Skocz do zawartości
Nerwica.com

Jestem głupi, jak żyć będąc głupim?


jestem-bogiem

Rekomendowane odpowiedzi

Nie wiem, ja już od podstawówki mam zaburzenia kognitywne, myślenia tak że nie rozumiałem rozmów w oparciu o ironię/przenośnię, a tego co już było w szkole nie pamiętam, niezależnie czy to był materiał czy całe życie w szkole więc tym bardziej źle mi się rozmawia z ludźmi nawet na internecie. Na forach często byłem zwyzywany od trolli i chyba na dwóch albo trzech dostałem bana, i to chyba jak jeszcze nie byłem w gimnazjum. Za to z wszystkich lektur miałem 5-6, pamiętałem nawet datę utworu (albo jego stronę) jeżeli (bardzo dobra zresztą) nauczycielka nie wiedziała o niej a została raz podana w 100-200 stronicowej książce. Była tym oszołomiona. Zwykle miałem średnią 3.8-4, przez to że nauczyciele mnie nie lubili i czasem wyzywali, no ale takie życie. Teraz chodzę na gówniane studia i jakoś sobie radzę, choć mam problemy.

 

Ale powiem ci że mi bardzo pomaga po prostu przeczekanie objawów, branie tabletek i picie energetyków, kłopot w tym że u mnie efekty terapii pojawiły się po 3 latach, zauważałem że jest coraz lepiej ale kłopot w tym że to jeszcze trwa, niby jest coraz lepiej ale mam nadal dziwne zimne bóle głowy, nie wiem czy to świadczy o tym że mi się polepsza, czy coś się dzieje.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niekoniecznie głupi. Może pewne rzeczy cię nie interesują, nie pociągają. Ja miałem dobre oceny w dzieciństwie, ale po prostu to mi dawało przyjemność. Jakiś prestiż w klasie i uznanie rodziców. Intelekt jest trochę jak mięśnie. Nie każdy będzie Schwarzeneggerem. Ale grać w piłkę czy jeździć rowerem większość ludzi potrafi.

 

Polecam obejrzeć na YouTubie serial Nieprzygotowani. A tradycyjnego kina film Breakfast Club.

 

Te dwie produkcje pokazują różne role, które przyjmują uczniowie. Jeden jest osiłkiem. Inny intelektualistą. Ktoś ma bogatych rodziców. Inny ma trudne życie, ale mniejsze parcie na "sukces".

 

Są skrajne przypadki chorób umysłu. To jest przykre, gdy o tym myślę. No cóż, przynajmniej ten, kto nie potrafi czytać i pisać, ma mniej problemów. Tylko, że zazwyczaj całe życie ktoś musi się nim opiekować.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Tak do końca głupi chyba jednak nie jesteś. Jedną z fundamentalnych cech głupich ludzi (tak jak często to widzę) jest niezdolność do stwierdzenia własnej głupoty. Ponieważ ty stwierdzasz własną głupotę w sposób kategoryczny, można bezpiecznie założyć, że twoje wyobrażenie o rozmiarach twojej rzekomej głupoty jest mocno przesadzone.

 

To jest zresztą szersze zjawisko, że ludzie głupi mają tendencję do przeceniania swoich możliwości intelektualnych, natomiast ludzie inteligentni odwrotnie. To jest chyba jakaś odmiana znanego w psychologii efektu Krugera-Dunninga.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Niekoniecznie. Osoby inteligentne też się chwalą swoja inteligencją tylko nie w taki prosty sposób, co więcej mogą się mylić i w to brnąć, tym bardziej jak mają problemy z osobowością i włączają im się mechanizmy obronne.

Niewątpliwie. Stwierdzenie tyleż prawdziwe, co raczej oczywiste. Nauki społeczne, jeśli ktoś do tej pory nie zauważył, nie formułują praw ściśle ogólnych.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

rafs, to temat rzeka.

 

Wracając do głównego nurtu, to pewno każdy kto był w depresji tak miał, że się dewaluował i czuł się jak mały Bambi chce do mamy. To dokładanie sobie ma na celu okopanie się w tej pozycji, tak jakby umniejszanie, atakowanie ego aby człowiek i życie nie ruszyło.

