Skocz do zawartości
Nerwica.com

Myslicie często o smierci ?


tomek23

Rekomendowane odpowiedzi

Dość często. Nie mam do tego określonego stosunku. Bardziej się chyba boję śmierci społecznej, czy śmierci intelektualnej, niż śmierci jako takiej. Nie mniej często myślę o tym jak pokonać przemijanie, znaleźć coś stałego.

 

Fajnie powiedział kiedyś ktoś:

"Śmierć nas nie dotyczy, bo gdy jesteśmy nie ma śmierci, a gdy jest śmierć nie ma nas". :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Fajnie powiedział kiedyś ktoś:

"Śmierć nas nie dotyczy, bo gdy jesteśmy nie ma śmierci, a gdy jest śmierć nie ma nas". :-)

Zgrabna sentencja, ale niestety śmierć nas dotyczy, kiedy tracimy bliska osobę. Ktoś był i nagle go nie ma. Przeraża mnie to bardziej, niż wizja własnego nieistnienia.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Śmierć jest straszna. Pal licho jak umrzesz kiedy jesteś młody i wydaje ci się, że jesteś nieśmiertelny, czyli wtedy kiedy raczej nie myślisz o śmierci a czerpiesz z życia i przyjmując, że żyje Ci się dobrze. Najgorzej jest kiedy masz świadomość umierania, świadomość bólu który będzie Ci towarzyszył z jednoczesnym uzmysłowieniem sobie definitywnego zakończenia Twojej egzystencji i straty wszystkiego co kochasz. Dobrym przykładem jest tkwienie w jakimś stanie chorobowym, gdzie wiesz, że śmierć już powoli nadchodzi, wtedy częściej o tym myślisz. Z drugiej strony myślenie o śmierci jest nie jest takie złe, rozkminiasz sobie to i owo, filozofujesz zastanawiasz się nad wszystkim, fakt faktem cierpisz ale pozwala Ci to wyjść ponad "codzienność" i przemyśleć kilka ważnych spraw. Także, niestety pocierpieć trochę trzeba. Najgorzej mają chorzy psychicznie, kiedy stan depresyjny jest trochę większy niż u zwykłej osoby. Wtedy kiedy masz świadomość, że będziesz umierał w samotności, bo nikt cię nie chce a na starość nie zadba o Ciebie. A dojdą jeszcze choroby fizyczne i kolejne problemy powodujące cierpienie. No i gdzieś z tyłu głowy możesz ciągle myśleć o tym, że skończysz w jakimś szpitalu psychiatrycznym taplając się we własnych odchodach jednocześnie będąc zaniedbywanym i upokarzanym przez personel :great:

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Miałem synka, niestety miałem... Byliśmy w wesołym miasteczku lubił się kręcić na tych wszystkich karuzelach, jak już zszedł z tej karuzeli to nagle wbiegł pod samochód, wypadek był śmiertelny. Choć z całej siły próbuje o tym nie myśleć to to i tak powraca i powraca. Wiem, że zachowuję się jak idiota myśląc o tym cały czas ale nie mogę nic z tym zrobić.

 

Nie pytajcie mnie o niego. Musiałem to z siebie wyrzucić, będę się starał o tym nie myśleć.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Są jakieś metody na przyzwyczajanie się do faktu śmiertelności. Np w przyrodzie to jest normalne. Co chwile kwiatek obsycha, ktoś go zjada, potem zjadają go i tak się to kręci. Można śmierć porównać do znikania. Ciągle coś znika i się pojawia. Idziesz ulicą, ktoś się pojawia, potem odchodzi w swoją stronę i znika. Można próbować długo w coś patrzeć, żeby nic się nie zmieniało, ale to wtedy myśli zaczną krążyć a obraz znikać na skutek habituacji zmysłu.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

helloafrica, wyrazy szczerego współczucia .

Ciężko jest sie pogodzić z odejściem młodego życia . Ciężko i bardzo boleśnie .

Własnie przed chwilą wróciłem z pogrzebu kolegi lat 49 ( nagła niespodziewana śmierć ) . Łzy pociekły mi po oczach ,,, kużwa jeszcze niedawno mówiłem mu cześć na ulicy , a teraz juz pod ziemią sztywny .

Wierze w niesmiertelność duszy ,w Jezusa Chrystusa , który pokonał śmierć i to jest cała moja Nadzieja na tym przejebanym padole .

O śmierci myslę co dnia , wałkuje ten temat non-stop ,,,aż któregoś dnia zakopią moją część ,,, ach

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Gość Piotrek1996

Helloafrica: Co ja mogę powiedzieć? Współczuję. Trzymaj się tam psychicznie.

 

Jeśli chodzi o śmierć. To nie staram się myśleć o tym często, ponieważ powód jest prosty. Wtedy zazwyczaj zaczynam być smutny, atakuje mnie melancholia. Ja prędzej niż śmierci swojej, która czeka na każdego wcześniej lub później to się boję, gdy dożyje oczywiście tej starości tego, że dostanę trudnej do uleczenia choroby. Albo śmierci kogoś bliskiego, gdy ja jeszcze będę żył...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Moze i ja cos wyrzuce z siebie...kiedys namowilam kuzynke na wieczorny spacer, nie chciala isc, powiedzialam cos w stylu "Co ci zalezy, dojdziemy tam i tam i wrocimy" niewrocilysmy...na chodnik za nami wjechalo rozpedzone auto, nie bylo szans nawet uciekac...ona umarla bo szla od strony jezdni...ja zyje ale nie wiem teraz po co...

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

myślę o śmierci codziennie ,najwięcej kiedy z trudem wstanę , oko otworzę z obrzydzeniem i z największym wysiłkiem zwlekę się z łoża ,,, wyobrażąm sobie co będzie z dzieckiem , czy zona znajdzie sobie lepszego i zaradniejszego Gościa , kto będzie mieszkał w domu moim na który poszło tyle kasy itd .Myśli męczą , życie męczy, praca męczy i nuda ,kurrrrwa wszystko męczy , a najbardziej męczy lęk . Każdy dzień to śmierć pedząca ekspresem do swej Ostatniej Stacji .

- lamenty moje to ,,,

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Mysle czasami...ostatnio chodzilam po gorach i myslalam aby rzucic sie z jakiegos urwiska, jezdze samochodem daje po gazie i zastanawiam sie czy wyladuje na jakims drzewie..

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×