Skocz do zawartości
Nerwica.com

poczucie własnej wartości


tomek83

Rekomendowane odpowiedzi

Na planecie Ziemia mieszka ponad 7 miliardów ludzi.

Nie ma nawet dokładnych obliczeń, coś około 7 miliardów 200 milionów.

Populacja szczura wędrownego albo muchy domowej jest na pewno większa.

Ale 7 miliardów to dla mnie nadal bardzo duża liczba.

 

Psychoterapia wmówiłaby każdemu z tych siedmiu miliardów ludzi wyimaginowane indywidualne poczucie własnej wartości. A jakby się nad tą manipulacją zastanowić?

 

Czy to możliwe, że każdy człowiek w skali globu jest chociażby godny uwagi?

Ja pewnie nawet nie odróżniłbym z wyglądu jednego Chińczyka od drugiego.

 

Nawet dla przyrody (ewolucyjnie, biologicznie) nie każdy osobnik ma wartość, bo przecież taki niezdolny do rozmnażania się zużywa tylko pokarm i środki, które mogłyby zostać skonsumowane przez osobniki zdrowe.

 

A dla Boga? Też nie. Bowiem nie Bóg potrzebuje człowieka, a człowiek Boga. Więc człowiek wartością dla Boga nie jest, to Bóg jest wartością dla człowieka, bo jest potrzebą jego psychiki.

 

Dla innych ludzi - wartością są tylko najbliżsi ludzie, a nie wszyscy ludzie. Podejrzewam, że niejeden pogardziłby nawet osobnikami wysyłającymi w kosmos sondy kosmiczne czy pracującymi nad lekami na raka.

 

Na jakiej więc podstawie psychoterapia wmawia każdemu poczucie własnej wartości? Jest to tylko prymitywna manipulacja mająca na celu podtrzymanie życia osobnika przez łechtanie jego ego z odcięciem racjonalnych przesłanek płynących z obserwacji otoczenia dokonanych przez samego pacjenta.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Bez zewnętrznych punktów odniesienia nie będzie się miało adekwatnego poczucia własnej wartości. Uważam, że byciu wartościowym liczy się wiedza, umiejętności i charakter i należy się w tych aspektach porównać do innych (tylko rozsądnie, nie np. do najlepszych, tak jak niektórzy lubią się porównywać).

Psychoterapia w niektórych aspektach robi ludziom trochę wodę z mózgów, np wmawiając każdemu, że jest wartościowym człowiekiem, a to jest nieprawda.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na cholerę komu wewnętrzne poczucie wartości, gdy nie przekłada się ono na coś zewnętrznego. Gówno człowiekowi po tym, że sam uważa się za nie wiadomo co, gdy wszyscy w koło mają go za gówno. Chyba, że ten człowiek żyje na bezludnej wyspie, ale wtedy to nie sztuka być królem, no prawie królem, bo bez podwładnych, ale to i tak lepsze niż bycie królem błazenady, żenady, do czego zazwyczaj prowadzi budowanie poczucia własnej wartości w oderwaniu od świata zewnętrznego.

Bo oczywiście pan Jasio może być z siebie mega dumny i uważać się za mega wartościowego biegacza, bo dziś przebiegł 10 km w 40min, tylko co z tego skoro najlepsi biegają 10 min szybciej niż on?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ale to i tak lepsze niż bycie królem błazenady, żenady, do czego zazwyczaj prowadzi budowanie poczucia własnej wartości w oderwaniu od świata zewnętrznego.

blazenada i zenada jest poszukiwanie poklasku wsrod innych a potem obrazanie sie na caly swiat ze sie go nie dostalo i plucie jadem gdzie sie da ;)

 

Bo oczywiście pan Jasio może być z siebie mega dumny i uważać się za mega wartościowego biegacza, bo dziś przebiegł 10 km w 40min, tylko co z tego skoro najlepsi biegają 10 min szybciej niż on?

 

uzaleznianie poczucia wlasnej wartosci od tego czy ma sie najlepszy wynik w danym sporcie rodzi tylko frustracja ktora pozniej trzeba odreagowac

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

swoje poczucie wartości opieram na rozsądku.

czyli na czym konkretnie?

