Skocz do zawartości
Nerwica.com

Pomocy


Frozen21

Rekomendowane odpowiedzi

Nie jestem w stanie Cię odciągnąć od tych myśli bo caly czas sama się z nimi bije. Ale po prostu obiecajmy sobie ze będziemy się trzymać i walczyć do utraty sił

Ja już jestem na wyczerpaniu, zawiodły mnie leki. Coraz mniej czuje się sobą, tysiące złotych wydane na diagnostyke co mi dolega. Nikt nie jest w stanie mu pomóc. Najgorsze, że to zdarza się coraz częściej. Coś mówi mi, że moje sposoby na walkę już mi nie pomogą. Nie wiem co się dzieje. Rodzina mnie nie rozumie, mówi że sobie wmawiam to wszystko i nakłania do odłożenia leków i powrotu na studia. Te leki też mnie ograniczają, nie jestem w stanie myśleć, jestem skłonny przerwać leczenie. Długo to wszystko nie potrwa. Ale może dla Ciebie jest szansa, jakbym mógł to przyjąłbym jeszcze ten ciężar od Ciebie, bo dla mnie jest za późno. Przekroczyłem granicę, której nie powinienem nawet nigdy zobaczyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie wiem co się dzieje. Nie mam siły żeby chodzić. Śpię kilka godzin więcej. Mam większy apetyt, wszystko mnie boli. Nie mam siły podnosić rąk i nóg, ani rozmawiać.

Nie mogę trzymać głowy prosto. Lekarz powiedział, że jak jeszcze raz przyjdę to da mi skierowanie do psychiatryka. Wszystko mnie boli i wróciły cholerne lęki, mam napady od kilku dni. Powiedzcie co mam zrobić.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Frozen21, Byłeś u innego lekarza, czy ten sam Cię ciągle leczy?

Wg mnie masz dziwny zestaw leków będąc w depresji.

Pernazyna (jaka dawka?) - lek przeciwpsychotyczny, którego efektem ubocznym jest depresja, apatia, senność.

Lamotrygina - podejrzenie ChAD? Jeśli tak, to pernazynę podaje się w stanie manii, a nie depresji.

W depresji często bywają urojenia, także to, że miałeś podejrzenie opętania to całkiem "normalne"

Na Twoim miejscu udałbym się do innego lekarza (odradzam wiekowych staruszków), żeby zmienił leki. Uzbrojony w cierpliwość poczekał co dalej (tygodnie). Depresja leczona, czy nie rzadko trwa dłużej niż rok.

Jeśli jesteś w stanie okropnym, a i tak nie dajesz rady obowiązkom, to szpital też nie jest najgorszym rozwiązaniem, choć raczej ostatecznym.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Frozen21, Byłeś u innego lekarza, czy ten sam Cię ciągle leczy?

Wg mnie masz dziwny zestaw leków będąc w depresji.

Pernazyna (jaka dawka?) - lek przeciwpsychotyczny, którego efektem ubocznym jest depresja, apatia, senność.

Lamotrygina - podejrzenie ChAD? Jeśli tak, to pernazynę podaje się w stanie manii, a nie depresji.

W depresji często bywają urojenia, także to, że miałeś podejrzenie opętania to całkiem "normalne"

Na Twoim miejscu udałbym się do innego lekarza (odradzam wiekowych staruszków), żeby zmienił leki. Uzbrojony w cierpliwość poczekał co dalej (tygodnie). Depresja leczona, czy nie rzadko trwa dłużej niż rok.

Jeśli jesteś w stanie okropnym, a i tak nie dajesz rady obowiązkom, to szpital też nie jest najgorszym rozwiązaniem, choć raczej ostatecznym.

 

Nie chcę iść do szpitala. Nie znam się na lekach, ale wiem, że mi nie pomagają. Lekarz ciągle zwiększa dawki i mówi, że w końcu trafi we właściwą dawkę. Nie chcę iść do kolejnych lekarzy. Nie wiem czy pójdę jeszcze do mojego. Mój stan jest taki, że wychodzę z łóżka na czworaka, boli mnie wszystko i dużo jem w szczególności słodyczy. Do tego napady paniki i często inni wyprowadzają mnie z równowagi. Teraz biorę pernazynę 300mg. Lekarz mówił ,że będę ją musiał brać prawdopodobnie przez większą część życia. Nic z tego nie rozumiem. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja bym zalecał jednak szpital, takie depresje zdarzają się przeważnie w Chadzie. Kiedyś miałem podobne objawy i zamiast zadzwonić na pogotowie, próbowałem popełnić samobójstwo. Ledwo mnie odratowano.

