Skocz do zawartości
Nerwica.com

boję się, że umrę, boję się, że zachoruję, nie umiem ŻYĆ


aguss8787

Rekomendowane odpowiedzi

boje się...

że umrę..

że zachoruję, na raka, że nie wygram, że przejedzie mnie samochód, że coś mi się stanie

i nie będę patrzeć jak moja córka dorasta

ma 5 latek, potrzebuje mamy,

przecież jak umrę to nawet mnie pamiętać nie będzie

a ja dla niej świat do góry nogami wywrócę :(

psycholog 2 razy - nie przypadł do gustu, więcej ja gadałam niż otrzymałam wsparcia

psychiatra - włączył leki, stwierdził silną nerwicę

ale po lekach pływałam, czułąm się naćpana

odrzuciłam

 

czekam na kolejną wizytę u psychologa, nowego

kobiety tym razem

 

straciłam dziecko, 4 miesiące temu, dowiedziałam się, że mój synek w umarł we mnie, 21 tydzień ciąży, połowa, brzuch, ruchy

tragedia

przeszłam piekło

 

 

 

każdy ból w moim ciele, każda dysfunkcja od razu zapala światło - a to może rak, a to może już przerzuty są, a zaraz umrę

a co jak dostanę białaczki, z tego nikt nie wychodzi

a co jak mam guza mózgu, a jeśli tętniak pęknie

 

jak żyć

nie potrafię

nie umiem się cieszyć z chwil

moja głowa chyba eksploduje

jak przestać o tym myśleć

:(

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mam podobnie. Też się boję że xachoruję, umrę a mam dzieci i co będzie dalej. Nie wiem skąd to się bierze. Tylko ja mam całe mnóstwo lęków i obniżony nastrój jeszcze.

Co do twojej straty to cię rozumiem bo sama też straciłam dziecko w połowie ciąży. Ale miałam już synka więc było o tyle łatwiej. Po roku byłam w kolejnej ciąży i urodziłam zdrowego chłopaka. Choć nie powiem że się nie stresowałam.

Zrób porządek z głową ( może inny lek, psycholog ) i spróbuj ponownie. Głowa do góry :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

dobrze to znam.to że umrzesz ,że wyrwane ząbki nigdy nie odrosną,obcięte nogi nie odrosną,po przerwaniu rdzenia i uszkodzeniu mózgu tracisz władzę w kończynach na zawsze to tylko dlatego że fizycznie jesteśmy tylko mięsnymi workami na gówno.czy byś wolała być robotem który się pozbiera po każdej awarii a choroby psychiczne?wystarczy wymienić oprogramowanie,urazy psychiczne?wystarczy usunąć spam do kosza.a działając przez setki lat dużo wiecej się nauczysz o tym świecie.ciało z metalu i szkła nierozkładalne i niejadalne.wyobraz sobie nagrobki nie z kamienia a uszyte z mięsa i ze skóry z wytatuowanymi datami urodzenia śmierci i imionami i nazwiskami.nie chcesz być mięsnym workiem na gówno który zostanie po śmierci zjedzony przez bakterie jelitowe przez co będzie śmierdział gorzej niż gówno,potem robale i wreszcie rośliny kiedy za życia miał raka,AIDS,HCV czy inną tragiczną chorobę bakterie,wirusy,komórki rakowe zawarte w ciele chorego znacząco użyzniają ziemię w tym miejscu przez co zielsko na grobie jest wyjątkowo bujne i wokół grobu pierścień z grzybów rytualnie co roku.żałosne.?wolała byś być maszyną?bo ja tak..nie jestem zadowolony że tatunio mnie wybzykał zamiast sklecić z metalu i szkła.jak społeczeństwo będzie dalej myślało kutachami i cipkami wkrótce wyginiemy jak dinozaury.kanibale twierdzili że najsmaczniejsze są mięśnie i mózg.często mi się śni że moje ciało sie rozpada,stypa za mnie,mój czerwony nagrobek i że leżę na stercie zdechłych capiących rozpadniętych zeszkieletowanych kur na gnojowniku co mi boleśnie przypomina jak niedługo będe wyglądał i pachniał.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Pewnie zauważyłaś, że samo się to nakręca. Myślisz, że ci źle i jest jeszcze gorzej. Skoro leki nie załatwiają u ciebie sprawy to można iść do psychologa. Możesz też się pocieszyć, że ta dolegliwość jest jakoś zbadana. Takie lękliwe myśli to typowe objawy i może uda się coś z tym zrobić. Sam lęk, że jest coś nie tak z tobą też pewnie się pojawia, nie ma co się obwiniać, to takie samo zaburzenie jak choroby somatyczne. Tylko, że skoro mówisz, że masz hipochondrię, myślisz o chorobach, to łatwo możesz zacząć szukać różnych chorób, tym razem psychicznych i je sobie przypisywać.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

