na przykład niewyrażone emocje z dzieciństwa, które nie są bezpośrednio związane z sytuacją.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@anemon, ja stosuję zasadę Buddy: dzielić się tylko tym, co prawdziwe, tylko jeśli podzielenie się jest użyteczne i tylko we właściwym momencie.

Czyli część rzeczy mogę komunikować, ale część nie służy do dzielenia się 🙂 

Złoty środek 🙂 

Dzielić się, jeśli podzielenie się jest zdrowe, a trzymanie tego w sobie jest niezdrowe.

Jednak nie dzielić się, jeśli chęć podzielenia się miałaby wypływać z kompulsywności.

:angel:

A Twoje preferencje?

Edytowane przez nvm

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

2 minuty temu, anemon napisał:

Nic już nie wiem, może po prostu zostanę zołzą...

:classic_sad:

3 minuty temu, anemon napisał:

dobre podejście, tylko rozróżnienie co jest czym może sprawiać kłopot, kiedy odczuwane emocje są silne.

Ja to czuję intuicyjnie 🙂 Najwyżej się czasem zagolopuję lub stchórzę , ale wówczas intuicyjnie czuję, że do tego doszło i mogę zrobić korektę kursu 🙂 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@anemon , właśnie zrozumiałem, że jestem...sporoholikiem :shock: Tzn. mam nałóg wchodzenia w spory. To jest ta moja słabość, o której wcześniej wspomniałem.

4 godziny temu, anemon napisał:

Jak nie zołzą, to może zołzunią? 

Brzmi słodziutko :105: Tylko jak by to miało w praktyce wyglądać :?:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×