Skocz do zawartości
Nerwica.com

Siostra mnie niszczy...


NothinGG

Rekomendowane odpowiedzi

Witam wszystkich. Piszę ponieważ chce dać m.in. upust emocją i być może usłyszeć parę ciekawych rad. Od początku. Wychowywałem się w rodzinie z alkoholikiem w związku z tym od najmłodszych lat zmagałem się z problemami psychicznymi, ciągłymi awanturami, docinkami, obniżaniem wartości i tekstami typu " do niczego się nie nadajesz". Pamiętam nawet sytuacje jak miałem bodajże 8 lat i wstałem w nocy, aby pójść do toalety, ojciec zaciekawiony światem internetu siedział i oglądał filmy na laptopie, w tym przypadku był to Dzień Świra i słynna scena z" or not tu be", kiedy wyszedłem z pokoju ojciec spojrzał na mnie i powiedział " popatrz, jesteś takim samym debilem jak on". Z powodu braku pomocy z zewnątrz zacząłem uciekać w świat internetu, zamykać się coraz częściej w pokoju i nie wychodzić do ludzi, ponadto od zawsze miałem problemy w szkole w przeciwieństwie do mojej siostry, która to zawsze uczyła się wzorowo i robiła wszystko jak przykładne dziecko za co swego czasu ją nienawidziłem, natomiast po latach zrozumiałem, że wybraliśmy po prostu inne drogi w życiu- ona tą bardziej oklepaną typu szkoła- studia- praca w konkretnym zawodzie, ja jednak chciałem żyć inaczej, w wieku 18 lat rzuciłem szkołę m.in. przez problemy z nauką i chęć robienia czegoś innego, czegoś co szkoła nie mogła mi zapewnić, dokładniej mówiąc chciałem być tatuażystą, no i nie trudno się domyślić, że uchodziłem w rodzinie za czarną owce, na szczęście rodzice z wiekiem zaakceptowali moje podejście do życia i przestali mnie gnębić z tego powodu, za wyjątkiem jednej osoby- mojej siostry, która wyżywała się na mnie od najmłodszych lat ( tak naprawdę myślę, że sama miała problemy psychiczne przez ojca i chciała odreagować na słabszym), zawsze była bardzo niemiła, chamska, dosadna i głośna, a do tego lubiła się awanturować. Pamiętam jak nie raz kazała mi czekać np do 5 nad ranem żebym mógł usiąść na komputer bo chciała pograć w Simsy i jak mnie już puściła to kazała mi dosłownie " wypierdalać" spać bo ona nie może zasnąć przez chodzący komputer i robiła o to straszne awantury, mimo zapewnien, że " o 5 cie puszczę ". Nerwowa atmosfera w domu i ciągły opieprz w szkole poskutkował tym, że już w wieku 10 lat przełożyło się to u mnie i u mojej starszej o 5 lata siostry na nerwice natręctw i depresje, która z kolei później poskutkowała samookaleczaniem, a w finale prawie udaną próbą samobójczą w wieku 14 lat ( skończylo się szpitalem a później innym szpitalem, troche weselszym). Po wyjściu ze szpitala postanowiłem się ogarnąć i odbudować moje zaniżone poczucie własnej wartości i tak dźwigałem to swoje życie aż po dziś dzień kiedy to mam 22 lata i w miarę ułożoną sytuację życiową, w kwestiach zawodowych, samorealizacji itp. Jednakże siostra dalej próbuje swoich sił w nękaniu mnie (dalej mieszka z nami), z jednej strony potrafię się postawić ale po tylu latach nie mam już na to po prostu sił, więc zawsze przechodzę obok jakichś docinek i udaje, że nie słyszę, jak jest w domu to praktycznie nie wychodzę z pokoju. Odkąd pamiętam zawsze mnie krytykowała ale to naprawdę zawszę - w każdej kwestii, począwszy od " brzydko rysujesz, ojciec potrafi lepiej", " nie wiem jakim cudem jesteśmy spokrewnieni, musisz być adoptowany", poprzez ocenianie tego, że jak zwykle źle ściąłem włosy i coś mam nierówno i ogólnie "idź w końcu do fryzjera, nie stać cie?" ( 5 lat uczyłem się tego hobbistycznie na własną rękę) aż po rzeczy typu " ty to w sumie mało zarabiasz" ( co tam, że po gimnazjum zarabiam więcej niż ona z magistrem) itp- mógłbym wyliczać w nieskończoność. Te wszystkie lata słuchania negatywnych rzeczy na swój temat poskutkowało tym, że byle zdania z jej ust na mój temat doprowadza mnie do nerwicy na najbliższe 15h ciągłego myślenia i obgryzania paznokci. Próbowałem wybaczyć jej wiele razy, wybaczyłem nawet ojcu wszystko co nam zrobił ale jej dalej nie potrafię, to ciągle wraca i wraca, ciągłe docinki, głupie uwagi, dopierdalanie mi przy gościach " źle to robisz, ucz się kultury od siostry", po prostu jej nienawidzę i od lat jedyna moja myśl z nią związana to " urwę z nią kontakt jak tylko się wyprowadzę do innego miasta". Jak myślicie co powinienem zrobić? Tyle czasu budowałem swoją pewność siebie, a ona dalej wraca i wbija igiełkę za igiełką, przez co moja wartość spada i spada, a później znów muszę ją odbudowywać, pomału przestaje wyrabiać...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jejku. To jest straszne. Bardzo Ci współczuję i podziwiam, że tak dobrze sobie radzisz z tym wszystkim. Próbujesz i robisz swoje. Hmm to smutne, że w najbliższej rodzinie zamiast wsparcia potrafimy dostawać coś takiego. Rozmawiałeś może kiedyś z siostrą o całej sytuacji z ojcem, może proponowałeś psychologa? Domyślam się, że skończyłoby to się kłótnią. Eh :/ Myślę, że musisz po prostu dalej to ignorować. Wiesz swoje, zdajesz sobie sprawę, że potrafisz osiągnać wiele i że jesteś kimś wartościowym. Jak już się wyprowadzisz no to nie zrywaj kontaktu całkowicie, może wtedy Ci jej zabraknie. Nie ma co żywić wiecznie do niej urazy. To bardzo trudne po tym, jaką krzywdę Ci wyrządziła, jednak próbuj jej nie nienawidzić. To nie prowadzi do niczego dobrego. T tak bardzo dobrze, że jesteś taki spokojny i nie wdajesz się w dyskusje z nią. A jeżeli nie radzisz sobie z samym sobą to udaj się na terapię. Będziesz mógł się wygadać, nie będziesz z tym taki sam i będziesz czuł się lepiej. Pozdrawiam