nie biorę leków

przerwałam leczenie miesiąc temu

do psychologa idę za dwa tygodnie

tak, zdecydowanie jest tak, że sama siebie napędzam

pytanie jak przestać to robić bez farmakologii

chcę iść do psychologa, ale nie mają terminów

 

 

Cierpię na to samo......choruję na wiele chorób. Oczywiście tych poważnych. Może Twój stan jest lżejszy, bo ja nie dałbym rady przestać brać leków. Miałem takie jazdy, że nawet nie chcę o tym myśleć. Jeśli farmakologia Cię odstrasza, to pozostaje psychoterapia. Albo prywatnie, jeśli masz środki, albo za skierowaniem od psychologa. Ale to potrwa.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Od siebie mogę polecić mindfulness, czyli "psychologiczną medytację". Siada się gdzieś w ciszy i skupia uwagą na jakimś obiekcie, co w efekcie ma wyciszyć myśli. Możliwe, że zaczną się wtedy pojawiać różne uciążliwe myśli. Wtedy jest okazja, żeby się z nimi poczuć komfortowo. Zamiast się nakręcać się tym, że wszystko się źle układa, czy cokolwiek złego dzieje można oglądać myśli niczym dobry horror.

 

Niestety nie jest to as w rękawie na istniejące nieszczęścia. Interesuję się tematem ponad 5 lat i jak na razie nirwany nie widać. :P

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

boje się...

że umrę..

że zachoruję, na raka, że nie wygram, że przejedzie mnie samochód, że coś mi się stanie

i nie będę patrzeć jak moja córka dorasta

(...)

psycholog 2 razy - nie przypadł do gustu, więcej ja gadałam niż otrzymałam wsparcia

psychiatra - włączył leki, stwierdził silną nerwicę

ale po lekach pływałam, czułąm się naćpana

odrzuciłam

 

Witaj aguss8787!

 

Nie trzeba być wytrawnym specjalistą, by na podstawie nawet tak krótkiego wpisu na forum, zdawać sobie sprawę, że chorujesz na silną nerwicę, którą dodatkowo nakręcasz swoimi myślami. Dziwi mnie jednak Twoja szybka rezygnacja z leczenia. Leki zawsze mają skutki uboczne, które z czasem powinny łagodnieć. Pierwsze efekty widać zazwyczaj dopiero po 2-3 tygodniach od rozpoczęcia farmakoterapii. W przypadku nerwicy jednak metodą leczenia z wyboru powinna być psychoterapia, bo tylko ona zapewnia leczenie przyczynowe. Rezygnacja z terapii po dwóch wizytach u terapeuty/psychologa to trochę niepoważne. Liczę, że psycholog, do którego teraz się umówiłaś bardziej przypadnie Ci do gustu. Nie licz jednak, że po jednej czy dwóch sesjach Twoje problemy w cudowny sposób zostaną rozwiązane. To nie psycholog ma rozwiązać Twoje problemy. To Ty masz je rozwiązać, oczywiście korzystając ze wskazówek terapeuty. Życzę owocnej pracy w oswajaniu swoich lęków i pozdrawiam!