Na porównywaniu się ze średnią, jaka wychodzi w danym aspekcie w społeczeństwie (jeśli da się taką wyciągnąć) lub z tym, jak dany aspekt wypada u większości.

 

Wodę z mózgu zrobili np. Tobie.

poprosze o jakiekolwiek argumenty

enpe kto/gdzie/kiedy/w jaki sposob?

Uważasz, że nie powinno się porównywać do innych i chcesz mi wcisnąć, że to ja mam wodę z mózgu, opeirając swoje poczucie wartości na zewnętrznych punktach odniesienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

blazenada i zenada jest poszukiwanie poklasku wsrod innych a potem obrazanie sie na caly swiat ze sie go nie dostalo i plucie jadem gdzie sie da ;)

 

Żaden z przedmówców nie pisał o budowaniu poczucia własnej wartości na podstawie obserwacji świata ("feedback"), tylko o stwierdzaniu jego obiektywnego poziomu na podstawie takiej obserwacji.

 

Natomiast psychoterapia próbuje nadać człowiekowi wysoki poziom takiej samooceny na podstawie rzekomej unikatowości i indywidualności człowieka. Wysnułem tezę że nawet działa to ale w otoczeniu własnych bliskich, którzy cię kochają. Natomiast nie działa to w dalszym otoczeniu - np dla obcych. Oczywiście, nie muszę nadmieniać, że w celu pozyskania nowego człowieka nam "bliskiego" należy udać się do "obcego", który wartościuje "obcych" w sposób już obiektywny.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no mark no dobra ale jakie sa punkty odniesienia do tej sredniej?

bo wiesz zawsze mozesz sobie przyjac jakies absurdalne kryterium jak grubosc portfela/wyglad i popasc w kompleksy przy pierwszej okazji ;)

 

Uważasz, że nie powinno się porównywać do innych i chcesz mi wcisnąć, że to ja mam wodę z mózgu, opeirając swoje poczucie wartości na zewnętrznych punktach odniesienia.

ojej to jesli tak wyglada woda z mozgu to moge ja miec :D

 

Żaden z przedmówców nie pisał o budowaniu poczucia własnej wartości na podstawie obserwacji świata ("feedback")

alez zgadzam sie calkowicie ba! nawet nie twierdze ze ktorykolwiek z was o tym pisal - podzielilam sie tylko tym co sama uznaje za blazenade ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

no mark no dobra ale jakie sa punkty odniesienia do tej sredniej?

bo wiesz zawsze mozesz sobie przyjac jakies absurdalne kryterium jak grubosc portfela/wyglad i popasc w kompleksy przy pierwszej okazji ;)

Pisałem przecież, wiedza, umiejętności, charakter (wady, zalety osobowości), a nie grubość portfela czy wygląd.

Np. wiedza komputerowa pracownika działu IT małej firmy. Trzeba by (oczywiście, jeśli jest się informatykiem w małej firmie) się zorientować, jaki poziom wiedzy posiada zazwyczaj informatyk w małej firmie i porównać to ze swoją wiedzą.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Np. wiedza komputerowa pracownika działu IT małej firmy. Trzeba by (oczywiście, jeśli jest się informatykiem w małej firmie) się zorientować, jaki poziom wiedzy posiada zazwyczaj informatyk w małej firmie i porównać to ze swoją wiedzą.

szczerze? kompletnie mnie to nie przekonuje

no bo jasne mozesz sobie porywnac te swoja wiedze z cudza i nawet dojsc do jakiegos tam wniosku czy jest ona mniejsza/wieksza/podobna

 

ale uzaleznianie poczucia wlasnej wartosci od tego jest totalnie zgubne

 

a wiesz co nie jest zgubne? to ze nie czuje sie lepiej przy osobach glupszych tak samo jak nie czuje sie gorzej przy tych madrzejszych mimo ze mam swiadomosc ze tacy i tacy istnieja

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na cholerę komu wewnętrzne poczucie wartości, gdy nie przekłada się ono na coś zewnętrznego. Gówno człowiekowi po tym, że sam uważa się za nie wiadomo co, gdy wszyscy w koło mają go za gówno. Chyba, że ten człowiek żyje na bezludnej wyspie, ale wtedy to nie sztuka być królem, no prawie królem, bo bez podwładnych, ale to i tak lepsze niż bycie królem błazenady, żenady, do czego zazwyczaj prowadzi budowanie poczucia własnej wartości w oderwaniu od świata zewnętrznego.

