Skocz do zawartości
Nerwica.com

Nie wiem jak się ratować


łamaga

Rekomendowane odpowiedzi

Mam 31 lat. Nic mi się nie udaje - nie wiem czy to przez lenistwo, czy po prostu wszystko za co się biorę jest nie dla mnie. Kilka miesięcy temu zdiagnozowano u mnie chorobę dwubiegunową i nerwicę. Lekarz zlecił dodatkowe badania ogólnego stanu zdrowia i wizytę diagnostyczną u psychologa oraz przepisał Depakine Chrono - lekarstwo wykupiłam, ale postanowiłam, że wezmę po konsultacji z psychologiem (nie byłam pewna czy rzeczywiście leczenie farmakologiczne jest mi na tym etapie potrzebne, czy nie przesadzam i wystarczy coś w rodzaju psychoterapii). Niestety psycholog w trakcie dwóch wizyt nie zdążyła zrobić wszystkich testów diagnostycznych, uzgodniłyśmy, że zapiszę się w poradni na kolejną wizytę (NFZ), później okazało się jednak, że nie mogę już się zapisać, bo w danym momencie zapisów do psychologa nie było (w rejestracji nie wyjaśniono mi dlaczego i kiedy ewentualnie mogę się dowiadywać, po prostu "zapisów do psychologa nie ma") Zrezygnowałam z leczenia. Zresztą, czułam, że sobie poradzę, wystarczy tylko bardziej się ogarnąć. Widzę jednak, że nie ogarniam niczego. Najprostszych rzeczy - może dlatego, że doprowadziłam do takiego nawarstwienia problemów, że ruszenie z miejsca graniczy z cudem. Pracuję fizycznie, wykonując najprostsze czynności manualne - nie mam nawet umowy o pracę, tylko umowę zlecenie. To miało być tymczasowe rozwiązanie, a trwa już 6 lat. W międzyczasie trwała szopka polegająca na samooszukiwaniu się, że przecież nadal studiuję (próbuję się ratować), stąd praca na umowę zlecenie w elastycznym wymiarze godzin jest dla mnie idealna - zarabiałam dokładnie tyle, by starczyło mi na jedzenie czynsz i opłacenie studiów. Innych wydatków nie mam, bo z nikim się nie spotykam (nie mam żadnych znajomych, o facecie nie wspominając), nigdzie nie wychodzę, nigdy nie byłam na żadnych wakacjach, od kilku lat chodzę w tych samych ubraniach. Studia - katastrofa. Kilka razy zmieniałam kierunki, zaczynałam od nowa, dając sobie jeszcze jedną szansę. Zawsze jednak powtarzał się schemat niechodzenia na egzaminy z poczucia zażenowania, odwlekanie obowiązków; przedłużanie sesji (wówczas często praktykowałam naukę na ostatnią chwilę, a kiedy uzyskiwałam odwleczenie terminu tygodniami ślęczałam nad książkami próbując się czegoś nauczyć: bezskutecznie, zupełne rozkojarzenie, brak zapamiętywania - więc później też opuszczałam zaliczenia, bo wstyd mi było tak iść) Najgorsze były pisemne prace zaliczeniowe na studiach humanistycznych. Gromadziłam bibliografię, mając wizję nie wiadomo jakiego elaboratu. Pisałam, skreślałam, zaczynałam od nowa, na końcu czułam mdłości czytając te zawiłe konstrukcje, które mnie samej nie przekonywały. Prac nie składałam, szłam na inne studia. Teraz mam świadomość tego, jaka jest moja sytuacja na rynku pracy. Mam zerowe doświadczenie. Jeszcze gdybym miała jakąś siłę przebicia, byłabym przebojowa... Ale ja się tak bardzo wstydzę tych zmarnowanych lat, że chyba do końca życia pozostanę w pracy na produkcji dla dorabiających emerytów. Czasem sobie tłumaczę jeszcze, że nie od razu Kraków zbudowano... Że potrzebuję czasu na zdobycie jakiejś sensownej umiejętności. Tyle, że w mojej głowie jest tylko jedna myśl: zegar tyka, już nie zdążysz, nie dasz rady. Moje zdolności umysłowe oceniam teraz jako bardzo nikłe. nie mam w sobie spokoju, żeby normalnie usiąść i coś przeczytać. Nie oglądam filmów, nie słucham muzyki, nie wiem co się dzieje na świecie - wszystko mnie straszliwie nuży. Już nie dogonię rówieśników. Prawdopodobnie do końca życia zostanę sama, bo wstydzę się komukolwiek przyznać co się ze mną dzieje. W mojej rodzinie jestem postrzegana jako nieudacznik, wszyscy się albo ze mnie śmieją albo nade mną litują. Chcę sobie pomóc, ale nie wiem, od czego zacząć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie kazdy powinien miec studia, bo tak naprawde po studiach i tak ciezko jest znalezc prace. Praca jest w jasno okreslonych sektorach i najczesciej wymagaja one studiow nie humanistycznych a scislych. Poza tym studia trwaja dlugo i potem tez trzeba miec pomysl na siebie. Dla Ciebie lepszym rozwiazaniem byloby zdobyc zawod. Jesli sama nie wiesz, co chcesz robic, to poszukaj w internecie informacji, w jakich branzach brakuje pracownikow i zastanow sie, w ktorym z tych zaowodow moglabys pracowac bez ciaglego poczucia, ze sie zmuszasz. Najlepiej jest oczywiscie robic to, co lubisz, ale szczerze mowiac nie kazdy ma jasno okreslone pasje i zainteresowania. Ja np zawsze mialam z tym problem, bo interesuje mnie mnostwo rzeczy, ale powierzchownie i szybko mi sie nudza. Z zawodu jestem tlumaczem, znam 4 jezyki, ale szczerze mowiac nie chce do konca zycia siedziec przed kompem i rzebac w jakis tekstach do tlumaczenia, bo ilez mozna? W wolnym czasie lubie np piec i ozdabiac torty jakies takie wymyslne, jak np z Angry Birds, czy lepic Myszke Miki z masy marcepanowej, ale tez nie mialabym ochoty robic tego przez 8 godzin dziennie, bo szybko by mi zbrzydlo. Lubie tez szyc, ale nie tak samo - ilez mozna, zeby sie nie znudzilo? Dlatego najlepiej znalezc jakis zawod, ktory mozna wykonywac dlugi czas moze nie z mega pasja, ale chociaz bez przesytu.