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

ty umrzesz,psycholog umrze jednak większosc o tym nie myśli lub nie chce myśleć i woli się wyszaleć i dopieprzyć innym.a jak przyjdzie co do czego to się kopie studnie kiedy wybuchnie pożar.życie wcale nie jest takie fajne skoro jest żałosne.żałosne jest to iż niewiele trzeba by umrzeć.choćby ta banalna kulka w łeb z małokalibrówki albo odbicie się pioruna od latarni,letalne rakowe geny z dziada pradziada,białaczka polekowa zafundowana w zakładzie psychiatrycznym po lekach którymi gwałcą codziennie i nawet jak detent wyjdzie po kilkunastu latach na wolnosc wkrótce umrze.w twardej skarbonce na karku mieszka smaczny skarb.gdy ją przestrzelisz to zjesz mnie całego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Nie trzeba być wytrawnym specjalistą, by na podstawie nawet tak krótkiego wpisu na forum, zdawać sobie sprawę, że chorujesz na silną nerwicę, którą dodatkowo nakręcasz swoimi myślami. Dziwi mnie jednak Twoja szybka rezygnacja z leczenia. Leki zawsze mają skutki uboczne, które z czasem powinny łagodnieć. Pierwsze efekty widać zazwyczaj dopiero po 2-3 tygodniach od rozpoczęcia farmakoterapii. W przypadku nerwicy jednak metodą leczenia z wyboru powinna być psychoterapia, bo tylko ona zapewnia leczenie przyczynowe. Rezygnacja z terapii po dwóch wizytach u terapeuty/psychologa to trochę niepoważne. Liczę, że psycholog, do którego teraz się umówiłaś bardziej przypadnie Ci do gustu. Nie licz jednak, że po jednej czy dwóch sesjach Twoje problemy w cudowny sposób zostaną rozwiązane. To nie psycholog ma rozwiązać Twoje problemy. To Ty masz je rozwiązać, oczywiście korzystając ze wskazówek terapeuty. Życzę owocnej pracy w oswajaniu swoich lęków i pozdrawiam!

 

Pozwolę sobie skomentować te mądrości, z mojego 11 letniego doświadczenia wynika, że:

 

-efekty uboczne po lekach nie świadczą bynajmniej o tym, że lek działa, większość pacjentów wierzy, że jak lek wywołuje nieprzyjemne objawy to i pomaga, bo coś za coś, zazwyczaj dochodzi się do etapu kiedy człowiek stwierdza np. po 2 latach że ma jazdy jak miał i próbuje wtedy lek odstawić, nie daje rady, bo masa efektów odstawiennych jeszcze chorszych niż choroba na którą brał lek, i pakuje się w jeszcze bardziej gówniany i szkodliwy lek uzależniający

 

-rezygnacja z terapii po dwóch wizytach świadczy tylko o tym, że terapeuta nie ma umiejętności przekonania pacjenta do sensu terapii lub ma tak nieprzyjemny i odpychający charakter, ze człowiek złamany chorobą nie chce się dodatkowo dobijać i szuka gdzie indziej, bo po co marnować czas.

Ja chodziłam dlużej do psychologów, miesiącami, ale kiedy docierało do mnie, że to tylko pogawędki z obcym człowiekiem, który nie pamięta o czym mowiliśmy ostatnio i nie pamięta mojego imienia, i za każdym razem muszę w kółko klepać to samo, bo oczywiście żadnych "wskazówek" mi nie udzielano, więc wychodziłam z niczym, tylko z bolem świeżo rozdrapanej rany której nikt nie opatrzył

 

-proszę nie kłamać, szanowny ekspercieabczdrowie, że psycholog udzieli jakiekolwiek wskazówki, ONI NIE SĄ OD UDZIELANIA WSKAZÓWEK ANI DOBRYCH RAD, oni sami tak o sobie mówią, przerabiałam to będąc pół roku na oddziale nerwic. Byliśmy pouczani na społeczności, ze jak my pacjenci śmiemy prosić o dobre rady, oni nie są wróżkami i ich rola nie polega na doradzaniu czegokolwiek. Psycholodzy to są po prostu dzivvki, do których pacjent idzie żeby się wygadać (spuścić), to że niektórym to pomaga, to fakt, tak jak niektorym pomaga placebo. Wiara czyni cuda.