Bo oczywiście pan Jasio może być z siebie mega dumny i uważać się za mega wartościowego biegacza, bo dziś przebiegł 10 km w 40min, tylko co z tego skoro najlepsi biegają 10 min szybciej niż on?

 

A no tyle pan Jasio ma z tego, że zawsze jest lepszy od tych, którzy grzeją zady przed tv.

Tyle. Po co ma rezygnować, skoro sprawia mu to satysfakcję?

Właśnie słaby i żałosny człowiek by zrezygnował z takiej rzeczy jak sport, bo zawsze znajdzie się ktoś lepszy.

 

Gdyby każdy tak mówił, to nikt nic by nie robił.

Jeżdżę konno, lubię jeździć, po prostu. I CO Z TEGO że nie startuję w zawodach jak np. mój sąsiad? To takie ważne? Nie sądzę.

Chcę być w tym coraz lepsza dla SAMEJ SIEBIE.

 

Nie będę nigdy mieć kaloryfera jak Chodakowska. I co? Znaczy że mam nie ćwiczyć, bo zawsze będzie ktoś - nawet i zawodowe trenerki - lepszy?

Jeszcze całkiem na głowę nie upadłam.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Sorry iiwaa, ale zbyt wiele rzeczy życiu robiłam dla własnej satysfakcji, żeby bajki o gorzkich winogronach czy słodkich cytrynach teraz łykać, a porównywanie się do gorszych, jest nadal uzależnianiem swojego poczucia wartości od świata zewnętrznego, które jak pisałam, generalnie popieram, ale nie w taki sposób, żeby szukać gorszych od siebie. Nie jest tak, żeby nikt by nic nie robił, bo jednak poczucie własnej wartości, to co innego jak poczucie własnych możliwości (i jeszcze co innego niż własne realne możliwości). Wg mnie podejmowaniu wyzwań sprzyja właśnie obniżone, nienasycone poczucie własnej wartości wraz dużym poczuciem własnych możliwości. Inne kombinacje prowadzą do życia kanapowego, biegnięcia po najmniejszej linii oporu, osiadania na laurach ( albo pogrążenia w maraźmie, przy niskim poczuciu własnych możliwości), do czego człowiek ma raczej naturalną skłonność, tym bardziej gdy jego poczucie zadowolenia z siebie, własnej wartości ma wysoki poziom i nawet pomimo tego, że laury mają charakter urojony.

 

Dlaczego uważasz, że nie będziesz mieć kraty jak sportsmenka?

 

 

Kurcze, przedwczoraj pisałam o poczuciu własnej wartości i jak na zawołanie miałam sen który dokładnie zobrazował to o czym pisałam.. Śniło mi się, że jestem w czasach szkolnych i miałam mieć sprawdzian z matematyki. Oczywiście podeszłam do niego pełna wiary we własne możliwości, z dużym poczuciem własnej wartości jeśli idzie o zdolności matematyczne, zwłaszcza w odniesieniu do znajomości działu matematyki jak miał być sprawdzany. I co się się okazało na końcu? że dostałam 2, i miałam najgorszy wynik w klasie.. moje poczucie wartości w odniesieniu do zrozumienia matematyki, nijak się nie przełożyło na realne zrozumienie... to że mi się coś wydaje, na mój temat, nie znaczy, że tak jest.

 

Natomiast psychoterapia próbuje nadać człowiekowi wysoki poziom takiej samooceny na podstawie rzekomej unikatowości i indywidualności człowieka.
Też tak to właśnie widzę i nieodłącznie kojarzy mi się z przypisywaniem wartości gównu na podstawie jego niepowtarzalności, czy w ogóle z tego powodu, że jest.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bo jednak poczucie własnej wartości, to co innego jak poczucie własnych możliwości

 

przeciez wlasnie o to chodzi by poczucia wlasnej wartosci nie uzalezniac od tych calych mozliwosci ;)

wiec moze to co napisze na dole bedzie wydawalo sie oczywiste ale wytlumacze reszcie co nie zalapala

 

moje poczucie wartości w odniesieniu do zrozumienia matematyki, nijak się nie przełożyło na realne zrozumienie... to że mi się coś wydaje, na mój temat, nie znaczy, że tak jest.