Trzeba sobie zdać sprawę z tego ze to nam jakby się tylko wydaje, że część tego co myślimy nie jest prawdą a to nie wątpliwie sztuka.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie przepadam za swoim ego. Ten mały subiektywny człowieczek, który myśli, że się zna na grach komputerowych, dostał piątkę w szkole i brakuje mu pieniędzy na elegancki wskazówkowy zegarek. Jeden wielki nudziarz.

 

Super-ego lubi zajmować jego miejsce. Czyta konstytucję RP i słucha wykładów Allana Wattsa. Nawet zbyt nie chce przetrwać. Wie, że umrze i się tego nie boi.

 

Ego ceni istnienie ponad wszystko. Woli mieć 5 złotych niż milion funtów brytyjskich.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Z ironią i przenośnią aż takich problemów nie mam, czasami zdarza się że odbiorę coś zbyt dosłownie albo nie wychwycę ironii ale tak ma chyba każdy? Mam olewawczy stosunek do spraw według innych ważnych, dla mnie to jest nieistotne jak np dbanie o swoją reputację, jaki miesiąc odpowiada danej liczbie, niby wszyscy to wiedzą a mnie to nie obchodzi choć czasem wychodzę na głupka nie umiejąc napisać przy swoim autografie daty na jakimś papierku choćby z urzędu.Często nie rozumiem poleceń, tak jakby mój umysł przyjmował jedynie łopatologiczne konkrety pokazane palcem.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.03.2017 o 00:27, jestem-bogiem napisał:

Wszystko mi przychodzi z większą trudnością niż innym ludziom, mam słabą pamięć, jestem strasznie nieżyciowy, nie umiem rozmawiać z ludźmi no bo o czym miałbym rozmawiać skoro na niczym się nie znam

Z tych wszystkich objawów być może wcale nie wynika to, że jesteś taki głupi ale co najwyżej mało inteligenty, a to zupełnie coś innego. Natomiast dobrze rozumiem, że przez kompleks dotyczący inteligencji można serio popaść w depresję. To nie sprawiedliwe, ale osobie z wysoką inteligencją łatwiej osiągnąć zamierzony cel. Takie osoby nie ogranicza zbyt mała inteligencja, która często bywa powodem życiowych niepowodzeń.

Edytowane przez forma1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość weltschmerz

Czasami wysoka inteligencja wcale nie pomaga w życiu, jeżeli nie idzie za nią umiejętność jej wykorzystania. Łatwiej za to popaść w depresję i aspołeczność.

Edytowane przez weltschmerz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Oczywiście, najlepiej by było gdyby inteligencja szła w parze wprost proporcjonalnie z mądrością. Niestety nie zawsze tak jest. Nie zmienia to jednak faktu, że lepiej jest być tym bardziej inteligentym.

Edytowane przez forma1

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 14.03.2017 o 00:27, jestem-bogiem napisał:

Wszystko mi przychodzi z większą trudnością niż innym ludziom, mam słabą pamięć, jestem strasznie nieżyciowy, nie umiem rozmawiać z ludźmi no bo o czym miałbym rozmawiać skoro na niczym się nie znam

Szanowny Boże,

wiesz po czym poznać człowieka inteligentnego? Po tym, że uważa się za głupiego.

...i łatwo to udowodnić... Głupi myśli, że wie wszystko bo ma małą inteligencje i wąskie horyzonty. Inteligentny jest na tyle inteligentny, żeby zauważyć jak wiele jeszcze nie wie i nie potrafi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Skoro nie jestem głupi bo według was jestem tego świadomy to dlaczego ciągle odnoszę porażki? Ja już boję się działać, przestałem wykazywać inicjatywę żeby po raz 999999999 się nie wygłupić. W jednej pracy przypadkiem podsłuchałem jak jestem nazywany idiotą, potem odszedłem bo ogólnie nie podobało mi się to co robiłem, z drugiej wyleciałem przez swoją ignorancję, myślałem że pozjadałem wszystkie rozumy i nikogo nie słuchałem, wolałem robić po swojemu (Często mam takie przebłyski, myślę że wiem wszystko najlepiej i się kompromituję)

W obecnej jest taki 100% ekstrawertyk, jak coś zacznie do mnie gadać to ja się patrzę jak dureń i muszę wpierw odczekać aż mój mózg przemieli natłok informacji

Ktoś do mnie coś mówi a do mnie jakby nic nie dociera więc się uśmiecham jak debil i znowu kompromitacja, chodzę ciągle zamyślony 