 

-i wreszcie dochodzimy do konkluzji, tak pacjent ma sobie poradzić sam, tylko dlaczego od człowieka ze złamaną nogą nie wymaga się żeby po prostu nie myślał o tym bólu, żeby spróbował na złamanej nodze stanąć małymi kroczkami, pochodzić, żeby wizualizował sobie, że jest zdrowa i myślał pozytywnie. Dlaczego nieprzytomnemu pacjenta który trafia na oddział ratunkowy nie każe się po prostu wstać i iść do domu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

[

Rezygnacja z terapii po dwóch wizytach u terapeuty/psychologa to trochę niepoważne.

 

Jeśli chce pani pomóc, to proszę nie oceniać. Pacjenci wielokrotnie słusznie rezygnują z pracy z osobami, które nie spełniają należycie swojej roli. Większy problem to to, że często robią to za późno.

 

[

Dziwi mnie jednak Twoja szybka rezygnacja z leczenia. Leki zawsze mają skutki uboczne

 

Nie ma nic złego w rezygnacji z leku, gdy skutki uboczne przerastają pacjenta, proszę o trochę powagi...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, Wybacz ,że się nie zgodzę z Tobą odnośnie terapii ,sama też chciałam wiać po dwóch trzech sesjach.zostałam i to mi ogromnie pomogło tylko że ja chodziłam do psychoterapeuty a to jest różnica .Ponad dwa lata terapi czyli nie udzielania komuś tylko wzkazówek raczej ciężkiej pracy opierającej się na wspólpracy z terapeutą ,praca nad sobą a to boli wymaga odwagi,cierpliwości i cięzkiej pracy co dnia w dużej mierze Twojej .Terapia nie polega na wygadaniu się tylko na sukcesywnym przepracowaniu swoich problemów a terapeuta w tym pomaga.

aguss8787, Tutaj kieruję słowa do Ciebie to jak się czujesz jest efektem tego co myślisz więc jak sama widzisz należałoby to myślenie zmienic?Popracować nad sobą na terapii życzę Ci aby to Ci się udało i byś nauczyła się panować nad lękami dopiero wtedy będziesz spokojna...Boi się każdy najważniejsze by nauczyć się te lęki przezwyciężać.Trzymam kciuki za Ciebie!Powodzenia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

bedzielepiej, tylko że ja chodziłam do psychoterapeuty a to jest różnica .

 

no fakt napisałam psycholodzy co mogło wprowadzić w błąd, ale to byli certyfikowani terapeuci... Może po prostu trafiłaś na kogoś dobrego, ale to rzadkość.

 

Terapia nie polega na wygadaniu się tylko na sukcesywnym przepracowaniu swoich problemów a terapeuta w tym pomaga.

 

A co to był za nurt? Ja chodziłam na 3 różne. Ciągłe wracanie do traumy, natłok myśli, gadanie o złych rzeczach, dopóki godzin terapii nie minęła. Wieczne poczucie że zostaję z tym sama. To ma być "przepracowywanie problemu"?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

zomiren pomaga doraźnie

dzisiaj męczy mnie ósemka

mam wrażenie, że mam w głowie jakiś guz, który jest złośliwy i umrę

7 lat temu miałam MR bo mam niedosłuch prawego ucha

wszystko ok, jak mam przestać myśleć o tych rzeczach ? nie chcę się zadręczać śmiercią, nie potrafię pojąć tego, że i tak kiedyś w końcu umrzemy, ale ja najbardziej boje się tego, że to nastąpi wkrótce, wtedy gdy moja córka nadal będzie mała

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×