 

w poczuciu wlasnej wartosci kompletnie nie chodzi o to zeby sie oszukiwac ze jest sie super matematykiem albo innyn geniuszem [zwlaszcza gdy sie nie jest] ale o to zeby nie opierac go na porownaniach z innymi w ktorych zawsze mozna wypasc gorzej zwlaszcza gdy punkty odniesienia utrudniaja na starcie cala zabawe

 

juz sam dobor kryteriow jest totalnie zgubny enpe w tym przypadku wiedzy i teraz walne przykladem:

jest wykladowca z masachusetts institute of technology i nauczycielka ze szkoly w pizdzichowie

jak wszyscy sie domyslaja ta druga bedac magistrem matematyki i tak bedzie miec sporo mniejsza wiedze ale co z tego? jej poczucie wlasnej wartosci nie powinno absolutnie zmalec z tego powodu... w dodatku czesto musi miec cierpliwosc do gimbusow nieogarniajacych prawdziwosci swiata a co dopiero matematyki wiec musi sie sporo nagimnastykowac by jakas wiedze przekazac! tymaczasem ten pierwszy pracuje wlasciwie z samymi zdolnymi studentami [zeby nie powiedziec najlepszymi na swiecie]

 

przyklad dotyczyl konkretnej sytuacji ale przeslanie uniwersalne albowiem obiektywna ocena nigdy nie bedzie mozliwa

 

podsumowujac powtorze to co napisalam markowi bo owszem mozna porownywac poszczegolne wyniki bog-wie-w-czym i wyciagniete wnioski zakodowac sobie w glowce ale trzeba miec na uwadze ze nie jest to pelny obraz sytuacji iii budowanie na podstawie tego poczucia wlasnej wartosci jest po prostu pulapka ktora sami na siebie zastawiacie ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

a wiesz co nie jest zgubne? to ze nie czuje sie lepiej przy osobach glupszych tak samo jak nie czuje sie gorzej przy tych madrzejszych mimo ze mam swiadomosc ze tacy i tacy istnieja

 

Dobrze powiedziane w samo sedno. Nie ma co uzależniać swojego poczucia wartości od innych ale też nie uważać kim to ja nie jestem lub czuć się głupszym w stosunku do innych. Niestety ludzie lubią podbudowywać swoje poczucie wartości kosztem innych i często uznają swoją wyższość nad tymi których uważają za mniej mądrych i tego nie lubię a wręcz działa na mnie jak płachta na byka i zawsze staram się stawać w obronie tej słabszej osoby może dlatego, że ja też się czasem tak czuje a nikt mnie nie oszczędzał :evil:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

juz sam dobor kryteriow jest totalnie zgubny enpe w tym przypadku wiedzy i teraz walne przykladem:

jest wykladowca z masachusetts institute of technology i nauczycielka ze szkoly w pizdzichowie

jak wszyscy sie domyslaja ta druga bedac magistrem matematyki i tak bedzie miec sporo mniejsza wiedze ale co z tego? jej poczucie wlasnej wartosci nie powinno absolutnie zmalec z tego powodu...

Takie porównanie faktycznie jest niezdrowe, nauczyciele nie powinni porównywać swojego poziomu wiedzy z poziomem wiedzy wykładowców.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na cholerę komu wewnętrzne poczucie wartości, gdy nie przekłada się ono na coś zewnętrznego. Gówno człowiekowi po tym, że sam uważa się za nie wiadomo co, gdy wszyscy w koło mają go za gówno. Chyba, że ten człowiek żyje na bezludnej wyspie, ale wtedy to nie sztuka być królem, no prawie królem, bo bez podwładnych, ale to i tak lepsze niż bycie królem błazenady, żenady, do czego zazwyczaj prowadzi budowanie poczucia własnej wartości w oderwaniu od świata zewnętrznego.