Może rzeczywiście nie jestem mało inteligentny tylko chodzi o jakieś blokady psychiczne i lęki społeczne które mocno mi dokuczają ostatnio, może dopóki nie uporam się sam ze sobą nie będę mógł wykorzystywać swojego umysłu bardziej na zewnątrz 

Chciałbym odpocząć i odetchnąć z ulgą ale nie umiem 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam podobne problemy ogólnie. Powiem tylko że mam 14 lat. Zawsze miałam problemy z relacjami, nie przywiązywałam się do ludzi. Mogłam się zająć robieniem jakichś /cenzura/ i w ogóle przestać myśleć o tym co jest "naprawdę ważne"

-W skrócie problem z odróżnianiem rzeczy istotnych od nieistotnych.

-Mam problemy z pamięcią takie, że ja będąc teraz w 1 lo nie mogę sobie przypomnieć co robiłam przez całe życie, mam tylko jakieś mini przebłyski niewielu jakichś momentów. Zazwyczaj nie mogę sobie przypomnieć mojej ważnej myśli sprzed paru minut (albo zajmuje mi przypomnienie sobie pare minut czy kilkadziesiąt lat sekund)

-W ogóle wolno myślę i nie jestem błyskotliwa (ale to nie tak, że totalnie nigdy nie mam nic do powiedzenia)

-Trudno wyrażać mi moje odczucia w jakikolwiek sposób (chociaż czasami mam natchnienia typu rysuje co czuje)

-Nie często mnie cokolwiek interesuje czy ciekawi, chociaż bardziej niż kiedyś 

Ostatnio uświadomiłam sobie, że coś jest ze mną poważnie nie tak i nie patrzę na świat jak inni ludzie których znam.

Więc próbowałam ciężko pracować nad zdobyciem wiedzy itd ale wyszlo z tego to że moja pamięć radzi sobie jeszcze gorzej i nie potrafię się skupić za bardzo.

Kiedyś, kiedy jeszcze tkwiłam w swojej bańce nieinteresowania się życiem jakie mają inni ludzie(zwłaszcza moi rówieśnicy) czasami udawało mi się coś dogłębnie zrozumieć. 

Moja mama podczas i po ciąży ze mna miałam poważna depresję, a mój tata był narkomanem. Kirdy się urodziłam ciagle w domu były kłótnie mojej mammy z tatą i bratem, aż do końca około mojej 3 klasy podstawówki. 

Ale ja nie pamiętam, żeby ruszało mnie to wszystkos w jakiś super wielki sposób- miałam trochę problemuly ze snem, bywałam zestresowana i podczas kłótni czasami płakałam, ale to tyle. Nie byłam jakoś zwiazana z tatą nawet z tego co pamiętam. Nawet teraz nie mogę powiedzieć że w stu procentach kocham moją mamę i brata, bo tego nie czuję za bardzo.

Dzięki jak ktoś przeczytał, przydałaby mi się pomoc, chociaż rozwiązałam to już pod wieloma kątami i wydaje mi się, że mój mozg jesg po prostu mało wydolny i taka już się urodziłam i tyle :v

Pozdrawiam 

 

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 12.09.2018 o 23:36, jestem-bogiem napisał:

Skoro nie jestem głupi bo według was jestem tego świadomy to dlaczego ciągle odnoszę porażki? Ja już boję się działać, przestałem wykazywać inicjatywę żeby po raz 999999999 się nie wygłupić. W jednej pracy przypadkiem podsłuchałem jak jestem nazywany idiotą, potem odszedłem bo ogólnie nie podobało mi się to co robiłem, z drugiej wyleciałem przez swoją ignorancję, myślałem że pozjadałem wszystkie rozumy i nikogo nie słuchałem, wolałem robić po swojemu (Często mam takie przebłyski, myślę że wiem wszystko najlepiej i się kompromituję)

W obecnej jest taki 100% ekstrawertyk, jak coś zacznie do mnie gadać to ja się patrzę jak dureń i muszę wpierw odczekać aż mój mózg przemieli natłok informacji

Ktoś do mnie coś mówi a do mnie jakby nic nie dociera więc się uśmiecham jak debil i znowu kompromitacja, chodzę ciągle zamyślony 

Może rzeczywiście nie jestem mało inteligentny tylko chodzi o jakieś blokady psychiczne i lęki społeczne które mocno mi dokuczają ostatnio, może dopóki nie uporam się sam ze sobą nie będę mógł wykorzystywać swojego umysłu bardziej na zewnątrz 