 

Powiem Ci coś. Jednego dnia poczułem silną potrzebę zrobienia sobie krzywdy. Cholernie się bałem. Były to jakieś natręctwa chyba. Poszedłem wcześniej spać i przeszło, ale coraz mniej sobie już ufam. Jak wytrzymałem do tej pory, to wytrzymam dalej, chociaż jest coraz ciężej. Nie mam zdiagnozowanego Chad, lekarz nigdy mi o nim nie mówił. Bardziej pyta się w kierunku schizofrenii czy nie słyszę głosów. Co ciekawe 2 razy mi się to przytrafiło, ale to było dawno. Wyobraźcie sobie jak rodzina na mnie patrzy. Oni zapisali mnie dzisiaj do psychologa. Nie wiem czy dam radę iść. Naprawdę nie mam siły.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Frozen21, Może się mylę, ale Twój lekarz (wspominałeś, że bez przerwy wypytuje o głosy) być może podejrzewa u Ciebie schizofrenię.

Nie wiem przy jakim innym schorzeniu przez większą część życia trzeba brać pernazynę.

Co bym zrobił na Twoim miejscu? Jeśli jest naprawdę bardzo taK BARDZO źle, Zgodziłbym się na szpital, tylko wybierz taki, gdzie są ludzkie warunki - warto jechać nawet na drugi koniec Polski. Dobry jest Instytut Psychiatrii i Neurologi w Warszawie -byłem tam.

Jakie są dobre strony szpitala:

1. Dostaniesz prawidłową diagnozę - to najważniejsze.

2. Codziennie jest obchód i leczenie jest na bieżąco dostosowywane. Tego nigdy nie będziesz miał ambulatoryjnie.

2. Dostaniesz odpowiednie leki (w szpitalu na bieżąco modyfikują dawki i zmieniają leki). Na pewno dostaniesz na początek takie leki, że zlikwidują lęk.

3. Będziesz miał spokój od wszystkich problemów (samo to poprawia samopoczucie)

W domu, jak pisałeś jesteś obarczony domownikami, którzy, co zrozumiałe, nie rozumieją co się z Tobą dzieje.

Jeśli pół roku bierzesz dotychczasowy zestaw leków i jest coraz gorzej, to słaby ten Twój lekarz (prywatny, czy państwowy?)

Hospitalizacja zazwyczaj nie trwa dłużej niż 3 m-ce i w tym czasie zazwyczaj doprowadzają pacjenta do zadowalającego stanu.

Też szpital był dla mnie nie do pomyślenia, ale w końcu się zgodziłem i nie żałuję tamtej decyzji.

Zdaję sobie sprawę, że trudno Ci będzie podjąć taką decyzję (co w chorobach psych. stanowi problem), ale posłuchaj osób, które także przez to przechodziły i dobrze Ci radzą.

W sumie, czy to wielka różnica, gdzie teraz będziesz, skoro życia przez chorobę i tak nie masz?

Trzymaj się i podejmij właściwą decyzję.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja mam zdiagnozowany czad, leczę się od dawna. Moje manie polegają na tym że podoba mi się życie i świat. Żadnych głupot w manii nie robię.

Kiedyś, dawno temu myślałem, że normalny mój stan to właśnie ten w manii. Teraz mając remisję wiem że to nieprawda. Depresje mam za to ciężkie. Nie pomagają żadne lekarstwa, dlatego byłem już w szpitalu czterokrotnie. Depresji miałem bardzo dużo, lecz nie każda była tak ciężka aby skończyć się hospitalizacją. Niektóre potrafię przetrzymać. Moje remisje za to bywają bardzo długie, nawet kilkuletnie, lecz poparte są zawsze lekarstwami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Frozen21, Może się mylę, ale Twój lekarz (wspominałeś, że bez przerwy wypytuje o głosy) być może podejrzewa u Ciebie schizofrenię.

Nie wiem przy jakim innym schorzeniu przez większą część życia trzeba brać pernazynę.

Co bym zrobił na Twoim miejscu? Jeśli jest naprawdę bardzo taK BARDZO źle, Zgodziłbym się na szpital, tylko wybierz taki, gdzie są ludzkie warunki - warto jechać nawet na drugi koniec Polski. Dobry jest Instytut Psychiatrii i Neurologi w Warszawie -byłem tam.

Jakie są dobre strony szpitala:

1. Dostaniesz prawidłową diagnozę - to najważniejsze.

2. Codziennie jest obchód i leczenie jest na bieżąco dostosowywane. Tego nigdy nie będziesz miał ambulatoryjnie.

2. Dostaniesz odpowiednie leki (w szpitalu na bieżąco modyfikują dawki i zmieniają leki). Na pewno dostaniesz na początek takie leki, że zlikwidują lęk.