Bo oczywiście pan Jasio może być z siebie mega dumny i uważać się za mega wartościowego biegacza, bo dziś przebiegł 10 km w 40min, tylko co z tego skoro najlepsi biegają 10 min szybciej niż on?

"Jedzmy gówna, przecież miliony much nie mogą się mylić!"

 

Pytanie, czym obecnie objawia się wartość człowieka? Według mnie współczesnej cywilizacji - głównie zachodniej - brakuje silnego punktu odniesienia, pozwalającego określić standardy wartościowej osoby. Większość jest zbyt pusta i krucha niczym ta trzcina na wietrze, by mogła kreować nieefemeryczną rzeczywistość.

W dzisiejszych czasach ludzie posiadają ogromne zasoby wiedzy, lecz brakuje im zwykłej mądrości, pozwalającej godnie żyć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pytanie, czym obecnie objawia się wartość człowieka?

 

mniej wiecej o tym pisalam - nie da sie sie zmierzyc obiektywnej wartosci czlowieka

 

jesli zaczniemy opierac ja na wiedzy czy innej szmacie z majzy to tylko wykopiemy sobie dol i sie w nim zakopiemy

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

elo, ja wiem mniej więcej o co Ci chodzi, a przynajmniej tak mi się wydaje, ale:

- nawet gdyby nie można wyznaczyć obiektywnego ogólnego całościowego poziomu wartości, nie oznacza to, że zatem należy wyznaczą sobie subiektywną ocenę i tym bardziej wysoką, pozytywną, może po prostu wstrzymać się w ogóle od oceny, albo ograniczyć się do oceny poszczególnych aspektów, co już można uczynić bardziej obiektywnie, bowiem trudno oceniać coś nie wiedząc nawet czym jest,

- przypisywanie sobie subiektywnej wartości nie wnosi tak naprawdę nic, poza samooszukiwaniem, życiem własnymi złudzeniami, jeśli wszystkiemu można nadać subiektywną dowolną wartość, to samo wartościowanie traci sens, no bo co znaczy, że ktoś uzna sam siebie za wartościowego od tak? no znaczy, że on tak uznaje i poza tym dokładnie nic, więc co to wnosi? czemu ma to służyć? pompowaniu własnego ego? poprawianiu samopoczucia? serio nie wiem..

- nie wyobrażam sobie jak można wyznaczyć jakąkolwiek wartość czegoś nie mając żadnego punktu odniesienia, albo dlaczego punkt odniesienie własny jest lepszy od zewnętrznego?

- każdy człowiek ma jakiś tam system wartości, czyli zbiór tych różnych rzeczy, które sobie ceni, więc może oceniać siebie przez pryzmat tych rzeczy (i myślę, że zazwyczaj tak jest), a to również można zrobić z dużą dozą obiektywizmu, chyba, że ktoś się cyka porównania z innymi, bo może poznać brutalną prawdę o sobie, to może wtedy faktycznie lepiej z nikim się nie porównywać i dumnie puszyć swoje, często urojone piórka.

Ja się porównań z innymi nie boję.. a może i boję, ale i tak to robię :? , w każdym razie od małego mnie do tego wytresowano, każdy dzień po powrocie ze szkoły zaczynał się od pytania: "a jaką dostałaś ocenę? a inni jak? a dużo osób dostało lepszą?.." i tak kutwa dzień w dzień..jak do tego dołożyć moje osobowościowe predyspozycje rywalizacyjne ( choć tu se można gdybać co było pierwsze ..) to powstał taki fanatyk porównań z innymi, czyniący na każdym kroku pełen raport porównawczy, a że w zdecydowanej części tych raportów wypadł blado, to zajął w życiu odpowiednie sobie miejsce, wynikające z podsumowania tychże raportów, ale przynajmniej jeszcze większego życiowego zbłazu dzięki temu uniknie.

 

a wiesz co nie jest zgubne? to ze nie czuje sie lepiej przy osobach glupszych tak samo jak nie czuje sie gorzej przy tych madrzejszych mimo ze mam swiadomosc ze tacy i tacy istnieja

No właśnie elo.. a skąd Ty wiesz, że są mądrzejsi i głupsi ludzie? czyżby porównywanie? ;)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×