Skocz do zawartości
Nerwica.com

"Miłuj bliźniego swego jak siebie samego"


Naemo

Rekomendowane odpowiedzi

No tak, ale jesli siebie nie kocham? :D

Wtedy to nie jest grzech? A jeśli kocham pomimo to innych ludzi, to znaczy ze jednak podświadomie siebie kocham czy że tak naprawdę ich nie kocham, tylko samą siebie oszukuję? Skłaniałabym bardziej się ku temu drugiemu, jest już bardziej prawdopodobne. Wtedy to by było tylko przywiązanie np.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Siebie powinnas kochac jesli jestes wierzaca oczywiscie... bo to nakaz Miluj! no moze nie ma wykrzyknika ... ale i tak nakaz. Masz milowac siebie a bliznich takk samo jak siebie. Wiec jesli sie nie stosujesz to grzech w moich oczach. Nie mam tylko pojecia czy ciezki czy lekki.

Co do tego czy kochasz innych czy nie.. hmmm... nie mam pojecia.

Jednak jesli siebie nie kochasz to prawdopodobnie nie potrafisz kochac a co za tym idzie innych tez nie kochasz.

wiec raczej z tym podswiadomym kochaniem siebie ..to ...hmmm.. jednak oszukiwaniem to tak do konca bym tego nie nazwal. Jesli chcesz kochac i nie wiesz jak a dajesz innym to co rozumiesz pod pojeciem "kochac" to w jakims sensie bedzie to prawdziwe i szczere choc moze nie do konca milosc;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Kazdy kij ma dwa konce... umrzec zdazy kazdy z nas... polubic siebie moze nie jest latwiejsze(przypuszczam ze trudniejsze tez nie, zalezy czego czlowiek bardziej sie boi) ale nie sadze ze to gorsze rozwiazanie;)

Swoja droga, strach przed tym zeby sie polubic jest tak duzy ze nie chcemy tego nawet probowac?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nathaliee, nawiązałaś do chrześcijańskiego przykazania, więc pisanie o Kościele jest uzasadnione :P

Tutaj nie chodzi o jakąś sympatię do siebie czy samouwielbienie, bo chrześcijańska koncepcja miłości jest inna, a raczej o dbanie o siebie, swoje dobro i potrzeby.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

No tak, ale jesli siebie nie kocham? :D

Wtedy to nie jest grzech? A jeśli kocham pomimo to innych ludzi, to znaczy ze jednak podświadomie siebie kocham czy że tak naprawdę ich nie kocham, tylko samą siebie oszukuję? Skłaniałabym bardziej się ku temu drugiemu, jest już bardziej prawdopodobne. Wtedy to by było tylko przywiązanie np.

Myślę, że w jakimś stopniu kochasz siebie, lecz ta myśl wydaje się Tobie niewiarygodna, gdyż jeszcze sobie tego nie uświadomiłaś.

Jeżeli potrafisz szerzej spojrzeć na człowieka jako istotę niedoskonałą i zrozumieć, że jego wady są czymś naturalnym i naprawialnym, to znaczy, że kochasz siebie i innych. ;)

Ludzie są lustrem. Dostrzegasz w nich to, co tkwi w Tobie samej.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ostatnio moja babcia (najbliższa mi osoba) została poparzona przez meduzę i z przerażeniem uswiadomiłam sobie, że nie zrobiłoby mi większej różnicy gdyby umarła...

 

Dziękuję, Rabinizm, za odpowiedź, zastanowię się nad tym :) Mogę spytać, czemu wybrałaś tę postać na swój awatar?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Rabinizm dla mnie jest co napisalas calkowicie niezrozumiale. Jesli potrafie dostrzec ludzkie wady i zalety( oceniam kogos) nawet jesli je zaakceptuje(oznaka tolerancji) nie ma sie to nijak do sfery uczuciowej( czyli milosci)

Jesli Nathaliee mysli ze sie nie kocha ... to mozliwe ze sie nie kocha.. od dawna staram sie nie zaglebiac w to co kto mysli... jak uzna za stosowne to sam(a mi powie. Poza tym w jednym sie zgodze ze jesli teraz uwaza ze sie nie kocha to nie znaczy ze za jakis czas zdania nie zmieni. Mi w kazdym razie nie przeszkadza nawet jesli sie nie kocha.

Ludzie stworzeni sa z wad i zalet, wady wypada umiec nosic, nie zmieniac je. Czasami zmiany prowadza w niewlasciwym kierunku a lepsze jest wrogiem dobrego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Dziękuję, Rabinizm, za odpowiedź, zastanowię się nad tym :) Mogę spytać, czemu wybrałaś tę postać na swój awatar?

Ponieważ jest dość barwna, o ile można tak powiedzieć o postaci drugoplanowej. Z jednej strony władcza i zdeterminowana, a z drugiej delikatna i pokiereszowana przez los.

To Darlene z serialu "Mr Robot". :smile:

 

 

Rabinizm dla mnie jest co napisalas calkowicie niezrozumiale. Jesli potrafie dostrzec ludzkie wady i zalety( oceniam kogos) nawet jesli je zaakceptuje(oznaka tolerancji) nie ma sie to nijak do sfery uczuciowej( czyli milosci)

Tolerancja nie jest tożsama z akceptacją.

