Skocz do zawartości
Nerwica.com

Cześć


Elegia

Rekomendowane odpowiedzi

Trafiłam tu, bo szukam ludzi, którzy będą rozumieli, co czuję i przeżywam. Nie powiedzą, żebym się ogarnęła i wzięła za siebie. To mam w realu.

Mam depresję. Leczę się od 4 lat, biorę leki i jestem w terapii indywidualnej. Mam męża i 2 córki. Pracuję. Rano wstaję ( z trudem), zakładam maskę i ruszam w świat. Koszt dostosowania się do "normalności" jest jednak przytłaczający. Po powrocie do domu jestem wyczerpana, mam ochotę uciekać , uciekać, uciekać. Ale zostaję. Kocham moje dziewczyny, żyję chyba tylko dzięki nim. W małżeństwie czuję się osamotniona, ale trochę to rozumiem - kobieta z depresją nie jest wymarzoną żoną. Szukam ujścia dla myśli, uczuć, lęków. Myślę, że moje kilkuletnie doświadczenie w zmaganiach ze sobą pomogą mi wesprzeć inne osoby, które będą oczekiwały tego ode mnie :-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Witam wszystkich a przede wszystkim ciebie Elegia

wiem coś na temat tej maski bo mam tak samo zakładam ją co rano

żeby można iść do pracy wyjść do ludzi,

a najgorsze to jest to że ukochana osoba cie nie rozumie .

 

 

Czesc, Herbert. Co u Ciebie dzisiaj? Maska dobrze przylegala? Mnie moja zmeczyla. Z czym masz największe kłopoty? Od kiedy ? Napisz coś więcej:-)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elegia, u mnie podobnie, sadze ze ogolne ludzie z nerwica czy depresja tak maja jak musza jakos funkcjonowac. Czy ja wiem czy zona z nerwica nie jest wymarzona, moze i nie jest, ale ile jest zdrowych choleryczek, jeszcze gorsze niz baby z nerwica. Moj nie narzeka, widziały gały co brały. Pozdrawiam :)

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Cześć wszystkim a przede wszystkim ciebie Elgia.Dziś w pracy nie było zle nie mówię ze było super ale jakoś z leciało co do ukochanej to akceptuje mnie ale widzisz jak przychodzi kryzys i trwa dużej to jest gorzej wtedy naprawde mi nie pomaga a więc przeciwnie marudzi i dobija mnie a wtedy ciężko jest się pozbierać

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Herbert, skoro dajesz radę w pracy, masz się z czego cieszyć. Ja też myślę, że dopóki pracuję, jakoś to będzie. Wiele razy zastanawiałam się, czy potrafiłabym wspierać męża, gdyby to on miał moje problemy. Nie wiem, nie byłam w takiej sytuacji. Ale mam żal, że ktoś, kto miał być blisko, oddala się, nie widzi lub udaje, że nie widzi wielu spraw, rani obojętnością. Masz rację, że to się nasila, gdy nadchodzi kryzys. Dopóki panuję nad sytuacją, wytrzymuję z maską uśmiechu i "normalności", jest ok. Niestety, kiedy już nie daję rady, zostaję sama. To trudne. Co robisz wtedy, żeby się pozbierać?

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elegia, u mnie podobnie, sadze ze ogolne ludzie z nerwica czy depresja tak maja jak musza jakos funkcjonowac. Czy ja wiem czy zona z nerwica nie jest wymarzona, moze i nie jest, ale ile jest zdrowych choleryczek, jeszcze gorsze niz baby z nerwica. Moj nie narzeka, widziały gały co brały. Pozdrawiam :)

 

Może to prawda, kazdy ma swoje wady i problemy, które wpływają na związek. Powinno się wspierać nawzajem, żeby ten wpływ nie był niszczący. Czasem myślę, że to depresja sprawia, że nie jestem odpowiednią osobą dla mojego męża, może nie chcę przyznać, że coś się skończyło.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elegia u mnie nerwica trwa długo za długo, zaczęła się już w dzieciństwie.

I teraz jak na to patrze to widzę ze ,wina leży po stronie rodzinnego domu.

ale o tym, i takich bliskich mi szczegółach to na forum nie chciał bym rozmawiać.

sama rozumiesz jest to dla mnie krępujące.Wybacz

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Elegia u mnie nerwica trwa długo za długo, zaczęła się już w dzieciństwie.

I teraz jak na to patrze to widzę ze ,wina leży po stronie rodzinnego domu.

ale o tym, i takich bliskich mi szczegółach to na forum nie chciał bym rozmawiać.

sama rozumiesz jest to dla mnie krępujące.Wybacz

 

Można rozmawiać prywatnie

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Na temat depresji/nerwicy. Mam takich znajomych, babka ładna itd. facet tez niczego sobie. Wykształceni itd, dobre zawody. A jak są z nimi imprezy, to potrafia sie walnać po gębie. Nie maja nerwicy, ani depresji, sa po prostu cholerykami. Ale jak sie na nich patrzy, to ktos by pomylał ze patologia, a własnie oni sie ze soba super dogaduja, walna po buzi i pozniej całusy :D:mrgreen: Moze to jakies wyjscie w zwiazku ;) trzasnac i sobie ulzyc :D

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

agusiaww, fajny przykład, ale widzę pewną różnicę: Twoi znajomi oboje akceptują fakt, że ich związek jest taki "burzliwy". Pewnie zawsze taki był i taki będzie. Z depresją jest nieco inaczej. Ludzie się poznają, wiążą się ze sobą, a potem okazuje się, że ten drugi człowiek zaczyna chorować, zmieniać się, staje się inny, w dodatku tak niezrozumiale inny. Partner z depresją jest trudny, bo słaby, smutny, zagubiony, pozbawiony energii. A ten drugi się nie zmienia, jest taki, jak kiedyś. No i powoli coś się kończy.

Udostępnij tę odpowiedź


Odnośnik do odpowiedzi
Udostępnij na innych stronach

Jeśli chcesz dodać odpowiedź, zaloguj się lub zarejestruj nowe konto

Jedynie zarejestrowani użytkownicy mogą komentować zawartość tej strony.

Zarejestruj nowe konto

Załóż nowe konto. To bardzo proste!

Zarejestruj się

Zaloguj się

Posiadasz już konto? Zaloguj się poniżej.

Zaloguj się
×