3. Będziesz miał spokój od wszystkich problemów (samo to poprawia samopoczucie)

W domu, jak pisałeś jesteś obarczony domownikami, którzy, co zrozumiałe, nie rozumieją co się z Tobą dzieje.

Jeśli pół roku bierzesz dotychczasowy zestaw leków i jest coraz gorzej, to słaby ten Twój lekarz (prywatny, czy państwowy?)

Hospitalizacja zazwyczaj nie trwa dłużej niż 3 m-ce i w tym czasie zazwyczaj doprowadzają pacjenta do zadowalającego stanu.

Też szpital był dla mnie nie do pomyślenia, ale w końcu się zgodziłem i nie żałuję tamtej decyzji.

Zdaję sobie sprawę, że trudno Ci będzie podjąć taką decyzję (co w chorobach psych. stanowi problem), ale posłuchaj osób, które także przez to przechodziły i dobrze Ci radzą.

W sumie, czy to wielka różnica, gdzie teraz będziesz, skoro życia przez chorobę i tak nie masz?

Trzymaj się i podejmij właściwą decyzję.

 

Dziękuję Ci. Wróciłem właśnie od psychologa on, mówi, że to zaburzenia lękowe. Mam wziąć się w garść, nie myśleć i iść do przodu, nawet jak nie mam siły i wszystko boli. Miałem wrażenie, że ona mnie nie rozumie. Teraz mi jeszcze gorzej :( Ledwo co wszedłem do gabinetu. Za dużo nie pamiętam, bo nie rozumiałem niektórych słów, nie mogłem się skupić. Cholerne poczucie winy :( :( :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kolejny dzień, żadnej poprawy. Codziennie czuję się wykończony po 12 godzinach snu. Nie mam siły, żeby chodzić. Apetyt też zmalał. Ciągłe bóle brzucha, serca, pleców. Czy powinienem się martwić tymi dolegliwościami ? Robię kilka kroków i już zawroty głowy i wyczerpanie. Co to może być ? Nie chcę od razu stawiać na depresję, bo tak najłatwiej. Boję się, że to może być coś gorszego .

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem, jak Ty to wytrzymujesz. Ja juz przy połowie tych objawów byłabym spakowana i czekała na taksówkę do szpitala. Chcesz sobie pomoc, czy nie? Po co tak przedłużasz ten stan, podoba Ci sie on? Powinieneś jak najszybciej znaleźć sie w szpitalu. Leczenie tego typu zaburzeń jest bardzo trudne do momentu postawienia właściwej diagnozy i znalezienia odpowiedniego leczenia. Potem zwykle bywa z górki. Największe szanse na szybka, gruntowna diagnozę masz na leczeniu zamkniętym. Poza tym w szpitalu mozna poeksperymentowac z lekami bo lekarze maja cały czas na Ciebie oko i mogą np zmienić dawki czy inaczej dobrać leki.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Autorze jest lepiej czy dalej lecisz w dół ?

Cześć, ważne żeby Tobie było lepiej, nie martw się o mnie, nie warto. Odzyskałem trochę sił, ale w pełni zdrowia nie jestem. Nie zdążę dojść do siebie, a to pewnie znowu wróci. Ostatnio też tak było. Nie wiem z czego wynikają takie wahania nastrojów i różne bóle, senność itd. Zacząłem terapię na zaburzenia lękowe, wątpię żeby mi się polepszyło. Obawiam się, że problem tkwi w moim zepsutym mózgu, może mam zaburzenia osobowości, albo chad. Nie wiem i mi nie zależy. To wszystko i tak bez sensu. Poczucie winy nadal mam i choć mi trochę lepiej to i tak myślę o śmierci. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ja nie wiem, jak Ty to wytrzymujesz. Ja juz przy połowie tych objawów byłabym spakowana i czekała na taksówkę do szpitala. Chcesz sobie pomoc, czy nie? Po co tak przedłużasz ten stan, podoba Ci sie on? Powinieneś jak najszybciej znaleźć sie w szpitalu. Leczenie tego typu zaburzeń jest bardzo trudne do momentu postawienia właściwej diagnozy i znalezienia odpowiedniego leczenia. Potem zwykle bywa z górki. Największe szanse na szybka, gruntowna diagnozę masz na leczeniu zamkniętym. Poza tym w szpitalu mozna poeksperymentowac z lekami bo lekarze maja cały czas na Ciebie oko i mogą np zmienić dawki czy inaczej dobrać leki.