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie rozmawiałem kiedyś z siostrą na ten temat i tak jak przewidujesz skończyło się awanturą, a nawet bardzo dużą awanturą , poczułem się wówczas jak skończony idiota, od tego momentu przestałem się udzielać na tle rodzinnym, co gorsza cała awantura wynikła u rodziny jej faceta w innym mieście w związku z tym 3 dni musiałem znosić nieciekawą atmosferę, później długo żałowałem, że tam przyjechałem. czasem coś tam wspomnę mamie ale ona wychodzi z założenia " nieważne jak to zrobicie, jesteście rodzeństwem i macie żyć w zgodzie"- choć z nią też przestałem rozmawiać bo boje się czasem z czym może wyskoczyć jak np ostatnio przy rodzinnym stole ( i przy siostrze) nagle wyrzuciła z siebie zdanie " a ty mówisz, że siostra cie nie kocha". Zastanawiam się czy ja w ogóle tak szczerze byłbym w stanie chcieć mieć z nią kontakt, chyba nie, może po wyprowadzce z czasem by to przyszło, póki co nie czuje tego kompletnie.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

NothinGG, 1. wyprowadź się z domu rodzinnego 2. jeżeli nadal będzie Cię siostra nachodzić to powiedz jej wprost, w dosadny sposób, żeby odpierdoliła się od Ciebie i Twojego życia, chyba, że wolisz mieć byle jaką relacje i strzępione nerwy, niż żadną i święty spokój. Twój wybór.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Faktycznie rozmawiałem kiedyś z siostrą na ten temat i tak jak przewidujesz skończyło się awanturą, a nawet bardzo dużą awanturą , poczułem się wówczas jak skończony idiota, od tego momentu przestałem się udzielać na tle rodzinnym, co gorsza cała awantura wynikła u rodziny jej faceta w innym mieście w związku z tym 3 dni musiałem znosić nieciekawą atmosferę, później długo żałowałem, że tam przyjechałem. czasem coś tam wspomnę mamie ale ona wychodzi z założenia " nieważne jak to zrobicie, jesteście rodzeństwem i macie żyć w zgodzie"- choć z nią też przestałem rozmawiać bo boje się czasem z czym może wyskoczyć jak np ostatnio przy rodzinnym stole ( i przy siostrze) nagle wyrzuciła z siebie zdanie " a ty mówisz, że siostra cie nie kocha". Zastanawiam się czy ja w ogóle tak szczerze byłbym w stanie chcieć mieć z nią kontakt, chyba nie, może po wyprowadzce z czasem by to przyszło, póki co nie czuje tego kompletnie.

Rozumiem. Nie wiem jak można kompromitować własne dziecko przy ludziach w jakikolwiek sposób. Każdy chyba po prostu ma inne sposoby na radzenie sobie z własnymi problemami. Mam nadzieję, że będziesz miał w sobie siłę żeby nie brać tych słów tak bardzo do siebie i to przetrwać :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Wydaje mi się, że najlepsza byłaby wyprowadzka..ciężko będzie coś zmienić. Więc jeśli jesteś w stanie to zrobić pod względem finansowym to nie czekaj bo ewidentnie ta sytuacja Cię niszczy. Nie zrywaj więzów rodzinnych...może oderwanie od domu rodzinnego przyniesie pozytywny skutek.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×