Używając terminologii jungowskiej, chodzi o to, by się wynieść ponad tzw. cień indywidualny i dostrzec cień zbiorowy. Kiedy uświadomisz sobie bezsensowność reakcji należących do cienia indywidualnego, wówczas znacznie prościej będzie Tobie przezwyciężyć swoje negatywne cechy i rozpoznawać je u ludzi. To hipotetycznie mogłoby prowadzić do zrozumienia innych, a co za tym idzie, nawiązania szczerych, przyjaznych relacji.

 

 

Jesli Nathaliee mysli ze sie nie kocha ... to mozliwe ze sie nie kocha.. od dawna staram sie nie zaglebiac w to co kto mysli... jak uzna za stosowne to sam(a mi powie. Poza tym w jednym sie zgodze ze jesli teraz uwaza ze sie nie kocha to nie znaczy ze za jakis czas zdania nie zmieni. Mi w kazdym razie nie przeszkadza nawet jesli sie nie kocha.

Możliwe. Nie siedzę w jej głowie, nie czuję się również Alfą i Omegą. Lubię snuć teorie oparte na wiedzy i obserwacjach i jest mi bardzo miło, kiedy udaje mi się komuś pomóc.

To tylko (i aż) moje zdanie.

 

 

Ludzie stworzeni sa z wad i zalet, wady wypada umiec nosic, nie zmieniac je. Czasami zmiany prowadza w niewlasciwym kierunku a lepsze jest wrogiem dobrego.

Co rozumiesz przez niezmienianie swoich wad?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Możliwe. Nie siedzę w jej głowie, nie czuję się również Alfą i Omegą. Lubię snuć teorie oparte na wiedzy i obserwacjach i jest mi bardzo miło, kiedy udaje mi się komuś pomóc.

To tylko (i aż) moje zdanie.

 

Można powiedzieć, ze nawet ja nie siedzę w swojej głowie :roll:

 

Oglądasz Mr. Robota jeszcze? Ja skończyłam jakoś w połowie 2 sezonu z miesiąc temu i nie wiem czy dokończę :/

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

jak zauwazylas tolerancja to nie to samo co akceptacja. Dlatego ja toleruje ale nie zawsze akceptuje drugiego czlowieka.

Ja sam nie zgadzam sie kompletnie z jungowskim spojrzeniem na swiat. Myli i miesza wszystkie pojecia, co mi wydaje sie teoria zblizona do teorii chaosu.

Ja wychodze z zalozenia ze nie zrozumiem nigdy drugiego czlowieka, wiec szkoda mi na zrozumienie go czasu.

Zrozumiem jego pobudki i je bede tolerowac lub zaakceptuje. (akceptujac stworze wiez emocjonalna tolerujac nie stworze jej)

Jesli chodzi o potrzeby dbam najbardziej o swoje. Dbam o siebie i akceptuje swoje cechy nie zmieniam ich, chyba ze sa sprzeczne z moimi pogladami na swiat.

Moje cechy mnie tworza, zaczne sie ich pozbywac, zniknie czesc mnie z tego swiata. Poniewaz moje cechy nie sa przeze mnie ukrywane( a dawno zaakceptowane) nie ja mam problem z nimi, tylko ludzie ktorzy je zauwazaja i im to przeszkadza. Mnie to nie dotyczy wiec to ich problem jest.

Poza tym u kogo jaka cecha staje sie wada a jaka zaleta trudno mi ocenic. Wazniejszy dla mnie obraz calosci.

Dla mnie nawiazanie szczerych i pozytywnych relacji nie polega na poznaniu i rozlozeniu na czesci pierwsze ani siebie ani drugiego czlowieka. Tylko bycie soba, pokazanie siebie ze wszystkimi wadami i zaletami. (Nie takiego jak mi sie zdaje ze jestem , lub jak mi sie zdaje chcieliby mnie ogladac inni)

Przed ta szczeroscia stoi czesto wielki strach.. i nieumiejetnosc...zwlaszcza gdy nam na kims zalezec zaczyna.

Jungowskie podejscie chce za pomoca ocen dojsc do sfer uczuciowych ... co jest niemozliwe. Niekiedy mysle ze na jego podstawie ludzie zaczeli mieszac pojecia poczucia wlasnej wartosci i wiary w siebie. Zabiera czlowiekowi czas i zmusza do gonitwy za "wiatrakami", co w jakis sposob zapobiega nadmiernemu zastanawianiu sie nad wszystkim coprawda, ale mija sfere uczuciowa dalekim lukiem.

Rabinizm nie wiem czy tylko czy moze az Twoje zdanie, ale wiem ze to Twoje zdanie i to mi wystarcza zeby je szanowac, choc uwazam ze nie tedy droga:)

Uwazam ze niekonieczne jest pozbywanie sie wad(zwlaszcza ze nigdy do konca nie wiesz ktora cecha to wada) i tak idealem sie nie zostanie. Wazniejsze dla mnie jest ich akceptowanie i "noszenie na wierzchu" zeby kazdy je mogl zobaczyc.

Jesli zaczalbym oceniac innych ludzi ... stracilbym wszystkich przyjaciol.

Jesli chodzi o to ze uwazam ta teorie za teorie oceniajaca, chodzi mi o to ze jako ja jestem zmuszony najpierw do ustalenia miedzy cechami co jest wada ia co zaleta i przykladanie tego szablonu do siebie a zarazem do innych.

Wole dewize, badz soba, a bjest szansa ze bede Cie tolerowac, jesli to co widze ogolnie do siebie pasuje zaakceptuje Cie. Jak widac wolne bez ocen to nie jest ale staram sie minimalizowac ocenianie, bo lepiej sie bez niego zyje. Przynajmniej mi:)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×