Boję się szpitala i nigdy tam nie pójdę. Chyba, że tak mi się pogorszy, że stracę kontakt z rzeczywistością. Wtedy mnie zabiorą. Naprawdę ja bym tam nie wytrzymał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż..ja dziś też znowu osiągnęłam dno. Więc siedzimy w tym g.wnie razem kolego. Mam nadzieję ze tobie nowa terapia pomoże! Życzę Ci tego z całego serca;) ja zataczam błędne kolo podczas którego jak upadam to na samo dno i znowu mam w głowie tylko ulzenie sobie (śmierć). Przepraszam że spamuje pod twoim postem ale znowu szukam tutaj pomocy i widzę że odp. Wiesz co..Nie mam pozytywnych myśli ale mam czasami takie przeniki ze jednak jest dla mnie jakiś ratunek, że jest ktoś kto mi pomoże dlatego tutaj jestem nadal,ze daletego moje próby się nie udały. Z tobą też tak jest! A z 2 str widzisz jaka jestem beznadziejna? Nawet zabicie się mi nie wychodzi..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No cóż..ja dziś też znowu osiągnęłam dno. Więc siedzimy w tym g.wnie razem kolego. Mam nadzieję ze tobie nowa terapia pomoże! Życzę Ci tego z całego serca;) ja zataczam błędne kolo podczas którego jak upadam to na samo dno i znowu mam w głowie tylko ulzenie sobie (śmierć). Przepraszam że spamuje pod twoim postem ale znowu szukam tutaj pomocy i widzę że odp. Wiesz co..Nie mam pozytywnych myśli ale mam czasami takie przeniki ze jednak jest dla mnie jakiś ratunek, że jest ktoś kto mi pomoże dlatego tutaj jestem nadal,ze daletego moje próby się nie udały. Z tobą też tak jest! A z 2 str widzisz jaka jestem beznadziejna? Nawet zabicie się mi nie wychodzi..

Jedno jest pewne... Mamy wiele wspólnego. Mam 21 lat, nie ma dnia kiedy nie myślałbym o śmierci. Mam częste deja vu. Czuję się tak jakby ktoś jeszcze raz pozwolił mi przeżyć życie aby coś naprawić. Wiem, że inni już sobie pomyślą, że jestem dziwakiem. Nic nie poradzę. Jakim mnie Panie Boże stworzyłeś takim mnie masz. Powinienem powoli wracać na studia, ale nie wracam. Nie czuję potrzeby spotykania się z innymi, a w izolacji też nie jest dobrze, bo cierpię. Ostatnio coraz częściej dopada mi derealizacja itp. Zauważyłem, że to co odczuwam to cholernie zaostrzone sprzeczności. Raz jest tak, raz jest inaczej. Doszedłem do wniosku, że istnieją 2 rozwiązania, albo mam rację i wszyscy inni są źli, albo wkrótce dopadnie mnie schiza. Ja już wszystkiego mogę się spodziewać. A tak w ogóle to ostatnio znowu trafiłem na pogotowie, robili mi ekg i inne badania, znowu myślełem, że mam zawał, możliwe jednak, że cierpię na częstoskurcz, dlatego czekam w kolejce do poradni kardiologicznej. Wracając do Ciebie, masz rację nie Ty jedna w tym siedzisz, nie jesteś sama. Mi nowa terapia nie pomaga za bardzo, myślę, że dla mnie jest za późno, a uwierz mi wiem co mówię. Wiesz ja też mam raz po raz takie przeniki, nazywam to ''powrotem do normalności'', a to trwa kilka minut zazwyczaj, więc nie ma o czym gadać. Już nie pamiętam co to szczęście, radość i inne pozytywne odczucia, ja tego nie czuję tylko udaje przed bliskimi. Bo widzisz, My jesteśmy w innej rzeczywistości i oni też są w innej. A te chwile, o których mówiłem to chwilowe spotkanie się 2 światów, które razem istnieć nie mogą, niestety.

 

Mam nadzieję, że to dla Ciebie nie jest za późno. Nie chciałbym żebyś cierpiała. Przykro mi z tego powodu. :(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Po raz kolejny udałem się do psychiatry. Był zdziwiony, że leki mi nie pomogły. Zmienił diagnozę na ''ciężka depresja atypowa'' i zapisał nowe leki. Powiedział, że jak nie będę dawać rady to mam zadzwonić do niego i wystawi mi skierowanie na oddział :( Wszystkie leki które biorę mają opisy, że korzysta się z nich w leczeniu schizofrenii, tylko jeden jest antydepresantem. Po co mi te leki na schizę ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rodzina za namową neurologa odstawiła mi wszystkie, dosłownie wszsytkie leki, nawet te na bóle. Mówią mi, że jestem zdrowy. Czuję się bardzo źle. Nie wiem po co tu piszę jeszcze, koniec, beznadzieja, nie mogę funkcjonować. Moje myślenie nie jest takie jak kiedyś, to nie jest normalne. Zbyt długo się męczę. Powiedzcie co mam zrobić, proszę ?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×