Skocz do zawartości
Nerwica.com

dźwigam tak dużo, że ledwie mnie widać spod tego bagażu


salamandra82

Rekomendowane odpowiedzi

Od kilku dni chce mi się tylko płakać i patrzeć tępo przed siebie. Czuję, że nie kontroluję już swojego życia, że dźwigam tak dużo, że ledwie mnie widać spod tego bagażu. Jestem młodą mamą dwójki maluszków w wieku 3 lata i 20 m-cy. Jestem w ostatnim miesiącu ciąży. W początkach ciąży zmarła mi matka, nie zdążyłam jej powiedzieć, że spodziewam się jej kolejnego wnuka. Zostawiła po sobie horrendalne długi oraz mieszkanie, strasznie zapuszczone. Przed śmiercią cierpiała na kilka nowotworów, depresję i zbieractwo Porządkowałam mieszkanie po niej walcząc z mdłościami na widok worków pełnych brudnych, cuchnących przedmiotów i pełzających między nimi robaków. Ojciec początkowo radził sobie dobrze, sam posprzątał, zrobił zakupy, ugotował. Ale nagle dostał udaru, a do tego odezwał się zaawansowany zespół parkinsonowski. Ojciec przeprowadził się do mnie i jest kolejną osobą, którą mam do opieki. Ojciec ma napady dezorientacji, czasem nie umie sam trafić do toalety, osikane rzeczy upycha gdzieś po szafach, czasem nie wie, czy jest 7:00 rano czy wieczorem, nie pamięta co robił przed chwilą, a do tego wszystko robi bardzo powoli, zwłaszcza chodzenie to dla niego problem. Wymaga stałego nadzoru. Mieszkam od niedawna na wsi, nikogo tu nie znam, czuję się bardzo samotna. Nie mam prawa jazdy, jestem zależna od osób trzecich Mój mąż dużo pracuje. Jedno z dzieci jest niepełnosprawne, kilka razy w tygodniu (a zdarza się, że i cały tydzień) jeździmy z nim po lekarzach. Jest to tym trudniejsze, że teraz musimy wozić ojca ze sobą. Nawet na plac zabaw czy na spacer z dzieciakami, albo do ukochanej biblioteki nie mogę wyjść swobodnie. Ciężko mi znaleźć czas dla siebie, na to, co lubię. Mam wrażenie, że mnie już nie ma, nie mam marzeń, planów, nie mam hobby. Mam też wrażenie, że przeżywam żałobę po ojcu Zawsze był bardzo sprawny intelektualnie, dużo czytał, można z nim było godzinami rozmawiać na każdy temat i bardzo to ceniłam, a teraz... zamiast niego jest ktoś kogo nie poznaję, kto absorbuje mój czas i uwagę wbrew mojej woli Długi pozostawione przez matkę uniemożliwiają przekazanie ojca do domu opieki, nie stać na to, zresztą jest we mnie jakiś wewnętrzny konflikt przeciw temu rozwiązaniu. Moja sytuacja materialna też jest trudna, częściowo przez matkę i jej długi (nie wszystkich zobowiązań mogłam się zrzec sądownie) A lada chwila będzie jeszcze gorzej bo pojawi się noworodek, który będzie wymagał mojej opieki...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

salamandra82, witaj na forum.

Twoja sytuacja jest niezwykle trudna a Ty, choć bardzo dzielna zaczynasz tracić siły - i nie ma w tym nic dziwnego.

Każdy ma swoje granice. Pewnie forum niewiele będzie mogło Ci pomóc, ale czasem wygadanie/opisanie swoich problemów bardzo pomaga, więc pisz i dziel się z nami swoimi smutkami.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

salamandra82hej.

 

Czy nie ma u Was opiekunek środowiskowych? Może mogłabyś liczyć na taki rodzaj pomocy, skoro z tatą jest tak ciężko - zapytaj w OPS-ie (wiem, że mają takie osoby, które mogą pomóc choćby w porządkach, przypilnowaniu taty czy zrobieniu zakupów), zawsze miałabyś chwilkę wytchnienia i poczucie, że ktoś Ci pomaga.

 

Druga sprawa - może w najbliższym mieście istnieje oddział dzienny, dla osób z takimi problemami z jakimi zmaga się Twój tata? To wygląda tak, że chorą osobą odwozisz i odbierasz, ma tam zajęcia i kontakt z innymi ludźmi.

 

Trzecie - możesz szukać pomocy przez Caritas czy inne organizacje, mają tam wolontariuszy, którzy też mogą pomóc. I z tatą i z dzieckiem.

 

Tak na szybko tyle przychodzi mi do głowy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dziękuję Wam za wsparcie i inspiracje O opiekunkę środowiskową pytałam - dowiedziałam się, że nie przysługuje skoro chory ma rodzinę, a nie mieszka sam, tak jest przynajmniej w naszej gminie, wiem, że w miastach jest inaczej. Dowożenie na oddział dzienny - ciekawy pomysł, ale też póki co odpada bo ja nie mam prawa jazdy, a mój mąż pracuje tak, że nie da rady Z tym Caritasem faktycznie spróbuję, ale nie wiem, czy mają kogoś u nas na wsi lub czy ktoś chciałby dojeżdżać Ale jest to jakaś myśl. Dziękuję

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×