Na pewno mezczyzni maja z tym troche latwiej, bo ciagle brakuje dobrych budowlancow, hydraulikow, elektrykow czy kierowcoww ciezarowych, ale dla kobiet tez sie cos znajdzie. Lepiej zrobic sobie krotkie, ale dajace konkretny zawod studium, albo wrecz jakis ciekawy kurs i miec fach w reku. Poniewaz nie trwa to 3 czy 5 lat jak studia, latwiej sie sprezyc i to skonczyc, poza tym daje Ci bardzo konkretne pojecie o tym, co mozesz po tym robic, wiec cel nie jest tak mglisty. Skoro i tak pracujesz na produkcji, to zastanow sie nad mozliwoscia rozwoju w tym kierunku. Produkcja staje sie coraz bardziej zautomatyzowana i uregulowana, wiec potrzeba specjalistow od BHP, czy kontrolerow jakosci. Bardzo fajne mozliwosci pracy daja tez uprawnienia do obslugi specyficznych maszyn stosowanych na produkcji, choc tutaj jednak wymaga to pewnych zdolnosci technicznych.

Dosc dobrym pomyslem, choc z innej beczki jest wszelkiego rodzaju fizjoterapia, rehabilitacja, terapia zajeciowa itd. Studium trwa 2 lata i mozna je zrobic bezplatnie. Szczegolnie dobrym pomyslem jest ukierunkowanie sie na zajecia ruchowe z dziecmi, bo jest na to ogromne zapotrzebowanie.

Jesli jednak jestes nastawiona na studia i interesuja Cie kierunki humanistyczne, to dobrym wyborem jest logopedia. Logopeda naszego synka wyspecjalizowala sie w terapii przez Skype dla polskich dzieci mieszkajacych zagranica i naprawde ma full klientow i bardzo dobrze zarabia. Jednoczesnie moze pracowac z domu i nie ma bezposredniego kontaktu z ludzmi, tylko przez Skype, a to dla niesmialych i dosc zagubionych osob jest latwiejsze.

Opcji jest cala masa. Pamietaj, ze w Polsce jest takie przekonanie, ze juz po maturze powinnas wiedziec, co chcesz robic, od razu isc na studia, zdac je ciagiem jednoczesnie pracujac i zobywajac doswiadczenie, a potem od razu podbijac rynek pracy. Na zachodzie jest stroche inaczej, ludzie dojrzewaja pozniej do kariery zawodowej i coraz czesciej daja sobie prawo do eksperymentowania i sprawdzania roznych opcji az do 30 tki. Ja mieszkam w Danii i tu na przyklad konczy sie najpierw 9 klas w wieku 15 lat. Potem mozna zrobic fakultatywna 10 klase lub isc od razu do gimnazjum, ktore jest odpowiednikiem naszego liceum. 10 klasa moze miec wybrany profil, i tu jest pelno mozliwosci, np fizyka, czy jezdziectwo. Po skonczeniu gimnazjum wiele osob robi sobie rok lub dwa przerwy przed zaczeciem studiow i w tym czasie pracuja np jako pomoc pedagoga w przedszkolu (to bardzo popularne) jako sprzedawca w jakims butiku, czy w restauracji. Potem decyduja, czy isc na studia, czy moze do szkoly dajacej zawod, gdzie od poczatku nauki masz zarowno zajecia jak i platne praktyki. Wiele osob na rynek pracy trafia dopiero ok 30 tki majac za soba troche nauki a troche pracy w roznych zawodach. Mysle, ze nie ma w tym nic dziwnego, bo ciezko majac 18 lat juz wiedziec na pewno, co chcesz robic do konca zycia i dobrze, rozsadnie i madrze wybrac studia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć :)

 

Jestem pewnien, że doskonale wiesz w którą stronę iść, żeby zmienić swoje życie na lepsze.

Każdy odczuwa jakiś podświadomy strach przed zmianami, to normalne,

tak psycholog i psychiatra - kontynuuj to co juz rozpoczęłaś, bo to jak najbardziej słuszny kierunek :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×