Chciałbym odpocząć i odetchnąć z ulgą ale nie umiem 

 

 

https://horyzonty.info/niedozywiony-mozg

https://horyzonty.info/moje-dziecko-nie-slyszy-

 

Mam... podobnie. Uważam że to jakaś choroba rzadka typu tych dwóch przykładów., Jak patrzę na przeszłość to wystąpiło wiele objawów typu moczenie nocne, ludzie mówili że jestem "głuchy", rozrabiałem, pajacowałem, brałem udział w bójkach a także byłem pośmiewiskiem - to pamiętam najbardziej, nie było lekko... mały wypierdek z krzywimy zębami, odstającymi uszami w dodatku anorektyczny nie ma lekko... Zaburzenia przetwarzania słuchowego pasują jak ulał. Im człowiek doroślejszy tym bardziej zaczynał dostrzegać różnicę między sobą a resztą ludzi, zamykał się w sobie bo przecież kolejny piątek siedział sam w domu, kolejny raz wylatywał z pracy po śmiesznie krótkim czasie czasie.

 

Dziś mam 25 lat, przegrałem życie.

 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

8 godzin temu, Niepewny napisał:

 

 

https://horyzonty.info/niedozywiony-mozg

https://horyzonty.info/moje-dziecko-nie-slyszy-

 

Mam... podobnie. Uważam że to jakaś choroba rzadka typu tych dwóch przykładów., Jak patrzę na przeszłość to wystąpiło wiele objawów typu moczenie nocne, ludzie mówili że jestem "głuchy", rozrabiałem, pajacowałem, brałem udział w bójkach a także byłem pośmiewiskiem - to pamiętam najbardziej, nie było lekko... mały wypierdek z krzywimy zębami, odstającymi uszami w dodatku anorektyczny nie ma lekko... Zaburzenia przetwarzania słuchowego pasują jak ulał. Im człowiek doroślejszy tym bardziej zaczynał dostrzegać różnicę między sobą a resztą ludzi, zamykał się w sobie bo przecież kolejny piątek siedział sam w domu, kolejny raz wylatywał z pracy po śmiesznie krótkim czasie czasie.

 

Dziś mam 25 lat, przegrałem życie.

 

Ja też mam 25 lat i właśnie już coraz mniej mam tych czarnych myśli czy stanów depresyjnych. Od ponad miesiąca biorę nowe lżejsze leki i czuję się po nich dobrze. Nie czuję, żebym miał np zachowania agresywne...

 

Ps. Od niedawna jestem jak na razie przynajmniej wolontariuszem w środowiskowym domu samopomocy i jest fajnie. Pomagam chorym osobom dorosłym 🙂

A co do tematu to już nie uważam, że jestem głupi.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

7 godzin temu, Dryagan napisał:

W wieku 25 lat nie można jeszcze mówić, że się przegrało życie. To nie koniec a dopiero początek dorosłego życia i wszystko można jeszcze nadrobić. Trzeba tylko chcieć. 

Cześć. Zgadzam się z Tobą. Też mam 25 lat i właśnie ostatnio staram się wszystko nadrabiać 🙂

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.11.2022 o 21:17, Dryagan napisał:

W wieku 25 lat nie można jeszcze mówić, że się przegrało życie. To nie koniec a dopiero początek dorosłego życia i wszystko można jeszcze nadrobić. Trzeba tylko chcieć. 

 

Podejmując pierwsze kroki na rynku pracy po kilku wylotach z prostych prac skumałem dopiero że coś ze mną "nie tak" skoro nawet nie potrafię rozłożyć towaru na półkach. Mam jakąś nieleczoną chorobę wieku dziecięcego która w jakiejś formie utrzymuje się do dziś. Nie rozumiem tego Waszego mechanizmu wyparcia, zejdź na ziemie choroby psychiczne, neurologiczne i inne ISTNIEJĄ NA PRAWDĘ, to nie jest nasz wymysł i tak jak człowiek któremu ucięto nogi nie będzie nigdy normalnie funkcjonował choćby się zesrał (czy jak Ty to mówisz wziął za siebie) tak samo ja nie wygram z swoimi zaburzeniami siłą woli xD 

