Skocz do zawartości
Nerwica.com

Uśmiechanie się bez powodu


Lucid Dream

Rekomendowane odpowiedzi

Czemu hipochondria?

bo robisz problem z niczego :)))
Do tego jeszcze dochodzi śmiech w nieodpowiednich sytuacjach.

czyli co? chcesz se to wmowic? :)))

 

Paragelia (gr. para – niewłaściwy, gelia – śmiech) – zjawisko spontanicznego, bardzo silnego i niepohamowanego (nawet pomimo silnych starań) śmiechu w nieadekwatnej sytuacji, np. na mszy, w kościele, na pogrzebie, podczas mówienia o czyjejś tragedii.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

hipochondrykiem to ja nie jestem, ale muszę się przyznać, że bardzo boje się schizofrenii, bo w rodzinie były przypadki tej choroby.

Gdzieś przeczytałem, że to może być jej objaw i po prostu wpadłem w lekką panikę i musiałem zapytać :)

 

Paragelia (gr. para – niewłaściwy, gelia – śmiech) – zjawisko spontanicznego, bardzo silnego i niepohamowanego (nawet pomimo silnych starań) śmiechu w nieadekwatnej sytuacji, np. na mszy, w kościele, na pogrzebie, podczas mówienia o czyjejś tragedii.

 

3 razy w życiu mi się coś takiego przytrafiło, ale mam nadzieje, że to nie jest nic poważnego.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Ożesz kurde w mordesz to ja planowałam dzisiaj założyć ten temat, tylko nie chciało mi się szukać w wyszukiwarce czy już taki był i zlałam, a teraz pacze że ktoś mnie wyprzedził 8):shock:

 

No ja odkąd odstawiłam leki mam tak, jak miałam kiedyś, że łapią mnie w niestosownych momentach śmieszki jakieś, np. jakbym chodziła do kościoła (dlatego nie chodzę) to bym się turlała tak ze śmiechu, bo takie napuszone sytuacje gdy trzeba udawać powagę albo ceremoniały nie wiem czemu powodują u mnie napady śmiechu :oops: u mnie to na przemian z napadami wyczerpującego płaczu, więc nie jest tak, że to do końca normalne

 

zawsze byłam z tych osób co po usłyszeniu kawału śmieją się najdłużej, wszyscy przestają po 3 sekundach a ja rżę i jeszcze po paru godzinach potrafię się z tego samego śmiać, a czasem nawet jak ktoś powie coś nieśmiesznego to się taczam, a jak widzę że nikt się nie śmieje to jeszcze bardziej mi się śmiać chce

 

ale nie jest fajnie np. jak złapią mnie takie śmieszki przy kasie w sklepie, wstyd, albo jak jadę komunikacją, albo jak dzisiaj w markecie (patrze wtedy w tel i udaję wtedy ze ktoś mi coś śmiesznego wysłał i że niby mu odpisuję, a tak naprawdę to mam napad)

 

zawsze mi się załącza w sytuacjach stresowych, np. jak z jakimś srogim doktorem zajęcia były to ja wbijałam sobie paznokcie w dłonie, by nie ryknąć śmiechem :( są sytuacje kiedy to bardzo utrudnia życie jak np. gdy trzeba iść na pogrzeb, a na swoim ślubie to pewnie skonam ze śmiechu

 

nie musi się wcale dziać nic śmiesznego, każdy bodziec docierający do mojego mózgu wydaje się zabawny, nawet jak próbuję inteligencją podejść i skierować swoją uwagę na coś nieśmiesznego to dostarczam sobie jeszcze więcej heheszek

 

Na to pomagają mi tylko leki 8) ale na razie nie biorę, wątroba musi mi odrosnąć

 

Mam tak jak ten pan: [videoyoutube=NzbtbS4V2r4][/videoyoutube]

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×