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

@Niepewny ja nie twierdzę, że choroby psychiczne nie istnieją. Sam od kilkunastu lat walczę z chorobą afektywną dwubiegunową, kilka razy byłem w szpitalu psychiatrycznym nawet przez wiele miesięcy. Różnie mi to życie rozwalało, czasem trzeba było zaczynać na nowo i na nowo. Też myślałem w pewnym momencie życia, że jestem przegrany. Wbrew pozorom rozumiem takie samopoczucie. Ale się nie poddałem i mimo przeciwności staram się jakoś funkcjonować. Jestem już po czterdziestce i po różnych doświadczeniach. Wiem, że nigdy nie będę zdrowy i w pewnym momencie musiałem to zaakceptować. Wielu ludzi z tego Forum boryka się z różnymi chorobami psychicznymi, nerwowymi i przeciwnościami losu, wielu ma momenty trudne, kiedy chce się poddać. Ale tak naprawdę trzeba walczyć ze sobą i ze swoimi ograniczeniami, albo działać w granicach tych ograniczeń. To jest sens naszej egzystencji. Bo inaczej co pozostaje? Usiąść i narzekać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

W dniu 7.11.2022 o 19:22, Niepewny napisał:

 

 

https://horyzonty.info/niedozywiony-mozg

https://horyzonty.info/moje-dziecko-nie-slyszy-

 

Mam... podobnie. Uważam że to jakaś choroba rzadka typu tych dwóch przykładów., Jak patrzę na przeszłość to wystąpiło wiele objawów typu moczenie nocne, ludzie mówili że jestem "głuchy", rozrabiałem, pajacowałem, brałem udział w bójkach a także byłem pośmiewiskiem - to pamiętam najbardziej, nie było lekko... mały wypierdek z krzywimy zębami, odstającymi uszami w dodatku anorektyczny nie ma lekko... Zaburzenia przetwarzania słuchowego pasują jak ulał. Im człowiek doroślejszy tym bardziej zaczynał dostrzegać różnicę między sobą a resztą ludzi, zamykał się w sobie bo przecież kolejny piątek siedział sam w domu, kolejny raz wylatywał z pracy po śmiesznie krótkim czasie czasie.

 

Dziś mam 25 lat, przegrałem życie.

 

25 lat i przegrane życie? 🤨 Życie dopiero tutaj się tak naprawdę zaczyna, gdy musisz na dobre wejść w dorosłość. Czasami też miałam takie myśli bo życie mnie nie oszczędza, ale próbuje znaleźć zawsze coś co mogło by sprawić abym poczuła się lepiej. 

W dniu 7.11.2022 o 21:17, Dryagan napisał:

W wieku 25 lat nie można jeszcze mówić, że się przegrało życie. To nie koniec a dopiero początek dorosłego życia i wszystko można jeszcze nadrobić. Trzeba tylko chcieć. 

O właśnie! O to chodzi. 

Godzinę temu, Niepewny napisał:

 

Podejmując pierwsze kroki na rynku pracy po kilku wylotach z prostych prac skumałem dopiero że coś ze mną "nie tak" skoro nawet nie potrafię rozłożyć towaru na półkach. Mam jakąś nieleczoną chorobę wieku dziecięcego która w jakiejś formie utrzymuje się do dziś. Nie rozumiem tego Waszego mechanizmu wyparcia, zejdź na ziemie choroby psychiczne, neurologiczne i inne ISTNIEJĄ NA PRAWDĘ, to nie jest nasz wymysł i tak jak człowiek któremu ucięto nogi nie będzie nigdy normalnie funkcjonował choćby się zesrał (czy jak Ty to mówisz wziął za siebie) tak samo ja nie wygram z swoimi zaburzeniami siłą woli xD 

Osobiście nie wypieram swoich zaburzeń czy chorób, i nie twierdzę że nie ma chorób psychicznych. Sama walczę odkąd pamiętam. Może sama siłą woli nie wygrasz, ale co w takim razie zrobisz? Położysz się i będziesz czekać na śmierć i użalać się nad sobą? Sorry mogę dostać za to bana, ale takie podejście jest głupie. Nasze myślenie też ma siłę. Ja codziennie sobie mówię " dam radę" "jeszcze trochę" " mam dla kogo żyć", dzięki temu nie leżę tak jak kiedyś i nie czekam na śmierć bo chce jeszcze żyć i walczę o to każdego dnia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×